31

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Krykers napisał/a:

Ja kombinuję trochę, bo widzisz, jestem ciekaw co napiszesz. A czy dyskutują na forum, czy w świecie ogólnie, przez osoby? Może inspirują do danych dyskusji, aby nakierować na pewny kierunek, daną osobę. Czyli nas. A gdyby ich tak "zawołać", i dać się im "opętać", ciekawe co by z tego wyszło.

Generalnie to tak.

Zainteresowanie/zaciekawienie tematem to sposób tych istot, by popchnąć daną osobę w określonym kierunku. Oczywiście nie znaczy to, że jesteśmy jak puste marionetki, które bez zewnętrznego wpływu są zupełnie nieruchawe, jednak nasz świat (czyli umysły nieświadomych niczego ludzi) są z ukrycia zarządzane.

Co do zawołania, to są na to dziesiątki sposobów, najróżniejszego typu, i ludzie to robią od wieków. Przykłady:
- tabliczka ouija
- automatyczne pismo (np. mogą twoją ręką napisać coś podczas snu, a ludzie myślą, że to ich podświadomośc się z nimi kontaktuje) wink
- channeling taki jak opisałem wyżej
- tafla wody np. w jeziorze szczególnie gdy zapada zmrok czy też lustro bądź kryształowa kula (są odpowiednie techniki patrzenia np. w lustro lub kulę)
- a także bardziej pośrednie, jak tarot

Istnieje oczywiście o wiele więcej tych sposobów, w zależności od kultury i czasów. Każdy z nich jest jakąś formą kontaktu, tyle, że nie zawsze do końca spełniają swoją rolę (np. tarot jest dość ograniczony i trzeba się dobrze nauczyć go czytać). Jeśli będziesz się z tymi istotami chciał kontaktować, to nigdy nie stanie się to bez ich woli - w książkach fantasy często jest o demonach, które się przywołuje i więzi, ale tak to w rzeczywistości nie działa. Druga sprawa, że jeśli nie będą chciały się z tobą pobawić w jakiś kontakt (tak czasami się bawią z ludźmi używającymi tabliczki ouija, często próbują ich też nastraszyć, a czasami zanudzić...), to zapewne będą cisnąć temat związany mniej lub bardziej pośrednio z twoim planem na życie...

Z tym dyskutowaniem na forum to oczywiście żartowałem. tongue Raczej inspirują do dyskusji, albo ogólniej, inspirują w ogóle, nie zawsze do dobrych czynów nawiasem tongue Mogę się założyć, że zbrodnie w afekcie popełniają ludzie, którzy są przez nich podrasowani - tzn. nie ma znaczących przestępstw, które nie zostałyby popełnione za pośrednictwem tych istot, moim zdaniem.

32 Ostatnio edytowany przez Antares (2024-04-16 18:56:38)

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Krykers napisał/a:

Moje myśli właśnie teraz błądzą. I wcale nie żartuję. Od kilku dni chcę napisać coś sensownego, ale nie mogę niczego wymyślić. Mam pustkę w głowie. Czyli te dziady mogą mną manipulować. I do tego zaczynam odczuwać zniechęcenie tym tematem.

Pytania tego typu trzeba wstawić w szerszy kontekst. Mnie zastanawiało zawsze dlaczego ludzie w ogóle nie wyciągają wniosków, ale teraz dla mnie jest już jasne dlaczego tak jest: bo ten system został od początku zaprojektowany, by ludzie, czyli wcielające się tutaj świadomości, tak się właśnie irracjonalnie zachowywali (wg. hinduskich źródeł żyjemy w ciemnej erze, czyli kali yuga, która oczywiście została ZAPLANOWANA - a skoro tak, to ktoś musiał ZAINTERWENIOWAĆ, by był reset cywilizacji od czasu zatopienia Atlantydy - nie był to przypadek oczywiście, wszystko musi się tu zgadzać zgodnie ze z góry zaplanowanym rozwojem wydarzeń na planecie - czyli kolejnymi zaplanowanymi erami).

Ludzie nie mają pojęcia jak nasz system działa, ale zakładają nieświadomie, że wiedzą, m.in. wiedzą o co chodzi we wcielaniu się na Ziemi itd.

Natomiast ja uważam, że trzeba dokładnie się zastanowić nad tymi punktami:

1. po co ekosystem fizyczny został stworzony

2. po co zaprojektowano ciało fizyczne, by następnie się w niego wcielano

3. kto się tak naprawdę w niego wciela - czyli kim my taka naprawdę jesteśmy?

4. co pozostaje z człowieka po śmierci - mam tu na myśli przede wszystkim umysł, który w trakcie wcielenia jest pod wpływem ziemskich wibracji (np. jedzenie zmienia sposób funkcjonowania ciała, organizmu, dostarcza w krwi nowych składników, które są jakby stymulantami układu nerwowego i całego organizmu, co oczywiście najbardziej jest wyraźne przy alkoholu lub środkach psychodelicznych, których swoją drogą ludzie używają od tysięcy lat w celu wywołania pewnych stanów umysłu)

5. dlaczego ukrywa się przed nami fakt, że rzeczywistość ma naturę wielowymiarową, i dlaczego nasza percepcja jest tak ograniczona

Podstawową charakterystyką systemu ziemskiego jest to, że rodząc się tutaj jako noworodki bez pamięci, nie mamy kontekstu - szerszej perspektywy. Powolutku jako małe dzieci się uczymy poznawać rzeczywistość fizyczną i to, że są inni ludzie na świecie. Od nich głównie się uczymy - tzn. programujemy się nieświadomie - na kulturę i światopogląd. Jeśli coś jednej jednostce na 100 się nie zgadza, to ma 2 możliwości: albo zagłuszyć swoje własne spostrzeżenia, albo być sobie wiernym i przynajmniej zbadać rozbieżność między wiarą i światopoglądem społeczeństwa a swoimi obserwacjami. Na tym forum oczywiście są osoby tego drugiego typu, dlatego piszemy tu o tym co się dowiedzieliśmy, co zaobserwowaliśmy itp. i niekoniecznie to się pokrywa z płytkimi, nieprzemyślanymi wierzeniami ludu.

Teraz wyobraźcie sobie inne systemu (światy) niż Ziemia, z innymi parametrami, z inaczej ułożonym społeczeństwem, być może w niektórych światach nie ma czegoś takiego jak rodzenie się, a tym samym nie ma kwestii braku pamięci sprzed narodzin - istnienie takich systemów jest sugerowane np. przez podróżników poza ciałem chociażby przez słynnego Roberta Monroe.

Odpowiadając na ww. pytania wg. mojej wiedzy:

Ad.1. istnieje we wszechświecie szereg dualizmów, np. znany z nauki dualizm materia-energia (a także materia-umysł), i projekt ziemski jest systemem prymitywnym, w którym charakterystyka jego jest taka, że ma się koncentrować na fizycznej części wszechświata

Ad.2. A koncentruje się na materialnym aspekcie, by człowiek znajdował się pod jego wpływem podczas wcielenia - to znaczy materia powoduje, że mamy na tym planie spowodowane przez materię i ciało fizyczne ograniczenia, wpływa na naszą energię oraz umysł

Ad.3. W ciała fizyczne bez świadomości i pamięci (czyli zmanipulowane) wcielają się dość prymitywne istoty - my jako swego rodzaju bezcielesne świadomości - ale co to dokładnie znaczy, prawie nikt nie potrafi odpowiedzieć tongue

Ad.4. Natomiast po śmierci fiycznej zmienia się zupełnie stan umysłu, nie ma już wpływu materii na umysł - to jest kluczowe, by zrozumieć jak naprawdę wygląda wszechświat, który ma przede wszystkim naturę energii, nie materii (która jest energią) - a ludzie zakładają na odwrót.
Wrócę do wszechświata jako spektrum energii później. Ale to jest kluczowa kwestia, bo łatwo zapomnieć, mając do dyspozycji niemal wyłącznie zmysły fizyczne, że nasz wszechświat ma naturę energii - a dobre zrozumienie tego faktu, że wszechświat to tak naprawdę ocean energii w różnej postaci - zupełnie zmienia sposób myślenia o nim i o tym co jest tak naprawdę możliwe. Ludzkie możliwości są ograniczane w pierwszej kolejności przez to, że nie wierzą - a raczej, że wierzą, że coś jest niemożliwe. Jeśli uważasz coś za niemożliwe, to nawet nie zaczniesz myśleć w kierunku, by to osiągnąć.

Ad.5. z powodu manipulacji umysłem: założony tutaj planetarny projekt wcieleń na Ziemi ma na celu osiągnięcie konkretnej zmiany w umyśle każdego pojedynczego człowieka z miliardów ludzi tu wcielonych, tzn. jeśli ktoś wciela się w określonej jakby konfiguracji umysłu, to celem istot, które zarządzają wcieleniami jest zrobić wszystko, by ta osoba miała już zmienioną podczas ponownego opuszczani Ziemi (zwykle przez wymuszoną przez nich śmierć fizyczną, ale to nie jest jedyna metoda opuszczania ciała fizycznego) konfigurację swojego umysłu zgodnie z tych istot celami

Krykers napisał/a:

Ale dlaczego chcą mnie, takiego robaka, nieistotnego kolesia, zniechęcić?

Porównanie nas do robaków jest właściwie trafne, kiedyś nawet robiłem takie porównanie na forum. Kiedy robak sobie chodzi po ziemi, to nie ma bladego pojęcia, że przygląda mu się jakiś olbrzym-bóg, czyli człowiek. Dopiero, kiedy zainterweniujesz, czyli np. zablokujesz mu drogę, może być przerażony i uciekać w innym kierunku. Można to potraktować jako wpływ z innego wymiaru. Robaczki żyją sobie we własnym świecie niczego nie świadome i nawet nie mają motywacji do tego, by pomyśleć o tym, że wszechświat może zupełnie inaczej wyglądać, niż ich malutkie pojęcie o nim od urodzenia do śmierci podczas ich krótkiego życia. Ale one się tym nie przejmują, i żyją sobie dalej jak gdyby nigdy nic. Czasami człowiek się zniecierpliwi tak je obserwując i interweniuje w ich mikro-światek. Ale gdy skończy interwencje, robaczek wraca do swojego poprzedniego ciasnego światopoglądu i nie chce myśleć o tym. Identycznie jest z ludźmi: gdy np. dom jest nawiedzony (kiedyś nemoman wspominał na forum o mieszkaniu w nawiedzonym domu - i tym, w jakim strachu żyli jego sąsiedzi), lub ktoś jest opętany - co jest właśnie interwencją w nasz świat z innego wymiaru. Ludzie nie chcą takich rzeczy doświadczać, nie chcą o tym myśleć, wolą zamieść tego typu niewygodne dla nich rzeczy pod dywan.
Swoją drogą zastanawiało was kiedyś co tak naprawdę się dzieje podczas nawiedzeń?

Oczywiście ta historia z robaczkiem to analogia do ludzkiego społeczeństwa. Ludzie sobie żyją jak gdyby nigdy nic, nawet wydaje im się, że w wieku 19 lat, po skończeniu szkoły średniej, wiedzą praktycznie wszystko o wszechświecie - z reguły myślą sobie po szkole tak:

istnieje na świecie głównie materia, nawet kosmos i gwiazdy są zbudowane z cząsteczek materii, poza tym jest jakaś tam tajemnicza energia, ale w sumie nie jest ona zbyt istotna, i być może gdzieś tam w kosmosie jest życie, może nawet inteligentne, ale zapewne go nie ma, bo nasze, skupione na materialnym życiu (czyli nie na postaci życia jako energii), sondy szukające życia pozaziemskiego niczego nie znalazły, a więc sobie dalej będę żył, wierząc, że nasze ludzkie osiągnięcia technologiczne są szczytem możliwości nie tylko w galaktyce, ale zapewne unikalnym fenomenem w całym wszechświecie

Takie sugestie daje kowalskiemu dzisiejszy obraz promowany przez naukę. Oczywiście naiwność tego światopogladu aż bije po oczach, a propaganda naukowa jest wręcz infantylna - aż dziwne, że ludzie uznają to za prawdę, że mimo, że nie zbadaliśmy wszechświata, mamy gotowy wniosek: prawdopodobnie w kosmosie nie ma inteligentnego życia. Przecież wysłali wiadomość z obrazkiem z Adamem gdzieś tam w kosmos i miał on  dotrzeć gdzieś do jakiejś cywilizacji... Za takie mądrości naukowców płacimy podatkami. big_smile Ale zapytajcie dowolnej osoby, którą znacie, niemal na pewno będzie to jakiś wariant powyższego. Jeśli ta osoba jest dodatkowo religijna, to dodajcie do tego obrazu jeszcze gdzieś tam przyklejonego boga, który kłóci się z naukowcami o to, czy stworzenie świata w 6 dni było możliwe, i czy nawet bogowie potrzebują odpoczynku przez 14% swojego czasu, czyli 1 dzień niepracujący z 7-miu dni. smile

Jak myślę o naszym świecie, planecie Ziemi, patrząc jakby na to, jak mogą to widzieć istoty zarządzające wcieleniami na przestrzeni wieków, to widzę go następująco:

- gdy istniały stare cywilizacje, jeszcze przed Atlantydą, był to złoty wiek światłości, ludzie byli w kontakcie z istotami pozaziemskimi i mieli doskonałą pamięć co było przed ich "zejściem" (niekoniecznie wcieleniem - ludzie nie musieli się koniecznie wcielać w ciała homo sapiens tak jak jest dzisiaj) na Ziemię, co sugerują starożytne źródła

- po Atlantydzie nastąpił wiek ciemny

- aktualnie, od może 200-300 lat dopiero, trwa powolny powrót do etapu światłości, ale w odwróconej kolejności: najpierw doświadczamy jakby pomieszania cech ery ciemności (średniowiecza, zwłaszcza mentalnego), oraz światłości (wpływ informacji) - oczywiście to nie przypadek, że w erze wodnika wprowadzono powszechność informacji i technologię - kalendarzowo w sensie wielo-tysiącletnich er, Ziemia idzie zgodnie z planem na przód, tak jak na początku tego postu napisałem o erach wg. starodawnych tekstów indyjskich

33

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Czyli, to działa cyklicznie? Kiedyś był wiek światłości, potem ciemny, teraz jest etap zanikania ciemnego etapu, a później będzie etap światłości? I tak w kółko może być?
Ooo, to bardzo ciekawe. Kiedyś słyszałem że, jakieś 40000 lat temu była już wysoko rozwinięta cywilizacja na ziemi, ale nie wiem. Tak tylko słyszałem, nawet nie pamiętam od kogo.

34

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Czy jeśli ktoś planuje sobie wcielenie jako Żyd, to robi to świadomie, godząc się na wszelkie tego typu konsekwencje? Tatiana kiedyś przedstawiała np. sytuację kobiet na Bliskim Wschodzie - one są okaleczane na całe życie jak są jeszcze młode.

Albo jeśli ktoś się rodzi z wrodzoną chorobą? Z zespołem downa itd.?

A jeśli ktoś w trakcie życia np. w wieku 20, 30 lat, zachorowuje na nieuleczalną chorobę?

Czy realnie mamy wpływ na swoje zdrowie? tongue

Czy realnie mamy wpływ na to, czy się urodzimy, i w jakim wcieleniu?

Krykers napisał/a:

Czyli, to działa cyklicznie? Kiedyś był wiek światłości, potem ciemny, teraz jest etap zanikania ciemnego etapu, a później będzie etap światłości? I tak w kółko może być?
Ooo, to bardzo ciekawe. Kiedyś słyszałem że, jakieś 40000 lat temu była już wysoko rozwinięta cywilizacja na ziemi, ale nie wiem. Tak tylko słyszałem, nawet nie pamiętam od kogo.

Tak mówią źródła, i zarzekają się, że to prawda. Dużo rzeczy, które historycy podważali, okazało się faktem. Ale nie zmieniło to ich postawy, nadal podważają wszystko, co im się nie zgadza, łącznie z niesamowicie długimi życiami różnych ludzi, głównie władców, przed ową erą ciemności, dochodzących do setek tysięcy lat.

35

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Tak, Antares, niby ludzkość (czy dusze) z tego co piszesz nie mają wielkiego wpływu, jak sam napisałeś, z planami na wcelenie... To by się zgadzało, tylko że co jeżeli (nie obraź się) nie mówisz prawdy? Ja cały czas piszę teoretycznie, co by było gdyby, tak było. A jeżeli jest inaczej?

Może dusze wybierają niewygodne wcielenia, bo za bardzo nie wiedzą, z czym to się wiąże, bo brak im doświadczenia. Sam napisałeś przykładową rozmowę, kogo by dusza wybrała. Agenta, czy sprzątacza ulic. Wybór praktycznie żadny, bardziej chodziło o zmanipulowanie duszą, aby wybrała duszę agenta. Tylko że, o ile to jest sensowne, to jednak widzę zgrzyt.

Gdzie tutaj zabawa, skoro wszystko jest tak przewidywalne? Nuda, nuda, nuda. Już mówiłem, że te istoty muszą się nudzić, skoro wszystko idzie z planem. Ja bym na ich miejscu błagał, o to żeby coś się stało, abym się tego nie spodziewał, nawet jakby plan się miał popsuć. Chociaż, może właśnie nuda jest tym motywem, który wyjaśnia twoją elastyczność. Chcą się bawić. smile

36

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Problem o którym piszesz, jest wielostronny i bardzo skomplikowany.

Jesteśmy jak zamknięte od urodzenia zwierzątka w ciemnym pudełku - nigdy nie widzieliśmy świata poza nim.

I jak tu poznać rzeczywistość? tongue

Taka jest właśnie tu sytuacja na Ziemi. Ale są poszlaki, które mówią, że żyjemy w Matrixie - trzeba je szukać, albo inaczej umrzesz jak reszta ludzi, w nieświadomości, że jest coś więcej.

Jeśli pomyślisz o tych zamkniętych, biednych zwierzątkach, od urodzenia do śmierci w tym pudełku, to pewnie pomyślisz, że prowadzą smutny żywot - i tak właśnie jest. Żeby się nie nudziły za bardzo, wprowadzono do ich "celi" ekran z filmikami o innych zwierzątkach i różne propagandowe filmy dokumentalne, mające przy pomocy supozycji (pośredniego przekazu) wmawiać im, jak wygląda świat.

Krykers napisał/a:

ludzkość (czy dusze) z tego co piszesz nie mają wielkiego wpływu, jak sam napisałeś, z planami na wcelenie... To by się zgadzało, tylko że co jeżeli (nie obraź się) nie mówisz prawdy? Ja cały czas piszę teoretycznie, co by było gdyby, tak było. A jeżeli jest inaczej?

Dlatego trzeba zacząć szukać między wierszami, zrobić taki "reset" umysłowy, by odrzucić wszystko co "wiemy", czyli dowiedzieliśmy się z oficjalnych źródeł np. relacji NDE, i przyjrzeć się faktom.

Krykers napisał/a:

Może dusze wybierają niewygodne wcielenia

Taki obraz starają się przekazywać channelingi i relacje NDE. Ale jak jest naprawdę? tongue

Krykers napisał/a:

bo za bardzo nie wiedzą, z czym to się wiąże, bo brak im doświadczenia.

Gdyby tak było (a myślę, że dokładnie tak jest, inaczej musiałyby posiadać bardzo szeroką wiedzę na temat PRZYSZŁOSĆI, bo wcielasz się w przyszłe wcielenie - tzn. lata, które dopiero nadejdą), to oznaczałoby, że owym duszom nie mówi się podstawowych informacji do podejmowania decyzji, co oznacza, że albo jej nie podejmują, albo są zmanipulowane.

Krykers napisał/a:

Sam napisałeś przykładową rozmowę, kogo by dusza wybrała. Agenta, czy sprzątacza ulic. Wybór praktycznie żadny, bardziej chodziło o zmanipulowanie duszą, aby wybrała duszę agenta. Tylko że, o ile to jest sensowne, to jednak widzę zgrzyt.

Gdzie tutaj zabawa, skoro wszystko jest tak przewidywalne? Nuda, nuda, nuda. Już mówiłem, że te istoty muszą się nudzić, skoro wszystko idzie z planem. Ja bym na ich miejscu błagał, o to żeby coś się stało, abym się tego nie spodziewał, nawet jakby plan się miał popsuć. Chociaż, może właśnie nuda jest tym motywem, który wyjaśnia twoją elastyczność. Chcą się bawić. smile

Musisz sobie wyobrazić jak to jest być wyłącznie umysłem, wtedy jest łatwiej zrozumieć co muszą myśleć istoty, które są czystą świadomością (umysłem), tzn. nie mają ciała. Robert A. Monroe, który prowadził ośrodek do ćwiczeń poza ciałem, proponował różne techniki, by "pozbyć" się ciała, np. podgrzanie otoczenia (np. wody) do takiej temperatury, byś przestał odczuwać ciało. Teraz wyobraź sobie, że właśnie straciłeś czucie, nie masz ciała, został ci wyłącznie umysł.

Zamiast skupiać się więc na zmysłach fizycznych (dotyku, wzroku, słuchu itd.), możesz jedynie myśleć - bo został ci do dyspozycji tylko umysł. I co teraz?

Pewnie byłoby dokładnie tak, jak piszesz, zanudziłbyś się tak bardzo, że z nudów zacząłbyś sobie tworzyć różne warianty, albo po prostu eksplorować ową przestrzeń mentalną - czyli rozwijałaby ci się teraz percepcja mentalna, jeśli tak to można nazwać, a nie - percepcja fizyczna, na której głównie większość ludzi skupia uwagę (dlatego np. buddyści ćwiczą umysł).

Wreszcie odkryłbyś, że nie jesteś sam w tej przestrzeni mentalnej, są tam także inne umysły (istoty), w tym zmarłych, ale także takie, które nigdy się nie wcielały na Ziemi.

Wkrótce odkryłbyś także, że ktoś tym wszystkim zarządza z tego mentalnego systemu, ktoś, kto stworzył ten cały system wcieleń.

To by było trochę tak, jakbyś np. żył kiedyś jako wolny, samotny od małego jaskiniowiec w dzikim świecie bez cywilizacji, zamarzł w wyniku np. jakiejś katastrofy i wpadł w stan hibernacji (realnie - śmierci), i po wielu tysiącach lat naukowcy, którzy znaleźli sposób na przywrócenie do życia zamarzłe organizmy, przywrócili cię do życia, i wypuścili po kryjomu do jakiegoś lasu. Na początku, gdybyś zaczął sobie chodzić po tym lesie, mógłbyś pomyśleć, że dalej żyjesz jak kiedyś, w dzikiej puszczy, ale do momentu, gdybyś nie zauważył dziwnie ubranych współczesnych ludzi, a potem - byłbyś zszokowany widokiem ogromnych, sztucznych budowli.

A to byłby dopiero wstęp do jeszcze większego szoku - bo odkryłbyś, że w cale nie jesteś tu tak wolny, jak byłeś tysiące lat temu przed swoją pierwszą śmiercią: odkryłbyś, że ten nowy świat na Ziemi jest ZARZĄDZANY.

Identyczna sytuacja ma ewidentnie miejsce poza naszym fizycznym światem.

A my posiadamy część informacji - ale nasz system bardzo stara się, byśmy tych faktów nie odkryli. Od tego zacząłbym zastanowienie się co jest prawdą a co nieprawdą. Jak pisałem na początku, żyjemy jak zwierzątka zamknięte w ciemnym pudełku - od urodzenia.

37

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Jestem ciekawy jak byście podeszli do sytuacji, w której wam powiedziano, czego macie dokładnie oczekiwać w przyszłości, typu np. jak będzie wyglądał dokładnie partner danej osoby - niektóre osoby dostawały właśnie taką informację: był to m.in, przypadek, opisany przez wspomnianego wcześniej Michaela Newtona, kobiety, która poszła na sesję hipnotyczną, by dowiedzieć się coś o swoich poprzednich wcieleniach, a tymczasem okazało się, że istoty zarządzające wcieleniami ją zaskoczyły i poinformowały ją m.in. także o tym, jak wygląda jej życie poza wcieleniami, wyjaśniły sytuację w aktualnym życiu, i co więcej, opisały jak rozpozna swojego przyszłego męża. Teraz pomyślcie, że otrzymaliście tego typu informację, zakładając oczywiście, że w nią uwierzyliście: czy to nie zmienia całkowicie waszego postrzegania swojego życia? Zwłaszcza, kiedy ta prognoza się sprawdziła? tongue Widzę, że tego typu eksperymentów te istoty robią coraz więcej.

38

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Ja się tym istotom nie dziwię, że tak robią. Ja bym zrobił coś odwrotnego, niż informacja, którą by mi dali. No chyba że miałbym być bogaty, to ok. wink

39

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Krykers napisał/a:

Ja się tym istotom nie dziwię, że tak robią. Ja bym zrobił coś odwrotnego, niż informacja, którą by mi dali. No chyba że miałbym być bogaty, to ok. wink

A po co komu bogactwo, jeśli nie lubi luksusów? smile

40

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Po to żeby zaoszczędzić czas, np nie pracując. Ile więcej mógłbym zrobić, gdyby praca nie odbierała mi czasu. Raczej samego poziomu materialnego bym nie zmieniał.

41

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Krykers napisał/a:

Ile więcej mógłbym zrobić, gdyby praca nie odbierała mi czasu.

Trzeba było negocjować przed wcieleniem. Tyle, że te warunki są w sumie nienegocjowalne, bo ludzie się tu wcielają, by mieć problemy - to znaczy, muszą istnieć na ludzi haki. To pozwala wywierać na człowieka presję, by musiał dokonywać wyborów, musiał przemyśleć swoją sytuację itp. Najbardziej podstawowym hakiem w aktualnych czasach są kwestie finansowe. Większość ludzi nie garnie się do pierwszej pracy po szkole - gdyby się garneli, to by nie byli zbyt zdrowo myślący. Ale jak się przyzwyczają, i np. przez miesiąc pozostają bez przychodu, to często mówią rzeczy typu: ale to źle jest bez pracy. smile A tak naprawdę to każdy gdzieś tam podświadomie wie, że tak naprawdę to źle jest bez przychodu, ale ten trik psychologiczny z pracą jest dobrze ugruntowany w dzisiejszym społeczeństwie. big_smile

Wystarczy już pierwszy rzut oka na to, jak została zaprojektowana planeta, by stwierdzić na czym polegają te wcielenia tutaj - podstawowe tematyki (zaprojektowane problemy) na wcielenia na Ziemi wylistowałem poniżej:
- potrzebujesz jedzenia
- potrzebujesz ochrony przed zmienną pogodą
- potrzebujesz ochrony przed zwierzętami
- potrzebujesz wody
- potrzebujesz złotówek

Na razie sugeruję skupić się tylko na ostatniej pozycji z listy, a pozostałe póki co olać.

Krykers napisał/a:

Po to żeby zaoszczędzić czas, np nie pracując.

Szukasz Krykers stałego przychodu bez poświęcania czasu na pracę.
Np. samo się sprzedaje, a ty nawet nie musisz obsługiwać klienta... witaj w XXI wieku!

Bogaci mają teraz taki problem, że inflacja czyni z nich biedaków. Za 50 lat nic nie zostanie z twojego bogactwa, tak więc koncentrując sie na bogactwie teraz masz 3 wyjścia: umrzeć szybko ale bogatym, umrzeć biednym, albo przeżyć biednym. Musisz poważnie rozważyć w takim razie moją propozycję wspólnej spółki. Jak wspominałem wcześniej, zaglądałem do magicznej kuli i zobaczyłem przyszłość. Dlatego warto wejść od razu w przyszłościowy biznes z wirtualną żywnością, nie trzeba nawet obsługiwać klientów, a zwroty towaru uznajemy tylko w przypadku, gdy jedzenie jest nienadgryzione - co w przypadku wirtualnych produktów żywnościowych trudno udowodnić. smile

Naprawdę, nie zastanawiało was dlaczego po tym, jak istoty pozaziemskie stworzyły życie na Ziemi, nagle zniknęły z pola widzenia?

Oczywiście, przypatrują się. Nie tworzyły tego systemu po to, by zaraz o nim zapomnieć i latać sobie po przestworzach kosmosu. wink

A z samego tego faktu można wyciągnąć multum wniosków. Np. czym się tak naprawdę zajmują te istoty w owych kosmicznych przestworzach, jakie kryteria przyświęcały im, tworząc system łańcucha pokarmowego na tej planecie, jakie alternatywy odrzuciły np. najwyraźniej nie eksplorują sobie wszechświata z jakichś powodów tylko zajmują się hodowlą ludzi, zarządzaniem rotacją ludzi na tej planecie, a niektórym nawet się ujawniają, co więcej, także nadają przekazy - ale dość mało nagłośniony sposób. Oczywiście, łatwo się domyślić, że wpływają na ludzi na wiele sposobów - w tym na umysły, włączając w to sny ludzi...

42

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Zauważcie takie powiązania:

- energia w organizmie musi krążyć (a wraz z tą energią krew, która musi być jakoś "popychana" w układzie krwionośnym - bez energii nie ma ruchu, co sugerowały już teksty ajurwedy, a cząsteczki odżywcze w krwi muszą zawierać energię, i tak oczywiście jest)
- organizmy żywe na Ziemi są tak zaprojektowane, by było w nich mnóstwo wtyków (w szczególności ośrodków energetycznych - które regulują energię i hormony w organizmie, oczywiście nie jest to przypadek, że gruczoły dokrewne znajdują się w tych samych miejscach co tzw. czakry, które z kolei są powiązane siecią meridianów - niefizycznych ścieżek energetycznych)
- niewidoczna okiem fizycznym energia potrzebuje meridianów - jakby bio-energo-technologii (jeśli potraktować organizm ludzki jako techniczne rozwiązanie, którym w dużym stopniu generalnie jest) potrzebnych do rozprowadzania energii
- zdrowie zależy od przepływu energii - jeśli jakiś hormon nie jest w wystarczającym stopniu produkowany, czyli czakra niedomaga, albo jeśli nawet domaga, ale po drodze meridian jest zablokowany, to może być niedobór energii w tym konkretnym miejscu, powodując np. zakrzepy
- ten projekt organizmu człowieka był z góry założony
- istoty zarządzające wcieleniami, które stworzyły taki podatny na manipulacje energetyczne organizm człowieka, celowo zaprojektowały w nim tyle "bram" energetycznych, czyli możliwości dostępu do energetycznej części organizmu, czyli manipulacji fizjologią i energią człowieka, a także jego emocjami
- w ten sposób mogą łatwo zaplanować moment śmierci danego człowieka, po prostu w odpowiednim wieku manipulując jego organizmem, który jest nieświadomy zwykle tego, co się dzieje z jego organizmem, co więcej, kiedy dowiaduje się tego od lekarzy, myśli, że "coś" się mu przytrafiło - wyrok, może geny, może zły styl życia, może coś tam innego... ale jest to wyrok
- człowiek generalnie nie posiada ani świadomości ani wiedzy na temat swojego systemu energetycznego, co daje unikalne i łatwe możliwości manipulowania nim
- teraz mając ten cały system, można planować nie tylko całe wcielenia, ale także to, co mamy myśleć (podsuwać myśli np. na temat swojego zdrowia i życia po tym, jak ktoś usłyszał w szpitalach wyrok)

Analizując nekrologi ludzi przez dłuższy czas zauważyłem, że większość umiera "na coś", ludzi, którzy umierają ot tak, bez niczego, jest naprawdę malutka ilość, potwierdzają to też ogólne statystyki. Teraz sobie wyobraźcie, ile ludzi ma w ten sposób zaplanowane życia, które toczą się wokół tak abstrakcyjnego tematu, jak zdrowie i choroby. tongue Większość naiwnie zakłada, że będzie zdrowa, ale statystyki są bezwzględne. Wychodzi na to, że dla planistów wcieleń na Ziemi jest to podstawowy temat tutaj grany.

Także człowiek i jego rozwój został tak zaplanowany, by na początku, jak jest młody i pełen energii i optymizmu, myślał, że może dużo, a potem zderza się ze "ścianą" - ww. "wyrokiem" lekarzy, niewątpliwie także zaplanowanym przed wcieleniem, skoro zmienia całe życie i jego postrzeganie. tongue

43

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Podstawowym stanem (nie - miejscem, oczywiście), w którym przebywa się, jest stan poza wcieleniem, czyli niematerialnym, drugim stanem jest oczywiście stan, w którym ktoś jest wcielony.
Teoretycznie można uzyskać to samo, co we wcieleniu również poza wcieleniem, bez blokowania dostępu do pamięci. Pytanie: po co w ogóle są w takim razie wcielenia?

44

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Antares napisał/a:
Krykers napisał/a:

No bo po co to wszystko powstało?
I tak się to wszystko skończy, czyli wszechświat, planety itd. Podobno mamy zjednoczyć się z kreacją, i co dalej? Skoro jedno wcielenie jest grą, to co stoi na przeszkodzie, aby wszystko było grą, z szerszej perspektywy?

Nie wiemy tak naprawdę po co.

(...) ta planeta (nasz system) to jest taka jakby gra, w którą grają istoty poruszające ludźmi tutaj jak pionkami na szachownicy - choć nie jesteśmy tych manipulacji świadomi. Przypomina to grę, bo są tu pewne zasady, są cele do osiągnięcia, są wygrane i przegrane (!), są dobre ruchy oraz błędy, prawidłowe rozwiązania oraz... daleko idące konsekwencje błędnych decyzji. Nasz system zatem przypomina szachownicę: "planszę", która zakreśla możliwości poruszania pionkami (ludźmi).

Powiedzmy sobie tak: ludzie rodząc się tu nie mają pojęcia jak analizować swoje życie, jak podejmować decyzje itd. W tak krótkim życiu są wyłącznie konsumentami, nawet średniowieczni czy starożytni ludzie, czy też jaskiniowcy. Pójdą sobie tu, zwiedzą tam, obejrzą wschód słońca itd. I potem... koniec. Następne wcielenie. tongue

Tymczasem z ukrycia ich życia są zarządzane i planowane. Po co? Na pewno przede wszystkim nie po to, by sobie chodzili tu i tam, oglądali to i tamto, patrzeli na drzewka i kwiatki w ogrodzie, budynki, słońce lub księżyc, czy jedli i pili przez całe życie, a następnie zrobili miejsce kolejnej duszy, która też chce być takim turystą na Ziemi. smile Ale tak wygląda generalnie życie z perspektywy pojedynczego człowieka - w XX i XXI wieku można dodać jeszcze obejrzane mecze, filmy, gry itd.

Spojrzenie z lotu ptaka na to, jak są zarządzane wcielenia, pozwala poszerzyć perspektywę.

Chińczycy do opisania sytuacji w życiu używali heksagramów w księdze I-Cing.

Takie proste rozwiązanie sprowadza całą sytuację do podstawowych elementów, które należy nie rozumieć dosłownie, ale symbolicznie.

Antares napisał/a:

Myślenie o swoim życiu jako szachownicy, w której ty jesteś po jednej stronie i masz możliwość wykonywania pewnych manewrów, zaś drugi gracz - czyli ci, którzy zarządzają planami na wcielenie ludzi - mają z kolei swoje własne możliwości wpływania oraz ograniczenia, jest sposobem na dokładniejsze przyjrzenie się własnemu wcieleniu i planowi.

Możliwości planowania (konstruowania) pojedynczego wcielenia można porównać do budowy domku z określonej, ograniczonej liczby klocków. W sensie dosłownym napisałem wyżej, z czego składa się życie przeciętnego obywatela - dla prymitywnych Chińczyków używano tzw. magiczny kwadrat ba-gua (ba znaczy w j. chińskim 8, ponieważ dookoła znajdowało się w schemacie 8 trygramów, w rzeczywistości było ich łącznie 9, bo dochodził jeszcze centralny element magicznego kwadratu), który był powiązany na liczne sposoby z praktyką i teorią starodawnej tradycji chińskiej, w tym feng shui: np. rodzina, status, bogactwo, przyjaciele, zdrowie itd.

https://www.qcdesignschool.com/wp-content/uploads/2018/02/bagua-maps.jpg

Ośmiokąt po lewej to niebo - reprezentacja energii ponad naszymi głowami. Magiczny kwadrat po prawej to ziemia - odzwierciedlenie kosmicznych energii na planecie, w jakimś konkretnym miejscu. Podobnej sztuki geomancji używano we wszystkich starożytnych cywilizacjach - to znaczy dbano o to, by energia w danym miejscu (np. piramidy majańskiej czy egipskiej) korespondowała z tą kosmiczną - żadna z tych budowli nie powstała w przypadkowym miejscu (na co oczywiście są trudne do podważenia dowody). Wszystko ma we wszechświecie bieguny - my myślimy głównie o dwóch biegunach (północny i południowy, albo dodatni i ujemny, albo anionowy i kationowy, itd.), ale wg. starożytnych ten podział nie zamykał tematu - kolejnym podstawowym podziałem biegunów poza yin-yang był także podział na 4 (kierunki galaktyczne - reprezentujące 4 rodzaje przeciwstawnych energii) lub 8, jeśli wziąć pod uwagę także te pośrednie. Te 8 kierunków to różne rodzaje energii, które odzwierciedlają uniwersalne koncepcje w postaci rezonansu, a które ludzie (tu Chińczycy) sobie tłumaczą np. na bycie popularnym wśród ludzi (ww. przyjaciele). smile

Ten sam schemat reprezentuje niedawno wstawiany przeze mnie kalendarz (mapa wszechświata, kosmosu, na którego zjawiskach jest oparty ten kalendarz) Majów, i inne kalendarze i mapy starożytnych:

https://www.thegoldenscope.com/wp-content/uploads/2014/03/1-b-212x212.jpg

Ten sam schemat oznaczał wiele rzeczy: plan domu, a także plan wszechświata, a nawet plan organizmu w "pracowni" alchemicznej, którym był ludzki organizm, nie tylko fizyczne ciało (np. piec to symbol elementu podgrzewającego). Rzecz dzisiaj nie do pomyślenia w dosłownej, łopatologicznej interpretacji rzeczywistości. Warto się zastanowić po co prymitywnemu człowiekowi było takie abstrakcyjne myślenie i takie akrobacje umysłowe w kontekście propagowanej historii cywilizacji. big_smile

Ale to była część najbardziej przyziemna, istotna z punktu widzenia Kowalskiego, lub Changa. smile To, co interesuje najbardziej istoty, które zarządzają wcieleniami, to perspektywa kosmiczna albo symboliczna. W takim kontekście znaczenie każdego elementu ulega zmianie: interpretacja nabiera uniwersalnego sensu. To próbują, w uproszczeniu oczywiście, osiągnąć tu te istoty, a nie, by np. pan Jan Chang miał dużo bogactwa i szczęśliwe małżeństwo. big_smile To są tylko jakby "karty" w tej grze, które zagrywają, by osiągnąć pewne cele na dane wcielenie, tyle, że ludzie są niczego nieświadomi i są głównymi aktorami swojego własnego życiowego "dramatu". tongue

Plejadianie zwracali w jednym z channelingów uwagę na temat projektu szachownicy: białych i czarnych pól o nieprzypadkowej liczbie 8x8 - dokładnie tyle samo co heksagramów w I-Ching, których podstawą są również czarne i białe elementy, czyli yin i yang - I-Ching w ogóle jest starodawną, taoistyczną tajemnicą, główna jego przesłanka jest taka, że rzeczywistość ziemska sprowadza się tak naprawdę - gdyby doprowadzić wszystko do istoty sprawy, a nie formy - to istnieje tylko 64 "esencjonalnych" stanów sytuacji na Ziemi, a opisy oraz liczne komentarze kolejnych pokoleń, które często są niedoskonałe, mają obrazowo przybliżać zrozumienie owych uniwersalnych stanów

Heksagramy można porównać trochę do kart w życiu, a kolejne etapy życia (np. lata) życia określić jako rundy w grze, w której gracze próbują osiągnąć pewien cel, zaś pionkami jesteśmy, jak wspominałem, my.

Te "karty" obrazują symbolicznie (a nie dosłownie) sytuacje w życiu na szachownicy zwanej Ziemią, przykładowo powiedzmy, w przenośni, że gracz zarządzający twoim życiem zagrał "kartę"/heksagram, czyli sytuację w życiu, obrazowaną przez taki heksagram:

https://www.paranormality.com/images/i_ching25.jpg

Większość ludzi zareaguje na taką sytuację odruchowo. Nawet nie jest świadoma, że ich życia są zarządzane i nie ma przypadku w tym, że taka sytuacja właśnie się pojawiła. Jednak nie mając szerszego obrazu ani perspektywy, nie mając pojęcia co się tu dzieje, nie wiedząc kompletnie nic na temat planety, na której się urodzili, i w ogóle nie zadając sobie trudu, by przeanalizować swoją sytuację, uznają, że to przypadek. Tak ma myśleć przeciętny kowalski.

Ty możesz natomiast zareagować inaczej, np. tak (używając takiej "karty", przedstawiającej twoją reakcję na zagrany ww. heksagram):

https://www.paranormality.com/images/i_ching46.jpg

Jeśli się przyjrzycie obu heksagramom, to drugi stanowi odwrotność (zanegowanie) pierwszego, na zasadzie tam gdzie yin, tam odpowiadamy yang, i na odwrót. smile

Jaka będzie odpowiedź zarządzającej twoim wcieleniem istoty? Cóż, odpowie kolejną sytuacją, heksagramem, np. takim:

https://www.paranormality.com/images/i_ching01.jpg

Zatem ty, rozumiejąc co się święci, odpowiadasz tak:

https://www.paranormality.com/images/i_ching02.jpg

Ta odpowiedź w uproszczeniu może oznaczać blok (wszystkie linie yin). smile

Każda linia w I-Cing może się zmieniać, i w konsekwencji oddziaływania obu wpływów, może wytworzyć się nowa, trzecia sytuacja, będąca rezultatem wypadkowym:

https://www.paranormality.com/images/i_ching27.jpg

Ta sytuacja oznacza impas (zablokowanie z obu stron: od dołu i od góry). Wprowadzenie kolejnej "zmiennej", czyli nowej karty/heksagramu, obrazującego kolejne wpływy, mogą dynamicznie dalej przekształcać sytuację w życiu - zgodnie z główną przesłanką księgi I-Cing (I to w j. chińskim zmiana, zaś Cing - księga, tzn. dosłownie jest to Księga Zmian - zmian przede wszystkim na Ziemi), a życie to taka dynamiczna, wiecznie zmieniająca się gra.

https://www.ifate.com/i-ching-changes/iching-changes-headers/hexagram-6-changing-to-33.webp

Jestem oczywiście w 100% przekonany, że starożytni tego nie wymyślili, I-Cing, magiczne kwadraty, a nawet tradycyjna medycyna chińska i niemal wszystko inne, co złożyło się na cywilizację, został im także przekazane - zresztą sami tak twierdzili, jedynie historycy to podważają, bo... na obrazek wysłany w kosmos do innych cywilizacji na razie żadna nie odpowiedziała - taki mają kontekst w głowie. big_smile Wniosek? Istoty pozaziemskie nie istnieją. A skoro nie istnieją... itd. tongue

Takie to niespotykane, intrygujące od kilkuset lat akademików pomysły mieli "prymitywni starożytni", jak abstrakcyjnie (wręcz matematycznie) można przedstawiać właściwie wszystko, jeśli sprowadzić wszystko do podstawowych, fundamentalnych elementów. Wprawiały one oczywiście niektórych w osłupienie - po ich dokładniejszym zrozumieniu, a nie, jak to robią niektórzy współcześni naukowcy, zamiatający fakty, na które nie znają odpowiedzi, pod dywan - ludzi takich jak Liebnitz (twórca rachunku różniczkowego) czy Jung (twórca rewolucyjnych pojęć dla współczesnej psychologii), i wielu, wielu innych, także bardzo znanych. smile

Żeby jeszcze poszerzyć perspektywę, by nie była taka linearna, jakby można było się spodziewać po 64 elementach, to powiem, że te "karty" można zagrywać i łączyć na wiele sposobów. Jeszcze raz przypomnę magiczny kwadrat złożony z 9 mniejszych kwadratów, z których 8 symbolizuje 8 kierunków świata, zaś element centralny - środek. Stara gra w domino przedstawia tą samą koncepcję: kropka oznacza yang (czyli istnienie/istotność jakiegoś kwadratu, np. kwadratu odpowiedzialnego symbolicznie za status, czyli południowego - inaczej u góry w środku kafelka z dominem), zaś yin - przeciwnie, brak:

https://www.netexl.com/howtoplay/wp-content/uploads/2017/09/double-nine-1024x554.png

Ta analogia to wersja z max. 9-cioma kropkami. Wersja z 6 kwadrantami, zawiera 6 elementów, oczywiście tyle samo co na kostce (także bardzo starym elemencie gier):

https://www.netexl.com/howtoplay/wp-content/uploads/2017/09/double-six-1.png

czyli identycznie jak w kolejnych starych grach kościanych:

https://static8.depositphotos.com/1032921/1012/v/950/depositphotos_10129985-stock-illustration-two-white-dice.jpg

6 elementów ma odrębną symbolikę. Również występuje oczywiście w taoizmie, którego fundamentalne idee ewidentnie nie pochodzą ze znanych starożytnych Chin (dwa skrajne elementy, jako główne bieguny wszechświata, są odrzucane, i 6 pozostałych elementów się wstawia w heksagram - znalazłem tego typu symbol-heksagram w starej książce napisanej przez Chińczyka, który utrzymywał, że styl tai chi, którego uczy, jest przekazywany od kilku tys. lat):

https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Ftse1.mm.bing.net%2Fth%3Fid%3DOIP.-PF0VIZEPyRejEamdZYA3wHaDU%26pid%3DApi&f=1&ipt=ed57d77324fea6e361fe641aac8fdeee6ea831bbf6dd2ae08978c25e8b5110d2&ipo=images

A tu 6 elementów yang i 6 elementów yin złożonych tym razem z heksagramów (pominięte zostały dalsze powiązania i zależności):

https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Ftse2.mm.bing.net%2Fth%3Fid%3DOIP.eOyi_i6mzd4vFMejHT-lFAHaGF%26pid%3DApi&f=1&ipt=506e7b53665201a5d6df86c6df2a791b5edb221d384053f819282418e2832b89&ipo=images

I geometryczne przedstawienie tych samych zależności:

https://vistapointe.net/images/hexagram-1.jpg

Co jest od dawna mistycznym symbolem także na zachodzie:

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7P6e3B25ObR4s8LvQCcaqSqc5C9qa1eIw-3IE6qvmhHkOO9oAfdTECssqr4BqViYZXunNLPmQe9_kjSzfn6VoXPIVlWy6gqUpwohGmnW_5uZ7HdTe_AGE-5bcqK6hI4CDQqrn-uRgDf4I/s1600/HEXAGRAM.jpg

I znanym od starożytności symbolem na Bliskim Wschodzie (3x2, dwa przeciwstawne trójkąty):

https://www.ancient-symbols.com/images/symbolsonline/star-of-david.jpg?ezimgfmt=rs:130x150/rscb1/ng:webp/ngcb1

Oraz w znalezionych pod mikroskopem heksagonalnych strukturach molekuł - które dominują w organicznych związkach (czyli związanych z organizmami żywymi - nie chcę tu wchodzić za bardzo w szczegóły, ale jak już wspominałem wcześniej, w mikrokosmosie, czyli organizmie, cząsteczki są traktowane jak planety w układzie gwiezdnym, i ma znaczenie to, z którego kierunku oddziałuje na nie energia słoneczna - fotony: czyli symbolicznie z kierunku wschodu, zachodu, północy i południa - potraktujcie te kierunki jako analogię, nie dosłownie - w zależności od pory dnia lub nocy, oddziałuje na organizmy inny rodzaj energii):

https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Ftse1.mm.bing.net%2Fth%3Fid%3DOIP.OzSu4qVBgv_bDHMFaHZnDwHaHj%26pid%3DApi&f=1&ipt=f63d240529db458711a731d07fcd8ab72dc7c570949d71fb7f301c72c420e2b6&ipo=images

Energia, jak już wspominałem, przyjmuje wiele form. Ale ostatecznie jest energią (nazywaną przez taoistów chi), mniejsza o nazwę. Energia ma naturę radiacyjną i tworzy wzorce, gdy nakłada się kilka fal energii jednocześnie na siebie. Mogą mieć one różne częstotliwości, co modyfikuje ostateczny rezultat. Poniżej przykłady wpływu częstotliwości na wodę:

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFE8yzdjd8Inox0Se9kPQfuy9QjqFFU7N7-T7xU40Sz06CI64MpHj1_F_iQNfyimEBxROKrzx9oN9Tf4BsyQOIelw8XOnX6UHgf7QP-Uh30jlYFTUpGXXFYuUBwt7Hcvms1-1zcaQkteti/s320/water_sound_eight_spokes.gif

https://gizmodo.com.au/wp-content/uploads/2016/02/18/wlk3g7qte4ov0xwupzzs.png

https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Ftse2.mm.bing.net%2Fth%3Fid%3DOIP.WMwe6TMhPh92wVcxM_FIgQHaHa%26pid%3DApi&f=1&ipt=5ce05227802470fac0351c92f83e635d1fa942f75a9e19f1998de297ce06ac17&ipo=images

No i oczywiście podobnie także na niebie, czyli makrokosmosie:

https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Ftse1.mm.bing.net%2Fth%3Fid%3DOIP.9VVj6rbbB9YqCh11DEkPwQHaH2%26pid%3DApi&f=1&ipt=b242bb19469d16e93d253f11ba39439474e894e1cd63427f99e3e941dca9603e&ipo=images

Nasze fizyczne oczy tych zjawisk nie widzą, dopóki nie zostaną one odzwierciedlone w jakimś "medium", które oczy już dostrzegą, np. wzorce fal radiacyjnych w wodzie, w ziemi, w ogniu, w widzialnym gazie. Dla ludzi zatem nie istnieją - są niewidzialne. Innymi słowy, w naszej powszechnej świadomości energia jakby nie istnieje, jest tylko materia. Mimo, że ta energia jest wszystkim, ciągle wchodzi w interakcję z atomami - także ciała fizycznego, oddziałując na komórki i DNA.

Wspominałem już o badaniach wpływu częstotliwości na DNA i komórki organizmu fizycznego, oraz możliwości jego celowej modyfikacji.

Poniżej osiowy przekrój wzorca DNA, odwzorowanie dwóch przeciwstawnych pentagonów (figur na bazie liczby 5), złożone z mniejszych trójkątów - te figury są rezultatem oddziaływań:

https://www.researchgate.net/publication/355372654/figure/fig4/AS:1080262393901125@1634566033448/Axial-view-of-B-DNA-A-with-a-template-of-10-golden-triangles-B-shown-overlain-on.ppm

Oczywiście to nie są moje pomysły, przedstawiam to, co już wiadomo w niektórych kręgach, także wśród naukowców.

Ludzie mają ciała (organizmy), które symbolicznie i matematycznie odzwierciedlają uniwersalne prawa. Tzw. święta/sekretna geometria w naturze jest dosłownie na każdym rogu - i jest nieprzypadkowo, lecz jak organizm i DNA, celowo zaprojektowana przez istoty pozaziemskie. Dostajemy jakby skrót myślowy, możemy odczytać zamysł i wiadomość pozostawioną przez te istoty - jeśli znamy klucz.

Istnieje oczywiście jeszcze więcej symbolik opartych na podstawowych liczbach, do których odnosili się Plejadianie, poukrywanych w starodawnych grach, kartach itd. i innych elementach, zarówno w tarocie, jak i zwykłych kartach (np. były tam 2 kolory po 2, odniesienie do 4 żywiołów: 2 yang i 2 yin, np. karo i serce było czerwone, czyli yang):

https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Ftse1.mm.bing.net%2Fth%3Fid%3DOIP.iZvtdxudLrt4RMOivPsoxAAAAA%26pid%3DApi&f=1&ipt=d8a8f57b841ab141e74f8e3fc37ebbea8808856ea1f0b302e107e6d5f872a706&ipo=images

2 kolory kart yin, czyli te bliskie ziemi, czarne, mają podpórkę na dole: trefl jako ziemia (inaczej krzyż z 4 ramionami), i odwrócone serce z podpórką na dole, czyli pik: woda, przeciwieństwo ognia. Czerwone serce to oczywiście ogień, zaś karo, jako 4-kątna figura, to powietrze, reprezentująca intelekt i logikę. Każdy ma powiązanie z jednym z kierunków świata. Wszystkie cztery symbole są oczywiście również w tarocie, są to te same symbole (żywioły), tylko reprezentowane przez inną formę: buław (ogień), mieczy (powietrze), kielichów (woda), i monet (ziemia).

Oba typy kart (zwykłe i tarot) były używane, tak samo jak I-Cing, do symbolicznego reprezentowania sytuacji w życiu - co zostało zredukowane obecnie do "wróżenia" przyszłości w życiu. wink To samo dotyczy innych liczb - jednymi z najczęściej się powtarzających w naturze (materialnej reprezentacji życia) są także: 3, 5, 7, 9, 12 i 13.

https://tilted-windmill.com/images/oak_leaf.gif

Generalnie, te symboliki to kolejne elementy, jakby swego rodzaju specyficzne żarty, pozostawione przez istoty pozaziemskie, przybliżające odmienny od przyziemnego, symboliczny lub abstrakcyjny sposób myślenia o rzeczywistości - oczywiście celowo w uproszczony sposób.

Z elementów wziętych z takich symbolik (yang i yin, żywioły itd.) powstała np. ajurweda, grecka, perska, tybetańska lub chińska medycyna, a także wiedza o życiu, i... o kosmosie. Spójność tych elementów jest jednoznaczna i celowa, nie wymyślili tego żadni znudzeni życiem kapłani, jak sugerują niektórzy współcześni akademicy. wink To tak jak z innymi geometrycznymi monumentami i innymi śladami pozostawionymi (podobno) przez starożytnych na całym globie, jak piramidy, np.:

w Chinach:

https://www.historicmysteries.com/wp-content/uploads/2020/10/white-pyramid-e1647137716609.jpg

w Meksyku:

https://expertvagabond.com/wp-content/uploads/chichen-itza-mayan-pyramid-768x512.jpg.webp

czy w Sumerze:

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAq0BQAqpIyaiXJ5hWAZDsr38nFYJudy-u-HGcrvXR8ufY3ZJftMnUvvjl3APPKSuLaD7RDbvWLSt19QFYhKI7ijwV_JL1pKpdQ7UCaHzTpj-NR65xLjx61CkfGknDqUp1DPBbUryD0ZI/s400/gutians_sumer_ziggurat1a.jpg

Warto zwrócić uwagę na taki "drobny" fakt, że te budowle przetrwały tysiące lat, podczas, gdy nasze ogromne, rozrośnięte miasta istnieją od niedawna, a ciągle cierpią od kataklizmów, jak trzęsienia ziemi czy zalania, nie mówiąc już o trwałości samych materiałów, z których je budowano. Czemu zaprojektowano starożytne monumenty, by przetrwały tysiące lat, albo i dłużej? Myślę, że całą szkolną propagandę historyczną można śmiało potraktować jako zabawny wymysł naukowców cywilizacji w wieku przedszkolnym. big_smile

Takich budowli jest cała masa na całym świecie, i co jest uderzające, wszystkie mają nieprzypadkowe proporcje geometryczne i ilościowe. Nie były one projektowane, by służyć do celów praktycznych. Są "pomnikiem" lub "księgą" - świadectwem myśli matematycznej zawartej w każdym aspekcie ich projektu. Zarówno wymiary, jak i ilość np. kolumn, figur bogów wstawionych, proporcje tych figur, proporcje ścian, murów itp. - to są główne aspekty tych budowli. Turyści z całego świata przychodzą tam, pokiwają głową, coś im tam mignie w umyśle, np. o faktycznie te budowle to naprawdę długo przetrwały (im trudno wyobrazić sobie nawet tą skalę, nie mając pojęcia o inżynierii budowy), i pojadą. wink Nie był to oczywiście cel ich budowy - zawierają uderzające, nieprzypadkowe proporcje informujące nas o tym, że ten, kto je zaprojektował, wiedział nie tylko o tym, że Ziemia nie jest w centrum układu słonecznego ani wszechświata, ale wiedział również o rzeczach, których naukowcy dowiadują się dopiero za pomocą najbardziej zaawansowanych teleskopów. Czy wszystkie informacje, ukryte w tych wielo-tysiącletnich monumentach, już odkryli...? Ciekawe ilu z tych intelektualistów sobie zadało w ogóle to pytanie.

wink

Sugerując się odszyfrowanymi tekstami Starożytnych Egipcjan lub też tajemnej kontynuacji tych samych misteriów od tysiącleci, dzisiaj istnieje wiele tajemnych stowarzyszeń, które utrzymują, że stwórca naszego świata był potężnym geometrą, który według praw geometrii (do czego odnoszą się dzisiejsze najnowsze odkrycia w fizyce kwantowej) i liczb podstawowych stworzył kolejne prawa, w tym prawa fizyki, prawa rządzące materią, atomami, a także - ciałem ludzkim. Nie traktujcie tej historii dosłownie, to tylko metafora: upersonifikowany "bóg", jak wspominałem, był/jest potrzebny prymitywnemu społeczeństwu.

A podstawą tych wszystkich praw jest gra światła i cienia, podstawowego symbolu taoizmu:

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/b/b1/Tao_symbol.svg/150px-Tao_symbol.svg.png

Yin i yang, dzięki temu, że mogą się powielać (co obrazowo przedstawiają ww. na początku heksagramy), tworzą nieskończoną liczbę możliwości, matematycznie symetrycznych i eleganckich, kombinacji:

https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Ftse1.mm.bing.net%2Fth%3Fid%3DOIP.9gqyVZnsf979dX7RDZeQTAHaFE%26pid%3DApi&f=1&ipt=8e05668fc515e72f7bf0ddf87ea2840c692b7953e69a1d36338b1806acafbec0&ipo=images

W ten sposób, na wiele sposobów łącząc te podstawowe elementy, będące - jak mówili pierwsi naukowcy - językiem życia, natura zakodowała fundamentalne prawa w organizmie ludzkim, NIE tylko na poziomie fizycznym, ale także na poziomie energii, o czym mówią oczywiście starożytne teksty, a "paletą", przy pomocy której natura niczym artysta "namalowała" organizm człowieka, była energia chi - mająca, używając metafory, wiele odcieni i barw, u których podstawą są właśnie ww. elementy takie jak yin i yang.

https://www.pinclipart.com/picdir/middle/17-175336_rainbow-yin-and-yang-complementary-colors-computer-yin.png

W Majańskim systemie (i kalendarzu Tzolkin) istnieje 13 liczb reprezenujących poziomy (wymiary) wszechświata, tak zwane "nieba": 6 po lewej, 6 po prawej, i u góry, na szczycie, liczba numer 7 - reprezentuje on 7 poziomów, z czego 6 niższych z dwoma biegunami (ciemny i jasny). Centrum wszechświata Majowie oznaczają symbolem niemal identycznym z tym, co taoiści - jest to specyficzna, kwadratowa spirala, z czterema kierunkami (wszech)świata (określali centrum wszechświata jako hunab-ku, "Dawca Ruchu i Miary", zaś taoiści jako tai-chi, dosłownie "najwyższy szczyt", oba te terminy były razem połączone w jeden symbol - symbol pierwszego "boga" wszechświata, Ptaha, lub Atuma, w zależności od przyjętego nazewnictwa w Memfis i Heliopolis, był to jednak ten sam stwórca, najwyższy pagórek - określanie to jest symbolicznie, czy też twórca/dawca praw wszechświata).

Ten majański symbol tao czy też tai-chi w środku posiada 7-my, najwyższy poziom (wymiar) wszechświata, ze spiralnym centrum galaktyczno-wymiarowym (nie sugerujcie się tym, że na zdjęciach galaktyk, czarnych dziur, białych dziur i innych obiektów kosmicznych widać tylko materialną, powierzchowną część - istnieją one oczywiście w wielu wymiarach), zaś czym dalej od centrum, tym jest niższy poziom:

https://images.saymedia-content.com/.image/t_share/MTc2MjY1MjQxNDY4ODcxODcw/what-is-the-mayan-hunab-ku.jpg

Istnieje 12 (6 yin i 6 yang, 6x2) podstawowych meridianów w ludzkim organizmie, każdy mający swoje własne unikalne cechy i charakterystykę, związane z różnymi organami (manipulując nimi oraz energią przez nie przepływającą, można stymulować lub wyciszać ich aktywność, a także powiązanych z nimi hormonów). Decyzje dotyczące zaprojektowania ludzkiego organizmu mogły być oczywiście zupełnie inne. Także inaczej mogła zostać zaprojektowana nasza planeta, oraz układ słoneczny (np. jak wspominałem Słońce i Księżyc, odpowiednio yang i yin, mających taką samą wielkość, gdy są obserwowane z Ziemi). Wiadomości o projekcie Ziemi i projekcie człowiek, oraz życiu, są rozsiane wszędzie, nawet dosłownie na wyciągnięcie dłoni, jeśli potrafimy je odczytać. Na takiej właśnie, NIEprzypadkowo zaprojektowanej od A do Z planecie, tu się wcielamy. smile

To wszystko w telegraficznym skrócie.

J.E.S. Thompson, znany badacz Majów, napisał w swojej książce nt. pisma hierogfliczinego Majów:

Zdumiewające mistrzostwo w opanowaniu kolosalnych liczb, w których zamknięte są różnorodne pojęcia wyższych jednostek. Z pewnością żaden inny lud o porównywalnym poziomie kultury na płaszczyźnie materialnej nie operował systemem liczb tej wielkości i tak bogatym słownictwem.

Takich elementów na Ziemi, które sugerują istnienie układanki, zaszyfrowanej wiadomości dla ludzi, jest cała masa. Np. zostały stworzone różne rasy ludzi: czerwona na zachodzie, żółta na wschodzie, biała na północy, czarna na południu, i brązowa w środku. Istota tradycji każdego z tych ludów, odizolowanych od siebie, jest w zasadzie identyczna, jednak różnią się mniej istotnymi szczegółami (kiedyś robiłem listę zaskakujących podobieństw np. między starożytnymi Chińczykami i Majami lub Indianami, i innymi ludami, te podobieństwa są bardzo uderzające), np. przypisywanymi kolorami kierunkom świata - choć sam centralny element i podział był taki sam, ta sama myśl przyświęcała ich podstawowemu systemowi. Oczywiście ponownie nie ma mowy tu o jakimkolwiek przypadku.

Podejrzewam, że w oryginalnym zamyśle chodziło o to, by ludziom podpowiedzieć, że jeśli zaczną ze sobą współpracować (jako różne rasy), a nie zwalczać się, to wspólnie każda z ras może dołożyć swoją część układanki, by stworzyć cały wzór.

Sposób myślenia istot pozaziemskich (projektantów planety Ziemia i życia na niej) zupełnie odbiega od przyziemnego sposobu myślenia człowieka. W tym kontekście można zrozumieć zagadki życia i klucz do niego, w tym tzw. kod życia DNA.

Starożytny symbol życia, czyli splecionych ze sobą dwóch węży, kadeceusz, jako drzewo życia i DNA:

https://www.pngall.com/wp-content/uploads/2016/06/Doctor-Symbol-Caduceus-Free-PNG-Image.png

Generalnie, jest 7 poziomów w splotach kadeceusza, tak samo jak na drzewie życia - pisałem już, że reprezentuje on poziomy (wymiary - coraz wyższe). Krótko mówiąc, życie (energia życiowa) pochodzi z wyższych poziomów, schodząc w "dół", aż do "korzenia" - najniższego poziomu, czyli materii. Oznacza to kierunek, w którym powinniśmy poszukiwać wpływu prawdziwej energii życiowej, a nie koncentrować się wyłącznie na formie ostatecznej (rezultacie, czyli ciele fizycznym).

https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Ftse3.mm.bing.net%2Fth%3Fid%3DOIP.FQgjbDbd1fOJW3xqCjxjhAHaHj%26pid%3DApi&f=1&ipt=11da7ee6ba42b675e809f9837e4ce6175fdf32183f03231f1fc176db0b723276&ipo=images

To powiązanie DNA z kadeceuszem jest często tak interpretowane jak na powyższym obrazku, jednak ten współczesny symbol kadeceusza-DNA nie przedstawia prawidłowo wspomnianego związku: tzn. sugeruje, że DNA jest jednowymiarowe, tymczasem to splątanie ma miejsce w kilku wymiarach (według sugestii starożytnych, dokładnie 7). To tymi wymiarami do komórek (ich centralnej substancji DNA, z pierwiastkiem fosforu w centrum tych związków) dociera "światło życia" - energia, która ożywia materię.

Antares napisał/a:
malgosia.wl napisał/a:

To tak jakbyśmy próbowali użyć rachunku prawdopodobieństwa do określenia jakie numery padną w LOTTO.

To prawda, że nauka działa na ślepo.

Trzeba zatem pominąć poruszanie się po omacku i szukać szerszej perspektywy i wzorców, które na szczęście ktoś nam pozostawił. Dowody na istnienie istot pozaziemskich dosłownie nas otaczają, a ciała ludzkie i całe życie na Ziemi jest jednym z najbardziej oczywistych świadectw ingerencji cywilizacji pozaziemskich (projekt Ziemia). Podstawowe pytanie na pewno brzmi: dlaczego te wszystkie wskazówki zostały przekazane i pozostawione na Ziemi oraz w najbliższym otoczeniu kosmicznym, włącznie z tajemnicą życia. Na pewno nie po to, by sobie leżały odłogiem do końca wszechświata. wink Innymi słowy, są ludzie, którzy regularnie dokonują nowych odkryć takich, i innych związków, i w końcu ta prawda stanie się powszechnie znana - jednak zanim to nastąpi, będą i są tu na Ziemi ludzie, którzy już tą zagadkę rozwiązali i po cichu stosują jej praktyczne aspekty. Po cichu, bo wiedzą, że ludzkość jako całe społeczeństwo jeszcze nie jest gotowe na te rewelacje, i dlatego ma ich nie zauważać... co nie znaczy, że my nie możemy czytać w tej "księdze" natury (tej planety) i wyciągać odpowiednich wniosków. smile