1 Ostatnio edytowany przez Antares (2024-03-24 11:38:48)

Temat: Życie pomiędzy wcieleniami

Czy człowiek ma całkowitą niezależność przy podejmowaniu decyzji o tym, kim chce zostać w następnym wcieleniu?

Np. załóżmy, że jesteś sobie duszą gdzieś tam w astralnych przestworzach, i mówisz drugiej duszy o swoich preferencjach, albo raczej planach: w przyszłym wcieleniu będę żył(a) w XXI wieku, będę najpiękniejszą na świecie modelką, urodzę się w Ameryce, będę miał(a) blond włosy, piękne niebieskie oczy, bardzo dobry gust do ubrań, podkreślających moją urodę, przy okazji będę bardzo inteligentna i oczytana, żeby nikt mi nie zarzucał, że jestem głupią blondynką, a po karierze modelki zajmę się polityką i zostanę premierem, bo prezydenci nie mają prawie władzy. Albo: w XI wieku będę najpotężniejszym wojownikiem na świecie pochodzącym ze Skandynawii, będę nawet w pojedynkę rozwalał całe oddziały, by w końcu wydrzeć tron najpotężniejszemu królowi ówczesnej Europy, i narzucę wszystkim katolikom starą religię pogańską.

I co odpowiedzą na to istoty, które stworzyły system wcieleń na Ziemi?

2

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Swoją drogą, ja osobiście się nie bawię w takie rzeczy jak kolejne wcielenia. Od kilku lat testuję prawa afirmacji i przyciągania pragnień. Wizualizuję sobie, że zasiadam w radzie władzy nad układem słonecznym i jestem jego głównym przewodniczącym. Wierzę, że moje życzenie się wkrótce spełni... Problem jest tylko taki, że znajomy również to samo sobie wizualizuje, więc prowadzimy między sobą takie jakby wojny afirmacyjne (czasem celowo zakradam się do jego domu i podczas tych ćwiczeń go wyrywam z afirmacji, by jego wizja za bardzo się nie zrealizowała, a ja jestem sprytniejszy i robię wizualizacje będąc zamkniętym w wielkim sejfie, do którego tylko ja mam klucz, mimo, że próbował też zakraść się do mojego domu). Jednego jestem pewien na 100%: życzenie tylko jednego z nas się zrealizuje, dwóch głównych przewodniczących to za dużo, a ja sobie wizualizuję, że jest tylko jeden główny przewodniczący w radzie. smile

Znam też ludzi, którzy wizualizują i afirmują sobie, że mają dużo kasy. Z reguły wygląda to tak, że wizualizują sobie, że mają dużo więcej kasy, niż ich sąsiedzi, którym tak naprawdę po cichu zazdroszczą, a którzy niczego sobie nie wizualizują, twierdząc, że te afrimacje to jakieś bzdury. Ci afirmiści wierzą, że odkryli tajemnice wszechświata odnośnie wpływu myśli na rzeczywistość, i że to ostatecznie to oni będą mieli relatywnie więcej kasy od całej reszty, a pozostali - mniej, bo nie afirmuja (chyba, że afirmują nieświadomie).

Kiedy w końcu okazuje się to prawdą, to ich sąsiedzi też zaczynają afirmować. I  tworzy się wyścig kto ma więcej kasy sobie wyafirmowane. Pocztą wirusową nowa metoda zdobywania pieniędzy zatacza coraz szersze kręgi. Afirmiści dochodzą do coraz bardziej astronomicznych sum, powodując na świecie coraz wyższą inflację. W końcu nie uchodzi to oczom polityków, którzy również zaczynają zastanawiać się jak tu sprostać problemowi coraz większej hiper-inflacji. Powstaje kilka projektów: m.in. zakazania afirmacji i czarów, stworzenia specjalnej nowoczesnej inkwizycji przeciw domowym czarownicom, a także ukrytych afirmacji i medytacji za zamkniętymi drzwiami, w którym politycy sobie wizualizują, że Państwo ma więcej pieniędzy od wszystkich obywateli razem wziętych - zwłaszcza tych afirmujących. Ale nie przewiedziali jednego: wśród obywateli znaleźli się spryciarze, którzy zaczęli afirmować sobie, że są politykami, a obecny rząd - już nie, i że przegra w najbliższych wyborach, i co więcej, że ich partia osiągnie tylko 3,1% głosów tongue

3

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Ogólnie brzmisz na buntownika który nie chce się wcielać i ewoluować w wyższy gatunek.
Ja jestem tego zdania , że trzeba domyśleć się jak działa system a nie słabą siłą woli próbować od systemu uciec.

4

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Felio napisał/a:

Ogólnie brzmisz na buntownika który nie chce się wcielać i ewoluować w wyższy gatunek.

Ogólnie, to tak. Jak powiedziałem im, że nie będę się wcielał, to odpowiedzieli, że: a może chcesz być supermodelką o blond włosach i błękitnych oczach? Zacząłem rozważać tą propozycję, ale okazało się, że to podpucha: dostałem obuchem od tyłu w moją astralną głowę, następnie zawieziono mnie w bagażniku kosmicznego energetycznego wehikułu i wysadzono na najbliższej planecie, w ciele właśnie rodzącego się noworodka gdzieś w Europie środkowo-wschodniej. A kiedy się obudziłem, nie pamiętałem, co się stało...

Felio napisał/a:

Ja jestem tego zdania , że trzeba domyśleć się jak działa system a nie słabą siłą woli próbować od systemu uciec.

Dlatego próbujemy tu rekonstruować fakty odnośnie tego, co się stało, zanim stwierdziliśmy, że nie mamy pamięci, no i jak to działa. tongue Ale trzeba też oczywiście tak jak sugerujesz niechcący, wzmacniać siłę woli. big_smile

5

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Ty chcesz być nieśmiertelny, bo chcesz im na złość zrobić, i nie chcesz się bawić w ich gry.

Nawet jak będziesz nieśmiertelny, to czy ci pozwolą?

6

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Krykers napisał/a:

Ty chcesz być nieśmiertelny, bo chcesz im na złość zrobić

To nieprawda.*

i nie chcesz się bawić w ich gry.

To prawda.**

Nawet jak będziesz nieśmiertelny, to czy ci pozwolą?

W sumie to mnie pytali o to. smile Odpowiedziałem, że rozważę tą propozycję. smile

* No dobra, przyznaję się. Ale to tak tylko przy okazji big_smile

** Ta Ziemia to taka ich piaskownica, ale to jest zabawne tylko z ich punktu widzenia. tongue

7

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

A co jeżeli całe nasze istnienie, i istnienie wszechświata jest grą?

8

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Krykers napisał/a:

A co jeżeli całe nasze istnienie, i istnienie wszechświata jest grą?

W jakim sensie?

9

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Nie wiem czy jest jakiś wybór bo nie jesteśmy po śmierci mózgami. Wg. mojej wiedzy część z nas jest demonami wyprzedzającymi resztę energetycznie to wtedy mamy do czynienia z opętaniem. Wielu z nas już nie jest zwykłymi duszkami a butnymi (siłowymi) duszami.

Pisałem wcześniej, że mamy 2 dusze biologiczną i sztuczną w tych czasach. Biologiczną służy nam za narzędzie odczuwania duchowości. My czyli sztuczną dusza szykujemy się by kiedyś pokonać siłą biologie

10

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Antares napisał/a:
Krykers napisał/a:

A co jeżeli całe nasze istnienie, i istnienie wszechświata jest grą?

W jakim sensie?

No bo po co to wszystko powstało?
I tak się to wszystko skończy, czyli wszechświat, planety itd. Podobno mamy zjednoczyć się z kreacją, i co dalej? Skoro jedno wcielenie jest grą, to co stoi na przeszkodzie, aby wszystko było grą, z szerszej perspektywy?

11 Ostatnio edytowany przez Antares (2024-03-28 20:33:37)

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Krykers napisał/a:
Antares napisał/a:
Krykers napisał/a:

A co jeżeli całe nasze istnienie, i istnienie wszechświata jest grą?

W jakim sensie?

No bo po co to wszystko powstało?
I tak się to wszystko skończy, czyli wszechświat, planety itd. Podobno mamy zjednoczyć się z kreacją, i co dalej? Skoro jedno wcielenie jest grą, to co stoi na przeszkodzie, aby wszystko było grą, z szerszej perspektywy?

Nie wiemy tak naprawdę po co. Nie ufam twierdzeniom o tych początkach, końcach wszechświata, zjednoczeniach itd. To ludzie sobie wyobrażaja, że wszystko musi mieć koniec albo początek, że energia jest ograniczona, czas jest ograniczony, światło jest ograniczone, wszechświat jest ograniczony itd. Są to typowe ezoteryczne/religijne wyjaśnienia ludzi, którzy myślą, że pozjadali rozumy. smile

Jeśli chodzi o grę, to wg. mnie ta planeta (nasz system) to jest taka jakby gra, w którą grają istoty poruszające ludźmi tutaj jak pionkami na szachownicy - choć nie jesteśmy tych manipulacji świadomi. Przypomina to grę, bo są tu pewne zasady, są cele do osiągnięcia, są wygrane i przegrane (!), są dobre ruchy oraz błędy, prawidłowe rozwiązania oraz... daleko idące konsekwencje błędnych decyzji. Nasz system zatem przypomina szachownicę: "planszę", która zakreśla możliwości poruszania pionkami (ludźmi). Ale myślę, że masz rację: wydaje mi się, że ktoś na podobnej zasadzie porusza tymi istotami, które nas (nasze wcielenia oraz życie poza wcieleniami - jak w tytule wątku) traktują jak marionetki...

Można więc by powiedzieć, że te istoty toczą grę traktując nas tu jak pionki, a same są jednocześnie pionkami w czyjejś meta-grze, gdzie powiedzmy "meta-istoty" manipulują nimi tak, że oni manipulują nami, a my manipulujemy zwierzętami... Dla człowieka brzmi to skomplikowanie, ale warto dodać, że mają one do dyspozycji naprawdę potężne możliwości, rozwiązania techniczne i tak ogromną kosmiczną wiedzę (powiedziałbym, że Akasza jako encyklopedia kosmicznej wiedzy to nic w porównaniu do tego, czym oni dysponują), że cała wiedza z naszej planety to nanometrowy pikuś. Te istoty są odpowiedzialne za dostarczanie nam naukowych i technologicznych rozwiązań - tak naprawdę. Moim zdaniem nie ma na Ziemi wynalazku, na który nie zostałaby wydana zgoda - dotyczy to także broni atomowych, laserów i każdej innej technologii.

12

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Nie do końca miałem na myśli, koniec absolutny, a raczej o zmianę w coś innego. Bo co jeżeli cały wszechświat, się reinkarnuje?

13

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Krykers napisał/a:

Nie do końca miałem na myśli, koniec absolutny, a raczej o zmianę w coś innego. Bo co jeżeli cały wszechświat, się reinkarnuje?

Masz na myśli powszechną wiarę, że wszechświat jest organizmem żywym? W tym sensie, że jakaś tajemnicza dusza wszechświata może wcielić się w jakby nowy wszechświat?

Ta wiara prawie na pewno została wymyślona przez twórców naszego systemu na Ziemi. Organizm człowieka też posiada miliardy mikro-organizmów - tak został zaprojektowany. Celowo. To jest jedna z informacji dla nas, potem powtarzana w przekazach od istot pozaziemskich (m.in. za pośrednictwem Hermesa w Egipcie):

"Jak na górze tak na dole"

Czyli jest to informacja, wiadomość dla nas, że makrokosmos, tzn. wszechświat, jest odzwierciedlony w mikrokosmosie, czyli organizmie człowieka. Organizm nb. jest sztuczny, tak jak niechcący Felio sugeruje. (Co do reszty wywodów Felio, nie będę póki co komentował). smile Zresztą, religie też zostały przekazane przez istoty przybywające z nieba (sumeryjskie "Anunnaki" dosłownie właśnie to znaczy, "anu" to niebo w tym języku), tak mówią ludy na całym świecie, niektóre religie sugerują podobny schemat myślenia o kosmosie.

Zastanawiam się ciągle kim są tak naprawdę istoty podające się za Plejadian - bo z jednej strony właśnie mówią w przekazach o tym, że cała Ziemia i organizm ludzki jest skarbnicą informacji, ale zarazem dużo rzeczy przemilczają. To, że jest skarbnicą informacji, łatwo można uznać za prawdę - ale jest także skarbnicą informacji o samych istotach, które tworzyły ten świat wink

Zauważcie, że te istoty przekazują ludzkości głównie ogólniki: jak np. wiedza o gwiazdach, o kosmologii, o astrologii, jakieś rytuały jak czcić np. słońce, ale prawie nigdy nie przekazują konkretnej wiedzy, poza wybranymi jednostkami: głównie szamanami, kapłanami czy naukowcami. Takimi jak N. Tesla, który twierdził, że sam niczego nie wymyślił, tylko że uzyskiwał informacje spoza Ziemi odnośnie swoich wynalazków realizowanych w błyskawicznym tempie.

Jednostki są łatwiejsze do kontrolowania - te istoty sobie wybierają (głównie przed wcieleniem) ludzi do różnych swoich celów. Niektórym się ujawniają, niektórym (większości) - nie. To wybranie można uznać za plan na wcielenie, czyli tzw. przeznaczenie, które ma oczywiście każdy człowiek.

Poczytajcie o tym co mówią szamani w jaki sposób zostali szamanami. Na podobnej zasadzie moim zdaniem ludzie zostają naukowcami, mają nieświadome poczucie misji, nawet, jeśli po części jest to kwestia zainteresowania jakąś dziedziną naukową. Nielicznym naukowcom jednak te istoty się ujawniają.

Oni, te istoty, zdają się lubić kapłanów i naukowców, tj. osoby nie-świeckie, bo naukowiec to tak naprawdę taki jakby nowoczesny kapłan nauki, obracający się całe życie w swojej świątyni zwanej uczelnią i żyjący z socjalu dla misji: poszerzania wiedzy o wszechświecie. Mają natomiast awersję do tych, którzy koncentrują uwagę na pieniądzach.

Czytałem wiele relacji o kontaktach tzw. świata duchowego, czyli ww. istot, z ludźmi w XIX i XX wieku, i widzę, że powtarza się ciągle ten sam schemat. Te istoty lubią kontrolować pieniądze jednostek - chcą jakby nam sugerować, że zasoby są ich własnością, nie naszą. Wspominałem wcześniej o Edgarze Cayce, który żył na przełomie XIX i XX wieku: otrzymywał mnóstwo informacji w trakcie hipnozy, kręciło się wokół niego mnóstwo ludzi, także biznesmenów. Wydawało się, że Cayce posiadał wszechwiedzę - potrafił odpowiedzieć na każde pytanie dotyczące jakiegokolwiek tematu. Postanowił więc wykorzystać swoje zdolności do celów finansowych. Co z tego wyszło? W skrócie: nagle jego zdolności zawiodły, ostatecznie nie stał się majętny. Ten sam schemat widziałem wielokrotnie. Często dzisiaj osoby channelujące, zajmujące się często tym nieodpłatnie, są bezpośrednio informowane co mają robić, by posiadać stabilność finansową - ale nic ponadto.

Ciekawe, prawda? wink Tak wyglądają te szachy na Ziemi z ludźmi. Jesteśmy manipulowani i kontrolowani, wolna wola jest pozorna. Ponieważ nie jesteśmy zwykle świadomi tego wpływu na nas, łatwo nami manipulować - wierzcie lub nie, ale te istoty lubią kontrolować stan posiadania każdego człowieka. Gdy ktoś za bardzo skupia się na pieniądzach w życiu i teoretycznie mógłby ugrać na tym większe pieniądze, to celowo w życiu takiego człowieka mieszają, by się to nie udało, i w sumie też przeciwnie: tym, którzy ignorują finansową stronę np. są bardzo leniwi, lubią sobie pobalangować, a nawet wypić pod monopolowym itd., to mają fory, takie pół-szczęście w życiu, i zawsze jakoś kasa się znajduje w taki czy inny szczęśliwy sposób.

Te istoty non stop manipulują naszym życiem z ukrycia, tyle że w taki sposób, byśmy myśleli, że to my podejmujemy decyzje.

Ziemia to księga, tyle, że nie napisana językiem symbolicznym (sztucznym), takim jakiego używamy do pisania tych postów, tylko powiedziałbym językiem naturalnym i empiryczno-intencyjnym: empirycznym, bo wszystko, czego doświadczasz, jest dla ciebie informacją o wszechświecie, natomiast intencyjnym, bo niektóre informacje są jakby celową propagandą - wiadomością od stwórców tej planety. Mają nam sugerować, że świat jest taki i taki, choć w rzeczywistości wszystko jest efektem zamysłu, łącznie z łańcuchem pokarmowym na Ziemi.

Ziemia została zaprojektowana - w szczegółach, a także ogólnie, jest taką zaszytą wiadomością dla mieszkańców Ziemi, nas. Księżyc widoczny z Ziemi ma tą samą wielkość co Słońce widoczne z Ziemi. Nie jest to oczywiście przypadek. Tak samo nie jest przypadkiem że zwierzęta zabijają się nawzajem lub zjadają rośliny i inne organizmy. Wspominałem już o tym, ale różne gatunki zwierząt zostały celowo zaprojektowane tak, by odzwierciedlały ludzkie zachowania: np. kury nieustannie gdakające na grzędach pokazują kobiece społeczeństwo, koguty bijące się bez sensu - męskie, także sposoby poruszania zwierząt, sprytne strategie zdobywania pożywienia np. przez lisy czy wilki, wykorzystywanie doskonałego wzroku przez jastrzębie itd. To wszystko jest zaszytą informacją - dla jej odbiorców, czyli ludzi.

Ale ingerencja w nasz matrix nie skończyła się po tym, jak została zaprojektowana planeta, łącznie z podtrzymującą życie atmosferą i ekosystemem. Człowiek od samego początku był obiektem i celem manipulacji. Do dzisiaj się to nie zmieniło.

Istoty, które zaprojektowały Ziemię i kontaktowały się w świecie starożytnym z ludźmi, nigdy nie odeszły. Są tuż pod naszym nosem, i kontrolują ten projekt-eksperyment, ciągle w niego ingerując, choć zwykle tak, byśmy nic o tym nie wiedzieli, a żyli sobie w wykreowanej iluzji - przede wszystkim ekonomicznej, czyli mamy wierzyć, że musimy marnować czas na uganianiu się za pieniędzmi, bez których nie przeżyjemy.

Jeśli spojrzeć szerzej na życie przeciętnego człowieka, to nie ma ono żadnego sensu: rodzi się, od małego jest pod wpływem systemu edukacyjnego, następnie wierzy, że musi sobie znaleźć pracę, a potem po tym jak przejdzie na emeryturę, dożyć resztę dni. Całe życie człowieka się w zasadzie kręci tak naprawdę wokół ekonomii oraz systemu przekonań: propagandy naukowej mówiącej o postępie ludzkości, wygodnym życiu dzięki temu postępowi, i kopnięciu w kalendarz tongue A co stanie się potem, to już zależy od tego, w co aktualnie wierzysz. tongue

Czy nie powinniśmy jednak zacząć od drugiej strony: czemu lwią część czasu nam ma zajmować uganianie się za tym, by się utrzymać przy życiu? To nie jest efekt pieniędzy, ten system od początku został przez te istoty zaprojektowany: człowiek jest niewolnikiem, musi zdobywać pokarm tak jak zwierzęta. Gospodarka jest również zaprojektowana przez te istoty tak naprawdę.

Jeśli ktoś oglądał film Truman Show, to mniej więcej może to być pewnym porównaniem. Wszystko tu wbrew pozorom jest sztuczne, łącznie z naszą dziwną gospodarką.

Najlepiej jest wg. mnie myśleć o człowieku jako gatunku jak o zaprojektowanych genetycznie (sztucznie) istotach, zamkniętych w odizolowanym ogrodzie dla celów czegoś w rodzaju eksperymentu - który ma pewien cel (manipulację umysłami wcielających się tutaj).

14

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Tak więc w skrócie: nasz system od początku został zaprojektowany jako iluzja.
Ma dostarczać informacji, Ziemia i wszystko co się na niej znajduje jest w całości swego rodzaju przekazem - jakby księgą celowo spreparowanych i przefiltrowanych dla nas informacji. Byśmy pośrednio i bezpośrednio wyciągali pewne wnioski na temat wszechświata.

Ale aby to tak działało, nie możemy mieć oczywiście pamięci sprzed wcielenia. A więc w jakiś sposób z góry było zamierzone, że nasza świadomość, w tym pamięć, będzie manipulowana.

Teraz powstaje pytanie: a co, gdy ktoś przejrzy ten system? Tzn. będzie się zastanawiać, jaki jest naprawdę kontekst tej manipulacji, dlaczego manipulacja jest podstawową intencją w tym systemie i kto za to odpowiada? Dlaczego podjął takie decyzje a nie inne?

15

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Tak wyczerpująco się wypowiadasz, a ja nie. Trochę mi wstyd. No, ale Cię przynajmniej stymuluję. smile

Raczej nie miałem na myśli organizm żywy, tylko to że kiedy wszechświat ginie, to się tworzy na nowo. Kto wie, który już raz z kolei może tak być. Bardziej to takie moje mózgowe ten tegesy, niż wiedza.

16

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Krykers napisał/a:

Tak wyczerpująco się wypowiadasz, a ja nie.

Nie przejmuj się, jestem przyzwyczajony do odpowiedzi w stylu twitterów i tiktoków. smile Większość dzisiaj odpowiada najchętniej memami, a jak muszą coś wybąkać poza internetem, to odpowiadają lakonicznie. big_smile Mamy kulturę social-mediów. smile

Zadałeś pytanie o wszechświat - ciężko bez kontekstu i tylu hipotez wśród ludzi odpowiedzieć memami, ale skoro naciskasz, to odpowiedź na temat wszechświata w jednym obrazku:


https://i0.kym-cdn.com/photos/images/facebook/000/653/568/388.jpg

Chińczycy mówią, że obraz jest wart 1000 słów (tak żeby pochwalić się jeszcze swoją znajomością mądrych cytatów.)

wink

Trochę mi wstyd. No, ale Cię przynajmniej stymuluję. smile

Ostatnio Krykers stałeś się bardzo dyplomatyczny, wszystkich chwalisz na forum. Z zewnątrz to wygląda tak, że musiała zajść jakaś zmiana w twoim światopoglądzie o 180 stopni smile

Raczej nie miałem na myśli organizm żywy, tylko to że kiedy wszechświat ginie, to się tworzy na nowo.

Ok. smile

17 Ostatnio edytowany przez Krykers (2024-03-30 17:38:33)

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Ty zrobiłeś ten obrazek, czy znalazłeś go w sieci? smile

Antares napisał/a:

Ostatnio Krykers stałeś się bardzo dyplomatyczny, wszystkich chwalisz na forum. Z zewnątrz to wygląda tak, że musiała zajść jakaś zmiana w twoim światopoglądzie o 180 stopni smile

No wiesz, doszedłem do wniosku, że jak się chce czegoś dowiedzieć, czy nauczyć, lepiej jest słuchać, niż mówić. No bo jak się mówi, cały czas, to czego można się dowiedzieć? smile

Powodem mojego chwalenia, jest zachęcenie innych do udzielania. Do tego, mało osób się udziela, i do nikogo nic nie mam. Inaczej byłoby, gdyby ktoś siał tutaj zamęt, to wtedy nie byłbym taki dyplomatyczny.

18

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Antares napisał/a:

Tak więc w skrócie: nasz system od początku został zaprojektowany jako iluzja.
Ma dostarczać informacji, Ziemia i wszystko co się na niej znajduje jest w całości swego rodzaju przekazem - jakby księgą celowo spreparowanych i przefiltrowanych dla nas informacji. Byśmy pośrednio i bezpośrednio wyciągali pewne wnioski na temat wszechświata.

Czyli trzeba się nauczyć odczytywać tą "księgę". smile Ale też jej do końca nie ufać. 


Ale aby to tak działało, nie możemy mieć oczywiście pamięci sprzed wcielenia. A więc w jakiś sposób z góry było zamierzone, że nasza świadomość, w tym pamięć, będzie manipulowana.

A czy tylko na ziemi tak jest?

Teraz powstaje pytanie: a co, gdy ktoś przejrzy ten system? Tzn. będzie się zastanawiać, jaki jest naprawdę kontekst tej manipulacji, dlaczego manipulacja jest podstawową intencją w tym systemie i kto za to odpowiada? Dlaczego podjął takie decyzje a nie inne?

Albo będzie miał kłopoty, albo o to chodzi, aby ludzie rozgryźli system (może). A może o coś innego im chodzi. Ja to widzę tak, że skoro się zastanawiamy, i nic się nie dzieje, to chyba możemy, i pozwalają na to, abyśmy rozgryzali. Coś na zasadzie "ciekawe czy się domyślą". Tylko że zastanawiających jest tak mało, że na ogólny system mamy znikomy wpływ, i nie widza w nas zagrożenia, że im ten system rozwalimy.

19

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Krykers napisał/a:

Ty zrobiłeś ten obrazek, czy znalazłeś go w sieci? smile

Z sieci, a szukałem kilkanaście sekund (takie mam już zdolności internetowe). big_smile Nie robię żadnych obrazków, wszystkie linki czy obrazki, które wrzucam są z sieci.

No wiesz, doszedłem do wniosku, że jak się chce czegoś dowiedzieć, czy nauczyć, lepiej jest słuchać, niż mówić. No bo jak się mówi, cały czas, to czego można się dowiedzieć? smile

Ze słuchaniem jest tak jak z gadaniem: jeśli wszyscy tylko gadają, to nikt nie słucha. Jeśli wszyscy tylko słuchają to nikt nie gada. Oba nie mają sensu.

Ja mam taką taktykę, już wypróbowaną (choć na tym forum słabo działa): rzucam kontrowersyjne tematy i czekam na reakcję smile W ten sposób i gadam i słucham. smile

Tematy, które tu poruszamy, nie są jednak płytkimi tematami: łatwo odpowiedzieć czemu ta czy tamta partia polityczna jest zła, każdy ma wyrobione zdanie, jednak w przypadku, gdy niemal wszystko, obiektywnie rzecz biorąc, jest tajemnicą - a tak jest w przypadku takich tematów jak kosmici, zdolności paranormalne, kwestie snu i śnienia, umysłu, a nawet całego wszechświata itd. - to memami ciężko załatwić temat. Sugerowałem w poprzedniej wypowiedzi, że mamy kulturę social-mediów, ludzie mają płytką wiedzę - celowo; sociale oczywiście się nie nadają do sensownych wypowiedzi, tylko lajkowania, wypowiadania frazesów i mądrych krótkich chińskich cytatów bez kontekstu, bo są modne big_smile

Powodem mojego chwalenia, jest zachęcenie innych do udzielania. Do tego, mało osób się udziela, i do nikogo nic nie mam. Inaczej byłoby, gdyby ktoś siał tutaj zamęt, to wtedy nie byłbym taki dyplomatyczny.

Ja wolę pogadać merytorycznie, ale ostatnio to tutaj głównie piszę, więc wychodzi na to, że gadam prawie sam do siebie big_smile No to może zamienię się rolami, i poczekam, aż ci słuchający się znudzą i zaczną sami gadać, a ja posłucham. smile

Żeby nie było niemerytorycznie, to, że ww. tematy są owiane tajemnicą, jest celowym zabiegiem istot, które zarządzają naszym systemem. Mam wrażenie, że zarządzanie tajemnicą (czyli niewiedzą) jest ich ulubionym zajęciem jeśli chodzi o Ziemian...

20

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Krykers napisał/a:

Czyli trzeba się nauczyć odczytywać tą "księgę". smile Ale też jej do końca nie ufać.

No moim zdaniem tak, sceptycyzm na pierwszym miejscu. Te istoty ewidentnie grają z nami, z jednej strony dają nam na wyciągnięcie ręki mnóstwo informacji o wszechświecie z owej księgi-Ziemi i kosmosu, z drugiej strony nie tylko nie kwapią się z tym, by nam pomóc ją odczytywać specjalnie, ale wręcz podstawą tego systemu jest niewiedza, nieświadomość, brak pamięci, iluzja, takie więzienie mentalne i (para)psychiczne itd.

A czy tylko na ziemi tak jest?

Wszystko wskazuje na to, że nie.

Albo będzie miał kłopoty, albo o to chodzi, aby ludzie rozgryźli system (może). A może o coś innego im chodzi. Ja to widzę tak, że skoro się zastanawiamy, i nic się nie dzieje, to chyba możemy, i pozwalają na to, abyśmy rozgryzali. Coś na zasadzie "ciekawe czy się domyślą". Tylko że zastanawiających jest tak mało, że na ogólny system mamy znikomy wpływ, i nie widza w nas zagrożenia, że im ten system rozwalimy.

Jesteśmy monitorowani. Wydaje mi się, że oni mogą mieć coś jak system alertów (porównując do współczesnej technologii) - gdy ktoś pomyśli coś na jakiś temat tabu, zostają o tym od razu powiadomieni. Mogą reagować z szybkością światła na takie przypadki. Mają potężne możliwości jeśli chodzi o manipulowanie świadomością - tak więc mogą sprawić, że albo dojdziesz do genialnych wniosków, albo wręcz przeciwnie, będziesz ciągle się starać i twoje myśli będą błądzić... Tak w praktyce wygląda manipulacja umysłami Ziemian.
Oczywiście oni są świadomi co tu się dzieje na tym forum, kim jest Hejal, dlaczego ten projekt założył itd.
Mamy tylko wierzyć, że jesteśmy sobie sami pozostawieni. Ale tak jak wspomniałem, mają dopracowane subtelne zdolności i techniki manipulacji umysłami (nie tylko fizycznie żyjących istot) przez miliony, może miliardy lat, i potrafią zmienić tok myślenia kogoś, kto porusza się w nieodpowiednim kierunku. W dodatku zależy im, byśmy utrzymywali określone nastawienie a nawet pogląd na ich temat - zależy im, by wydawali się nam tajemniczy. W ten sposób osiągają kilka celów za jednym razem. Takie to sprytni manipulanci smile Tacy jak my, odizolowani tak naprawdę od społeczeństwa, to wyjątki, a ponieważ jesteśmy odizolowani, trochę jesteśmy jak odseparowane szczury w eksperymencie naukowym - ryzyko (że np. zaczniemy za dużo mówić, jeśli się za dużo dowiemy o systemie) w naszym przypadku jest mniejsze, więc z reguły pozwalają nam na więcej swobody niż przeciętnemu Kowalskiemu. Zauważcie, że od setek lat ludzie interesujący się i zajmujący się ezoteryką są separowani od społeczeństwa - zastanawiało was dlaczego? smile

21

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Antares napisał/a:

Jesteśmy monitorowani. Wydaje mi się, że oni mogą mieć coś jak system alertów (porównując do współczesnej technologii) - gdy ktoś pomyśli coś na jakiś temat tabu, zostają o tym od razu powiadomieni. Mogą reagować z szybkością światła na takie przypadki. Mają potężne możliwości jeśli chodzi o manipulowanie świadomością - tak więc mogą sprawić, że albo dojdziesz do genialnych wniosków, albo wręcz przeciwnie, będziesz ciągle się starać i twoje myśli będą błądzić... Tak w praktyce wygląda manipulacja umysłami Ziemian.

Moje myśli właśnie teraz błądzą. I wcale nie żartuję. Od kilku dni chcę napisać coś sensownego, ale nie mogę niczego wymyślić. Mam pustkę w głowie. Czyli te dziady mogą mną manipulować. I do tego zaczynam odczuwać zniechęcenie tym tematem. Chyba będę musiał się zmuszać, bo chcę im zrobić na złość.
Chyba nie chcą abym się tym interesował. smile Środkowy palec im wysyłam.

22 Ostatnio edytowany przez Antares (2024-04-01 15:37:27)

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Krykers napisał/a:

Moje myśli właśnie teraz błądzą. I wcale nie żartuję. Od kilku dni chcę napisać coś sensownego, ale nie mogę niczego wymyślić. Mam pustkę w głowie. Czyli te dziady mogą mną manipulować. I do tego zaczynam odczuwać zniechęcenie tym tematem. Chyba będę musiał się zmuszać, bo chcę im zrobić na złość.
Chyba nie chcą abym się tym interesował. smile Środkowy palec im wysyłam.

To są dwa podstawowe wpływy tych istot na ludzi: czyli na psychikę (ktoś nie może wpaść na sensowne myśli w jakimś temacie, ma zaburzenia pamięci krótkotrwałej itp.) oraz na fizjologię (człowiekowi się nie chce, nagle zapada na chorobę w strategicznie dobranym momencie, czy doświadcza szeregu niespodziewanych okoliczności albo opóźniających albo wręcz niweczących cel). Przypomina to wpływ boga na faraonie znanym z biblijnych opowieści o Mojżeszu, typu ekonomiczne problemy, plagi, śmierć bliskich osób itp. Te istoty od tysiącleci używają tych samych sztuczek przeciw ludziom. tongue Tyle, że starożytni nazywali rzeczy po imieniu, będąc świadomymi tych wpływów, np. gdy ktoś umierał to zwracali się bezpośrednio do bogów: "czemuście mi zabrali X lub Y". Tak jak ww. biblijny faraon, byli świadomi wpływu istot pozaziemskich, właściwie żyli obok nich niemal tak jak to opisał Homer w swoich starożytnych "powieściach".

Pewnie znasz historię dotyczącą pokazu czarów przez Mojżesza w Egipcie: czy rzeczywiście laski zamieniły się w węże, czy nie, jest kwestią dyskusji - niektórzy twierdzą, że była to wyłącznie iluzja, tzn. manipulacji podlegały zmysły ludzi patrzących na ten show. Czytałem o wielu współczesnych podobnych przypadkach manipulacji zmysłami przez nieznane siły - a niemal na pewno ukryte istoty jak te, na które się wyżej powołujesz. Ludzie dali sobie rękę uciąć, że coś widzieli, ale w rzeczywistości to nie istniało (swoją drogą czasem zastanawiam się czy zjawisko ufo nie jest związane z iluzją - kiedyś miałem taki przypadek, że kątem oka widziałem potężne światło, ale miałem zarazem w tym momencie jakiś silny irracjonalny lęk by spojrzeć w tym kierunku na niebo, próbowałem jednak ten lęk zwalczyć, ale wówczas pojawiła się myśl - teraz jak to analizuję jestem pewien że nie pochodziła ode mnie - że to była po prostu pełnia księżyca, przeszedłem więc ulicę dalej, za budynek, i światło widziane kątem oka przestało być widoczne... obejrzałem się za plecy - okazało się, że księżyc, w pełni, był na niebie - ale w zupełnie innym miejscu, prawie 180 stopni dalej na widnokręgu od miejsca, w którym było widoczne kątem oka ww. intensywne światło - byłem wściekły na siebie, że dałem się tak zmanipulować swoimi "własnymi" myślami i straciłem okazję do weryfikacji czy rzeczywiście to było jakieś nietypowe zjawisko). Byli też ludzie, którzy czytali książkę, i potem stwierdzali, że przeczytanego fragmentu jak się okazało w niej w cale nie było. Np. jedna kobieta, która mocno zachorowała i nic jej nie pomagało, w stanie jakby pół-świadomym w środku nocy postanowiła sięgnąć po podręcznik popularnego wtedy uzdrowiciela, w którym znalazła recepturę, od razu z niej skorzystała, i błyskawicznie wróciła do zdrowia. Kiedy potem szukała tego fragmentu, by go zapamiętać, wielokrotnie czytając tą samą książkę, okazało się, że tego fragmentu w tej książce w cale nie było. Doszła do wniosku, że "ktoś" musiał zmanipulować jej zmysły w tamtym momencie - ktoś, kto nie ma ciała fizycznego...

Liczne są także przypadki osób, które miały spotkania z istotami pozaziemskimi, często traumatyczne. Ci ludzie zwykle doświadczali też manipulacji ich pamięcią oraz świadomością. Nie pamiętali takich zdarzeń, mieli czasem jedynie przebłyski.

(Ze świadomością robię eksperymenty już dość długo, i potrafię skalasyfikować według kategorii przez siebie utworzonych różne tego typu doświadczenia - bardzo często pochodzą SPOZA mojego umysłu).

Takich teoretycznie niewyjaśnionych zagadek jest na świecie mnóstwo, ale są one oficjalnie ignorowane. Zajmują się nimi samozwańczy badacze niewyjaśnionych zjawisk, zagadek paranormalnych lub ufo.
To, że badacze parapsychologii niczego sensownego nie znaleźli od wielu dekad, a nawet 100-200 lat, wskazuje, że szukają nie tam, gdzie powinni.
Ogólnie powiedziałbym, że parapsychologia to dziedzina niewiele warta pod względem wyciągania sensownych wniosków. To chyba lepiej byłoby już zająć się czysto naukową fizyką smile Jeśli ktoś bada rzeczywistość przy pomocy statystyki (a tak robią parapsycholodzy), to znaczy, że błądzi - niestety, fizyka kwantowa się nią posługuje w pewnym stopniu wink Statystyka potrafi odpowiedzieć w zasadzie tylko na jedno pytanie: czy zjawisko jest przypadkowe, czy też nie. I nic więcej!
Oznacza to, że nie posunęliśmy się w badaniach nad parapsychicznymi zdolnościami nawet o milimetr, ciągle roztrząsany jest ten sam problem: czy te zjawiska w ogóle istnieją big_smile Psychologia w dodatku mąci obraz i prowadzi badaczy na niewłaściwe tory (celowo moim zdaniem).

Osobiście, to mam na obecną chwilę takie wyjaśnienie tych zjawisk: jesteśmy w owym matrixie znacznie bardziej kontrolowani, niż nam się wydaje. Te zjawiska mają inne wytłumaczenie, ale przy takim podejściu, jakie się stosuje obecnie, nie widać szansy na to, by je wyjaśnić. Autorzy, polscy i zagraniczni, zajmujący się zjawiskami parapsychologicznymi dysponują bardzo ograniczonym materiałem źródłowym. To oznacza, że brakuje prawdziwych pionierów na tym polu, z bardzo, bardzo nielicznymi wyjątkami.

W momencie, kiedy ten fakt odkrywamy - czyli, że nasze myśli znajdują się nie tylko pod wpływem niewidzialnych sił, ale wręcz są one ściśle monitorowane a wręcz kontrolowane - to powstaje pytanie o to, jak do tego podejdziemy, wiedząc, że te istoty mają miliony lat doświadczenia i praktyki, a niemal na pewno technologię, która im ułatwia zadanie w manipulowaniu psychiką ludzi - a także psychiką tzw. dusz, które następnie mogą się wcielać np. w ludzi? Moim zdaniem, najbardziej optymalnym podejściem w sytuacji kiedy stykamy się z nieznanymi siłami i istotami, jest obserwacja i obiektywizm, zbieranie faktów, a także próby eksperymentowania - przy świadomości, że te próby eksperymentowania są ściśle monitorowane...

23

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Im więcej mówisz, tym bardziej mi się wszystko rozjaśnia, i bardziej rozumiem o co w tym wszystkim chodzi. smile

Ale dlaczego chcą mnie, takiego robaka, nieistotnego kolesia, zniechęcić? Przecież ja im nie stanowię zagrożenia, ani w tym co robią, bo ja mam niski wpływ na ogół. Inaczej by było, gdybym był kimś sławnym, i uwielbianym przez wielu ludzi. W najgorszym razie, za gadanie takich rzeczy ludzie wtrącą do szpitala psychiatrycznego, a w najlepszym popukają się w czoło, albo będą myśleli że to żart (zwłaszcza że ja jestem żartownisiem, i za to mnie ludzie lubią) smile .

Czyli, jak wpływają na strach, to trzeba go zwalczyć. Chyba że te wydarzenie z tajemniczym światłem, to była, iluzja jak potencjalnie iluzja laski Mojżesza. Tak, znam doskonale przygody Mojżesza, bo się tym interesowałem, oraz starym testamentem. Chociaż, dlaczego odczuwałeś strach? Bo prawdopodobnie, te światło nie było iluzją.

24

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Krykers napisał/a:

Ale dlaczego chcą mnie, takiego robaka, nieistotnego kolesia, zniechęcić? Przecież ja im nie stanowię zagrożenia, ani w tym co robią, bo ja mam niski wpływ na ogół.

Ja bym do tego podszedł na takiej zasadzie - spróbuj pomyśleć jak naukowcy, którzy muszą wybrać jakieś osobniki szczurów do odizolowanego eksperymentu (Ziemia jest odizolowanym projektem, i wszystko wskazuje także na jej przynajmniej częściowo charakter eksperymentalny). Które byś wybrał? smile Jak tu je rozróżnić? W sumie nie ma to znaczenia dla kogoś tak potężnego jak naukowiec kontrolujący eksperyment. Istoty pozaziemskie mogą wybrać dowolnego żebraka, zrobić z niego króla za pomocą "szczęśliwych zbiegów okoliczności" i sprawić, że będzie najsławniejszą osobą na świecie, przy której dotychczasowe gwiazdy z ekrany zblakną... tak mniej więcej wygląda stopień kontroli nad tym projektem.

Naprawdę, nie zastanawiało was dlaczego po tym, jak istoty pozaziemskie stworzyły życie na Ziemi, nagle zniknęły z pola widzenia? wink

Otóż nie zniknęły, tylko nie chcą, byście je widzieli. wink Inaczej odizolowany eksperyment by nie zadziałał. A jakie mają cele - można wydedukować na podstawie różnych faktów na tej planecie. Oni wiedzą, że przejrzałem ich cele tongue I byli od początku, czyli stworzenia planety, przygotowani na to, by mieć dla ludzkości później jakieś sprytne odpowiedzi, gdy po tysiącach lub milionach lat ludzie zaczną zadawać "niewygodne pytania" o początki swojego świata, czyli dlaczego zaprojektowali życie na Ziemi w taki a nie inny sposób, tyle, że domyśliłem się również tego, że oni się do tego musieli przygotować, i teraz już wiele nie pozostaje kontrargumentów w tej dyskusji - wcieleni ludzie kontra istoty pozaziemskie big_smile

Krykers napisał/a:

Czyli, jak wpływają na strach, to trzeba go zwalczyć.

Pytanie co chcesz zwalczać... ja bym zaczął od próby uświadomienia sobie co się właściwie dzieje...

Załóżmy, że to my decydujemy o wcieleniu (do czego mam poważne wątpliwości, wbrew temu, co sugerują dzisiaj channelingi lub relacje NDE i LBL, czyli channelingi udające, że nie są channelingami). Jak może wyglądać przykładowa dyskusja wcielającej się duszy przed wcieleniem - załóżmy, że dusza nosi imię Abraham:

- Abrahamie, poczyniłeś duże postępy w ostatnich dwóch wcieleniach na Ziemi - powiedziała zakapturzona tajemnicza postać.
- Ale ja już nie chcę się wcielać na Ziemi, czy mogę się już nie wcielać? - zapytał Abraham.
- Oczywiście możesz podjąć inną decyzję, ale warto przemyśleć swoją aktualną sytuację, może to być ostatnia twoja szansa, by jeszcze raz wrócić na Ziemię.
- Dużo nad tym się zastanawiałem, i stwierdziłem, że nie chcę.
- Takie decyzje trzeba podejmować po dłuższej refleksji, Abrahamie. Przyjrzyjmy się może twoim postępom w ostatnich wcieleniach.
(oglądają filmy 3D)
- I co powiesz, Abrahamie?
- Stwierdziłem, że te wcielenia były bardzo, bardzo złe, i nie chcę się już wcielać.
- Ale żyłeś w czasach średniowiecza ostatnio, zobacz, jak teraz żyją sobie ludzie w XXI wieku.
(oglądają przyszłość - rok 2050 r., kiedy to wybrańcy komunistów spędzają wakacje na plaży we Florydzie)
- Czy to nie wygląda całkiem ciekawie, Abrahamie?
- No dobrze przemyślę to.
- Przemyśl dobrze, i weź pod uwagę, że nagrody za dalszy rozwój na Ziemi mogą być przeogromne.

25

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Powiedzmy że ja jestem bardziej uparty niż Abraham. smile
Co do strachu, można go opanować. Nawet paraliżujący lęk. Wiem, bo tak robiłem. O to mi chodziło. tongue
Ogólnie z tego co napisałeś, można z nimi ponegocjować, i nawet można coś dobrego dla siebie ugrać na tym. Takie mam wrażenie. Może warto postawić na kartę ich ciekawości, i spróbować (za ich pomocą) wdrożyć swój plan na wcielenie. Jeżeli wymyśli się coś kreatywnego, to może się zgodzą.
Taka walka "ludzie kontra istoty, naukowcy", nie wiem czy to dobra strategia. Lepiej spróbować ich wykorzystać. smile

26

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

No dobra, to kontynuacja rozmowy:

- I jak Abrahamie, wcielamy się?
- A wcielajcie się tam, nic mi do tego.
- Żarty żartami, ale pytałem o twoją decyzję, czy chcesz się wcielić?
- No wiesz, tak sobie pomyślałem, że może jednak nie chce tak spędzać całego życia na plaży...
- A kto mówił o całym życiu? To będzie tylko taka chwilowa przyjemność.
- Tylko chwilowa? To co będę robił na co dzień?
- Wiele ciekawych rzeczy. Będziesz przedstawicielem super-nowoczesnego zawodu, pracującego z zaawansowanymi danymi, o których ludzie w średniowieczu nawet nie myśleli, będzie w nim dużo kontaktów, i trzeba będzie wykazać się wieloma różnymi talentami. Idealne wcielenie dla ciebie, nie sądzisz Abrahamie?
- No sam nie wiem...
- Jest też jeszcze drugie wcielenie możliwe... ale to tylko, jeśli nie chesz tego pierwszego...
- A jakie?
- Jest to nowoczesny sprzątacz ulic.
- Taki, jacy byli w średniowiecznych miastach?
- Mniej więcej, tyle, że jeszcze bardziej podłe życie prowadzą, są jeszcze brudniejsi, mają jeszcze więcej jeszcze bardziej śmiedzących śmieci do sprzątania, a większość współczesnych ludzi patrzy na nich z odrazą... takie wcielenie jest też do wzięcia.
- A fe! Na pewno nie.
- No cóż, ale takie są wybory. To które wcielenie wybierasz?
- Eee???
- Możesz wybrać pierwsze wcielenie supernowoczesnego agenta, lub wcielenie śmierdzącego sprzątacza pracującego z bardzo śmierdzącymi śmieciami. To które?
- To znaczy, mam teraz wybrać?
- Tak, podejmij decyzję. To pierwsze czy to drugie wcielenie? Nadmienię, że to drugie jest bardzo odrażające.
- Hmm...
- Nie spiesz się z decyzją, ale dobrze przemyśl to. Pomedytuj trochę nad pierwszym, a potem nad drugim wcieleniem, i zdecyduj, które z nich wybierasz.
- Hmmm... A jest jakieś trzecie wcielenie, które łączy brak konieczności uczenia się zawodu drugiego z ładnymi widoczkami i przyjemnościami pierwszego?
- Przestań marudzić. To pierwsze czy drugie?
- Eee... to się jeszcze zastanowię...

(3 obroty galaktyki później, tajemnicza zakapturzona postać składa raport Imperatorowi z gwiazdy śmierci)

- Ten Abraham nie jest chętny na wcielanie się, nie udało mi się go na razie namówić na wcielenie agenta komunistów?
- A wspomniałeś mu, że będzie mógł opalać się w wolnym czasie na Florydzie?
- Tak.
- A wymieniłeś mu jakąś ściemnioną alternatywę? Np. śmierdzącego sprzątacza?
- Tak.
- Uwierzył?
- Chyba tak.
- Dobrze. To jesteśmy trochę do przodu.
- No chyba tak.
- Jutro wróć do niego i przedstaw wcielenie agenta w takich superlatywach, żeby na pewno się zdecydował.
- A co, jak się nie zdecyduje?
- Trzeba będzie zastosować procedurę numer 9, czyli trzeba będzie uśpić Abrahama i podczas snu po cichu wcielic w to ciało agenta.

Krykers napisał/a:

Lepiej spróbować ich wykorzystać. smile

Większość ludzi się boi nieznanego, a one to sprytnie wykorzystują. tongue Z tym, że weź pod uwagę, że musisz być mega-sprytny, to to manipulanci telepatyczni, którzy znają twoją każdą myśl. tongue

27

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Krykers napisał/a:

Może warto postawić na kartę ich ciekawości, i spróbować (za ich pomocą) wdrożyć swój plan na wcielenie. Jeżeli wymyśli się coś kreatywnego, to może się zgodzą.

Tak naprawdę to możesz już teraz, w tym wcieleniu, wdrażać ten plan. No nie? tongue A nie czekać do kolejnego wcielenia, z nadzieją, że uda ci się ich przechytrzyć, no i jeszcze dodatkowo musiałbyś pytać ich o zgodę. smile

Ale ja widzę coraz bardziej bezsens różnych przekazów (w tym religii) itp. dla ludzi:

- najpierw żyjemy sobie gdzieś tam w niefizycznych przestworzach, być może mamy dostęp do bezpośredniej wiedzy o tym co się dzieje na Ziemi... a być może w cale nie mamy, tzn. ktoś nas kontroluje i blokuje duszom dostęp - podejrzewam, że to drugie jest prawdą, i miałoby to sens: dzięki temu byłoby 100% pewności, że nie będziemy wykorzystywać wiedzy na temat planety podczas wcielenia, która teoretycznie powinna być i tak zablokowana, ale nigdy nie wiadomo (warto pamiętać, że manipulacja pamięcią i świadomością to podstawa systemu wcieleń)
- potem ustalane jest wcielenie (czy przez nas, czy nie, to osobna sprawa) - czyli istota A mówi rzekomo duszy B o tym, że we wcieleniu będzie np. channelerem albo osobą religijną, z którą istota A będzie się kontaktowała, gdy owa dusza B będzie wcielona
- a gdy to wcielenie staje się faktem, to istota A zaskakuje człowieka, w którego wcieliła się dusza B, oczywiście już bez pamięci, i robi dla niego przekaz w rodzaju:
"My, istoty światła, kontaktujemy się z tobą! Mamy wspaniałą nowinę!" itd.
tongue

Czy nie jesteśmy oszukiwani?

Warto brać pod uwagę kontekst: czyli co tak naprawdę dzieje się wtedy, gdy nie jesteśmy w ciele fizycznym???

28

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

No wiesz. smile Zawsze może być tak, że na tym forum, oni rozmawiają, przez nas, bo kontrolują nasze myśli. Robią to tak subtelnie, i niezauważalnie, że nie mamy pojęcia.

29

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Krykers napisał/a:

No wiesz. smile Zawsze może być tak, że na tym forum, oni rozmawiają, przez nas, bo kontrolują nasze myśli. Robią to tak subtelnie, i niezauważalnie, że nie mamy pojęcia.

Może tak być, że prowadzą sobie przez nas ze sobą konwersację, bo nie mają ani ust ani uszu w tych niefizycznych światach, ale oczywiście nie są takimi frajerami jak my, by się wcielać. A nam wmawiają przed wcieleniem, że to sytuacja win-win, my się rozwijamy, a oni przez nas sobie dyskutują na forach na filozoficzne tematy big_smile A gdy się nudzą, to się nami pobawią przy okazji jak marionetkami tongue

Ale faktycznie są subtelne sposoby wpływania na umysł.

Są osoby, które np. zajmują się uzdrawianiem - wśród tych osób wiele twierdzi, że utrzymują z nimi kontakt jakieś istoty (zwane przez nich przewodnikami). Często mówią, że mają wiedzę o różnych rzeczach "nie wiadomo skąd" - nagle pojawia się w ich umyśle, mimo, że nigdy nie przeczytały na dany temat nawet książki. W ten subtelny sposób często powstają różne przełomowe, naukowe odkrycia, różne piosenki (np. Paul McCartney z Beatles, ale nie tylko on, twierdził, że przyśniła mu się piosenka). Ktoś z forum do mnie pisał w mailu (nie będę zdradzał nicku, chyba, że sam o tym tu napisze), że często wie, kiedy odpowiadam na maila, choć za często się ze sobą nie kontaktujemy. Ja na podobnej zasadzie często wiem, kiedy coś napisałeś Krykers, i dokładnie sobie obserwowałem skąd ta informacja się pojawia - są to właśnie takie subtelne podszepty mentalne, o których piszesz.

Jedną z najbardziej sławnych na świecie uzdrowicielek jest Barbara Ann Brennan. Często uczestniczy, jak wielu Amerykanów, w różnych prelekcjach i wykładach, uczy m.in. ludzi biznesu jak robić różne uzdrawiające ćwiczenia. Tu przykład porozumiewania się istoty, która się z nią kontaktuje o imieniu Heyoan podany w jej książce "Światło życia" - trochę w kontekście dzisiejszego postu Małgosi o pewnym konflikcie zbrojnym wink

Ktoś zadał kiedyś następujące pytanie Heyoanowi: "Co ja sam osobiście mogę zrobić dla światowego pokoju?"

I początek odpowiedzi tej istoty Heyoan:

Jest to wspaniałe pytanie (co mogę zrobić na rzecz pokoju światowego) i mam nadzieję, że więcej osób zacznie je sobie zadawać.

To trochę taki pic na wodę z tym pytaniem, tzn. teatrzyk dla mas.

Technicznie, z tego, co się już zorientowałem, wygląda ten proces następująco:

- najpierw taka osoba jak Barabara Ann Brennan jest wybierana do wcielenia uzdrowicielki
- potem przechodzi różne dramaty w życiu, kiedy myśli, że przez przypadek i dzięki swoim własnym decyzjom (choć tak nie było - cały plan był z góry ustalony) poznała istotę o imieniu Heyoan
- zaczęła ludziom rozpowszechniać wiedzę na temat uzdrawiania i kontaktu z tego typu istotami
- na jedno z takich spotkań subtelnie został skierowany ww. słuchacz, który miał zadać to konkretne pytanie - będący pod długotrwałym subtelnym wpływem myślowym jakiejś istoty lub istot (mogą się wymieniać przecież rolami, by być skuteczniejszymi - ja myślę trochę o tych istotach jak o cichej mafii, tzn. każdy ręczy za każdego i wspólnie osiągają cele, bo skuteczność ich działań na Ziemi, czyli głównie manipulacji umysłami nieświadomych z reguły ludzi, ma dla nich kluczowe znaczenie - bo inaczej reinkarnacja i planowanie życia nie miałaby sensu)
- słuchaczowi subtelnie zostało podpowiedziane ww. pytanie, po za tym także te istoty stymulują energię fizyczną, by poczuł zastrzyk adrenaliny, by odważył się zadać publicznie pytanie przecież jakiejś tajemniczej, nieznanej istocie z innego świata
- a ww. istota Heyoan niemal na pewno już miał przygotowaną z góry odpowiedź na ten teatrzyk, czyli: "Jest to wspaniałe pytanie i mam nadzieję, że więcej osób zacznie je sobie zadawać."

30

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

No racja. Subtelność mile widziana. smile Ja kombinuję trochę, bo widzisz, jestem ciekaw co napiszesz. A czy dyskutują na forum, czy w świecie ogólnie, przez osoby? Może inspirują do danych dyskusji, aby nakierować na pewny kierunek, daną osobę. Czyli nas. A gdyby ich tak "zawołać", i dać się im "opętać", ciekawe co by z tego wyszło.