31

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Krykers napisał/a:

Ja kombinuję trochę, bo widzisz, jestem ciekaw co napiszesz. A czy dyskutują na forum, czy w świecie ogólnie, przez osoby? Może inspirują do danych dyskusji, aby nakierować na pewny kierunek, daną osobę. Czyli nas. A gdyby ich tak "zawołać", i dać się im "opętać", ciekawe co by z tego wyszło.

Generalnie to tak.

Zainteresowanie/zaciekawienie tematem to sposób tych istot, by popchnąć daną osobę w określonym kierunku. Oczywiście nie znaczy to, że jesteśmy jak puste marionetki, które bez zewnętrznego wpływu są zupełnie nieruchawe, jednak nasz świat (czyli umysły nieświadomych niczego ludzi) są z ukrycia zarządzane.

Co do zawołania, to są na to dziesiątki sposobów, najróżniejszego typu, i ludzie to robią od wieków. Przykłady:
- tabliczka ouija
- automatyczne pismo (np. mogą twoją ręką napisać coś podczas snu, a ludzie myślą, że to ich podświadomośc się z nimi kontaktuje) wink
- channeling taki jak opisałem wyżej
- tafla wody np. w jeziorze szczególnie gdy zapada zmrok czy też lustro bądź kryształowa kula (są odpowiednie techniki patrzenia np. w lustro lub kulę)
- a także bardziej pośrednie, jak tarot

Istnieje oczywiście o wiele więcej tych sposobów, w zależności od kultury i czasów. Każdy z nich jest jakąś formą kontaktu, tyle, że nie zawsze do końca spełniają swoją rolę (np. tarot jest dość ograniczony i trzeba się dobrze nauczyć go czytać). Jeśli będziesz się z tymi istotami chciał kontaktować, to nigdy nie stanie się to bez ich woli - w książkach fantasy często jest o demonach, które się przywołuje i więzi, ale tak to w rzeczywistości nie działa. Druga sprawa, że jeśli nie będą chciały się z tobą pobawić w jakiś kontakt (tak czasami się bawią z ludźmi używającymi tabliczki ouija, często próbują ich też nastraszyć, a czasami zanudzić...), to zapewne będą cisnąć temat związany mniej lub bardziej pośrednio z twoim planem na życie...

Z tym dyskutowaniem na forum to oczywiście żartowałem. tongue Raczej inspirują do dyskusji, albo ogólniej, inspirują w ogóle, nie zawsze do dobrych czynów nawiasem tongue Mogę się założyć, że zbrodnie w afekcie popełniają ludzie, którzy są przez nich podrasowani - tzn. nie ma znaczących przestępstw, które nie zostałyby popełnione za pośrednictwem tych istot, moim zdaniem.

32 Ostatnio edytowany przez Antares (2024-04-16 18:56:38)

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Krykers napisał/a:

Moje myśli właśnie teraz błądzą. I wcale nie żartuję. Od kilku dni chcę napisać coś sensownego, ale nie mogę niczego wymyślić. Mam pustkę w głowie. Czyli te dziady mogą mną manipulować. I do tego zaczynam odczuwać zniechęcenie tym tematem.

Pytania tego typu trzeba wstawić w szerszy kontekst. Mnie zastanawiało zawsze dlaczego ludzie w ogóle nie wyciągają wniosków, ale teraz dla mnie jest już jasne dlaczego tak jest: bo ten system został od początku zaprojektowany, by ludzie, czyli wcielające się tutaj świadomości, tak się właśnie irracjonalnie zachowywali (wg. hinduskich źródeł żyjemy w ciemnej erze, czyli kali yuga, która oczywiście została ZAPLANOWANA - a skoro tak, to ktoś musiał ZAINTERWENIOWAĆ, by był reset cywilizacji od czasu zatopienia Atlantydy - nie był to przypadek oczywiście, wszystko musi się tu zgadzać zgodnie ze z góry zaplanowanym rozwojem wydarzeń na planecie - czyli kolejnymi zaplanowanymi erami).

Ludzie nie mają pojęcia jak nasz system działa, ale zakładają nieświadomie, że wiedzą, m.in. wiedzą o co chodzi we wcielaniu się na Ziemi itd.

Natomiast ja uważam, że trzeba dokładnie się zastanowić nad tymi punktami:

1. po co ekosystem fizyczny został stworzony

2. po co zaprojektowano ciało fizyczne, by następnie się w niego wcielano

3. kto się tak naprawdę w niego wciela - czyli kim my taka naprawdę jesteśmy?

4. co pozostaje z człowieka po śmierci - mam tu na myśli przede wszystkim umysł, który w trakcie wcielenia jest pod wpływem ziemskich wibracji (np. jedzenie zmienia sposób funkcjonowania ciała, organizmu, dostarcza w krwi nowych składników, które są jakby stymulantami układu nerwowego i całego organizmu, co oczywiście najbardziej jest wyraźne przy alkoholu lub środkach psychodelicznych, których swoją drogą ludzie używają od tysięcy lat w celu wywołania pewnych stanów umysłu)

5. dlaczego ukrywa się przed nami fakt, że rzeczywistość ma naturę wielowymiarową, i dlaczego nasza percepcja jest tak ograniczona

Podstawową charakterystyką systemu ziemskiego jest to, że rodząc się tutaj jako noworodki bez pamięci, nie mamy kontekstu - szerszej perspektywy. Powolutku jako małe dzieci się uczymy poznawać rzeczywistość fizyczną i to, że są inni ludzie na świecie. Od nich głównie się uczymy - tzn. programujemy się nieświadomie - na kulturę i światopogląd. Jeśli coś jednej jednostce na 100 się nie zgadza, to ma 2 możliwości: albo zagłuszyć swoje własne spostrzeżenia, albo być sobie wiernym i przynajmniej zbadać rozbieżność między wiarą i światopoglądem społeczeństwa a swoimi obserwacjami. Na tym forum oczywiście są osoby tego drugiego typu, dlatego piszemy tu o tym co się dowiedzieliśmy, co zaobserwowaliśmy itp. i niekoniecznie to się pokrywa z płytkimi, nieprzemyślanymi wierzeniami ludu.

Teraz wyobraźcie sobie inne systemu (światy) niż Ziemia, z innymi parametrami, z inaczej ułożonym społeczeństwem, być może w niektórych światach nie ma czegoś takiego jak rodzenie się, a tym samym nie ma kwestii braku pamięci sprzed narodzin - istnienie takich systemów jest sugerowane np. przez podróżników poza ciałem chociażby przez słynnego Roberta Monroe.

Odpowiadając na ww. pytania wg. mojej wiedzy:

Ad.1. istnieje we wszechświecie szereg dualizmów, np. znany z nauki dualizm materia-energia (a także materia-umysł), i projekt ziemski jest systemem prymitywnym, w którym charakterystyka jego jest taka, że ma się koncentrować na fizycznej części wszechświata

Ad.2. A koncentruje się na materialnym aspekcie, by człowiek znajdował się pod jego wpływem podczas wcielenia - to znaczy materia powoduje, że mamy na tym planie spowodowane przez materię i ciało fizyczne ograniczenia, wpływa na naszą energię oraz umysł

Ad.3. W ciała fizyczne bez świadomości i pamięci (czyli zmanipulowane) wcielają się dość prymitywne istoty - my jako swego rodzaju bezcielesne świadomości - ale co to dokładnie znaczy, prawie nikt nie potrafi odpowiedzieć tongue

Ad.4. Natomiast po śmierci fiycznej zmienia się zupełnie stan umysłu, nie ma już wpływu materii na umysł - to jest kluczowe, by zrozumieć jak naprawdę wygląda wszechświat, który ma przede wszystkim naturę energii, nie materii (która jest energią) - a ludzie zakładają na odwrót.
Wrócę do wszechświata jako spektrum energii później. Ale to jest kluczowa kwestia, bo łatwo zapomnieć, mając do dyspozycji niemal wyłącznie zmysły fizyczne, że nasz wszechświat ma naturę energii - a dobre zrozumienie tego faktu, że wszechświat to tak naprawdę ocean energii w różnej postaci - zupełnie zmienia sposób myślenia o nim i o tym co jest tak naprawdę możliwe. Ludzkie możliwości są ograniczane w pierwszej kolejności przez to, że nie wierzą - a raczej, że wierzą, że coś jest niemożliwe. Jeśli uważasz coś za niemożliwe, to nawet nie zaczniesz myśleć w kierunku, by to osiągnąć.

Ad.5. z powodu manipulacji umysłem: założony tutaj planetarny projekt wcieleń na Ziemi ma na celu osiągnięcie konkretnej zmiany w umyśle każdego pojedynczego człowieka z miliardów ludzi tu wcielonych, tzn. jeśli ktoś wciela się w określonej jakby konfiguracji umysłu, to celem istot, które zarządzają wcieleniami jest zrobić wszystko, by ta osoba miała już zmienioną podczas ponownego opuszczani Ziemi (zwykle przez wymuszoną przez nich śmierć fizyczną, ale to nie jest jedyna metoda opuszczania ciała fizycznego) konfigurację swojego umysłu zgodnie z tych istot celami

Krykers napisał/a:

Ale dlaczego chcą mnie, takiego robaka, nieistotnego kolesia, zniechęcić?

Porównanie nas do robaków jest właściwie trafne, kiedyś nawet robiłem takie porównanie na forum. Kiedy robak sobie chodzi po ziemi, to nie ma bladego pojęcia, że przygląda mu się jakiś olbrzym-bóg, czyli człowiek. Dopiero, kiedy zainterweniujesz, czyli np. zablokujesz mu drogę, może być przerażony i uciekać w innym kierunku. Można to potraktować jako wpływ z innego wymiaru. Robaczki żyją sobie we własnym świecie niczego nie świadome i nawet nie mają motywacji do tego, by pomyśleć o tym, że wszechświat może zupełnie inaczej wyglądać, niż ich malutkie pojęcie o nim od urodzenia do śmierci podczas ich krótkiego życia. Ale one się tym nie przejmują, i żyją sobie dalej jak gdyby nigdy nic. Czasami człowiek się zniecierpliwi tak je obserwując i interweniuje w ich mikro-światek. Ale gdy skończy interwencje, robaczek wraca do swojego poprzedniego ciasnego światopoglądu i nie chce myśleć o tym. Identycznie jest z ludźmi: gdy np. dom jest nawiedzony (kiedyś nemoman wspominał na forum o mieszkaniu w nawiedzonym domu - i tym, w jakim strachu żyli jego sąsiedzi), lub ktoś jest opętany - co jest właśnie interwencją w nasz świat z innego wymiaru. Ludzie nie chcą takich rzeczy doświadczać, nie chcą o tym myśleć, wolą zamieść tego typu niewygodne dla nich rzeczy pod dywan.
Swoją drogą zastanawiało was kiedyś co tak naprawdę się dzieje podczas nawiedzeń?

Oczywiście ta historia z robaczkiem to analogia do ludzkiego społeczeństwa. Ludzie sobie żyją jak gdyby nigdy nic, nawet wydaje im się, że w wieku 19 lat, po skończeniu szkoły średniej, wiedzą praktycznie wszystko o wszechświecie - z reguły myślą sobie po szkole tak:

istnieje na świecie głównie materia, nawet kosmos i gwiazdy są zbudowane z cząsteczek materii, poza tym jest jakaś tam tajemnicza energia, ale w sumie nie jest ona zbyt istotna, i być może gdzieś tam w kosmosie jest życie, może nawet inteligentne, ale zapewne go nie ma, bo nasze, skupione na materialnym życiu (czyli nie na postaci życia jako energii), sondy szukające życia pozaziemskiego niczego nie znalazły, a więc sobie dalej będę żył, wierząc, że nasze ludzkie osiągnięcia technologiczne są szczytem możliwości nie tylko w galaktyce, ale zapewne unikalnym fenomenem w całym wszechświecie

Takie sugestie daje kowalskiemu dzisiejszy obraz promowany przez naukę. Oczywiście naiwność tego światopogladu aż bije po oczach, a propaganda naukowa jest wręcz infantylna - aż dziwne, że ludzie uznają to za prawdę, że mimo, że nie zbadaliśmy wszechświata, mamy gotowy wniosek: prawdopodobnie w kosmosie nie ma inteligentnego życia. Przecież wysłali wiadomość z obrazkiem z Adamem gdzieś tam w kosmos i miał on  dotrzeć gdzieś do jakiejś cywilizacji... Za takie mądrości naukowców płacimy podatkami. big_smile Ale zapytajcie dowolnej osoby, którą znacie, niemal na pewno będzie to jakiś wariant powyższego. Jeśli ta osoba jest dodatkowo religijna, to dodajcie do tego obrazu jeszcze gdzieś tam przyklejonego boga, który kłóci się z naukowcami o to, czy stworzenie świata w 6 dni było możliwe, i czy nawet bogowie potrzebują odpoczynku przez 14% swojego czasu, czyli 1 dzień niepracujący z 7-miu dni. smile

Jak myślę o naszym świecie, planecie Ziemi, patrząc jakby na to, jak mogą to widzieć istoty zarządzające wcieleniami na przestrzeni wieków, to widzę go następująco:

- gdy istniały stare cywilizacje, jeszcze przed Atlantydą, był to złoty wiek światłości, ludzie byli w kontakcie z istotami pozaziemskimi i mieli doskonałą pamięć co było przed ich "zejściem" (niekoniecznie wcieleniem - ludzie nie musieli się koniecznie wcielać w ciała homo sapiens tak jak jest dzisiaj) na Ziemię, co sugerują starożytne źródła

- po Atlantydzie nastąpił wiek ciemny

- aktualnie, od może 200-300 lat dopiero, trwa powolny powrót do etapu światłości, ale w odwróconej kolejności: najpierw doświadczamy jakby pomieszania cech ery ciemności (średniowiecza, zwłaszcza mentalnego), oraz światłości (wpływ informacji) - oczywiście to nie przypadek, że w erze wodnika wprowadzono powszechność informacji i technologię - kalendarzowo w sensie wielo-tysiącletnich er, Ziemia idzie zgodnie z planem na przód, tak jak na początku tego postu napisałem o erach wg. starodawnych tekstów indyjskich

33

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Czyli, to działa cyklicznie? Kiedyś był wiek światłości, potem ciemny, teraz jest etap zanikania ciemnego etapu, a później będzie etap światłości? I tak w kółko może być?
Ooo, to bardzo ciekawe. Kiedyś słyszałem że, jakieś 40000 lat temu była już wysoko rozwinięta cywilizacja na ziemi, ale nie wiem. Tak tylko słyszałem, nawet nie pamiętam od kogo.

34

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Czy jeśli ktoś planuje sobie wcielenie jako Żyd, to robi to świadomie, godząc się na wszelkie tego typu konsekwencje? Tatiana kiedyś przedstawiała np. sytuację kobiet na Bliskim Wschodzie - one są okaleczane na całe życie jak są jeszcze młode.

Albo jeśli ktoś się rodzi z wrodzoną chorobą? Z zespołem downa itd.?

A jeśli ktoś w trakcie życia np. w wieku 20, 30 lat, zachorowuje na nieuleczalną chorobę?

Czy realnie mamy wpływ na swoje zdrowie? tongue

Czy realnie mamy wpływ na to, czy się urodzimy, i w jakim wcieleniu?

Krykers napisał/a:

Czyli, to działa cyklicznie? Kiedyś był wiek światłości, potem ciemny, teraz jest etap zanikania ciemnego etapu, a później będzie etap światłości? I tak w kółko może być?
Ooo, to bardzo ciekawe. Kiedyś słyszałem że, jakieś 40000 lat temu była już wysoko rozwinięta cywilizacja na ziemi, ale nie wiem. Tak tylko słyszałem, nawet nie pamiętam od kogo.

Tak mówią źródła, i zarzekają się, że to prawda. Dużo rzeczy, które historycy podważali, okazało się faktem. Ale nie zmieniło to ich postawy, nadal podważają wszystko, co im się nie zgadza, łącznie z niesamowicie długimi życiami różnych ludzi, głównie władców, przed ową erą ciemności, dochodzących do setek tysięcy lat.

35

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Tak, Antares, niby ludzkość (czy dusze) z tego co piszesz nie mają wielkiego wpływu, jak sam napisałeś, z planami na wcelenie... To by się zgadzało, tylko że co jeżeli (nie obraź się) nie mówisz prawdy? Ja cały czas piszę teoretycznie, co by było gdyby, tak było. A jeżeli jest inaczej?

Może dusze wybierają niewygodne wcielenia, bo za bardzo nie wiedzą, z czym to się wiąże, bo brak im doświadczenia. Sam napisałeś przykładową rozmowę, kogo by dusza wybrała. Agenta, czy sprzątacza ulic. Wybór praktycznie żadny, bardziej chodziło o zmanipulowanie duszą, aby wybrała duszę agenta. Tylko że, o ile to jest sensowne, to jednak widzę zgrzyt.

Gdzie tutaj zabawa, skoro wszystko jest tak przewidywalne? Nuda, nuda, nuda. Już mówiłem, że te istoty muszą się nudzić, skoro wszystko idzie z planem. Ja bym na ich miejscu błagał, o to żeby coś się stało, abym się tego nie spodziewał, nawet jakby plan się miał popsuć. Chociaż, może właśnie nuda jest tym motywem, który wyjaśnia twoją elastyczność. Chcą się bawić. smile

36

Odp: Życie pomiędzy wcieleniami

Problem o którym piszesz, jest wielostronny i bardzo skomplikowany.

Jesteśmy jak zamknięte od urodzenia zwierzątka w ciemnym pudełku - nigdy nie widzieliśmy świata poza nim.

I jak tu poznać rzeczywistość? tongue

Taka jest właśnie tu sytuacja na Ziemi. Ale są poszlaki, które mówią, że żyjemy w Matrixie - trzeba je szukać, albo inaczej umrzesz jak reszta ludzi, w nieświadomości, że jest coś więcej.

Jeśli pomyślisz o tych zamkniętych, biednych zwierzątkach, od urodzenia do śmierci w tym pudełku, to pewnie pomyślisz, że prowadzą smutny żywot - i tak właśnie jest. Żeby się nie nudziły za bardzo, wprowadzono do ich "celi" ekran z filmikami o innych zwierzątkach i różne propagandowe filmy dokumentalne, mające przy pomocy supozycji (pośredniego przekazu) wmawiać im, jak wygląda świat.

Krykers napisał/a:

ludzkość (czy dusze) z tego co piszesz nie mają wielkiego wpływu, jak sam napisałeś, z planami na wcelenie... To by się zgadzało, tylko że co jeżeli (nie obraź się) nie mówisz prawdy? Ja cały czas piszę teoretycznie, co by było gdyby, tak było. A jeżeli jest inaczej?

Dlatego trzeba zacząć szukać między wierszami, zrobić taki "reset" umysłowy, by odrzucić wszystko co "wiemy", czyli dowiedzieliśmy się z oficjalnych źródeł np. relacji NDE, i przyjrzeć się faktom.

Krykers napisał/a:

Może dusze wybierają niewygodne wcielenia

Taki obraz starają się przekazywać channelingi i relacje NDE. Ale jak jest naprawdę? tongue

Krykers napisał/a:

bo za bardzo nie wiedzą, z czym to się wiąże, bo brak im doświadczenia.

Gdyby tak było (a myślę, że dokładnie tak jest, inaczej musiałyby posiadać bardzo szeroką wiedzę na temat PRZYSZŁOSĆI, bo wcielasz się w przyszłe wcielenie - tzn. lata, które dopiero nadejdą), to oznaczałoby, że owym duszom nie mówi się podstawowych informacji do podejmowania decyzji, co oznacza, że albo jej nie podejmują, albo są zmanipulowane.

Krykers napisał/a:

Sam napisałeś przykładową rozmowę, kogo by dusza wybrała. Agenta, czy sprzątacza ulic. Wybór praktycznie żadny, bardziej chodziło o zmanipulowanie duszą, aby wybrała duszę agenta. Tylko że, o ile to jest sensowne, to jednak widzę zgrzyt.

Gdzie tutaj zabawa, skoro wszystko jest tak przewidywalne? Nuda, nuda, nuda. Już mówiłem, że te istoty muszą się nudzić, skoro wszystko idzie z planem. Ja bym na ich miejscu błagał, o to żeby coś się stało, abym się tego nie spodziewał, nawet jakby plan się miał popsuć. Chociaż, może właśnie nuda jest tym motywem, który wyjaśnia twoją elastyczność. Chcą się bawić. smile

Musisz sobie wyobrazić jak to jest być wyłącznie umysłem, wtedy jest łatwiej zrozumieć co muszą myśleć istoty, które są czystą świadomością (umysłem), tzn. nie mają ciała. Robert A. Monroe, który prowadził ośrodek do ćwiczeń poza ciałem, proponował różne techniki, by "pozbyć" się ciała, np. podgrzanie otoczenia (np. wody) do takiej temperatury, byś przestał odczuwać ciało. Teraz wyobraź sobie, że właśnie straciłeś czucie, nie masz ciała, został ci wyłącznie umysł.

Zamiast skupiać się więc na zmysłach fizycznych (dotyku, wzroku, słuchu itd.), możesz jedynie myśleć - bo został ci do dyspozycji tylko umysł. I co teraz?

Pewnie byłoby dokładnie tak, jak piszesz, zanudziłbyś się tak bardzo, że z nudów zacząłbyś sobie tworzyć różne warianty, albo po prostu eksplorować ową przestrzeń mentalną - czyli rozwijałaby ci się teraz percepcja mentalna, jeśli tak to można nazwać, a nie - percepcja fizyczna, na której głównie większość ludzi skupia uwagę (dlatego np. buddyści ćwiczą umysł).

Wreszcie odkryłbyś, że nie jesteś sam w tej przestrzeni mentalnej, są tam także inne umysły (istoty), w tym zmarłych, ale także takie, które nigdy się nie wcielały na Ziemi.

Wkrótce odkryłbyś także, że ktoś tym wszystkim zarządza z tego mentalnego systemu, ktoś, kto stworzył ten cały system wcieleń.

To by było trochę tak, jakbyś np. żył kiedyś jako wolny, samotny od małego jaskiniowiec w dzikim świecie bez cywilizacji, zamarzł w wyniku np. jakiejś katastrofy i wpadł w stan hibernacji (realnie - śmierci), i po wielu tysiącach lat naukowcy, którzy znaleźli sposób na przywrócenie do życia zamarzłe organizmy, przywrócili cię do życia, i wypuścili po kryjomu do jakiegoś lasu. Na początku, gdybyś zaczął sobie chodzić po tym lesie, mógłbyś pomyśleć, że dalej żyjesz jak kiedyś, w dzikiej puszczy, ale do momentu, gdybyś nie zauważył dziwnie ubranych współczesnych ludzi, a potem - byłbyś zszokowany widokiem ogromnych, sztucznych budowli.

A to byłby dopiero wstęp do jeszcze większego szoku - bo odkryłbyś, że w cale nie jesteś tu tak wolny, jak byłeś tysiące lat temu przed swoją pierwszą śmiercią: odkryłbyś, że ten nowy świat na Ziemi jest ZARZĄDZANY.

Identyczna sytuacja ma ewidentnie miejsce poza naszym fizycznym światem.

A my posiadamy część informacji - ale nasz system bardzo stara się, byśmy tych faktów nie odkryli. Od tego zacząłbym zastanowienie się co jest prawdą a co nieprawdą. Jak pisałem na początku, żyjemy jak zwierzątka zamknięte w ciemnym pudełku - od urodzenia.