Krykers napisał/a:Moje myśli właśnie teraz błądzą. I wcale nie żartuję. Od kilku dni chcę napisać coś sensownego, ale nie mogę niczego wymyślić. Mam pustkę w głowie. Czyli te dziady mogą mną manipulować. I do tego zaczynam odczuwać zniechęcenie tym tematem.
Pytania tego typu trzeba wstawić w szerszy kontekst. Mnie zastanawiało zawsze dlaczego ludzie w ogóle nie wyciągają wniosków, ale teraz dla mnie jest już jasne dlaczego tak jest: bo ten system został od początku zaprojektowany, by ludzie, czyli wcielające się tutaj świadomości, tak się właśnie irracjonalnie zachowywali (wg. hinduskich źródeł żyjemy w ciemnej erze, czyli kali yuga, która oczywiście została ZAPLANOWANA - a skoro tak, to ktoś musiał ZAINTERWENIOWAĆ, by był reset cywilizacji od czasu zatopienia Atlantydy - nie był to przypadek oczywiście, wszystko musi się tu zgadzać zgodnie ze z góry zaplanowanym rozwojem wydarzeń na planecie - czyli kolejnymi zaplanowanymi erami).
Ludzie nie mają pojęcia jak nasz system działa, ale zakładają nieświadomie, że wiedzą, m.in. wiedzą o co chodzi we wcielaniu się na Ziemi itd.
Natomiast ja uważam, że trzeba dokładnie się zastanowić nad tymi punktami:
1. po co ekosystem fizyczny został stworzony
2. po co zaprojektowano ciało fizyczne, by następnie się w niego wcielano
3. kto się tak naprawdę w niego wciela - czyli kim my taka naprawdę jesteśmy?
4. co pozostaje z człowieka po śmierci - mam tu na myśli przede wszystkim umysł, który w trakcie wcielenia jest pod wpływem ziemskich wibracji (np. jedzenie zmienia sposób funkcjonowania ciała, organizmu, dostarcza w krwi nowych składników, które są jakby stymulantami układu nerwowego i całego organizmu, co oczywiście najbardziej jest wyraźne przy alkoholu lub środkach psychodelicznych, których swoją drogą ludzie używają od tysięcy lat w celu wywołania pewnych stanów umysłu)
5. dlaczego ukrywa się przed nami fakt, że rzeczywistość ma naturę wielowymiarową, i dlaczego nasza percepcja jest tak ograniczona
Podstawową charakterystyką systemu ziemskiego jest to, że rodząc się tutaj jako noworodki bez pamięci, nie mamy kontekstu - szerszej perspektywy. Powolutku jako małe dzieci się uczymy poznawać rzeczywistość fizyczną i to, że są inni ludzie na świecie. Od nich głównie się uczymy - tzn. programujemy się nieświadomie - na kulturę i światopogląd. Jeśli coś jednej jednostce na 100 się nie zgadza, to ma 2 możliwości: albo zagłuszyć swoje własne spostrzeżenia, albo być sobie wiernym i przynajmniej zbadać rozbieżność między wiarą i światopoglądem społeczeństwa a swoimi obserwacjami. Na tym forum oczywiście są osoby tego drugiego typu, dlatego piszemy tu o tym co się dowiedzieliśmy, co zaobserwowaliśmy itp. i niekoniecznie to się pokrywa z płytkimi, nieprzemyślanymi wierzeniami ludu.
Teraz wyobraźcie sobie inne systemu (światy) niż Ziemia, z innymi parametrami, z inaczej ułożonym społeczeństwem, być może w niektórych światach nie ma czegoś takiego jak rodzenie się, a tym samym nie ma kwestii braku pamięci sprzed narodzin - istnienie takich systemów jest sugerowane np. przez podróżników poza ciałem chociażby przez słynnego Roberta Monroe.
Odpowiadając na ww. pytania wg. mojej wiedzy:
Ad.1. istnieje we wszechświecie szereg dualizmów, np. znany z nauki dualizm materia-energia (a także materia-umysł), i projekt ziemski jest systemem prymitywnym, w którym charakterystyka jego jest taka, że ma się koncentrować na fizycznej części wszechświata
Ad.2. A koncentruje się na materialnym aspekcie, by człowiek znajdował się pod jego wpływem podczas wcielenia - to znaczy materia powoduje, że mamy na tym planie spowodowane przez materię i ciało fizyczne ograniczenia, wpływa na naszą energię oraz umysł
Ad.3. W ciała fizyczne bez świadomości i pamięci (czyli zmanipulowane) wcielają się dość prymitywne istoty - my jako swego rodzaju bezcielesne świadomości - ale co to dokładnie znaczy, prawie nikt nie potrafi odpowiedzieć
Ad.4. Natomiast po śmierci fiycznej zmienia się zupełnie stan umysłu, nie ma już wpływu materii na umysł - to jest kluczowe, by zrozumieć jak naprawdę wygląda wszechświat, który ma przede wszystkim naturę energii, nie materii (która jest energią) - a ludzie zakładają na odwrót.
Wrócę do wszechświata jako spektrum energii później. Ale to jest kluczowa kwestia, bo łatwo zapomnieć, mając do dyspozycji niemal wyłącznie zmysły fizyczne, że nasz wszechświat ma naturę energii - a dobre zrozumienie tego faktu, że wszechświat to tak naprawdę ocean energii w różnej postaci - zupełnie zmienia sposób myślenia o nim i o tym co jest tak naprawdę możliwe. Ludzkie możliwości są ograniczane w pierwszej kolejności przez to, że nie wierzą - a raczej, że wierzą, że coś jest niemożliwe. Jeśli uważasz coś za niemożliwe, to nawet nie zaczniesz myśleć w kierunku, by to osiągnąć.
Ad.5. z powodu manipulacji umysłem: założony tutaj planetarny projekt wcieleń na Ziemi ma na celu osiągnięcie konkretnej zmiany w umyśle każdego pojedynczego człowieka z miliardów ludzi tu wcielonych, tzn. jeśli ktoś wciela się w określonej jakby konfiguracji umysłu, to celem istot, które zarządzają wcieleniami jest zrobić wszystko, by ta osoba miała już zmienioną podczas ponownego opuszczani Ziemi (zwykle przez wymuszoną przez nich śmierć fizyczną, ale to nie jest jedyna metoda opuszczania ciała fizycznego) konfigurację swojego umysłu zgodnie z tych istot celami
Krykers napisał/a:Ale dlaczego chcą mnie, takiego robaka, nieistotnego kolesia, zniechęcić?
Porównanie nas do robaków jest właściwie trafne, kiedyś nawet robiłem takie porównanie na forum. Kiedy robak sobie chodzi po ziemi, to nie ma bladego pojęcia, że przygląda mu się jakiś olbrzym-bóg, czyli człowiek. Dopiero, kiedy zainterweniujesz, czyli np. zablokujesz mu drogę, może być przerażony i uciekać w innym kierunku. Można to potraktować jako wpływ z innego wymiaru. Robaczki żyją sobie we własnym świecie niczego nie świadome i nawet nie mają motywacji do tego, by pomyśleć o tym, że wszechświat może zupełnie inaczej wyglądać, niż ich malutkie pojęcie o nim od urodzenia do śmierci podczas ich krótkiego życia. Ale one się tym nie przejmują, i żyją sobie dalej jak gdyby nigdy nic. Czasami człowiek się zniecierpliwi tak je obserwując i interweniuje w ich mikro-światek. Ale gdy skończy interwencje, robaczek wraca do swojego poprzedniego ciasnego światopoglądu i nie chce myśleć o tym. Identycznie jest z ludźmi: gdy np. dom jest nawiedzony (kiedyś nemoman wspominał na forum o mieszkaniu w nawiedzonym domu - i tym, w jakim strachu żyli jego sąsiedzi), lub ktoś jest opętany - co jest właśnie interwencją w nasz świat z innego wymiaru. Ludzie nie chcą takich rzeczy doświadczać, nie chcą o tym myśleć, wolą zamieść tego typu niewygodne dla nich rzeczy pod dywan.
Swoją drogą zastanawiało was kiedyś co tak naprawdę się dzieje podczas nawiedzeń?
Oczywiście ta historia z robaczkiem to analogia do ludzkiego społeczeństwa. Ludzie sobie żyją jak gdyby nigdy nic, nawet wydaje im się, że w wieku 19 lat, po skończeniu szkoły średniej, wiedzą praktycznie wszystko o wszechświecie - z reguły myślą sobie po szkole tak:
istnieje na świecie głównie materia, nawet kosmos i gwiazdy są zbudowane z cząsteczek materii, poza tym jest jakaś tam tajemnicza energia, ale w sumie nie jest ona zbyt istotna, i być może gdzieś tam w kosmosie jest życie, może nawet inteligentne, ale zapewne go nie ma, bo nasze, skupione na materialnym życiu (czyli nie na postaci życia jako energii), sondy szukające życia pozaziemskiego niczego nie znalazły, a więc sobie dalej będę żył, wierząc, że nasze ludzkie osiągnięcia technologiczne są szczytem możliwości nie tylko w galaktyce, ale zapewne unikalnym fenomenem w całym wszechświecie
Takie sugestie daje kowalskiemu dzisiejszy obraz promowany przez naukę. Oczywiście naiwność tego światopogladu aż bije po oczach, a propaganda naukowa jest wręcz infantylna - aż dziwne, że ludzie uznają to za prawdę, że mimo, że nie zbadaliśmy wszechświata, mamy gotowy wniosek: prawdopodobnie w kosmosie nie ma inteligentnego życia. Przecież wysłali wiadomość z obrazkiem z Adamem gdzieś tam w kosmos i miał on dotrzeć gdzieś do jakiejś cywilizacji... Za takie mądrości naukowców płacimy podatkami. Ale zapytajcie dowolnej osoby, którą znacie, niemal na pewno będzie to jakiś wariant powyższego. Jeśli ta osoba jest dodatkowo religijna, to dodajcie do tego obrazu jeszcze gdzieś tam przyklejonego boga, który kłóci się z naukowcami o to, czy stworzenie świata w 6 dni było możliwe, i czy nawet bogowie potrzebują odpoczynku przez 14% swojego czasu, czyli 1 dzień niepracujący z 7-miu dni.
Jak myślę o naszym świecie, planecie Ziemi, patrząc jakby na to, jak mogą to widzieć istoty zarządzające wcieleniami na przestrzeni wieków, to widzę go następująco:
- gdy istniały stare cywilizacje, jeszcze przed Atlantydą, był to złoty wiek światłości, ludzie byli w kontakcie z istotami pozaziemskimi i mieli doskonałą pamięć co było przed ich "zejściem" (niekoniecznie wcieleniem - ludzie nie musieli się koniecznie wcielać w ciała homo sapiens tak jak jest dzisiaj) na Ziemię, co sugerują starożytne źródła
- po Atlantydzie nastąpił wiek ciemny
- aktualnie, od może 200-300 lat dopiero, trwa powolny powrót do etapu światłości, ale w odwróconej kolejności: najpierw doświadczamy jakby pomieszania cech ery ciemności (średniowiecza, zwłaszcza mentalnego), oraz światłości (wpływ informacji) - oczywiście to nie przypadek, że w erze wodnika wprowadzono powszechność informacji i technologię - kalendarzowo w sensie wielo-tysiącletnich er, Ziemia idzie zgodnie z planem na przód, tak jak na początku tego postu napisałem o erach wg. starodawnych tekstów indyjskich