No cóż, podjąłeś tu wiele istotnych kwestii EnergyFlow, którymi można by obdzielić chyba całe dotychczasowe "forum" Dlatego skupię się tylko na części z nich.
EnergyFlow napisał/a:w wypadku takich polemik, gdzie temat Miłości Bezwarunkowej sprowadzony zostaje przez kogoś do kwestii wyboru między miłością do zabijania a zostania płatnym mordercą nie stanowi dla mnie żadnej przesłanki do rozwoju.
Jednak nic nie pozostaje w próżni, także reakcja na reakcję, czyli nasze odpowiedzi. Tutaj właściwie dotykamy m.in. problemu wychowywania: co zrobić, gdy dziecko krzywdzi inne dzieci, bo nie rozumie, że ma to negatywny wpływ? Problem jest bardzo złożony m.in. z powodu, o którym wspomniała sama Wampir: jest przez swoje otoczenie nieakceptowana. Być może na forum znalazła wzory zachowań ludzi, które skojarzyła z innymi (i możliwe, że zupełnie błędnie) osób, które kiedyś pod płaszczykiem "optymizmu i radości na pokaz" skrywali, także przed sobą, zupełnie odmienne wartości? I zareagowała automatycznie? A inni z forum podczepili się do jej reakcji, najpierw tylko w myślach, następnie coraz częściej dając upust nagromadzonej energii - na forum?
Zauważ, że jeśli Twoje dziecko powiedziałoby, że nie obchodzi go, że krzywdzi np. inne dzieci, nie wyrzuciłbyś go od razu z domu prawdopodobnie. Myślę, że w takim przypadku jednak istotne jest jego zrozumienie. Czasy, gdy brutalnie traktowało się dzieci, bez współczucia, powoli odchodzą w przeszłość, co nie znaczy, że ktoś musi czuć się w obowiązku do wychowywania ich w inny sposób niż do tej pory - wolny wybór przede wszystkim.
Wracając do nauki i rozwoju - jeśli spotykasz się z sytuacją, która stanowi wyzwanie, to dla mnie jest ono zawsze tym, dzięki któremu mogę od tego momentu lepiej określić swoje cele, pewne granice i postępowanie w trudnych sytuacjach. Rodzi to poczucie odpowiedzialności a zarazem pewności: dając sobie radę z taką trudną sytuacją, zdobywasz nową wiedzę, świadomość i doświadczenie.
Tak więc myślę, że warto sobie odpowiedzieć ogólnie i świadomie na pytanie: co zrobić, gdy pojawi się po raz kolejny na forum osoba taka jak Fate czy Wampir? Bo odpowiedzialność za konsekwencje wyboru oraz wpływ na wszystkich zainteresowanych i tak zostaną, bez względu na to, jak świadomie czy nieświadomie będziemy wybierać.
EnergyFlow napisał/a:Nasz czas jest ograniczony. Nie wiem czy mamy go dość, aby trwonić bezpowrotnie, bo jest wiele do zrobienia.
Pytanie jednak, czy z tego względu powinniśmy robić tylko to, czego oczekujemy, a wszystko, czego się nie spodziewamy, jak "kamyki" (przeszkody) po drodze, ignorować?
Zgodnie z moją dotychczasową wiedzą, rozwój prowadzi z reguły do czegoś nieoczekiwanego. Traktuję go więc bardzo obszernie i przyznam, że nie zgadzam się z wieloma joginami ze Wschodu, że rozwój polega na uciekaniu od świata zewnętrznego w swoje własne wnętrze i w taki sposób bezpieczne sięganie szerszej świadomości, która nierzadko znika w zderzeniu z fizyczną rzeczywistością. Widziałem wielu nauczycieli jogi, którzy nie potrafili sprostać wymaganiom dnia codziennego, reagując tak samo automatycznie na zachowanie osób, z którymi się nie zgadzali.
Jeśli chodzi o kwestia światła i cienia, jest to uproszczona koncepcja i rozwinę ją innym razem, jeśli będzie taka okazja. Być może niepotrzebnie o niej wspomniałem.
EnergyFlow napisał/a:natomiast doskonale takie klimaty zachwaszczają każdy wartościowy temat, rozbijając ważny wątek, rozpraszając cenną energię i skupienie. W ten sposób spowalniają zrozumienie.
Hmm. Tylko wydaje mi się, że chodzi tu właśnie o owe przeszkody do wspomnianego tutaj przez Ciebie celu (lepszego zrozumienia), na których usunięcie prawdopodobnie chcielibyście posłużyć się jeszcze raz siłowym rozwiązaniem (takim, jakie zostało użyte w przypadku Fate Blessera).
Ale w ten sposób, jeśli takich osób, jak Wampir i Fate, znajdzie się więcej, forum zamieni się w wielką walkę, bo za każdym razem możecie stosować rozwiązanie usuwania kolejnych użytkowników, reagując na nich negatywnie. Czy to nie będzie, na dłuższą metę, jeszcze większe spowolnienie?
Powstaje też pytanie: jaki rodzaj lepszego zrozumienia jest naszym celem? I czy zrozumienie np. osoby jak Wampir wchodzi w jego zakres, czy zupełnie odrzucamy tą tematykę, bo nas kompletnie nie interesuje? (co prowadzi jednak do ignorowania tego zjawiska i jego efektów).
W tym przypadku widzę następującą kwestię do "rozgryzienia" (traktując ją uniwersalnie): osoba uczestnicząca w życiu grupy ma zupełnie odmienne poglądy, z pewnych powodów reaguje negatywnie na pewne wzorce zachowań, które pojawiają się w przypadku niektórych osób z forum, te osoby z kolei również reagują w podobnie negatywny sposób i w konsekwencji prowadzi do ostrej wymiany zdań, która zamienia się w "wojenne negocjacje".
Te negocjacje bazują na obopólnym braku akceptacji przeciwnego bieguna zachowań (bo myślę, że wspomniane "pyskówki" to jednak tylko wierzchołek góry) i dotyczą właściwie tego, kto ma większe możliwości i co może "złego" wyrządzić drugiej stronie.
Czy rzeczywiście tak chcemy postępować w każdym pojedynczym przypadku? Oto kwestia, która zbliża nas do rozwoju pewnych nowych dróg myślenia.
P.S. Nie sugeruję, że ktoś ma kogoś wychowywać. Jednak zauważcie, że gdyby taka sytuacja miała miejsce poza forum, w świecie fizycznym, prawdopodobnie zareagowalibyście inaczej. Gdyby było to własne dziecko, również inaczej spojrzelibyście na taki problem. Może lepiej znaleźć jakiś uniwersalny sposób myślenia, który uwzględniałby szerszy kontekst problemu?
P.S.2 I osobna sprawa: gdzie kończy się tolerancja, granica dla błędów innych ludzi?