Gdybyście zapytali ludzi o to czego się spodziewają po najbliższej przyszłości, myślicie, że byłaby ona pozytywna czy negatywna w większości?
Np. czy społeczeństwo będzie zdrowsze? Czy wolny handel będzie się rozwijał? Czy będą miejsca pracy? Czy wreszcie uda się uzyskać jakiś pokój na świecie? Czy wreszcie uda się zatrzymać jakąś wirusowe bakterie w zarodku? Itp.
Pewnie domyślacie się odpowiedzi. Okazuje się, że z "jakichś tajemniczych" powodów z roku na rok ludzie są coraz bardziej zaniepokojeni. Przypadek? Nie, tylko inżynieria społeczna.
Innymi słowy, społeczeństwo jest zastraszane i niepokojone - programowane na niepewność i strach celowo.
Gdybym miał zadać tylko jedno pytanie na temat naszego ziemskiego świata, zadałbym takie: dlaczego pomimo faktu, że nasi ukryci decydenci boją się ludzkości (chcą zwiększać kontrolę nad ludźmi), ale jej nie wyeliminować raz na zawsze? To ostatnie można przecież uczynić w prosty sposób, mogli to zrobić już w XX wieku, po prostu spuszczając bomby atomowe na wszystkie miasta po kolei; w XXI wieku ilość możliwości jeszcze bardziej wzrosła.
Odpowiedź na to pytanie jest kluczowa do zrozumienia co tu się tak naprawdę dzieje. W jakim świecie właściwie żyjemy. Z pewnością można stwierdzić, że z jakichś powodów ludzkość - traktowana w zasadzie jak zasób (tak jak ludzie traktują zwierzęta) - tym ukrytym decydentom jest potrzebna, ale zarazem jest niebezpieczna, być może jak lew w klatce, w której musi być utrzymywany.
Do czego potrzebna jest ludzkość? Nie wiemy na pewno - moim zdaniem, jak już jakiś czas temu wspominałem, kwestia pobierania od ludzkości energii nie broni się, chyba że są fakty, o których nie mamy pojęcia. Niemniej jedna z możliwości jest taka (biorę ją pod uwagę, choć pewności nie mam - o wątpliwościach piszę na końcu paragrafu), że tymi ukrytymi decydentami na końcu w cale nie są ludzie - są nimi istoty pozaziemskie, niekoniecznie widoczne fizycznie dla nas. Kontrolują ludzkość na wiele sposobów o których mamy nie wiedzieć i z reguły nie wiemy (mamy je ignorować, niedopuszczać myśli o istnieniu takich sposobów manipulacji wibracją, energią, umysłem, fizjologią, nieświadomymi decyzjami, postrzeganiem itd.), i manipulują przy naszym DNA, jednak nie są wszechpotężne, bo inaczej nie potrzebowałyby uciekać się do takich pośrednich sztuczek jak polityczne marionetkarstwo, powodowanie inflacji, czy sianie propagandy przez media. Jednak utrzymywanie, że to istoty pozaziemskie są tymi decydentami, zdaje się mieć jeden słaby punkt: bo trzeba zadać pytanie dlaczego wobec tego nie stworzyli bardziej zaawansowanych metod manipulacji społeczeństwem ludzkim, i dopiero po rozwinięciu współczesnej XX- i XXI-wiecznej technologii zaczęli z tych bardziej złożonych metod korzystać? Można odpowiedzieć na to pytanie w taki sposób: próbowali trzymać społeczeństwo ludzkie w mentalnym i nie tylko średniowieczu, ale po tym, jak się w ostatnich dwóch wiekach rozrosło do kilku miliardów, przestało to być takie proste, by odizolować narody od siebie - przypominam cytowany przeze mnie fragment biblii o pomieszaniu przez bogów języków - tzn. izolowaniu od siebie różnych narodów, i kontroli ich metodą dziel i rządź. Tą samą metodę, kontroli przez izolację i dzielenie, próbują stosować w dzisiejszych czasach. Kluczowym słowem jest tu kontrola. Ale nie destrukcja ludzkiej rasy. Tak więc w skrócie jednocześnie się boją ludzkości, ale z jakichś powodów muszą utrzymywać ją przy życiu. Jednego jestem pewien: istoty pozaziemskie tak czy inaczej kontrolują tą planetę, ale czy są tymi bezpośrednimi decydentami tego co widzimy ostatnio zwłaszcza, nie mam pewności.
Niemniej jednak, można powiedzieć, że odpowiedzi na te ankiety dotyczące niepokojącej przyszłości planety wydają się mieć podstawy: np. weźmy pod uwagę żywność, a właściwie rosnącą z roku na rok kontrolę nad jej produkcją, i wyniszczanie na całym świecie, od Ameryki Północnej po Azję, niezależnego rolnictwa. Owoce i warzywa są w coraz gorszym stanie, z różnych powodów, głównie przez niedbanie o jakość przy produkcji i stosowanie środków chemicznych. Jest to problem, na który istnieje już "rozwiązanie": naturalne produkty żywnościowe mają zostać zastąpione zmodyfikowanymi genetycznie substytutami.
Ale żeby ludzkość przyjęła takie - na pewno dużo tańsze - zamienniki, najpierw trzeba zrobić trzy rzeczy:
- pozbywać się stopniowo średniej klasy (ludzi, którzy nie muszą kupować tanizny), w szczególności niezależnych przedsiębiorców
- spowodować inflację i drożyznę, zwłaszcza żywności
- przejąć kontrolę nad całą produkcją żywności, tj. pozbyć się niezależnego rolnictwa
Jesteśmy na ostatnim etapie tego planu.
Antares napisał/a:Czy ten system, a raczej jak, może zostać zagrożony? Jest taki sposób oczywiście, już o tym wspominałem kilkukrotnie, jest nią informacją i dezinformacja, oraz jej kontrola. Są np. przypadki, gdy w aktualnym wieku medialnie wykorzystano do propagandy albo sztucznie wygenerowane wideo, albo zatrudniano wręcz aktorów np. do udawania martwych.
Ludzie jeszcze nie zdają sobie sprawy jak wiele nieoczywistych na pierwszy rzut oka możliwości propagandowych stwarza nowoczesna technologia informacyjna a może raczej dezinformacyjna, włączając w to techniki oparte na algorytmach powszechnie zwanych sztuczną inteligencją.
Dzisiaj są o wiele lepsze metody pozbywania się niewygodnych przeciwników, głównie politycznych, rzadziej biznesowych czy naukowych, niż zabójstwa na zlecenie lub nawet upozorowanie przypadkowej śmierci. Można zdyskredytować aspirującego, ambitnego polityka, który mógłby za dużo ujawniać niewygodnych faktów i tym samym stanowić zagrożenie dla globalnych planów np. w Polsce. Nie chcę tu podawać prawdziwych przykładów dla bezpieczeństwa ludzi, którzy się takimi sprawami zajmują, ale załóżmy istnienie zachodniej instytucji próbującej przekonać ludzi do któregoś z punktów tak mocno forsowanych obecnie przez elitę brukselską, takich jak ograniczanie prądu elektrycznego, wprowadzanie ekologicznych samochodów itp. Tworzy się i wstawia do mediów takich jak były twitter, facebook czy tiktok stworzone przez sztuczną inteligencję wideo, w którym jakiś wykreowany wirtualnie znany polityk (czy raczej jego wirtualny sztuczny odpowiednik) wypowiada się negatywnie na jakiś kontrowersyjny temat, np. mówi o przeciekach informacyjnych dotyczących powodzi (to tylko hipotetyczny przykład, znam sprawy, które dotyczyły innych kwestii w rzeczywistości) i wpływie zagranicznych służb wywiadowczych na tak z pozoru mało powiązaną politycznie sprawę. Jest to haczyk-pułapka, której mają się uchwycić niewygodni agitatorzy np. politycy czy dziennikarze.
Tak więc niewygodni politycy opozycyjni wobec wybranego "demokratycznie" rządu powołują się na sztucznie wykreowanego polityka, nie podejrzewając że jest to wideo stworzone przez sztuczną inteligencję, a w którym ujawnia owe niewygodne, choć celowo sfingowane fakty. Następnie podaje się publicznie w głównych mediach, że ci politycy powołują się na niesprawdzone informacje, dowodząc, że wideo zostało stworzone przez narzędzia sztucznej inteligencji. Tym samym zostają publicznie zdyskredytowani, a słupki sondażowe tej partii w wyniku wyskoku tylko jednego polityka niewygodnej partii (niekoniecznie naprawdę oparte na badaniach, lub też opartych na zmanipulowanych badaniach) spadają, co podają w głównych mediach.
Jak widać, narzędzi manipulacji w dzisiejszych czasach jest masa, i możemy być na 100% pewni, że są i będą wykorzystywane do osiągania dalekosiężnych, wielodekadowych celów, i ci decydenci się nie cofną w żadnym wypadku. Powyższe to tylko jeden z wielu przykładów, jak bardzo zamotane są dzisiaj dostępne powszechnie informacje, i w jak bardzo chaotycznej i dezinformacyjnej rzeczywistości żyjemy. Dlatego warto stawiać na szeroką perspektywę, wychodzenie poza szczątkowe informacje i przede wszystkim zdrowy rozsądek. Dzisiejsze media są tak chaotyczne, że zdrowy rozsądek trzeba mieć na pierwszym miejscu dlatego, by nie wpaść w paranoję Co - tzn. paranoja - oczywiście jest po pierwsze celem dezinformacyjnym tworzonych alternatywnych mediów, a po drugie ma być społecznie dyskredytowane.
Podstawą tego, aby takie podejście działało, jak wspomniałem, jest po pierwsze kontrola wszystkich głównych mediów (poprzedni rząd z obsesją próbował odkupić od niemieckich właścicieli z powrotem polskie media, podobnie było z polskimi bankami wyprzedanymi przez rząd przed nimi - nie wchodziłem w szczegóły, bo to nie jest specjalnie istotne dla szerokiego obrazu, ale ten fakt zwrócił moją uwagę), po drugie kontrola przepływu informacji w społeczeństwie. Narzędzia i infrastruktura do tego była przygotowywana przez wiele dekad, a w ostatnich trzech dekadach przyspieszyła - i właśnie z niej korzystacie: jest to m.in. oligopol internetowy (przejęcia operatorów internetowych i dominacja kilku operatorów komórkowych), monopol komputerowy (jest na blisko 100% pewne, że korzystacie albo z urządzenia typu PC - również z linuxem, z Apple, lub ewentualnie z systemem Android), wyszukiwarki, media społecznościowe itd. Jak widać, ciężko tu nie dostrzec faktu, że żyjemy w rzeczywistości opisanej przez twórcę hasła "cyberpunk", słynnego pisarza SF Williama Gibsona, w której wolny rynek prawie nie istnieje, a światem rządzą mega-korporacje, zaś narzędziem do owego rządzenia jest przede wszystkim technologia i informacja.
Z tym, że ten fakt - że żyjemy w świecie rodem z powieści cyberpunkowych - ma być niedostrzegalny dla kowalskich. I do tego właśnie służą media.
Zagrożenie wolności istnieje też ze strony sztucznej inteligencji. Można kontrolować naukowców przez zachęcanie i wymuszanie na nich, począwszy od uczniów uniwersytetów czy nawet liceów, do korzystania z narzędzi sztucznej inteligencji - gdy się przyjmie to w końcu (na początku oczywiście jak zawsze z oporami), można te narzędzia zaprogramować tak, by dawały logiczne odpowiedzi, ale dalekie od prawdy - na podobnej zasadzie, jak manipuluje się obecnie statystykami. Gdy z góry zaprogramowany algorytm z jednej ze świętych instytucji (pisałem o nich tutaj: https://kosmita.ofp.pl/forum/viewtopic.php?pid=19143#p19143) będzie kontrolował badania naukowe, możecie być pewni, że herezje będą pod bardzo dobrą kontrolą. Będzie to naukowo-informacyjny ekwiwalent robotów-policjantów patrolujących ulice, a pretekst do ich wstawienia zawsze się znajdzie np. we Francji ze wzg. na dużą liczbę imigrantów a w Polsce bo ludzie się nie garną do pracy w policji Tzn. będzie społeczeństwo przyszłości zapowiadane przez takie filmy jak Robocop (robot nie jest skłonny do wychodzenia, jak człowiek np. policjant, poza ramy swojego programu, i co więcej zna całe prawo w jednym paluszku a raczej kostce pamięci). Święty algorytm "współpracujący" z naukowcami gdy będą pracować nad nowymi technologiami dbałby aby odkrywana przez niego prawda była właściwa, politycznie poprawna, i w(iar)ygodna.
Już pisałem, że nasza aktualna rzeczywistość coraz bardziej odzwierciedla prorocze wizje z powieści SF z XX wieku: wg. propagandowych filmików jednego z tzw. big-techów, budzisz się rano, włączasz magiczny podręczny super-komputer (tablet), pytasz na głos o pogodę, prosisz sztucznego czata o to, by poradził ci gdzie masz wyjechać na wycieczkę, a następnie zamawiasz jedzenie - dużą porcję chipsów i popcornu - a na koniec oglądasz sobie kolejny odcinek jakiegoś tasiemca o życiu we współczesnym świecie (z pewnością nie będącego propagandą). I zapewne część z tego robicie, ale gdzieś na końcu mnie zastanawia czy coś straciliśmy w porównaniu do dawnych czasów, gdy ludzie prowadzili dużo prostsze życie, i rano po wstaniu nie myśleli o tym co sprawdzić np. w komórce:
Te czasy nie wrócą z pewnością, mentalność się zupełnie zmieniła, a wraz z nią społeczeństwo. Wcześniej styl życia określały warunki zewnętrzne. Era wodnika wprowadza wiele zmian, a jedną z nich jest możliwość podejmowania szerszych decyzji dotyczących tego do jakiego stopnia chcemy być kontrolowani. Ludzie interesujący się ezoteryką upatrują tutaj nadziei, że decydenci zostaną w końcu nakryci - po części już to się dzieje - i myślę, że mają rację.