Ludzie to takie śmieszne prymitywne zwierzątka, żyjące sobie na tej planetce po parędziesiąt lat w błogiej nieświadomości. Większość nie ma pojęcia, na co się zapowiada wkrótce.
Sztuczna inteligencja i automatyzacja to przede wszystkim dane, czyli informacja (jako, że żyjemy w erze wodnika - znaku powietrznego, czyli związanego z intelektem i informacjami, w przeciwieństwie do ery ryb, znaku wodnego).
Dzisiaj każdy może szybko stworzyć i zacząć sprzedawać wiele produktów, które zależą głównie od inwencji własnej: można tworzyć własne wzory na kubki, ciuchy, plakaty, można też tworzyć oczywiście własne ebooki, kursy itd. - wszystko przy pomocy bardzo prostych generatorów. Co więcej, ogromna większość ludzi siedząca w tych automatach i generatorach wykorzystuje do zalewania produktami rynków sztuczną inteligencję, np. tworzy codziennie nawet dziesiątki wzorów i grafik wygenerowanych przez sztuczną inteligencją do tego, by następnie wrzucić je na jeden z marketplace'ów, w tym na allegro. W ostatnich latach takie proste sposoby na tworzenie produktów (nie - na zarobek) stały się bardzo popularne.
Można poza grafiką także tworzyć muzykę, tekst, i wszystko inne, co ma postać niefizyczną - a tą fizyczną częścią, czyli produkcją już konkretnego produktu np. kubka lub torby z odpowiednim wzorkiem, zajmują się albo chińskie wielkie fabryki dotowane częściowo przez komunistyczny rząd, a częściowo przez nowoczesną technologię np. przez Amazon, który może wyprodukować ciuchy, kubki, czy wydrukować książkę w rekordowo niskich cenach, i jako że jest światowym potentatem, ma wyjątkowo korzystne umowy z kurierami czy inpostem.
(O problemie darmowej wysyłki dla gospodarki, a w konsekwencji ostatecznie dla przeciętnego kowalskiego, pisałem ostatnio w innym wątku).
Jeśli chodzi o fizyczne produkty, to nie sposób dzisiaj działać w handlu z pominięciem internetu.
Chyba, że ktoś sprzedaje wyłącznie lokalnie i jest pewny, że ludzie nie będą tego samego towaru kupować przez internet w danym miastkeczku lub na wsi: głównie jest to żywność, a także wiele osób nie lubi kupować ciuchów przez internet z oczywistych względów. Nie oznacza to, że te dwie branże są odporne na postępującą globalizację i centralizację - a nie są głównie dzięki przetwarzaniu informacji i technologii z nią związanej, a także celowemu tworzeniu wielkich centrów handlowych (wszystko w jednym miejscu, od ciuchów po żywność), i przeznaczaniu miliardów przez unię na to, by wspierać lokalne połączenia między miastami i wsiami, by wspierać te centra handlowe - kosztem małych sklepików w miasteczkach i na wsiach. Są to nierentowne projekty - które nie mają zarabiać, mają inny cel: wesprzeć konglomeraty w centralizacji handlu. Są to projekty obliczone na całe dekady. Czyli motywacją do nich jest stworzenie pewnego stanu sytuacji i gospodarki na świecie za kilkadziesiąt (!) lat - czy ktokolwiek z tych ludzi, którzy podejmują na szczycie te decyzje, pożyje tak długo??? Moim zdaniem: jak najbardziej
Krótko mówiąc, sztuczna inteligencja i przetwarzanie informacji w gospodarce jest używane do tworzenia nowego rodzaju komunizmu opartemu na własności elity oraz mnóstwa układzików na linii koncerny-polityka.
W ten sposób upadały monarchie od końcówki średniowiecza, gdy bogaci kupcy tworzyli gildie, te tworzyły zrzeszenia gilidi, a następnie zmieniły się one w kompanie np. kompania wschodnio-indyjska, potem w XIX w. w korporacje, a w XXI wieku w mega potężne konglomeraty, które swoją ciężkością są jak tysiące wielorybów w jednym, a reszta to małe śledziki, którym ciężko zagrozić pozycji jednego wielkiego wieloryba.
Od końca średniowiecza prawda okazała się następująca: kto ma pieniądze, ten ma władzę, a kto ma informację, ten ma pieniądze. Kto przetwarza na serwerach potężne ilości informacji w chmurze, ten ma wiedzę na temat gospodarki i handlu na całym świecie. Pod warunkiem, że ma odpowiednie źródła tych informacji. A najlepsza informacja to pochodząca bezpośrednio od biznesów, które naiwnie wrzucają swoje dane do chmur.
Do czego ta zmiana w erze wodnika, która powoduje parcie na informację i technologię, ostatecznie prowadzi?
Prowadzi oczywiście do tego, że wielkie konglomeraty, które zabiorą zyski mniejszym firmom, będą ostatecznie decydowały o całym życiu wszystkich kowalskich (realnie zastąpią rządy państw takich jak nasz) - a to będzie oznaczać już tylko dwa możliwe wyjścia - przy założeniu, że np. technologia lub społeczny ruch oddolny nie zniszczy im tego planu na panewce (na razie realnie na to się nie zapowiada, chyba, że coś wyrwie społeczeństwo z letargu - jeśli ktoś z was liczy na jakąś boską pomoc, pomoc kosmitów itp., którzy tą biedną ludzkość uratują spod opresji, to tak nie będzie - bo oni stworzyli sami ten dramat globalny, byśmy w nim brali teraz udział i na własnych oczach obserwowali co się tu na Ziemi dzieje):
1. albo zmniejszy się ilość pracy dla ludzi (czyli będzie przez polityków narzucony przychód podstawowy - tym, którzy na to zasłużą)
2. albo ww. konglomeraty stworzą sztuczne miejsca pracy, a skoro będą sztuczne, to będzie oznaczać, że celem działalności tych firm nie będzie zarobek, bo żadna firma nie tworzy sobie kosztów bez sensu - a to oznacza, że motywacja do tworzenia miejsc pracy (podwyższania kosztów - a koszty pracownicze to najwyższe koszty w większości firm w XXI wieku) nie ma żadnego związku z ekonomią czyli podstawowym celem istnienia firm - tworzenia zysków
Czy politycy - nie mówię o naszym rządzie, ale o prawdziwych decydentach np. z forum ekonomicznego czy unijnych - widzą to zjawisko, czy nie? I co chcą obecnie zrobić? W jakim stopniu firmy (np. niemieckie koncerny samochodowe, które jak jeden mąż w tym samym czasie zapowiedziały zastąpienie spalinowych samochodów elektrykami - zamiast je zostawić, by pozostać konkurencyjnym) są uzależnione od polityki, i vice versa? Czy niemieckie firmy, które szybko przejdą na elektryki, współpracują z rządem unijnym, kiedy ten zabroni importu samochodów spalinowych do UE? No i dlaczego zaczęli w kilku krajach eksperymentować z przychodem podstawowym?
O czym nam się nie mówi w dobie sztucznej inteligencji?
Tak wygląda sprawa ze sztuczną inteligencją i handlem z lotu ptaka. Rzeczywistość jest trochę inna, bo osoby i firmy zajmujące się np. handlem, ciągle szukają różnych sztuczek i dziur w różnych platformach. Oczywiście jeśli niezależni sprzedawcy będą sami siebie wykrwawiać na kontrolowanych przez politykę i koncerny rynkach, to w końcu zostaną tylko ostatni mohikanini w starciu z ww. mega-wielorybami. Wtedy będą już łatwym łupem.
Natomiast polskie firmy mogą pójść drogą polskich rolników - buntowników niejako z przypadku - którzy wzajemnie się wspierają i nie pozwalają na narzuconą obniżkę cen. Przez allegro i ogólniej internet ciężko kupować żywność inną niż paczkowaną. Kolejną branżą, która wg. mnie ma potencjał to kroje ciuchów, kiedy ich produkcja może być łatwiejsza, zwłaszcza przy wykorzystaniu naturalnych materiałów.