1 Ostatnio edytowany przez Felio (2024-02-13 10:58:55)

Temat: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Pamiętacie artykuł o moich wystrzałach energii z serca? To polecam wrócić, ale najpierw coś o rozwoju.
Miałem te wystrzały jak zmieniłem nawyki. Schudłem 15kg zacząłem biegać i pakować mięśnie. Wcześniej ćwiczyłem mój mózg nauką by rozwijać lepszą wizję na temat świata (ćwiczenie jasnowidzenia), oraz bycie lepszym człowiekiem dla innych co pomaga wytworzyć telepatię gdyż ona łączy ludzi.

Miałem raz podświadome połączenie telepatyczne z panią w sklepie gdy potrzebowałem pomocy w kasie samoobsługowej. Po prostu wiedziała, że potrzebuję pomocy i czułem w tedy połączenie.

Dzięki kontaktom z kosmitami dowiedziałem się, że w ten sposób otworzyłem się na rozwój z chemii. Jednak ten rachunek w mózgu z chemii jest tak silny, że będę potrzebował wielu wcieleń zanim zacznę tworzyć sztuczne ciało z chemii. Wcześniej będę doskonalił moją energią biologiczne ciała i tak ma po prostu być.

2 Ostatnio edytowany przez Felio (2024-02-14 16:26:58)

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Ewolucja świadomość to ewolucja połączeń chemicznych w mózgu w tym serotoniny. Dlatego ludzie zaczynając od mózgów będą budować silniejsze i mądrzejsze chemiczne ciała. Tak tylko dodam coś od siebie.
Ja poczułem chemiczny rozwój w moim mózgu i być może dzięki mnie część z was też poczuła. Być może moja dusza ćwiczy teraz wiązanie chemii w mózgu by w którymś wcieleniu zacząć budować prawdopodobnie nieśmiertelne ciało.

Mam nadzieję, że w trakcie mojego życia zauważe pozytywne zmiany w mózgu.

3

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Felio napisał/a:

Być może moja dusza ćwiczy teraz wiązanie chemii w mózgu by w którymś wcieleniu zacząć budować prawdopodobnie nieśmiertelne ciało.

Wiązanie między ciałem astralnym, czy jakkolwiek chcesz nazywać ową duszę, a ciałem może odbyć się tylko w jednym wcieleniu. Po za tym żadne wiązanie nie ma tu znaczenie. Raczej, chodzi o aktywację energetycznego ciała, oraz za jego pośrednictwem, aktywację kodów DNA. To tak w telegraficznym skrócie. Dusza (to, co tak nazywasz) i ciało fizyczne nie mają ze sobą właściwie nic wspólnego, i potrzebują pośrednictwa energii, by współdziałać.

4

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Każdy wierzy w co chce. Ważne by się rozwijać i by było widać efekty. Jak u mnie te czerwone wystrzały z serca co opisywałem.

5

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

A po za tym pisałeś w innym poście by nie wierzyć w wizję Hejala więc nie wiem czemu dalej wierzysz w podróże międzygwiezdne dusz.
A może jesteśmy wyższymi zwierzętami które nie mają wyboru i musimy ewoluować jako rasa na ziemi.
Wiem, że niektórym jest ciężko bez pamięci wcielennej na ziemi ale tak musi być. To konsekwencja umieszczenia karmy w naszych duszach.

6

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Felio napisał/a:

Każdy wierzy w co chce. Ważne by się rozwijać i by było widać efekty. Jak u mnie te czerwone wystrzały z serca co opisywałem.

Nie każdy wierzy - z akcentem na "wierzy". smile Tzn. ja nie wierzę w nic. Takie podejście daje znacznie przejrzystszy, obiektywny obraz - myślę, że jeśli używać wyrazu "rozwój", to człowiek rozwija się od czasów prymitywnych, kiedy to wierzył wszystkim na słowo, także przybyszom mianującym się bogami, a następnie ich kapłanom, itd., poprzez dzisiejsze czasy, gdy wierzy (!) naukowcom, do momentu, kiedy przestanie tak bezkrytycznie polegać na innych i weźmie odpowiedzialność za własne przekonania. Wiara w naukę (religię itd.) jest wygodna - to autorytety dzięki temu za nas robią całą robotę, a my nic, tylko korzystać z ich dobrodziejskich efektów, takich jak technologia czy magia, włączając w to magiczne uzdrawianie z kultur starożytnych.

Felio napisał/a:

A po za tym pisałeś w innym poście by nie wierzyć w wizję Hejala więc nie wiem czemu dalej wierzysz w podróże międzygwiezdne dusz.

Przede wszystkim, nie pisałem "nie wierzyć". W ogóle nikomu nie mówiłem co robić. wink
Wspomniałem o swoich obserwacjach dotyczących podejścia do autorytertów.

Co do niefizycznych podróży, podróży dusz, podróży międzygwiezdnych, oraz podróży międzygwiezdnych dusz, i być może także międzygwiezdnych dusz (dowolny wariant z podanych ma tu zastosowanie), informacje o nich pochodzą z różnych źródeł - jednak nie znaczy to, że w nie w jakiś sposób wierzę... co nie zmienia faktu, że w zasadzie masz rację: każdy może wierzyć w co zechce...

7

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Ja uważam, że jednak z wiary nie należy rezygnować do końca. Powiedzmy, że tutaj, na Ziemi, od wiary trzeba zacząć. Trzeba dać trochę wiary, że taka, albo jakakolwiek inna droga ma sens. Bo jak inaczej ruszysz? Później, jak zdobywasz wiedzę, wiesz, a nie wierzysz. Wiara, owszem, może być niebezpieczna, prowadzi czasami do fanatyzmu... Są zresztą różne rodzaje wiary. Wiara w coś. Wiara w swoje możliwości. Wiara w kogoś itd. Ja zawierzam intuicji na przykład.

8

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Wiara jest etapem. Ludziom o bardziej prymitywnej mentalności, którzy nie mają jak się uczyć krytycznego myślenia, logicznego składania faktów itd., zostaje tylko tzw. "magiczne myślenie". To jest celowy etap.

Obecnie na Ziemi trwa przesunięcie w kierunku obalenia tego typu naiwnego myślenia, obalenia autorytetów itd. Padają kolejne bastiony religii, nauki, polityki, biznesu, czy innych "wielkich" instytucji, które obwieszczały przez poprzednie wieki ludowi niczym z ambony "prawdy objawione" - nawet, jeśli chodziło o wmówienie "złemu" obywatelowi, dlaczego musi wg. aktualnej, najlepszej i najbardziej zaawansowanej ideologii być zesłany na Syberię do pracy. tongue

9

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Ludzie często wierzą w sztuczne ideologie, i uważają je za swoje poglądy. Kiedy słyszę setny raz to samo, i ktoś mówi że to jego/jej pogląd, to sobie myślę, że nic nie uważa. smile Bo został "wyuczony" (czyli wytresowany/a). Nie o taką wiarę mi chodzi. Nie wiem jak to do końca określić, wiem jednak że to może być pomocne, ale też czasem sprowadza na manowce. Taka wiara że warto coś sprawdzić? Nie wiem.

10 Ostatnio edytowany przez Antares (2024-02-16 20:31:41)

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Masz pewnie na myśli coś w rodzaju intuicji - odczucia, że coś jest prawdą. Testowałem to wielokrotnie, i mam własne wnioski co do intuicji.

Jeszcze jedna kwestia dotycząca wiary. Chcesz się dowiedzieć czegoś dotyczącego np. twojej przyszłości - co robisz?

Możesz przyjąć np. takie założenie: nie da się odkryć swojej przyszłości. Tzn. wierzysz, że to z jakiegoś powodu niemożliwe.

Możesz też przyjąć: nie chcę się dowiedzieć - zakładasz, że istnieje jakiś tajemniczy powód, dla którego nie "powinieneś" tego robić

Możesz też stwierdzić, że przecież istnieją stare jak świat metody: istnieją średniowieczne i starsze manuskrypty podające np. bardzo długie listy (tabele) powiązań np. karta A tarota mówi to i to, jeśli ją wylosujesz, albo połączenie planety B z planetą C i w aspekcie D powoduje to i to, albo rzucenie kości, które stworzą konfigurację E, mówi to i to.

Każdy z tych przypadków jest naiwną wiarą, ale wszystkie są oparte ostatecznie - wbrew pozorom - na uczuciu. Intuicja to wg. mnie trochę inny rodzaj uczucia niż każdy z podanych, bo nie udaje, że jego podstawą jest racjonalny umysł. smile Jednak z moich eksperymentów i obserwacji wynika, że intuicja ma po prostu inne źródło, ale nie przeczy racjonalizmowi w sensie obiektywnym - ale w sensie subiektywnym dlatego, że to nie ty jesteś źródłem przekazywanej poprzez uczucia (intuicję) informacji. I tyle. smile

11

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Ale po co mam odkrywać przyszłość? Dobra, to żart. smile

Wiem o co ci chodzi, i że raczej masz rację. Np co do nieśmiertelności, napisałem chyba kiedyś (o ile dobrze pamiętam), że to niemożliwe, ale teraz myślę że możliwe, ale ja nie bardzo chcę w tą koncepcję iść. smile Ale nie mówię że nie powinienem, tylko nie chcę. Czasami nawet powodem jest kaprys, a czasami niechęć, lub może być lęk.

12 Ostatnio edytowany przez Antares (2024-02-16 23:16:00)

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Bardzo popularna jest w ostatnich latach seria książek o tzw. drugiej stronie Michaela Newtona (wydaje mi się, że wręcz zbyt popularna, i po cichu zrobiła się tu taka nowa, specyficzna pop-kultura, trochę jak hipisi, tyle, że bez żadnych widocznych na zewnątrz elementów, jak ubiór). Pierwszą książkę ten amerykański hipnoterapeuta napisał w 1994 r., opisując w niej świat dusz.

Teraz pytanie: czy to, co ludzie w hipnozie przekazują, to są ich przekazy, czy może... po prostu channeling? Takich osób w historii ludzkości była masa, tyle, że nie zawsze, jak już gdzieś indziej pisałem, nazywało się to channelingiem, kolejnym przykładem jest prorok Edgar Cayce. Większość święcie wierzy (tzn. nieświadomie zakłada), że ludzie w nieświadomej, lub pół-nieświadomej, hipnozie przekazują wyłącznie swoje własne myśli.

Tak nie jest. I nie musi być.

Swoją drogą, jeśli się dowiesz, co ci martwi ludzie (zwani w książce duszami) robią po śmierci, to chyba będziesz miał większą motywacje do nieśmiertelności smile

Bo z książki wynika, że głównie zajmują się rozwojem, nauką i przeglądaniem swoich poprzednich wcieleń, i są katowani - używając terminologii Felio smile - rozwojem duchowym. Teraz pomyśl: pozostajesz na Ziemi, nie idziesz do owego miejsca dusz, pomijasz tą całą nagonkę na naukę, rozwój itd., i żyjesz sobie jak chcesz (oczywiście musisz jeszcze trochę ponaginać rzeczywistość i być bardziej cwanym niż cwaniacy, którzy przed twoimi narodzinami zmanipulowali cię tak, że po amnezji narodzin znalazłeś się tutaj w fizycznym środowisku). smile

Ogólnie mam wrażenie po lekturze tej książki, bardzo chwalonej przez ludzi zaczytujących się w ezoteryce, że za dużo w niej jednokierunkowej propagandy (niezależnej od autora książki, który w zasadzie był jedynie takim między-światowym dziennikarzem), która ma przekonać ludzi do umierania. Książka na miarę rozwoju mentalności ludzi z XX wieku, ale chyba nastąpiła pewna zmiana przez te - właściwie już - 30 lat od pierwszego wydania książki. Tak, że w XX i XXI wieku powróciła w nowej formie hinduistyczna doktryna o życiu po śmierci, reinkarnacji, rozwoju itd. Może większość ludzi potrzebuje takiej nowej religii - ale nie wszyscy. smile

13

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

No dobra. Co to znaczy "być katowanym"? Czy nauka, rozwój to katowanie siebie? To jest trochę jak kuszenie, ale nie wiem, czy to nie skończy się pułaką. Powiedzmy że stanę się nieśmiertelny. W tym świecie, teraz, to kłopotliwe. Musiałbym zmieniać swoje dane osobowe, unikać robienia sobie zdjęć, zmieniać miejsce zamieszkania itd. Może z czasem to by się skończyło, bo w końcu ludzie byli by bardziej "wybudzeni". To najmniejszy kłopot. Powiedzmy że dożyłbym milion lat. W jednym wcieleniu. Mógłbym mieć dość, bo nadmiar wszelakich informacji, wiedzy, może przytłoczyć. Może mój mózg wypierałby wspomnienia, sprzed 1000 lat, ale miomo wszystko, mógłbym być zmęczony. Do tego miałbym przemyślenia, czy poszedłem właściwą ścieżką, i czy czegoś nie tracę.

Nie zrozum mnie źle. Ja nie widzę w tym nic złego. Jak chcesz iść tą drogą, albo już nią idziesz, to nie mam z tym problemu. Bo to twoja droga. smile

Zresztą, to jest jedna, z wielu dróg, i też może być propagandą. Ostatecznie, wszelkie koncepcje, przemyślenia, mogą być sztuczne. Być może wszystko to iluzja, włączając to sferę duchową, a jedynie jest wibracja, która może też być iluzją, bo co jest poza kreacją? Coś, co nazywa się kreacją, też może być manipulacją, czegoś potężniejszego, od wszechświata, czy innych wszechświatów. To co piszemy tutaj, może nie istnieć realnie, a jest manipulacją... Trochę się zagalapowałem z tą filozofią, która może być iluzją. Nie popadajmy w jakieś rzeczy. Można tak mówić o wszystkim, jak się uprzesz. smile Ale ok. Masz swoją perspektywę, podyskutować zawsze można.

14

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Podyskutować oczywiście można. Widzę, że męczy cię ten temat jednak, dlatego nie chcę go tak ciągle wykładać na tapetę - powiedzmy, że w ostatnich kilku, a w sumie nawet więcej (tak mniej więcej niedługo po rejestracji na tym forum) stał się integralną częścią mojej życiowej filozofii. Jeśli ktoś szuka trochę na siłę racjonalnych argumentów i ciągle zadaje pytania, to trzeba zamknąć temat, i odwrócić pytanie: a jaką ty masz perspektywę i filozofię Krykers, jeśli chodzi o życie w sensie egzystencji?

15

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Eeee. smile Ja nie mam sprecyzowanego celu, czy też filozofii. Ja jestem taki bardziej na luzie, i wrzechstronny. Interesuje mnie wszystko, co interesujące. Można powiedzieć, że jak coś mi nie spasuje, to rezygnuję. Na pewno nie robię nic na siłę, ponieważ uważam że jak mam na coś trafić, to trafię. Prędzej czy później. Nie wiem jak ja wyglądam na forum, ale jestem cierpliwy. Czasami potrafię rozmawiać z kimś, z kim rozmowa będzie przypominać rzut grochem o ścianę, a ja potrafię się nie poirytować. Dlatego kiedyś, jak dyskutowałem sobie z osobami, z ściśle określonymi (czy też wyuczonymi)poglądami, całymi godzinami, aż oni odpuszczali. big_smile Teraz tak nie robię, bo szkoda mi czasu.

Poza tym, ja się jakoś nie zmęczyłem, ale możliwe że więcej, razem (czyli ty, i ja), z tematu nie wycisniemy więcej. Na pewno wyciśniesz, na temat nieśmiertelności, więcej, rozmawiając z kimś innym. Ja bardziej szedłem na czuja, bo mam na ten temat niską wiedzę.

16

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Nie zakładam, że coś wycisnę z tematu. Aż takim pragmatykiem nie jestem, by nie pogadać sobie na forum smile

17

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Krykers napisał/a:

Eeee. smile Ja nie mam sprecyzowanego celu, czy też filozofii. Ja jestem taki bardziej na luzie, i wrzechstronny. Interesuje mnie wszystko, co interesujące.

To się uzupełniamy, mnie interesuje wszystko, co nieinteresujące smile

Krykers napisał/a:

Na pewno nie robię nic na siłę

To znaczy, że w byty siłowe raczej nie będziesz ewoluował. smile Ale dodam, że ci cwaniacy na to liczą, że nic ci się nie będzie chciało itp. Manipulują odczuciami.

Krykers napisał/a:

Nie wiem jak ja wyglądam na forum

Jak zwierzaczek. smile A ja? wink

Krykers napisał/a:

Ja bardziej szedłem na czuja, bo mam na ten temat niską wiedzę.

To jest norma w tym temacie, możesz mi wierzyć. smile

18

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Czyli ciebie interesuje to co nieinteresujące... Ale dla kogo "nieinteresujące"? smile

To znaczy, że w byty siłowe raczej nie będziesz ewoluował. smile Ale dodam, że ci cwaniacy na to liczą, że nic ci się nie będzie chciało itp. Manipulują odczuciami.

Wiesz, jak robię coś na siłę, to mi się może nie udać. big_smile Ale jak robię finezyjnie, bez parcia, to prędzej coś osiągnę. To tak, jakbym miał przejść jakiś długi dystans, albo przebiec. Biegnąc muszę więcej odpoczywać, a idąc powoli, mniej (chodzi o ilość przerw). Biegnąc można się potknąć, a idąc jest mniejsze ryzyko, że się potknę. Ostatecznie idąc powoli, spokojnie, można dalej zajść. Nie mówię że to norma, bo można przebiec szybciej do celu, jak się nie podkniesz po drodze.

Poza tym, nie cytując. Ty wyglądasz jak Gwiezdny Lew. smile A ja jak śnieżny, biały wilk.

19

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Krykers napisał/a:

Czyli ciebie interesuje to co nieinteresujące... Ale dla kogo "nieinteresujące"? smile

Można odwrócić pytanie: a dla kogo interesujące?

Krykers napisał/a:

Interesuje mnie wszystko, co interesujące.

smile

A odpowiadając na pytanie: większości ludzi nie interesuje to, czym się interesuję, przykłady można mnożyć nawet na tym forum smile

Krykers napisał/a:

Wiesz, jak robię coś na siłę, to mi się może nie udać. big_smile Ale jak robię finezyjnie, bez parcia, to prędzej coś osiągnę. To tak, jakbym miał przejść jakiś długi dystans, albo przebiec. Biegnąc muszę więcej odpoczywać, a idąc powoli, mniej (chodzi o ilość przerw). Biegnąc można się potknąć, a idąc jest mniejsze ryzyko, że się potknę. Ostatecznie idąc powoli, spokojnie, można dalej zajść. Nie mówię że to norma, bo można przebiec szybciej do celu, jak się nie podkniesz po drodze.

Zależy co masz na myśli, chciałem tylko wyżej zasugerować, że te uczucia ("nie chcę mi się") z reguły są wynikiem manipulacji - tzn. uczucia są częścią planu na Ziemi, oraz manipulacja nimi. Jak myślisz, w jaki sposób dwie osoby, które są sobie przeznaczone przed wcieleniem, ostatecznie decydują się ze sobą spiknąć? Bez pozytywnych uczuć (z góry zaplanowanych, jakkolwiek niespontanicznie to brzmi) nie ma szans. I na odwrót, negatywne uczucia też są zaplanowane... Takie dziwne z naszego punktu widzenia elementy rządzą tym systemem.

Krykers napisał/a:

Poza tym, nie cytując. Ty wyglądasz jak Gwiezdny Lew. smile A ja jak śnieżny, biały wilk.

Ja bym powiedział że biała psinka (psi'n'ka - psi to zdolności parapsychiczne, ka to ciało energetyczne), ale jeśli już sobie folgować, to bym powiedział o sobie, że to romantyczny lew zapatrzony w gwiazdy. smile

Krykers napisał/a:

Ja nie mam sprecyzowanego celu, czy też filozofii.

Możliwe, że to lepiej, bo nie zakreślasz definicją (wyborem "teraz" przeciwko wyborowi "później", gdy zdobędziesz więcej doświadczenia) swoich poglądów, perspektywy itd. Ale ma to też drugą stronę: jeśli w ogóle niczego się nie trzymamy, to z reguły lepiej przynajmniej obserwować swój własny umysł... bo jesteśmy w ten sposób łatwym obiektem manipulacji, zarówno ze  swiata fizycznego jak i niefiycznego. smile

20 Ostatnio edytowany przez Antares (2024-02-21 20:16:23)

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Jeszcze odpowiadając na twoje pytanie z sąsiedniego wątku:

Krykers napisał/a:

Na jakiej podstawie można budować filozofię, czy światopogląd, skoro wszystko to manipulacje, propagandy? Czy da się uwolnić od wszystkiego? Czy może jadnak jesteśmy skazani na to wszystko? No, ja nie wiem. smile Jak widzieć świat, ograniczając się do Ziemi, to sprawa jest dla mnie prosta. Ale jak spojrzysz szerzej, czyli do skali wszechświata, to trudniej jest to ogarnąć... Może lepiej skupić się na Ziemi. smile

No nie ma lekko. To prawda, nie da się w takich warunkach łatwo zbudować czegokolwiek, co by nie podlegało wpływom manipulacyjnym. Wyjaśnię dokładniej...

Ludzie żyją sobie tutaj nieświadomie, nie wiedząc, że są tak naprawdę na świeczniku. Pomyśl o takim eksperymencie: zamykasz szczury do naukowego doświadczenia za przezroczystą szybą w relatywnie dużej przestrzeni. Ty widzisz przez szybę, ale szczury - nie widzą, mogą zamiast tego widzieć np. jakieś rozgwiażdżone niebo. Co więcej, możesz podglądać myśli szczurów, bo każdy ma wszczepiony niewidzialny chip, który przekazuje ci informacje o wszystkich ich odczuciach, intencjach itp. - co więcej, możesz na te uczucia i myśli wpływać poprzez elektroniczne urządzenia, które wpływają na fizjologię. Kiedy któryś szczur za bardzo odbiega myślami od tego, czym "ma" się zajmować w tej "piaskownicy", można go "porazić" prądem, niekoniecznie to zauważy, ale nagle mu się nie będzie chcieć o tym myślec, będzie "jakoś" tracił zainteresowanie tematem, albo co innego przykuje jego uwagę, a jeśli nic z tego nie zadziała, to ostatecznie dostanie jakiś problem, którym będzie musiał się zająć. Tak wygląda właśnie sprawa z ludźmi na Ziemi... Wolność wyboru tu jest pozorna - mamy wierzyć, że wybieramy wcielenie itp., tak myślę smile

21

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Ja myślę, że każda droga ma swoje plusy, i minusy.
Szczerze powiem, że w takich tematach nie ma dobrych, czy złych odpowiedzi.
Są perspektywy.
Myślę że nie ma istoty "niezależnej". Zawsze coś ma wpływ, na kogoś.
Ciekawe czy ci którzy nami manipulują, na różne sposoby, są manipulowane przez kogoś innego.
Po części można się oderwać, ale czy w pełni się da?
Może się da... Ale jaka jest tego kosekwencja? Bo jakaś musi być.

22

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Krykers napisał/a:

Ja myślę, że każda droga ma swoje plusy, i minusy.
Szczerze powiem, że w takich tematach nie ma dobrych, czy złych odpowiedzi.
Są perspektywy.

Powiem tak: gdybym czytał to co piszę 3 czy 5 lat temu, to by dla mnie brzmiało jak jakiś totalny science-fiction - głównie fiction.

Ale teraz widzę, że temat perspektywy nie jest tak płaski. Trzeba mnóstwo pracy włożyć w to, by mieć jakąś perspektywę. Dlatego bycie niezależnym na tej planecie nie jest takie proste. Ziemia została stworzona dla "dzieci" - które tak naprawdę w większości nie mają żadnej perspektywy, poza tą, którą im media wcisną. My się pod tym względem w większości różnimy od 99% społeczeństwa, mamy bardziej otwarty umysł.

Myślę że nie ma istoty "niezależnej". Zawsze coś ma wpływ, na kogoś.

Pytanie czy jesteś świadomy tego wpływu - dopóki nie jesteś, niewiele zrobisz.

Ciekawe czy ci którzy nami manipulują, na różne sposoby, są manipulowane przez kogoś innego.

Ciekawe pytanie, bo doszedłem do wniosku po analizach, że dokładnie tak właśnie jest, z tym, że te istoty szybciej od nas będą świadome, że ktoś taki może być. Ludzie na Ziemi natomiast są w zasadzie na samym dole tego łańcucha "pokarmowego" tzn. manipulacji, jeśli nie liczyć zwierząt eksperymentalnych.

Po części można się oderwać, ale czy w pełni się da?
Może się da... Ale jaka jest tego kosekwencja? Bo jakaś musi być.

Że będziesz świadomy tych wpływów i wtedy będziesz trochę jak kilkuletnie dziecko, które wyrwało się z domu rodziców: okaże się, że większość dzieci wróci z powrotem do domu - bo nikt już za ciebie nie będzie robił obiadów, prał, kupował ci zabawek, czy robił inne rzeczy. wink Ale ci, którzy nie wrócą, to prawdopodobnie te dzieci najgorzej traktowane, nie mają alternatywy, i nagle muszą zająć się problemami, o których nie mieli wcześniej pojęcia.

Ta analogia przedstawia moim zdaniem dość dobrze sytuację przeciętnego "dziecka", człowieka na tej planecie.

23

Odp: Żeby ewoluować duchowo trzeba się doskonalić!

Ludzie zazwyczaj się boją nieznanego. Żyją w manipulacji, bo czują się bezpiecznie. Ja nie oglądam telewizji. Jak widzę te wiadomości, i to co tam mówią, to albo parskam śmiechem, albo jestem poddenerwowany. smile Serio, ja wiem jak to działa, i to jest tak proste do przejrzenia, że czasami się dziwię, że ludzie się tak nabierają. Dlaczego niektórzy daliby sobie rękę uciąć, dla ulubionego polityka? Trochę im wpóczuję, i jak takich spotykam, to po cząstkowych informacjach, znam "jego poglądy". I czuję bezsilność, i bezsens rozmowy.

Czasami (rzadko) zdarzy się ktoś, kto niby w coś tam wierzy (propagandę), ale wyciaga wnioski, choćby po części, to się cieszę jak dziecko. smile Często się nie zgadzam, ale cieszę się że mówi coś, czego nie słyszałem setny raz. Że to jest coś nowego, wymyślonego przez taką osobę.

Czasami mnie to męczy, bo chciałbym porozmawiać z kimś na poziomie, i osobiście, a nie da się. smile