Dodałbym jeszcze jedną rzecz od siebie. Ciągle JayFox i inni wracają do życia - w sensie tego, jak je spędzamy, a nie życia biologicznego o dziwo (bo nieśmiertelność dotyczy właśnie życia biologicznego). To pierwsze jest filozoficznej natury, to drugie - technicznej (tzn. biologicznej).
Zauważcie, że nasze społeczeństwo niestety w pewnym sensie jest ubogie - pod względami poza-materialnymi. Dlatego sądzę, że fora, albo może społeczności, przyciągają pewne osoby, które albo wyczuwają albo wręcz są bardzo świadome owych braków w społeczeństwie.
Na czym polega to życie przeciętnego de facto niewolnika systemu, każdy widzi. Nie mam tu na myśli tylko finansowego uzależnienia, ale przede wszystkim mentalnego niewolnictwa.
Osób, którym udało się odejść od tego niewolnictwa, jest naprawdę niewielka garstka. Żyjemy w czasach bezprecedensowych, gdzie informacja, technologia, i szybkość poruszania się z jednego miejsca w inne na kuli ziemskiej są o wiele bardziej dostępne, niż kiedykolwiek wcześniej w znanej historii.
Można to wykorzystywać w życiu - na wiele sposobów.
A jednak 99,9999999...% osób tego nie robi.
Dlaczego?
"Jakieś" bariery umysłowe przeszkadzają ludziom szerzej spojrzeć na rzeczywistość i możliwości, które mamy w XXI wieku! A są one znacznie, znacznie większe, niż we wszystkich wiekach poprzednich razem, łącznie z XX wiekiem.
Te bariery oczywiście to bariera finansowa i przede wszystkim bariera mentalna, tak jak napisałem wyżej.
Jak rozmawiam z ludźmi, to słyszę często taką samą perspektywę: mam już 20-parę lat - jeszcze parę lat, i już będę stary. Ja odpowiadam: "przecież dopiero kończysz tudzież skończyłeś niedawno studia, człowieku, całe życie przed tobą jeszcze!", ale nadal są nieprzekonani. Wówczas sugeruję im, by już zaczęli zbierać pieniądze na grób, bo jedną nogą już w nim stoją
Skąd biorą się takie mentalne blokady?
Z braku celów, z braku perspektywy, z powodu ww. barier. A teraz zmieńmy perspektywę: otrzymujesz od tajemniczego nieznajomego pigułki, powiedzmy całe pudełko ok. 30 sztuk, każda taka pigułka przedłuża twoje życie o 20 lat, przez co twoje ciało nie postarza się w ciągu tego 20-lecia nawet o sekundę. (Swoją drogą, takie historie podobno naprawdę miały miejsce, kiedy nieznajomy zjawiał się w domach wybranych przez siebie ludzi z tajemniczymi pigułkami - będących kamieniem filozoficznym - zapewniając, że przedłużają one życie, potencjalnie w nieskończoność).
Masz 30 pigułek przedłużających twoje życie o kolejne 600 lat. Co byś zrobił(a) wówczas?
Jestem niemal pewien, że porzucił(a)byś dotychczasowe życie, i zajęła zupełnie innymi celami ! Bo ta jedna sytuacja zmieniłaby twoją perspektywę na całe życie.
Powstaje pytanie: dlaczego nie zrobisz tego teraz, nie zmienisz swojego życia w tej chwili, bez czekania na jakieś pigułki?
Tyle na temat życia jako takiego. (Jako że jest to bardziej filozofia życiowa, cele życiowe, perspektywy na życie itp., nie jest on bezpośrednio związany z nieśmiertelnością jako taką, ale ponieważ ciągle do niego ktoś wraca - z pytaniami typu "no i po co ta nieśmiertelność w ogóle? po co ktoś miałby stawać się nieśmiertelnym? czy lepiej nie żyć krócej?" itp. - postanowiłem zakreślić trochę szerszą perspektywę na tą kwestię w sposób obrazowy, zamiast się tu silić na jakieś filozoficzne wygibasy ).
Wracam do życia w sensie biologicznym.
Starzenie się to proces, w którym komórki nie regenerują się wystarczająco szybko. Ponieważ temat jest blisko związany z medycyną, w Starożytnym Egipcie, skąd prawdopodobnie pochodzi alchemia, medycyna i alchemia były nierozerwalnie związane ze sobą - ta druga stanowiła jakby wyższy poziom wtajemniczenia, zwykłą praktykę medyczną zostawiając niewtajemniczonym (tzn. medycyna jest poślednią wersją znacznie bardziej zaawansowanej wiedzy - o życiu! W Egipcie "Ankh" znaczy życie, ale często ma ono znaczenie w kontekście wieczności, tzn. życie wieczne - i chodzi tu jak najbardziej o życie fizyczne, a nie jakieś tam duchowe ). Cytat z książki "Maja Świat jako rzeczywistość wirtualna", odnoszący się do badania wpływu na organizm czynników poza-fizycznych:
Zwykły proces leczenia zależy od sprawnego funkcjonowania organizmu, które (...) umożliwia regenerację uszkodzonych komórek. Procesy te opierają się na przechowywanych danych, których jedynym rzeczywistym źródłem jest genom; w jego DNA zakodowane są olbrzymie ilości danych. Zwykłe leczenie to stopniowy proces podziału i rozróżniania komórek kontrolowany przez informacje genetyczne.
(...) Układy molekularne w ciele mogą być precyzyjnie kontrolowane przez czynniki znajdujące się poza układem neurologicznym czy hormonalnym. Czynniki te mogą również powodować nagłe i skomplikowane przemieszczanie tkanek stanowiących z ciałem harmonijną część, ale jednocześnie nie sprowadzają się do zwykłych procesów komórkowych.
Kod w DNA posiada olbrzymie ilości informacji - kodów - które są uśpione. Moim zdaniem alchemia, mówiąc współczesnym językiem, polega na aktywacji owych kodów, które pozwalają zablokować jedne, a zarazem pobudzić inne hormony, gruczoły oraz centra energetyczne, które z jednej strony przestają aktywnie wspierać proces starzenia, z drugiej pobudzają regenerację. Czytałem parę miesięcy temu na temat przypadków udokumentowanych odmłodzeń organizmu - głównie w Azji. Niestety nie podam źródła, choć chciałbym, nie wiem gdzie zapodziałem to źródło. Ale w sumie nie jest to tak naprawdę istotne - mnie osobiście postawa "pokaż mi, wtedy dopiero uwierzę" nie przekonuje, bo gdyby taką postawę przyjmowało 100% ludzkości, nigdy nie wyszlibyśmy z jaskini Najpierw pojawia się albo wiara, albo uzasadnienie, że coś jest możliwe, a następnie może nastąpić odkrycie.
Organizm ludzki (mikrokosmos) a także cały wszechświat (makrokosmos) ma wystarczająco tajemnic, by nie zakładać nic z góry. Jestem całkowicie przekonany, że człowiek i jego DNA są efektem inżynierii genetycznej obcych, i zawierają masę kodów, które nie zostały aktywowane. Czekają na to w uśpieniu. Wieczna regeneracja organizmu jest zaledwie jedną z nich...