Czy aktualna sytuacja na Ziemi, czyli z reinkarnacją będącą mechanizmem w samym centrum naszego systemu i tajemnicą owiewającą istoty, które zarządzają kołem reinkarnacji i życiem po śmierci, będzie trwała wiecznie?
To znaczy, czy nigdy jako ludzkość nie dowiemy się, co tak naprawdę się tu dzieje, i aż do unicestwienia planety (Ziemi) będziemy tkwić w takim mroku i niewiedzy?
Patrząc na historię przekazów i ujawnień, a także starożytne przypadki spotkań z istotami pozaziemskimi, można wyciągnąć wniosek, że nie - sytuacja się zmieni.
I to prawdopodobnie wkrótce. Czyli patrząc na obecny rozwój sytuacji, za kilkadziesiąt, góra 100 lat...
Postrzeganie wcieleń i reinkarnacji zmieniło się przez ostatnie 50-100 lat. I będzie dalej się zmieniać. Tak samo podejście do religii i postrzeganie religii się zmieniło i się zmieni jeszcze bardziej.
Dla mnie to wygląda tak, jakby te istoty już nie mogły się doczekać kontaktu, i usilnie, m.in. za pomocą youtube, przez swoich ziemskich wybrańców, propagują od kilkudziesięciu lat nowe rewelacje dotyczące tego, jak wygląda wszechświat, po co ludzie się inkarnują, jak rozumieć czaso-przestrzeń, jak działa teleportacja, jak powstał wszechświat itp. informacje. Generalnie, jest to oczywiście propaganda, tak samo, jak religijne przekazy np. dla chrześcijan były de facto propagandą istot pozaziemskich.
Te istoty się oczywiście też ujawniają obecnie, tyle, że większość ludzi nie chce tego przyjąć do wiadomości. Na obecną chwilę ujawniają się głównie w snach, robią od ponad 100 lat coraz częściej channelingi, przekazują informacje na swój temat za pomocą ludzi - nie tylko świadomie w tym biorących udział, czasem, a w zasadzie zawsze, są to po prostu wydarzenia narzucone ludziom: w postaci relacji z przeżyć bliskich śmierci lub typu Life Between Lives czyli życia duszy pomiędzy wcieleniami. Relacje NDE lub LBL, które są następnie publikowane i sprzedawane w milionach egzemplarzy, stającymi się bestsellerami na całym świecie, są częścią współczesnego przekazu dla ludzi. Do takich bestsellerów należą oczywiście ciągle wznawiane książki Raymonda Moody'ego czy Michaela Newtona.
W jednym z channelingów (w książce zatytułowanej po prostu "Channeling") istota nazywająca się Vywamus stwierdziła w nim, że aktualnie ma miejsce nowy eksperyment z ludzkością, i jest bardzo podekscytowany projektem, w którym istoty takie jak on upowszechniają temat channelingu wśród ludzi. Że jeśli się powiedzie, to coraz więcej osób będzie w kontakcie tego typu z tymi istotami. Chcą koniecznie nam przekazywać różne informacje. Dziwi mnie takie przedstawienie sprawy przez tą istotę, bo przekazy są faktem od tysiącleci w każdych czasach, o czym można się łatwo przekonać, tyle, że nie nosiły nazwy "channeling". Szamani, buddyści i inni tego typu ludzie mają kontakty z tymi istotami od zawsze.
Czasami zastanawia mnie, czy papież np. Jan Paweł II czy inni ludzie z kościoła na szczycie hierarchii nie są z tymi istotami w kontakcie, często wydają się wypowiadać w taki sposób, jakby zatajali coś przed ludźmi, do których przemawiają.
Inna istota z kolei, przekazująca od lat ok. 80-tych, powiedziała młodej wtedy jeszcze kobiecie, że będzie uczyła channelingu innych ludzi. Napisała kilka książek podyktowanych jej w identyczny sposób, jak została podyktowana biblia, w tym m.in. na temat nauki channelingu. U tej kobiety uczyło się wiele dzisiaj słynnych channelerek, które używają m.in. właśnie youtube do rozpowszechniania swoich channelingów. Te osoby nagrywają siebie, pokazując, jak wygląda sposób przekazywania - generalnie, z zewnątrz wygląda jak opętanie, kiedy te istoty poruszają głową i całym ciałem osoby, przez którą przekazują.
Te wszystkie kwestie prowadzą do szeregu pytań:
- dlaczego właściwie te istoty tak naprawdę to przekazują?
- czemu w taki sposób?
- czemu nasiliła się ilość channelingów akurat w tych czasach?
- dlaczego chcą się ujawniać, i dlaczego w sposób pośredni?
- dlaczego te przekazy mają taki dramatyczny wydźwięk i są przekazywane w tak dziwacznie - co sugeruje niejako, że ludzie podlegają tym istotom?
- w jaki sposób te istoty kontrolują ciała ludzi?
Łatwo znaleźć różne channelingi w internecie, jeśli chcecie, możecie przyjrzeć się, jak one wyglądają. Zwykle nie są to oszustwa, takie kontakty i niejako branie w posiadanie ciała przekazującego mają naprawdę miejsce.
Dla mnie to wygląda to tak, jakbyśmy mieli oswoić się z myślą, że te istoty mają nad nami i naszymi ciałami fizycznymi całkowitą kontrolę.
Te istoty namawiają usilnie tych, którzy ich słuchają, do medytacji, kiedy świadoma czujność człowieka bywa osłabiona. Szukałem przez lata dokładnego wyjaśnienia czym jest tak naprawdę medytacja, próbowałem przez lata różnych podejść do tzw. stanów ASC (odmiennych stanów świadomości), i miałem sporo doświadczeń. Ale nadal nie mam pojęcia czym tak naprawdę jest medytacja. Psychologiczne bzdurki o wyciszeniu umysłu, pozbyciu się stresu itp. oczywiście można wyrzucić, są one przeznaczone dla kowalskich, którzy potrzebują takich rzeczy. Wydaje mi się, że z medytacją jest jak z tajemniczym oświeceniem - wszyscy o nim mówią, ale nikt nie ma pojęcia co ono naprawdę oznacza. Jestem natomiast pewien, że te istoty potrafią bardzo dobrze manipulować świadomością - a stany medytacyjne czy pod hipnozą muszą im to ułatwiać.
g_a_kowalski napisał/a:jacob napisał/a:Czemu jak buddysci medytują to żadnej istoty nie widzą, tylko niby gdzieś ''podrózują''
Ale o co chodzi? Buddyści gdy medytują to medytują, dlaczego mieliby coś widzieć albo gdzieś "podróżować"? Możesz jakoś jaśniej przedstawić swoje pytanie?
Temat medytacji z wcześniej podanych powodów ostatnio wpadł na moją czarną listę (sorry, jeśli ktoś ma inny świato-pogląd ), patrząc na nią z szerszej perspektywy.
Czym właściwie jest medytacja, tak naprawdę? G_A_Kowalski wyżej się nie popisał, twierdząc, że buddyści gdy medytują to medytują Buddyści robią różne rzeczy podczas medytacji, włącznie z podróżowaniem, wizualizacjami itp. Sami o tym mówią.
g_a_kowalski napisał/a:Moim zdaniem jeśli ktoś ma channelingi "ot tak" po prostu to najwyraźniej jakieś zewnętrzne inteligencje na to bardzo usilnie wpływają, bo na Ziemi obecnie channeling nie jest niczym naturalnym.
Zawsze zewnętrzne "inteligencje", byty, czyli istoty pozaziemskie, usilnie wpływają na ludzi. Niektórym się nawet częściowo lub całkowicie (w rzadkich przypadkach) ujawniają, ale większość takich kontaktów jest na granicy świadomości i postrzegania u ludzi.
Co do konkretnych punktów:
g_a_kowalski napisał/a:do channelingów, telepatii i innych takich zjawisk trzeba spełnić kilka warunków:
~ przeżyć choć raz spontaniczny channeling/telepatię
Ten punkt nie ma sensu - aby przeżyć telepatię, trzeba przeżyć telepatię.
~ nauczyć się osiągać odpowiedni stan świadomości (co potrafi być trudne bo absolutnie nie jest naturalną czynnością ludzką)
Warto moim zdaniem przede wszystkim OBSERWOWAĆ swoją świadomość. Buddyjski Dalajlama powiedział, że nie rozumie, czemu ludzie nie obserwują swojego umysłu, przecież tam się mnóstwo rzeczy dzieje.
~ mieć zdjęte blokady mentalne
Długo też utrzymywałem ten pogląd, że mamy mentalne blokady, i generalnie w dużej mierze tak jest. Jednak dopiero w ostatnim czasie zrozumiałem o jaką blokadę chodzi i dlaczego nie mamy na Ziemi pamięci. Moim zdaniem jednak te blokady mają naturę także fizjologiczną i są związane z ograniczonym DNA. Materia jest energią, i zmienia sposób myślenia (działania świadomości) człowieka, gdy jest w niej wcielony. Bez wpływu materii na energię i umysł człowieka, ów umysł funkcjonuje inaczej.
~ mieć zezwolenie duchowych strażników/przewodników/wyższego ja
Mogę powiedzieć, że to tak nie działa. Te istoty, tak jak sam napisałeś dalej G_A_Kowalski, same spontanicznie się ujawniają. Spontaniczne przeżycia, w 100%, są dowodem na wpływ istot zewnętrznych, a nie - własne możliwości.
~ odbieranie channelingu musi być zgodne z założonym planem życia danej osoby (czyli z "przeznaczeniem")
Historia pokazuje, że tak z reguły jest. Szamani zostają wybrani na szamanów PRZED ich wcieleniem. Tak samo na pewno jest z osobami, które zainteresowały się channelingiem - takie, jak B. Marciniak - są to jakby współcześni szamani w dobie mass-mediów.
g_a_kowalski napisał/a:Jacob, jeśli chcesz mimo to wejść głębiej w ten temat to powiem tak: możesz uczyć się hipnozy, możesz ewentualnie podjąć się jogi albo też wzorem Roberta Monroe (tak, tego od OOBE, focusów itp) wciągać klej, albo jak szamani zjadać święte rośliny i faszerować się psychodelikami. To są bardzo "siłowe" rozwiązania, raczej niebezpieczne, grożące obłędem, ale za to przygoda jest zaiste piracka. :-P Ja nie polecam. Nie warto ryzykować.
To typowa odpowiedź oparta na strachu: nie próbować, bo nie polecam, bo nie warto ryzykować, bo to raczej niebezpieczne itd. Warto po prostu dowiedzieć się więcej na temat czegoś, o czym się rozmawia, a nie kierować się strachem. Ja też do niczego nie namawiam, ale to nie jest żaden argument, bo się boję, ale wprost o tym nie napiszę.
Co nie zmienia faktu, że na channeling oczywiscie należy patrzeć po pierwsze z bardzo szerokiej perspektywy, której prawie każdemu tu żyjącemu człowiekowi brakuje, po drugie, warto zebrać informacje o osobach channelujących - zwłaszcza takie, które nie lukrują ani channelingu, ani telepatii, ani medytacji. Wtedy okaże się, że pod dywan są zamiatane negatywne aspekty i wydarzenia z przekazami od istot pozaziemskich.