1

Temat: Era Wodnika

Czy mógłby ktoś z mi naświetlić jakie cechy może mieć ta energia? Jak to wpłynie na mnie i inne osoby? Czy społeczeństwo może wykazywać większe skłonności do filozofii?

2

Odp: Era Wodnika

Tak.

Przede wszystkim już jesteś jej świadkiem. Łatwy, szybki i darmowy dostęp do informacji, technologia, wymiana, przyspieszenie wszystkiego, elastyczność, aktywność, skupienie na zewnętrznych (bardziej niż wewnętrznych) aspektach rzeczywistości (od dekad wzrasta np. skupienie na wyglądzie zewnętrznym; ilości znajomych w mediach społecznościowych; i wszelkich innych "zewnętrznych" oznakach), globalne myślenie, ciągłe zmiany, konieczność elastyczności itd.

Jak widać, wbrew temu, co piszą ezoterycy, Wodnik ma nie tylko same cechy pozytywne. Doświadczamy obu, także tych negatywnych, jak skupienie na ilości i szybkości kosztem jakości (znajomości, jedzenia, ubrań, produktów, wolnego czasu itd.).

Ale zmiany zachodzą na wielu poziomach:
- indywidualnych
- społecznych
- globalnych
- kosmicznych
- fizycznych
- psychicznych i emocjonalnych
- umysłowych / mentalnych
- duchowych (np. detronizuje znaczenie boga w sensie, w jakim istniał w poprzednim tysiącleciu - który z kolei był jeszcze inny we wcześniejszych erach: Barana, Byka itd.)
I wielu innych.

Jeśli chodzi o zmiany bardziej indywidualne, czyli takie, które pewnie większość tu osób interesuje, to dotyczą one następujących aspektów:
- dostępu do informacji i ich szybkiego przetwarzania
- ułatwienia kontaktów (w czym internet, takich jak ta strona, pomagają);
- zrównuje wszystkich ludzi - dziś nawet rządzący (politycy) i prezesi koncernów muszą się tłumaczyć i wchodzić w dialog z "ludem"
- postawienia na mentalny aspekt człowieka, w tym edukację i naukę
- zmiana stylu i preferencji co do ubioru
- łatwość dostępu do wiedzy, różnego rodzaju grup czy systemów: przykładowo, dziś o wiele łatwiej zdobyć szybko wiedzę i kontakt z osobami z egzotycznych kultur, takich jak azjatyckie, niegdyś praktycznie poza zasięgiem większości osób
- możliwość publikacji własnych myśli - i konieczność radzenia sobie z przykrymi konsekwencjami tego faktu: wielkiego śmietnika
- szybkość komunikacji
- narastające znaczenie umysłowej elastyczności, umiejętności wykorzystania intelektu i w ogóle mentalnych zdolności

Na mniej przyziemnym, czy banalnym, poziomie natomiast:
- energetykę człowieka
- świadomość
- informację dostępną przez inne źródła, takie jak telepatia
- łączność (psychiczna, ale także energetyczna i fizyczna) z obcymi kulturami, jak również innymi, kosmicznymi cywilizacjami
- otwartość na nowe idee
- szybkie przemiany!

Wodnik jest bardzo interesującą energią: dotychczasowi przywódcy mają nie lada problem jak utrzymać się przy władzy. Jest tak szybka i pokrętna, że nie sposób przewidzieć, jak świat będzie wyglądał za dekadę czy dwie!

smile

3

Odp: Era Wodnika

Ja niekoniecznie muszę być przykładem ery wodnika, pamiętam swoje poprzednie życie i już wtedy kroczyłem ścieżką podobną do "mistyka"...

4 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2020-06-10 09:54:32)

Odp: Era Wodnika

Wodnik jest energia, która wymiata wszystko co stare, skostniałe i niepraktyczne. Robi to w sposób gwałtowny i szybki nie licząc się z otoczeniem. Efektem tego jest zachwianie w posadach takich struktur jak państwo, kościół, ekonomia, energia, światopogląd. Pod tym względem jest okropny, bo sieje spustoszenie i trzeba mieć trwałe fundamety, aby to przetrwać...

Jednak zawsze wszystko czemuś służy i zrujnowanie starego wymusza powstanie nowego, lepszego, opartego na porządnych fundamentach. To krok do przodu, tylko że bolesny.

Dlatego zmiany, które zafunduje nam era Wodnika będą właśnie takie, chociaż dziś jeszcze nic na to nie wskazuje. Ludzkość będzie musiała zdefiniować od początku wszystkie swoje wartości, inaczej nie przetrwa tego co zgotuje era Wodnika. Im szybciej to zrobi, tym mniej będzie bolało...

5

Odp: Era Wodnika

W zwiastunach świtu nie chcę niczego przekręcić ale było tam napisane mniej więcej coś takiego. Dzisiejsze zmiany, rozpad społeczeństwa jest spowodowany przez światło. To światło burzy was obecny system żeby mogły powstać nowe paragrafy. Myślę że mogło tu chodzić o energię wodnika.

6

Odp: Era Wodnika

Cytat z książki nt. Starożytności L. Mrozewicz:

Historia cywilizacji ludzkiej to - w mniejszym bądź większym zakresie - historia miasta. Miasto jest najbardziej sztucznym środowiskiem człowieka, antytezą świata natury.

Warto zacząć kwestionować pewne powszechnie uznane "prawdy" i zacząć myśleć o przyszłości Ziemi w bardziej niezależny sposób.

7 Ostatnio edytowany przez Antares (2022-10-08 08:59:04)

Odp: Era Wodnika

Uważam, że żadna era nie zaczyna się i nie kończy w ściśle określonej minucie, dniu czy roku, a zmienia się stopniowo. Inaczej nie miałoby to sensu: jednego dnia cała populacja zachowuje się w jeden sposób, a następnego - zgodnie z wymogami nowej ery, do której "muszą" się dostosować - inaczej smile

Generalnie można przyjąć, że era wodnika już trwa, i rozpoczęła się w XX wieku, a jej podwaliny podłożyły 3-4 poprzednie wieki, choć pewne przebłyski zmian można było dostrzec w ostatnich wiekach średniowiecza, gdy zaczęły się rozwijać duże organizacje miejskie, takie jak Hanza i ich przeciwnicy. Dziwnym trafem na ten sam okres przypadł koniec zakonów - ciekawych, niezależnych zrzeszeń, które pod pozorami religii (warto pamiętać, że była to era Ryb - znak najsilniej związany z wiarą i religią) tworzyły silne ekonomicznie, jednak zamknięte organizacje.

Erę wodnika widać dzisiaj wszędzie, w tym w sztuce, także tej pop-sztuce (pop-kultura zresztą jest charakterystyczna dla Wodnika):.
Tak wyglądała sztuka w okresie Ryb:

https://wallpapercave.com/wp/wp4419117.jpg

A tak wygląda w okresie Wodnika:

https://3.bp.blogspot.com/-iIYiG66pANw/VY1bOP3JxsI/AAAAAAAAm7A/syw4JxODV3g/s400/DSC_2092.JPG

Wodnik jako era nie ma tylko samych pozytywnych cech, ma też, jak każda era, negatywne cechy - jednym z nich jest typowe dla powietrznych wpływów spłycanie wszystkiego, żeby nie powiedzieć spłaszczanie, co widać m.in. w modnym ostatniu tzw. flat designie (flat po ang. to płaski): liczy się utyilitaryzm, a otoczeni jesteśmy mnóstwem reklam, ikonek, znaków graficznych itp.

Mam podejrzenia, że kiedy Wodnik rozkręci się na dobre - za 100 lat, może więcej - zniknie pojęcie "sztuki" jako takiej, a zastąpi je nacisk bardziej na wiadomość, przekaz, informację itp. Innymi słowy, mistycyzm zostanie doszczętnie rozgnieciony, jeśli użyć dobitnego wyrażenia, a cały okultyzm i mistycyzm epoki Ryb zostanie wyrzucony na śmietnik jak dziecko razem z kąpielą. Wszyscy skupią się na wyłącznie naukowym rozumieniu i analizowaniu, co jest kolejną cechą znaków powietrznych - a głębia wodnych znaków przepadnie.

Co do wspomnianych przez Małgosię trwałych podwalin, to już będzie raczej za 2000 lat, w następnej erze - Koziorożca. A tymczasem spodziewałbym się kolejnych rewolucji i przemian, niekoniecznie krwawych - mogą one przyjąć formę ruchów pokojowych jak np. hipisi, co zresztą było kolejnym zwiastunem tego, że Era Wodnika już się zadomowiła i tradycję ma "gdzieś", niczym "powietrzny" (w sensie astrologicznym) klown drwiąc z niej. tongue

Jeszcze jedno: prawdziwej ekspansji kosmicznej poza najbliższe planety (czyli mars i księżyc) spodziewałbym się gdzieś około roku 6000 najszybciej, kiedy nadejdzie era Strzelca. W międzyczasie ludzie będą musieli zrobić porządne porządki od około roku 4000 po bałaganie ery Wodnika. wink Po erze Strzelca, od okolic 8000 roku, nastąpi odwrót, i zacznie się era Skorpiona: wtedy, zgodnie z prawidłami astrologicznymi, Wodnik i jego zdobycze znajdą się na celowniku, bo te dwa znaki się nie lubią: zamiast rozszerzać się na zewnątrz i pokonywać kolejne bariery, nastąpi powrót do korzeni i skupienia się na wewnętrznej psychologii oraz umyśle, a ludzkość napotka poważne ograniczenia dalszej ekpansji w kosmosie. Najważniejszym zagadnieniem stanie się wtedy charakterystyczna dla Skorpiona śmierć i zaświaty, z którymi człowiek w końcu może będzie mógł wejść w bezpośredni kontakt, co zresztą miało już miejsce we wcześniejszych stadiach Atlantydy. wink A po Skorpionie nadejdzie Waga, która jako znak powietrzny będzie musiała zrównoważyć wszystkie te poprzednie wpływy, bo ludzie zaczną znowu odlatywać gdzieś w psychikę zamiast skupić się na zewnętrznych problemach. tongue Oczywiście, dożycia do ww. er wszystkim życzę. smile

8 Ostatnio edytowany przez waclawm (2022-11-06 09:27:23)

Odp: Era Wodnika

ery "z reguly" nie dzieja sie w sposob jednakowy na calej powierzchni planety

do europy docieraja z 10 - 20 letnim opoznieniem ( z uwagi na "nastepstwa" XX wiecznych realiow od wojen, przez brutalne tlumienie zmian polityczno-spolecznych, az po notoryczne zmienianie sposobow edukowania ), nie mowiac o regionach o wiele mniej zasobnych, gdzie "zjawiska" dzieja sie same, lecz z wieksza roznica w czasie

czym w zasadzie miala byc zmiana wodnika?
w rozumnej cywilizacji wspierniem przywrocenia bio-roznorodnosci do stanu sprzed epoki oglupialego przemyslu, ktory tworzyl systemy zaleznosci, zamiast powiazan ewolucyjnych

cykl ten trwalby do 2111 roku, po czym przy eliminowaniu konfliktow (od niewielkich starc przygranicznych, po wojny, ktore dla ludzi sa w zasadzie sposobem na degeneracyjny rozwoj), zas z uwagi na wielka chec na przejecie sasiadow przez radzieckiego molocha (mem to czolgi na ktorych pojawily sie flagi z sierpem i mlotem - przypominam XXI wiek, po XX wiecznym wielkim glodzie, tylko oglupialym przez propagande, przyszlo/by powielic ten schemat rozumowania, oraz oczekiwaniu ze finalnie efekt bedzie inny, niz samozaoranie, oraz narastajaco nakladane kaskadowe / sankcje)

w skrocie
to byl test na dojarzalosc spoleczna, ktory ludzie jak zwykle oblali ( FR wszak to wciaz czlonek staly rady onz) - co ma sie nijak do obecnej rzeczywistosci z uwagi na to iz nie ma zssr, oraz demografia jasno ukazuje to w jaki bedzie efekt wywolywania konfliktow w kolejnych erach

aspekt ekonomiczny
ta (ponownie) wznowiona wojna, to niezrozumiala dla wiekszosci wojna, o wschodnia przyszlosc oligarchii (kto z glowa na wlasciwym miejscu, pchalby sie aby ginac w imieniu fortuny, takiej czy innej zakochanej w sobie persony?)
kuriozum ktore przeciez zostalo na dodatek rozpoczete w trakcie igrzysk paraolimpijskich, stad taka ilosc ciezkich ran, oraz zgonow w wyniku wyniszczajacych praktyk rodem z ponoc minionego stulecia
ponadto proba przejecia rusi na wlasnosc, jako kolebki prawoslawnej sposcizny

dla tej czesci europy w centrum przebudzenie iz wciaz mozna demolowac miasta (w syrii byl to ten sam koncept wszak) - ostrzalem, co oznacza ze nie tylko armia jest wciaz nieodzowna ( a wystarczyloby w innej rzeczywistosci zajac sie ochorona przeciw orbitalna, czy asteroidalna ), podobnie jak w ograniczonym stopniu inne podlegajace panstwu sluzby albo komorki

rzecz jasna to nie sa tylko negatywne skutki
- przemysl najbardziej trujacy (po obu stronach tak naprawde) zostal albo ciezko uszkodzony, badz nawet trwale zniszczony ( po konflikcie nie bedzie go sie w zasadzie oplacalo przywrocic z uwagi na dazenie ukraincow w kierunku unii, ktora ma rygorystyczne normy ekologiczne)
- mniejsza ilosc ludzi  w tej czesci kontynentu, da mozliwosc sprawiedliwszej (o ideale na razie nie ma co marzyc) formy egzystencji
- przez proby podejmowane przez panstwa doswiadczane kolonializmem, czy argesjami oraz wojna o odszkodowania, albo niektore reparacje, wciaz bedzie zywa wizja tego czym koncza sie proby wywolania konfliktow na skale globalna
- skroci sie cykl zatrudnienia (przestoje zwiazane z klopotami w logistyce, braki kadrowe, ect.) a wraz z tym realny czas pracy w wymiarze tygodniowym
(na antypodach juz czesto bywa tako, iz pracujac o dzien krocej, nie ma w zasadzie wiekszych roznic w regulacjach ekonomicznych)
- zmieni sie rola pensji oraz funkcja srodkow finansowych (inflacja to nie tylko wojna - ktora z owej w zasadzie 25% puli; to miedzy 1/4 a jedna piata), a takze wzrost pensji minimalnej (obecnie to dwie podwyzki w przyszlym roku, a powinno odbyc sie to w wymiarze 3-4 zmian, by chronic mniejsze firmy rodzinne)

oraz znow okres kontaktu (rzeczywistego, zamiast indywidulalnych) z innymi cywilizacjami ulegnie przesunieciu o kolejne minimum 250 lat
(wpierw ludzie sami powinni umiec sie wzajemnie racjonalnie traktowac, po czym porozumiec sie, oraz szanowac z kulturami z wnetrza planetarnej przestrzeni ewolucji)

9 Ostatnio edytowany przez Antares (2022-11-06 12:40:29)

Odp: Era Wodnika

Wzrost pensji minimalnej, dodatki socjalne - wszelkie "plus" np. sławny 500+, który ma wzrosnąć do 800+, a z drugiej strony finansowanie tego socjalu przez osoby, którym chce się robić coś więcej, czyli te, które mają własne firmy, to nie jest pozytywny skutek - ale właśnie bardzo negatywny. Uzależnia całkowicie obywatela od państwa - od rządu, czyli... kogo? tongue Prowadzi to do systemu takiego jak w Australii (chciałbym przypomnieć co się działo w Australii podczas epidemii, gdzie wybudowano m.in. specjalne budynki-izolatki dla chorych czy tych którzy odmawiali brania wiadomo czego - przy czym rząd australisjki cały czas oszukiwał obywateli, na początku mówiąc o powrocie do "normy" przy 70% społeczeństwa, potem 80%, potem dalej przesuwał tą granicę - było prawie jak w Chinach, gdzie przesunięto ostatecznie granicę do 100% i nazywa się to polityką "zero tolerancji" - znowu napiszę, że nie żyjemy w normalnych czasach, ale w takich rodem z thrillerów SF). Oto jak wygląda sytuacja w Australii:
- jest to kraj socjalistyczny z zakłamanymi statystykami dotyczącymi ich gospodarki
- ich gospodarka tak naprawdę nie istnieje, a kraj - podobnie jak np. Rosja - bazuje na surowcach, którymi finansuje tą "oazę szczęścia"
- jest tam wysoka pensja minimalna
- dość wysokie bezrobocie, ale ponieważ każdy kraj liczy sobie stopę bezrobocia inaczej (co oznacza, że te liczby są dostosowywane do z góry ustalonej narracji), oficjalne statystyki mówią o względnie unormowanym bezrobociu - tak nie jest
- obywatale Australii, jeśli zarabiają za dużo, płacą tak wysokie podatki, że po prostu mało komu się opłaca robić coś więcej - co przy wysokiej minimalnej pensji oznacza także, że nie opłaca się tam tworzyć firm (znacie znaczące firmy z Australii? jest ich niewiele), koszty są wysokie plus ogromne są podatki
- a to prowadzi do takiego społeczeństwa, jakie tam jest: prosty lud ma balangować, wylegiwać się na plaży, surfować na deskach serfingowych itd. - co nazywa się w Australii celebrowaniem życia tongue
Przez ostatnie kilkadziesiąt miesięcy ta wielka wyspa zamieniła się w odizolowane piekło. Polecam film "Wyspa" - "The Island", który opisuje to, do czego również zmierza Polska, a także inne kraje zachodnie. wink W pewnym sensie żyjemy w takiej wyspie, którą jest państwo. Obywatel ma być szczęśliwy, nie interesować się niczym, zostawić opiekę i nadzór "górze", nie ma mieć motywacji do zajmowania się spędzającymi sen z oczu biznesami, ale skupić się na tych mało istotnych kwestiach, które lud tak przecież lubi robić - a przynajmniej taki obraz nam mają dawać media.

10 Ostatnio edytowany przez waclawm (2022-11-10 18:24:45)

Odp: Era Wodnika

dodatki socjalne przyznaje sie na wniosek, co oznacza ze nikt nie otrzymuje z automatu

antypody borykaja sie z ogromnymi problemami, z uwagi na zmiany klimatyczne (rolnictwo puscilo z dymem ogomne polacie lasow deszczowych, co w odroznieniu od amazonii bedacej plucami i "ustami" planety spowodowalo szok temperaturowy, pozary, oraz pozywke nie tylko dla ostatnio modnego szczepu wirusow.
zas nastepstwem strach przed calkowitym wyludnieniem, a w konsenwencji restrykcje.

to jak rozwija sie spoleczenstwo zalezy od tej spolecznosci

dwa przyklady - w jednym odbijamy sie od liberalizmu po socjalizm
za dwiescie lat wystarczy pojawic sie w miejscu zatrudnienia, aby otrzymac pokazna sume srodkow - koszt?
polowe trzeba bedzie wydawac na przywrocenie zdegenerowanej przez przemysl (partie za wplaty realizujac idiotyczne pomysly przemyslowe same napedzaly ten mechanizm, nie raczac informowac wybierajacych) zniszczonej glupota ludzi planety Matki

drugi
pozbierajmy obiecanki z przeszlosci - ustawowo wolne (kiedys) soboty, fundusze ktore zamiast inwestowac rozpoczely drenaz dlugu publicznego, zas ich szefowie korzystanie z sowitych apanazy
czyli

odrzucajac politykow szczegolnie oklamujacych czy drwiacych z wyborcow "nie majacych z kim przegrac", czy "obiecujacych iz nie beda premierami jesli.. " (na przyklad ponad 50 % moze przeciez nie udac sie na zadne wybory)
stworzyc podwaliny pod spolecznosci skupiajace wysilek na ekologii, rownowadze wodnej, bardzo rygorystycznej kontroli wplywu kazdego aspektu przemyslu na zycie w przyszlosci nie tylko ludzi
mozna stworzyc wprawdzie bez pospiechu, ale rozsadniej miejsce, gdzie zyje sie znacznie zdrowiej, oraz bez notorycznych schorzen czy pandemii.

czy komus z ludzi chce sie myslec o przyszlosci (poza taka w ktorej moga w kasynie wygrac minimum milion bez wykorzystania potencjalu szarych komorek ) obserwujac propagande ktora tworzyli "tfurcy" wystepujacy w odrealnionych produkcjach reklamowych, albo z testerami produktow, za ktore na podstawie umowy juz otrzymali przelewy, ukazuja gdzie i jak postrzegani sa obecnie ludzie, przez inne cywilizacje pozaPlanetarne.

po prostu
95% powinno sie wykorzystywac surowcow ponownie odzyskiwanych z recyklingu, zas pozostala pula byc dostepna, ale tak droga aby niwelowac skutki bezrozumnego lobby kopalin

przeciez mozna zamiast kopalni przygotowac muzea antycznego przemyslu wydobywczego (w ktorych bedzie mozna nawet kilofem godzine powalic w zainscenizowany przodek), ponadto za oplata opracowac program przywracania czystosci wod pod wyrobiskami,
itd.

wszystko to da w konsekwencji brak zapadlisk, miejsze zagrozenie zdrowotne, czy swiadomosc ze tak skonstrowany model jest jednorazowy i w konsekwencji samobojczy

rzecz jasna nie uwazam ze ruchy ekologiczne sa bez winy (siec powiazan, wplat czesto przeczac intencjom, odpycha innych od takiej dzialalnosci)

w skrocie
rozsiew epidemii jest wciaz ten sam z goracej (coraz bardziej) czesci azjatyckiej w pozostale regiony
zas ilosc degenerujacych czynnikow wciaz sie dotad wydluzala


plusy to albo przetrwanie oraz wlasciwa szata flory czy fauny
zas w przypadku degeneracji zaglada oraz kolejny koniec populacji (ktora per saldo rosnie bez refleksji o nastepstwach tych dzialan)

konczac

z uwagi na iz obecnie wiadomosc jest niezwykle predko przekazywana, los niegodziwych elit moze zostac przypieczetowany w przeciwienstwie do okresu II wojny, w zasadzie natychmiast po danym fatalnym wydarzeniu, czy kretynskiej decyzji.

co daje nieco pozytywnego wydzwieku obecnej Erze Wodnika, oraz szczypte wiary w to ze ludzie wreszcie zaczna dokonywac wyborow nie koniuszkiem wlasnego nosa, lecz rozumem, intuicja, oraz odpowiedzialnoscia za inne gatunki, na ktore wplywaja wlasna dzialalnoscia, zamieszkujac wszakze wspolnie na Tejze Niezwykle Pieknej Planecie.

11

Odp: Era Wodnika

Panuje takie zwykle nieuświadomione przekonanie, że ludzie zostali tu na Ziemi pozostawieni samym sobie i jakoś się ta historia ludzkości toczy przez kolejne ery, i to nowe ery są główne tym czasem, którymi zajmują się... jacyś tam bliżej nieokreśleni ktosie spoza Ziemi. smile Ewentualnie, że ery co 2000 lat tworzą się na skutek jakiegoś bliżej nieokreślonego, kosmiczno-astrologicznego mechanizmu.
Wszystko wskazuje raczej na to, że te ery są ściśle kontrolowane, a ludzie nie dostrzegają i nie doceniają faktu, że ww. istoty społeczeństwu ziemskiemu czasem pod nos podsuwają fakty w takiej symbolicznej formie, które często można potraktować również jako specyficzny żart.

waclawm napisał/a:

z uwagi na iz obecnie wiadomosc jest niezwykle predko przekazywana, los niegodziwych elit moze zostac przypieczetowany w przeciwienstwie do okresu II wojny, w zasadzie natychmiast po danym fatalnym wydarzeniu, czy kretynskiej decyzji.

co daje nieco pozytywnego wydzwieku obecnej Erze Wodnika.

Wodnik lubi wszystko co nowe, dlatego w latach 30. XX wieku wprowadzany przez polityków w zaplanowanym show z II wojną SS w centrum porządek, którego efekty widzimy do teraz, musiał mieć w nazwie Nowy Order zgodnie z duchem czasu. Ponieważ mamy już do czynienia z erą wodnika, to teraz jest to Nowy Order Uśmiechu jako hasło polityczno-propagandowe.
tongue

I też uważam, że skończy się tym razem zupełnie inaczej. 100 lat później na początku XXI wieku grają te same odgrzewane scenariusze... hiperinflacja na całym świecie, zabieranie ludziom miejsc pracy, masowa imigracja, wirusy, zabieranie oszczędności na różne sposoby w tym w niektórych krajach nawet wywłaszczenia "pańszczyźniane", wojny i zastraszanie. Wszystko tylko z nowymi etykietkami np. zielony ład. smile A symbolika tego zgniłego od środka już ładu jest następująca: lasy są wycinane albo wypalane, panie i panowie z najwyższych komitetów decyzyjnych. tongue

waclawm napisał/a:

dodatki socjalne przyznaje sie na wniosek, co oznacza ze nikt nie otrzymuje z automatu

A powinien otrzymywać, w imię religii cyfryzacji. smile Tam, gdzie wciska się dodatkowe koszty biurokracyjne jest haczyk, zwykle w przyszłości: że część obywateli ma socjalu nie dostawać. Tyle, że ludzie nie lubią wyciągać wniosków, bo nie mają perspektywy, zaś nie mają jej, bo nie lubią wyciągać wniosków. smile

Antares napisał/a:

Prowadzi to do systemu takiego jak w Australii (chciałbym przypomnieć co się działo w Australii podczas epidemii, gdzie wybudowano m.in. specjalne budynki-izolatki dla chorych czy tych którzy odmawiali brania wiadomo czego - przy czym rząd australisjki cały czas oszukiwał obywateli, na początku mówiąc o powrocie do "normy" przy 70% społeczeństwa, potem 80%, potem dalej przesuwał tą granicę - było prawie jak w Chinach, gdzie przesunięto ostatecznie granicę do 100% i nazywa się to polityką "zero tolerancji" - znowu napiszę, że nie żyjemy w normalnych czasach, ale w takich rodem z thrillerów SF). Oto jak wygląda sytuacja w Australii:
- jest to kraj socjalistyczny z zakłamanymi statystykami dotyczącymi ich gospodarki
- ich gospodarka tak naprawdę nie istnieje, a kraj - podobnie jak np. Rosja - bazuje na surowcach, którymi finansuje tą "oazę szczęścia"
- jest tam wysoka pensja minimalna
- dość wysokie bezrobocie, ale ponieważ każdy kraj liczy sobie stopę bezrobocia inaczej (co oznacza, że te liczby są dostosowywane do z góry ustalonej narracji), oficjalne statystyki mówią o względnie unormowanym bezrobociu - tak nie jest
- obywatale Australii, jeśli zarabiają za dużo, płacą tak wysokie podatki, że po prostu mało komu się opłaca robić coś więcej - co przy wysokiej minimalnej pensji oznacza także, że nie opłaca się tam tworzyć firm (znacie znaczące firmy z Australii? jest ich niewiele), koszty są wysokie plus ogromne są podatki
- a to prowadzi do takiego społeczeństwa, jakie tam jest: prosty lud ma balangować, wylegiwać się na plaży, surfować na deskach serfingowych itd. - co nazywa się w Australii celebrowaniem życia tongue

Australia jest właśnie takim bardzo specyficznym czy wręcz ekstremalnym symbolem współczesności, a właściwie to jej karykaturą. Era Wodnika dopiero się zaczęła, i początkowe twory będą przypominały po części stare rozwiązania, ale będą w to wplecione także nowe idee.

Australia miała być taką rajską dużą wyspą dla znużonych ponuractwem obywateli z małej ale wielkiej Brytanii mówiących perfekcyjnie po angielsku. W przeciwieństwie do swojej pierwotnej ojczyzny, uchodźcy z kraju uzurpatora mieli mieć tu dużo słońca, dużo plaży, dużo wody, dużo palm i dużo zabawy. I dużo politycznej poprawności np. tam nie ma pogrzebów, w Australii jest celebrowanie życia, zresztą jest tam dużo celebryctwa różnego rodzaju. Potencjalnie idealne miejsce na kraj socjalistyczny. I tak zostało to zaplanowane. Film Wyspa wypisz wymaluj już po raz n-ty. big_smile

Miała być, ale nie jest. To kraj-pułapka. Rzeczywistość symboliczna, moim zdaniem pozostawiona celowo przez istoty pozaziemskie, które kreowały i kreują nadal naszą ziemską sytuację, jest w Australii następująca: węże i pająki większe niż gdziekolwiek indziej, much tak dużo, że ciężko się od nich odgonić, upały często nie do zniesienia tak, że powstają samoistne pożary lasów w i tak już przetrzebionym ekosystemie, braki wody, kataklizmy naturalne itp. To tylko symbolika naturalna. Symbolicznym odzwierciedleniem tych węży, pająków i kataklizmów jest polityczny plan na ten socjalistyczno-komunistyczny kraj z pozorami demokracji, a co widać było podczas epidemii jak w ww. cytacie.
To tylko bardziej jaskrawy przykład tego, jak istoty, które tworzą ten schemat ziemski, pozwalają odczytywać "znaki" przyszłości (geomancja ma bardzo starożytny rodowód).
Dla odmiany, jak widzę przyszłość Polski: z dekady na dekadę coraz łagodniejszy klimat, praktycznie brak jest u nas drapieżników, natura zachowana, niski współczynnik przestępstw, brak konieczności utrzymywania dużej ilości policji a także armii, pozbycie się przestarzałego sprzętu wojennego z powodów politycznych (Ukraina), co oceniam pozytywnie. Wydawanie rekordowej ilości % PKB na cele NATO (nie - cele militarne) to taka subskrypcja na uzasadnione bezpieczeństwo - jeśli kraj (Polska) który jest numerem 1 na świecie na liście najlepszych subskrybentów nie zostanie obroniony przez NATO, to będzie to sygnał, że NATO jest warte tyle co zgniły wąż, a w konsekwencji kolejne organizacje zaczną padać jak muchy, i to bynajmniej nie australijskie tylko polskie. wink Co więc się bardziej opłaca w tej intrydze globalnej? tongue
Bardzo pouczająca jest tu historia miast-państw fenickich: zawsze był ktoś od nich silniejszy, jakieś kolejne imperium, czy to babilońskie, czy akadyjskie, czy perskie, czy egipskie, czy też wzrost potęgi miast greckich - a mimo to dinozaury (imperia) padały, zaś elastyczność fenickich miast pozwoliła im przetrwać i co więcej często prosperować lepiej niż owe imperia, wiązało się to głównie z trybutem na "ochronę" - czy nie jest dokładnie to ta sama globalna sytuacja obecnie, tyle, że pod innymi etykietkami? Czemu media tak bardzo przywiązują wagę do amerykanizacji i przypisują wydawałoby się nadmierne znaczenie temu, czy wygra Trump czy Harris z jakiegoś odległego kraju zza oceanu, z którym Polska nie ma w rzeczywistości znaczących powiązań ani gospodarczych ani politycznych? tongue USA to jeszcze jedno imperium akadyjskie, którego żywot na razie trwa nieco ponad 200 lat.

Oczywiście ww. istoty pozaziemskie w cwany sposób wszystkim tu na poziomie globalnym manipulują, żeby nie było że to czarno-biały obraz. Wykorzystują jeden element starego systemu np. imperium, by doprowadzić następnie do powstania nowego. Przykładów z historii można mnożyć w nieskończoność, pierwszy lepszy z góry to powstanie i niedługo potem upadek (300 lat) imperium perskiego, którego celem - z punktu widzenia istot pozaziemskich - było wprowadzenie znowelizowanego podejścia do wielu kwestii na poziomie społecznym i politycznym. A które zostały potem skopiowane przez inne kraje takie jak Macedonia, z której wywodził się Aleksander Wielki, którego króciutkie wcielenie istniało tylko po to, by następnie zmiótł z ziemi owo perskie imperium w błyskawicznym tempie. tongue Obecnie USA to też taka Persja imperialna, od której wszyscy kopiują. smile Ludzie myślą, że te granice, które są obecnie w większości pozostaną na mapie, przyzwyczajeni do skostniałego status quo jak zwykle w historii (tzn. tak jak jest obecnie to już jest ustalone na stałe, i że Elonowi Muskowi nikt nie podskoczy) - na to bym nie liczył, raczej przygotowałbym się na duże zmiany. Mimo wszystko ponad-narodowość, hasło, które nasi decydenci próbują traktować sztucznie i powierzchownie, a także tworzenie ponad-narodowych organizacji (oczywiście ściśle kontrolowanych, a nie naprawdę ponad-narodowych) to kierunek, w którym Wodnik będzie forsował zmiany w ziemskim społeczeństwie. Za pośrednictwem takich narzędzi jak imperia. Gdyby USA było małym kraikiem w Afryce albo Europie, to nikt by się nim nie przejmował, dlatego nikt nie kopiuje rozwiązań np. rodem z Holandii, ale kopiuje rozwiązania amerykańskie. tongue

Wydaje mi się, że na zachodzie rozpęta się jakieś piekło w najbliższych latach, które było łatwe do przewidzenia już lata temu, a głównym elementem w tej układance są imigranci z najgorszych zakątków Ziemi, ideologicznie niebezpieczni, nastawieni na kradzież i rozbój, i przyzwyczajeni do stanu wojny, w dodatku pałający nienawiścią za atak na ich kraje przez imperialistyczny zachód. I jeszcze naiwnemu ludowi wmawia się, że powinni się solidaryzować w imię wyższych wartości (wodnikowych - bo takie ruchy jak lgbt to ciemna strona wodnika), a tymczasem zachodnie wojska nadal tam stacjonują, zaś rządy są marionetkowe. tongue

To tylko taki skrótowy wycinek znacznie szerszej układanki na świecie, bo o tych elementach (Chiny, Rosja, Japonia, Korea, Afryka, kraje Ameryki Południowej... oraz Antarktyda smile ) można by napisać całą serię książek. Generalnie, zmiany forsowane przez decydentów są jedynie wstępem do kolejnych przetasowań na świecie.

12 Ostatnio edytowany przez Antares (2024-11-15 09:52:55)

Odp: Era Wodnika

Antares napisał/a:

głównym elementem w tej układance są imigranci z najgorszych zakątków Ziemi, ideologicznie niebezpieczni, nastawieni na kradzież i rozbój, i przyzwyczajeni do stanu wojny, w dodatku pałający nienawiścią za atak na ich kraje przez imperialistyczny zachód. I jeszcze naiwnemu ludowi wmawia się, że powinni się solidaryzować w imię wyższych wartości (wodnikowych - bo takie ruchy jak lgbt to ciemna strona wodnika), a tymczasem zachodnie wojska nadal tam stacjonują, zaś rządy są marionetkowe. tongue

Chciałbym w skrócie wyjaśnić jak działa dzisiejszy świat. Na razie jest to połączenie średniowiecza ze współczesnością, wbrew medialnej i szkolnej propagandzie, a także wbrew pozorom futurystycznej technologicznej otoczce.

Przeciętna osoba nie rozumie co się dookoła niej dzieje, zajęta sprawami, którymi ma się zajmować, bo tak to zostało zaprojektowane. Ale można wejść w buty dzisiejszego samozwańczego władcy (a władzę się mierzy dzisiaj ilością kontrolowanej przez siebie kasy, a nie tym z jakiego rodu się ktoś wywodzi), by dokładnie zrozumieć ten świat. Załóżmy, że jesteś potentatem i monopolistą na rynku jakiegoś istotnego stopu metali: skupujesz pod-elementy tzn. metale czyste, wszystko co jest do tego potrzebne w tym inwestujesz w jak najtańszą produkcję oraz energię potrzebną do podgrzewania metali itd. Gdy zacierasz ręce na rynku, widząc, że zapotrzebowanie na ten stop metali ciągle rośnie, zauważasz, że powstaje mała konkurencja, która zaczyna tak jak ty, od małych kontraktów i prymitywnej technologii przetapiania. Ponieważ masz już mnóstwo kasy, postanawiasz powoli skupować te małe firemki gdy tylko uzyskują jakąś pozycję. Rynek jest hermetyczny - trzeba mieć wiedzę po pierwsze na temat technologii przetapiania tego stopu i wszelkich niuansów z tym związanych, po drugie trzeba mieć również wiedzę i kontakty na rynku. Gdyby była ta wiedza powszechnie dostępna, to każdy mógłby założyć ten biznes, tak jak każdy praktycznie może założyć sobie kolejną Żabkę 100 metrów dalej od... już nie innego spożywczaka ale od innej Żabki. tongue Gdy skupisz całą konkurencję, stwierdzasz, że rynek metali i innych półproduktów, które są niezbędne do produkcji, jest niestabilny, i czasami narzucają ci wysokie ceny. Myślisz a co mi tam, masz tyle kasy, że zaczynasz skupować także firmy wydobywcze. Ostatecznie dochodzisz do punktu, w którym kontrolujesz zarówno wydobycie metali, jak i ich przetwarzanie. Ale dochodzisz ostatecznie do wniosku, że twoje imperium jest ciągle za małe, tzn. rośnie ciągle, ale niewystarczająco szybko. Reinwestujesz więc całą zdobytą kasę w kolejną branżę: skupujesz firmy, które do tej pory odkupywały od ciebie stop metali do produkcji różnych towarów. Ostatecznie stajesz się trochę jak sieć Auchan, tyle, że w branży metalowej: własna produkcja od początku do końca, własna dystrybucja, własna sprzedaż detaliczna, i to po najniższych cenach na rynku. Nie jest to wydumany przykład, ale pokazanie na przykładzie metali co się dzieje na świecie praktycznie we wszystkich istotnych branżach produkcyjnych. Jeśli chodzi o usługi, to dopiero zaczęło się przesuwanie ich w kierunku darmowej lub taniej automatyzacji np. nie potrzebujesz już dziennikarza, by pisał dla ciebie teksty do gazet czy na serwis (np. Microsoft zwolnił dziennikarzy, zastępując ich własną sztuczną inteligencją, która po prostu z automatu czyta i przetwarza informacje, a następnie dla nas tworzy artykuły i je wrzuca na stronę).

To jeśli chodzi o metale i inne tradycyjne rzeczy, w tym żywność i wodę (!), której ujęcia są skupywane w Polsce przez zachodnie koncerny przy cichej aprobacie kolejnych rządow - o czym oczywiście media nie chcą nas poinformować. Druga część świata w XXI wieku to ta część wirtualna czyli informacyjna: wielkie serwisy informacyjne skupują generalnie cały internet, mają tyle kasy, że podobnie jak w przypadku branży metali, małe stronki nie kosztują ich wiele (co więcej dzieje się tp nie tylko przy wsparciu "moralnym" polityków, ale także pośrednio przez nich finansowana tzn. dzięki dotacją, więc hegemon nawet nie musi nadwyrężać własnej kasy), a potencjalna konkurencja może być poważnym zagrożeniem. Więc dzieje się coś podobnego, jak w spożywczym handlu detalicznym: ten, kto jest na końcu całego wianuszka od produkcji po dystrybucję po sprzedaż, ostatecznie rządzi, a ludzie są bardzo wygodni i sobie uzasadniają dlaczego nie chce im się iść do innego sklepu fizycznego lub szukać innego serwisu w internecie. W ten sposób rok po roku jest coraz mniej sklepów i konkurencyjnych serwisów internetowych w Polsce i na świecie. O tych statystykach media także nie chcą nas informować, byśmy interesowali się bzdurami takimi jak tańczący prezydent jakiegoś kraju. tongue Na tym polega wodnikowa m.in. wojna informacyjna.

Ale to trochę działa tak, że kto wpadnie na lepszy pomysł, ten ostatecznie wygrywa. Dlatego można w wodniku zrealizować taki scenariusz, gdzie pomysł bije wcześniejszy pomysł:
- Jan Kowalski zakłada malutki sklepik w internecie z żywnością, bo nie ma tego wiele na rynku w internecie
- Jednak zainspirowana pomysłem Jana Kowalskiego, Maria Nowak robi mu konkurencję, bo ma lepszą wiedzę na temat żywności od Jana, i ostatecznie wygrywa klientów (i więcej kasy)
- Ale jej były mąż Adam Nowak skopiował pomysł Marii na sklepik, w zasadzie to działa od strony logistyki i wiedzy o żywności dokładnie tak samo jak sklep Mariii, jednak ulepszył interfejs strony interentowej np. zdjęcia są teraz lepiej widoczne i w dodatku mają funkcję lupki (nie jest to uzasadnienie wyssane z palca tylko oparte na uwagach różnych osób odpowiadających czemu gdzieś kupują), i przy okazji zmiażdżyl byłą małżonkę agresywnym marketingiem
- Ale na tym mikroprzedsiębiorczym poziomie się nie skończyło, gdyż następnie wszystkie trzy sklepiki zostały zakupione w zasadzie hurtem przez dużą sieć detaliczną Zachodnia Żywność i Spółka
- Ale to dalej nie koniec, gdyż serwis NajnizszeCeny.com zrobił listę wszystkich sklepów i sklepików w internecie i nie tylko, chcących sprzedawać żywność, listując wszystkich pod względem ceny - ta najwyższa była u góry, i aby zobaczyć najniższą, trzeba było kliknąć sortuj
- Konkurencja tego serwisu wpadła na lepszy pomysł: u góry będą ceny najniższe, i ludzie nie muszą robić dodatkowego kliknięcia, by zobaczyć najniższą cenę. Oczywiście wygrali w ten sposób.
- Ale to dalej nie koniec wojny o handel żywnością w internecie. Konkurencja obu powyższych serwisów miała jeszcze lepszy pomysł: nie dość, że niska cena była u góry, to jeszcze wymyśili zakup 1-click: po jednym kliknięciu wszystko się automatycznie przetwarza i towar zostanie wysłany na wcześniej zadeklarowany adres wysyłkowy.
- I znowu to nie koniec wojny, gdyż firma dystrybucyjna PostISpółka stwierdziła, że nawet nie trzeba już deklarować adresu wysyłki, czego osobiście wygodni klienci w XXI wieku bardzo nie cierpią. Ten palący problem ludzkości został rozwiązany dzięki ogromnej bazie danych o klientach tej firmy będącej konkurencją Poczty: wystarczyło raz tylko podać paczkomat, do którego miała zostać nadana jedna paczka, i już zawsze przysyłki będą wysyłane do tego samego paczkomatu. Dzięki temu mogła obniżyć koszty logistyki i zrobić konkurencję wszystkim sklepikom, serwisom handlowym oraz porównywarkom cenowym. Skopiowali oczywiście pomysły wszystkich poprzednich konkurentów.

Powstał jednak problem. Firma PostISpółka nie była dobrze widziana przez polityków. Dlatego natrafiła ona, podobnie jak wszystkie pozostałe firmy, które podgryzała, na jeszcze większego konkurenta - przygotowanego nie tylko handlowo, logistycznie i internetowo, ale także prawnie i politycznie! Jednym słowem: walczy z całą unią zrzeszonych zachodnich narodów. A to oni ustalają prawo, tak samo, jak w Ukrainie i Rosji jest tylko jeden prawdziwy władca.

Dzięki temu wsparciu moralnemu i nie tylko firma Import i Eksport obniżyła jeszcze bardziej ceny dzięki kontaktom z Chinami.

Ale wkrótce i ta firma padła, gdyż okazało się, że konkurencja z Chin również nie zaspała i postanowiła bezpośrednio zaatakować rynek handlu spożywczego jeszcze niższymi cenami.

Politycy zareagowali. Postanowili pójść krok dalej, a wynikiem jest to, że firma System Win-and-dows i Spółka stworzyła aplikację zakupową w ich systemie operacyjnym, dzięki której nawet nie musisz wchodzić na stronę internetową: wszystko, dosłownie wszystko co potrzebujesz, kupisz z wbudowanej aplikacji!

A to w cale nie koniec historii - tyle, że nie chcę robić spoilerów co będzie dalej. tongue Można problem zaatakować na wiele różnych sposobów, od wykorzystania idei internetu, idei mediów, idei systemu operacyjnego, idei urządzenia w którym jest system operacyjny, i masy innych pomysłów, a gdyby wszystko zawiodło i nie udało się konkurencji zniszczyć, zawsze są... imigranci i solidarność z nimi, oraz inne ideo-logie, a ostatecznie jest zawsze prawny zakaz zakazywania imigrantom żyć z socjalu!

Tak oto jeden pomysł powiązany z innymi pomysłami może w kluczowym punkcie może zniszczyć budowany przez dekady biznes lub biznesik. Nie chodzi wbrew pozorom tu o kapitał, ale o pomysł i sprytne wykorzystanie wiedzy o świecie, nawet nie koniecznie o rynku. Żeby nie było jednowymiarowo, są firmy, także w Polsce, które są potentatami na świecie w swojej dziedzinie, gdyż wykorzystały np. informację lub technologię w sposób, którego nie udało się skopiować wielkim hegemonom z zachodu, choć próbowały tego. A podstawą informacji jest szeroka wiedza i perspektywa. Warto więc mieć oczy szeroko otwarte i być elastycznym. smile

13

Odp: Era Wodnika

Antares napisał/a:

kto wpadnie na lepszy pomysł, ten ostatecznie wygrywa. Dlatego można w wodniku zrealizować taki scenariusz, gdzie pomysł bije wcześniejszy pomysł

Ale zarazem ujawnia, że "zły" pomysł może okazać się zupełnie nietrafiony. "Zły" - to ogólnik, wyraz-pułapka, ale takimi kategoriami myśli przeciętna osoba. Przyczyną złych pomysłów jest brak zrozumienia tematu. Np. na początku XX wieku, kiedy ludzie byli oszołomieni szybkim rozwojem technologii i spowodowaną tym rewolucją w stylu życia (telefony, radio, szybki transport międzymiastowy itd.), a sposób myślenia o kolejnych, powstających wówczas potężnych korporacjach w różnych branżach, np. w wcześniej wspomnianym przemyśle stopów metali, był taki, że to technologia określa sukces.

W związku z tym, że technologia była najwyraźniej tym czynnikiem, który pchał do przodu nowo powstające i szybko rozwijające się dziedziny przemysłu, pewien autorytet stwierdził, że w ciągu kilku dekad to inżynierowie staną się najpotężniejszymi ludźmi na świecie. Tak się jednak nie stało. Pytanie dlaczego?

14 Ostatnio edytowany przez Antares (2025-04-08 09:18:23)

Odp: Era Wodnika

Jeszcze jedna ważna rzecz na temat ery wodnika, albo w ogóle er. Ludzie często nie znają historii, nie mają w ogóle kontekstu w głowie - historia ludzkości jest tym kontekstem. Stąd rodzą się nie wiadomo jakie oczekiwania względem przyszłości, że tylko zmieni się era, i zmieni się wszystko. To nie będzie tak działać. To społeczeństwo - jego mentalność przede wszystkim - tworzy świat i zarazem historię/przyszłość. Ery trwają ponad 2000 lat, i jest to jakby taki odpowiednik dnia w kosmicznej historii Ziemi. Na przestrzeni 2000 lat, czyli dla nas całej jednej ery, ery ryb, zmieniło się sporo, ludzkość w ciągu tej ery ryb przeszła na zupełnie nowy poziom. 2000 lat temu rządziło w naszej okolicy (Europa, Afryka, Azja mniejsza) imperium rzymskie, które miało podbity niemal cały "świat", zaś na dalekim wschodzie, na ziemiach chińskich, z kolei inny tyran podbił wszystkie narody, uważane od tamtego czasu za jeden naród chiński. To był początek ery ryb a zarazem koniec ery najbardziej wojowniczego znaku, barana - najpierw centralizacja władzy, potem ujednolicenie, a potem zniszczenie tych imperiów jeden po drugim. To było coś nowego w historii świata, gdyż wcześniejsze cywilizacje były budowane jedna na drugiej, a kultura pozostawała w zasadzie ta sama.

Energia wodnika w jeszcze większym stopniu wyniszcza stare struktury, co widzimy od pewnego czasu. Ale wracając do ww. kontekstu, jeszcze w XIX wieku niewolnictwo było całkowicie legalne, i to często w gorszej formie, niż np. w starożytnych erach. Wyobraźcie sobie, że macie w domu usługującego wam ciemnoskórego niewolnika, zwierzęta hodowlane są traktowane w gospodarstwie w najlepszym przypadku jak maszyny, a większość ludu nie potrafi czytać ani pisać. To była codzienna rzeczywistość jeszcze nie tak dawno. Od tego czasu w mentalności społeczeństwa zaszły spore zmiany, a podstawą ery wodnika, znaku powietrznego, jest informacja, którą dzisiaj w zasadzie każdy obywatel może łatwo zdobyć używając komputera. Zmiany zachodzą i będą zachodzić stopniowo, z dnia na dzień nie zmieni się mentalność społeczeństwa, ale się zmienia. Jedną nogą ciągle stoimy w średniowieczu, a rozwój technologii daje błędne wyobrażenie o postępie. Te ery ostatecznie mają na celu zmianę nie tylko technologii i cywilizacji, ale przede wszystkim zmianę w mentalności, która wpływa w zasadzie na wszystko inne. Ostatnie 200 lat to takie preludium ogromnych zmian, jakie zaszły w społeczeństwie i cywilizacji. Ale dla planety to jak mikro-mignięcie, w porównaniu do kilku tysięcy lat starożytności, która się niewiele zmieniała, a wręcz tkwiła niemal w tym samym miejscu. Z wodnikiem zatem mamy już do czynienia, z pierwszymi jakby przebiśniegami. 1000 czy 3000 lat temu nikt nie myślał o erze kosmicznej, a ta stała się już faktem. Wychodzenie poza swój mały ogródek jest podstawą działania wodnika, w każdym sensie. Stąd mówimy nie o pojedynczych małych narodach, jak w czasach biblijnych (3000 lat temu), ale społeczeństwie globalnym, szybkiej komunikacji i dostępie do informacji. Tak, jak kiedyś światem rządziła stal, dzisiaj ta sama stal niewiele zdziała bez informacji, wiedzy i jej zastosowaniu, której część (ale tylko część) stanowi technologia. Wyjście poza ogródek w erze wodnika oznacza umiejętne posługiwanie się umysłem (powietrze), a ci, którzy zostaną w tyle, będą ciągle tkwić w poprzedniej erze, średniowiecznej erze ryb. wink

Wszystko, co się dzieje wokół nas, wydaje się tylko przypadkowymi wydarzeniami, ale one nie są przypadkowe. Wszystko, co się dzieje, zmierza do odzwierciedlenia ery wodnika, od wynalezienia tranzystora - podstawowego elementu urządzeń elektrycznych takich jak komputery - urządzenia do przepływu informacji, użycia energii elektrycznej lub skupienie na energii w ogóle, czy wynalezienie czysto wirtualnych "urządzeń", jak sztuczna inteligencja, z którą można rozmawiać, to jedne z wyraźnych oznak coraz bardziej widocznej ery wodnika. Są to rzeczy, o których 500-1000 i więcej lat temu nikt w ogóle nie myślał i nawet nie podejrzewał, że tak się wszystko może szybko pozmieniać, w erze ryb i poprzednich abstrakcyjne myślenie było jeszcze bardzo słabo rozwinięte, a liczyć przeciętny człowiek umiał z reguły do 10.

15

Odp: Era Wodnika

Zmiany w Wodniku to również zwiększony przepływ cząsteczek promieniowania (neutrin i innych) przez ludzkie organizmy, na skutek promieniowania Centralnej Gwiazdy Galaktyki, więc siłą rzeczy fizjologia organizmów ludzkich oraz aura zacznie sie zmieniać, a za tym pójdą zmiany świadomości. Dzisiaj trzeba wykonać potężny wysiłek fizyczny, aby osiągnąć podobny efekt.

16

Odp: Era Wodnika

Dodam, że wiedza - o erach - daje nam pewną przewagę. Sugeruje, czego należy się spodziewać, jakie będą trendy, a jakie trendy będą osuwać się w niebyt. W zasadzie to daje nam całkiem sporo informacji o tym, czego się spodziewać, a także o tym z czym właściwie mamy do czynienia.
Chodzi mi o to, że ci, którzy zarządzają z ukrycia planetą Ziemią i systemem reinkarnacji na niej, muszą trzymać się pewnych założeń - planów:
- planu danej istoty (czyli planu czy też przeznaczenia na wcielenie)
- planu ogólniejszego dla całego narodu i kraju
- planu dla całej ludzkości, czyli właśnie er precesyjnych, czyli jak w tym wątku ery wodnika

Ale uważam też, co już zresztą pisałem ka-nu, że tylko pozornie ten nasz świat, który nazywam jak wspominałem nie raz matrixem (iluzją tego, że jest to świat niekontrolowany i niemonitorowany - jest przeciwnie, co wynika zresztą z samego faktu istnienia systemu reinkarnacji), jest rezultatem "przypadkowych" zdarzeń. Nic tu nie jest przypadkowe - w przeciwnym wypadku nie byłoby kalendarza z erami, w który możemy zerknąć, i stwierdzić mniej więcej, że między wiekiem 20-tym i 40-tym będzie era wodnika, między 40-tym i 60-tym era koziorożca, między 60-tym i 80-tym era strzelca itd. W tym nieco ponad 2000-letnich cyklach zawarte są też mniejsze cykle, a w nich jeszcze mniejsze itd., aż na końcu dochodzimy do dobowych i jeszcze mniejszych cyklów (1/12 i 1/24 doby - ten podział pochodzi z kalendarzy starożytnych, nie współczesnych, i jest na nim oparta m.in. medycyna chińska), na podstawie których można prognozować, jednak czym mniejszy cykl, tym trudniej o precyzję. Te ery to założenia naszego ziemskiego systemu - odgórne i niezmienialne. Istoty pozaziemskie, które z ukrycia zarządzają naszym systemem, w tym w szczególności planują wcielenia poszczególnych ludzi na Ziemi, muszą się trzymać tych i innych założeń. Tą jakby meta-wiedzę o naszym systemie można sprytnie wykorzystać, zdobywając jeszcze więcej informacji. Chciałem zauważyć, że ludzie generalnie nie myślą logicznie, większość nadal myśli raczej wzorcami (zapamiętuje np. sposoby rozwiązywania zadań matematycznych, czy też na pamięć uczy się tabliczki mnożenia - to tylko jeden z przykładów), zamiast posługiwać się analizą. Dlatego mamy na Ziemi w XXI wieku tylu wierzących, nie tylko w religie czy naukę, ale także w ezoteryczne "bzdurki", włączając w to wiarę w reinkarnację bez względu na to, czy faktycznie ona istnieje. Jednak każde takie "wyznanie" - ateistyczne, reinkarnacyjne, czy też jak w katolicyzmie że istnieje tylko jedno "wcielenie" (a w zasadzie, to że niby dusza rodzi się PO urodzeniu się ciała, a nie przed - zabawne ale prawdziwe) - wiąże się zawsze z pewnymi, logicznymi konsekwencjami. System reinkarnacyjny zatem jest chyba najmniej przeanalizowanym systemem z tej "świętej-nie-świętej" trójki. smile Istnienie er, takich jak era wodnika, sugeruje, że są istoty, które istnieją ponad krótkim czasem ludzkiego życia. Te istoty muszą ingerować w nasz system, ale muszą to też robić to umiejętnie, tak, by ludzie, którym przecież jest blokowana pamięć, nie przejrzały tego systemu. Jak wspomniałem, mentalnie mamy tutaj średniowiecze, ludzie za dużo nie myślą tak naprawdę, nie wyciągają wniosków. Ale będąc tego świadomym, my możemy. Możemy wyjść poza standardowe myślenie, że zmysły fizyczne są tym ostatecznym decydentem tego, jak wygląda świat/wszechświat. Gdyby średniowieczny człowiek doświadczał odczuwalnego wpływu elektromagnetycznego, uznałby, że to jakaś szatańska magia. Na tej samej zasadzie, gdyby człowiek XXI wieku doświadczał ingerencji ww. istot pozaziemskich, również z dużą dozą prawdopodobieństwa nie uznałby ich istnienia - "no jak to przecież, istoty pozaziemskie??? niemożliwe!" smile Wykreślając z "równania" z góry takie wpływy, ludzie sobie żyją, myśląc, że świat jest taki jaki widać. Ale tak nie jest, a w dłuższej perspektywie (następujących po sobie er), rozpoznając także różne, czasem nawet ukrywane skrzętnie fakty historyczne, można dowiedzieć się, że ingerencja pozaziemska w sprawy ziemskie jest faktem, ale ma pozostawać ukryta. Po to blokowana jest właśnie pamięć. Ta perspektywa zmienia wszystko, i pozwala na zdobycie wiedzy wykraczającej daleko po za to, co wiadomo powszechnie na temat naszej małej planety w układzie słonecznym...

17

Odp: Era Wodnika

Antares napisał/a:

Te ery to założenia naszego ziemskiego systemu - odgórne i niezmienialne. Istoty pozaziemskie, które z ukrycia zarządzają naszym systemem, w tym w szczególności planują wcielenia poszczególnych ludzi na Ziemi, muszą się trzymać tych i innych założeń. Tą jakby meta-wiedzę o naszym systemie można sprytnie wykorzystać, zdobywając jeszcze więcej informacji

Trzeba zacząć przede wszystkim wiązać fakty. Jeśli nic tu nie jest przypadkowe, to znaczy, że każde istotne wydarzenie jest zaplanowane - w jakimś celu (którego my nie znamy, a domyślać się nie specjalnie możemy przy tak nikłej meta-informacji - informacji na temat systemu ponad ziemskim systemem).

Co więcej, jest nie tylko zaplanowane, ale również przewidziane są oczywiście jego najważniejsze konsekwncje.

Czy zatem II wojna światowa była przewidziana? Oczywiście, tak. Oznacza to, że 6-ciu milionom Polaków z góry została przeznaczona szybka śmierć. My patrzymy inaczej na wcielenia, możemy powiedzieć: np. ten żołnierz miał zaledwie 20 lat i został rozstrzelany przez nazistów, jaka szkoda. Punkt widzenia reinkarnacyjnych planistów z pewnością wygląda inaczej. Raczej analiza z ich poziomu będzie wyglądała np. w taki sposób: temu żołnierzowi damy 20 lat teraz, umrze w roku 1942, by się znowu urodzić w tej samej rodzinie w roku 1950, ale tym razem jako kobieta, która przeżyje całe 90 lat.
wink
(Jeśli daliby jeszcze jedno wcielenie 90-letnie, to w sumie średnia będzie już całkiem zbliżona do średniego wieku śmierci współczesnego człowieka).

Takie planowane podejście do żyć ludzkich na Ziemi zaburza standardowe myślenia o świecie. To dlatego, że ludzie, którzy interesują się reinkarnacją, nie często zadają pytań, nawet tych podstawowych, takich jak w jaki sposób są planowane wcielenia i na czym to polega. Jednak gdyby tymi zarządzalnymi osobnikami były zwierzęta eksperymentalne w laboratorium to łatwiej byłoby zrozumieć z czego wynika takie planowanie. Konsekwencji istnienia systemu reinkarnacyjnego jest mnóstwo, sam ciągle je odkrywam.

Ale to dyskusja, choc ciekawy i w sumie kluczowy temat, na kiedy indziej. Kolejna kluczowa sprawa wiąże się z istnieniem ery wodnika:

Antares napisał/a:

gdyby człowiek XXI wieku doświadczał ingerencji ww. istot pozaziemskich, również z dużą dozą prawdopodobieństwa nie uznałby ich istnienia ... Wykreślając z "równania" z góry takie wpływy, ludzie sobie żyją, myśląc, że świat jest taki jaki widać. Ale tak nie jest ... ingerencja pozaziemska w sprawy ziemskie jest faktem, ale ma pozostawać ukryta. Po to blokowana jest właśnie pamięć. Ta perspektywa zmienia wszystko, i pozwala na zdobycie wiedzy wykraczającej daleko po za to, co wiadomo powszechnie na temat naszej małej planety w układzie słonecznym...

Zgodnie z tym co napisałem wyżej, aktualne wydarzenia na świecie są zaplanowane. Nie wiem jak bardzo szczegółowo, na bank nie każdy milimetr tej rzeczywistości jest planowany, jednak ogólne, najważniejsze wydarzenia w poszczególnych krajach (zwane "karmą narodu" zgodnie z przestarzałą tradycją, dzisiaj powinniśmy używać sformułowania "planów dla narodu") a tym bardziej na świecie już z pewnością są.

Dominacja i wpływ Stanów Zjednoczonych jest częścią tych planów. Założycielami USA pod koniec XVIII wieku byli masoni, którzy dzień powstania nowego już w założeniach super-państwa, którym ostatecznie w krótkim czasie zresztą potem zostało (a część z tych działań była w najlepszym wypadku dwuznaczna, jak np. umowy z III rzeszą przed wybuchem II w.ś., i cała masa innych), ustalili metodami astrologicznymi, bardzo umiejętnie dobierając horoskop przyszłego imperium nie pod ówczesną jeszcze erę ryb, ale pod nową erę wodnika, koncentrując się wyraźnie na astrologicznych wpływach żywiołu powietrza (wodnik jest znakiem powietrznym). Przy okazji w czasach, gdy spora część ludu była ciągle niepiśmienna, opatrzyli swoją dolarową walutę tajemniczymi, magiczno-okultystycznymi symbolami, które pewnie wielokrotnie widzieliście, a ludowi potem się wciska w szkolnictwie założonym przez ludzi z tych samych kręgów, że magia, czary i okultyzm to wytwór chorych, niepiśmiennych prymitywów z ery starożytnej smile Większej hipokryzji niż w USA chyba nie było na tym świecie smile Ale to też jest część wodnikowego planu, bo wodnik generalnie to taki żartowniś. tongue

Wrócę jeszcze do kolejnych wydarzeń związanych z erą wodnika. Żeby dobrze zrozumieć temat, to trzeba by napisać całą serię książek. Na razie to tak wybiórczo potraktuję temat.

18 Ostatnio edytowany przez Antares (2025-04-11 08:22:10)

Odp: Era Wodnika

malgosia.wl napisał/a:

Zmiany w Wodniku to również zwiększony przepływ cząsteczek promieniowania ... siłą rzeczy fizjologia organizmów ludzkich oraz aura zacznie sie zmieniać, a za tym pójdą zmiany świadomości.

Już się zmieniła, choć tego nie widać tak bardzo, bo są to zmiany subtelne i stopniowe, ale już postępują - tyle, że jest to bardziej skomplikowany proces, bo nic się nie dzieje ot tak. "Jak jest na górze tak jest na dole", to stare hasło mówi, że to nie tylko wszechświat decyduje o tym, co mamy w głowie (odnosząc się do mentalności), ale też to my o tym decydujemy, co więcej teoretycznie możemy wpływać na wszechświat, ale ponieważ nie jesteśmy tego wszechświata świadomi tak naprawdę, to tego nie robimy. Jestem przekonany, że te istoty, o których piszę, blokując nam pamięć i świadomość, chcą nas "przerobić" według własnego uznania, wykorzystując te kosmiczne wpływy, mając nadzieję, że za bardzo się nie połapiemy. Dlatego lepiej zachować czujność i nie ufać nikomu. W każdym przekazie musi być jakieś ziarno prawdy, ale dlatego trzeba odsiewać manipulacyjne chwasty i wyodrębniać tylko wartościową informację.

Ale te wpływy będą także coraz bardziej odzwierciedlane w wydarzeniach światowych. Ten system działa pośrednio - cały wszechświat/kosmos to nieustanne wpływanie różnych czynników na siebie, na wielu poziomach jednocześnie. Starożytne kalendarze, takie jak kalendarz er, o którym piszemy w tym wątku, przedstawiają nam już tą wiedzę końcową, która mówi nam co się dzieje, nie mówi jednak dlaczego i w jaki sposób. To, i inne przemilczane oraz celowo zakryte kwestie, musimy sami odszyfrować. Na końcu tych wszystkich wpływów też to my tzn. każdy indywidualnie decyduje o tym w jaki sposób te wpływy będą na nas oddziaływać. Tak ten wszechświat działa tak naprawdę, tyle, że jak wielokrotnie wspominałem, żyjemy tu na tej planecie w takiej iluzji, że niby nic na nas nie wpływa, że jesteśmy od wszystkiego odizolowani i dopóki nie "podniesiemy ręki" to nic się rzekomo nie wydarzy. Ta iluzja jest celowa, została narzucona i wymyślona w raz z zaprojektowaniem tego całego systemu ziemskiego - jest to taka piaskownica dla ludzkości. Ale w rzeczywistości, jak już wiadomo z fizyki, energia przepływa i oddziałuje na wszystko nieustannie. Problem tylko jest taki, że fizyka odnosi się jedynie do ułamka całego spektrum, co jeszcze potęguje iluzję, a zatem wyciągamy błędne wnioski i błędne wyobrażenia na temat rzeczywistości. A jedną z nich jest powszechne przekonanie, że kosmos to bezludne pustkowie, w którym takie oazy jak Ziemia niemal nie istnieją:

https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Ftse4.mm.bing.net%2Fth%3Fid%3DOIP.Eann0wfFwireLznihOZOdwHaFj%26pid%3DApi&f=1&ipt=8b4d9561530ef34c19a4a94091bba0d153d15d4a030a2af376da88617e5f2c52&ipo=images

A co się dzieje poza naszymi "niewydolnymi" zmysłami niefizycznymi? Któż to może wiedzieć, niektórzy twierdzą, że dostrzegają więcej, i że energie przepływają sobie całą fearią barw, a wokół nich roi się od istot na innych płaszczyznach egzystencji niż nasza:

https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Ftse1.mm.bing.net%2Fth%3Fid%3DOIP.n-NIoUabPE5O8MRCsP4F1QHaEK%26pid%3DApi&f=1&ipt=c4bab6b230241fe77234011aaf20036b53e68f863284dc8711c05f612d99b399&ipo=images

I są one zapewne nie tylko świadome tych wpływów kosmicznych, jak te związane z erą wodnika, ale je widzą tak samo, jak my dostrzegamy na niebie kulę słoneczną. Wpływają na umysły ludzi nieustannie, a my w swojej ignorancji uznajemy te ciche podszepty za własne myśli. W ten sposób powstało mnóstwo wynalazków wśród naukowców, i jeszcze więcej powstanie w erze wodnika.

Co zamierzają te i inne istoty i czemu robią to co robią, tak naprawdę nie mamy pojęcia, ale można dostrzec w historii tej planety, co robią lub może próbują tu robić, tzn. w jaki sposób ingerują w naszą odizolowaną "piaskownicę" - odizolowaną pod wieloma względami, z których głównym jest izolacja (blokada) zmysłów nie-fizycznych i świadomości/pamięci. Odnoszę wrażenie, że jesteśmy tutaj świadkami ale i uczestnikami, i co gorsza nieświadomymi (uśpionymi - celowo) jakiegoś kosmicznego dramatu, którego echem są ostatnie globalne wydarzenia na świecie. Obiektywny umysł i szeroka perspektywa muszą być podstawą badania tej rzeczywistości.

Te ery to założenia naszego ziemskiego systemu - odgórne i niezmienialne.

Można je potraktować jak prawa fizyki, ale takie ogólne, na wyższym poziomie, jak pogoda, czym właściwie jest: ery są taką energetyczną kosmiczną pogodą, tak jak na Ziemi niewidzialne fizycznym okiem powietrze decyduje o aktualnej pogodzie, podobnymi wpływami kosmicznymi są wpływ słońca i innych kosmicznych obiektów, całych konstelacji i galaktyk, na to, co się dzieje w naszym układzie słonecznym oraz na naszej planecie. Tego ww. istoty nie zmienią.

Z punktu widzenia fizyki to jest faktycznie jakaś fala miko-cząsteczek nieustannie oddziałująca na całą planetę, zwierzęta, rośliny i człowieka. Tak można też przedstawić erę wodnika. Ale jest to tylko wycinek. Podstawowe znaczenie ma ich wpływ na umysł - a tu wkraczamy na zupełnie inny obszar, obszar niefizyczny, obszar czysto mentalny. Tu rozgrywa się podstawowa wojna o umysły ludzkie. Zgodnie z naturą powietrznego znaku wodnika, powinniśmy wspiąć się na wyżyny umysłu, myśleć bardziej abstrakcyjnie, i zrozumieć prawa rządzące mentalną sferą wszechświata, zidentyfikować je, i odsiać nieprawdę.

Istoty pozaziemskie, które z ukrycia zarządzają naszym systemem, w tym w szczególności planują wcielenia poszczególnych ludzi na Ziemi, muszą się trzymać tych i innych założeń.

Tak, jak wspomniane istoty muszą trzymać się praw fizyki, ewentualnie je wykorzystując przeciwko innym prawom fizyki (np. antygrawitacja wykorzystująca jedne siły przeciwko innym, czyli grawitacji), tak samo muszą tym bardziej trzymać się praw kosmicznych. Ludzie ukryci za rządami wiedzą o tym wszystkim (przykład podałem wyżej ze Stanami), dlatego wprowadzili szkolnictwo, by je móc kontrolować. Istoty pozaziemskie robią to samo, od milionów lat. Ale ponad wszystkim ostatecznie jest zawsze umysł i wola, dwa pomijane aspekty człowieka, a cała historia ludzkości to próba wpłynięcia zarówno na jeden jak i drugi, najróżniejszymi sposobami. Inaczej mówiąc, historia ludzkości to jedno wielkie kłamstwo, na wielu poziomach. tongue

19 Ostatnio edytowany przez Antares (2025-04-11 08:52:25)

Odp: Era Wodnika

I jeszcze dwie praktyczne kwestie:

Tu rozgrywa się podstawowa wojna o umysły ludzkie. Zgodnie z naturą powietrznego znaku wodnika, powinniśmy wspiąć się na wyżyny umysłu, myśleć bardziej abstrakcyjnie, i zrozumieć prawa rządzące mentalną sferą wszechświata, zidentyfikować je, i odsiać nieprawdę.

Telewizja/media/zaprojektowana cywilizacja kłamie, oszukuje i mami w tym już i tak iluzyjnym systemie, gdzie nasze zmysły również są oszukiwane. Przeciętny kowalski ogląda sobie telewizję i żyje w sielskim, pretensjonalnym stanie umysłu, ten stan umysłu jest zewsząd propagowany i programowany. Oczekuje od państwa, że się nim zaopiekuje, zajmie i zapewni wszystko, czego mu potrzeba, a nawet podpowie jak ma żyć, bo przeciętny maturzysta mówi w naszym systemie "nie wiem co chcę robić w życiu". smile Nie wie, więc system ochoczo mu podpowie, nie wprost, ale za pomocą ekranu i mediów oraz tzw. psychologicznego dowodu słuszności - tych, którzy już zostali przekabaceni na "życie". Ucz się od innych małp, tak mówi podstawowa propaganda. Mamy nie interesować się niczym poza tym, co nam wmawiają.
Najlepsze rozwiązanie to pozostawienie tego manipulacyjnego galimatiasu daleko, większość tych ludzi jest stracona - mamy do czynienia z czymś w rodzaju globalnego potopu, który zatopił Atlantydę. W tym czasie Ziemia wychodziła ze znaku ognistego, Lwa, w kolejną erę, znaku Raka - znaku wodnego, interesujący zbieg okoliczności, że na początku ery wodnistego raka nastąpiło zatopienie cywilizacji smile Idąc tym tropem, w erze powietrznego wodnika czeka nas zalew informacyjny, manipulacja umysłem (iluzja) i ataki mentalne, w tym zapewne na układ nerwowy i mózg np. przy pomocy fal elektromagnetycznych, niekoniecznie przez ludzi, ten atak może nastąpić z kosmosu, ostatecznie wodnik jest najbardziej ze wszystkich 12 znaków związany z kosmosem. Wkraczamy w erę kosmiczną, ale kto w niej przetrwa? Jak pisałem, podstawą jest tu umysł i jego obiektywizm. Umysł będzie/jest blokowany, manipulowany i oszukiwany, a także kontrolowany i będzie się na niego próbować wpływać. Problem jednak w tym, że era wodnika to nie era lwa czy era raka, czy innego przyziemnego znaku - trzeba zrozumieć te gierki, które się toczą od tysięcy lat przeciwko ludzkości.

Tą jakby meta-wiedzę o naszym systemie można sprytnie wykorzystać, zdobywając jeszcze więcej informacji.

Można zatem się zabezpieczyć na nadchodzące wydarzenia, to po pierwsze, po drugie, te zabezpieczenia nie mogą mieć natury wyłącznie fizycznej, jak to było w bardziej przyziemnych erach. Już wspominałem tutaj o grach, np. szachach czy karcianych, to takie metafory sugerujące, że należy myśleć abstrakcyjnie, by zauważać prawa rządzące wszechświatem, wyjść poza aktualny, przestarzały i niedługo zdeaktualizowany sposób myślenia - kto nie pójdzie naprzód, podzieli los dinozaurów jako pomnik poprzedniej ery ryb. tongue

20

Odp: Era Wodnika

Chyba juz o tym pisałam, ale tak dla przypomnienia:

Era Wodnika -UFO z Plejad, Guido Moosbrugger

1. Era Wodnika w ujęciu astronomicznym i astrologicznym
Nowy Wiek, Złoty Wiek, Era Wodnika – tak brzmią modne obecnie hasła, które spotykamy na każdym kroku krocząc przez świat z otwartymi oczyma, nie chowając głowy w piasek przed tym, co stale przynoszą nam nowe zdarzenia. Niezależnie od tego, czy dokonaliśmy już tego odkrycia, czy też nie, tkwimy już w środku okresu przejściowego tej nowej ery, która nosi nazwę „Wodnika”.

Zanim jednak szczegółowo omówię niezwykłe znaczenie Ery Wodnika, niezbędne jest choćby ogólne wyjaśnienie podstawowych pojęć astronomicznych. Iluzją jest mniemanie, że Ziemia jest spokojnym ciałem niebieskim, wokół którego krążą pozostałe – w rzeczywistości jest odwrotnie.

Ziemia wykonuje wiele ruchów równocześnie. Nawiązując do sentencji Archimedesa: „Dajcie mi stały punkt, a ruszę z posad cały świat” – należy stwierdzić, że w całym Wszechświecie nie istnieje ani jedno nieruchome ciało niebieskie, co nieustannie potwierdzają badania kosmosu.

Jak wiadomo dzisiaj każdemu, Ziemia obraca się wokół własnej osi raz na 24 godziny, wywołując w ten sposób zjawisko dnia i nocy. Z kolei oś ziemska będąca umowną linią przebiegającą przez środek Ziemi łączącą biegun północny z południowym okrąża raz w ciągu roku Słońce wzdłuż eliptycznej orbity. Pozornie wygląda to, jak gdyby to Słońce wędrowało wokół Ziemi, a nie odwrotnie. Ze zjawiskiem tym łączy się pojęcie „precesji”, które omówione zostało w
dalszej części tego rozdziału. Wcześniej jednak należy zapoznać się z poszczególnymi ruchami wykonywanymi przez Ziemię.

By umiejscowić ciała niebieskie i określić ich ruchy, całą sferę niebieską traktujemy umownie jako olbrzymią powierzchnię kulistą, otaczającą Ziemię, której równik leży na tej samej płaszczyźnie co równik Ziemi. Na jej górnej i dolnej powierzchni na przedłużeniu ziemskiej osi leżą dwa bieguny określane mianem północnego i południowego bieguna nieba. Równik Ziemi nachylony jest do płaszczyzny jej orbity pod kątem 23°27' albo inaczej mówiąc oś Ziemi nachylona jest do płaszczyzny jej orbity pod kątem 66°33' (płaszczyzna orbity Ziemi to powierzchnia, wzdłuż której Ziemia krąży wokół Słońca). Rzutowana na powierzchnię sfery niebieskiej płaszczyzna orbity Ziemi nazywa się ekliptyką. Ekliptyka to pozorna orbita, którą przemierza w ciągu roku Słońce obserwowane z Ziemi. Wzdłuż ekliptyki rozciąga się Zodiak zwany Zwierzyńcem Niebieskim, który jest pasem na sferze niebieskiej o szerokości 16°. Zodiak tworzy 12 konstelacji:
Wodnik, Koziorożec, Strzelec, Skorpion, Waga, Panna, Lew, Rak, Bliźnięta, Byk, Baran i Ryby.

W znaczeniu astronomicznym Era Wodnika zaczyna się w chwili, gdy punkt równonocy wiosennej, zwany także punktem Barana wstępuje w gwiazdozbiór Wodnika.

Wskutek powolnego ruchu zataczającego osi ziemi punkt równonocy wiosennej przesuwa się po równiku niebieskim w ciągu roku o kąt 50,116” w kierunku przeciwnym niż Słońce i w ten sposób co 2155 lat przemierza jeden gwiazdozbiór, a co 26.000 (dokładnie 25860) lat – cały pas zodiakalny (patrz podrozdział „Precesja”).
W tym miejscu sprzeniewierzyłem się nieco sobie samemu, bowiem podane przeze mnie dane nie pokrywają się dokładnie z danymi astronomicznymi. Mogę jednak zapewnić, że nie są one wytworem mojej fantazji, lecz danymi przekazanymi przez pilotkę statku kosmicznego pochodzącą z Plejad imieniem Semjase. Jest ona jednym z najważniejszych kontaktów Eduarda Alberta „Billy” Meiera (patrz rozdział III).
W podrozdziale „Era Wodnika w liczbach” przedstawiłem w sposób przejrzysty istotne punkty i okresy czasowe. Koniec lub inaczej mówiąc czas upływu ery Ryb i jednocześnie początek pierwszej połowy okresu przejściowego ery Wodnika nastąpił 3 lutego 1844 roku o godzinie 11.20 czasu środkowoeuropejskiego. W tym samym momencie czasowym 93 lata później, a więc 3 lutego 1937 roku, zaczęła się druga połowa okresu przejściowego, po której to dopiero w roku 2029 Era Wodnika zacznie się naprawdę i będzie w pełni na nas oddziaływać. Podobnie jak inne era Wodnika trwać będzie 2155 lat i zakończy się w roku 3999. Bezpośrednio po niej nastanie era Koziorożca, a po niej era Strzelca. Dopiero po 25860 latach zakończy się cały cykl precesyjny i zacznie następny.

Podając te związki astronomiczne, do których większość astronomów i innych naukowców prawdopodobnie nie przywiązuje żadnej wagi, jako że astrologia do dziś nie jest uważana za naukę, wsadziłem zapewne głowę w przysłowiowe gniazdo os.
Znaczenie Ery Wodnika można przedstawić jednak tylko z astrologicznego punktu widzenia bez względu na to, czy to się komuś podoba, czy nie. Postaram się te nie najprostsze zagadnienia przedstawić możliwie najprzystępniej, jak potrafię. Zanim jednak dotknę tego „parzącego” tematu, pragnę dodać, że astrologia jest traktowana przez mieszkańców Plejad jak każda inna dyscyplina
naukowa w rodzaju astronomii, astrofizyki, fizyki, chemii etc.
Plejadanie są mieszkańcami otwartej gromady gwiazd zwanej Plejadami znajdującej się w gwiazdozbiorze Byka (patrz rozdział III). Nasza dotychczasowa wiedza w dziedzinie astrologii jest bardzo skromna i dlatego musimy nauczyć się jeszcze wielu rzeczy, zanim osiągniemy poziom wiedzy Plejadan w tej materii. Obecnie wśród nas jest już wielu wybitnych astrologów poważnie traktujących swój zawód i świetnie znających się na rzeczy, jak choćby znany na całym świecie dr Hans Holzer. Niestety, oprócz tej stosunkowo nielicznej grupy ekspertów działa cała armia
domorosłych astrologów, wśród których dominują zwyczajni krętacze, łgarze i zarozumialcy wykorzystujący ludzką łatwowierność, aby wyłudzić od nich jak najwięcej pieniędzy. Tym swoim przestępczym postępowaniem dyskredytują rzetelnych znawców i badaczy tej gałęzi wiedzy. Jak w każdej dziedzinie ludzkiej działalności nie należy „wrzucać wszystkich do jednego worka”, lecz starać się „oddzielać ziarno od plew”.

Twierdzenie oponentów astrologii, że jest ona nic niewarta, jest błędne i do niczego nie prowadzi. Zarzut ten powinien raczej brzmieć: „błędnie stosowana astrologia jest nic niewarta” - dopiero takie stwierdzenie jest słuszne. Należy zatem wyraźnie oddzielić rzeczywiste fakty od spekulacji, które z natury rzeczy nie posiadają wielkiego znaczenia. Mniemanie, że los pojedynczego człowieka lub całych narodów zależy wyłącznie od gwiazd, jest oczywiście błędne, z drugiej zaś strony prawdziwy jest pogląd, że gwiazdy wywierają określony wpływ na Ziemię i jej mieszkańców, lecz nigdy w takim sensie, że determinują los poszczególnych ludzi. Głównym czynnikiem, który o tym decyduje, jest sposób, w jaki człowiek reaguje na wibracje. Każdy może kierować się w tym względzie własną wolą i sam decydować o swoim losie. Z astrologicznego punktu widzenia należy uwzględniać następujące promieniowania:

1. Najsilniejsze oddziaływanie kosmiczne, jakim jest promieniowanie Centralnego Słońca Galaktyki. Jest ono niezwykle silne i przekazywane poszczególnym gwiazdom. Jego odbiorcy przemieniają je na swój własny sposób odpowiednio do własnego poziomu ewolucyjnego (dotyczy to zarówno gwiazd, jak i żywych istot zamieszkujących krążące wokół nich planety). Każdy układ, konstelacja ciał niebieskich (gwiazd i planet) przekazuje nam inną część promieniowania
centralnego słońca objawiającą się różnym stopniem jego intensywności. Odbierane drgania pojedynczych ciał niebieskich to jedynie cząstka tego, co wysyła centralne słońce galaktyki.

2. Kolejnym pod względem siły oddziaływania jest promieniowanie konstelacji pasa
zodiakalnego – na przykład w erze Ryb występują najniższe częstotliwości drgań, zaś w erze Wodnika najwyższe.

3. Drgania własne planet, które odgrywają istotną rolę w obliczeniach astrologicznych.

Jest pewien drażliwy dział astrologii, o którym należy tu wspomnieć. Są to horoskopy. Na ich temat krąży wiele sprzecznych opinii. Otóż produkowane taśmowo roczne horoskopy, a także cotygodniowe ogólnikowe prognozy zamieszczane w licznych czasopismach są całkowicie bezwartościowe. Nie oznacza to jednak, że horoskopy należy generalnie odrzucić. Aby miały one sens, aby posiadały pewną wymowę, niezbędne jest posłużenie się do ich sporządzenia odpowiednimi informacjami i umiejętnościami. Nasza obecna wiedza w tej dziedzinie jest zbyt uboga, abyśmy mogli precyzyjnie prognozować przyszłe wydarzenia. Nie jest tego w stanie zrobić
nawet najlepszy astrolog.

Przykładem na to może być chociażby znaczenie daty urodzin. Znajomość dokładnego czasu narodzin – co do sekundy – to znaczy momentu, w którym głowa dziecka wynurza się z ciała matki i „ogląda światło dzienne”, ma fundamentalne znaczenie przy sporządzaniu horoskopu. Również poświęcanie zbyt mało uwagi innym, z pozoru błahym, faktom może w znacznym stopniu wpłynąć na dokładność horoskopu. Pewnym powodem, dla którego odczytywanie gwiazd traktowane jest jako bezsensowna spekulacja, jest fakt, że usytuowanie konstelacji astronomicznego pasa zodiakalnego nie jest zgodne z kolejnością astrologicznych znaków zodiaku o tej samej nazwie.

Wskutek precesji przesunięcie punktu równonocy wiosennej względem astrologicznych znaków zodiaku następuje w kierunku odwrotnym, a więc na przykład nie od znaku Wodnika do Ryb, lecz od Ryb do Wodnika etc. Poza tym czasy trwania astrologicznych znaków zodiaku są takie same, podczas gdy długość kątowa poszczególnych konstelacji astronomicznych nie jest taka sama.

Ponadto symboliczne znaczenie astrologicznego zodiaku jest zawsze takie same, zaś niewielkie zmiany, jakie w nim występują, zależą od tego, jakiej konstelacji astronomicznej jest on w danym momencie przyporządkowany. Konstelacja jest tak zwanym tłem, które można porównać z kulisami teatralnymi. Aby to łatwiej zrozumieć, załóżmy, że przed wielu laty oglądaliśmy pewną sztukę w teatrze, która wywarła na nas duże wrażenie. Po dłuższym okresie czasu ponownie nadarza się nam okazja jej obejrzenia. Oczekując na to wydarzenie początkowo nie zauważamy, że zmieniły się już zewnętrzne okoliczności. Udajemy się na swoje miejsce i czekamy na rozpoczęcie spektaklu. W końcu kurtyna unosi się i rozpoczyna się przedstawienie. I nagle doznajemy uczucia zdziwienia.

Naszym oczom ukazują się nowe kulisy, nowi aktorzy, kostiumy etc. Przez chwilę odnosimy wrażenie, że jesteśmy na zupełnie innej sztuce, mimo iż jej wymowa wcale się nie zmieniła. Wszystko zależy teraz od tego, jak ta zmieniona sytuacja zadziała na nas.
Krótko mówiąc, znaczenie poszczególnych astrologicznych znaków zodiaku jest niezmienne w ciągu całego cyklu precesji wynoszącego 25.860 lat - zmienia się jedynie ich tło, to znaczy poszczególne konstelacje astronomiczne.
Wielu czytelników odbierze to zapewne jako czystą bzdurę, lecz bez względu na to, co będą o tym sądzić, tak jest i nic tego nie zmieni. Taka jest natura rzeczy, czy się to nam podoba, czy nie. Wszystko wokół nas ulega stałym cyklicznym zmianom – powstawaniu i znikaniu. Te powtarzające się bez końca zmiany wspomagają ewolucję, czyli przyczyniają się do dalszego rozwoju wszelkich form życia.

2. Znaczenie ery Wodnika
Początek nowej ery oznacza, że nasz układ planetarny „wszedł” w obszar nieba należący do gwiazdozbioru Wodnika, a co za tym idzie w obszar bezpośredniego promieniowania Centralnego Słońca Galaktyki. Z powodu specyficznego układu konstelacji gwiezdnych promieniowanie Słońca Centralnego jest w tej erze tak mocno odczuwalne, jak w żadnej innej. Stąd też słuszne są uwagi mówiące o „złotym wieku”.

Era Wodnika zaczęła się 3 lutego 1844 roku, w chwili gdy znaleźliśmy się w najbardziej zewnętrznym brzegu jej promieniowania. Obecnie znajdujemy się w końcowej fazie okresu przejściowego, w którym jednocześnie odczuwamy słabnący wpływ minionej ery Ryb i stale rosnący wpływ promieniowania ery Wodnika.
To, co dokonuje się w czasie owych 185 lat okresu przejściowego, można w pewnym stopniu porównać do przechodzenia zimy w wiosnę, które również następuje stopniowo, a nie z dnia na dzień.

Minioną erę Ryb cechowały mordy, zamachy, przemoc, fanatyzm religijny, wiara w urojenia, czarnoksięstwo, mistycyzm i inne negatywne aspekty ludzkiej psychiki. Ryba należy do wody, zaś wodnik do powietrza. Wygląda to tak, jak gdyby latająca ryba wyskoczyła z wody i w locie przemieniła się w ptaka. Czas trwania tej metamorfozy wynosi 185 lat. Pogrążona w mroku ludzkość stopniowo wychodzi ku światłości chłonąc nową wiedzę. Najtrafniejszym określeniem tego okresu jest przełom. Chyląca się ku upadkowi budowla życia musi zostać zburzona bez
względu na koszty – jednocześnie na jej gruzach powstają fundamenty nowego  domu. Niekorzystny wpływ Ery Ryb sprawia, że dokonujące się przemiany zachodzą z pewnymi kłopotami objawiającymi się w postaci wojen, rewolucji, terroru, fanatyzmu, rządnych władzy polityków, nienawiści, waśni, kłamstw, fałszu etc. Ta spuścizna przeszłości jest drogo opłacana.

Zatroskane o losy świata umysły już od dłuższego czasu głoszą czarne wizje przyszłości, mówiąc o totalnej zagładzie. Jak powszechnie wiadomo, znajdujemy się obecnie w niebezpiecznej sytuacji i to pod wieloma względami. Oto krótki cytat z 5 numeru naszego biuletynu Wissenswertes („Godne uwagi”) z lutego 1985 roku, str. 7, zwierający główne przyczyny i zagrożenia:
„...przeludnienie, militaryzm, przemysł zbrojeniowy, rozmaite trucizny, radioaktywność,
przestępczość, lekomania, herezje, wyzysk finansowy, przemysł chemiczny, terroryzm, rasizm, handel ludźmi, prostytucja, anarchia, mistycyzm etc”.
Jeśli dodamy do tego jeszcze różne kataklizmy, takie jak trzęsienia ziemi, huragany, powodzie, obumieranie lasów, zmiany klimatyczne, dziury ozonowe, zagrożenia nuklearne, AIDS, zboczenia seksualne i temu podobne plagi, to wówczas będziemy mieli pełny obraz objawów okresu przejściowego, w którym się obecnie znajdujemy.
Mimo tego wszystkiego osiągnęliśmy jednak niezaprzeczalne sukcesy we wszystkich możliwych dziedzinach życia, zwłaszcza w naukach przyrodniczych i technice. W ubiegłych dziesięcioleciach jak nigdy dotąd dokonaliśmy wielu odkryć i wynalazków. Niestety postęp w naukach humanistycznych nie był tak szybki, w wyniku czego powstała znaczna, trudna do przekroczenia, przepaść między znacznym postępem naukowo-technicznym a wiedzą socjalnoetyczną.

Inaczej mówiąc, nasz poziom etyczny jest daleko w tyle za poziomem rozwoju
technicznego, co widać po wykorzystywaniu przez nas odkryć naukowych w negatywnych celach, to znaczy w celach militarnych, oraz po podporządkowywaniu sobie przyrody pod kątem chęci zysku. To błędne nastawienie należy czym prędzej zlikwidować, bowiem ciąży ono nad ludzkością niczym miecz Damoklesa.
Erę Wodnika często określa się jako „Czas Końca”. To określenie jest prawdziwe jedynie w tym sensie, że to co przestarzałe musi zniknąć. Nie chodzi tu o ostateczny koniec, apokalipsę, lecz o początek, który da o sobie znać w pełni dopiero w roku 2029.

Drgania energetyczne Słońca Centralnego o dużej częstotliwości zalewają naszą planetę inicjując erę pozytywnego duchowego przełomu. Promieniowanie Ery Wodnika aktywizuje ewolucję planety i jej mieszkańców w tak ogromnym stopniu, że jej wpływowi ulega każdy. Nowa era wywołuje gruntowne zmiany we wszystkim, co dotychczas obowiązywało, usprawniając to i podporządkowując nowym kryteriom. Kosmiczne wpływy osiągają taki stopień, że przełomowe wydarzenia, odkrycia i wynalazki stają się czymś powszednim. W tym „dostojnym” wieku mają miejsce również ogromne przemiany w warstwie duchowej. Zdaniem Semjase to co intelektualne przestaje być miarodajne i uzupełnione zostaje wiedzą i umiejętnościami. Wszystko, co hamuje i zniewala umysł, podlega zniszczeniu. Ten nowy początek niesie ze sobą konsekwencje brzemienne w skutkach, zarówno dla całej ludzkości, jak i dla każdego człowieka z osobna.

Pojedyncze osoby różnie reagująjednak na impulsy. Niektórzy odczuwają je jako zagrożenie i uporczywie czepiają się tego co konwencjonalne oraz bardziej niż dotychczas oddają się materialnym potrzebom i konsumpcji, inni z kolei – nękani wewnętrznym niepokojem – szukają schronienia w instytucjach religijnych, które wyrastają jak grzyby po deszczu i biorą swych zwolenników pod swoje niebezpieczne skrzydła. W tę „pajęczą sieć łowców ludzi” najczęściej wpadają młodzi ludzie. Ci rzekomi uzdrowiciele i fałszywi profeci panoszą się na oczach wszystkich, wyciągając swoje macki po nowe ofiary, które są następnie wykorzystywane i wiedzione na manowce.

Nowy wiek wymaga swojego trybuna, dlatego też tak wielu złośliwych kłamców i oszczerców łatwo znajduje pożywkę do swojej niecnej działalności. Inni ludzie szukają ukojenia w narkotykach, ale zamiast niego grozi im trafienie do rynsztoka lub wiezienia, jeśli nie zerwą z tym nałogiem.

Istnieje jeszcze grupa ludzi, którzy są bardzo wyczuleni na wszelkie pozytywne zmiany, przez co są niezwykle podatni na wahania kosmicznych oddziaływań. Ludzie ci nie zachowują swojej nowo ukształtowanej świadomości tylko dla siebie, lecz przekazują ją – nieświadomie – w formie promieniowania swojemu otoczeniu, co z kolei wywołuje odpowiednie oddziaływania ewolucyjne.

Złoty Wiek jest początkiem prawdziwego życia w sensie twórczym. Wraz z jego nastaniem Ziemianie rozpoczną jedyny w swoim rodzaju „wzlot umysłowy”, lecz zanim się on rozpocznie musi zdaniem Semjase upłynąć jeszcze wiele dziesięcioleci. Żadna inna era nie jest w stanie wynieść Człowieka na tak wysoki poziom rozwoju umysłowego. Doznamy największej ewolucji, jak miała kiedykolwiek miejsce. Wraz ze stopniowym nastawaniem Ery Wodnika mieszkańcy naszej planety będą pokonywali w swoim rozwoju stopień po stopniu, z wyjątkiem tych, którzy będą się temu rozwojowi opierali. Ci odpadną, o ile nie wyzbędą się swoich złych  przyzwyczajeń.

Aby choć w niewielkim stopniu zmniejszyć „bóle porodowe” okresu przechodniego, w którym będziemy żyli aż do 3 lutego 2029 roku, odwiedzać nas będą inteligencje pozaziemskie w tak zwanych NOLach, aby dać nam znać o swoim istnieniu.
Coraz rzadziej nawiązują kontakty z wyselekcjonowanymi ludźmi, których misją jest przekazywanie mieszkańcom naszej planety ważnych informacji i różnego rodzaju nauk. Ich działalność tego typu jest nam niezbędna. Należy bezwzględnie „zaorać pole niewiedzy”, zanim będziemy mogli zbierać owoce nowych czasów. Najbardziej zaangażowanymi w niesieniu tej pomocy są nasi pozaziemscy bracia i siostry z Plejad oraz ich sprzymierzeńcy z gwiazdozbioru Lutni. To oni wytyczyli nam drogowskazy na upstrzonej licznymi przeszkodami drodze ku przyszłości. Dzięki swojej wszechstronnej pomocy zasługują na więcej niż tylko uznanie. Już od dawna wśród ludzi działają jako pośrednicy między nami i istotami pozaziemskimi specjalnie wybrane osoby, które przez swoją funkcję są swego rodzaju prorokami na „scenie naszych dziejów”. Aby uniknąć nieporozumień, należy wyjaśnić, że ludzie ci nie należą do żadnej kasty. Są to zupełnie normalni ludzie, którzy różnią się od innych tym, że posiadają pozaziemską wiedzę, dzięki której są w stanie korygować błędne przekazy oraz głosić prawdziwe prawa i nakazy Kreacji. Często jednak głoszona przez nich gorzka prawda jest niewłaściwie odbierana przez wielu ludzi i poddawana w wątpliwość, między innymi ze względu na sposób, w jaki jest oznajmiana. Jak wiadomo, prorocy od zarania dziejów przedstawiani byli jako kłamcy i oszczercy, często prześladowani i uśmiercani za słowa prawdy, które ośmielali się głosić.

Mówiąc słowami Semjase: „Wielu proroków zarówno ziemskich, jak i kosmicznych, to znaczy rewolucjonistów, buntowników i nauczycieli urodziło się w lutym. Najwięksi spośród nich to ci, którzy przyszli na świat na początku drugiej połowy okresu przechodniego, przy czym bardzo istotny jest tutaj również czas z dokładnością co do godziny i minuty, bowiem im bliższy jest on punktowi przechodniemu, to jest godzinie 11.20 czasu ziemskiego, tym wyraźniej wykształcone są w takim człowieku cechy Wodnika. Tego rodzaju osób jest niewiele i są oni rozproszeni po całym świecie”.

Zatem nie powinno nikogo dziwić, że Plejadanie wybrali na swojego pośrednika człowieka z taką datą urodzin. Jest nim Szwajcar Eduard Albert Meier, znany również pod przydomkiem UFOBilly. Jest on jednym z najważniejszych proroków Ery Wodnika. Mimo licznych sukcesów w wielu dziedzinach, wciąż jeszcze mamy przed sobą wiele zamkniętych drzwi uniemożliwiających nam dostęp do lepszego świata; świata trwałego pokoju, dobrosąsiedzkich stosunków między wszystkimi narodami ziemi, miłości, przyjaźni, etc. Nowa era przyniesie nam wprawdzie olbrzymi postęp, lecz wymaga też od nas radykalnej zmiany materialistycznego sposobu myślenia nasyconego nierealną wiarą oraz dotychczasowego, zbyt przesiąkniętego różnymi niskimi pobudkami, takimi jak żądza posiadania, władzy, egoizm i apodyktyczność.

Należy uruchomić wszystkie siły, aby jak najszybciej wyjść z tej „ślepej uliczki”, w której znajduje się obecnie ludzkość. Sama zmiana świadomości tu jednak nie wystarczy. Następstwem oddziaływań kosmicznych będą gigantyczne zmiany, jakich nasz świat jeszcze nigdy nie przeżywał.

Musimy wykorzystać tę szansę i każdy z nas może „dorzucić swój grosik” do tego, aby era Wodnika świeciła w przyszłości pełnym blaskiem, w co wszyscy wierzymy, że nastąpi.

21

Odp: Era Wodnika

Pamiętam ten fragment, ale na pewno warto zacytować, swoją drogą Plejadianie lubią dawać techniczne wyjaśnienia. smile

malgosia.wl napisał/a:

Nawiązując do sentencji Archimedesa: „Dajcie mi stały punkt, a ruszę z posad cały świat” – należy stwierdzić, że w całym Wszechświecie nie istnieje ani jedno nieruchome ciało niebieskie ... Pozornie wygląda to, jak gdyby to Słońce wędrowało wokół Ziemi, a nie odwrotnie. Ze zjawiskiem tym łączy się pojęcie „precesji”

Mówiąc inaczej, wszystko jest względne - nasza astrologia jest względna względem czegoś innego, czyli części kosmosu. Stąd praktyczny był nieprawdziwy obraz geocentryczny Ziemi w kosmosie - nasza planeta w centrum wpływów kosmicznych.

malgosia.wl napisał/a:

W znaczeniu astronomicznym Era Wodnika zaczyna się w chwili, gdy punkt równonocy wiosennej, zwany także punktem Barana wstępuje w gwiazdozbiór Wodnika.

To jest oczywiście starożytna wiedza na temat precesji (cyklów kosmicznych "odbitych" na Ziemi). Starożytni przypisywali z "niewiadomych" powodów bardzo kluczowe znaczenie temu punktowi - czyli gdy nasz ziemski "wskaźnik" zrównuje się z ww. wschodnim punktem na kosmicznej "arenie" (Ziemia względem kosmosu). Można to sobie wyobrazić jako kosmicznego czy też "boskiego" smoka, wiązanego przez Chińczyków ze wschodem, buchającego "ogniem" energii (promieniowania elektromagnetycznego) ze strony wschodniej. Smok jest potężnym, latającym "zwierzęciem", o dużej masie (więc jest bliski materii), ale zarazem unoszącym się, reprezentuje niższą, potężną energię astralną (wyższe częstotliwości promieniowania, światła). Cała astrologia, a w tym kalendarze, a także astronomia, czyli mówiąc wprost kosmos i jego kosmiczne (świetliste) wpływy, dotyczą światła, a kalendarze (takie jak kalendarz er precesyjnych) są wynikiem względności Ziemi wobec kosmosu.

malgosia.wl napisał/a:

1. Najsilniejsze oddziaływanie kosmiczne, jakim jest promieniowanie Centralnego Słońca Galaktyki. Jest ono niezwykle silne i przekazywane poszczególnym gwiazdom. Jego odbiorcy przemieniają je na swój własny sposób odpowiednio do własnego poziomu ewolucyjnego (dotyczy to zarówno gwiazd, jak i żywych istot zamieszkujących krążące wokół nich planety). Każdy układ, konstelacja ciał niebieskich (gwiazd i planet) przekazuje nam inną część promieniowania
centralnego słońca objawiającą się różnym stopniem jego intensywności. Odbierane drgania pojedynczych ciał niebieskich to jedynie cząstka tego, co wysyła centralne słońce galaktyki.

I ten pogląd jest bliższy poglądowi starożytnych na wszechświat, niż współczesnej nauce. Dodam do tego cytatu, że można zacząć postrzegać wszystkie istoty żyjące nie jako materialne powłoki, jak Ziemia, ciała ludzkie, drewniane drzewa itd., ale jako pola świetliste (elektromagnetyczne), które nieustannie odbierają energię (światło) z wszechświata i je przetwarzają na swój sposób, tak jak w pogrubionym fragmencie.
Pisał o tym m.in. cytowany przeze mnie już Arguelles i pokrewni mu badacze, gdy odnosili się do kalendarzu Majów: że świat i ludzie tak naprawdę są pod nieustannym wpływem channelingu (oddziaływań energetyczno-... telepatycznych, tzn. wpływowi podlega nie tylko ciało fizyczne ale także umysł, co znaczy, że odbieramy na odległość kosmiczne wpływy, a jeśli się odpowiednio dostroimy do wspomnianego w cytacie centrum - to osiągniemy/zrównamy wibracyjnie nasz umysł z Tao). Brzmi to dziwnie, bo ludzie nie wyciągają wniosków. Więc jeszcze raz powtórzę to co pisałem wielokrotnie: wszechświat działa na wielu poziomach/wymiarach, umysł jest tak samo zanurzonych w tym wszechświecie jak ciało ludzkie. Skoro umysł nie jest odizolowany, to podlega niewidzialnym wpływom kosmicznym (wpływ energii wodnika obecnie) tak samo, jak ciało ludzkie jest nieustannie pod wpływem otaczającego nas powietrza oraz promieni słońca. Nie będzie słońca -> nie będzie energii -> nie będzie wpływów. Energia słońca ma naturę częstotliwości (inaczej światła - ale nie tylko tego widzialnego, ale także wymiarów, których fizycznie NIE postrzegamy, co nie znaczy, że nie istnieją). Cała sztuczka taoistów i innych starożytnych adeptów sztuk tajemnych polegała na przeniesieniu się częstotliwościowo na inne poziomy (płaszczyzny) istnienia - dostrojenia umysłu, ale także i ciała fizycznego, do innych częstotliwości.
Wg. starożytnych kosmologii na początku w tym oceanie promieniowania kosmicznego - Nut 0 powstała "góra" czy też "monument", niemal na pewno mówili symbolicznie o tu o wspomnianym w ww. cytacie centralnym "słońcu", czyli mega-słońcu słońc. Wydaje się, że jest ono nieosiągalne ze względu na przestrzenny i czasowy dystans do niego - i  tu właśnie wkracza tajemna nauka starożytnych mówiąca, że to tylko pozory wynikające z ograniczeń ludzkich zmysłów i umysłu. Stąd mówili oni o transcendencji, czyli mówiąc kolokwialnie wykroczeniu poza nasze fizyczne ograniczenia.

Energia wodnika (docierająca do Ziemi z kosmosu) i tak będzie oddziaływać, tak samo jak oddziałuje na nas powietrze (cząsteczki i fale powietrza) w danym miejscu na Ziemi, ale my możemy to zacząć robić świadomie, używając do tego własnego umysłu.

malgosia.wl napisał/a:

2. Kolejnym pod względem siły oddziaływania jest promieniowanie konstelacji pasa zodiakalnego

Innymi słowy, zodiak to inaczej 12 podstawowych ENERGII (mających naturę światła - falowo-korpuskularną), które tworzą wibracje w organizmie człowieka. Należy tu sobie wyobrazić człowieka otoczonych aureolami energii - o tej otoczce energetycznej typu yang mówi m.in. chińska medycyna. Te kule energii to my tak naprawdę, ale zawężony zakres widzialnego światła oczami fizycznymi ich nie dostrzega - pisałem o tym m.in. tutaj: http://kosmita.ofp.pl/forum/viewtopic.php?pid=19503#p19503

Najważniejsze w tym wątku to to, że ta aureola wchodzi w interakcję z energią kosmiczną, czyli energią wodnika. Wchodzi w interakcję nawet teraz, w tym momencie - choć nie jesteśmy tego świadomi. Ww. sztuczki starożytnych, jak taoistów, polegała właśnie na tym przeskoku w świadomości (umyśle), by stać się ich świadomym, a nie tylko biernie oczekiwać, że "kosmiczne fale" zrobią z nami to co zechcą same, bo będą to wówczas zmiany raczej wyboiste smile

malgosia.wl napisał/a:

3. Drgania własne planet, które odgrywają istotną rolę w obliczeniach astrologicznych.

I to kolejna ważna informacja, która mówi nam o wszechświecie i o tym jak działa. Ziemia też jets otoczona aureolą - będącą efektem interakcji światła słonecznego z energią samej planety. To ta energia mówi o tożsamości i indywidualności każdej planety i wpływa na nas, choć znowu nie jesteśmy tego świadomi.

I w ten sposób Plejadianie podsumowali zgrabnie w skrócie działanie wszechświata, w tym astrologii - cały wszechświat to nieustanne wpływanie jednych obiektów na inne, i co więcej, te wpływy zawsze są WZGLĘDNE, nie bezwzględne, co oznacza, że również energia wpływu wodnika jest względna, nie z góry ustalona - nasz umysł jest takim odbiorcą jak antena owych wpływów kosmicznych (wodnikowych).

malgosia.wl napisał/a:

Jest pewien drażliwy dział astrologii, o którym należy tu wspomnieć. Są to horoskopy. Na ich temat krąży wiele sprzecznych opinii. Otóż produkowane taśmowo roczne horoskopy, a także cotygodniowe ogólnikowe prognozy zamieszczane w licznych czasopismach są całkowicie bezwartościowe. Nie oznacza to jednak, że horoskopy należy generalnie odrzucić. Aby miały one sens, aby posiadały pewną wymowę, niezbędne jest posłużenie się do ich sporządzenia odpowiednimi informacjami i umiejętnościami.

Wszystko jest względne, dlatego baran nie będzie nigdy równy innemu baranowi, a wodnik - innemu wodnikowi, itd.
Astrologię (kosmiczne wpływy) więc najlepiej sobie wyobrażać jako ciągłą interakcję człowieka z energią docierającą do nas i do planety z kosmosu.

malgosia.wl napisał/a:

Niekorzystny wpływ Ery Ryb sprawia, że dokonujące się przemiany zachodzą z pewnymi kłopotami objawiającymi się w postaci wojen, rewolucji, terroru, fanatyzmu, rządnych władzy polityków, nienawiści, waśni, kłamstw, fałszu etc. Ta spuścizna przeszłości jest drogo opłacana.

Starożytni symbolicznie ukazaliby to pod postacią dwóch wodnych tytanów walczących ze sobą: jednego o postaci ryby, i drugiego o postaci człekoształtnej (wodnika). Dwie postacie (siły) kosmiczne toczą ze sobą bój i w efekcie powodują liczne tarcia na Ziemi - ostatecznie zwycięsko wychodzi zawsze nowy "władca" świata. Takie historyjki tworzono tysiące lat temu dla gawiedzi, by rozumiała, że tu chodzi o coś więcej, niż tylko bezosobowe siły, jak to wmawia gawiedzi dzisiaj nauka.
Ale jak wiadomo, i to zostało przeinaczone, i z wiedzy na temat wszechświata zrodziły się religie - trzymające ludzkość (a dokładniej ich umysły) w okowach formalizmów i bezsensownych rytuałów, bez ich zrozumienia. No bo jak może siła kosmiczna mieć wymiar "duchowy":

malgosia.wl napisał/a:

Drgania energetyczne Słońca Centralnego o dużej częstotliwości zalewają naszą planetę inicjując erę pozytywnego duchowego przełomu. Promieniowanie Ery Wodnika aktywizuje ewolucję planety i jej mieszkańców w tak ogromnym stopniu, że jej wpływowi ulega każdy. Nowa era wywołuje gruntowne zmiany we wszystkim, co dotychczas obowiązywało, usprawniając to i podporządkowując nowym kryteriom. Kosmiczne wpływy osiągają taki stopień, że przełomowe wydarzenia, odkrycia i wynalazki stają się czymś powszednim. W tym „dostojnym” wieku mają miejsce również ogromne przemiany w warstwie duchowej ... Wszystko, co hamuje i zniewala umysł, podlega zniszczeniu ... Wraz z jego nastaniem Ziemianie rozpoczną jedyny w swoim rodzaju „wzlot umysłowy”, lecz zanim się on rozpocznie musi zdaniem Semjase upłynąć jeszcze wiele dziesięcioleci. Żadna inna era nie jest w stanie wynieść Człowieka na tak wysoki poziom rozwoju umysłowego ... Coraz rzadziej nawiązują kontakty z wyselekcjonowanymi ludźmi, których misją jest przekazywanie mieszkańcom naszej planety ważnych informacji i różnego rodzaju nauk. Ich działalność tego typu jest nam niezbędna. Należy bezwzględnie „zaorać pole niewiedzy”

malgosia.wl napisał/a:

początek pierwszej połowy okresu przejściowego ery Wodnika nastąpił 3 lutego 1844 roku o godzinie 11.20 czasu środkowoeuropejskiego .... Podobnie jak inne era Wodnika trwać będzie 2155 lat i zakończy się w roku 3999. Bezpośrednio po niej nastanie era Koziorożca, a po niej era Strzelca

Osobiście to nie wiem którego roku te ery się naprawdę zmieniają, ale mniej więcej pokrywa się ta informacja z wydarzeniami na Ziemi, kiedy w drugiej połowie XIX wieku doszło do mnóstwa odkryć naukowych, w szczególności związanych ze zjawiskiem elektromagnetyczności (promieniowania lub używając normalnego języka: światła). Przypomnę ww. historię założenia USA, kiedy ci ludzie należący do tajemnego zrzeszenia masonów a swoją tradycję wywodzący ze starożytnego Egiptu "skądś" musieli mieć wiedzę o erach precesyjnych i stworzyli nowe państwo na świecie (Stany) pod erę wodnika i energicznie i sprytnie się do tego przez kolejne ponad 2 stulecia przygotowali/przygotowują (!).
Można, obserwując kolejne fakty w następujących po założeniu USA dekadach, zrekonstruować prawdopodobny przebieg wydarzeń: ci ludzie NIE byli przygotowani najwyraźniej na erę wodnika tak, jak pewnie sobie to wyobrażali. Wprowadzili powszechny system szkolnictwa, chcąc kontrolować ludzkie umysły, bo wyobrażali sobie, że powietrzny wodnik jest związany z informacją. Jest to prawda, ale nie cała. Informacja ma wg. Plejadian naturę światła. Oznacza to, że centralne słońce oraz wszystkie inne gwiazdy nieustannie przekazują informację - bezpośrednio do naszych umysłów. My w swojej ziemskiej ignorancji tą pochodzącą z kosmosu informację po prostu ignorujemy, można powiedzieć, że jesteśmy ciemni. smile A starożytni adepci nauk tajemnych dążyli więc do "oświecenia" - obecnie hasło mocno wyświechtane i prawie nikt nie rozumie o co chodzi w tym oświeceniu, moim zdaniem ten termin już się zdeaktualizował i trzeba zacząć na wszechświat patrzeć w nowy, wodnikowy sposób, co nie zmienia faktu, że starożytni wiedzieli, ale musieli używać dość prymitywnej terminologii, która w tamtych czasach była dostępna. Przypomnę też, że "Tao nie ma nazwy" tzn. nie da się go zrozumieć przy pomocy definicji takich jak "definicja światła". Wodnik lubi wywracać wszystko do góry nogami, łącznie z naszymi wyobrażeniami na temat świata. To samo stało się zapewne w ciągu kolejnych dekad w XIX, XX oraz XXI wieku z wyobrażeniami na temat ery wodnika założycieli USA. Kiedy okazało się, że znalazł się człowiek (Tesla), który chciał dostarczać ludziom darmową energię elektryczną, ludzie z rządu USA skonfiskowali jego prace, a potem po dniach analiz, udostępnili tylko część, a reszta oficjalnie "jakoś zaginęła" wink Wytłumaczenie dobre dla gawiedzi, jak każde inne od polityków. smile Niemniej jednak, przez tą potrzebę kontroli ludzkości udało im się wstrzymać rozwój w pewnym sensie, nie pozwalając, by te, i wiele innych, informacji wyszły na światło dzienne. Ale jestem przekonany, że w końcu wyjdą, a w przyszłości nie da się nawet ukryć dowodów na istnienie Atlantydy - czy się dosłownie wynurzy z oceanu, nie mam pojęcia, jednak czeka nas przełomowy czas, zgodny z naturą wodnika.

22 Ostatnio edytowany przez Antares (2025-04-16 20:32:10)

Odp: Era Wodnika

Antares napisał/a:

wszechświat działa na wielu poziomach/wymiarach

Dlatego podstawą będzie poszerzanie umysłu w tej erze powietrznego wodnika. Bez nowych punktów odniesień, ludzie się pogubią w szczegółach - będą wymierającymi dinozaurami nowej ery:

Antares napisał/a:

Ludzie często nie znają historii, nie mają w ogóle kontekstu w głowie

Historia to tylko jedna z wielu informacji, których nam się tak naprawdę odmawia. Trwa tu niejako specyficzna wojna, od tysięcy lat, przeciwko człowiekowi. Ta wojna jest i ma być niewidzialna, ale otacza nas zewsząd i ma i będzie miała w erze wodnika przede wszystkim charakter propagandowy (umysłowy), tu nie chodzi tylko o telewizje.

Telewizja ma za zadanie przekonanie otaczających nas mas, by tworzyli (przy pomocy zaprogramowanego, skażonego - można rzec - umysłu) wokół nas społeczno-ekonomiczną rzeczywistość. Ekonomia życia w ogromnej mierze jest w XX i XXI wieku uzależniona od psychologii nieświadomych mas, które niczym nakręcone zegarki (zaprogramowane mentalnie przede wszystkim od czasu szkoły) codziennie wykonują swoje rytuały bez zastanowienia, bez weryfikacji posiadanych (zaprogramowanych) punktów odniesienia. Można zatem wyobrazić sobie otaczający nas ludzki światek jako osobników pogrążonych w psychologicznych programach - nigdy ich nie weryfikujących. Te programy tworzą przede wszystkim media i szkolnictwo, a następnie dowodu słuszności dostarczają otaczające nas grupy ludzi, nieświadomie czyniące pewne założenia na temat tego "jak ma być". Kwestionowanie owych "jak ma być" będzie się odbywało albo ze sprytną rozgrywką-dyskusją, albo nieświadomym ale silnym oporem, kiedy psychologiczne podstawy ich "świata" ("wirtualnych" wyobrażeń na jego temat) mogą być zagrożone. Większość pewnie zrezygnuje z "przekonywania" mas, i w sumie słusznie. Ja nie zrezygnowałem, bo bawią mnie te gierki z ludźmi przy dyskusjach na temat ich założeń o świecie. big_smile

W takich warunkach podstawą zatem musi być niezależność w osądzie i obiektywizm, na co już wskazywałem.

Antares napisał/a:
malgosia.wl napisał/a:

Zmiany w Wodniku to również zwiększony przepływ cząsteczek promieniowania ... siłą rzeczy fizjologia organizmów ludzkich oraz aura zacznie sie zmieniać, a za tym pójdą zmiany świadomości.

Już się zmieniła, choć tego nie widać tak bardzo, bo są to zmiany subtelne i stopniowe, ale już postępują - tyle, że jest to bardziej skomplikowany proces, bo nic się nie dzieje ot tak.

A ponieważ te zmiany JUŻ zachodzą, warto mieć oczy szeroko otwarte i obserwować a nie ignorować otaczającą nas rzeczywistość - ale nie obserwować w prymitywny sposób jak muł gapiący się na przechodniów lub kowalski oglądający telewizję big_smile tylko mieć odpowiednio przygotowany umysł na spotkanie z nową informacją, którą warto nieustannie na nowo weryfikować. (Natura powietrznego znaku wodnika wiąże się z ciągłą ruchliwością - podobnie jak powietrze, nie trzyma się jednego punktu zahaczenia, ale jest w ciągłym ruchu, podobnie musi być z umysłem w nowej erze, jeśli nie chcemy zostać pogrzebani z resztą mas). Dlaczego na nowo? Bo skończymy jak ww. założyciele Stanów ostatecznie, tzn. będziemy próbować gonić świat, zamiast przewidywać to, w jakim kierunku nastąpi wodnikowa zmiana. Tak więc: zmiany już zachodzą, ale to, czy je dostrzegamy i czy nasze umysły są przygotowane do oddzielenia wartościowej informacji od celowego, narzuconego nam śmiecia (a główna część tego śmiecia to nieprzejrzysty, zaprogramowany umysł), zależy od nas i naszych decyzji. I warto zapytać: w jaki sposób nasze (nowe) decyzje się rodzą, kiedy zapada osąd, że należy na podstawie posiadanych przez nas informacji podjąć jakąś nową decyzję?

Swoją drogą, istnieje szereg ciekawych zbieżności związanych z naturą i żywiołem er, np. poza wspomnianym zatopieniem pra-cywilizacji i rozpoczęciem ery wodnego raka 10 tys. lat temu, w erze wodnych ryb do wielkich odkryć doszło drogą morską, a właściwie oceaniczną, które to wydarzenie de facto zrewolucjonizowała cały świat. Podobnie w XX wieku już mamy do czynienia z rewolucją związaną z powietrzem (wodnik), poczynając od odwiecznego "marzenia ludzkości", by wzbić się najpierw w powietrze, a niewiele później nawet w przestrzeń kosmiczną. Jest to oczywiście zaledwie zalążek i początek tych er. Firmy takie jak właściciel google wietrzą, dosłownie smile przyszłość, inwestując w biznes kosmiczny.

23 Ostatnio edytowany przez Antares (2025-04-18 20:14:55)

Odp: Era Wodnika

Antares napisał/a:

Takich obrazków jest dużo, dużo więcej, gawiedź nie jest ich świadoma. W podręcznikach do historii ciężko się ich doszukać, bo są one pełne mało istotnej "wiedzy"

Znana historia ludzkości to oczywiście jedno wielkie kłamstwo i manipulacja faktami. Tą nieznaną natomiast próbują rozwikływać ci, których oficjalnie posądza się o szarlataństwo, ufologię, kosmitologię itp.
Oficjalne nagłówki artykułów sugerują od co najmniej paru lat rzeczy w rodzaju: "Czyżby naukowcy właśnie znaleźli ślady życia pozaziemskiego?" (podejrzewam, że to tak na wszelki wypadek piszą, gdyby coś się jednak tam ujawniło w niedalekiej przyszłości - niedalekiej, bo gawiedź ma krótką pamięć), ale gdyby spytać przeciętnego przechodnia na ulicy o kosmitów, to by prawdopodobnie zaśmiał się. wink Na podobnej zasadzie rząd USA zajął się ostatnio zjawiskiem ufo.
Podobnie zresztą traktuje się WSZYSTKO, dosłownie, co może zagrozić aktualnej propagandzie na temat historii ludzkości. Historia wespół z medycyną/biologią są prawdopodobnie najbardziej zagrażającymi dziedzinami aktualnemu porządku na świecie, a wodnikowa energia jest na wojennej ścieżce ze wszystkimi skostniałymi strukturami władzy, którzy od tysięcy lat próbują dzierżyć ją przy pomocy stali, ognia i strachu.

Zjawisko istnienia er jednak jest, jak już wspominałem, BARDZO stare. I ludzkość o nich jest i była informowana przez kosmitów.

W skrócie możemy prześledzić fakty historyczne, które się celowo pomija.

Zakończona właśnie era ryb, mająca oczywiście za symbol rybę lub dwie ryby, pojawiła się pierwszy raz w okolicach roku 0 i niedługo przed nim. Prorocy wtedy mówili o nowej erze, erze ryb, i że nowa wiara - chrześcijaństwo - będzie dominującą religią na świecie. W okolicach roku 0 jeszcze była uznawana właściwie za sektę - odszczepieńców wtedy już skostniałego judaizmu - i gwałtownie zwalczana, m.in. przez dominujący coraz bardziej w tamtym czasie Rzym. Ostatecznie, jak wiadomo z historii, prorocy mówili prawdę, a biblia stała się do dzisiaj bestellerem numer 1. Ta religia stanowiła podstawę dla poszerzania wiedzy uczonych, i pod płaszczykiem wiary chrześcijańskiej, a później katolickiej, mogło w miarę bezpiecznie wychować się mnóstwo mistyków. Podobnie jak ww. założyciele USA, Rzymianie stwierdzili, że nie ma co walczyć z erami, i najlepiej kontrolować tą energię na własny sposób: czyli po prostu zaadaptowali zmiany (religię chrześcijańską) i zrobili z niej oficjalną instytucję, zaś odszczepieńców - wtedy już heretyków-chrześcijanów ale nie-katolików - krzyżowano (jak Jezusa), palono lub torturowano. tongue

Cofnijmy się dalej. Przed erą ryb była era barana. Przez owe nieco ponad 2000 lat, ostatnie lata z dopiskiem p.n.e., czyli przed rokiem 0 w każdej kulturze z okręgu Bliskiego Wschodu i okolic pojawiały się głowy barana jako głównych bóstw. Nie ominęło to także młodej wówczas jeszcze wiary chrześcijańskiej, której symbolem przed rybą był baranek - ten sam baranek, który "nie wiadomo" skąd się wziął w świętach wielkanocy. Święta wielkanocy mają bardzo starożytny rodowód, i później to święto zaadaptowano do katolicyzmu, a oryginalnie jest ono związane tak naprawdę z równonocą, kosmicznym przejściem przez punkt... barana, a tym samym rozpoczęcia nowego cyklu słonecznego, gdyż rok tak naprawdę zaczynał się nie zimą, po późniejszych zmianach w kalendarzach, lecz wiosną, który to naturalnie zwiastował kolejny rok. Baranie głowy są również obecne w innych dużych kulturach, jak babilońskiej czy egipskiej. Oczywiście oznaczały erę barana, tak jak teraz mamy erę wodnika.

Przed rokiem 2000 p.n.e. kolejnym znakiem zodiaku jest byk, i rzeczywyiście wtedy panowała era byka, pod postaciami byka lub świętej krowy, do dzisiaj zresztą czczonej z powodów zadawnionych religii z ówczesnej ery byka, nie tylko w Indiach, ale także pozostałości są obecne w Egipcie oraz na ziemiach byłej Mezopotamii.

Logicznie rzecz biorąc, pownniśmy mieć kolejno, cofając się dalej wstecz, zatem po kolei ery: bliźniąt (mniej więcej ok. 4500-7000+ p.n.e.), raka (ok. 7000-9500+ p.n.e.), oraz lwa (ok. 10.000-12.500 p.n.e.).
Jeśli chodzi o bliźnięta (symbole ludzi i przyborów do pisania) i raka (symbole skorupiaków), to są to bardzo, bardzo stare czasy, i jeśli cokolwiek znaleziono z tego okresu, to niewiele mamy tutaj dowodów. Trochę inna sprawa ma się ze znakiem lwa, który kończył czas istnienia Atlantydy, potem zatopionej mniej-więcej przy początku kolejnej ery, wodnego raka, bo właśnie na ten czas wskazuje datowanie Sfinksa, czyli monumentalnego lwa z głową człowieka, którego budowę jak dotąd oficjalnie nijak się potrafi wytłumaczyć i powiązać ze znanymi faktami.

Wychodzi więc na to, że:
- zodiak, w tej postaci jaką mamy dzisiaj, jest znany od co najmniej kilkunastu tys. lat (od lwa, poprzez wodnika i pozostałe znaki, do kolejnej ery lwa)
- wiedza o precesji planety Ziemi, astronomii, a także - najważniejsze - erach kosmicznych, które następują jedna po drugiej w ciągu nieco ponad 2000 lat, ma również bardzo pradawny rodowód

Astrologiczne symbole często są ukrywane i zaciemnia się ich znaczenie, w czym przodował m.in. kościół katolicki, jak wyżej napisałem. Można je znaleźć jednak prawie wszędzie, jednym z ech owych symboli są tajemnicze zwierzęta w czterech rogach ostatniej Wielkiej Arkana tarota - karty świat:

https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Fastronlogia.com%2Fwp-content%2Fuploads%2F2021%2F01%2Fthe-world-tarot.jpg&f=1&nofb=1&ipt=491276fb97e6e036251158681d43a8da86c50356cdd6eb95548f0f379fbe4b09

Biorąc tytułow świat z tej karty za planetę Ziemię, otrzymujemy krzyż czterech świętych symboli: po kolei od górnego-lewego rogu: wodnika (człowieka podobnego do anioła), skorpiona (orzeł to jeden z symboli skorpiona, poza skorpionem także wąż jest symbolem tego znaku), następnie lew, oraz byk. Można mieć podejrzenia, że ten tajemniczy święty krzyż czterech kardynalnych kosmicznych punktów/symboli zodiakalnych, pochodzi sprzed ponad 4000 lat, czyli z ery byka.
Krzyż katolicki oczywiście nie wywodzi się, jak się obecnie sądzi, od krzyża Jezusa, tylko od znacznie starszych symboli krzyży, które wskazują 4 podstawowe kierunki świata - i cztery podstawowe energie: energię wody, ognia, ziemi i powietrza. Każdy z tych znaków zodiaku na rogach karty jest związany z kierunkiem świata oraz żywiołem. Piątym elementem jest ten element środkowy, czyli nasz świat, w tym przypadku oczywiście Ziemia w sensie makrokosmicznym, oraz... człowiek (jako organizm) w sensie mikrokosmicznym. smile

Tak jak te cztery żywioły są w ciągłym konflikcie i muszą być równoważone, tak samo jest z krzyżem znaków zodiakalnych (lew-wodnik-skorpion-byk), oraz w alchemii (balans między żywiołami, który był także podstawą starożytnej wiedzy medycznej). Krzyże były bardzo powszechne w starożytności i ich rózne formy tak naprawdę dotyczyły podstawowej struktury kosmosu. Np. poniższy krzyż nie jest w cale chrześcijański, choć wygląda niemal jak te katolickie - pochodzi od pogańskich celtyckich druidów:

https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=http%3A%2F%2Fimages.ancient-scotland.co.uk%2Fpics%2FASislay-20111110-24.jpg&f=1&nofb=1&ipt=e408570c65457ad1abe294fc2b31d50d0ce63ef80c672e6027bc6c236b876a6c

I tu podobny obrazek, żeby uzmysłowić o czym mówili tak naprawdę owi starożytni, gdy odnosili się do pojęć yin, yang, żywiołów jako energii qi itp. (były one podstawą działania także mikrokosmosu - odzwierciedlenia kosmicznych energii u człowieka jako spolaryzowanych biegunów w ludzkiej aurze):

https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Fi.pinimg.com%2Foriginals%2F04%2Fa8%2F22%2F04a822550cb7b8ebb867241e482c7342.jpg&f=1&nofb=1&ipt=6122ba2f16c60ab9ef02123ea7a5b222e9026291d7445e320f173c9f7f5a8b82

I poglądowo jak w aurze ludzkiej może działać ta polaryzacja, nie jestem w stanie obecnie zweryfikować dokładności powszechnych przekonań na temat tego gdzie są plusy a gdzie minusy, czy też yin a po której stronie yang itp.:

https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Flornajean.ie%2Fwp-content%2Fuploads%2F2020%2F09%2Faura.jpg&f=1&nofb=1&ipt=1aaf25038791519125639222882cf6f2010ba6a279a8823d7f1d6bd0a895eea1

Ta energia na Ziemi polaryzuje się dzięki energii kosmicznej, czyli energii wodnika obecnie, która działa poprzez bieguny ziemskie, z którą wiąże się oczywiście zjawisko zorzy polarnej np.:

https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Ffox2now.com%2Fwp-content%2Fuploads%2Fsites%2F14%2F2023%2F02%2Fsnapshot-2023-02-28T114316.172.jpg&f=1&nofb=1&ipt=8d2ca1ef6ef987376c9b0d8de414d25fc328a4e18d6fc10b375fbb0ba0b32897

Zrozumienie tych metaforycznych odniesień/symboli zostało oczywiście ukryte pod ww. symbolami (starożytni nie dysponowali taką wiedzą techniczną jak my obecnie zresztą), jednak nie ma wątpliwości, że ten, kto je ukrywał pod tą dziwną symboliką miał ogromną wiedzę na temat zarówno wszechświata (makrokosmosu) i organizmu człowieka (mikrokosmosu), a Egipcjanie wywodzą tą wiedzę od pół-boskiej, legendarnej, kosmicznej postaci Thotha, który jako pierwszy podobno nauczał, że "to co u góry, to jest na dole, a to co na dole, to u góry", wiążąc organizm ludzki z wpływem kosmicznych energii. Tych samych, które właśnie w nowej postaci wodnikowej wpływają na naszą planetę.

W sumie w tym miejscu mógłbym zakończyć. Ale dla powiązania ostatnio zamieszczanych przeze mnie informacji, jeszcze powiążę powyższe z alchemią.
Ten obrazek już wstawiałem w innym wątku:
https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Ftse4.mm.bing.net%2Fth%3Fid%3DOIP.ZTmsATgUY8Xmbk9ZPV6DzAHaE3%26pid%3DApi&f=1&ipt=2b6097a3f51145d07d3f99dd89a45b8047476dc8b5104a5ac84c511cac05bc69&ipo=images

Są to dla przypomnienia 2 schematy zwane pa-kua lub ba-gua, nazwa wywodzi się od chińskiego 8 oraz trygram - połączenia 3 elementów yin lub yang. Po prawej stronie jest zaburzona równowaga makrokosmosu, w którym człowiek egzystuje świadomie lub pół-świadomie. Po lewej stronie jest "nad-świat", w formie idealnego wzorca, który naprawdę istnieje, ale na wyższym poziomie. Wg. taoistycznych alchemików celem jest osiągnięcie takiego stanu energetycznego organizmu, by ową zaburzoną równowagę energetyczną (prawy pa-kua) zmodyfikować czy też przetransformować tak, by polaryzacja była zgodna z tym po lewej stronie - wzorcem tzw. przed-światowym. I tu dochodzimy do kolejnego kroku tej starożytnej wiedzy, która wiąże ów krzyż z... drzewem świata (m.in. kabalistycznym czy obecnym w wielu mitologiach), będące jednym i tym samym: makro i mikrokosmosem, oraz stwarzaniem owego świata/organizmu. Nie napisałem jego stworzEniem, tylko stwarzAniem, bo ta energia - obecnie przefiltrowana czy też zabarwiona dodatkowo na Ziemi przez wodnikową częstotliwość - działa nieustannie, tzn. nieustannie stwarza nas. Sztuka polega na tym zatem, by zmienić świadomie polaryzację własnej energii, by dosłownie zacząć odbierać na innych kosmicznych falach, tych "przed-światowych" (pa-kua po lewej stronie), i stąd warto przede wszystkim rozumieć naturę ww. energii kosmicznych, przez starożytnych ukazywanych pod symbolami 4 żywiołów docierających do nas z 4 różnych kierunków naszej galaktyki.

24

Odp: Era Wodnika

To, o czym ludzie zapominają czy też nie są specjalnie świadomi odnośnie er, to:

1. Wiedza o erach ogólnie jest minimalna dla rasy, dla której 2000+ lat (jedna era) to niemal cała wieczność, a historia od roku 0 wstecz (początek ery ryb) niknie w odmętach niepamięci - 1000 lat to naprawdę mało, ale 1000 lat temu był początek aktualnej cywilizacji w Europie, gdzie ludzie żyli wtedy sobie w malutkich osadach, w na pół koczowniczym trybie, napadali sąsiednie osady, a jak handlarz zawitał to było niesamowite święto - wielu takich kupców nie gościli u siebie, więc oferowali często kupcowi swoje największe skarby w zamian za jakieś błyskotki z Arabii: cały zapas skór, niewolników czy najpiękniejszą dziewkę we wiosce. Tych czasów nikt dzisiaj prawie nie pamięta, a to było zaledwie pół ery temu, tak, żeby dać wam porównanie. wink

2. Znajdujemy się w "średniowieczu" ery wodnika. Jeśli macie wyobraźnie, to wysilcie szare komórki i spróbujcie porównać rok 2025 z rokiem ok. -100 p.n.e., mniej więcej początkiem ery ryb, z jej końcem w XX wieku. Na podobnej zasadzie zmiana nastąpi niemal na pewno do roku 4000 n.e., schyłku ery wodnika, niemal na pewno przez te kolejne 2000 lat podróże kosmiczne staną się tak samo czymś naturalnym, jak podróże morskie i lotnicze stały się w XV-XX wieku.

Poszerzanie kontekstu i perspektywy pozawala umieszczać wszystkie szczegóły w odpowiednim miejscu. Tymczasem dla historyka 2000 lat to mega dużo, i taką mamy właśnie jeszcze prymitywną nauką w XXI wieku. wink Można więc zapytać, skąd starożytni, którzy powinni się zajmować głównie zbieractwem, łowiectwem, ochroną przed drapieżnikami czy naturalnymi i ludzkimi kataklizmami, posiadali tak ogromną wiedzę, wykraczającą daleko poza ich krótkie życia? W tej wiedzy musi być ukryta tajemnica, którą inni poza nami ignorują, i dlatego jej nie dostrzegają.

25

Odp: Era Wodnika

Krótka opowieść SF:
Ludzkość po upadku cywilizacji (Atlantydy) stoczyła się do barbarzyństwa. Jedyne, co wie, to jak krzesić ogień, tworzyć proste narzędzia i bronie czy budować prymitywne chatki.
Tymczasem pojawiają się przybysze, obcy lub ludzie z zaawansowanej cywilizacji, porozumiewają się z większymi ośrodkami ludzkimi, a te wkrótce z niedużych osad stają się wielkimi miastami, takimi jak Ur, Teby, Memfis, Pekin, Thanjavur i inne.

Co mogliby cennego zaoferować prymitywnym ludziom?

Nie dają złota. Nie dają im stada krów i owiec. Nie budują im lepszych domków. Nie dają im bardziej zaawansowanych broni i narzędzi. Oferują im coś znacznie trwalszego i cenniejszego, to znaczy zaawansowaną - niewspółmiernie do ich (i naszego obecnego!) rozwoju - wiedzę.

Wiedza dotyczy m.in. astronomii, jej wpływów, oraz technik obliczania kosmicznych wpływów (astrologii), przekazują też zaawansowane koncepcje matematyczne ukryte pod praktycznymi sposobami jak rozwiązywać różne problemy abstrakcyjne, a także ogromnych okresów czasowych, znanych jako ery. Niektóre z tych er, np. w Indiach, miały setki tysięcy (!) lat. Po za tym przekazali też informacje, które obecnie są traktowane jako legendy, o ludziach żyjących w poprzednich erach, przed mitycznym potopem, którzy egzystowali na Ziemi po dziesiątki tysięcy lat.
Zadziwienie owych prymitywnych ludków słuchających tych niesamowitych dla krótko żyjącego człowieka rzeczy zapewne nie miało granic:

https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Fi.ytimg.com%2Fvi%2FPT18pTfJDkE%2Fmaxresdefault.jpg&f=1&nofb=1&ipt=7f6dbc0a229f320a2e66021a306222e3ef94cdceb074f23a99ce154b39ce7ba6

Antares napisał/a:

skąd starożytni, którzy powinni się zajmować głównie zbieractwem, łowiectwem, ochroną przed drapieżnikami czy naturalnymi i ludzkimi kataklizmami, posiadali tak ogromną wiedzę, wykraczającą daleko poza ich krótkie życia? W tej wiedzy musi być ukryta tajemnica, którą inni poza nami ignorują, i dlatego jej nie dostrzegają.

Ale to co powyżej napisałem i wiadomo ogólnie powszechnie, to jedynie powierzchnia tego, co możemy się dowiedzieć. Problem w tym, że nikt prawie nie szuka - a jeśli nie szuka, to jak ma znaleźć. tongue

26

Odp: Era Wodnika

Antares napisał/a:

pojawiają się przybysze, obcy lub ludzie z zaawansowanej cywilizacji, porozumiewają się z większymi ośrodkami ludzkimi, a te wkrótce z niedużych osad stają się wielkimi miastami, takimi jak Ur, Teby, Memfis, Pekin, Thanjavur i inne.

Co mogliby cennego zaoferować prymitywnym ludziom? ... Oferują im ... wiedzę.

Konfucjusz powiedział "jeśli dasz człowiekowi rybę, nakarmisz go na jeden dzień, jeśli nauczysz go łowić ryby, nakarmisz go na całe życie" - mniej więcej tym się kierowali najwyraźniej owi przybysze, a Konfucjusz, którego reformy miały charakter nie-religijny ale jednak był osobą głęboko osadzoną w tradycyjnych wierzeniach dot. duchów, chińskich "bogów" (powiedzmy takich duchów na wyższym levelu) itd., musiał to doskonale rozumieć.
Kimkolwiek byli przybysze, usunęli się w cień, pozostawiając ludzkość z darami - nową wiedzą m.in. na temat nawadniania ziemi, mechaniki, budowania itp., jeśli chodzi tylko o czysto praktyczne kwestie. Czemu usunęli się w cień i nie dali np. człowiekowi gotowych domów, gotowych narzędzi itp.? Bo najwyraźniej nie mieli w planie odwalać życia za ludzi, dali tylko narzędzia, by słaby (!) człowiek na tym ziemskim planie przetrwał w swojej odizolowanej od natury cywilizacji, której podstawy najwyraźniej musieli podłożyć, którzy zapewne wcześniej doprowadzili do wielkiego potopu by na nowo utworzyć tu cywilizację. Tak jak mamy reset pamięci przy nowym wcieleniu, tak samo mamy reset cywilizacji i związanej z nią... pamięci. tongue

Potem do akcji wkroczyli ziemscy zarządcy planety, kasty kapłanów i innych, zapewne także ukrytych kręgów, czego dowiadujemy się m.in. z historii starożytnego Egiptu. Postanowili wszystkie zapiski o niewygodnych przybyszach usuwać, niszczyć itd., by następne (podkreślam to) pokolenia nie miały o nich wiedzy. Ale na początku przesuwania się do ery wodnika wiedza zaczęła wychodzić na jaw, bo od tamtego mniej więcej okresu archeologia i wiele innych nauk dostarczały gawiedzi, jeszcze nogami głęboko zanurzonych w wiekach ciemnych, które ktoś chciał przed ludzkością wyraźnie ukrywać. Historia obfituje w przypadki, gdy zaciemniano ważne informacje i starano się, i nadal się stara, by ludzkość nie dowiedziała się, że kosmici nawiedzają Ziemię od tysięcy lat.

Stąd mamy takie nastawienie gawiedzi do zjawisk typu ufo. Mamy do czynienia ze społeczną inżynierią i średniowiecznym zamiataniem faktów pod dywan. To, że rząd USA nagle zmienił swoje zdanie o 180 stopni i oficjalnie chce kontrolować nowe informacje dotyczące ufo należy odczytać jako porażkę wielotysiącletnich planów ukrywania przed ludzkością kluczowych informacji na temat tej planety, a także otoczenia kosmicznego... Kim są owi przybysze, których mamy nie poznać, więcej piszę w wątkach na temat reinkarnacji i karmy.

27 Ostatnio edytowany przez Antares (2025-04-26 10:45:23)

Odp: Era Wodnika

Zarządcy planety, ci pozaziemscy i ci ziemscy, muszą się dostosowywać do er. W sumie jest to logiczne, wszechświat został stworzony w taki sposób, by funkcjonował w cyklach i to na wielu poziomach - istnieje zatem hierarchia cyklów: najpierw mega-cyklów, potem również niewyobrażalnie ogromnych cyklów w tych mega cyklach itd. Niektóre cykle w galaktykach galaktyk daleko przekraczają nasze wyobrażenia o jakichkolwiek miarach długości czasu, a zapewne i wyobrażenia o wszechświecie w ogóle. Na różnych poziomach tego wszechświata są różnego poziomu istoty, zarządzające własnym obszarem wszechświata. My jako ludzie jesteśmy oczywiście na samym końcu tej powiedzmy kosmicznej hierarchii, w którą nas tu wciśnięto poprzez system reinkarnacji, nie licząc oczywiście zwierząt, a dalej roślin. Nieco tylko wyżej od nas są istoty zarządzające systemem reinkarnacji na tej planecie. Podlegają tak samo ograniczeniom kosmicznych wpływów i cykli jak my.

W ten kontekst należy wstawić w sumie dość krótkie z punktu widzenia układu słonecznego ery bliźniąt, byka, barana, ryb, wodnika itd., trwające ponad 2000 lat (tych ziemskich smile ).

Ponieważ ziemscy ukryci zarządcy Ziemi uświadomili sobie, że nie mogą zatrzymać postępu er, zaczęli wymyślać rozwiązania, które jednocześnie współgrają z tematem kolejnych er: ryb i wodnika. W poprzednich erach czyli barana i byka, bo dalej nasza oficjalna historia już nie sięga, nie widać jeszcze takiego rozeznania i działań w tym kierunku, co sugeruje, że początku obecnych ukrytych zarządców Ziemi należy upatrywać gdzieś w okolicach roku 1500 p.n.e. do 3000 p.n.e. może nieco dalej. Wiedza o erach wtedy już istniała, jednak zapewne doszli do wniosku, że mogą blokować wpływ tych er. Wydarzenia takie jak oficjalne przyjęcie religii chrześcijańskiej (w wersji rzymsko-katolickiej) z powodów czysto pragmatycznych ujawniają ekonomię tych działań na/przeciw erom kosmicznym - przypomnę, że ten sam Rzym wcześniej zasłynął z prześladowania wyznawców tej religii. Możemy na razie tylko zgadywać co tam się działo w tych ukrytych kręgach, zapewne dochodziło do sprzeczek, różnicy zdań, zabójstw itp., znając realia, jednak ostatecznie ukryci inżynierowie naszego ziemskiego świata dokonują globalnych decyzji, które wpływają na losy świata, jednocześnie będąc boleśnie świadomymi, że są umieszczeni w kosmicznym otoczeniu (ery ziemskie), które muszą brać pod uwagę.

Na podobnej zasadzie, jak w erze ryb (najbardziej ze wszystkich znaków związaną z religiami), będą musieli dostosowywać się w erze wodnika do swoich decyzji. Czyli w skrócie ostatnie 2000+ lat: ustanowienia religii katolickiej tą oficjalną, wojnom religijnym, krzyżowym wyprawom, konieczności nawracania narodów pogańskich (bo siły wojskowe nie były w stanie pobić np. pogańskich słowian z różnych powodów), ustanowieniu centralnej władzy papieskiej itd.

Zmiany w erze wodnika, do których wszyscy, czy to zwykli ludzie czy szare eminencje, będą musiały się dostosować, niemal na pewno będą następujące:

- dalszy rozwój nauki (informacji o wszechświecie i możliwości wykorzystania jej w różnych celach) na niekorzyść religii/wiary jako dogmatach nieopartych na informacji, ta ostatnia będzie zatem wypierana - religie albo się zreformują i w szczególności zunifikują (bo i tak pochodzą ostatecznie z tego samego korzenia), albo te skostniałe rytuały zostaną całkowicie porzucone przez kolejne pokolenia
- i dalszy rozwój technologii
- w szczególności (wodnik jako znak powietrzny) rozwinięciu zostanie dostęp do informacji, stopniowy zanik książek jakie znamy, automatyzacja dostępu do informacji, dalszy rozwój narzędzi takich jak chaty oparte na sztucznej inteligencji, tworzenie inteligentnych bibliotek (np. statyczna wikipedia stanie się przestarzała) itp.
- interdyscyplinarność, mogą zniknąć niektóre "oczywiste" dziedziny w dalszej przyszłości, np. można spodziewać się, że medycyna w takiej formie, jak jest dzisiaj przestanie istnieć i zostanie wchłonięta przez szersze dziedziny np. biologię (bio = życie, log = wiedza, tak samo jak sanskrynckie aju = życie, veda = wiedza; to, że ajurweda jest powszechnie uznawana za medycynę, nie zmienia faktu, że jest to bardzo okrojona część całej wiedzy, a ta wiedza zapisana w wedach jest znacznie szersza i dotyczy w ogóle egzystencji na wielu poziomach)
- łatwość szerzenia wiedzy (w tym technologii), co obecnie już ma miejsc na wiele sposobów, jednym z nich jest oprogramowanie open source, już wykorzystywane nie tylko jako systemy operacyjne linux, ale także przez wielkie koncerny w postaci systemów Mac i Android - które są przerobionymi linuxami
- komunikacja, prawdopodobnie wielopoziomowa, w tym kosmiczna (z innymi istotami), stąd oczywiście Chiny czy USA próbują prześcigać się w tym, kto jest bardzo pro-ufo, mimo, że do niedawna był to temat tabu
- dzięki łatwości dostępu do informacji oraz zarazem trudności jej ukrycia, coraz łatwiej będzie można skompromitować polityków czy ludzi w innych obszarach decyzyjnych
- problematyczność prowadzenia wojen w przyszłości - wojny już obecnie opierają się w głównej mierze na informacji, wywiadzie oraz wiedzy w tym technologii, ponieważ ukrywanie technologii będzie utrudnione ze względu na powszechny dostęp do informacji, próby ukrywania czegokolwiek będą prowadzić do odwrotnych rezultatów do zamierzonych; co więcej, przy rozwiniętej technologii korzyści z prowadzenia wojen bezpośrednich będą coraz bardziej dyskusyjne
- w związku z tym wojny i inne konflikty będą miały charakter informacyjny, wywiadowczy, propagandowy itd. - celem owych prób będą masy ludzi, których będzie trzeba przekonywać przy pomocy umysłowych technik (obecnie w formie marketingu), już nie przy pomocy stali jak to było 1000 lat temu, gdy powstało państwo Polskie i przyjęło chrzest
- organizacje z religijnych stały się już świeckie i nastawione na informacje, czysto prawne rozwiązania w postaci korporacji takich jak Google i Apple stają się imperiami, skupującymi kolejne działki wokół własnych "baz"
- nastąpią dalsze zmiany społeczne, swobody obywatelskie, przestarzałość rybiej instytucji małżeństwa itp., na pewno obecne trendy, gdy związki nie trwają długo, jeszcze się utrwalą tongue

Na tym punkcie się na razie zatrzymam. Łatwo sobie wyobrażać poszerzanie nauki, technologii, komunikacji itd., a jednocześnie mieć wyobrażenie społeczeństwa mniej więcej w takiej formie jak jest obecnie w XXI wieku. Przypomnę, że jeszcze w XX wieku prawie nikt nie używał internetu, którego albo nie było, albo później ledwo raczkował i bardziej przypominał komunikację przez fax (kolejny przestarzały wynalazek) smile Ale społeczeństwo i jego mentalność również będzie się zmieniać w tej, jakby nie patrzeć, mocno technicznej i naukowej, nie religijnej, erze. Co więcej, umysł będzie coraz bardziej w centrum uwagi tej szybkiej, kosmicznej a jednocześnie mocno psychologicznej erze, i rozwój umysłowy i wszechstronność, raczej niż bycie specjalistą np. wyłącznie od badania określonego gatunku much a może nawet jednego narządu tych określonych much, będą oczywiście tym samym decydował o indywidualnej przyszłości człowieka. XXI wiek będzie wspominany jako początki przejścia do nowoczesności, tak samo jak postrzegamy dzisiaj np. X wiek na ziemiach Polski.

Nie ma innej opcji, każdy indywidualnie musi być bardziej świadomy tego co się dzieje. Ciemnota ery ryb była w poprzedniej erze dozwolona, ryby nie opierają się generalnie na informacji, bardziej na zaciemnianiu, ukrywaniu, mistyce itd. tak jak władca znaku Ryb czyli Neptun. Wodnik pod wieloma względami jest przeciwieństwem Ryb. Dzisiaj każdy chce pozyskiwać informacje by wiedzieć coś więcej, zamiatanie faktów pod dywan było dozwolone w poprzedniej erze. A skąd pozyskiwać? Obecnie jest tu problem. Wielkie koncerny (ich prawdziwi zarządcy, a nie figuranci, których widzicie na zdjęciach w mediach) udostępniające internetowe platformy informacyjne, wideo, audio itd. muszą doskonale zdawać sobie sprawę z tego, że społeczeństwo informacyjne musi mieć łatwy, a najlepiej darmowy dostęp do informacji. Swój biznes zatem opierają na tym darmowym, łatwym dostępie, pozwalając jednocześnie ludziom się komunikować w łatwy sposób na tych platformach, pisać komentarze, wstawiać posty, wrzucać swoje filmy itd. Muszą tak działać, bo - żeby użyć frazesu - "świat idzie na przód", a tak naprawdę era wodnika będzie postępować i wszystko, co będzie uwsteczniać dostęp do informacji, próbować go blokować, usuwać filmiki, będzie miało ograniczony żywot. Na podobnej zasadzie ograniczony żywot prawdopodobnie będą miały skrzętnie ukrywane na serwerach bazy danych o kilku miliardach ludzi, które oczywiście już są stanem obecnym: czy to chodzi o rządowe dane, czy o koncerny zapisujące wszystko, co robimy w internecie, używające sztucznej inteligencji do przetwarzania tych informacji i wiążące je z konkretną osobą dzięki operatorom komórek lub internetu (tak, już obecnie na podstawie waszego numeru IP mogą dokładnie zlokalizować gdzie jesteście: czy to chodzi o zwykły niemobilny internet, czy inny). Jesteśmy obecnie w schyłkowym czasie tej niemal bezpośredniej wojny informacyjnej przeciw społeczeństwu. Aby koncerny udostępniające platformy takie jak youtube mogły przetrwać, muszą wejść na kolejny, bardziej wysublimowany poziom swoich manipulanckich sztuczek, jednocześnie udostępniając więcej informacji bez bezpośredniego blokowania lub zaniżania wyników wyszukiwania i konkretnych kanałów. O ile jeszcze w XX wieku społeczeństwo mniej więcej miało podobne uwarunkowania, łącząc się w grupy niczym woda (zlewiska wodne można porównać do mas ludzi), np. słuchając podobnej muzyki, mających podobne wyznanie itd., to obecnie w powietrznej erze wodnika każdy będzie coraz bardziej zindywidualizowaną jednostką, każdy będzie sobie w jeszcze większym stopniu jakby wybierał dowoli w świecie co go interesuje, tym samym powodując, że podziały jako takie będą znikać: polityczne, kulturowe, a nawet zapewne ekonomiczne, choć to ostatnie jest bardziej problematyczne, jako że o ekonomii decydują na końcu liczby, zaś w tych "rozmytych" dziedzinach - psychologia. Futurystyczne ambicje ww. koncernów informacyjnych są odzwierciedlone - zapewne bardzo świadomie - w ich pro-wodnikowej, choć trochę komicznej raczej niż kosmicznej, architekturze smile

https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Fbusiness.inquirer.net%2Fwp-content%2Fblogs.dir%2F5%2Ffiles%2F2022%2F08%2F2022-08-15T004805Z_2_LYNXMPEI7E00A_RTROPTP_4_TECH-CASTE-scaled.jpg&f=1&nofb=1&ipt=a101178df3ad7f7f6367b3b839fd646907a8c81c93f24d58c060f430a013fb20

Na zdjęciu futurystyczna siedziba firmy Apple, jednej z najpotężniejszych firm na świecie, której biznes opiera się głównie na psychologii (manipulacji informacją  i nastrojami społecznymi), ale w rzeczywistości podstawy jej biznesu mają charakter pierwszych imperialnych korporacji rodem z XIX wieku z iście monopolistycznym nastawieniem i cichą współpracą z rządem. wink Z tych powodów nie wieszczę jej długiej przyszłości, i wątpię, czy zmieni ona swoją strategię. Inne firmy inwestujące w biznes kosmiczny i technologiczno-automatyczną medycynę, jak właściciel najpopularniejszej  (psychologia wink ) wyszukiwarki stosują podobne monopolistyczne praktyki i ich rola w świecie będzie miała charakter transformacyjny: transformują społeczeństwo i jego mentalność, udostępniając powszechnie dostępne narzędzia i technologie. Gdy ich rola się zakończy w erze wodnika, zostaną rozsadzeni tak samo, jak niegdyś wielkie imperium perskie. Co więcej, podejrzewam, że nawet w dalszej przyszłości termin państwo/kraj się zdeaktualizuje. wink

W skrócie zatem, podsumowując na obecną chwilę, jak każda era, era wodnika zarazem daje nowe możliwości ale też narzuca pewne wymagania i wyzwania, aby z tych możliwości skorzystać - w lepszym lub gorszym stopniu. Jak już wspominałem kiedyś, najlepiej mieć oczy szeroko otwarte i badać swoje własne ograniczenia umysłowe, by dobrze się przygotować na bezprecedensową erę na tej planecie. smile Oczywiście jedną z form komunikacji jest telepatia:

Felio napisał/a:

Ludzie mają odzyskać stare zdolności jak telepatia którą mam zablokowaną przez kosmitów bo ich wkurzyłem.
Ale jak się okazuje nie do końca.
Miałem coś w rodzaju połączenia psychicznego z kasjerką w sklepie gdy potrzebowałem pomocy z kasą samoobsługową.
Z ojcem też miałem coś w rodzaju połączenia, ale bardziej nazwał bym to wizją. Jego mózg nie jest dostosowany do telepatii więc mój mózg gdy próbował się połączyć krzywdził go piorąc mu mózg czy inaczej po prostu go łamał. ...
Przez wyrobienie sobie wizji świata osiągnąłem maximum dla mojego umysłu. Więc chyba czas na powolny rozwój telepatii.

Doradzałbym nieco szybszy rozwój umysłu. Jeśli uważasz, że osiągnąłeś maksimum rozwoju umysłowego, to następnym krokiem będzie w najlepszym przypadku weryfikacja tego założenia. big_smile
Z telepatią jest więcej problemów i radzę nie polegać tak bardzo na umysłach gawiedzi, jak np. pani pomagającej w kasie samo-obsługowej (podkreślam słowo: "samo", sugerującej jednak bardziej niezależne nastawienie), a raczej niezależnie szukać potrzebnej informacji np. jak obsłużyć samodzielnie kasę samo-obsługową... żeby jeszcze wyjaśnić zagadkę tego tajemniczego psychicznego połączenia z kasjerką, to powiem, że rzeczywista informacja może cię dosłownie zmrozić: ci kasjerzy są szkoleni (wiedza!) by obserwować czy ktoś nie potrzebuje pomocy i nie może poradzić sobie z kasą samo-obsługową. smile Tak, naiwne założenia też będą w erze wodnika weryfikowane. big_smile

28

Odp: Era Wodnika

Przy pytaniu o znak zodiaku, jak wodnik, można spytać: jak właściwie należy podzielić niebo? Czy jest to kwestia czysto dyskusyjna gdzie się kończy jeden znak zodiaku a gdzie inny? Dlaczego starożytni stworzyli tak skomplikowany system, i ustalili 12 równych znaków zodiaku, nie mających tak naprawdę nic wspólnego z gwiazdozbiorami, z którymi dzielą nazwy? Poniższy, już sprzed lat, artykuł o próbie zmiany znaków zodiaku w wolnych mediach to przykład tego, jak próbuje się zaciemnić starożytną wiedzę poprzez wymyślenie jej na nowo, wprowadzanie reform, czy ukrywanie wiedzy:

https://wolnemedia.net/nasa-i-reforma-znakow-zodiaku/

No i dość ostra wypowiedź nt. ery wodnika pewnej pani astrolog:

http://wolnemedia.net/new-age-czyli-era-wodnika/

I bardziej stonowana wypowiedź tej samej pani:

https://wolnemedia.net/era-wodnika/

I cytat z tego artykułu:

Ludziom ery Ryb można wmówić naprawdę wszystko.

29

Odp: Era Wodnika

Dużo się mówi w kontekście nadchodzących czasów o tzw. przebudzeniu. Ludzie mają różne wyobrażenia na ten temat.

Ostatecznie jednak chodzi tu o świadomość. Społeczeństwo woli pozostawać nieświadome, co każdy na pewno zna z obserwacji otoczenia: ludzie wolą udawać, że nic się nie dzieje. A prawdziwe przebudzenie to zimny prysznic w ostatnich latach na to udawactwo:
- cenzura
- kontrola ludzi
- wątpliwe względem zdrowia szczepienia, bardzo delikatnie mówiąc, i względem medycyny (organizmu ludzkiego, tak naprawdę) w ogóle
- wolności ekonomicznej, i każdej innej, człowieka
- obietnice kolejnych partii (a od czasu, gdy Polska przestała być PRL i przeszła transformacja, było już ich sporo, prosta matematyka wskazuje już od 1989 roku 36 lat kolejnych rządów - dużo nie brakuje do zrównania się czasowo z "zaborami komunistycznymi" między 1945 a 1989 r.)

Informacje na te tematy, i wiele innych, pojawiają się jak błyskawice na niebie, i jeśli lud się nie przebudzi, pioruny nie będą już tak łaskawe ani odległe gdzieś na horyzoncie - dotkną wszystkich.