Temat: Artykuł z GW: "Zapotrzebowanie na czary"
Polecam interesujący artykuł:
[url]http://wyborcza.pl/leczyc/1,102641,8383879,Zapotrzebowanie_na_czary.html[/url]
Nie żebym był wrogiem medycyny alternatywnej, ale w swoim życiu wielokrotnie mnie faszerowano (jako dziecko) albo czasami sam się faszerowałem (już jako dorosły) różnymi dziwacznościami. Oczywiście, nic z tego nie działało.
Nie wszystko jednak jest niedziałające. Kiedyś miałem zostać skierowany na powazne leczenie kręgosłupa. Lekarze mówili, że nie ma ratunku innego jak operacja. Wracając od lekarza smutny spotkałem po drodze człowieka, który mnie zatrzymał i zapytał "co się stało? czemu jesteś smutny?". Powiedziałem, że mam takie schorzenie itp. Uderzył mnie wnętrzem dłoni w splot słoneczny i... lekarze następnego dnia po zrobieniu mi badań nie mogli zrozumieć o co chodzi. Podejrzewali jakiś niezrozumiały błąd apartury albo sami nie wiedzieli co.
Mój kręgosłup (co zostało potwierdzone na zdjęciach) kwalifikował się pierwotnie do operacji z powodu tak znacznego zwyrodnenia. Po dziwnym spotkaniu, na wykonanych ponownie zdjęciach kręgosłup przedtawiał się, cytuję: "zupełnie zdrowy kręgosłup osoby, która mogła co najwyżej za dużo grać w koszykówkę".
Co ciekawe, ten człowiek, który mi pomógł, okazał się być później dosyć chorym psychicznie osobnikiem, któremu rzeczywistość tak znacznie pomieszała się z fantazją, a prawda z fałszem, że aż nie ma racjonalnego wyjaśnienia na to co zrobił. Być może jego obłęd wziął się właśnie stąd, że "jedną nogą" miał dostęp do jakiegoś "innego świata", a drugą był tutaj. I zwariował.
O_O
Poza tym przypadkiem spotykałem też w życiu różnych bioenergo i moja rodzina miała z nimi do czynienia, ale nie odnotowaliśmy żadnego z ich strony specjalnego wpływu. Żaden z nich nie rozpoznał w pełni nękających nas chorób, ani tym bardziej nie pomógł w ich rozwikłaniu. Nie pomogły tez żadne koloidalne srebra, aloesy, tajemnicze okłady i inne magiczne sztuczki.)