Miło, że wracamy do tematu możliwego, teoretycznie lepszego obrazu świata.
Mixon napisał/a:Zbaczajac z tematu a rzaczej wracajac do watku to kiedys uslyszalem ze zamiast tworzyc prawa moznaby tworzyc rozwizania.
Zapewne masz na myśli to, by ktoś o takim rozwiązaniu decydował arbitralnie (bo jak można się domyślać, w przeciwnym wypadku każdy sięgnie po wszelkie środki, by przeciągnąć sprawę na własną stronę - bo ile ludzi kieruje się społecznym interesem? ). Podobny system już proponowali greccy filozofowie - wówczas byłby to zapewne jakiś rodzaj monarchii, gdzie władca (np. lokalny) czy rada podejmuje decyzje za społeczeństwo.
Problemem natomiast byłby wybór owego władcy. W pewnym sensie taki system już istnieje w państwach demokratycznych: my wybieramy partię, a potem ta decyduje o państwie, tworząc jednak prawa. Z drugiej strony, taki system bez praw dla nierozwiniętego społeczeństwa jest bardziej ryzykowny, bo otwiera szeroką furtkę na korupcję, czyli innymi słowy, nieuczciwi bogaci będą poprzez oszustwa jeszcze bogatsi, uczciwi bogaci oraz cała reszta - na odwrót. (Zakładając korzystanie z tych samych dóbr materialnych, co do tej pory i na podobnej zasadzie)
Mixon napisał/a:Dwa zlikwidowac armie ,ktora jest legalna banda trzymna w kieszeni przez jednostki.
Utrzymywanie armii, policji i innych "siłowych" organów powszechnie uzasadnia się tym, że jeśli nie będzie siły, która utrzyma prawo (lub inny czynnik, który decyduje o rozwiązywaniu sporów, np. "rozwiązania", jak napisałeś), to ludzie, którzy myślą przede wszystkim o własnym interesie (czyli prawie wszyscy) oraz jednocześnie nie boją się (mniejszość), będą tworzyć swój własny system kontroli (np. mafie przerodzą się w oficjalną władzę), i wkrótce mogłoby być jeszcze "gorzej", niż jest teraz.
Logicznie rzecz biorąc i obserwując społeczeństwo, wydaje się to uzasadnione. Oczywiście policja i wojsko często jednak są skorumpowane - ale nazwałbym to "mniejszym złem". Dlatego raczej pominąłbym na razie tą kwestię.
Mixon napisał/a:Trzy mamy wystrczajaca ilosc alternatywnych zrodel energii zeby wszyscy ludzie na kuli ziemskiej nie musieli wykonywac pracy ,ktorej w zasadzie nie lubia ale musza .
Co do pracy, to jest to bezpośrednio związane z edukacją - od tego bym zaczął. Myślę, że zamiast narzucać, proponowałbym odkrywać naturalne talenty, preferencje i zainteresowania. Z pewnością skorzystałaby na tym jakość towarów i usług, a tym samym jakość naszego (osób, które z nich korzystają) życia.
Mixon napisał/a:Kolejne; absolutnie zgladzic system monetarny ,ktory jest glownym napedem wszytkich wyzej wymienionych mechanizmow.
Przed niszczeniem czegokolwiek warto najpierw zastanowić się, co proponujemy w zamian? Pieniądze same w sobie nie są przecież niczemu winne; zatem napędem może być tylko człowiek, nie pieniądz.
Załóżmy więc, że likwidujemy pieniądze i przechodzimy (zapewne) z powrotem na wymianę barterową. Pytanie, czy przez to ludzie staną się mniej zachłanni na przedmioty, które wcześniej wymieniali za pieniądze, a teraz wymieniają bezpośrednio za jakiś przedmiot lub usługę? I czy poczucie owego braku i przekonania o konieczności walki o dobra z innymi ludźmi nagle zostanie wyeliminowane?
Ale jak pisałem w innym temacie, być może jest szansa, by po prostu oferować pewne materialne dobra (bo z innymi nie będzie już takiego problemu) za darmo. Gdyby pewna, wystarczająco duża grupa ludzi (która może powiększać się stopniowo) tak zdecydowała, mając do dyspozycji żyzne ziemie i inne źródła dóbr, to myślę, że można to osiągnąć - i to nawet w aktualnym systemie, bez niszczenia czegokolwiek. Te podstawowe dobra (żywność, ubranie etc.) mogłyby być darmowe dla członków owego społeczeństwa. Oczywiście powoduje to pewne dalsze konsekwencje, dlatego tutaj rzucam tylko wstępną, luźną myśl.