1

Temat: Kosmici próbują dobrać się do mojego mózgu.

Jako, że wkurzyłem kosmitów w galaktyce próbują dobrać się do mojego mózgu. Prawdopodobnie skasują mi wiedzę nabytą podczas kontaktu więc dobrze, że moją wiedzę zapisywałem.
Gdy nakładają energie na moją głowę nie jest to przyjemne. Jako, że należymy do prymitywnej rasy karmicznej układanie mnie trwa mozolnie.
Nawet żałuję , że zdenerwowałem tak wyższe rasy. Przypomnę, że chciałem wysłać telepatyczny sygnał do federacji galaktycznej i 1biliona kosmitów.

2

Odp: Kosmici próbują dobrać się do mojego mózgu.

Jeśli wziąć powyższy przykład to czy jest w ogóle możliwe aby ktoś samodzielnie w takiej sytuacji (czyli pod czyjąś kontrolą  i nie byle jaką) uwolnił się z tego, jeśli tak to co dalej?

3 Ostatnio edytowany przez Felio (2024-11-30 20:32:50)

Odp: Kosmici próbują dobrać się do mojego mózgu.

Od kiedy pogorszył się mój stan zdrowia psychicznego odpuścili nawet.
A kto wie może wiedzą coś więcej, może umrę stosunkowo za niedługo.

4 Ostatnio edytowany przez Antares (2024-12-01 09:55:42)

Odp: Kosmici próbują dobrać się do mojego mózgu.

Felio napisał/a:

Od kiedy pogorszył się mój stan zdrowia psychicznego odpuścili nawet.
A kto wie może wiedzą coś więcej, może umrę stosunkowo za niedługo.

Coś ostatnio zrobił się tu modny temat śmierci, ale także nie-śmier-telności. Otóż problem jest trochę szerszy i odradzam w każdym przypadku śmierć - nie dlatego bo tak powinien mówić dobry obywatel, bo to taki frazes ciemnego ludu smile  (życie, tzn. wcielenie, nie jest wiele warte, jedno mniej czy jedno więcej dla planistów tego systemu wcieleń jest bez znaczenia) ale dlatego, że w praktyce z naszego punktu widzenia śmierć jednego wcielenia należy wstawić w szerszy kontekst, i moim zdaniem śmierć fizyczna jest generalnie dla człowieka niekorzystna. Ten kontekst jest taki:

- istoty pozaziemskie (które zarządzają matrixem - materialną i niematerielaną Ziemią, a także wcieleniami na niej) kontrolują cały proces - po swojej fizycznej śmierci trafisz dalej do matrixa, tzn. system matrixowy nie kończy się na śmierci fizycznej ani na poziomie fizycznym - ludzie w starożytności tacy jak buddyści czy adepci staroegipskiego mistycyzmu jednak "trochę" wiedzieli o czym mówili, tzn. że warto za życia fizycznego zająć się jeszcze kluczowymi tematami, jak np. egzystencją wielowymiarową, jakbyśmy to dzisiaj ujęli - ludziom wydaje  się, że po wsze czasy powinni żyć w tym zamknięciu jedno-wymiarowym, ograniczonym do fizycznego wymiaru ekosystemie. Tak to nie będzie działać - nadchodzi koniec takiego sielskiego życia, do jakiego przyzwyczaiły człowieka ostatnie dekady (bo wcześniej nie było tak sielsko). Dlatego mamy do czynienia z czymś, co istoty pozaziemskie nazywają przebudzeniem. Ja wolę to nazywać inaczej: matrixowym show.

- należy zadać sobie pytanie: po co człowiekowi mózg, skoro umysł służy do myślenia (poruszania się w polu świadomości, używając innego sformułowania)? Odpowiedź na to pytanie jest kluczowa do zrozumienia co się tu dzieje i jak naprawdę mają się tu sprawy. Mózg nie istnieje ot tak sobie, spełnia pewną rolę: bez mózgu nie byłyby możliwe dwie rzeczy: wasza świadomość do materii by nie dotarła (nawet zwierzęta mają mózg), druga sprawa że myślenie takie jak przy pomocy mózgu, z którego właśnie korzystacie, byłaby bez niego niemożliwa - oznacza to (o czym już pisałem), że świadomość po śmierci fizycznej ulega zmianie, bardziej przypomina świadomość jaką macie podczas spania. Śmierć fizyczna spowoduje utratę tego atutu. Korzystajcie ze swoich możliwości w tym wcieleniu póki macie szansę.

- idąc dalej, śmierć fizyczna powoduje utratę wszystkiego co uzyskaliście w tym wcieleniu - mam na myśli oczywiście korzyści niematerialne, bo te materialne są oczywiste: nie łudźcie się, że jeśli np. teraz jesteś świetnie wyszkolony w czymś, to ta sama zdolność i wyszkolenie będzie dostępne w następnym. Pytanie: jak to możliwe, że tracimy umiejętności i wiedzę, skoro istnieje reinkarnacja? Odpowiedzią jest zaciemnianie i manipulacja pamięcią oraz świadomością. Te istoty pozaziemskie zarządzające wcieleniami to mentalni inżynierowie. Przykłady takiej umysłowej inżynierii możecie znaleźć w przypadkach kontaktu osób z UFO, o których świadomość ulega zatarciu - tzn. tym osobom kasuje się pamięć o spotkaniu. (To odrębny temat, ale generalnie uważam, że w spotkaniach z UFO chodzi przede wszystkim o show i zastraszenie społeczeństwa ludzkiego; fizyczne i psychiczne kontakty z istotami pozaziemskimi mają bardzo dużo podobieństw, ale ludzie większą wagę przypisują wszystkiemu co ma charakter fizyczny, dlatego są skłonni ignorować czysto psychiczne - zwane zwykle telepatycznymi - kontakty z istotami pozaziemskimi).

- człowiek jest tu zasobem, nie łudźcie się - oni zarządzają życiem i śmiercią ludzi (i zwierząt) tak jak człowiek traktuje rośliny w ogródku: np. grządka marchewek ma swoje przeznaczenie, na podobnej zasadzie hodowla ludzi ma swoje przeznaczenie - "śmierć" jednej marchewki można porównać do śmierci człowieka, niewiele to zmienia dla nich, ostatecznie to, co ulatuje z człowieka (siła życiowa - niematerialna energia, w którą jest następnie "opakowany" umysł, upraszczając) - jest NADAL pod kontrolą tych istot; jest to zatem matrixowy wielopoziomowy (wielowymiarowy) system niewoli.

- mając wiedzę w tym wcieleniu, masz szansę ją jeszcze wykorzystać - po jej skasowaniu w następnym wcieleniu już jej nie będziesz miał. Innymi słowy, biorąc pod uwagę stopień kontroli umysłów ludzi wcielonych, należy oczekiwać, że wszelkie przejawy zachowań takie jakie Felio, ja czy inni tutaj przejawiamy, niezgodne z oczekiwaniami hodowcy ludzkich "marchewek", zostaną tak samo potraktowane, jak ogrodnik potraktowałby dewiację marchewki

Gdy to, czyli pewna dewiacja, ma miejsce u jakiejś osoby, zauważyłem, że zazwyczaj te osoby są przez istot niefizyczne zastraszane i manipulowane, przykład z tego forum (to nie jest odosobniony przypadek smile ):

Felio napisał/a:

Jako, że wkurzyłem kosmitów w galaktyce próbują dobrać się do mojego mózgu. Prawdopodobnie skasują mi wiedzę nabytą podczas kontaktu więc dobrze, że moją wiedzę zapisywałem.
Gdy nakładają energie na moją głowę nie jest to przyjemne. Jako, że należymy do prymitywnej rasy karmicznej układanie mnie trwa mozolnie.
Nawet żałuję , że zdenerwowałem tak wyższe rasy. Przypomnę, że chciałem wysłać telepatyczny sygnał do federacji galaktycznej i 1biliona kosmitów.

Większość na forum myśli, że to są jakieś wynurzenia Felio na ten temat. smile Ale moje zdanie jest takie, że większość osób na forum nie ma za bardzo doświadczeń bezpośrednich, które by pozwoliły im ustalić jakieś ramy wiedzy na temat naszego systemu, ziemskiego matrixa. Przeciętna osoba myśli kategoriami zaprogramowanymi na temat świata, tzn. myśli w kategoriach sugerowanych przez materialistyczną naukę - nieświadomie (gdyby byli ich świadomi, mogliby zacząć ten fakt kwestionować). To, co się przytrafia Felio, to psycho-manipulacja i zabawa owych istot niefizycznych z nim - podpuszczanie że wkurzył bilion kosmitów, którzy teraz się rzekomo mszczą, na podobnej zasadzie była podpuszczana maat. smile
Rozpracowywałem te istoty dość długo, i widzę teraz na bazie wielu przypadków, w jaki sposób działają. Naiwność Felio i maat widać gołym okiem. Mają wierzyć w to, co im się przekazuje, tzn. manipuluje się nimi.
Ogólnie niemal wszystkie kontaktu z istotami pozaziemskimi bazują na niewiedzy i  naiwności człowieka. Istoty pozaziemskie są oczywiście świadome stopnia nieświadomości człowieka, a tym samym wspomnianej naiwności i niewiedzy - i ją sprytnie wykorzystują przeciw nam. tongue

To jest właśnie kontakt z istotami pozaziemskimi. Bawią się nami i kontrolują cały przebieg nie tylko wydarzeń na Ziemi, ale nawet to co o nich myślimy. Jeszcze raz: nie oczekujcie scenariuszy z lądowaniem kosmitów z filmów SF, no chyba, że zdecydują się to zrobić dla show (i w żadnym innym sensie).

5

Odp: Kosmici próbują dobrać się do mojego mózgu.

Antares napisał/a:

ludziom wydaje  się, że po wsze czasy powinni żyć w tym zamknięciu jedno-wymiarowym, ograniczonym do fizycznego wymiaru ekosystemie. Tak to nie będzie działać - nadchodzi koniec takiego sielskiego życia, do jakiego przyzwyczaiły człowieka ostatnie dekady (bo wcześniej nie było tak sielsko). Dlatego mamy do czynienia z czymś, co istoty pozaziemskie nazywają przebudzeniem.

Jeszcze jedno: po co istnieje (został stworzony w jakimś celu) system reinkarnacji oraz w tym systemie ma miejsce próba "przebudzenia" człowieka na Ziemi i informowanie go na Ziemi przez istoty pozaziemskie o nich samych już gdy jesteśmy wcieleni (po zaciemnieniu pamięci) w trakcie krótkiego życia we wcieleniu przeciętnego człowieka, skoro teoretycznie powinniśmy mieć tą samą informację po śmierci fizycznej, którą nam tu przekazują, tzn. teoretycznie powinniśmy być po śmierci fizycznej "przebudzeni"? tongue

6

Odp: Kosmici próbują dobrać się do mojego mózgu.

Antares napisał/a:

Jeszcze jedno: po co istnieje (został stworzony w jakimś celu) system reinkarnacji oraz w tym systemie ma miejsce próba "przebudzenia" człowieka na Ziemi i informowanie go na Ziemi przez istoty pozaziemskie o nich samych już gdy jesteśmy wcieleni (po zaciemnieniu pamięci) w trakcie krótkiego życia we wcieleniu przeciętnego człowieka, skoro teoretycznie powinniśmy mieć tą samą informację po śmierci fizycznej, którą nam tu przekazują, tzn. teoretycznie powinniśmy być po śmierci fizycznej "przebudzeni"? tongue

To jest informacja dla nas - jako fakt, z którego wynikają kolejne wnioski. Można analizować zatem szerzej tą informację o działaniach istot na Ziemi związaną z tym, że mamy taką dwutorową propagandę: tzn. jedna najwyraźniej ma miejsce gdy jesteś poza fizycznym ciałem i mówi jedno, i to jest przed ludźmi ukrywane, i druga propaganda (manipulacja) to ta, pod której wpływem jesteśmy obecnie.
Jest to dość dziwna, żeby nie powiedzieć ko(s)miczna sytuacja: po jednej stronie zasłony mówią (wmawiają) nam jedno, zaś po tej, po której jesteśmy obecnie, mówią nam coś innego. Jedno jest pewne: że coś ciągle wmawiają.

Ludzie myślą, że zostali na tej planecie pozostawieni sami sobie, że jest wolna wola itd., a ich życia są przypadkowe. Łatwo obalić te wierzenia, jednak ludzie chcą żyć dalej w takim samym mentalnym systemie, w którym żyją obecnie - ta inercja do zmiany perspektywy jest częścią tego matrixa, inaczej by się ten system reinkarnacyjny szybko zawalił, gdyby każdy myślał co chce i robił co chce w ciągu wcielenia. Tu widać ograniczenia tego systemu - istoty zarządzające wcieleniami nie są wszechpotężne, ale wystarczająco sprytne i dysponujące odpowiednią wiedzą na temat ludzkiego organizmu i psyche, by ten matrix skutecznie utrzymywać.
Być może Felio ma po części rację w ogólnym sensie, że tylko do pewnego poziomu ten system manipulacji będzie działał. Pokrywa się to z wierzeniami np. buddystów, którzy chcieli uciec z tego koła - mentalnego i fizycznego więzienia, jak sugerowali. I rzeczywiście tak jest: matrix to nie tylko iluzja (mentalna ułuda) ale zarazem więzienie, z którego można wyjść żyjąc na Ziemi. I można w nim tkwić dalej po śmierci fizycznej, bo matrix nie kończy się na fizycznym poziomie - i to jest przeznaczenie kilku miliardów otaczających was ludzi.
Biorąc pod uwagę wiarygodność źródeł, do czego już się odnosiłem, to, w jakim kierunku zmierza wspomniana na początku propaganda istot pozaziemskich, jest dość wyraźna: utworzenia tu nowego systemu wierzeń. Bo stare, głównie religijne, już się zdeaktualizowały.


Prawdopodobnie ludzkość, na razie w pojedynczych przypadkach, jest przygotowywana na ów kontakt, o którym pisał Krykers w odpowiednim temacie i gdzie słusznie zauważył, że nie ma szans na taką gotowość przeciętnego kowalskiego. smile

https://kosmita.ofp.pl/forum/viewtopic.php?id=1300

Ja także nie powiedziałbym o sobie, że jestem gotowy na taką rewolucję, bo też żyję w tej iluzji matrixowej. Pomyślcie jakby to wywróciłoby do góry nogami całą cywilizację, gdyby się okazało, że tuż obok was są istoty pozaziemskie, i jesteście ich świadomi! Cała, budowana przez tysiące lat cywilizacja ludzka nagle by stanęła oniemiała - i do tego nie dojdzie, bo 1. te istoty ją budowały, tyle, że po cichu za pośrednictwem takich ludzi jak N. Tesla (Tesla oficjalnie twierdził, że jest w kontakcie z istotami z kosmosu i to od nich miał taką lawinę pomysłów, część z nich utaił twierdząc że ludzkość nie jest na nie gotowa; byli naukowcy, którzy tylko sugerowali ten fakt, obawiając się opinii publicznej - zresztą w kontakcie z isotami z kosmosu na progu XIX i XX wieku było mnóstwo znanych osób, nie wspominam o tych nieznanych, jeśli nie słyszeliście o tym, to pewnie znacie tylko tą oficjalną wersję o oszustach-mediach, którą to wersję gazety w owych czasach próbowały nagłośnić i gawiedź to kupiła), oraz 2. ludzkość nie jest przygotowana mentalnie, będzie zatem dalej tkwiła w matrixie.

7 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2024-12-04 11:49:10)

Odp: Kosmici próbują dobrać się do mojego mózgu.

Ze mną ani z Tobą się personalnie nie skontaktowali, więc nie jesteśmy gotowi, nie licząc kontaktu poprzez Forum z Hejalem. Billy Meier był gotowy, więc z nim się skontaktowali. Teraz odpowiedz sobie na pytanie -co ma Billy Meier, czego ja nie mam i sprawa będzie oczywista. Ponadto nie muszą się z Tobą kontaktować, abyś był ich łącznikiem...

Świadomość Ziemian o kosmitach wygląda mniej więcej tak:

https://www.youtube.com/@ufohistorie
https://www.youtube.com/@bernatowiczrobert
https://www.youtube.com/watch?v=I9XgEFreeNg

Nikt nie przeczytał "Wszystko jest wibracją" i wpisów na Forum Hejala ani "Ufo z Plejad", więc powiela się głupawki serwowane przez tego typu strony.

Zwłaszcza ten ostatni o przesłuchaniu kosmity daje do myślenie, jeśli oczywiście jest prawdziwy. Traktowanie prądem i skopolaminą kosmitów przez służby specjalne to chyba wystarczający powód, aby nie chcieli się z nami kontaktować. Nasz poziom agresji jest zbyt wysoki (i wynika on ze strachu przed nieznanym)i. A całe to ujawnienie w Kongresie USA to jedna wielka mistyfikacja i przygotowywanie nas w przyszłości do fałszywej inwazji kosmitów.

Dlatego jeszcze nie i długo, długo nie. Jeśli wywołamy globalną wojnę, to bardzo długo nie, a wszystko na to wskazuje.

8

Odp: Kosmici próbują dobrać się do mojego mózgu.

malgosia.wl napisał/a:

Ze mną ani z Tobą się personalnie nie skontaktowali, więc nie jesteśmy gotowi

Oj możesz się zdziwić Małgosia do czego oni są zdolni. wink

malgosia.wl napisał/a:

Billy Meier był gotowy, więc z nim się skontaktowali. Teraz odpowiedz sobie na pytanie -co ma Billy Meier, czego ja nie mam i sprawa będzie oczywista.

Odpowiem Tobie zamiast sobie: Billy Meier miał to wpisane w swoim planie na wcielenie - jest to aż tak proste. I w cale nie wykluczaj, że też tego nie masz wpisane na wcielenie, kto wie, co się jeszcze wydarzy... no chyba że planujesz zakończyć swoje wcielenie wkrótce, ale wydaje mi się, że starasz się je przedłużać smile

malgosia.wl napisał/a:

Dlatego jeszcze nie i długo, długo nie. Jeśli wywołamy globalną wojnę, to bardzo długo nie, a wszystko na to wskazuje.

A jak Ty sobie wyobrażasz owych kosmitów? Jako jakieś tam ludki w kosmosie, które zajmują się głównie sobą, a ludzkość zostawili samą sobie?
Kiedy w społeczności istot pozaziemskich wymiana myśli jest normą, czyli to co nazywamy na tym forum i ogólnie telepatią, to zmienia się zupełnie sytuacja takiej istoty. A one, tzn. te bardziej zaawansowane oczywiście (nie mówię tu o istotach poziomu ludzkiego) porozumiewają się głównie za pomocą myśli. Jest to zupełnie inna forma komunikacji, tzn. wiedzą o sobie, o Tobie i o każdym innym w zasadzie prawie wszystko. Prawie - bo nie jest to w 100% idealna komunikacja. I wymaga praktyki a przede wszystkim odpowiedniego mentalnego przygotowania.
Jednak my się tu komunikujemy pośrednio - za pośrednictwem słów. Ma to ogromne znaczenie w postrzeganiu rzeczywistości ORAZ zwłaszcza istot pozaziemskich: bo wydaje mi się, że zakładasz, że one postrzegają świat podobnie jak Ty go postrzegasz. Tak nie jest. One mają inne powody dlaczego się nam - w sensie całej ludzkości - nie ukażą, ale z niektórymi są w kontakcie. Billy Meier to tylko jeden z wielu przykładów, i dobrze podsumowuje jak w rezultacie realizuje się kontakt. Tacy ludzie, którzy są kontaktowcami, zawsze będą, jak Meier, outsiderami, w sumie trochę jak my tu na forum. Choć zgadzam się z tobią odnośnie wojen itd., to oni nas na tyle dobrze znają, że dokładnie znają ryzyko z tym związane i nie sądzę, by to był główny czynnik. Ten powód jest inny: jest nim istnieje zaprojektowanego systemu, matrixa, który ma z góry zaplanowany cel i wymagania - tak samo jak celowe było zaplaonowanie Billowi Meierowi na jego wcielenie kontaktu - bo chyba nie sądzisz, że był to przypadek. smile

9 Ostatnio edytowany przez Antares (2024-12-05 15:04:21)

Odp: Kosmici próbują dobrać się do mojego mózgu.

Jest jeszcze jeden problem z byciem "przygotowanym" lub "rozwiniętym", a nawet z pojęciem grzechu i karmy (jak pisałem są to bliźniacze pojęcia). Wszystkie te terminy zakładają, że czas ma naturę linearną, tzn. coś wcześniejszego jest przyczyną czegoś późniejszego. Inaczej rozwój lub bycie przygotowanym w sensie linearnego czasu (mniej rozwinięty vs. bardziej rozwinięty) nie ma sensu.
Powstaje więc pytanie: czy czas dla nas płynie zawsze w jednym kierunku, z przeszłości w przyszłość? Channelingi mówią, że nie, tzn. że istota z przyszłości może kontaktować się z istotami z przeszłości, w tym z samym sobą. Współcześni fizycy natomiast nie podzielają w zasadzie zdania Newtona o absolutnej naturze czasu (na razie jest "w zasadzie", bo to jest jeszcze autorytet tongue kiedy trochę ogarną bardziej fizykę kwantową, to pewnie zrzucą teorie Newtona całkowicie z piedestału), dowodząc, że czas może płynąć z różną prędkością. Sugeruje to możliwość przemieszczania się w czasie przynajmniej w różnym tempie, a najprawdopodobniej także podróżowania przez czas tak jak podróżujemy przez przestrzeń: we wszystkich kierunkach (my postrzegamy czas jako jeden wymiar, natomiast starożytne teksty sugerują, że czaso-przestrzeń stanowi w wyższym wymiarze całość, tj. przesuwanie w przestrzeni i w czasie są nierozerwalnie ze sobą związane - co w zasadzie podważa nasze pojęcie tego nie tylko czym jest czas ale zwłaszcza tego czym jest przestrzeń). Tyle na temat czasu.
Tak więc powstaje pytanie w takim razie co to znaczy, że ktoś "ma to coś" kiedy kosmici się z nim kontaktują, a kiedy "nie ma tego czegoś" smile Możemy to jeszcze uprościć, stwierdzając, że kilka miliardów ludzi na tej planecie chyba (?) nie ma tego czegoś. smile Dla mnie jednak nie jest oczywiste "posiadanie tego czegoś", czymkolwiek by to było, tylko po prostu decyzja czy kogoś wybrać na kontakt a kogoś nie może zależeć od innych czynników, np. samotny stary człowiek ze Szwajcarii, który żyje blisko natury, w dodatku kaleka, który w zasadzie żyje sobie z dnia na dzień, może być dobrym kandydatem na liście kandydatów - być może jest ona nawet długa, ale ostatecznie wybór padł na tego jednego... smile Miała powstać książka "Ufo z Plejad", i taki był cel, ale niektórzy traktują to inaczej, myśląc: "mnie nie wybrano na autora tej książki! ach ten wredny Billy, ale może jak zakradnę się pod jego chatkę, to się ze mną również skontaktują" (a tymczasem ufonauci zrobią żart i w czasie, gdy taka osoba pojedzie do Szwajcarii, ufo pojawi się w jego miejscowości big_smile ) - i potem będą koczowały pod jedną chatką gdzieś w Szwajcarii całe miasteczka namiotów w oczekiwaniu na sensację, a każdy ruch Billy'ego będzie bacznie obserwowany, każde wyjście poza chatkę, każde przejście z pomieszczenia do pomieszczenia...  Czyżby kosmici, po publikacji owej zaplanowanej książki, nie wzięli tego pod uwagę tongue No to ja chyba dziękuję, wolę nikomu nic nie mówić i nie być darmowym celebrytą smile Bo prowadzi to do pytania ilu jest takich, którzy nie napisali książki... ale mają to coś. smile