Krykers napisał/a:Nie do końca miałem na myśli, koniec absolutny, a raczej o zmianę w coś innego. Bo co jeżeli cały wszechświat, się reinkarnuje?
Masz na myśli powszechną wiarę, że wszechświat jest organizmem żywym? W tym sensie, że jakaś tajemnicza dusza wszechświata może wcielić się w jakby nowy wszechświat?
Ta wiara prawie na pewno została wymyślona przez twórców naszego systemu na Ziemi. Organizm człowieka też posiada miliardy mikro-organizmów - tak został zaprojektowany. Celowo. To jest jedna z informacji dla nas, potem powtarzana w przekazach od istot pozaziemskich (m.in. za pośrednictwem Hermesa w Egipcie):
"Jak na górze tak na dole"
Czyli jest to informacja, wiadomość dla nas, że makrokosmos, tzn. wszechświat, jest odzwierciedlony w mikrokosmosie, czyli organizmie człowieka. Organizm nb. jest sztuczny, tak jak niechcący Felio sugeruje. (Co do reszty wywodów Felio, nie będę póki co komentował). Zresztą, religie też zostały przekazane przez istoty przybywające z nieba (sumeryjskie "Anunnaki" dosłownie właśnie to znaczy, "anu" to niebo w tym języku), tak mówią ludy na całym świecie, niektóre religie sugerują podobny schemat myślenia o kosmosie.
Zastanawiam się ciągle kim są tak naprawdę istoty podające się za Plejadian - bo z jednej strony właśnie mówią w przekazach o tym, że cała Ziemia i organizm ludzki jest skarbnicą informacji, ale zarazem dużo rzeczy przemilczają. To, że jest skarbnicą informacji, łatwo można uznać za prawdę - ale jest także skarbnicą informacji o samych istotach, które tworzyły ten świat
Zauważcie, że te istoty przekazują ludzkości głównie ogólniki: jak np. wiedza o gwiazdach, o kosmologii, o astrologii, jakieś rytuały jak czcić np. słońce, ale prawie nigdy nie przekazują konkretnej wiedzy, poza wybranymi jednostkami: głównie szamanami, kapłanami czy naukowcami. Takimi jak N. Tesla, który twierdził, że sam niczego nie wymyślił, tylko że uzyskiwał informacje spoza Ziemi odnośnie swoich wynalazków realizowanych w błyskawicznym tempie.
Jednostki są łatwiejsze do kontrolowania - te istoty sobie wybierają (głównie przed wcieleniem) ludzi do różnych swoich celów. Niektórym się ujawniają, niektórym (większości) - nie. To wybranie można uznać za plan na wcielenie, czyli tzw. przeznaczenie, które ma oczywiście każdy człowiek.
Poczytajcie o tym co mówią szamani w jaki sposób zostali szamanami. Na podobnej zasadzie moim zdaniem ludzie zostają naukowcami, mają nieświadome poczucie misji, nawet, jeśli po części jest to kwestia zainteresowania jakąś dziedziną naukową. Nielicznym naukowcom jednak te istoty się ujawniają.
Oni, te istoty, zdają się lubić kapłanów i naukowców, tj. osoby nie-świeckie, bo naukowiec to tak naprawdę taki jakby nowoczesny kapłan nauki, obracający się całe życie w swojej świątyni zwanej uczelnią i żyjący z socjalu dla misji: poszerzania wiedzy o wszechświecie. Mają natomiast awersję do tych, którzy koncentrują uwagę na pieniądzach.
Czytałem wiele relacji o kontaktach tzw. świata duchowego, czyli ww. istot, z ludźmi w XIX i XX wieku, i widzę, że powtarza się ciągle ten sam schemat. Te istoty lubią kontrolować pieniądze jednostek - chcą jakby nam sugerować, że zasoby są ich własnością, nie naszą. Wspominałem wcześniej o Edgarze Cayce, który żył na przełomie XIX i XX wieku: otrzymywał mnóstwo informacji w trakcie hipnozy, kręciło się wokół niego mnóstwo ludzi, także biznesmenów. Wydawało się, że Cayce posiadał wszechwiedzę - potrafił odpowiedzieć na każde pytanie dotyczące jakiegokolwiek tematu. Postanowił więc wykorzystać swoje zdolności do celów finansowych. Co z tego wyszło? W skrócie: nagle jego zdolności zawiodły, ostatecznie nie stał się majętny. Ten sam schemat widziałem wielokrotnie. Często dzisiaj osoby channelujące, zajmujące się często tym nieodpłatnie, są bezpośrednio informowane co mają robić, by posiadać stabilność finansową - ale nic ponadto.
Ciekawe, prawda? Tak wyglądają te szachy na Ziemi z ludźmi. Jesteśmy manipulowani i kontrolowani, wolna wola jest pozorna. Ponieważ nie jesteśmy zwykle świadomi tego wpływu na nas, łatwo nami manipulować - wierzcie lub nie, ale te istoty lubią kontrolować stan posiadania każdego człowieka. Gdy ktoś za bardzo skupia się na pieniądzach w życiu i teoretycznie mógłby ugrać na tym większe pieniądze, to celowo w życiu takiego człowieka mieszają, by się to nie udało, i w sumie też przeciwnie: tym, którzy ignorują finansową stronę np. są bardzo leniwi, lubią sobie pobalangować, a nawet wypić pod monopolowym itd., to mają fory, takie pół-szczęście w życiu, i zawsze jakoś kasa się znajduje w taki czy inny szczęśliwy sposób.
Te istoty non stop manipulują naszym życiem z ukrycia, tyle że w taki sposób, byśmy myśleli, że to my podejmujemy decyzje.
Ziemia to księga, tyle, że nie napisana językiem symbolicznym (sztucznym), takim jakiego używamy do pisania tych postów, tylko powiedziałbym językiem naturalnym i empiryczno-intencyjnym: empirycznym, bo wszystko, czego doświadczasz, jest dla ciebie informacją o wszechświecie, natomiast intencyjnym, bo niektóre informacje są jakby celową propagandą - wiadomością od stwórców tej planety. Mają nam sugerować, że świat jest taki i taki, choć w rzeczywistości wszystko jest efektem zamysłu, łącznie z łańcuchem pokarmowym na Ziemi.
Ziemia została zaprojektowana - w szczegółach, a także ogólnie, jest taką zaszytą wiadomością dla mieszkańców Ziemi, nas. Księżyc widoczny z Ziemi ma tą samą wielkość co Słońce widoczne z Ziemi. Nie jest to oczywiście przypadek. Tak samo nie jest przypadkiem że zwierzęta zabijają się nawzajem lub zjadają rośliny i inne organizmy. Wspominałem już o tym, ale różne gatunki zwierząt zostały celowo zaprojektowane tak, by odzwierciedlały ludzkie zachowania: np. kury nieustannie gdakające na grzędach pokazują kobiece społeczeństwo, koguty bijące się bez sensu - męskie, także sposoby poruszania zwierząt, sprytne strategie zdobywania pożywienia np. przez lisy czy wilki, wykorzystywanie doskonałego wzroku przez jastrzębie itd. To wszystko jest zaszytą informacją - dla jej odbiorców, czyli ludzi.
Ale ingerencja w nasz matrix nie skończyła się po tym, jak została zaprojektowana planeta, łącznie z podtrzymującą życie atmosferą i ekosystemem. Człowiek od samego początku był obiektem i celem manipulacji. Do dzisiaj się to nie zmieniło.
Istoty, które zaprojektowały Ziemię i kontaktowały się w świecie starożytnym z ludźmi, nigdy nie odeszły. Są tuż pod naszym nosem, i kontrolują ten projekt-eksperyment, ciągle w niego ingerując, choć zwykle tak, byśmy nic o tym nie wiedzieli, a żyli sobie w wykreowanej iluzji - przede wszystkim ekonomicznej, czyli mamy wierzyć, że musimy marnować czas na uganianiu się za pieniędzmi, bez których nie przeżyjemy.
Jeśli spojrzeć szerzej na życie przeciętnego człowieka, to nie ma ono żadnego sensu: rodzi się, od małego jest pod wpływem systemu edukacyjnego, następnie wierzy, że musi sobie znaleźć pracę, a potem po tym jak przejdzie na emeryturę, dożyć resztę dni. Całe życie człowieka się w zasadzie kręci tak naprawdę wokół ekonomii oraz systemu przekonań: propagandy naukowej mówiącej o postępie ludzkości, wygodnym życiu dzięki temu postępowi, i kopnięciu w kalendarz A co stanie się potem, to już zależy od tego, w co aktualnie wierzysz.
Czy nie powinniśmy jednak zacząć od drugiej strony: czemu lwią część czasu nam ma zajmować uganianie się za tym, by się utrzymać przy życiu? To nie jest efekt pieniędzy, ten system od początku został przez te istoty zaprojektowany: człowiek jest niewolnikiem, musi zdobywać pokarm tak jak zwierzęta. Gospodarka jest również zaprojektowana przez te istoty tak naprawdę.
Jeśli ktoś oglądał film Truman Show, to mniej więcej może to być pewnym porównaniem. Wszystko tu wbrew pozorom jest sztuczne, łącznie z naszą dziwną gospodarką.
Najlepiej jest wg. mnie myśleć o człowieku jako gatunku jak o zaprojektowanych genetycznie (sztucznie) istotach, zamkniętych w odizolowanym ogrodzie dla celów czegoś w rodzaju eksperymentu - który ma pewien cel (manipulację umysłami wcielających się tutaj).