Krykers napisał/a:Antares. Poczekam jak napiszesz coś więcej, jak wyżej zapowiedziałeś. Temat bardzo obiecujący.
Dobra, może odpowiadając w tym wątku na razie zacznę po troszku ten temat, bo jak za dużo napiszę na raz, to wyjdzie elaborat.
I tak dużo wyszło w tej odpowiedzi, więc podzielę to na fragmenty.
Oczywiście piszę o tym co się sam dowiedziałem i co zweryfikowałem - wiem dużo więcej niż przeciętna osoba na tej planecie, a mam wrażenie, że to zaledwie podstawy podstaw... Z jednej strony zgodzę się z Małgosią, że na życie trzeba patrzeć praktycznie: w którymś momencie musi zostać zerwany owoc - efekt do wykorzystania w praktyce tego, co się dowiedzieliśmy i to zastosować (czy to będzie kung fu jak woli Małgosia, czy ćwiczenia różnych zdolności umysłowych - zależy też od preferencji osoby). Natomiast jest też druga strona: jeśli zamkniemy się w pewnym momencie życia na nowe informacje, uznamy, że taka czy inna książka, jak ta Hejala, czy biblia, czy jakakolwiek inna, jest zwieńczeniem całej wszechwiedzy, mądrości i czegokolwiek innego, i nie musimy szukać dalej - to wychodzą takie ograniczone ludki, jak katolicy.
Sorry, Ale katolicy to prawdopodobnie najbardziej ograniczeni ludzie na tej planecie, którzy jeszcze nie mają zespołu downa Mają najbardziej świętą ze wszystkich świętych ksiąg na Ziemi - prosto od prawdziwego, jedynego boga! Jak ich poobserwować z dystansu, to ich rytuały są śmieszne: tutaj trochę pobroję, tam się wyspowiadam, pójdę w niedzielę do kościoła - i moja checlista bycia pobożnym chrześcijaninem odhaczona, potem pójdziemy na pogrzeb by oddać hołd zmarłemu by następnie pójść na stypę i pogadać o bzdurkach przy jedzeniu i ciastach, a na koniec, może nawet tego samego dnia, pójdę na wesele, pobawić się przy disco polo. I przy okazji póżniej jeszcze poczytam biblię Aż mnie korci by wrzucić jakieś cytaty z biblii na poparcie tej mądrości, ale powstrzymam się
ka-nu napisał/a:Ogólnie wszystko wskazuje na to, że te istoty nie patrzą na świat w takich kategoriach jak my.
Oni mają takie jakby meta-kategorie. Emocje i fizyczność są domeną świata fizycznego. Natomiast one nie żyją w takim świecie jak my - tzw. planie - tylko w planie mentalnym, czyli umysłowym. Różne projekcje nieba, np. osobne dla katolików, osobne dla muzułmanów, osobne dla świadków jehowy, albo ogólniej różne projekcje astralne, są tworzone wyłącznie dla ludzi.
Jeśli miałbym scharakteryzować to, w jakiej rzeczywistości one się obracają, to powiedziałbym, że jest to trochę jakby świat abstrakcyjnej matematyki - nie takiej, jaką mamy na Ziemi. To bardziej filozoficzna matematyka, ale mimo to przypomina naszą matematykę w tym sensie, że to są takie jakby gry strategiczne, albo wielopoziomowe szachy, o czym już wspominałem.
Z jednej strony te istoty są bardzo zaawansowane w owych szachach. Z drugiej strony są też ograniczone: nie mają takich doświadczeń jak ludzie. To powoduje, że owe istoty są trochę jakby specjalistami od abstrakcyjnych tematów, planowania, łączenia faktów - mówiąc w bardzo dużym uproszczeniu. Oczywiście nawet najlepszy naukowiec nie dorasta im do pięt w myśleniu abstrakcyjnym. Z drugiej strony te istoty często nie mają doświadczeń w "niższych" sferach/planach, takich jak energia emocji czy energia materialna (materia fizyczna).
ka-nu napisał/a:Druga sprawa to fakt, że zaprzeczasz Antares temu, że te istoty są dla energii, bo mają jej mnóstwo w kosmosie. Tylko co jeśli na chwilę obecną owe "tajemnicze istoty" nie posiadają innych źródeł energii poza ludzkością?
Masz na myśli istoty, które zarządzają Ziemią?
Dla uproszczenia będę je nazywał dalej ET (extra-terrestials).
No to zastanowiłbym się nad sytuacją na Ziemi:
ET tworzą projekt Ziemia, łącznie z całym ekosystemem, tworzą rośliny, zwierzęta itd.
Generalnie, tworzą życie na planecie. A czym jest życie???
Fakty są takie: po pierwsze niezbędna jest jakaś świadomość, by to życie było świadome; po drugie, niezbędna jest energia.
Prawa energii rządzą wszechświatem. Dobrze znać jest ogólnie jakieś kosmologie starożytne - wspominałem o nich czasem, m.in. w temacie o nieśmiertelności, bo wtedy sprawy są łatwiejsze do zrozumienia. Ale w skrócie, kosmologie tak naprawdę mówią o podstawowych elementach we wszechświecie, czyli:
- umyśle, świadomości i umysłowych cechach, np. wola, czy możliwość wpływu (tzw. trójca, która została w późniejszym chrześcijaństwie przeinaczona, pochodzi ze Starożytnego Egiptu, i mówi o trzech składnikach: percepcji, woli, i tzw. słowie-rozkazowi - czyli ekspresji, można powiedzieć że jest to to, co ezoterycy nazywają wpływem myśli na rzeczywistość, przy czym jak wspominałem wcześniej, to nie działa w taki prosty sposób jak ludzie myślą, że sobie zwizualizują wielką posiadłośc np. pałacyk, i każdy, kto go zwizualizuje sobie, prędzej czy później go dostanie za życia...).
W starożytności było wiele różnych abstrakcyjnych narzędzi, które określały te zasady rządzące wszechświatem - i tą jego częścią, którą nazywamy duchem albo mentalem. Jednym z takich jakby map-schematów jest kabalistyczne drzewo ŻYCIA.
Wracając więc do życia, jeszcze raz po tym wyjaśnieniu, wspomnę, że istoty, które stworzyły projekt Ziemia, były zaawansowanymi specjalistami od tworzenia życia.
Życie/egzystencja może istnieć na planie duchowym - wówczas NIE potrzebuje energii. Tam nie ma energii w takim sensie, jak sobie to wyobrażamy. Jest tylko umysł.
Umysł jest jakby przeciwnym elementem do ograniczonej czaso-przestrzeni - czaso-przestrzeń jest ograniczona, a umysł nie - chyba, że sam narzuci sobie ograniczenia.
"Ograniczenie" to abstrakcyjna koncepcja, wymyślona przez istoty, które tworzyły wszechświat. Wymyśliły sobie, że pobawią się w tworzenie wszechświata i nałożą na niego pewne ramy, prawa, zasady itd.
W ten sposób powstała energia, która rządzi się pewnymi prawami. Chińczycy np. mówią tu o przemianach tej energii (wu-xing), co Europejczycy jeszcze z kolei upodabniają do znanych im 5 żywiołów, co jest bardzo dużym uproszczeniem. Z energii, następnie powstaje materia. Tzn. materia jest energią.
W skrócie: światem materialnym rządzi energia. Energią rządzą prawa (fizyki, lub ogólniej - wszechświata). Prawami rządzi mental, czyli umysł. Istoty, które stworzyły wszechświat, tak naprawdę stworzyły abstrakcyjny, jakby matematyczny model praw, które doprowadziły do pewnych pod-zasad rządzących energią (jak 5 żywiołów - żywioły to tak naprawdę rodzaje energii), zaś energia rządzi materią.
Dochodzimy więc ka-nu do energii, do której się odniosłeś.
Mamy zatem wszechświat w chaosie - taką zupę energii, o której mówią fizycy oraz starożytne kosmologie. Chaos jest jednym z głównych haseł, które znajdziecie w każdej starożytnej historii o powstaniu wszechświata.
Ale nie ma jeszcze uporządkowanej materii. Więc tworzą gwiazdy, planety itd. Powstają dość proste, prymitywne, geometryczne obiekty w czymś, co zaczyna przypominać nasz wszechświat.
Potem wpadają na pomysł, że w sumie to można te prawa energii i stworzonej z energii materii wykorzystać do własnych celów. Powstaje koncepcja reinkarnacji.
My, patrząc na taką planetę jak Ziemia, widzimy ostatni etap (jak na razie) tego "planu stworzenia", czyli koncepcji, które te istoty sobie obmyśliły: stworzyły sobie życie, używając różnych zasad przepływu energii przez organizmy żywe, przy pomocy inżynierii genetycznej i inżynierii energetyczno-materialnej. Ta energia przepływa z "góry" (wyższych planów) na "dół" (na Ziemię) - co symbolicznie odzwierciedlają starożytne źródła, te sprzed powstania chrześcijaństwa (chrześcijaństwo, judaizm itd. - semickie prymitywne wówczas ludy - zaadaptowały starsze religie, pochodzące z Sumeru oraz Egiptu - a biblia, tzn. stary testament, ma bardzo dużo zapisów, które są niemal kopią tych z Mezopotamii, m.in. opowieść o arce Noego i potopie). Np. Hermes Trismegistus (od hermetyzmu - dzisiejszy hermetyzm to takie dalekie echo prawdziwej wiedzy, widziałem, że Istnienie pisała tutaj kiedyś o tym na tym forum) mówił:
"jak na górze tak i na dole"
Oznacza to, że prawa energii (wszechświata) odzwierciedlone w człowieku są odbiciem praw na "niebie" - czyli we wszechświecie.
Teraz jeszcze mała dygresja - wyjaśnienie w tym wszystkim jak "ka" i "nu" (razem "ka-nu") wpasowuje się w ten obraz:
nu - to inaczej ocean kosmiczny, ww. potężna "zupa energii", chaos, zanim powstał porządek i materia.
ka - to już daleki etap, jest to energia życiowa, która jest niezbędna, by ciało fizyczne funkcjonowało.
Tak więc można się zastanowić: skoro te istoty stworzyły całą inżynierię, dostarczającą człowiekowi energię życia na Ziemię, stworzyły ciała fizyczne, by tą energię przetwarzały - to po co im właściwie energia ludzka, skoro sami mogą ją dzięki swojej wiedzy uzyskać, tworząc kolejną infrastrukturę energetyczną? W skrócie: jest to moim zdaniem zupełnie nieprzemyślana ezoteryczna koncepcja. Ale ludzie ją powtarzają, bo kwestia deficytu: energii, zasobów itd. jest im znana - historia tej planety przecież to wojna o ograniczone zasoby. Jak wspomniałem, wiele z tych istot, które zaprojektowały takie systemy jak nasz, żyją w świecie mentalu, nie czaso-przestrzennej ograniczonej energii - i moim zdaniem to nie ma sensu: najpierw tworzą życie, tworzą całą infrastrukturę energetycznę, a także mikrostrukturę energetyczną (organizmy żywe), by następnie kraść ludziom energię?
Moim zdaniem w projektach takich jak nasz iluzyjny matrix chodzi o coś innego: o wykorzystanie tej iluzji materialnej (czyli energii w takiej postaci, że postrzegamy ją jako solidną materię), by manipulować umysłami.