Jestem pewien, że technologia faktycznie rządzi naszym matrixem (nie taka, jaka istnieje na Ziemi, ale jest jakaś), nie sądzę jednak, by prawo karmy było technologią - albo jakiekolwiek prawo Karma to tylko koncepcja, taka jak "grzech", nie ma technologii grzechu, nie ma też technologii karmy. Koncepcja karmy pochodzi z hinduizmu (i tylko stamtąd, tyle, że została zaadaptowana przez współczesną ezoterykę parę wieków temu), i oznacza stricte konsekwencje czynów. A w rzeczywistości, to niefizyczne osobniki, które zarządzają karmą na Ziemi, po prostu cię osądzają po wcieleniu (a przynajmniej tak sugerują) - tzn. owijając w bawełnę, oceniają twój "postęp" - i konsekwentnie wybierają ci kolejne zadania na kolejne wcielenie w kolejnym ciele, które ma tam jakieś wady, przez nich zidentyfikowane wg. własnej oceny, jako konsekwencje poprzednich wcieleń. Np. możesz mieć jakieś znamiona, charakterystyczne cechy, prawą nogę nieco krótszą, oczy różniące się nieco kolorami, za krótkie ręce itp.
Osobiście uważam, że ta ich propaganda karmiczna nie do końca oddaje prawdę, właściwie to wydaje mi się, że karma to pic na wodę. To znaczy, oni patrzą na zasadzie: tej kobietce (po tym, jak osiągnie odpowiedni wiek we wcieleniu, oczywiście) zrobimy podpuchę, niech będzie wyglądała jak modelka, i potem będziemy manipulować jej życiem tak, by myślała, że jest tak piękna, że każdy chłopak musi spełnić jej długą listę życzeń, ale po pewnym czasie stwierdzi, że jednak żaden jej nie spełnił; po jej smierci uzasadnimy kolejne wcielenie, już zaplanowane przed tym pierwszym, tyle, że już zdecydowanie inne, np. jako przepracowanej sprzątaczki.
A kiedy kobietka umiera (kończy wcielenie), oczywiście przechodzi przez "tajemniczy tunel", zjawia sie wśród znanych i nieznanych istot, niektóre z nich przyjmują formę mistrzów, i najpierw obwiniają ją w sprytny sposób za źle przeżyte życie (choć było z góry założone, włączając w to fakt, że będzie źle przeżyte), a potem namawiają do "dalszego rozwoju" (przeżyłaś życie jako piękna kobieta, ale koniec tego dobrego! teraz czas na nowe wyzwanie! musisz się rozwijać, rozwinąć inne cechy, poszerzyć swoje horyzonty...).
https://www.youtube.com/watch?v=PMZdEAYwYco?t=38
Czy myślicie, że te istoty, które rządzą ludzkimi wcieleniami są tak ograniczone, że swoje "kalkulacje" dotyczące oczekiwań co do egzystencji osobnika ograniczają tylko i wyłącznie do jednego wcielenia (jak pewnie większość ludzi siedzących w ezoteryce czy hinduizmie zakłada)? To oczywiste przeoczenie Oni planują dziesiątki albo setki wcieleń w przód. Ale muszą jakoś skłonić powracającego człowieczka do "jeszcze jednego" wcielenia, bo "rozwój" czeka
Takie to manipulanctwo na górze rządzi wcieleniami A ta przykładowa kobieta jest wewnętrznie przekonana (i te przekonania nie są przypadkowe, pochodzą od podszeptów tych samych istot, tyle, że o tym nie wiemy, uważamy to za jakieś głębokie przekonania, intuicję - czy też używamy innych, bazujących na propagandzie haseł), że jest kimś w rodzaju gwiezdnego wędrowca ze specjalną misją. Ale realnie, to ilu znacie gwiezdnych wędrowców, którzy mieli specjalną misję? Pewnie będziecie wymieniać ludzi pokroju Junga lub Einsteina. No cóż, niech będzie, że każdy albo prawie każdy człowiek dokładający się do owego rozwoju naszego prymitywnego społeczeństwa jest kimś w rodzaju agenta, gwiezdnego wędrowca itp. (jak zresztą cytowani przeze mnie wczoraj Plejadianie sugerowali)
Żyjemy w prymitywnym systemie, w prymitywnym społeczeństwie, któremu można wcisnąć byle religię, byle koncepcje i byle propagandę - a za taką uważam ideologię karmy. Być może jedyna droga to jak sugerujesz Felio ewolucja w butnych.