Zauważyłem, że świat podzielił się pod względem "zaufania do autorytetów" na dwa obozy:
- tych, którzy podważają naukę
- i tych, którzy podważają wszystko, co nie jest nauką
Przede wszystkim, prawdziwa wiedza jest jedna, i należy przyznać, że nasza cywilizacja jest w powijakach. Byli w historii zarówno naukowcy, jak i mistycy, którzy docierali do wiedzy, która dla przeciętnego obywatela tej planety była tak naprawdę niedostępna - i to nie koniecznie dlatego, że nie miał do niej fizycznego dostępu, ale raczej był zablokowany psychicznie. To znaczy, mówiąc kolokwialnie, miał zamknięty umysł i uznawał, że jego ocena sytuacji, wiedzy, spuścizny, aktualnego stanu nauki, możliwości itp. jest lepsza, niż kogokolwiek innego. Taka postawa prowadzi do szkodliwych paradoksów i rozsiewania negatywnej propagandy dalej - na zasadzie "wirusowego" obiegu informacji, jakbyśmy to dzisiaj mogli ująć.
Ten fakt został sprytnie wykorzystany przez mistyków, a zwłaszcza późniejszych kapłanów, a dzisiaj - naukowców, a także kościół - do propagowania "wiedzy", która mówi, że "z prochu powstałeś i w proch się obrócisz". Jak widać, materializm ma różne oblicza, zarówno ateistyczne, jak i religijne, ale sprowadza się do tego samego: że człowiek "na pewno" musi umrzeć, a jego życie natomiast redukuje się do "prochu". Nauki kościoła są w jawnej sprzeczności z "autorytetami", na które się powołuje, w szczególności na Jezusa, który nie tylko wskrzeszał ludzi (czyli przywracał funkcje życiowe organizmom, które w sensie biologicznym były już martwe), ale wyraźnie sugerował, że w przyszłości ludzie będą dokonywać jeszcze większych "cudów" - czyli wykorzystania tak naprawę praw wszechświata, o których ludzkość nie ma jeszcze pojęcia. Te nauki Jezusa kościół przemilcza. I jeśli ktoś dokonuje podobnych "cudów" dzisiaj, jest uznawany za szarlatana Nie warto ślepo ufać żadnym oficjalnym, ale także nieoficjalnym źródłom, ale chyba już lepiej być ślepo wierzącym w naukę niczym religię naukowcem, niż osobą z totalnie zamkniętym umysłem - ten pierwszy przynajmniej ma szansę coś osiągnąć na swoim wąskim polu
Ziemia to projekt, którego główną częścią jest życie. Człowiek to projekt, którego głównym elementem zarządzającym życiem biologicznym jest DNA. DNA zostało zaprojektowane tak, by posiadało mnóstwo funkcji, które można aktywować lub deaktywować. Wiedza o tym była przekazywana ludziom na przestrzeni tysięcy lat, ale też celowo kodowana symbolami, by tylko niektórzy mogli ją odczytać. Większość oficjalnych historycznych źródeł nt. Egiptu, Tybetu, Indii itd. jest bardzo skąpa a ich wiarygodność podważają również historycy, ale z tych strzępów informacji, które mamy, wynika jasno, że była tam dostępna tajemna wiedza, która nie była przeznaczona dla tzw. profanów. Ta wiedza obejmowała alchemię, czyli możliwość osiągnięcia biologicznie wiecznego odmładzania organizmu.
Funkcjonowanie organizmu, wg. starych przekazów, jest związane przede wszystkim z energią. Chińska czy indyjska medycyna wyróżnia bardzo wiele rodzajów energii, ich funkcje, oraz to, jak wpływają na życie i funkcjonowanie człowieka. W szczególności wiążą źródło energii z powietrzem - jednym ze znaczeń wyrazu "prana" jest "powietrze" lub "atmosfera" (patrz dalej cytat), drugim - "energia", nie dokładnie taka, jak definiują ją dzisiejsi fizycy, ale raczej związana z utrzymaniem biologicznych oraz świadomościowych funkcji (co może być dla niektórych zaskoczeniem, że świadomość oraz fizjologia są ze sobą ściślej związane, niż to może na pozór się wydawać).
Widzę, że ostatnio obie drogi - naukowa i mistyczna - coraz bardziej wspólnie siebie potwierdzają, co może oznaczać początek nowej ery, takie raczej pierwsze przymiarki, kiedy nauka tajemna wesprze naukę materialną i vice versa. Takich informacji jak poniższa jest coraz więcej. Bakteria wykorzystana w badaniu to Mycobacterium smegmatis, zaś ww. enzym nazwali Huc.
Australijscy naukowcy odkryli enzym, który przekształca powietrze w energię. [enzym] wykorzystuje niewielkie ilości wodoru zawartego w atmosferze do generowania prądu elektrycznego. (...) wiele bakterii wykorzystuje wodór pochodzący z atmosfery jako źródło energii w środowiskach ubogich w składniki odżywcze.
"Od pewnego czasu wiemy, że bakterie mogą wykorzystywać śladowe ilości wodoru zawartego w powietrzu jako źródło energii, aby rosnąć i przetrwać, w tym w glebach Antarktyki, kraterach wulkanicznych i w głębi oceanu"
"Huc jest wyjątkowo wydajny. W odróżnieniu od wszystkich innych znanych enzymów i katalizatorów chemicznych zużywa wodór występujący nawet poniżej poziomu atmosferycznego - w ilości zaledwie 0,00005 procent powietrza, którym oddychamy" - powiedział dr Grinter.
Huc jest "naturalną baterią", która wytwarza trwały prąd elektryczny z powietrza lub dodanego wodoru.
Większość ludzi i tak się nie skupia na energii. Skupia się na tym, co widać tylko gołym okiem. Jeśli widzą procesy starzenia, ale nie rozumieją ich prawdziwej przyczyny, to uznają, że tak jest i tak musi być, lub też tworzą swoje własne dziwne teorie. Warto jednak na wszystko spojrzeć holistycznie i wziąć pod uwagę wiele czynników wpływających na organizm ludzki - energia istnieje pod wieloma postaciami, nie tylko pod tą chemiczno-materialną, do których zazwyczaj dość ograniczona ludzka wyobraźnia sprowadza (redukuje) cały organizm!
Było już w tym wątku o problemach z DNA spowodowanym w rzeczywistości całą reakcją łańcuchową różnych przyczyn, z których jedną opisała poniżej Małgosia - w poniższym cytacie jest wskazane, w jaki sposób DNA (czyli kod, według którego regeneruje się m.in. skóra, oraz cała reszta organizmu) jest uszkadzane, gdy proces podziału komórek nie działa poprawnie (a ten nie działa poprawnie w szczególności, gdy organizm nie ma wystarczającej energii!):
malgosia.wl napisał/a:Replikacja uszkodzonego DNA przed podziałem komórkowym może doprowadzić błędnego włączenia nieprawidłowych zasad do DNA i przekazania mutacji komórkom potomnym. Na tym etapie prawidłowy zapis kodujący geny tych odcinków DNA jest już niemożliwy do odtworzenia, ze względu na brak oryginalnej, nienaruszonej matrycy (nieuszkodzone DNA). Wyjątkiem są bardzo rzadkie przypadki mutacji przywracających pierwotną, prawidłową strukturę DNA (mutacje wsteczne, rewersja mutacji).
Pogrubienie moje.
Poniżej o badaniach z wykorzystaniem ultradźwięków na organizmach, które dzięki aktywowaniu działania komórek, przywracają ww. procesy podziału
Nowe badania wykazały, że terapia ultradźwiękowa może opóźnić, zatrzymać, a nawet odwrócić proces starzenia. Naukowcy z Teksasu pracują nad cofnięciem zegara w ludzkich komórkach poprzez poddanie ich działaniu fal o niskiej częstotliwości. Proces ten uruchamia ponownie podziały komórek, budząc je ze stanu "zombie", który wywołuje ich dysfunkcję, a nawet choroby.
Eksperymenty (...) wykazały, że komórki [zwierząt] zostały ożywione, co pomogło zwierzętom biegać dalej i szybciej na bieżni. Pozwoliły nawet na wyleczenie zgarbionych pleców.
[Naukowcy] odkryli, że niskie dawki fal ultradźwiękowych sprawiają, iż starzejące się komórki wznawiają podziały.
Komórki ludzkiej skóry zwykle zaczynają się zużywać po 15 podziałach. W tym przypadku osiągnęły 24 bez jakichkolwiek oznak nieprawidłowości.
Częstotliwość ultradźwięków była niższa niż 100 kHz - znacznie poniżej 2000 lub tych stosowanych w obrazowaniu medycznym.
Jeszcze dodam na koniec, że oczywiście nie trzeba do osiągnięcia tego efektu wykorzystywać ultrafal, których wpływ na komórki badali naukowcy, można do tego celu posłużyć się energią bezpośrednio wpływającą na fizjologię organizmu dzięki ćwiczeniom świadomości, można też posłużyć się dodatkowo ćwiczeniami fizycznymi, choćby hatha jogą, qi gong, ćwieczeniami tybetańskimi, lub jakąś kombinacją wielu. Niemniej jednak świadomość jest kluczowa przy każdych ćwiczeniach, a jej brak sprowadza oczywiście każdy rodzaj ćwiczeń do bezwiednego i pasywnego powtarzania ruchów.
Czyli podsumowując, można procesy podziału komórek stymulować dzięki wpływowi umysłu, który ma bardziej bezpośredni związek z fizjologią, energią, gruczołami oraz centrami energetycznymi, niż ludzie sądzą - generalnie mówiąc, w większości poradniki ezoteryczne piszące o czakrach są bezużyteczne i stwarzają błędne wrażenie, iż są jakimś bliżej nieokreślonym abstrakcyjnym tworem, który wpływa "jakoś magicznie" na psychikę, emocję, popędy itp., w dodatku te amatorskie twory wydawane przez popularne wydawnictwa ezo-psychologiczne są prawie zawsze kopią kopii innego samozwańczego ezoteryka, ci ezoterycy bezmyślnie i bezkrytycznie przepisują te teksty jeden po drugim, co wielokrotnie zweryfikowałem Jeszcze raz powtórzę, nie warto ufać "autorytetom", każdy ma swój rozum.