1 Ostatnio edytowany przez Emmeline (2013-07-20 23:54:17)

Temat: Wasze sposoby na przypomnienie sobie poprzednich wcieleń

Zakładam temat z czystej ciekawości. Większość pisze, że można je sobie przypomnieć poprzez medytację, ale na mnie to nie działa. Ja odzyskuję wspomnienia przez zobaczenie lub usłyszenie rzeczy, które mi przypominają jakąś scenę z życia, czasem nawet całe życie. Potem "wałkuję" dany obrazek/film/piosenkę, dopóki nie przypomnę sobie wystarczająco dużo. Zachody Słońca i ogólnie niebo też mi czasem w tym pomagają smile

2

Odp: Wasze sposoby na przypomnienie sobie poprzednich wcieleń

Czasami się zastanawiam, co jest ciekawego w przypomnieniu doświadczeń z poprzednich wcieleń. Prywatnie większość doświadczeń bym zapomniał. Ale nie o to przecież chodzi. Zamykam oczy przed snem i wspominam. Analizuję. Więc sens jakiś jest.

3

Odp: Wasze sposoby na przypomnienie sobie poprzednich wcieleń

Co jest ciekawego? Hmmm, sama ciekawość jest w sobie ciekawa. Czasem przypomnienie sobie pop. życia wyjaśnia naszą obecną sytuację, nasze lęki itp., czasami również przypomina nam naszą misję.

4

Odp: Wasze sposoby na przypomnienie sobie poprzednich wcieleń

Jeśli chodzi o otwarcie zasłony zapomnienia, jak to piszą RA, te informacje o poprzednich wcieleniach są bardzo ważne i należy być o wiele bardziej odpowiedzialnym w swoim życiu niż przed niewiedzą.Ra opisuje jedną z metod otwarcia informacji z poprzednich wcieleń.Jak poczytasz to się dowiesz.
Jesli chodzi o mnie to znam tylko szczątki wydarzeń i narazie nie chce znać więcej. Znam wydarzenia nawet za czasów starożytnych i mogę powiedzieć że ludzie się nie zmienili do tego czasu.Przykre ale Hejal miał rację w tej kwestii.

5

Odp: Wasze sposoby na przypomnienie sobie poprzednich wcieleń

Ja też nie zmieniłam się przez większość wcieleń, ale dobrze mi z tym.

6

Odp: Wasze sposoby na przypomnienie sobie poprzednich wcieleń

opiszę metodę RA oraz dołożę kila swoich słówek na ten temat.To troszkę potrwa bo muszę odnaleźć fragmenty, przepisać oraz zastanowić się nad kilkoma kwestiami. Istoty Qu`o też miały jakieś metody. Generalnie jak poznasz trochę historii o sobie to wiesz dlaczego tutaj żyjesz i dlaczego jest tak a nie inaczej.Nie błądzisz jak we mgle.

7

Odp: Wasze sposoby na przypomnienie sobie poprzednich wcieleń

Mnie podczas medytacji, kryształ opowiedział kawałek swojej historii.Przekaz był jedynie wizualny, bez słów. Odłamek kryształu pochodzi  z kryształowych piramid, które kiedyś dawno na Ziemi sobie były.

8 Ostatnio edytowany przez Emmeline (2014-02-06 17:11:55)

Odp: Wasze sposoby na przypomnienie sobie poprzednich wcieleń

Podróżnik napisał/a:

Generalnie jak poznasz trochę historii o sobie to wiesz dlaczego tutaj żyjesz i dlaczego jest tak a nie inaczej.

A dlaczego twierdzisz, że jej nie znam? Znam swój cel tutaj, wiem kto mnie stworzył itd., no chyba, że pisałeś to tak ogólnie.

Co do kryształu, to dość ciekawe. Mnie też czasami martwe przedmioty opowiadały swoją historię. No i jeżeli chodzi o przekaz to prawie zawsze jest obrazkowy (czyli jak w Twoim przypadku). Rzadko używają słów, chyba, że są zaklęte. Aktualnie czasem lubię sobie porozmawiać z roślinami, ale o niczym ważnym. Pamiętam jak rozmawiałam kiedyś z krzesłem i rosą, ale mniejsza z tym. Mógłbyś opowiedzieć o tym kryształku i tych piramidach coś więcej?

9

Odp: Wasze sposoby na przypomnienie sobie poprzednich wcieleń

Na początku opiszę trochę historii zaczerpniętej z książki „Galaktyczna rodzina, czyli bardzo starożytna historia ludzkości” aby przybliżyć dość krótki przekaz od kryształu. Zdania są poskładane z różnych stron książki tak aby przybliżyć temat.

„…Przed sfinalizowaniem projektu „ziemski człowiek”, osadzono przejściowo na Ziemi istoty obdarzone duszami. Byli to Felinianie –Lwi Ludzie i Karianie-Ludzie Ptaki. Istoty te miały za zadania przygotować wszelkie warunki do rozwoju przyszłego człowieka rozumnego. Przygotowały one florę i faunę, pola energetyczne, oraz odpowiednie środowisko fizyczne. Dla ochrony wszelkiego życia zbudowano tak zwany „wodny firmament”. Biblia stwierdza, iż w procesie stwarzania Ziemi Bóg wziął pewną ilość wód i umieścił je wysoko nad powierzchnią. Wodny firmament nieco przytłumia widok tarczy słonecznej, ale za to ogrania świat i zapewnia długie oraz zdrowe życie jego mieszkańcom. Firmament także determinuje, według ustalonego wzorca, planową i przewidywalną pogodę. W większej jej części planeta ma półtropikalny klimat. Przeciętna temperatura wynosi nieco ponad 21 st.C . Warstwa taka w dawniejszych czasach przed jej zniszczeniem chroniła mieszkańców planety przed promieniowaniem, które jest największym zagrożeniem dla ludzi i niektórych zwierząt. Firmament był utrzymywany przez Kryształowe Świątynie zbudowane pod ziemią w różnych miejscach planety. Były one miejscem generowania kosmicznej wszech-otaczającej energii, za pomocą nieznanej współczesnym, technologii kryształów. W firmamencie było tyle wody co we wszystkich oceanach. Firmament wodny w swym pierwotnym stanie był ogromną powłoką umieszczoną na dwóch poziomach. Jeden na wysokości od 4,5 do 4,6 kilometra a drugi jeszcze wyżej na poziomie od 10,5 do 10,6 kilometra. Obydwie te powłoki utrzymywały w dobrym stanie planetę i jej życiodajną atmosferę. Zabezpieczało to przed przenikaniem niebezpiecznego promieniowania z kosmosu i od Słońca, oraz stabilizowało masy powietrza, wpływając przez to na pogodę. Taki sposób utrzymywał pogodę bez niespodziewanych deszczów czy susz, bez silnych wiatrów i bez wyraźnych pór roku..

Dowództwa wojujących imperiów naiwnie były przekonane, że pewna wystarczająca ilość wody mogłaby spaść na Ziemię i wywołać tylko powódź na terytorium wroga, bez własnych strat. Na nieszczęście, ataki na Kryształowe Świątynie zostały zrealizowane prawie jednocześnie i w ten sposób została w nieboskłonie ostatecznie rozerwana struktura firmamentu. Był to wynik wal toczących się między nowo-powstałymi imperiami. Potop był zemstą boga Marduka za udaremnienie jego podbojowych planów. Uszkodził on urządzenia siłowe, zainstalowane w podziemnych generatorach mocy, rozmieszczonych na świecie, podtrzymujących wodny baldachim na nieboskłonie… Firmament został tym razem zniszczony ostatecznie… To doprowadziło do opadnięcia wody z firmamentu w postaci milionów galonów wody. Trwało to 40 dni, niszcząc większą część populacji ziemskiej. Potop objął około 70% powierzchni Ziemi.”

Będąc w nienajlepszym nastroju ,gdyż znam  cząstkę swojej historii z poprzednich wcieleń, czując wyraźne oddzielenie i osamotnienie od wszystkiego i wszystkich zacząłem zwyczajnie medytować. By przekazać jak najwięcej informacji, kryształ jakby „chwycił” moją czakrę serca i wtedy zaczął pokazywał. Nie wszystko udało mi się zobaczyć ze względu na niskie wibracje jak na ten przekaz. (By mój swobodnie rozmawiać i widzieć rośliny, kryształy jednak trzeba mieć wysokie częstotliwości)

Znajdował się on wysoko na czubku piramidy kryształowej. Był bardzo dumny, że tam jest. To było coś w rodzaju pewnego prestiżu w pozytywnym znaczeniu. Nie było to co prawda sam czubek ale było to bardzo wysoko. Owa piramida była cała kryształowa i dość wysoka ale nie jedyna. Będąc w tej piramidzie, kryształ bym bardzo zadowolony i wiedział, że to jest to, dlaczego funkcjonuje. Nagle….coś, jakaś energia zwróciła jego uwagę. Ta energia była jakby falą dźwiękową albo coś podobnego i rozpiździła całą piramidę na drobniutkie kawałeczki. Cała piramida się rozleciała. Z tego powodu kryształ (istota w nim będąca) też odczuwa oddzielenie i osamotnienie. Chciałaby aby było tak jak wcześniej ale nie da się teraz nic zrobić, i dlatego myślę że podzieliła się też swoimi przeżyciami. To wszystko.

10 Ostatnio edytowany przez Emmeline (2013-07-26 00:32:32)

Odp: Wasze sposoby na przypomnienie sobie poprzednich wcieleń

Dziękuję bardzo za tak obszerną odpowiedź big_smile Muszę przyznać, że to dość interesujące... smile

Przy okazji, jakbyś mógł to zapytaj się swojego krzyształowego kolegi czy podczas rozwalenia się piramidy nie było przypadkiem wschodu/zachodu Słońca, bo wibracje Twojego "kumpla" są mi znajome (chciałam z nim nawiązać kontakt, ale widziałam tylko jakieś tęczowe kolorki i nic więcej - ma zbyt wysokie wibracje bym mogła porozmawiać z nim "na luzie").

11

Odp: Wasze sposoby na przypomnienie sobie poprzednich wcieleń

OK, spróbuję ale muszę się do tego przygotować, gdyż mogę czasami czekać i czekać i się nie dowiem ale będę próbować.Przekażę Jemu Twoje wiadomości to może się prędzej odezwie a ja muszę się dostroić.
Teraz widzisz że nie łatwo tak szybko nawiązać kontakt. Od tego kryształu mam jeszcze jeden o jeszcze wyższej wibracji, ale to już jest "odrzutowiec" tutaj opis do niego w linku:

[url]http://www.magicznagaleria.pl/kamien.php?id=603[/url]

12 Ostatnio edytowany przez Emmeline (2013-07-26 22:50:41)

Odp: Wasze sposoby na przypomnienie sobie poprzednich wcieleń

Spoko, mogę poczekać, nie spiesz się wink

A co do kryształów to wiem, że trudno nawiązuje się kontakty z jakimikolwiek szlachetnymi kamieniami, chociaż kiedyś to szalałam z wysokimi wibracjami i nie było problemu big_smile Ale teraz nie jest mi to potrzebne i już zapomniałam jak porządnie podwyższyć wibracje hmm Wcześniej rozmawiałam z kamieniami głównie dlatego, że chciałam sprawdzić inną ścieżkę duchową - tzw. Jasną Stronę Mocy, ale to nie dla mnie... Ciemność bardziej mi odpowiada. Nie chcę uchodzić za "mhroczną" osobę, ale cóż - taka moja natura...

Zainteresowałeś mnie swoją osobą, możesz mi powiedzieć dlaczego tak lubisz kryształy? Wybacz, że zawracam Ci głowę, ale naprawdę mnie zaciekawiłeś. Jakby co to ja też mogę odpowiedzieć na Twoje pytania - jeśli jakieś masz...

13

Odp: Wasze sposoby na przypomnienie sobie poprzednich wcieleń

Jak opisywali RA w swoich materiałach, Ciemna Strona Ścieżki Mocy jest pełna bólu i cierpienia, jest również dłuższa. Wszystkie drogi łączą się w 6 gęstości i potem wszyscy razem podążają w jednym kierunku.
Obecnie 3 gęstość ma spolaryzować istoty, czyli mają się one określić (same bez jakiejkolwiek ingerencji) jaką drogą chcą podążać. To jest dość ważne na ten moment czy chcesz żyć dla samej siebie czy ofiarowywać coś od siebie dla innych.

14 Ostatnio edytowany przez Emmeline (2014-02-07 01:41:45)

Odp: Wasze sposoby na przypomnienie sobie poprzednich wcieleń

Chyba nieco inaczej rozumiemy Jasną i Ciemną Stronę Mocy - to jest coś jak Ścieżka Lewej Ręki i nie jest najeżona cierpieniami. W tej drodze życia nie łączysz się z Kreacją, lecz celem jest stanie się wszechmocnym indywidualistą i z nikim się nie łączysz. Wiele osób przez nieprawidłowe przygotowanie się na przejście w Ciemność popada w obłęd, przez co może się wydawać, że jest pełna cierpień, ale tak nie jest - większość zamiast robić wszystko stopniowo, rzuca się od razu na "głęboką wodę" i stąd te niemiłe doświadczenia z Mrokiem. Ja akurat nie miałam z tym problemu, bo zawsze interesowało mnie to co "inne".

Światy astralne, które powstały dla tego typu istot, też mogą wydawać się dziwne, bo trudno w niektórych w nich o harmonię, ale nie taki diabeł straszny jak go malują. Nie trzeba być nisko rozwiniętym ani "złym", żeby przejść na Ciemną Stronę Mocy. Może to być każdy, ale powtarzam: z dobrym przygotowaniem, gdyż takie nagłe przejście z jednej energii w drugą może być szokiem. Tam też można się rozwijać duchowo, też można być uduchowionym lub nie, dobrym lub złym itd. Czarna Magia w tym pomaga (nie mam na myśli klątw!), np. prosisz demony o większą moc albo odprawiasz rytuały, żeby cienie (w sensie żywioł Ciemności) dostały się do Twego wnętrza. Tutaj opcji jest mnóstwo, takie rytuały to coś w rodzaju inicjacji, a potem już z górki, bo dana osoba sama się nakręca...

Wielu z nas ma nieco osobliwe zainteresowania, np. interesuje nas Śmierć pod każdym względem - niektórzy potrafią zabić swoją duszę i potem ktoś ich wskrzesza, a ci opowiadają jak było. Bycie martwą duszą to tak, jakby śniło się bezsenny sen, ale mimo wszystko nie jest się nieprzytomnym. Prawdopodobnie taka dusza znajduje się wtedy w jeszcze innym miejscu, w ogóle poza danym Wszechświatem, to jakaś dziwna strefa, daleko stąd... Ja jako dusza zabiłam się z innego powodu. Tak czy owak, żyję dalej, lecz utraciłam część mocy i wspomnień z okresu przed śmiercią. Wróćmy do tematu... Niektórych też ciekawi to, jak to się dzieje, że masochiści odbierają ból jako przyjemność itd. Znam parę osób, które potrafiły zamienić przyjemność w ból i odwrotnie, czyli, że np. głaskanie było największą torturą, a nakłuwanie nożami równało się z ekstazą.
Na moje nieszczęście byłam przymusowo obiektem doświadczalnym jednej z takich osób. Jak byłam pod wpływem tych odwrotnych uczuć, czułam taką ohydną gęstą energię. Może to głupie porównanie, ale to tak, jakby wylewał się z całego ciała (głównie z ust) olej rycynowy - coś obrzydliwego. Przytrafiło mi się to, gdyż nie dotrzymałam słowa danej osobie. No więc zmieniła mi bieguny emocji oraz kazała mi zabić jedną z bliskich mi osób (jakąś dziewczynę - co potem okazało się złudzeniem, koleś chciał się w iluzjonistę zabawić) - wtedy poczułam ten ohydny "olej" w ustach. Podczas zabijania osoby, którą mi kazał, poczułam pierw rozpacz (moją normalną emocję), a potem odwrotnie: poczułam taki dziwny orgazm i ból w środku oraz zaczęłam się śmiać jak szaleniec (było mi wesoło bez powodu), jednocześnie czując jak ten "olej rycynowy" wylewa się ze mnie - coś okropnego. Ostatecznie uwolniłam się od niego po prostu sprzeciwiając się mu. Straszne wspomnienie...
Wracając do tematu, niektórzy mają jeszcze inne hobby, ale ze względu na co wrażliwsze osoby nie będę ich tu opisywać. Krótko mówiąc, różnimy się i to bardzo, ale raczej nie jesteśmy źli.

Odłamem Ciemnej Strony Mocy jest Ścieżka Saturna (u mnie nazywało się to po prostu Ścieżką Mroku i miało jeszcze inne odłamy), ale w Internecie nie ma o tym zbyt wiele. Chodzi w niej głównie o energię Śmierci i całkowite pogrążenie się w Ciemności. Ludzie się boją tej ścieżki, oczywiście powodów do obaw jest wiele, ale ze wszystkim idzie się oswoić. W ogóle w Waszym Świecie są o niej tylko wzmianki, a tak to żadnych rytuałów ani nic... Też kiedyś chciałam się o niej co nieco dowiedzieć i znałam pewnego człowieka, który ją praktykował, ale był zbyt zamknięty w sobie, żeby się z nim dogadać, więc wiem tylko tyle, że najpierw trzeba żyć wg ściśle określonych reguł. Je się wtedy przez parę dni czerwone owoce podobne do granatu, ale one nie występują na Ziemi. W domu odprawia się różne rytuały (kolega nie znał wszystkich, więc wymyślał własne) pomagające stać się bardziej mrocznym. Potem żyje się według pewnej rutyny, ale dość krótko. Następnie jak już jest się gotowym przejść całkowicie na stronę Śmierci lub Ciemności (on wybrał obie na raz, w tej ścieżce mogą być połączone) trzeba samodzielnie stworzyć rytuał, który dokona przemiany. Pamiętam, że kolega popadł w niepokojącą obsesję na tym punkcie i potem już więcej go nie spotkałam, mówili, że zmarł... Parę wcieleń później spotkałam osobę, która również interesowała się Ścieżką Saturna, lecz postępowała wg jednego z jej odłamów, aczkolwiek schemat był taki sam jak u kolegi. Owa osoba już miała gotowy rytuał, ale nie łączyła w nim Mroku i Śmierci, on wybrał samą Śmierć, bo jak twierdzi, już dawno stał się Ciemnością. Po rytuale po prostu zniknął. Myślę, że trafił w miejsce, w którym są martwe dusze... Ciekawa jestem co z nim się teraz dzieje, wszyscy mówią, że po tym rytuale umarł (jak mój kolega), ale ja w to nie wierzę. Cóż, wszystko możliwe, ponieważ ten ryt wyglądał prawie identycznie jak ten, który ja odprawiałam, by umrzeć jako dusza (serce w drewnianej misce, flet, wymówiona inkantacja itp.), w domu rzekomo zmarłego kolegi znalazłam takie same akcesoria...
Dodam tylko, że obaj mieli tego samego nauczyciela. Jak się go zapytałam, dlaczego moi znajomi zniknęli, a on (nauczyciel) nadal jest tutaj, to powiedział, że... bał się rytuału przejścia. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie powiedział żadnemu z uczniów o swym lęku, a swoje opowieści o Miejscu Martwych Dusz najzwyczajniej w świecie wymyślał. Po tej informacji odmówiłam praktyk u niego - też chciałam przejść na Ścieżkę Saturna, ale nie będę się uczyć u oszusta. Na szczęście nie byłam jego uczniem, stąd znam jego tajemnicę.

Niektórzy myślą, że Ciemność to ogólnie zło całego świata - tak naprawdę Mrok ani Światło nie mają tu nic do gadania. Krzywdzić może każda istota, niezależnie od stopnia rozwoju i wibracji.

Czasem jest tak, że dana osoba przechodzi w Mrok nieświadomie, podczas gdy na pozór nic się nie zmienia. Tak się dzieje najczęściej przez wpływy z zewnątrz, coś jak promieniowanie: niby nic się nie dzieje, a efekty pojawiają się dopiero po latach. Często tak się dzieje przez niektóre strefy w astralu. Tak samo jest w drugą stronę. Taka osoba samoistnie przechodzi na inną Stronę Mocy nie wiedząc o tym, ale to widać duuużo później. Zmieniają się jej zainteresowania, styl życia itd. Najlepsze jest to, że taka osoba twierdzi, że sama przeszła na daną stronę i sama ją odkryła "od tak". Ja tak miałam z Jasną Stroną Mocy - wpłynęły na mnie wibracje z innej strefy astralnej, ale potem świadomie powróciłam na dawną ścieżkę, bo źle się czułam na nowej drodze krótko mówiąc. Najlepsze jest to, że nie wiem czemu się tak czułam - wyparłam swoje wspomnienia, bo stało się coś strasznego i nie mam teraz pojęcia co.

Niektóre osoby z Ciemnej Strony Mocy inaczej interpretują rzeczywistość i czasem pozbawiają się wszelkich hamulców, przez co są uważane za obłąkane. W jednym z wcieleń miałam przyjaciela, który też był po Ciemnej Stronie Mocy i miał być następcą króla. Żeby mu udowodnić, że się nadaje... to zaczął biegać nago po sali. Mnie i innych nieźle zatkało, ale potem ten przyjaciel wyjaśnił, że chodziło mu o to, że jest po prostu tak bardzo pewny siebie. W każdym razie wyszło jak wyszło i tylko się ośmieszył. Osobę obłąkaną od oświeconej łatwo odróżnić: wystarczy sprawdzić, czy mówi z sensem i/lub czy jej działania są sensowne. Najlepiej zrobić to wchodząc w głowę danej osoby lub uzyskać odpowiedź od Pamięci Wszechświata.



Wyjaśniłam to wszystko najlepiej jak potrafiłam. Wybaczcie, że momentami zbaczałam z tematu opisując swoje doświadczenia, ale chciałam Wam przybliżyć tę ścieżkę.

Edit: Żeby nie było nieporozumień, moje historie o odwróconych emocjach i Ścieżce Saturna działy się w zaświatach.