1

Temat: Wierzycie w siłę wyższą?

Gdzie ktoś się dowie że w coś wierzę to zostaje wyśmiany. Jednak chciałbym coś powiedzieć. Myślicie że ten cały wszechświat i nasza ziemia jak i nasz rozum same się stworzyły od wielkiego wybuchu? Przecież ta teoria jest tak samo naciągana jak to że Bóg stworzył świat w siedem dni...sądzicie tak na poważnie że jest coś wyższego, wyższy umysł od naszego. A nasze ciała? Przecież lekarze mają z nim problem bo znają tylko kilka procent, reszta nadal jest nie znana, i co samo się to stworzyło? Ciało człowieka - największa zagadka medycyny a jest 21 wiek. A nasze emocje, uczucia? To też niby stworzyła ewolucja? To że umiemy kochać to też? Przecież jak się głębiej zastanowić to świat i wszechświat się sam nie stworzył...to jest nie możliwe.
A np. odnośnie reinkarnacji, mówią że to bzdura ale, skąd się biorą młodzi geniusze? To musi być czyjaś dusza z poprzedniego wcielenia. U nas w miescie był chłopak i w wieku 6 lat uczył się łaciny, sam, a w wieku 10 lat mówił nią biegle, no to skąd to się wzięło? Tak teraz wszyscy w nic nie wierzą, gonią za sławą i kasą a jak tak prosto pomyśleć to coś istnieje nad nami.
A wy jak myślicie?
Albo wielka Cywilizacja Egipska która istniała tysiące lat temu miała bardziej rozwiniętą technologię niż Średniowiecze które jest bliżej 21 wieku i to ono powinno być bardziej rozwinięte niż Egipcjanie tysiące lat temu. A było bardziej zacofane.
Zresztą światowi naukowcy zaczynają wątpić w to że nie ma czegoś takiego jak Bóg, w tv jakoś oglądałem wypowiedź pewnego fizyka który mówił że coś musi istnieć, jakiś wyższy rozum od naszego, nie wiem jak to nazwać.
Co wy o tym wszystkim myślicie?

2 Ostatnio edytowany przez ProPublicoBono (2012-08-22 17:03:55)

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Przecież lekarze mają z nim problem bo znają tylko kilka procent, reszta nadal jest nie znana, i co samo się to stworzyło?

A skąd taki pomysł, że znają tylko kilka procent? Uczyli mnie kiedyś w podstawówce, że aby obliczyć z czegoś procent trzeba mieć dwie wartości: dokładnie wyliczoną całość i dokładnie wyliczoną część. Nie wydaje mi się, aby wiedza medyczna na temat tego co wiemy i na temat tego czego nie wiemy byłą dokładnie wyliczona. Wniosek? Nie da się powiedzieć ile procent wiemy o ludzkim ciele.

Przecież jak się głębiej zastanowić to świat i wszechświat się sam nie stworzył...to jest nie możliwe.

W sensie swojej własnej intuicji i uczuć możesz sobie twierdzić, że to jest możliwe albo niemożliwe. Ale rozumowo nie jesteś w stanie stawiać takich twierdzeń.

A np. odnośnie reinkarnacji, mówią że to bzdura ale, skąd się biorą młodzi geniusze? To musi być czyjaś dusza z poprzedniego wcielenia.

Dlaczego "musi"?

U nas w miescie był chłopak i w wieku 6 lat uczył się łaciny, sam, a w wieku 10 lat mówił nią biegle, no to skąd to się wzięło?

Nie wiemy. I Ty też tego nie wiesz.

Albo wielka Cywilizacja Egipska która istniała tysiące lat temu miała bardziej rozwiniętą technologię niż Średniowiecze które jest bliżej 21 wieku

Daj jakiś przykład, bo nie wiem skąd pochodzą Twoje rewelacje. A już w ogóle odrębnym tematem jest to jak możesz porównywać całkiem nieźle zbadaną starożytność do historycznej czarnej dziury jaką jest średniowiecze. Chodzi mi o to, że jak można porównywać coś, o czym mamy dużo wiedzy, do czegoś o czym mamy niezmiernie mało wiedzy?

Co wy o tym wszystkim myślicie?

Myśleć, to myślę, że nic nie wiem i niczego nie mogę być pewien. Natomiast moje uczucia, przeczucia i intuicje to inna sprawa. Dla mnie Bóg istnieje.

Gdzie ktoś się dowie że w coś wierzę to zostaje wyśmiany.

Może dlatego, że wyskakujesz jak Filip z konopii z postem poruszającym po raz tysięczny temat, który już poruszyło wielu przed Tobą i który większość ludzi sobie przemyślała już tysiące razy. Czego tak właściwie oczekujesz? Albo może lepiej napisz nam jakie uczucia Cię sprowokowały do napsiania tego, co napisałeś.

3

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Jeśli istnieje siła wyższa to musi być inteligenta by stworzyć choćby właśnie człowieka który że tak powiem jest zaawansowanym chodzącym komputerem z najbardziej skomplikowanym algorytmem ( DNA ) .

4

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Istnieje wyższa siła niż komputer. Jest nim niesamowity wynalazek, stary jak świat, nazywany rządem. Wpływa na przeznaczenie miliardów ludzi.

5

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

jacek2490 napisał/a:

Ciało człowieka - największa zagadka medycyny a jest 21 wiek.

To prawda - ciało człowieka albo ogólniej życie jest największą zagadką na tej planecie.

Co do 21. wieku, to bym się tą powszechną propagandą nie kierował... Żyjemy nadal w mentalnym ŚREDNIOWIECZU.

smile

A nasze emocje, uczucia? To też niby stworzyła ewolucja? To że umiemy kochać to też?

Słuszne pytania.

To dobry kierunek badania rzeczywistości - na końcu tej ścieżki badawczej znajduje się odkrycie, że za wszystkim stoi świadomość (świadomość uczuć, świadomość ciała, świadomość myśli itd.), a nie wyłącznie fizjo-chemia, jak perfidnie, ale po cichu, sugeruje nasza 21-wieczna nauka.

smile

Współczesna nauka aspiruje do roli filozofii wszechświata, a jest jedynie zbitkiem zaobserwowanych ORAZ zinterpretowanych faktów, i niczym więcej.
Dlatego należy z niej korzystać w sensie pragmatycznym (tak jak korzystamy z komputerów), ale nie sugerować się górnolotnymi sugestiami niektórych autorytetów. smile

A np. odnośnie reinkarnacji, mówią że to bzdura ale, skąd się biorą młodzi geniusze

Zauważyłem, że temat karmy, reinkarnacji itd. budzi dużo dyskusji, raczej niż kontrowersji.

Zdaniem badaczy języków takich jak słynny badacz Chomsky ludzie w swoich poglądach i kierują się mową i jej brzemieniem. Słowa takie jak "karma", "przeznaczenie" i "reinkarnacja" PODŚWIADOMIE nadają znaczenie, jakby "ton" i narzucają z marszu pewien sposób myślenia.

To pułapka.

Trzeba je omijać: zacząć myśleć o wszystkim niezależnie. "Przeznaczenie" to tak naprawdę po prostu pewien plan na życie.

Pozwólcie, że rozwinę ostatni wątek.

Są ludzie, którzy mają z góry określone (można powiedzieć "przeznaczone") życie. Cokolwiek by nie robili, doświadczają ogromnych trudności, nie do przejścia, życie im się wali, aż do momentu, w którym nie działają zgodnie z narzuconym z góry planem na wcielenie.

Co sądzicie o takich ludziach?

6 Ostatnio edytowany przez Antares (2024-02-17 13:09:36)

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Siły / istoty, które zarządzają wcieleniami na Ziemi, często działają według schematu, że próbują się ujawnić, potem stwierdzają, że konsekwencje były niezgodne z ich oczekiwaniami, obwiniają o to ludzkość, każą ją (np. potopem globalnym, tak jak mówią w zasadzie wszystkie starożytne relacje - najprawdopodobniej chodziło o zatopienie Atlantydy), uznają eksperyment za nieudany, i robą jakiś rodzaj resetu na Ziemi, i zaczynają od początku.

Resetem nie musi być kataklizm "naturalny" (ma uchodzić za naturalny), może być to także np. wojna, zniszczenie wszystkich dotychczasowych pism opisujących m.in. kontakty i przekazane treści (co, jak wspomniał jeden z historyków, było chyba ulubioną rozrywką uzurpatorów), napadnięcie i zniszczenie cywilizacji przez prymitywne plemiona barbarzyńców (np. wielokrotnie Chiny), a także wojny. Jeden z ostatnich tego typu resetów miał miejsce mniej niż 100 lat temu, kiedy pod koniec XIX wieku i na początku XX wieku rozwijała się myśl ezoteryczna czy teozoficzna, i na popularności zyskały różne kontakty z zaświatami, w którym po raz n-ty istoty zarządzające Ziemią z innych wymiarów prowadziły eksperyment dotyczący ujawnienia się, po raz n-ty uznały go najwyraźniej za nieudany, robiąc reset poprzez I-szą, a wkrótce także II-szą wojnę światową.

Dzisiaj ten sam kontakt jest podawany w jeszcze nowszej formie: spirytyzm (kontakt z duchami) został zastąpiony channelingiem (z reguły kontakt z istotami z kosmosu, takimi jak popularni Plejadianie). Są to skoordynowane akcje, które krok po kroku mają znowu przekonać ludzi do komunikatu "już tu jesteśmy", ale przemilczają kwestię dlaczego my tu jesteśmy, poza wspomnianą przeze mnie wczoraj w innym wątku jednokierunkową w zasadzie propagandą.

Bo zauważyłem, że te informacje, poza szczegółami, z różnych źródeł, channelingów itd., ogólnie mają ten sam wydźwięk - i to bez względu, czy dotyczą kosmitów, życia po śmierci, czy innych tematów.

Reset dotyczy jednak nie tylko przypadku całego społeczeństwa, ale także indywidualnie.

Antares napisał/a:

Są ludzie, którzy mają z góry określone (można powiedzieć "przeznaczone") życie. Cokolwiek by nie robili, doświadczają ogromnych trudności, nie do przejścia, życie im się wali, aż do momentu, w którym nie działają zgodnie z narzuconym z góry planem na wcielenie.

Co sądzicie o takich ludziach?

Szamani, przykładowo, często doświadczają tego typu historii życiowych, od problemów zdrowotnych, które mają potem cudownie wyleczyć, po wiele dziwnych wydarzeń w pewnym momencie ich życia. Ten wzorzec nacisku na niektórych "wybrańców" przez ww. istoty ma oczywiście nakłonić ich do działania w życiu według innych reguł, niż większości społeczeństwa.

Przykłady komunikatów z channelingu Plejadian:

Jesteście zbiorem nieprawdopodobnego bogactwa osobowości, inkarnujących w wielu różnych systemach
rzeczywistości. Jako członkowie Świetlanej Rodziny przybywacie do tej rzeczywistości aby przynieść
informację, i robicie to w wielu różnych systemach. Inni z Rodziny czynią to samo w społecznościach
jaszczurek, istot owadzich albo ptasich. Jesteście zbiorem osobowości. Wasze doświadczenie
reinkarnacyjne jako członków Świetlanej Rodziny obejmuje także formy inne niż ludzkie.

Widowisko odbywa się na wielu poziomach, nie tylko w 3-W. Reakcja łańcuchowa przebiega przez
wszystkie wymiary istnienia i całą świadomość. Niektóre istoty przedostają się na Ziemię w przebraniu
istot ludzkich albo inkarnują, korzystając z okazji zdobycia przepustki do tej rzeczywistości i
znalezienia się tutaj podczas tego wydarzenia.

Każdy z was, jako członek Świetlanej Rodziny ma swoje reinkarnacyjne dobra – swój “bagaż" – w
dziedzinach, które najbardziej was uosabiają i które uważacie za najbardziej stymulujące.

Co ciekawe, komunikaty dają sugestie w zasadzie identyczne jak ze wspomnianymi przeze mnie książkami Michaela Newtona dotyczących życia poza Ziemią - głównie w formie niematerialnej, ale również w innych wymiarach, na innych planetach, w innych formach niż ludzkie. Zdecydowanie nie jest to przypadek tylko spójny komunikat, przekazywany rzekomo przez różne istoty, a mam podejrzenia, że tak naprawdę te same, tylko pod różnymi przebraniami. wink

7

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Ta spójność komunikatów, jest powodem dlaczego ludzie wierzą, często euforycznie. No bo jak pisze coś, i jest w różnych źródłach, to musi być prawda. smile I jaką nadzieję daje. Na wszystko jest odpowiedni czas, i ja też miałem taki etap. Ja myślę, że te przekazy, nie są po to aby w nie wierzyć. Są po to, aby o nich rozważać. Przekazy mają być czynnikiem zapalnym, żeby ludzie zaczęli rozmyślać, w danym kierunku. Tak, to forma propagandy... Ale, czy to zła propaganda? smile

8

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Krykers napisał/a:

Przekazy mają być czynnikiem zapalnym, żeby ludzie zaczęli rozmyślać, w danym kierunku. Tak, to forma propagandy... Ale, czy to zła propaganda? smile

Zdecydowanie mają rozmyślać. Po to są przekazywane...

Postaw się na miejscu kogoś, kto stworzył ten nasz cały teatrzyk na Ziemi, odizolował nas od prawdy, manipuluje naszą świadomością (pamięć w to włączając), tzn. zaciemnia ją, i każe utrzymywać poczucie, że ciało fizyczne jest wszystkim, plus ta część myśląca - i "nie wiadomo" do końca czy pochodzi ona od mózgu, czy czegoś poza mózgiem. Tak kolokwialnie przedstawiając powszechne wierzenia na ten temat smile

Istota, która zarządza naszym "teatrzykiem" (matrixem - Ziemią ograniczoną do wymiaru fizycznego) jest jak współczesny naukowiec, który przeprowadza eksperyment na odizolowanej od urodzenia grupie szczurów (ekwiwalent wcielonych ludzi), nieświadomych, że środowisko, w którym żyją, jest od początku do końca zaprojektowane, choć ma sprawiać wrażenie naturalnego.

Eksperyment zakłada stopniowe ujawnianie się stwórcy (naukowca) świata szczurów, na różne, początkowo subtelne sposoby. Zatem od samego początku jest zawarty w nim element "ponad-naturalny" - ingerencja z innego wymiaru.

Przy pierwszym podejściu naukowcy radośnie ujawniają się, przekazując szczurom eksperymentalnym dary, w tym wiedzę o kosmosie, układzie słonecznym, dają pismo, teksty (później nazywane "świętymi" lub "objawionymi") itd. Podejście okazuje się złym pomysłem. Doprowadzają więc do potopu, szczury giną, poza małym wyjątkiem, ich zdobycze "cywilizacyjne" także, i przez taki reset cywilizacji, od nowa naukowcy zaczynają eksperyment, z nowymi "wcieleniami" szczurów, od początku żyjących w tym odizolowanym środowisku.

Przy drugim podejściu stosują bardziej subtelne metody: wybierają sobie najbardziej obiecujące osobniki w społeczności szczurów, nazywają ich szamanami, którzy mają mieć kontakt z istotami-stwórcami i innymi istotami spoza odizolowanego środowiska. Znowu to podejście okazuje się mieć zalety i wady. Jedną z wad jest fakt, że takie osobniki, szamani, mają na różne sposoby status i pozycję elitarną wśród innych osobników, i wychodzą nici z kontaktu z całą społecznością szczurów.

Podejście numer trzy, które ma miejsce w szczególności od 200-300 lat, polega na stosowaniu kontaktu słownego i pisanego - tj. za pośrednictwem spisanych przekazów, drukowanych masowo w książkach, takich jak channelingi lub książki Michaela Newtona - i tym razem ma trafić bezpośrednio do mas, bez pośrednictwa, lub z minimalnym pośrednictwem współczesnych "szamanów".

Oczywiście, ta cała agenda istot, które stworzyły nas światek na Ziemi, i utrzymują nas tutaj w niewiedzy, nieświadomości oraz amnezji, nie ogranicza się wyłącznie do "dobrodusznych" starań o ukazanie się, bo nie miałoby to sensu. Jest to zaledwie jeden z ich punktów w całym ich programie. Niemniej jednak, przyjmuję zawsze obiektywne stanowisko na początek: nie wiemy CZY, ale większość chce wierzyć, że manipulacja i wręcz propaganda na Ziemi nie tylko nie jest zła, ale jest dobra, i zgodnie z ową propagandą, ma przyczyniać się do "dobra", czyli być katowana rozwojem big_smile

Co do słówka "katować rozwojem", to już pytaj Felio, to jego terminologia smile

9

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Na jakiej podstawie można budować filozofię, czy światopogląd, skoro wszystko to manipulacje, propagandy? Czy da się uwolnić od wszystkiego? Czy może jadnak jesteśmy skazani na to wszystko? No, ja nie wiem. smile Jak widzieć świat, ograniczając się do Ziemi, to sprawa jest dla mnie prosta. Ale jak spojrzysz szerzej, czyli do skali wszechświata, to trudniej jest to ogarnąć... Może lepiej skupić się na Ziemi. smile

10 Ostatnio edytowany przez Antares (2024-02-22 10:43:22)

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Krykers napisał/a:

Ale jak spojrzysz szerzej, czyli do skali wszechświata, to trudniej jest to ogarnąć...

Prawdę mówiąc, to tak właśnie zrobiłem, spojrzałem szerzej. I nie powiem, jestem zaskoczony wynikiem mojego amatorskiego researchu smile

Jednym z powodów zaskoczenia jest to, o czym wspominałem mimochodem, zazwyczaj nie wprost, że widzę rozbieżność między tym, o czym informują nas na różne sposoby twórcy naszego matrixa - swego rodzaju teatrzyku - a tym, jakie wnioski można wyciągnąć z analizy prawdziwych danych.

Na przykład, tzw. nowa era ("new age"), era wodnika, itp. hasła, to, wierzcie lub nie, z góry zaplanowana akcja dla społeczeństw na Ziemi. Czy wszystko idzie zgodnie z planem (jak wspominałem, stopień kontroli przez te byty, które tworzą ten teatr, jest bardzo duży)? Moim zdaniem, nie. Ciągle dopasowywane są działania tych bytów, wpływających na Ziemię, do tego, co się tutaj dzieje. To nie jest tak, że wszyscy są nieświadomi wpływów tych istot. Jestem na 100% pewien, że nasze elitarne szare eminencje, ukrywające się za pionkami pokroju prezydentów różnych krajów, zwłaszcza takich jak Stany, zdają sobie dokładnie sprawę z tego, że tu ma miejsce spektakl - coś w rodzaju gry-rozgrywki między władającymi fizycznie naszą planetą ludźmi (nawet, jeśli nie znamy ani ich imion, ani twarzy itd.), a istotami, które zarządzają wcieleniami i szerszym obrazem.

Astrologicznie wszystko musi się zgadzać. Nie jestem pewien, czy astrologicznie rzecz biorąc rzeczywiście istnieje jakiś "magiczny" (nieznany) wpływ na ludzkość, być może jest jakaś "atmosfera" kosmiczna, która mentalnie tworzy pewien "klimat" myślenia, dzięki któremu widać wyraźną różnicę między sposobem myślenia człowieka np. w XI wieku, a XXI wieku. Niemniej jednak warto myśleć o astrologii jako czymś w rodzaju planu: jeśli na tapecie jest wodnik, to świat musi to odzwierciedlać, czyli np. aspekty wyróżniające nasze czasy to m.in.: szybkość, przepływ informacji, szeroki dostęp do wiedzy, komunikacja, technologia i inne elementy, związane z symboliką wodnika. Nie jestem tylko pewien, czy wynika to ze sztucznego dopasowywania tej symboliki do natury XXI wieku i późniejszych wieków. Faktem jednak jest, że jeśli spojrzeć wstecz, to astrologiczne wpływy często się zgadzają (aczkolwiek nie zawsze).

Jestem pewien, że te istoty rządzące naszym systemem też mają ograniczenia. Muszą trzymać się pewnych ram, których nie mogą przekraczać. Przykładowo, jeśli na XXI wiek zaplanowano odgórnie jakąś specyfikę tych czasów, a na XXII wiek kolejną, to muszą trzymać się tych planów, tzn. nikt nie może wymyśleć wynalazku, który ma ujrzeć światło dzienne dopiero np. za 100 albo 150 lat. Takie to pozory wolnej woli rządzą w naszym światku. Nawet jeśli ktoś się uprze - np. będzie drugim Teslą, to do szerszej publiczności takie informacje nie mogą dotrzeć. To samo np. dotyczyło starożytnej alchemii i innych mistycznych tematów. I na odwrót, jeśli coś było zaplanowane, ale "nie poszło" do przodu, to będą różnymi sposobami próbować mimo wszystko doprowadzić do upowszechnienia się czegoś, przykładem może być telewizja (a raczej - masowy przekaz w formie wizualnej) w XX wieku... bo taki był plan. wink

Na takiej prostej zasadzie można właściwie dość trafnie prorokować co się wydarzy w następnych dekadach, jeśli odpowiednio zidentyfikujesz działania obu stron swego rodzaju konfliktu: władców ziemskich przeciwko władcom nie-ziemskim smile Niestety głównie w ogólnym zarysie, tzn. nie sądzę, by można było bez wystarczającej informacji np. przewidzieć, kiedy ludzie dostaną do swoich łap teleportery - na pewno nie szybko, jeśli w ogóle. Na razie będą więc dalej różne samochody czy alternatywne wehikuły, które niosą ze sobą swoje własne zalety i problemy.

11

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

W książkach, w internecie, a nawet podczas hipnozy, ludzie z reguły mają informację tylko o tym, jak wygląda sprawa z Ziemią z naszego punktu widzenia, czyli tzw. duszy: przewijają się tematy inkarnacji, planu na życie (tzw. przeznaczenia), karmy, powrotu do jakiegoś świata po śmierci fizycznej, rozwoju itp.

Zastanawiał się ktoś jak wygląda jednak sprawa od strony kogoś, kto tworzy najpierw mały, odizolowany system (jedną planetę w kosmosie), następnie tworzy w tym systemie życie biologiczne przy pomocy technologii genetyczno-energetycznej, a potem przechodzi do etapu zaludniania tej planety poprzez system inkarnacji? smile Z całą pewnością to wygląda zupełnie inaczej, i można właściwie dojść do wniosków, jak sprawa ma się od strony tych, którzy tworzą takie systemy jak nasz, celowo je izolują i manipulują następnie naszą pamięcią, świadomością itd. Ostatnio padło tu pytanie o to, czy istoty pozaziemskie (do których ww. należą) się nudzą. No cóż, siedzą w takich projektach jak ta planeta. smile

12

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Wydawało mi się, że dość jasno wcześniej opisałem wszystko. Ale teraz myślę, że przyda się krótkie podsumowanie w punktach głównych elementów naszej rzeczywistości...

Antares napisał/a:

W książkach, w internecie, a nawet podczas hipnozy, ludzie z reguły mają informację tylko o tym, jak wygląda sprawa z Ziemią z naszego punktu widzenia, czyli tzw. duszy: przewijają się tematy inkarnacji, planu na życie (tzw. przeznaczenia), karmy, powrotu do jakiegoś świata po śmierci fizycznej, rozwoju itp.

Zastanawiał się ktoś jak wygląda jednak sprawa od strony kogoś, kto tworzy najpierw mały, odizolowany system (jedną planetę w kosmosie), następnie tworzy w tym systemie życie biologiczne przy pomocy technologii genetyczno-energetycznej, a potem przechodzi do etapu zaludniania tej planety poprzez system inkarnacji? smile Z całą pewnością to wygląda zupełnie inaczej, i można właściwie dojść do wniosków, jak sprawa ma się od strony tych, którzy tworzą takie systemy jak nasz, celowo je izolują i manipulują następnie naszą pamięcią, świadomością itd. Ostatnio padło tu pytanie o to, czy istoty pozaziemskie (do których ww. należą) się nudzą. No cóż, siedzą w takich projektach jak ta planeta. smile

Podstawowe zasady naszego systemu, o których nawet ludzie wtajemniczeni (tak nazywam osoby, które mają jakąkolwiek wiedzę poza tym, czego uczą w szkołach)  nagminnie zapominają:

1. Żyjemy w matrixie.
2. Matrix charakteryzuje się tym, że NIE POSTRZGAMY prawdziwej rzeczywistości.
3. Istnieje także, a właściwie przede wszystki, matrix mentalny - atmosfera mentalna (ezoterycy lubią używać terminu: częstotliwości).
4. Częstotliwości ciała fizycznego są częścią matrixa. Blokują umysł.
5. Ciało astralne jest częścią matrixa. Częstoliwości ciała astralnego zaburzają umysł.
6. Percepcja człowieka fizycznego i astralnych bytów jest kontrolowana.
7. System kontroli to inaczej system reinkarnacji.
8. Istoty, które zarządzają (kontrolują) nasz system, celowo się ukrywają, na podobieństwo naukowców, którzy nie chcą, by eksperymentalne szczury były świadome, że są w eksperymencie.
9. Podstawą wcielenia na Ziemi jest PLAN na wcielenie.
10. Plan musi być w jakiś sposób realizowany. Podstawą zatem planu są decyzje, które POZORNIE w życiu podejmujemy.
11. Aby te pozory były zachowane, te ww. istoty często myślą ZA NAS, tak, że albo wydaje nam się, że to nasze myśli, albo - że to intuicja.

Krótko, jesteśmy uśpieni na tej planecie - celowo. Trening umysłu pozwala na uświadomienie sobie tej manipulacji.

13

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Te istoty, które kierują matrixem. Czy jest możliwe, że po wprowadzeniu prawa karmy, w system Ziemski, te istoty to wykorzystały?

14

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Krykers napisał/a:

Te istoty, które kierują matrixem. Czy jest możliwe, że po wprowadzeniu prawa karmy, w system Ziemski, te istoty to wykorzystały?

O karmie odpisywałem niedawno tutaj:

https://kosmita.ofp.pl/forum/viewtopic.php?pid=18988#p18988

Cytat z powyżej podanego postu:

Antares napisał/a:

Karma to tylko koncepcja, taka jak "grzech", nie ma technologii grzechu, nie ma też technologii karmy. Koncepcja karmy pochodzi z hinduizmu (i tylko stamtąd, tyle, że została zaadaptowana przez współczesną ezoterykę parę wieków temu), i oznacza stricte konsekwencje czynów.

Te istoty, moim zdaniem, stworzyły KONCEPCJĘ karmy - tak, jak stworzyły większość, albo nawet wszystkie, religie na tej planecie.

"Karma" to część systemu myślenia / przekonań.
Albo ogólniej, wszystkie systemy myślenia - zbiór systemów myślenia na wyższym poziomie. Zaś szczegóły te istoty już pozostawiły do dopracowywania ludziom (poszczególnym społecznościom, powiązanych tym samym systemem myślenia / przekonań), skupiając się na fundamentalnych ich elementach.

Zauważ, że między karmą a grzechem istnieją bardzo liczne podobieństwa.

Odpowiadając na twoje pytanie wprost: te istoty właśnie wprowadziły karmę (czyli koncepcję w nasz powszechny system myślowy). Po za tym, moim zdaniem, karma NIE istnieje w innym sensie, niż narzucona ideologia, wg. której po śmierci ludzie są oceniani. Przez ww. istoty.

Czyli, w skrócie, podsumowując tym razem system inkarnacji:

1. Ww. istoty stworzyły matrix - iluzję, czyli tak naprawdę, manipulację percepcją i świadomością. Osiągają to poprzez manipulowanie z kolei częstotliwościami.
2. Tworzą niewidzialny dla nas "klimat mentalny", przez co nasze sądy, mozliwości myślenia itd. są zawężone.
3. Są zawężone, byśmy, niczym szczury eksperymentalne w labiryncie, "chodzili" mentalnie tylko określonymi ścieżkami.
4. Po śmierci fizycznej, trafiamy w przestrzeń astralną, gdzie nadal podlegamy kontroli częstotliwości i (przez to) świadomości.
5. Wówczas ma miejsce pewien sprytny sąd na zmarłym - wydaje mi się, że nie taki, jak to określały stare religie, w rodzaju bezwzględnego osądzenia według ścisłych kryteriów. Ten sąd ma za zadanie raczej manipulację myślami i uczuciami, by taka osoba zaczęła myśleć w określony sposób.
Głównie chodzi o wskazanie negatywnych aspektów danej osoby. wink

A kiedy już zostaną wykazane zmarłemu jego negatywne aspekty, kolejnym krokiem, który wydaje się naturalny wówczas, jest "zareklamowanie" kolejnego wcielenia w imię rozwoju. wink

Celem istnienia Matrixa (czyli projektu Ziemia) jest umysł człowieka.

Jeśli powyższe brzmi kontrowersyjnie, lub wręcz zaburza czyjąś całą dotychczasową ideologię / system przekonań, nie zamierzam takiej osoby przekonywać. Nie zmienia to faktu, że system przekonań jest jednym z głównych elementów, jakimi ludzie są w tym systemie manipulowani, i dzięki czemu łatwo nimi manipulować. Przykładowo, katolik ma pewien ograniczony system zachowań i decyzji, i przez to łatwo narzucić mu pewien plan na wcielenie.

W przypadku większej niezależności, planem danej osoby wcielonej na Ziemi trudniej manipulować, przez co takie osoby, jak ja, są świadome, że zmieniły swoją ścieżkę życiową - odbiegły od pierwotnego planu daleko wink

15

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Antares. A co jeżeli twoje "odbiegnięcie" jest też zaplanowane przez te istoty? smile No, przepraszam, ale musiałem się zapytać.

16

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Krykers napisał/a:

Antares. A co jeżeli twoje "odbiegnięcie" jest też zaplanowane przez te istoty? smile No, przepraszam, ale musiałem się zapytać.

No cóż, to dobre pytanie, i też je sobie zadaję. Wytłumaczenie może wydawać ci się bardzo dziwaczne, i może zbyt ogólnikowe, ale nie da rady w krótkiej wypowiedzi ścieśnić szerokiego kontekstu, jaki jest wynikiem mojego nieoczekiwanego badania:

Mój aktualny wynik analizy tego, czy one zaplanowały to wszystko, jest taki, że widzę wyraźnie wpływy tych istot, przez co ich możliwości manipulacji zostały przeze mnie mocno ograniczone. Podejrzewam raczej, że mógł być to faktycznie z ich strony pewien z góry założony eksperyment, czyli dopuszczał on pewną elastyczność, czyli owe "odbiegnięcie". Jednak wynik tego eksperymentu wyraźnie wskazuje na to, że pierwotne założenia, które przejrzałem, mocno zaczęły odbiegać, a wręcz kolidować, z kolejnymi ich decyzjami. I te istoty się już ze swoimi intencjami nie kryją, jak to było na początku (próbowały dosłownie ściemniać mi, nawet, gdy po początkowym zbieraniu informacji i dowodów jak jakiś metapsychiczny detektyw, zacząłem trafnie przewidywać ich ruchy - a także intencje, przynajmniej do pewnego stopnia, tak samo, jak one oczywiście nas widzą jak na dłoni). Tyle, że ja muszę posługiwać się logiką abstrakcyjną oraz dedukcją, bo intuicyjne podszepty to jest sposób ich komunikacji, a nie żaden własny szósty zmysł, tzn. intuicja to taka telepatia, w której nie wiesz, że odbierasz coś od kogoś. smile Mówiąc wprost, manipulacja, kiedy odbiorca nie jest świadomy, skąd pochodzi komunikat.

Ponieważ dzięki takim swoim zabiegom, jestem już świadomy ich intencji, to zacząłem eksperymentować - na zasadzie: a co, jeśli zrobię coś inaczej? Co, jeśli zignoruję podszepty? Co, jeśli będę podejmował inne wybory, niż dotychczas? Zacząłem na szybkiego wymyślać różne, błyskawiczne, nieoczekiwane ruchy w życiu, i czekać na ich odpowiedź.

Dostrzegłem parę rzeczy dzięki takiemu ryzykownemu podejściu. Np. że te istoty nie są wszechmocne, muszą liczyć się z ograniczeniami tego systemu, w tym planami na życie innych ludzi, a także, że ile by nie manipulowali moim umysłem, i tak muszą wykonywać ostatecznie ruchy zgodne ze swoimi intencjami, wręcz być konsekwentne do bólu. To dało mi do myślenia. Postanowiłem ten sam schemat wielokrotnie sprawdzać, na różne sposoby. Wynik moich prognoz co do tego, jaka będzie reakcja, w pewnym momencie stawał się nie tylko przewidywalny, ale wręcz nudny...

Odkryłem, że matrix opiera się przede wszystkim na bardzo dużej reaktywności i bezwładności psychicznej ludzi: uderz w stół (np. czułe miejsce), to nożyce się odezwą. Tak te istoty manipulują nami. Postanowiłem zrobić taką przekrojową analizę ich wszystkich wpływów, starań i ukrytych działań, które udało mi się odkryć, i się jakby "pobawić", choć przyznaję, że do przyjemnych ta zabawa nie należy.

Te istoty są tego oczywiście świadome, przez co ta rozgrywka zaczęła przypominać jakąś dziwną rozgrywkę w wielopoziomowe szachy. Ja robię taki ruch, one siaki, ja znowu siaki, one owaki, i tak w nieskończoność. Owe dziwaczną mentalną grę zacząłem sprowadzać i upraszczać do wyraźnych elementów abstrakcyjnych, na zasadzie: albo-albo, biały-czarny, tak albo nie. To pozwoliło mi usunąć ich przewagę manipulacyjną, bo zacząłem widzieć wówczas wyraźnie całą "szachownicę". W ten sposób łatwiej zdobywałem informacje, wymuszając na nich decyzje, i następnie je analizowałem (będąc świadomym, że mój umysł był pod ciągłym wpływem manipulacji, by zaburzyć ową gierkę z mojej strony), i często podejmowałem szybko różne decyzje itd. Trochę zaczęło się przez przypadek, ostatecznie testowanie tego typu doprowadziło mnie do nieoczekiwanych informacji na temat świata - nie tylko tego fizycznego, ale przede wszystkim tego ukrytego... Chciałem zobaczyć, dokąd to doprowadzi. Więcej mogę napisać ci na privie.

Jeśli nic z tego nie rozumiesz Krykers, to nie martw się. Ta historia ma już długi staż, i ciężko w skrócie to wszystko podsumować w krótkich zdaniach. smile

17 Ostatnio edytowany przez ka-nu (2024-03-08 01:54:48)

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Antares - pisz do mnie na email. Ja chcę więcej informacji o tej "szachownicy"...

18 Ostatnio edytowany przez Antares (2024-03-08 19:43:14)

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

ka-nu napisał/a:

Antares - pisz do mnie na email. Ja chcę więcej informacji o tej "szachownicy"...

Ok, to może napiszę tutaj.

Generalnie, w ostatnich swoich postach dość dużo napomknąłem na ten temat, więc zależy, co cię dokładniej ka-nu interesuje w tym temacie. Można by pisać sporo na ten temat. Podstawą jest istnienie matrixa, czyli przede wszystkim mentalnej zasłony, która otacza Ziemię, a także możliwość jej wykorzystywania do manipulacji wydarzeniami na Ziemi, a także umysłami i fizjologią ludzi (możesz w to wierzyć lub nie). To są narzędzia. Natomiast "szachownica" to taki termin czy koncepcja abstrakcyjna, która nadaje pewien wyraźniejszy kontekst i znaczenie temu, co się tu dzieje na Ziemi: zarówno globalnie, jak i indywidualnie. Termin szachownica oznacza sposób myślenia o "polu" możliwych ruchów lub manewrów danej osoby, grupy (np. elit) lub całej społeczności.
Chodzi o to, że gdy myślisz o świecie, łatwo się pogubić w nadmiernej ilości szczegółów i informacji. Pomyśl: rodzisz się tu bez pamięci, pozostawiony właściwie sam sobie, i twoje otoczenie (w tym system edukacyjny) ma wpływ na twój sposób myślenia i kształtowania twojego pojęcia o świecie. Jeśli czytałeś Castanedę, to tam też jest mowa o tej skrzywionej perspektywie przez nasz system edukacyjny, zarówno ze strony rodziców, jak i szkolnych nauczycieli: myśląc o świecie w określony sposób, tzn. używając pewnych, nieświadomych, kryteriów oceny, pomijasz te rzeczy, które nie trafiają w twój system myślowy - po prostu nie jesteś pewnych aspektów wszechświata zupełnie świadomy. Rozwój umysłu polega m.in. na pozbywaniu się tych filtrów, które zaciemniają tobie prawdziwą rzeczywistość.


Jeśli chodzi globalną szachownicę, to w różnych tematach sporo już o tym pisałem.


Natomiast jeśli chodzi indywidualną szachownicę, to znowu powrócę do pominięcia nie istotnych szczegółów. Kiedy po raz pierwszy widzisz jako dziecko szachownicę, możesz przyglądać się dokładnie formie pionków, zastanawiać się dlaczego jedne są większe a inne mniejsze, dlaczego są tam litery od A do H na brzegu, dlaczego kolory są tylko białe i czarne. Czy te informacje mają znaczenie dla samej rozgrywki? Zupełnie nie mają. To, co ma znaczenie w grze w szachy, jest pewnym "mentalnym abstraktem": mógłbyś zastąpić pionki jakimiś matematycznymi symbolami, a kolory zupełnie pominąć - byle orientować się, które pionki są czyje. To są główne "punkty" - elementy gry w szachy.


Na tej samej zasadzie jeśli sprowadzimy wcielenie do głównych punktów, tzn. planu na dane wcielenie, a pominiemy wszystkie pozostałe, to otrzymamy coś w rodzaju szachownicy. Ta szachownica nie została wymyślona przeze mnie, ani żadnego człowieka - to jest sposób myślenia o rozgrywce, jaką tu toczą istoty niefizyczne (pozaziemskie).
Projekt Ziemia ma swój cel. Ten cel można by określić jako grę toczącą się tutaj. Grę z kim? Oczywiście - z nami, ludźmi. Plany wobec pojedynczych ludzi, jak i całych grup i społeczeństw, czasem nazywa się karmą - ale to pojęcie potrafi wprowadzać w błąd, dlatego zdecydowałem się go od pewnego czasu unikać. (O karmie pisałem, jeszcze raz napiszę, że jest to wyłącznie koncept - karma istnieje jedynie w takim sensie, jak to, że przestępca, który popełnił zbrodnię, ma w swoim potencjalnym planie wyrok sądowy - tak też można myśleć o karmie, jako egzekucji pewnych "praw", które są częścią systemu myślowego istot niefizycznych / pozaziemskich).


Myśląc o swojej inkarnacji, możesz widzieć w niej wiele zagadek i niewiadomych. Jak przeanalizować swoją inkarancję? Jeśli jesteś jak 99,999% ludzi, to nie znasz nawet małej części swojego planu na wcielenie, mimo, że jesteś w nim głównym aktorem. Oczywiście, matrix właśnie po to został tak zaprojektowany, łącznie ze wspominanym przeze mnie nie raz kasowaniem pamięci. Nie wiesz od którego punktu zacząć.
Myślenie o swoim życiu jako szachownicy, w której ty jesteś po jednej stronie i masz możliwość wykonywania pewnych manewrów, zaś drugi gracz - czyli ci, którzy zarządzają planami na wcielenie ludzi - mają z kolei swoje własne możliwości wpływania oraz ograniczenia, jest sposobem na dokładniejsze przyjrzenie się własnemu wcieleniu i planowi. Znając możliwości drugiego gracza, możesz zacząć przewidywać jego ruchy - bo wiesz, że cel jest tylko jeden. Kiedy zaczynasz postrzegać te główne punkty twojej "życiowej szachownicy", a pomijać całe te zmysłowe, choć zbędne, "fajerwerki", czyli formę pionków, ich kolor, materiał itd., które dla gry i jej wyniku nie mają żadnego znaczenia, a zapewniają jedynie kosmetyczne doznania, zaczynasz dostrzegać ruchy sprytnych graczy na tej szachownicy, wyciągać z nich wnioski, i... rozumieć rzeczywistość oraz matrix. smile

A tak przy okazji, nie wiem czy wiesz, ale twój nick, który składa się z dwóch starożytnych egipskich terminów, to trochę sklecenie dwóch przeciwieństw: ka jest jak yin, zaś nu jak yang (mimo, że w egipskiej terminologii ten drugi jest rodzaju żeńskiego): bo ka oznacza coś w rodzaju indywidualnej energii (eterycznej), koncentrującej się jako pole energii wokół człowieka, zaś nu - czymś dokładnie odwrotnym, pierwotną energią kosmiczną, która się rozprzestrzenia.

19 Ostatnio edytowany przez ka-nu (2024-03-11 22:00:46)

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Antares napisał/a:

A tak przy okazji, nie wiem czy wiesz, ale twój nick, który składa się z dwóch starożytnych egipskich terminów, to trochę sklecenie dwóch przeciwieństw: ka jest jak yin, zaś nu jak yang (mimo, że w egipskiej terminologii ten drugi jest rodzaju żeńskiego): bo ka oznacza coś w rodzaju indywidualnej energii (eterycznej), koncentrującej się jako pole energii wokół człowieka, zaś nu - czymś dokładnie odwrotnym, pierwotną energią kosmiczną, która się rozprzestrzenia.

Ogólnie to szczerze nie pamiętam w jaki sposób dokładnie wymyśliłem ten nick. To było bardzo dawno temu. Jednak ciekawe w tym wszystkim jest, że poczytałem trochę o KA oraz NU. Za wiele informacji nie znalazłem natomiast w fajny sposób ten nick odzwierciedla dosyć mój charakter, który jest trochę jakby sklecony z wielu przeciwstawnych cech. Właściwie można powiedzieć, że jestem w dużej mierze fuzją cech charakteru oraz poglądów, które nie powinny ze sobą współgrać, a u mnie to jakoś funkcjonuje. Trochę jak takie dziecko, które zrodziło się z rodziców pochodzących z dwóch wrogich plemion o innym kolorze skóry i skrajnie różnym, opozycyjnym światopoglądzie. Na pierwszy rzut oka taka hybryda jest w naturze bardzo ciężka do osiągnięcia. No chyba, że zadziała tutaj inna siła i odpowiednio stymuluje cały proces. Ja właśnie poniekąd przypominam chyba właśnie takie dziecko: Ying i Yang. Czerń i biel. KA i NU. Ka-nu...

20

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Krótka chronologia Ziemi:

1. Powstaje planeta z pierwszymi organizmami.
2. Powstaje całe środowisko - ekosystem - w który jest utrzymywany w równowadze, zgodnie z zamierzeniem, przez miliony lat. Żadna odchyłka przypadkowych darwinistycznych krzyżowań genetycznych, czyli tzw. rozwój organizmów w rzekomo przypadkowych kierunkach, jej nie zaburza.
3. Powstaje człowiek.
4. Powstają cywilizacje.
5. Ostatnia cywilizacja przed naszą aktualną - Atlantyda - zostaje zniszczona przez nienaturalny kataklizm. Wiedza i wspomnienie o pra-starożytnych cywilizacjach pozostaje w mitach i przekazach niepiśmiennych przez tysiące lat.

Część Atlantów przetrwała. Za czasów Atlantydy posiadali takie wynalazki, jak "świątynie" przedłużania życia. Oczywiście nie zamierzali tak kluczowego wynalazku się pozbywać - przecież mogli żyć na planecie wiecznie... no i żyją. tongue

Teraz wyobraź sobie, że jesteś takim nieśmiertelnym uciekinierem na statku z Atlantydy. Masz zaawansowaną wiedzę. Część tej wiedzy została przekazana innym, prymitywnym ludom. Część - nie, tzn. różne grupy Atlantów zachowały część lub całą posiadaną wiedzę dla siebie. Np. jak przedłużać życie, i ją po cichu wykorzystują, próbując uzyskać władzę nad resztą ludzkości.

6. Powstają tajemnicze cywilizacje, nagle niemal z dnia na dzień, stworzone przez tajemniczych przybyszów takich jak Ariowie, wprowadzający dla ciemnego ludu, żyjącego na nieurodzajnych ziemiach (Sumer), takie wynalazki jak pismo, irygacja itd.

I tak sobie próbują przez setki i tysiące lat uciekinierzy z Atlantydy dzierżyć tą władzę. A tymczasem w średniowieczu pojawiają się naukowe doniesienia np. o tym, że w centrum nie znajduje się Ziemia, tylko słońce. Co robią światowi, ukryci decydenci z Atlantydy? Przemocą, przy pomocy inkwyzycji (odpowiednik dzisiejszych agencji specjalnych) i innych środków, ogłaszają, że to herezja, i przykładnie torturują i zabijają wyznawców takich nieświętych, sprzecznych z boskimi zasadami i przekazaną boską wszechwiedzą, "bzdur".

Kilkaset lat później: nowa propaganda mówi już, że to jednak była prawda, jednak Ziemia nie jest w centrum wszechświata.

Ale za to dzisiaj kosmici nie istnieją. A nawet jeśli istnieją, to jedynymi, którzy mają techniczną możliwość kontaktu z nimi, są nowe inkwizytorskie ugrupowania, zwane naukowcami z NASA, a każdy inny mówi herezję. Mają też monopol na to mówienie tego, które wideo przedstawia niezidetyfikowane obiekty. I co więcej, są utrzymywane z pieniędzy podatników.

W skrócie, przewijają historię o te paręnaście tysięcy lat po upadku Atlantydy, przeciętny obywatel płaci za utrzymywanie inkwizycji w XXI wieku.

Plan decydentów z Atlantydy się udał. Ale pojawiło się zagrożenie:

7. Powstaje nauka, a na jej efekty w postaci XX-wiecznej i XXI-wiecznej technologii nie trzeba było długo czekać - jak wspominałem, wiele naukowych odkryć zostało przekazanych naukowcom w snach.

Potencjalnie, każdy dzisiaj może stworzyć nową technologię. Czy decydenci, walczący o kontrolę ludzkości od tysięcy lat, na to pozwolą?

Z popcornem w ręku oglądam dalej kolejne odcinki tego niekończącego się brazylijskiego, przepraszam, atlantydzkiego, tasiemca. smile

A jak wygląda szerszy kontekst tego konfliktu: Atlantydcy decydenci kontra reszta ludzkości, która musi rodzić się w kole reinkarnacji?...

Antares napisał/a:

Zastanawiał się ktoś jak wygląda jednak sprawa od strony kogoś, kto tworzy najpierw mały, odizolowany system (jedną planetę w kosmosie), następnie tworzy w tym systemie życie biologiczne przy pomocy technologii genetyczno-energetycznej, a potem przechodzi do etapu zaludniania tej planety poprzez system inkarnacji? smile Z całą pewnością to wygląda zupełnie inaczej, i można właściwie dojść do wniosków, jak sprawa ma się od strony tych, którzy tworzą takie systemy jak nasz, celowo je izolują i manipulują następnie naszą pamięcią, świadomością itd. Ostatnio padło tu pytanie o to, czy istoty pozaziemskie (do których ww. należą) się nudzą. No cóż, siedzą w takich projektach jak ta planeta. smile

...odpowiedź na to pytanie prowadzi nas do tropu - kolejnego pytania: a kto rządzi kołem reinkarnacji, i czemu przez tysiące lat nie zmienił tej sytuacji na Ziemi? tongue

21

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Antares napisał/a:

1. Powstaje planeta z pierwszymi organizmami.
2. Powstaje całe środowisko - ekosystem - w który jest utrzymywany w równowadze, zgodnie z zamierzeniem, przez miliony lat. Żadna odchyłka przypadkowych darwinistycznych krzyżowań genetycznych, czyli tzw. rozwój organizmów w rzekomo przypadkowych kierunkach, jej nie zaburza.
3. Powstaje człowiek.

Dla projektu Ziemi i człowieka zostają podjęte następujące decyzje:

- mają na Ziemi istnieć zwierzęta roślino-żerne i mięso-żerne, oba  rodzaje mają być przystosowane do warunków życia w ramach swojej roli (np. króliki, pantery, żyrafy, niedźwiedzie, wilki, konie, szczury, owady itd.)
- mięso-żerne zwierzęta mają być drapieżnikami zabijającymi te pierwsze, oraz siebie nawzajem
- człowiek, w przeciwieństwie do zwierząt, nie ma posiadać wielu atrybutów, które pozwalają mu łatwo przetrwać w tym brutalnym środowisku
- zamiast tego człowiek otrzymał sprawne ręce oraz umysł, które ma wykorzystywać, by przetrwać
- zapada decyzja, by życie człowieka trwało krótko

Rzeczywistość jest taka, że nikt nie dba o przetrwanie gatunków, nawet człowiek. Sama "Natura" - ktokolwiek za nią stoi - o to dba, by gatunki przetrwały, lub przeciwnie, by wymierały (także poprzez różne katastrofy, np. obecną katastrofę można by nazwać ludzką, która powoduje zagładę różnych gatunków).

Ziemia została zatem od początku zaprojektowana jako system tarć i konfliktów.
A następnie miał się w ten system wcielać człowiek, dla którego zostały dodane następujące konflikty i problemy:

- konflikt ze zdobywaniem pożywienia
- konflikt posiadania ochrony (dom)
- konflikt cywilizacji (życia i odgradzania się człowieka) oraz tzw. naturalnego środowiska
- konflikt pomiędzy płciami
- konflikt między-pokoleniowy
- konflikty społeczne, w tym konflikt międzyklasowy
- konflikty rasowe (powstały różne rasy)
- konflikty ekonomiczne
- konflikty światopoglądowe, w tym dotyczące m.in. religii (różne religie zostały narzucone różnym nacjom) lub rozwoju technologii

Na tak właśnie przygotowaną "planszę" - planetę - następnie miały wcielać się w ludzi pewne istoty - czyli my.

Intencją stwórców Ziemi było wrzucenie ludzi do z góry zaprojektowanego systemu konfliktów.

22

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Krykers napisał/a:

Na jakiej podstawie można budować filozofię, czy światopogląd, skoro wszystko to manipulacje, propagandy? Czy da się uwolnić od wszystkiego? Czy może jadnak jesteśmy skazani na to wszystko? No, ja nie wiem. smile Jak widzieć świat, ograniczając się do Ziemi, to sprawa jest dla mnie prosta. Ale jak spojrzysz szerzej, czyli do skali wszechświata, to trudniej jest to ogarnąć... Może lepiej skupić się na Ziemi. smile

Reinkarnacja to tak naprawdę filozofia religijna.

Czy z wiary w reinkarnację wynika jakiś praktyczny pożytek inny, niż to, że ludzie, podobnie jak katolicy, z jednej strony oczekują, że po śmierci przynajmniej coś będzie, z drugiej - boją się dokonywać niektórych czynów, "bo karma" (owa tajemnicza karma to coś jak zły bóg, szatan itp.)? tongue

Ciekawe też, jak sobie wyobrażają swoje aktualne życie i w jakim stanie umysłowym są zwykle zadeklarowani ateiści, gdy myślą o dłuższym przedziale czasowym, niż ich życie? Bo wydaje mi się, że tak naprawdę muszą tkwić w poczuciu beznadziei i bezsensowności swojego życia. Ateizm sprzyja robieniu różnych szalonych czynów, przestępstwom, morderstwom itd. - bo i tak niewiele to zmieni ostatecznie... wink

Antares napisał/a:

Karma to tylko koncepcja, taka jak "grzech", nie ma technologii grzechu, nie ma też technologii karmy.

W zasadzie religia to nic innego jak zbiór koncepcji dotyczących rzeczywistości. Bogowie, tacy jak Ra, Ozyrys, Aton, Bóg chrześcijan, a nawet Tao (centralne zjawisko z poza naszego wszechświata) - to wyłącznie KONCEPCJE, symbole pewnych zjawisk, których nie da się wyrazić w bezpośredni sposób - bo nie mają odniesienia do materialnego świata. Tak więc mistyczne tradycje były zmuszone do używania takich symboli, ale oczywiście prymitywny lud zwykle musiał mieć jakieś upersonifikowane odpowiedniki. Dlatego np. egipscy bogowie wydają się tacy dziwni. Czy np. słońce albo księżyc jest osobą, z określoną osobowością? Ludzie często im takie cechy przypisywali.

Starożytni bogowie, rodzaje światów, i inne starożytne koncepcje przedstawiają rzeczywistość, której nie można postrzegać zmysłami fizycznymi - zatem musiały one być przekazywane w sposób symboliczny. I dlatego np. takie pojęcia, jak qi/ki są często dla ludzi niezrozumiałe, a wręcz nie wierzą w ich istnienie - mówią coś w rodzaju: pokaż/udowodnij że qi istnieje smile

Kiedyś na fizyce nauczyciel nam mówił, że to, że my widzimy stół jako coś trwałego, w cale nie odpowiada rzeczywistości - wg. niego, zmysły fizyczne nas oszukują. Żyjemy, innymi słowy, w iluzji - w nieprawdziwej rzeczywistości, w kłamstwie.

I tą nieprawdziwą rzeczywistość, iluzję, ktoś stworzył - by nas następnie w niej zamknąć. Myślę, że skasowanie pamięci w tym kontekście nabiera sensu.

Nawet stół w zasadzie też jest wyłącznie koncepcją - sposobem postrzegania go. Inny sposób postrzegania stołu to myślenie, lub postrzeganie go, jako zbioru atomów w wiecznym ruchu, nie w spoczynku. Albo jako energii. Albo jako potencjału. Albo jako... formy/manifestacji czystej koncepcji w określonej postaci. Tak sugerują ezoteryczne źródła.

Teraz pomyślcie sobie, że istoty, które żyją w wyższych wymiarach (poza/ponad poziomem astralnym), ZUPEŁNIE inaczej odbierają rzeczywistość i myślą o niej: mogą postrzegać np. ziemski, fizyczny stół na wiele sposobów jednocześnie, być może mogą nawet się przełączać między różnymi sposobami postrzegania, mogą też jednocześnie być świadome całego zbioru różnych sposobów postrzegań (percepcji) tego stołu.

Te istoty widzą wiele rodzajów postrzegania i kategoryzowania rzeczywistości jednocześnie, nasz prostolinijny sposób rozumowania wydaje im się z pewnością bardzo prymitywny.

Centralnym elementem tych wszystkich punktów, które wyżej opisuję, jest umysł.

A podstawowe pytanie, które warto sobie zadać, to: czy jesteśmy w stanie przejrzeć przez tą rzeczywistość, przez iluzję, czyli matrix?

23

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Czy wg. was całej rasie ludzkiej odgórnie zaprojektowano przeciętną długość życia? wink Bo jeśli nie, czyli że przeciętna długość życia człowieka na Ziemi to przypadek, to co wg. was odpowiedzieli na taki rozwój wypadków ci, którzy zajmują się wcieleniami na planie fizycznym, tzn. czy i dlaczego zgodzili się na to? tongue Mamy do wyboru 3 opcje:

- istoty zarządzające wcieleniami przyjęli to do wiadomości, innymi słowy zaakceptowali taki rozwój wypadków (albo same z siebie, albo po porozumieniu z tymi, którzy do tego doprowadzili)
- albo też nie zaakceptowały, co oznacza, że muszą lub musiały toczyć się jakieś wojny o ludzkie DNA
- albo też same za tym stoją tongue

Tak czy inaczej, przeciętny człowiek akceptuje aktualną długość życia tylko dlatego, że nie pomyśli, że można ją zmienić. Jak wspominałem, prawdopodobnie największą na świecie grupą "rebeliantów", którzy nie zgadzają się na taki stan rzeczy, są naukowcy, a konkretniej biolodzy i naukowi medycy, którzy marzą o wydłużeniu życia człowieka (a przede wszystkim oczywiście swojego własnego).

Antares napisał/a:

Dla projektu Ziemi i człowieka zostają podjęte następujące decyzje:

- mają na Ziemi istnieć zwierzęta roślino-żerne i mięso-żerne, oba  rodzaje mają być przystosowane do warunków życia w ramach swojej roli (np. króliki, pantery, żyrafy, niedźwiedzie, wilki, konie, szczury, owady itd.)
- mięso-żerne zwierzęta mają być drapieżnikami zabijającymi te pierwsze, oraz siebie nawzajem
- człowiek, w przeciwieństwie do zwierząt, nie ma posiadać wielu atrybutów, które pozwalają mu łatwo przetrwać w tym brutalnym środowisku
- zamiast tego człowiek otrzymał sprawne ręce oraz umysł, które ma wykorzystywać, by przetrwać
- zapada decyzja, by życie człowieka trwało krótko

Człowiek ma szereg możliwości, w tym mózg, z którego wg. danych korzysta w 10% - max. Podobnie DNA, które jest w większości niewykorzystane. Oszczędzę tu darwinistom dłuższe wywody... uderzając od razu w nich big_smile Żadna inna część organizmu nie wykazuje bycia zbędną tak, jak rzekomo chce nas do tego przekonać obecna teoria na temat śmieciowego DNA oraz niepotrzebnej (nieużywanej) części mózgu.

Oto co moim zdaniem naprawdę się stało:

- człowiek dostał od razu odpowiednio wyposażony mózg i DNA

- w bardzo prawdawnych czasach, o których istnieniu nie ma nawet sugestii w podręcznikach historii, człowiek korzystał z szerokich możliwości DNA, w tym bardzo długiego życia (działanie i aktywacja DNA zależy od światła)

- w międzyczasie odcięto i ograniczono DNA człowieka tak, że w konsekwencji straciło ono większość zaawansowanych cech, w tym w szczególności długość życia - to trochę tak, jakby jakiś człowiek w dalekiej przeszłości wybudował jakiś superzaawansowany mechanizm np. w postaci inteligentnej budowli np. w postaci piramidy, której działanie jest oparte na wielu modułach, a w późniejszym czasie ktoś inny postanowił odciąć większość modułów i pozostawić wyłącznie te najbardziej podstawowe, by funkcjonwała jedynie na bardzo prymitywnym poziomie, i następne pokolenia zachodziły w głowę po co w ogóle powstały inne części DNA - może te moduły budynku powstały przez przypadek i są częścią nieudanej ewolucji, czyli tzw. śmieciowym DNA? tongue

Innymi słowy, moim zdaniem nie ma tu przypadków. Ktoś podjął te wszystkie decyzje. My możemy natomiast... ODCZYTAĆ te informacje, i zrekonstruować fakty, które za tym stoją!

Są ludzie na tej planecie, którzy mają niezwykłe zdolności. Zwykle ci ludzie zajmują się jakimiś ćwiczeniami opartymi na starożytnej spuściźnie - abstrakcyjnej wiedzy oraz różnego rodzaju ćwiczeniach fizycznych, psychicznych i umysłowych, o których wspominałem w innych postach. Są też jednak ludzie, którzy mają takie zdolności od urodzenia! Także dotyczy to pamięci przedwcielennej.

Dlaczego niektórzy mają takie zdolności od urodzenia, a inni w wyniku długotrwałej praktyki? wink

Odpowiedź na to pytanie musi tkwić albo właśnie w organizmie ludzkim np. DNA, albo też poza nim, to znaczy w umyśle. (Może być też to związane z oboma jednocześnie).

Rozważmy oba przypadki.

Jeśli przyczyną jest DNA, to sprawa wydaje się prosta: można aktywować już obecny w naszych organizmach i zaprojektowany (przez istoty pozaziemskie), a jedynie wyłączony, mechanizm DNA, tzn. aktywować go. Gdy to zrobimy, otrzymamy nagle szereg możliwości, które zostały również zaprojektowane przez twórców ludzkiego DNA.

Natomiast jeśli za przyczynę takich zaawansowanych zdolności para-psychicznych przyjąć sam umysł, to powstaje pytanie, dlaczego u większości ludzi jest on zablokowany i w jaki sposób jest odblokowywany u niektórych... a być może pytanie powinno brzmieć... zablokowany przez kogo?!

Moim zdaniem odpowiedź na pytanie o posiadanie zdolności parapsychicznych wiąże się z ich tymczasowym zablokowaniem, nie natomiast - rozwojem. Większość w ezoteryce przyjmuje, że zdolności się rozwija, innymi słowy, ludzie są nierozwinięci. Wg. mnie to największa na Ziemi propaganda, mająca ludziom wmawiać, że ich zdolności - być może - pojawią się, ale najpierw muszą się zając swoim duchem i duchowym rozwojem (duchowy rozwój to co innego niż zdolności parapsychiczne). Niektórzy taoiści też tak twierdzili, i chyba większość buddystów oraz hindusów. Jednak wiele wskazuje na to, że jest inaczej. Innymi słowy, należy takie zdolności moim zdaniem ODBLOKOWAĆ. A to wiąże się zarówno z kwestią umysłu oraz DNA, i współpracy obu.

24

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Czy w naszym matrixie sami podejmujemy decyzje? Czy też nasze wcielenia są planowane, a potem ściśle kontrolowane?

Badania naukowe raczej potwierdzają to drugie. W latach 80. eksperymenty, które rozpoczął Benjamin Libet, dotyczyły tego, w którym momencie pojawia się aktywność w mózgu, gdy podejmowana jest przez człowieka nowa decyzja. Wyniki tych eksperymentów dobitnie mówią, że aktywność mózgu pojawia się relatywnie długo przed tym, kiedy osoba uświadamia sobie, że podejmuje decyzję. To by potwierdzało, że większości, zwłaszcza kluczowych decyzji, w życiu w cale nie podejmujemy - najpierw przez mózg przechodzi sygnał, a potem wydaje nam się, że to my podjęliśmy decyzję.

Jeśli ktoś czytał badania Michaela Newtona dotyczące poprzednich wcieleń, to również zauważy tu potwierdzenie, gdzie niewcieleni zarządcy wcielenia danej osoby mniej lub bardziej subtelnie wpływają poprzez stymulację mózgu - choć większość tych wpływów nie będzie zauważana. Trzeba nauczyć się obserwować własne myśli i stany własnego umysłu, by zarejestrować tego typu zmiany. Oczywiście tego typu ćwiczenia wykonują od tysiącleci ludzie w zamkniętych tradycjach np. tybetańscy mnisi.

Myślę, że 100% kontrola ludzi (i ich umysłów) przez zaświaty nie jest możliwa. Jednak w przypadku przeciętnego kowalskiego, wszystkie jego decyzje mogą być podejmowane za niego - a te kluczowe z pewnością są. Przeciętnej osobie zatem wydaje się tylko, że podejmuje decyzje, a tak naprawdę ogląda swoje własne życie, nie wiedząc, że jego decyzje, czasem fatalne w skutkach, były efektem manipulacji umysłowej.

Nie jest to prosta sprawa, ale moim zdaniem są na Ziemi ludzie, którzy od takiego wpływu się mogły uniezależnić. Oczywiście bez praktyki i choćby pierwszego kroku, większość ludzi na zawsze pozostanie nieświadoma tego, skąd biorą się ich myśli i ich decyzje.

25

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Antares napisał/a:

Nie jest to prosta sprawa, ale moim zdaniem są na Ziemi ludzie, którzy od takiego wpływu się mogły uniezależnić. Oczywiście bez praktyki i choćby pierwszego kroku, większość ludzi na zawsze pozostanie nieświadoma tego, skąd biorą się ich myśli i ich decyzje.

Pamiętam jak Dellfin mówił, że ziemia uzależnia. Teraz ty mówisz, w zasadzie to samo.

26

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Krykers napisał/a:
Antares napisał/a:

Nie jest to prosta sprawa, ale moim zdaniem są na Ziemi ludzie, którzy od takiego wpływu się mogły uniezależnić. Oczywiście bez praktyki i choćby pierwszego kroku, większość ludzi na zawsze pozostanie nieświadoma tego, skąd biorą się ich myśli i ich decyzje.

Pamiętam jak Dellfin mówił, że ziemia uzależnia. Teraz ty mówisz, w zasadzie to samo.

To prawda, że istnieje w pewnym sensie uzależnienie od ziemskich wpływów, tzn. materii. Ale tu chodzi o inną nie-zależność: od wpływu istot pozaziemskich na nasze umysły.

27

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

On pisał że za mało kasy, seksu, i że dusze się nudzą na ziemi, bo często wcielenia są nudne (o ile dobrze pamiętam). Ale wiesz, to się może wiązać. Bo widzisz, jest taka sprawa, że te wcielenia niesatysfakcjonujące mogą generować te istoty, i mieć wpływ na to.

28

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Krykers napisał/a:

Ale wiesz, to się może wiązać. Bo widzisz, jest taka sprawa, że te wcielenia niesatysfakcjonujące mogą generować te istoty, i mieć wpływ na to.

Dokładnie tak jest, moim zdaniem.

To znaczy, analizowałem sobie życie przeciętnych kowalskich - czyli praktycznie wszystkich, pominę życia ludzi-wyjątków, którzy mają scenariusz życiowy rodem wyjęty z filmów Mission Impossible. I zauważyłem, że dużo rzeczy się tu zgadza:
- do ok. 10 roku życia dziecko jest zafascynowane prawie wszystkim i się wszystkim ekscytuje - pod względem emocjonalnym to chyba najbardziej ekscytujący etap życia
- następne 10 lat to już większe stonowanie, u większości zaczynają zresztą dominować emocje negatywne
- po 20-25 roku życia zaczyna się natomiast droga do grobu

Człowiek zaczyna widzieć, że się starzeje, a do tego powszechna propaganda liczbowa destrukcyjnie wpływa na jego samo-postrzeganie i samopoczucie: już o tym pisaliśmy w innym wątku. Ludzie z przerażeniem pytają siebie: to ja już mam 25 lat?!!! 30 lat?!!! itd.

Każda następna dekada powoduje spowalnianie życia. Człowiek jest coraz bardziej znużony, nic go już nie porywa, mało co go interesuje, szuka bardziej spokoju.

To wszystko jest CELOWE: zostało zaprojekowane - w DNA. Tzn. ta psychologia człowieka dekada po dekadzie ma podłoże fizjologiczne tak naprawdę. Jestem 100% pewny, że nawet wygląd starucha został precyzyjnie zaprojektowany: tak, by z jednej strony zmarszczki układały się w określony sposób, z drugiej, by "image" starszego pana czy pani wywoływał pewien respekt. To samo z ich powolniejszymi, wyważonymi ruchami.

Gdy ludzie są młodzi to są energiczni, chaotyczni, pochopni, impulsywni, często dużo się śmieją itd. Ta energia, która zarządza owym zachowaniem, jest kontrolowana przez program rozwoju, co w sumie nie jest oczywiście niczym odkrywczym, z tą różnicą, że nie ogranicza się to w cale do hormonów jak powszechnie się mówi, to jest cały złożony mechanizm, który ostatecznie sprowadza się także do DNA, energetyki człowieka, oraz PROJEKTU człowieka na tej planecie.

Śmierć także jest wpisana w plan na życie.

Aby człowiek odszedł bardziej pogodzony z tym, że odchodzi, musi mieć jakąkolwiek motywację do odejścia, inaczej nigdy nie będzie chciał odejść z Ziemi - ta motywacja ma charakter negatywny i stopniowy: choroby i degradacja ciała właśnie jest tym powodem. Stara prababcia mojej kuzynki przeżyła dłużej niż jej dzieci, ok. 100 lat, i przez ostatnie kilkanaście lat życia ciągle powtarzała, że chciałaby już odejść, a my, jak byliśmy jeszcze nastolatkami, pytaliśmy zdziwieni czemu, to ona odpowiadała, że już nie ten organizm, że już czuje się znużona i zmęczona, itp.

Te powody, motywujące ludzi do pogodzenia się ze śmiercią, są sztuczne - są ZAPROJEKTOWANE.

Pomińmy fizyczne uwarunkowania DNA, i skupmy się na psychologicznych kwestiach. Aby przeżyć 200 lat, trzeba mieć naprawdę żelazną psychikę. Każde następne 100 lat - tym bardziej. Kiedy czytałem sobie powieści o wampirach czy oglądałem filmy, to zawsze mnie uderzało, jak bardzo autorzy lub scenarzyści spłycili kwestię wiecznego życia w tym samym ciele. Chyba tylko w "Wywiad z wampirem" spotkałem się z tym, że wampiry nie wytrzymywały długiej egzystencji i popełniały samobójstwo lub wariowały.

To jeden na pewno z powodów, dla którego zaprojektowano w taki sposób śmierć na naszej planecie, i dla którego przeciętne życie trwa bardzo krótko - parę dekad. Drugi powód jest taki, że większość istot wcielająca się w ludzi stoi na niskim poziomie psychicznym/"duchowym", i krótkie życie jest prawdopodobnie rozwiązaniem stwórców/projektantów systemu wcieleń na Ziemi, oraz samej planety i DNA...

29

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Czyli trzeba zmienić swoje myślenie, i podejście.
Ludzie mają żadne pojęcie o tym wszystkim. No i masz rację. Kiedyś pisałem, że nie wyglądam na swoje lata. I że się ludzie dziwią. Jednak jak ktoś wie ile mam lat, to mówi, że jestem stary. No, na pewno nie uważam się za starą osobę, fizycznie oczywiście. Jak pisałem kiedyś, jestem energiczny, czyli mam podobne cechy, jak opisałeś powyżej, jak jest u młodych ludzi. Z tą różnicą, że jestem bardziej stonowany, ponieważ bardziej już doświadczony, i przyzwyczajnony do świata.

Jednak przyzwyczajenie, czy doświadczenie, to nie jest to samo, co znużenie. Dalej jestem ciekawy. Na pewno co będzie za 30 lat, jak świat będzie wyglądał. Jaka technolagia będzie, i jacy ludzie będą. Czy powstaną nowe kulty religijne, czy ruchy społeczne itd. Czy kosmici wylądują, czy nie... Ogólnie, głównym czynnikiem, który mnie trzyma na świecie, jest ciekawość. smile

30

Odp: Wierzycie w siłę wyższą?

Krykers napisał/a:

Na pewno co będzie za 30 lat, jak świat będzie wyglądał. Jaka technolagia będzie, i jacy ludzie będą. Czy powstaną nowe kulty religijne, czy ruchy społeczne itd. Czy kosmici wylądują, czy nie... Ogólnie, głównym czynnikiem, który mnie trzyma na świecie, jest ciekawość. smile

Zajrzałem do magicznej kuli i oto jaką przyszłośc zobaczyłem:

300 lat później. Ziemia jest pogrążona w chaosie.

20 lat wcześniej wylądowały na Ziemi spodki UFO w pokojowych celach. Liderem kosmitów był niejaki Hejal. Chcieli się porozumieć z nowym, światowym rządem w sprawie wydzielenia części terytorium Ziemi do stacjonowania oddziałów Republiki Galaktycznej.

Niestety, doszło do małego nieporozumienia pomiędzy kosmitami a Ziemianami: gdy Hejal upierał się, by spodki, które mają wylądować na Ziemi, miały kolor różowy, rząd ziemski stał na stanowisku, że powinny mieć kolor szary. Hejal nie mógł na to przystać. Do porozumienia nie doszło. Na początku Ziemianie i Saleinjiczycy zaczęli się wzajemnie obrzucać wyzwiskami, potem doszło do rękoczynów, a na koniec zaczęli wykorzystywać swoje najlepsze lasery z kosmicznych statków obu stron.

W ten sposób zaczął się nowy epizod w tej części galaktyki.

Z oddali na klifie spektaklowi przelatujących i strzelających do siebie statków latających obu stron przyglądała się postawna, wysoka postać w długim płaszczu, powiewającym mocno na wietrze - był to imperator rebeliantów, który szykował się do uderzenia na obie strony. Jego imię - Krykers...