1

Temat: Nicość

Chciałabym zapytać co myślicie na ten temat? Dlaczego "Kreacja" "Bóg" czy jakby nie nazwać tej świadomej energii, która wszystko tworzy w ogóle powstała i nadal chce istnieć? Można powiedzieć, że istnieje po to żeby się rozwijać a rozwija się żeby istnieć ale dlaczego tak bardzo chce istnieć? Może nie można przestać istnieć albo ewolucja jest po to żeby w końcu w pełni sie uświadomić i dowiedzieć sie w jaki sposób można przestać istnieć? A może paradoksalnie nie istnieje coś takiego jak nicość? Może kosmici więcej już wiedzą na ten temat ale w książce tego nie wyczytałam, może chcą żebyśmy sami do tego doszli w każdym razie wg mnie prawdziwa wolność polega na tym, że powinno sie mieć jakieś możliwości decydowania czy sie chce istnieć czy też nie, chociaż może mamy te możliwości tylko jeszcze o tym nie wiemy bo to też jest kwestia większej świadomości.

2

Odp: Nicość

ja tam nie wiem, ale wiem że wolę nie istnieć aniżeli szkodzić innym. Nie widzę przeciw wskazań aby umrzeć tu czy w ogóle na "zawsze", ale jeśli mam żyć i uda mi się coś dobrego wnieść do tego co istnieje, to zaje-fajne cool! big_smile Śmiało mogę nawet oddać duszę. Nic nie może przecież wiecznie trwać, a co tam zaszkodzi zaryzykować i umrzeć na amen tongue  Kiepskie to jest psucie fajnej egzystencji innym i ssanie energii. Hamskie to jak nie wiem co, jak ich to tak podnieca to niech sami sobie ssią big_smile z siebie, i będzie fajnie.
Gadka szmatka, za gupiutki jestem, ale odezwałem się żeby ci nie było smutno smile hehe tongue Damy radę, nawet jak się jeszcze bardziej podniecą i będą nami jeszcze bardziej manipulować i ssać i ssać i ble ble. Pozdro dla mądrutkich istot co są tak mądrzy, że aż głupi. Bez urazy, ale wszyscy powinni pauzę w tym całym systemie ustrojstwie zrobić, przebudować i zacząć od nowa nie pamiętając o minionym. Bo, co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr. Na pewno ten wpis jest obserwowany, więc jak coś to wiecie, dogadajmy się  i zróbmy co wspólnie to nikt nas nie ciulnie. Kosmici to taka fajna nazwa, to tak samo jak można by powiedzieć, że europejczycy którzy przybyli do indian to OCEANIE, bo przez OCEAN się przemieszczają. Ziemia to pewnie taka robotnicza kolonia, slums, kopalnia energii i nawet może nie jedna w całym świecie wrzechświecie i tak dalej, Daleko to zabrnęło, ale co tam, wystarczy dać DELETE i od nowa big_smile
Pozdrówka.

3 Ostatnio edytowany przez miriad (2012-04-19 23:26:15)

Odp: Nicość

mp... kurcze, zdaje się, że nic z tego nie skapowałem:D bez urazy, po prostu spróbuję jeszcze raz jutro w dzień, bo teraz chyba zbyt późno jest.

w obecnym czasie nicość i nieistnienie wydaje mi się piekłem;/ oczywiscie nie dosłownie, bo byłaby to bzdura, raczej jak cie nie ma to nie jest ani źle ani dobrze. jednak przejmuje mnie to dreszczem (co też jest tylko wyrażeniem takim) gdy myślę o takiej ewentualności. jest tak odległa moim przekonaniom i oczekiwaniom, że aż wysoce prawdopodobna - bo przecież jako 'szczenię' na ścieżce duchowego wzrostu wiem, że na "mecie" nic mnie nie zdziwi. to życie, jakie prowadzę tu, na Ziemi, ledwo OCIERA się o ten ostateczny sens wszystkiego. taka jest moja refleksja.
no ale jak mówiłem - wolałbym jednak isnieć!:p

4

Odp: Nicość

ja wolałabym nie istnieć i tak jednak myśle, że wszystko do tego zmierza i na samym końcu ewolucji tak właśnie będzie tzn że do tego prowadzi

5

Odp: Nicość

nie wiem. ale na dziś dzień, jeśli jesteś szczera i dogłębnie zbadałaś się pod wzgledem: czego chcesz NAPRAWĘ... to ja cię podziwiam.

6 Ostatnio edytowany przez susu (2012-04-21 18:12:27)

Odp: Nicość

tak poprostu byłoby najłatwiej bo kiedy sie nie istnieje to nic sie już nie musi i najtrudniej zarazem bo na razie jak sie już istnieje to nie można tego zmienić chyba, że śmierć jest jednak końcem istnienia ale moim zdaniem powinno sie mieć wybór bo wolność jest wtedy kiedy ktoś ma prawo wybrać i zrealizować nawet nie koniecznie dobre rzeczy tylko oczywiście trzeba pamiętać żeby nikogo innego nie krzywdzić ale każdy odpowiada sam za siebie i swoje decyzje a poza tym jeśli każdy ma w sobie cząstkę Boga tzn że jak ja chciałabym nie istnieć to jakaś cząstka Boga też tego chce

7

Odp: Nicość

To nie ma znaczenia w naszym toku rozumowania. Istniejemy, więc, taka jest wola - tego co nas stworzył. W jakim celu istniejemy - to inna, rzecz -  jeżeli istniejemy, ma to jakiś cel i sens. Nie ma sensu tego negować - kto jest w stanie pojąć, sens - ten jest - kto nie, to nie. Pozdrawiam.

8

Odp: Nicość

Ja tam sobie nie moge wyobrazić że przestał bym całkiem istniec to jest straszne !
Mam nadzieje że bede zył w nieskonczoność i rozwijał sie też w nieskonczoność im dłuzej tym lepiej moge tam nawet sprzątać byle tylko istnieć !
Czesem sie zastanawiam ile jest tych dusz ? - chyba nieskonczenie wiele ?

9

Odp: Nicość

ale może wszystko (łącznie z bogiem) zaistniało z nieświadomości i musiało zaistnieć żeby przejść proces ewolucji czyli osiągnąć pełnię świadomości i dopiero gdy to nastąpi wszystko świadomie przestanie istnieć i już nigdy ponownie nie zaistnieje

10

Odp: Nicość

4444 napisał/a:

ja wolałabym nie istnieć i tak jednak myśle, że wszystko do tego zmierza i na samym końcu ewolucji tak właśnie będzie tzn że do tego prowadzi

Wiesz, ja przypominam sobie czasami pewne wydarzenia z poprzednich wcieleń a także tych poza ciałem. Będąc poza ciałem, już po zgonie, byłem jak gdyby w takiej strefie "nicości" i powiem że jest to okropne, jest się totalnie osamotnionym, a w swojej pamięci duszy masz obraz wielkiej krzywdy jaką ci ludzie wyrządzili. Wg mnie wyrównaniem złego postępowania podczas swojego życia, zostaje się umieszczonym w takiej strefie nicości, totalnej pustki (która może stanowić to właśnie piekło i czyściec o którym czasami się mówi)

11

Odp: Nicość

co ty mówisz? zapytałbym też, ile się spędza czasu w tych strasznym miejscu (bo, jak mówiłem, perspektywa nieistnienia wydaje mi się bynajmniej nie ciekawa), ale byłoby to głupie pytanie, bo przecież czasu nie ma, nie?

12

Odp: Nicość

trudno jest mi powiedzieć ile czasu się tam spędza, może powiem tak: póki ta pustka i nicość Cie nie przesiąknie, będziesz w niej tkwił. Jak będziesz tym przesiąknięty, wtedy zapragniesz się inkarnować w sposób, który będzie dla Ciebie najbardziej sprawiedliwy w związku z Twoimi poprzednimi wydarzeniami.

13 Ostatnio edytowany przez miriad (2012-05-08 01:01:38)

Odp: Nicość

ojej jak ja tego nie kupuję. nie obraź się, nie mówię, że kłamiesz, na pewno w to wierzysz. ale wdłg mnie to powyższe jest niemożliwe.
NIE MA takiej rzeczy jak sprawiedliwość. i tu pies pogrzebany w tym co mówisz. to co widzisz (te wizje, przypomnienia) to chyba nie jest prawdziwe. nie wiem, może ktoś/cos ci to podsuwa specjalnie?? nic nie sugeruje, ale nie wiem.

14

Odp: Nicość

a czy prawo karmy nie jest w jakimś sensie sprawiedliwe? Otrzymasz to na co "zapracujesz" lub "nie zapracujesz" Nikt tutaj nie podsuwa mi żadnych pomysłów do pisania. Zapewne są rzeczy we wszechświecie które, gdybyśmy je zobaczyli, wydawały by się nam niemożliwością.

15

Odp: Nicość

Podróżnik napisał/a:

Wiesz, ja przypominam sobie czasami pewne wydarzenia z poprzednich wcieleń a także tych poza ciałem. Będąc poza ciałem, już po zgonie, byłem jak gdyby w takiej strefie "nicości" i powiem że jest to okropne, jest się totalnie osamotnionym, a w swojej pamięci duszy masz obraz wielkiej krzywdy jaką ci ludzie wyrządzili. Wg mnie wyrównaniem złego postępowania podczas swojego życia, zostaje się umieszczonym w takiej strefie nicości, totalnej pustki (która może stanowić to właśnie piekło i czyściec o którym czasami się mówi)

według mnie ziemia jest takim miejscem a taka prawdziwa nicość jest wtedy kiedy nie ma nic nawet świadomości, jeśli po śmierci przebywa się w strefie pustki ale zachowuje sie pamięć i świadomość tzn że istniejesz i rzeczywiście nie jest to przyjemne bo tylko jesteś i nie możesz działać a kiedy żyjesz w świecie materialnym to zagłuszasz pustkę działaniem bo "wszystko jest wibracją" więc idąc tym tropem pewnie nicość jest brakiem wibracji czyli żeby przestać istnieć trzeba zaprzestać aktywności może właśnie na tym polega ewolucja tzn taki jest plan boży chociaż z książki Hejala wynika, że kreacja nie jest nieomylna ale może końcowym efektem ewolucji będzie właśnie nicość?

16

Odp: Nicość

Kiedyś jeden z moich wykładowców na fizyce odpowiedział na moje pytanie na temat próżni. powiedział że próżnia nie istnieje, ponieważ chociażby jedna cząstka energii lub materii dyskredytuje istnienie próżni.  W nieskończonej przestrzeni (co wydaje się bezsensem) zaistniało coś co nie miało (niby) sensu zaistnieć. Powstało coś z niczego (i w tym momencie wszystkie twierdzenia zawodzą). Powstała świadomość, ale świadomość która nie posiada doświadczenia (być może posiada wiedzę (ale wiedza także musi się brać z doświadczenia)). W tym momencie zaczyna się niekontrolowany rozpad owej esencji na nieograniczoną ilość energii powiązanej z materią i tworzą się wszechświaty o różnorodnej fizyce. Niektóre z wszechświatów potrafią dostarczać informacji które to zapoczątkowują samoświadomość, informację z którą owa kreacja może się utożsamiać i w tym momencie dzieli się zapoczątkowując w danych wszechświatach zalążki tego co znamy pod pojęciem życia. Owy fenomen, lub istota samodoskonali się a my jesteśmy jej esencją, my zdobywamy informacje i doświadczenie.

17 Ostatnio edytowany przez susu (2012-05-17 21:43:33)

Odp: Nicość

no właśnie skoro coś zaistniało z niczego to może też przestać istnieć samo z siebie może kiedyś sie dowiemy jak np niszczyć energię, sama idea istnienia jest wg mnie złą ideą bo nie ma nic wspólnego z wolnością nikt nikogo sie nie pytał czy chce istnieć czy nie i jeszcze nie wiadomo po co to wszystko tylko po to żeby istnieć w nieskończoność? Mam nadzieję , że jednak koniec końców przestanę kiedyś istnieć

18 Ostatnio edytowany przez sulaco (2012-05-18 23:26:31)

Odp: Nicość

Ale dla czego chcesz przestac istnieć ?
Ja tam nie moge sobie wyobrazić tego że nie istnieje.

19

Odp: Nicość

dokładnie. podczepiam się do pytania i na razie nie chcę dzielić się swoimi przemyśleniami, domysłami, bo boję się urazić.

20

Odp: Nicość

Nieistnienie (nicość) nie jest możliwe... "Wszystko jest wibracją". Jest = nie nie-jest.
(Mówiąc językiem formalnej logiki: afirmacja = negacja negacji).

Naukowcy próbowali doprowadzić materię do tzw. zera absolutnego - i okazuje się, że w miarę, jak docieramy do coraz wyższych ułamków temperatur, trudność, z jaką wiąże się osiągnięcie kolejnych malutkich kroków rośnie niewspółmiernie wysoko - aż do nieskończoności.

Całkowite ustanie siły / energii jest niemożliwe.

21 Ostatnio edytowany przez susu (2012-06-02 12:14:45)

Odp: Nicość

Podobno jeżeli nie można sobie czegoś wyobrazić to tego nie ma więc skoro nie można sobie wyobrazić, że się nie istnieje to raczej nie może tak być ale jednocześnie podobno wszystko co jest miało kiedyś swój początek i powstało z niczego. Ja myśle, że naukowcy jeszcze poprostu nie wiedzą wielu rzeczy dlatego nie można nic stwierdzić na pewno.
Wcześniej już troche odpowiedziałam na to pytanie dlaczego chce przestać istnieć bo w pewnym sensie tak jest łatwiej niż istnieć i zmagać sie ze wszystkim, z wibracją, z energią, lepiej i wygodniej jest poprostu nie być. No bo właściwie po co jest całe to istnienie, czemu ono służy? Jeżeli tylko po to żeby być w nieskończoność to równie dobrze można nie być w nieskończoność i nawet nie mieć tego świadomości a teraz jednak ma się świadomość. Powinno się mieć ten wybór bo rozumiem, że większość istot na pewno wybrałaby istnienie. Ciekawe co Hejal sądzi na ten temat, może kosmici już więcej wiedzą o nicości bo to jest chyba najbardziej niezbadane i tajemnicze zagadnienie a skoro ktoś kiedyś wymyślił pojęcie nicości tzn że coś musi być na rzeczy bo przypadków nie ma.

22

Odp: Nicość

myślę, że nie wiesz, czego chcesz - nie zdajesz sobie sprawy, o co prosisz. naprawde tak myślę.

JEST tylko jedna, ta sama rzecz. która, powtarzam: JEST. ona po prostu jest, moze sie o to nie prosila, ale jest. to "wszystko" co JEST - to wlasnie, nazwijmy to, absolut. myślę, że jeśli jest jakaś rzecz dla tego absolutu niemożliwa, to jest to nieistnienie. Hejal, przykładowo, w swojej książce pisze o śmiertelności duszy, z czym się kompletnie nie zgadzam, co innego mi wiadomo. ale załóżmy, że duszę można zniszczyć - może się doczekasz tego, 4444. czego, o ile twoje wyznanią są w pełni szczere (zajrzałeś wgłąb siebie i wiesz, ze tego chcesz), życze ci, choć mi się to nie uśmiecha. to tak, jakbym zyczył komuś cierpienia w agonii. no, ale.. jesli chcesz.

23 Ostatnio edytowany przez susu (2012-06-05 20:34:11)

Odp: Nicość

miriad napisał/a:

to tak, jakbym zyczył komuś cierpienia w agonii. no, ale.. jesli chcesz.

Dlaczego porównujesz nieistnienie do cierpienia w agonii? Przecież to właśnie jest brak cierpienia i w ogóle kiedy się nie jest to raczej nic sie nie czuje, żadnych uczuć. Nikt nie wie wszystkiego dlatego nie można na 100% założyć, że nie da się zniszczyć duszy czy energii. Absolut tego jeszcze nie potrafi ale wciąż sie rozwija i może się tego nauczyć, może właśnie do tego to wszystko dąży?

24

Odp: Nicość

moje porównanie było przytomne i świadome, nadal tak porównuje, choć rozumiem twoje zastrzeżenie. dlatego odsyłam do innej rzeczy, którą napisałem - chyba nie wiesz, o co prosisz. masz tyle opcji, możesz istnieć w wymiarze duchowym, nie inkarnować nigdzie, najwyżej obserwować(? albo nie wiem co), a wierz mi, mówie w ciemno: wtedy będziesz myślał i czuł całkiem inaczej, niż teraz, gdyś obarczony wątpliwosciami, wierzeniami, pragnieniami, lękami i ogółem naukami tego świata. przy okazji tematu manifestujesz chęć ku czemuś tak skrajnemu, a przecież masz tylko szczątkę wiedzy o życiu/istnieniu - jak my wszyscy. co najbardziej  paradoksalne z kolei.. mimo wszystko tu jestes. tak? zobacz. inkarnowales. nikt inny, a TY o tym zadecydowałes (podobno. ja w to głęboko wierze, dowodów ci nie dam, wybacz). jeszcze po prostu, jak nasza większosc, w tym i ja, chyba nie przypomniałes sobie, czemu, po co się tu znalazłeś. czego szukasz itp. jaki jest twój "plan".

przyznam, że niepokoją te twoje wnioski i dziwna przy tym żądza skończenia z istnieniem. dla mnie to wyraźny sygnał, że jest ci tu strasznie i sobie z tym nie radzisz. pewnie starasz sie tez objąć umysłem (a towarzyszy ci przy tym ciąg niemiłych odczuć) jakies inne, ewentualne/hipotetyczne istnienia, życia, wcielenia - te co masz za sobą, czy (nie daj boże?) przed sobą. i to wszystko wzięte do, brzydko mówiąc, kupy czyni taki efekt. wszystkiego sie odechciewa;]

mimo powyższego, nadal uważam, że ciekawe pytanie zadajesz i jesli twoje przypuszczenia są bliskie prawdy... jest to dla mnie wciąż zatrważające, a rozwalające mi umysł, żeby ktoś (absolut, a co dopiero jego mała cząsteczka - człowiek) potrafił do tego podejśc z taką lekkoscią ducha. mówie oczywiscie o koncepcji dążenia do nieistnienia.
najwiekszy i najoczywistrzy błąd w twojej logice może się czaic juz z racji ziemskiego pojmowania czasu. bo wiesz, wszak nie ma początku i końca. skoro jest jak jest to tak "będzie". ale jednak.. tknęła mnie ta myśl otwierająca temat, przy czym mnie w raczej przykry sposób. wolę nad nią zbyt długo nie dumać;/ robi mi się źle.

25

Odp: Nicość

Polecam zainteresowanym tematem materii i energii stronkę:
[url]http://sensacjenauki2.manifo.com[/url]

Ciekawe i dość nowatorskie podejście do zagadnienia.
Dość "lekko" się czyta. Pozdrawiam.

26

Odp: Nicość

miriad napisał/a:

przyznam, że niepokoją te twoje wnioski i dziwna przy tym żądza skończenia z istnieniem. dla mnie to wyraźny sygnał, że jest ci tu strasznie i sobie z tym nie radzisz. pewnie starasz sie tez objąć umysłem (a towarzyszy ci przy tym ciąg niemiłych odczuć) jakies inne, ewentualne/hipotetyczne istnienia, życia, wcielenia - te co masz za sobą, czy (nie daj boże?) przed sobą. i to wszystko wzięte do, brzydko mówiąc, kupy czyni taki efekt. wszystkiego sie odechciewa;]

Wychodze z założenia, że dlatego być może nawet sama chciałam się wcielić (oczywiście nieświadomie) i jestem tutaj bo byłam głupia i nadal jeszcze jestem, mam za mało wiedzy i nie potrafie przestać istnieć, nie trudno sie domyślić, że nie czuje zadowolenia ze swojego życia skoro mam tendecje do "autodestrukcji" i raczej nie miałam zadowalających poprzednich wcieleń jak musiałam sie urodzić żeby naprawić błędy. Poprostu nie znalazłam odpowiedzi po co to wszystko? Po co jest istnienie w ogóle? Bo nicość może też jest po nic ale właśnie jak sama nazwa wskazuje tego nie ma i nie ważne po co czegoś nie ma jeśli tego nie ma i może nie być w nieskończoność.

27

Odp: Nicość

Poczwórna czwórko, zastanawiam się, skąd taki nick u Ciebie. "4" wiąże się symbolicznie z żywiołem Ziemi - materii, a także trudnością w rozszerzeniu perspektywy na coś więcej, niż to, co ma się przed sobą. C.G. Jung twierdził, że symbole zewsząd nas otaczają, a starożytni potrafili odczytywać znaki na nich oparte. Wybór imienia, przydomku, czy - w dzisiejszych czasach - nicku, nie jest przypadkowy.

Przestać istnieć chcą tylko ci, którym - jak zauważyliście - nie podoba się to, co widzą. Jeśli wszystko wokół byłoby w porządku, nawet na myśl nie przyszłoby komuś rozmyślanie o nie-istnieniu. Taka osoba zadawałaby sobie dokładnie te same pytania, które Ty 4444 zadajesz, ale z dokładnie odwrotnej strony: po co zastanawiać się nad nie-istnieniem? Po co w ogóle miałoby istnieć nie-istnienie? Jaki w tym byłby sens, przecież żyję i wszystko ma się dobrze?... itd.

Obie osoby mają ograniczoną perspektywę - widzą wszystko tylko ze swojego punktu widzenia. Optymista, nawet gdyby gdzieś było gorzej, zamykałby oczy na wszystko, co nie pasuje mu do jego poglądu; pesymista tak samo - tyle, że odwracałby "głowę" od wszystkiego, co pesymistyczne. Wyjście z tej sytuacji - tak, by świat rozszerzył się - jest tylko jedno: poszerzyć perspektywę. Pesymista zatem najlepiej przysłuży się sobie, gdy rozejrzy się za czymś pozytywnym.

Nie-istnienie właściwie jest tylko możliwe w materii. Materię można przekształcić zawsze na powrót w energię (tzn. rozbić atom, czyli siły wiążące energię tak, by udawały materię). Kiedy powracasz do świata energii, nie można już jej (energii) zniszczyć, ale jak najbardziej można na nią wpływać. To wykorzystują liczne byty astralne, które cierpliwie przez całe życie wmawiają ludziom czarny obraz rzeczywistości, czekają aż ofiara umrze (chętnie w dodatku to przyspieszają i pośrednio sami do tej fizycznej śmierci doprowadzają, infekując umysł ofiary myślami o czarnowidztwie, śmierci jako wybawieniu, nie-istnieniu itd.). Jednak ostatecznie to sam człowiek musi zdecydować, które myśli wybiera, a które odrzuca.

Po śmierci, tzw. świat energii, to inaczej poziom, albo wymiar (czwarty, piąty, szósty itd. stopień gęstości). Większość trafia do 4, czyli świata astralnego. To jedyny obszar, w którym można więzić energię (od 5. wzwyż jest to już niemożliwe). Choć teoretycznie po śmierci masz wybór, ten wybór jest ograniczany przez myśli, które sobie do tej pory stworzyłaś. Człowiek, który przez całe życie zbudował sobie energetyczną aurę z czarnych myśli, zostanie przyciągnięty do tego typu obszarów w przestrzeni astralnej. Aby mógł (mogła) się z owej fatalnej sytuacji wydostać, musiałby się zarazem wydostać ze swoich negatywnych myśli. Ale to jest właśnie dokładnie to, czego przez całe życie na Ziemi nie chciał(a) zrobić.

Tym bardziej trudne jest to na poziomie astralnym, na którym nie istnieje coś takiego, jak inny punkt odniesienia. Myśli i emocje są rzeczywistością - czarne myśli to czarna rzeczywistość i adekwatnie "spotkania" z mrocznymi bytami astralnym. Jedynym wyjściem jest ponownie się wcielić - do materii i nowego ciała, i tak powstaje koło reinkarnacyjne, aż do skutku, czyli do momentu, gdy w którymś z żyć fizycznych przestanie podtrzymywać myśli o czarnowidztwie i nie-istnieniu.

To odpowiedź na pytanie: "po co to wszystko". Myśli są tym, co tworzy rzeczywistość, i na szczęście dla tych nieszczęsnych, czarnowidzących ludzi, materia jest tak oporna, że ich słabe myśli nie są w stanie przełożyć się od razu na zmianę rzeczywistości (w przeciwieństwie do świata astralnego).

Warto to przemyśleć. Od energii nie ma ucieczki, bo sami ją tworzymy - każdą myślą i emocją - poza jedyną opcją: przestać tworzyć energię (praktykowali to m.in. buddyści, a stan, w którym osiąga się nie-tworzenie, czyli swego rodzaju "pustkę" energetyczną, lub inaczej "nirwanę", uznawali za cel swoich wędrówek ziemskich).

28

Odp: Nicość

Antares napisał/a:

"Nie-istnienie właściwie jest tylko możliwe w materii. Materię można przekształcić zawsze na powrót w energię (tzn. rozbić atom, czyli siły wiążące energię tak, by udawały materię). Kiedy powracasz do świata energii, nie można już jej (energii) zniszczyć, ale jak najbardziej można na nią wpływać."

Sorki, ale energia jako "odwrotność" materii, jest także jej odzwierciedleniem, dlatego też to co mówisz nie jest zgodne z prawdą. Energia jest "esencją" materii i dlatego też nie może i nie jest równoważne z nieistnieniem. Nieistnienie jest brakiem energii i materii - co jest w tym przypadku jednoznaczne i nieosiągalne, ponieważ gdy istnieje materia to istnieje z nią powiązana energia.

Antares napisał/a:

stan, w którym osiąga się nie-tworzenie, czyli swego rodzaju "pustkę" energetyczną, lub inaczej "nirwanę"

"Nirwana" nie jest pustką, a wręcz przeciwnie jest swego rodzaju kwintesencją "poziomu uduchowienia" więc odzwierciedleniem pewnej częstotliwości energetycznej.

Pozdrawiam.

29

Odp: Nicość

szyryn napisał/a:
Antares napisał/a:

"Nie-istnienie właściwie jest tylko możliwe w materii. Materię można przekształcić zawsze na powrót w energię (tzn. rozbić atom, czyli siły wiążące energię tak, by udawały materię). Kiedy powracasz do świata energii, nie można już jej (energii) zniszczyć, ale jak najbardziej można na nią wpływać."

Sorki, ale energia jako "odwrotność" materii, jest także jej odzwierciedleniem, dlatego też to co mówisz nie jest zgodne z prawdą. Energia jest "esencją" materii i dlatego też nie może i nie jest równoważne z nieistnieniem. Nieistnienie jest brakiem energii i materii - co jest w tym przypadku jednoznaczne i nieosiągalne, ponieważ gdy istnieje materia to istnieje z nią powiązana energia.

Zabawne jest jednak to, że zarówno z Tobą się zgadzam, jak i to co piszesz, zgadza się z tym co napisałem w zacytowanym przez Ciebie fragmencie. wink

Materia to inaczej forma energii, i ta forma może ulec zniszczeniu - powróci do postaci owej "esencji", o której napisałeś. Na tym polega paradoks opozycji między energią jako esencją a energią jako materią.

A skoro zagłębiamy się w meta-matematykę, warto także wspomnieć o tym, że odwrotność może występować tylko i wyłącznie na tej samej płaszczyźnie. Innymi słowy, odwrotność bez identyczności (czyli, mówiąc metaforycznie, "drzewo", z którego odwrotne "gałęzie" się wywodzą), nie istnieje.

smile

szyryn napisał/a:
Antares napisał/a:

stan, w którym osiąga się nie-tworzenie, czyli swego rodzaju "pustkę" energetyczną, lub inaczej "nirwanę"

"Nirwana" nie jest pustką, a wręcz przeciwnie jest swego rodzaju kwintesencją "poziomu uduchowienia" więc odzwierciedleniem pewnej częstotliwości energetycznej.

Pozdrawiam.

smile Znowu zgadzam się. Ta "pustka" dotyczy tylko pewnego poziomu - o tym mówią starożytne teksty na całym świecie. Aby zrobić miejsce na wyższy wymiar, należy najpierw oczyścić (stąd "pustka") niższe.

W żadnym wypadku tu nie chodzi o "pustkę" jako "nicość" (czyli brak) - czego dotyczy, przypominam,  cała moja wypowiedź.

30 Ostatnio edytowany przez susu (2012-06-13 21:18:06)

Odp: Nicość

Antares napisał/a:

To odpowiedź na pytanie: "po co to wszystko". Myśli są tym, co tworzy rzeczywistość, i na szczęście dla tych nieszczęsnych, czarnowidzących ludzi, materia jest tak oporna, że ich słabe myśli nie są w stanie przełożyć się od razu na zmianę rzeczywistości (w przeciwieństwie do świata astralnego).

Mój nick to świadomy wybór bo 4 to moja pechowa liczba i przekornie ją wybrałam:)
W dzieciństwie i wczesnej młodości byłam optymistką jak chyba większość ludzi i rzeczywiście w ogóle nie zmuszało mnie to do myślenia, miałam dobrze i sie nie przejmowałam co będzie dalej, byłam szczęśliwa ale później człowiekowi i tak przestaje to wystarczać i czegoś brakuje, zaczynają sie pytania a na końcu sam zdajesz sobie sprawę, że tylko ci się wydawało z tym szczęściem. Potem byłam pesymistką i też wszystko widziałam tylko w czarnych barwach ale jednak cierpienie otwiera oczy na więcej spraw więc mam szerszą perspektywe.
Przede wszystkim doszłam do wniosku, że wszyscy ludzie ja również i pewnie w ogóle wszystkie istoty myślące kierują sie w mniejszym lub większym stopniu tylko egoizmem dlatego właśnie pragną istnieć w nieskończoność i subiektywnie wszystko sobie tłumaczą i sprowadzają do jednego mianownika nie zastanawiając się obiektywnie nad żadnym zagadnieniem. Co nie zaprzecza temu, że i ja kieruje sie egoizmem i brakiem obiektywizmu w chęci unicestwienia siebie. Jednak zakładając, że może kiedyś w końcu ktoś odkryje jak można zniszczyć energię (co na razie wydaje sie niedorzeczne i nielogiczne) nie istniejąc nawet z egoistycznych pobudek poprostu tego kogoś czy czegoś nie ma i nie będzie a istniejąc jesteś skazany na wszystko, na ciągły ruch, działanie,życie,świadomość a jak cie nie ma to poprostu nie ma nic. Dlatego wcale nie zaprzeczam, że to jest bardzo egoistyczne myślenie o nicości ale na razie jestem na takim etapie, co będzie dalej nie wiem, może sie to zmieni. Teraz jeszcze szukam drogi do prawdziwej wolności że tak sie wyrażę.
Niestety jeszcze nikt nie zna odpowiedzi po co to wszystko jest, bo nikt nie może w pełni świadomie powiedzieć, że istnienie nie miało początku i nie będzie miało końca. Z samej logiki w życiu wszystko ma początek i koniec to dlaczego z materią i energią nie miałoby być tak samo? W końcu życia też nikt nie stworzył tylko już było.
Jest jeszcze tyle pytań, dziękuje, że pomagacie mi to jakoś ogarnąć:)