Temat: Naturyzm i nudyzm
w ostatnim poście kiedy pisałem na temat natury jakoś ten temat sam mi przyszedł do głowy.
w książce było stwierdzenie, że im bardziej rozwinięta cywlizacja tym mniej ma na sobie. Ma to sens, bo będąc bezbronnym i wystawionym na zranienia, jeśli taka cywilizacja nie podejmuje tego typu działań i wyrosła z agresji i jest odporna na niskie instynkty i ich podszepty, na pewno ma na względzie interes szerszy niż jednostkowy, patrzy dalej, widzi więcej.
O uszy mi sie obilo, ze do wytworzenia witaminy D ze słońca powinno być odsłonięte co najmniej 40% ciała (co biorąc pod uwagę, że z jednej strony zawsze mamy cień - wychodzi na to, że powinniśmy zażywać kąpieli słonecznych w możliwym negliżu, z wyłączeniem sutków, którym słońce nie służy i powoduje czerniaka) - jeżeli uwzględnimy włosy (około 10%) i kąpielówki to wychodzi właśnie na granicy 40% powierzchni ciała do nasłonecznienia
Osobiście w sezonie próbowałem na ziemi praktykować od paru sezonów, z różnym skutkiem, najczęściej jednak rozczarowujacym ze strony innych ludzi. 9 na 10 poznanych przeze mnie nudystów bylo zwykłymi zboczeńcami z nieczystymi intencjami i nierzadko niskowibracyjnymi akcjami, często alkoholem, śmieceniem itd. Po odfiltrowaniu jednak, bywały też poztywy. Graliśmy tam sobie z dziewczynami w piłkę plażową, wygłupialiśmy się, nurkowaliśmy, próbowaliśmy gadać na poważne tematy, robiliśmy ogniska itp. generalnie strasznie kojące dla psychiki to były klimaty i dość miło z paroma wyjątkami to wspominam.
Jakie są wasze opinie na ten temat?