1 Ostatnio edytowany przez ka-nu (2020-12-31 03:19:20)

Temat: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Niektóre osoby myślą że Gwiezdni Wędrowcy przybyli na Ziemię rzucając się na nieznaną wodę prosto na głowę ale to nieprawda. Wszystko odbyło się według skrupulatnie obmyślonego planu którego celem było wprowadzenie światła na tą planetę.
Zacznijmy od tego że każdy gwiezdny wędrowiec który postanowił wziąć udział w "wielkim planie" a nie był istotą która postanowiła działać samotnie przeszedł odpowiednie szkolenie i testy. Barbara Marciniak wspomina o tym w swoich książkach, bodajże "Zwiastuni świtu" lub "Ziemia zwiastunów świtu". Szkolenie obejmowało przygotowanie duszy do doświadczenia amnezji po urodzeniowej (prawo karmy), zaś testy miały wykazać najlepsze aspekty i cechy jakimi dysponował wędrowiec. Na tej podstawie przydzielano wędrowca do jednej z grup. Na chwilę obecną wydaje mi się że istniały cztery, główne grupy.

1. Burzyciele (taka nazwą najbardziej do nich pasuje) - ich zadaniem było obalić ludzki system który działa na przegniłych fundamentach. To właśnie oni podejmują walkę z ciemną masą.

2. Twórcy - ich zadaniem było w miejsce obalonych fundamentów i struktur wprowadzić światło oraz pomóc zbudować lepszą wspólnotę.

3. Wibracyjni (nie do końca wiem jak ich nazwać) - ich głównym zadaniem jest wibrowanie, używają własnych ciał jako nadajników żeby rozsyłać wibrację po całej planecie, mają wnieść na planetę kosmiczną świadomość i otworzyć Ziemię na wyższe wymiary.

To są trzy dosyć znane grupy ale istniała jeszcze czwarta, która nie jest aż tak znana i była o wiele mniejsza od pozostałych.
Czwarta grupa to rozbudzacze lub przebudzacze (wydaje mi się że drugą nazwa lepiej do nich pasuje, tak jakoś czuję).

4. Przebudzacze - najmniej liczna ze wszystkich grup. Były to istoty które zdały testy i otrzymały najwyższe noty nie z buntowania się, wibrowania czy tworzenie lecz z dochodzenia do siebie (mam tutaj na myśli radzenie sobie z prawem karmy i zanikiem pamięci). Ich głównym priorytetem jest pomóc pozostałym wędrowcom zrozumieć kim są i jakie jest ich zadanie.

Na Ziemii około 90% wędrowców znajduje się w stanie uśpienia i nie robi nic... To właśnie jest obecne zadanie przebudzaczy, dotrzeć do tych 90% i pomóc im stanąć na nogi.


Wszystko to przyszło mi do głowy podczas słuchania muzyki i poczułem że powinienem wstawić to na forum. Istnieje olbrzymią szansa że wysałem to wszystko z palca, więc nie traktujcie tego zbyt poważnie. big_smile

2

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Dla mnie brzmi bardzo wiarygodnie, z pewnością to intuicyjny channeling.

Co podpowiada Ci intuicja - do której z tych grup należysz?

Nawiasem, co mi przyszło do głowy po przeczytaniu Twojej wypowiedzi, to także to, czy ktoś może należeć do więcej niż 1 grupy, a może do każdej z tych czterech?

Oczywiście, rozumiem, że burzyciele zazwyczaj raczej nie są twórcami; zaś wibracyjni mogą nie mieć aktywnej energii do tworzenia, i vice versa. Jeśli miałbym siebie określić na tym tle, to chyba trzeci typ najmniejdo mnie pasuje. wink Bliżej mi do trzech pozostałych. Ale czytałem wypowiedzi, zwłaszcza kobiecych "wędrowców" kiedyś w internecie, które były przekonane, że mają za zadanie utrzymywanie wibracji - co wtedy wydawało mi się bardzo dziwne.

3 Ostatnio edytowany przez ka-nu (2020-12-31 12:59:23)

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Gwiezdni Wędrowcy bardzo różnią się charakterami i zdobytymi przez wiele wcieleń doświadczeniami, co sprawia że chociaż łączy ich wspólny cel oraz wizja ciężko było ich podzielić na grupy.

Ogólnie rzecz biorąc cała sytuacja przypomina trochę zakon Jedi, gdzie każdy użytkownik mocy był w pewnym sensie do siebie podobny (władali mieczem świetlnym, posługiwali się mocą i wyznawali pokojową filozofię istnienia, po przemoc sięgali w ostateczności) a jednak na jakieś tam grupy byli podzieleni. Rycerz Jedi (nastawiony na walkę z złem), Strażnik Jedi (głównie strzegący wiedzy i zakonu, starał się trzymać swoją postawą balans między rycerzem a negocjatorem), Negocjator Jedi (skupiał się na dyplomatycznym rozwiązywaniu sporów i problemów)....

Tak więc jak widzisz na tym przykładzie, wszyscy byli częścią jednej wielkiej wspólnoty i łączył ich wspólny cel... Przez ludzi z zewnątrz byli tak do siebie podobni że po prostu nazywano ich Jedi i koniec. Nikt nie sięgał po takie słowa jak rycerz, strażnik czy negocjator. Podobnie jest z gwiezdnymi wędrowcami na Ziemi.

Niektórzy Gwiezdni Wędrowcy pomimo iż należą na przykład do jakieś grupy to nieraz posiadają cechy innych grup. Świat nie jest tylko czarno-biały a istoty nie są niczym roboty, czasami nie można ich umieścić w żadnych przyjętych ramach.
Więc wydaje mi się że mogą być duszę należące do więcej niż jednej grupy.

Ważne jest jeszcze tutaj zaznaczenie że często Gwiezdni Wędrowcy realizują trzy rodzaje celów:
1. Kosmiczne - te które nałożyli im przełożeni lub grupa i zgodzili się ich podjąć żeby wielki plan wypalił.
2. Osobisto-kosmiczne - są to cele które Gwiezdny Wędrowiec stara się wykonać na własną rękę, jakby jego własna inicjatywa np. taka istota mogła w poprzednim wcieleniu (bo wędrowcy zanim zjawili się w XXI wieku, już wcześniej pojawiali się na Ziemi żeby poznać obecny system i lepiej zrozumieć ludzi) żyć na Atlantydzie i obecnie chce przywrócić część wiedzy z tamtego okresu czasu obecnym ludziom.
3. Osobiste - niektórzy Gwiezdni Wędrowcy zgodzili się też przybyć na Ziemię z powodów egoistycznych, uznali że Ziemski system planetarny może być niezwykle trudną i ciekawą szkołą życia co pozwoli im się bardziej rozwinąć. Cele osobiste to głównie przerabiane swojej karmy...


A jeśli chodzi o mnie... To nie jestem pewien.
Mam przebłyski wspomnień z jednego z moich wcieleń, gdzie przeważnie unikałem ludzi, byłem samotnikiem podróżującym po świecie i zajmowałem się medytacją, filozofią i próbą pojęcia świata. Wydaje mi się że starałem się także wejść jak na najwyższe wibracje (może to świadczyć o tym że jestem typem wibracyjnym ale z drugiej strony to mogłobyć moje przygotowanie na kolejne wcielenie, przerabiałem dużo własnej karmy żeby być jak najbardziej wolnym i skutecznym podczas wykonywania wielkiego planu). Co sprawia że zacząłem się zastanawiać, biorąc pod uwagę moje obecne życie czy nie jestem przebudzaczem.

Przebudzacze mają pewną cechę rozpoznawalną, a mianowicie ich uwaga nie koncentruje się na ludziach tak jak w pozostałych trzech grupach a bardziej na Gwiezdnych Wędrowcach. Przebudzacze bardzo często mają cechy wielu grup żeby łatwiej było im rozbudzać pobratymców i robić za łącznik pomiędzy członkami wielkiego planu. Nawet pomimo wspólnego celu, różnica charakterów potrafi nieraz podzielić jednostki. smile

4 Ostatnio edytowany przez ka-nu (2021-01-01 23:26:01)

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Żebyśmy mogli zmieniać świat musimy być niezależni. Szukajcie sposobów jak się wyzwolić z ograniczającego was systemu, nie bądźcie niewolnikami. Załóżcie własną działalność żeby mieć swoje źródło dochodów i nie być zależnym od nieraz ograniczonego i spowitego ciemnotą umysłu. Nie wszyscy ludzie którzy są bogaci noszą w sobie wyższą świadomość. Załóżcie własne ogródki, gdzie będziecie mogli hodować własną zdrową żywność tak żebyście nie musieli głodować, gdy odetną wam pieniądze. Inwestujcie swój czas i energię w rzeczy które pomogą wam się stać lepszymi jednostkami. Skumulować więcej siły i wiedzy. Zainwestujcie pieniądze we własne generatory energii jak panele słoneczne, wiatraki czy elektrownie wodne żebyście nie musieli polegać na innych. Rozwijajcie świadomość a jasno i klarownie będziecie widzieć prawdę, nie będzie was można wtedy oszukać.
Róbcie te rzeczy a staniecie się silni, niezależni i mądrzy a wasze światło które zrodzi się z tej ciężkiej pracy wskaże drogę innym. W taki sposób jedna jednostka zainspiruje inne co w ostateczności może wywołać efekt domina, gdzie wolność, mądrość oraz światło zatriumfują na Ziemi. Nie oczekujcie od innych że się zmienią, sami się zmieniajcie i bądźcie inspiracją w tych mrocznych czasach.


Tak jak w życiu wszystko zaczyna się od pojedyńczej myśli, tak w społeczeństwie wszystko sprowadza się do pojedynczej jednostki. Ciemność na planecie niedocenia potęgi i mocy jaką potrafi dysponować samotna istota. Nie rozumieją tego i nie szanują życia. To jest ich słabość którą możemy wykorzystać. Pamiętajcie o tym że drzemie was większa siła niż możecie nawet przypuszczać. Nie jesteście osamotnieni w tej ciężkiej przeprawie przez życie, jesteście częścią czegoś większego. Czegoś co na chwilę obecną wymyka się ludzkiemu zrozumieniu...
Kiedy czujesz że nie masz już sił, myśl o innych. Oni wszyscy noszą podobny bagaż i liczą na ciebie. Pomyśl o swojej rodzinie mieszkającej na innej planecie która jest z ciebie dumna. Pomyśl o wszystkich swoich duchowych braciach i siostrach którzy mają wspólny cel co twój i zamierzają wnieść światło na tą planetę. Pomyśl o tym ile planet cierpiało i ile z nich udało się wyleczyć. Pamiętaj kim jesteś!


Autor: Nie jestem pewny.
Źródło: Chyba przekaz intuicyjny

5

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Z tego co do mnie dotarło, to ja, moje JA (JAŹŃ) dusza itd, należy do grupy "zwiadowców" i to ogólnych, niż tylko tutaj. Plus pochodzi z innego "świata", bo "światów" jest cała masa z różnymi mieszkańcami. Z informacji wynikało, że na żadnym "świecie" jest tak ja tutaj. Jest łatwiej i panuje harmonia. Za to tutaj za dużo dano wolności, która przerodziła się w chaos i "burdel". Z tego co też się dowiedziałem, to jest pomoc, ale dla konstruktorów tego "świata", niż że pomoc jedynie dla nas. Można powiedzieć, że postanowiono zrobić eksperyment przesuwając za bardzo "suwaki" w jedną stronę big_smile I... przesadzono.

Wyjaśniono mi jak są testy na planetach. Każda Jaźń ma tylko raz test i opiekuna na swojej pierwszej rodzimej planecie.

Słyszę za to wkurzenie i rozczarowanie, bo mimo tylu możliwości, to każdy zajmuje się pseudo-duchowością w pseudo-ezoteryce i około 80-90% przekazów to bzdury.

Miałem raz sen o kobiecie, która miała męża i się do mnie spoufalała za bardzo, co mnie szokowało w odniesieniu do jej stanu cywilnego. Wyjaśnienie było potem, że to moja "siostra" z stąd, "świata". Jako ambasadorka u Nordyków???

6

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Wydaje mi się że jestem jednym z wędrowców. Zatapialem się w ziemskim bagnie często i długo. Teraz myślę że jestem najblizej światła niż kiedykolwiek w tym życiu, aczkolwiek pokornie uważam że potrzeba mi dużo dużo pracy jeszcze nad sobą. Zacząłem śpiewać i grać na akustyku i czuję że to moje narzędzie wybudzania i treningu. Przychodzą do mnie różne natchnienia. Np.
  "Zajrzyj w głąb siebie,
   Tam odnajdziesz ukryta moc
   Tak-jestem pewien,
   Poprowadzi Cię ten głos "
Kiedy gram akordy to słowa i melodia same przychodzą.
Tak w ogóle pozdrawiam wszystkich po długiej nieobecności. Wychodzę z mroku.

7

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Krykur napisał/a:

Wydaje mi się że jestem jednym z wędrowców. Zatapialem się w ziemskim bagnie często i długo. Teraz myślę że jestem najblizej światła niż kiedykolwiek w tym życiu, aczkolwiek pokornie uważam że potrzeba mi dużo dużo pracy jeszcze nad sobą. Zacząłem śpiewać i grać na akustyku i czuję że to moje narzędzie wybudzania i treningu. Przychodzą do mnie różne natchnienia. Np.
  "Zajrzyj w głąb siebie,
   Tam odnajdziesz ukryta moc
   Tak-jestem pewien,
   Poprowadzi Cię ten głos "
Kiedy gram akordy to słowa i melodia same przychodzą.
Tak w ogóle pozdrawiam wszystkich po długiej nieobecności. Wychodzę z mroku.


Muzyka to świetny sposób na podnoszenie swoich wibracji w górę oraz bardzo dobry wspomagacz przy medytacji. Gratuluję i cieszę się że wróciłeś na forum. Fajnie że na forum udzielają się nowi jak i starzy użytkownicy.

8

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Ja uważam (i mam nadzieję że nikogo nie obrażę), że osoby co czytają, nawet jak się nie przyznają, podświadomie mają nadzieję że są Gwiezdnymi Wędrowcami, być może się za nich uważają,  nawet nimi nie będąc (sam tak miałem). Dlaczego tak uważam? Uważam tak, ponieważ ludzie chcą być niezwykli, jakoś się wyróżniać. Większość ludzi ma nudne życie, które nie satysfakcjonuje.                                   
                                                                                                                     
To działa jak horoskop. Mówię o pierwszym wpisie, w temacie, czy też wpisie z książki "jak poznać gwiezdnych wędrowców". Jak świetnie pasują te opisy, do nas, prawda? A prawda może być taka, że dużo osób nie będzie Gwiezdnym Wędrowcem, włączając mnie. Chociaż z drugiej strony, takie myślenie ma swoje dobre strony, bo motywuje do pracy nad sobą. Krykur jest dobrym przykładem.

9

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Krykers napisał/a:

Ja uważam (i mam nadzieję że nikogo nie obrażę), że osoby co czytają, nawet jak się nie przyznają, podświadomie mają nadzieję że są Gwiezdnymi Wędrowcami, być może się za nich uważają,  nawet nimi nie będąc (sam tak miałem). Dlaczego tak uważam? Uważam tak, ponieważ ludzie chcą być niezwykli, jakoś się wyróżniać. Większość ludzi ma nudne życie, które nie satysfakcjonuje.                                   
                                                                                                                     
To działa jak horoskop. Mówię o pierwszym wpisie, w temacie, czy też wpisie z książki "jak poznać gwiezdnych wędrowców". Jak świetnie pasują te opisy, do nas, prawda? A prawda może być taka, że dużo osób nie będzie Gwiezdnym Wędrowcem, włączając mnie. Chociaż z drugiej strony, takie myślenie ma swoje dobre strony, bo motywuje do pracy nad sobą. Krykur jest dobrym przykładem.


Myślę że jest sporo prawdy w tym co mówisz Krykers i w sumie fajnie że wróciłeś na forum. Hejal niedługo wypuści swoje "wydanie rozszerzone", jestem go bardzo ciekaw i z pewnością je przeczytam ale wracając do tematu. Choć wiele osób faktycznie może chcieć poczuć się kimś niezwykłym, to akurat w moim przypadku, wydaje mi się że jestem gwiezdnym wędrowcem. Nie czuję się tak jakby Ziemia była moim domem a raczej jakbym wyjechał na długo zagranicę do innego państwa i moim celem jest po prostu pomaganie obecnym ludziom.

Wiesz Krykers, mi się wydaje że ty nie pochodzisz stąd i skąd pomysł że jesteś gwiezdnym wędrowcem? Sam kiedyś pisałeś o swoim dziwnym śnie w którym widziałeś zagładę obcej planety?

10 Ostatnio edytowany przez Antares (2021-06-20 09:49:45)

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Myślę, że w takich sytuacjach nie warto za bardzo analizować. W ten sposób nie uzyskacie prawdziwych odpowiedzi. Trzeba uruchomić inne, tzw. intuicyjne, funkcje umysłu. Jeśli Krykers wyjdziesz poza ograniczający schemat, czyli nasze społeczeństwo - co nie jest, przyznaję, łatwe - możesz odkryć, że "powszechne prawdy" są dalekie od prawdy smile

Gwiazdy stanowią miejsca pobytu czegoś - "komponentu nas samych" - który z reguły określamy dzisiaj mianem "duszy". Oczywiście nie chodzi o fizyczny wymiar gwiazd. (Rzeczywistość fizyczna jest wymiarem szerszej rzeczywistości wielowymiarowej).

Inna sprawa, że "gwiezdny lud", kolejna nazwa przez niektórych używana, to nie tylko "wędrowcy" smile Są także inne "gwiezdne typy". Ten "wielowymiarowy" aspekt nas samych znacznie więcej wie - i ta informacja jest dostępna. Dlatego warto, nawet dla samego siebie, mentalnie uniezależnić się od ograniczającego społeczeństwa.

Krykers możesz także wziąć pod uwagę jeszcze jedną kwestię: że nie ma przypadku w tym, że niektórzy ludzie są intuicyjnie ciągnięci do pewnych tematów... i że w ten sposób odkrywają jakiś cień prawdy na temat siebie, innych ludzi i większej rzeczywistości, nie tylko planety Ziemi... co do życia, oczywiście jest to kwestia względna, ale faktycznie tak wielu ludzi to postrzega. W innym wątku poruszałem ten temat, ale krótko podsumuję tu wcześniejszy wywód: obowiązujące, narzucone nam (społeczeństwu) schematy, cele, poglądy itd. bardzo zawężają ilość możliwości, przez co ludzie mają skłonność do patrzenia na innych - a ci, którzy "rządzą" obecnie są bardzo dalekim od ideału (mówiąc delikatnie) wzorem do naśladowania... a jednak to właśnie robią. Mniejsza jednak o życie współczesne, wracam do tematu gwiezdnych wędrowców. Ludzie, którzy czują się ograniczeni przez ramy życia na Ziemi, z wysokim prawdopodobieństwem (a powiedziałbym, że 100%) mają wcześniejsze doświadczenia - sprzed tej inkarnacji - które pozwalały im na większe możliwości. To głębokie przekonanie istnieje w podświadomości, ale świadomość niestety jest zaprogramowana i z góry odrzuca inne wyjaśnienia... i moje zdanie jest takie, że właśnie to oni chcą uzyskać: wmówić ludziom, jak życie wygląda i jakie społeczeństwo "jest" i "powinno być". Po przemyśleniu tego dokładniej, można dojść do wniosku, że takie rozumowanie nie ma sensu. wink

Ważne, by ujrzeć szerszy obraz, a to najlepiej zrobić, kompletnie wyłączając i odsuwając od siebie "zaprogramowane" myśli nt. tego, jaka jest Ziemia i współczesne (bardzo krótko żyjące, bo jakieś 100 lat z okładem) społeczeństwo.

Edit: powiem tak w skrócie. Ludzkie życie jest zaprojektowane - żyjemy w "rzeczywistości", która od dnia narodzin do dnia śmierci znajduje się pod silną propagandą. Wydaje wam się, że podejmujecie sami decyzje, ale te decyzje zostały podjęte za was - nie bezpośrednio oczywiście, ale myślenie zostało silnie zawężone do z góry ustalonych kategorii. Bardzo dobra analogia byłaby do filmu "Truman show", w którym Jim Carrey odkrywa, że jego życie nie jest prawdziwe; jest dziełem ukrytych scenarzystów za sceną.

Jednym z powodów, dla którego się tak dzieje, jest fakt, że życie ludzkie zostało celowo skrócone - to było tysiące lat temu, kiedy zostało zmodyfikowane DNA tak, by odciąć go od naturalnych możliwości (jest możliwa aktywacja DNA, m.in. dzięki wpływowi słońca lub naturalnych ziemskich wpływów - dlatego mamy często tak zanieczyszczone chemikaliami niebo, zanieczyszczoną wodę, poruszamy się w smogu elektromagnetycznym itd. - wszystko, by odciąć 7 mld ludzi od naturalnego wpływu kosmicznego, który może aktywować szersze możliwości DNA). A co więcej, przemysł farmaceutyczny i kontrolowana medycyna powszechna ma jeszcze bardziej je skrócić i ograniczyć, tak, by człowiek był takim otumanionym farmaceutykami ciemniakiem, który ledwo skończy 30-40 lat, i był zmuszony do ciągłej walki o swoje zdrowie... oczywiście, korzystając z dalszych środków otumaniających, tuszujących faktyczny stan przez usuwanie jedynie objawów. Taki świat "potrzebuje" idiotów, a nie ludzi, którzy naprawdę rozumieją i potrafią odkryć co się dzieje -w związku z czym lekarze i naukowcy, którzy wychodzą za daleko poza "schemat" są uciszani i prześladowani. Żeby było tego mało, każdy inny liczący się przemysł, w tym przemysł żywnościowy, jest w rzeczywistości kontrolowany - to nie przypadek, że ludzie jedzą coś, co w ogóle żywnością nie powinno się nazywać. Od kiedy chemikalia są traktowane jako żywność? Od może 100 lat. tongue

Jeśli przemyślicie tą kwestię z szerszego punktu widzenia - biorąc pod uwagę miliony lat na Ziemi i proces reinkarnacji - dojdziecie do wniosku, że trwające zaledwie kilka dekad życie fizyczne (realnie, dla większości może 3 dekady, j.w.) nie ma żadnego sensu. W rzeczywistości mógłbym zaryzykować, że dla większości ludzi życie nigdy się nie rozpoczyna - jest ono wegetacją pod wpływem "instrukcji z góry", które nieświadomi niczego ludzie wypełniają, ku zadowoleniu owej góry. Dobry obywatel to taki, który nie wychodzi poza schemat - który robi wszystko, co mu na tacy w tv i filmach propagują, wierzy we wszystkie wiadomości i posłusznie wypełnia polecenia, i pracuje w jednej z wielkich korporacji, w której przez całe życie zbiera pieniądze, by kupić sobie własne mieszkanie (lub wynajmuje). smile A kiedy już będzie właścicielem, zostanie mu tylko emerytura, na której jest już wrakiem, i lwią część tej emerytury oddaje... ww. koncernom farmaceutycznym wink Większość ludzi ma tak naprawdę mentalność socjalistyczno-komunistyczną, także ludzie w tzw. państwach "demokratycznych" na zachodzie. Czym się taka mentalność charakteryzuje? Tym, że człowiek jest BEZwolny mentalnie: zamiast brać odpowiedzialność za siebie, czeka na państwo, by się nim zaopiekowało, a jego życie ma obracać się wokół konsumpcji. "Państwo" to kolejny ciekawy wynalazek, moim zdaniem w takiej postaci istnieje nawet nie 2000 lat. Dlatego nie ma co się oglądać na resztę społeczeństwa w nadziei, że powiedzą wam, co macie myśleć i co robić w życiu. Oni właśnie tego nie zrobią, bo są "porządnymi obywatelami". Więcej pisałem w tym wątku: [url]http://kosmita.ofp.pl/forum/viewtopic.php?pid=17455[/url] I uważam, że właśnie na tym polega owa misja "gwiezdnych" - wędrowców czy nie - którzy widzą, co się dzieje na tej planecie, i idą pod prąd, bo ktoś wreszcie musi to zrobić...

11

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

ka-nu napisał/a:
Krykers napisał/a:

Ja uważam (i mam nadzieję że nikogo nie obrażę), że osoby co czytają, nawet jak się nie przyznają, podświadomie mają nadzieję że są Gwiezdnymi Wędrowcami, być może się za nich uważają,  nawet nimi nie będąc (sam tak miałem). Dlaczego tak uważam? Uważam tak, ponieważ ludzie chcą być niezwykli, jakoś się wyróżniać. Większość ludzi ma nudne życie, które nie satysfakcjonuje.                                   
                                                                                                                     
To działa jak horoskop. Mówię o pierwszym wpisie, w temacie, czy też wpisie z książki "jak poznać gwiezdnych wędrowców". Jak świetnie pasują te opisy, do nas, prawda? A prawda może być taka, że dużo osób nie będzie Gwiezdnym Wędrowcem, włączając mnie. Chociaż z drugiej strony, takie myślenie ma swoje dobre strony, bo motywuje do pracy nad sobą. Krykur jest dobrym przykładem.


Myślę że jest sporo prawdy w tym co mówisz Krykers i w sumie fajnie że wróciłeś na forum. Hejal niedługo wypuści swoje "wydanie rozszerzone", jestem go bardzo ciekaw i z pewnością je przeczytam ale wracając do tematu. Choć wiele osób faktycznie może chcieć poczuć się kimś niezwykłym, to akurat w moim przypadku, wydaje mi się że jestem gwiezdnym wędrowcem. Nie czuję się tak jakby Ziemia była moim domem a raczej jakbym wyjechał na długo zagranicę do innego państwa i moim celem jest po prostu pomaganie obecnym ludziom.

Wiesz Krykers, mi się wydaje że ty nie pochodzisz stąd i skąd pomysł że jesteś gwiezdnym wędrowcem? Sam kiedyś pisałeś o swoim dziwnym śnie w którym widziałeś zagładę obcej planety?

Ja nie odszedłem z forum. Po prostu byłem nieaktywny. Często zaglądałem tutaj, dużo czytałem, ale nie zabierałem głosu. smile

Co do wydania rozszerzonego, to duża w tym Twoja zasługa. Wiem o tym, bo nie odszedłem...

A co do tematu. Wydaje mi się, że to czy jest się wędrowcem, czy nie nie ma największego znaczenia. Ma znaczenie, ale nie priorytetowe. A skąd miałem taki pomysł na to że jestem wędrowcem? Wydaje mi sie że to nadzieja, połączona z jakimś egocentryzmem, coś na zasadzie "jestem wyjątkowy", albo "wiem więcej niż inni", niż to żę np "mam misję do spełnienia". Dlatego nie jestem wędrowcem na bank. Natomiast to czy ty jesteś, czy nie, to sam musisz rozszyfrować.

@antares. Ja nawet nie śmiem polemizować. Wydaje mi się intuicyjnie, że masz rację. smile

12

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Krykers napisał/a:

Co do wydania rozszerzonego, to duża w tym Twoja zasługa. Wiem o tym, bo nie odszedłem...

Trochę osób pomagało przy nowym wydaniu. Małgosia numerowała wklejone przeze mnie posty żeby było wiadomo, gdzie je dodać a Inika namalowała rysunki do książki...

13

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Jesteście super big_smile

14 Ostatnio edytowany przez Antares (2021-12-06 22:17:51)

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Krykers napisał/a:

Ja uważam (i mam nadzieję że nikogo nie obrażę), że osoby co czytają, nawet jak się nie przyznają, podświadomie mają nadzieję że są Gwiezdnymi Wędrowcami, być może się za nich uważają,  nawet nimi nie będąc (sam tak miałem). Dlaczego tak uważam? Uważam tak, ponieważ ludzie chcą być niezwykli, jakoś się wyróżniać. Większość ludzi ma nudne życie, które nie satysfakcjonuje.

To działa jak horoskop. Mówię o pierwszym wpisie, w temacie, czy też wpisie z książki "jak poznać gwiezdnych wędrowców". Jak świetnie pasują te opisy, do nas, prawda? A prawda może być taka, że dużo osób nie będzie Gwiezdnym Wędrowcem, włączając mnie. Chociaż z drugiej strony, takie myślenie ma swoje dobre strony, bo motywuje do pracy nad sobą. Krykur jest dobrym przykładem.

Zgodnie z moimi odkryciami, we wszystkim masz rację Krykers. Poza jednym: sprawa z "gwiezdnymi wędrowcami" (osobiście tego terminu nie używam, wolę używać np. "agent", które też nie do końca oddaje sytuację), choć przesłania dotyczące "gwiezdnych wędrowców" przedstawiają bardzo romantyczny, żeby nie powiedzieć sielankowy obraz, ma się zupełnie inaczej. Spróbuję wyjaśnić.
Na tą planetę wszyscy - bez wyjątku - którzy się tu wybrali, mają tkwić w przekonaniu, że są zwykłymi ludźmi. Na tym polega specyfika Ziemi. I tak właśnie "masz" myśleć, Krykers, taki jest plan. Jednak życie osób, które są takimi "gwiezdnymi wędrowcami", jest ściśle kontrolowane. Chodzi o to, by wywoływać u takich osób ciągłe poczucie braku lub niewłaściwej sytuacji, które ma właśnie prowadzić do motywacji nad zmianami - także na świecie. Oczywiście, punktem kulminacyjnym tego planu są aktualne wydarzenia na świecie. Później więcej na ten temat napiszę, na razie tyle z mojej strony.

Aha, jeszcze jedno. Aktualnie chodzi o wywoływanie pewnej napiętej sytuacji, tak, by osoby, które mają nie być pewne, czy są "gwiezdnymi wędrowcami", a także zwykli ludzie, byli pod presją ciągłych konfliktów. To jest część owego planu - inaczej nie miałoby to sensu, jeśli weźmiemy pod uwagę, że pamięć o owym "planie" została zablokowana przy narodzinach. Na zapomnieniu też to właśnie polega. Ww. konflikty na początku mają mieć lokalny, a właściwie nawet interpersonalny charakter. Podam przykład z mojej strony odnośnie "szczepionek": przy okazyjnych rozmowach z osobami, które znam a które wierzą w propagandę medialną, próbowałem wielokrotnie na różne sposoby, czasem wprost (co okazało się błędem), czasem pośrednio, uzmysłowić im, że branie owych preparatów wiąże się z wysokim ryzykiem. Te osoby zostały jednak zaprogramowane przez medialny przekaz tak, by uważać, że jest dokładnie odwrotnie, i choć nic się w moich relacjach z tymi osobami nie zmieniło, to jednak sprawa również się nie poprawiła: są nadal gorącymi zwolennikami propagandowej akcji szczepienia. Co gorsza, z zaskoczeniem zaobserwowałem, że również wiele osób, które są przeciwnikami "preparatów", i wiedzą, że nic w tej akcji nie gra, również uległy - tj. poddały się szczepieniu.

Mam wrażenie post factum, że przekonywania nic nie dadzą: te osoby działają według własnego, nieświadomego programu, mają właśnie być ofiarami akcji. Takie próby jedynie wzmacniają wiarę w osobach nieprzekonanych. Najgorsza jest oczywiście sytuacja osób, które działają wbrew swojemu przekonaniu o tym, że preparaty są jednak szkodliwe.

Ok, a teraz zestawię powyższe wydarzenia ze snami, które miałem miesiące przed startem "epidemii", a których długo nie rozumiałem, a teraz stały się dla mnie jasne:

- byłem świadkiem zgonu 3 osób, które miały wkrótce umrzeć; z owych trzech, dwie to właśnie te, o których pisałem wyżej, które są zwolennikami preparatów, i nie jest to dla mnie zaskoczeniem - choć nadal jeszcze żyją, to widzę efekty, i myślę, że sen dosłownie oddaje sytuację, która ma mieć wkrótce miejsce (podejrzewam, że kilka miesięcy, może w najbliższych latach); trzecia z tych osób jednak okazała się dla mnie zaskoczeniem - ale we śnie jej tożsamość została okryta tajemnicą, teraz się domyślam, kto to może być (oczywiście mogę się mylić) - również osoba, która wzięła preparat, i rzeczywiście gdyby nastąpił również jej zgon, byłbym mocno zaskoczony

- w kilku snach widziałem siebie z małymi dziećmi osoby mi znajomej, ich matki, byłem zdziwiony, że nie ma nigdzie wokół ich rodziców; wyglądało to tak, jakbym musiał się nimi w jakiś sposób opiekować, choć nie bezpośrednio - znowu sen mnie wtedy mocno zaskoczył, teraz już zaczynam rozumieć, o co tu może chodzić, bo ich rodzice, wbrew swoim przekonaniom, również wzięli preparaty tongue

- niedługo przed startem epidemii miałem sen, który również mnie mocno zaskoczył: ludzie zakażali się "czymś", czego nie potrafiłem zidentyfikować, ale to coś było niewidoczne i było związane z jakimiś zbrodniczymi eksperymentami w laboratorium na najwyższych szczeblach władzy - modyfikowało DNA ofiar tak, że stawali się czymś w rodzaju mutantów czy zombie, i z czasem, jak DNA było coraz bardziej modyfikowane, wyraźnie zmieniała się nie tylko ich fizyczna aparycja, która upodabniała ich do monstrów - ale również charakter, przez który coraz mniej przypominali ludzi (oczywiście myślę, że nie jest to dosłowny opis aktualnej rzeczywistości, ale raczej miało uwypuklić to, że zmiany w DNA przez preparaty nie będą neutralne zarówno dla organizmu jak i psychiki)

Jak pisałem, cała akcja z góry była zaplanowana, i była wiadoma przed inkarnacją. Tak wygląda mniej więcej kontekst sytuacji, w której nieświadomi niczego "gwiezdni wędrowcy", mają się znaleźć i działać - oczywiście sprawa jest w fazie rozwojowej, a nawet właściwie na samym jej początku.

15

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Zapomniałem napisać o jeszcze 1 istotnej kwestii: ogromna większość "gwiezdnych wędrowców", jeśli nie wszyscy, ma w planie zapisane zainteresowanie zdrowym stylem życia i naturalnymi sposobami na utrzymanie zdrowia (tj. ma m.in. wypraktykować metody, które mają za zadanie uodpornienie i docelowe wzmocnienie organizmu w kolejnych latach). Myślę, że teraz, w obliczu aktualnej sytuacji, każdy domyśla się, dlaczego tak jest: "gwiezdni wędrowcy" mają być niezależni od tzw. oficjalnej służby medycznej. Zacznijmy od tego, że wstęp do szpitali ma być wyłącznie dla osób zaszczepionych. Po drugie, teraz prawdopodobnie mocno będą nagłaśniać akcje oddawania krwi - oddawana w szpitalach krew ma być skażona białkiem kolca i innymi szkodliwymi substancjami pochodzącymi od osób zaszczepionych. (Po to m.in. są dawki przypominające, by podtrzymywać krążenie takich substancji w organizmie w społeczeństwie). Oczywiście, to owe preparaty są źródłem kolejnych "szczepów" wirusa, który ma mutować.

16 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2021-12-06 11:32:06)

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Gwiezdni wędrowcy na razie raczkują i nie w głowie im konsolidowanie swoich działań. Nawet tak banalna sprawa jak pomoc w redagowaniu książki WSZYSTKO JEST WIBRACJĄ nie powiodła się, więc nie ma sensu mówić o czymś poważniejszym (udział trzech osób to raczej porażka). Duża część społeczeństwa się niestety zaszczepiła i będą ponosić tego bolesne konsekwencje. O dwóch rodzajach nauki kiedyś pisaliśmy i nie będziemy się powtarzać. Masz rację, że ci którzy przetrwają będą musieli być niezależni od systemu opieki medycznej, ale droga do tego bardzo daleka, bo ludzie mają wyprane mózgi przez destrukcyjne media i edukację. Będą musieli być również niezależni od wielu innych rzeczy, mam na myśli pozyskiwanie energii, żywności, komunikację i transport. Na razie to utopia, ale kto wie co się wydarzy w przyszłości. Wszystko jest możliwe i prawdopodobne, nie znamy tego, co jest już nieodwracalne i na pewno się wydarzy. A na pewno będziemy mieli za kilka lat jedne wielkie hospicjum na Ziemi i Twoje sny są prorocze, niestety. Wiara bez sprawdzania faktów zawsze jest zabójcza dla tych którzy wierzą, a nie zadali sobie trudu, aby sprawdzić. A WODNIK to znak, który przewartościuje bardzo szybko całą otaczającą nas RZECZYWISTOŚĆ, nie mamy na to wpływu.

17

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

To prawda, niezależność od wszelkich systemów, którymi zarządzają skorumpowane rządy, jest bardzo ważna. W Polsce na szczęście jest wyjątkowo duża ilość społeczeństwa, która nawet nie wzięła 1 dawki, nie mówiąc o następnych. Skuteczność programu szczepień musi spadać (co zresztą ma potwierdzenie w danych), chyba, że wprowadzą paszporty, bo nieprzekonani i tak nie wezmą, zaś osoby, którym wmówiono, że po 1-2 dawkach jest "ostatnia prosta", zorientowali się, że to było kłamstwo. Tak więc nie ma co oceniać sytuacji po pierwszych wydarzeniach - nie ma wątpliwości, że to był plan, który musiał ujrzeć światło dzienne, i nie było możliwości jemu zapobieżenia, zresztą gdyby była, to by nie miała ta cała akcja sensu, prawda? Te wydarzenia, w moim przekonaniu, miały dobitnie uświadomić tym, którzy od lat podejrzewali, że coś jest na rzeczy, że jednak te wczesne "teorie spiskowe" - albo nazywając rzeczy po imieniu, daleko idący sceptycyzm do władz czy wielkich koncernów, które mają władzę nad tą planetą - nie były w cale tak usilnie zwalczanymi poglądami "wyssanymi z palca", a przeciwnie, zwykłym zdroworozsądkowym myśleniem, bo biorącym pod uwagę, że nie wszystko, co nam mówią w mediach, jest prawdą, a najczęściej zwykłą propagandą. Również piszesz gorzkie słowa pod adresem społeczeństwa, i chyba, jak wspominałem gdzieś indziej, warto po prostu zdawać sobie sprawę, że ludzie są jacy są - ofiary zawsze się pojawią przy tak wielkich akcjach.

Czy "gwiezdni wędrowcy" raczkują, to pewnie zależy... są na świecie grupy całkiem zorganizowane, ale nie szukają rozgłosu. Myślę, że to jest właśnie część planu, i nic nie dzieje się z dnia na dzień. Wydarzenia zostały zaplanowane, zaś "gwiezdni wędrowcy" mieli być tak samo zaskoczeni - może w mniejszym stopniu - jak inni. Dlatego, że inkarnując na Ziemi, pamięć o tych wydarzeniach jest blokowana. Jestem przekonany, że każdy krok po kroku musi najpierw indywidualnie zająć się swoim własnym "podwórkiem". Nie sądzę, by ocenianie szerokich wydarzeń z jednostkowego przypadku, jak jedna porażka w odosobnionym przypadku, mogła spowodować jakiekolwiek konsekwencje. Większe przedsięwzięcia buduje się na bazie mniejszych kroczków, i jeśli cokolwiek ma działać, to w pierwszej kolejności każdy musi sam określić swój stosunek do wydarzeń. W przeciwnym wypadku, jeśli tego się nie zrobi, to tym bardziej nie zrobi się tego w jakiejś większej grupie. Myślę, że warto pamiętać, że forum Hejala, być może celowo, jest bardzo niszowe, aktywnie tu dyskutuje właściwie regularnie kilka osób. Jest to troszkę małe "podwórko", na którym wymieniamy się poglądami - nie szedłbym do zbyt daleko idących wniosków z tego tytułu. Gdyby, przykładowo, Hejal bardzo chciał, by jego książka lub strona dotarły do szerokiego grona, to by w tym kierunku świadomie działał. Myślę, że ostatecznie ci, do których te czy inne informacje mają dotrzeć, w końcu je otrzymają w taki czy inny sposób.

18 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2021-12-06 16:08:05)

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Antares napisał/a:

Gdyby, przykładowo, Hejal bardzo chciał, by jego książka lub strona dotarły do szerokiego grona, to by w tym kierunku świadomie działał. Myślę, że ostatecznie ci, do których te czy inne informacje mają dotrzeć, w końcu je otrzymają w taki czy inny sposób.

Gdybyś w Wiadomościach TVP puścił przekaz Hejala, większość uznałaby to za dobry żart i zapomniała o nim na drugi dzień, bo do wiedzy trzeba dorosnąć, a o tym decyduje ilość wzlotów i upadków jakie dotychczas zaliczyliśmy. Ten proces właśnie trwa, jest dość gwałtowny i niektórzy nie nadążają za zmianami. Dlatego książka jest dla nielicznych, tych którzy kiedyś będą decydować o losach świata, a nie dla gawiedzi. Dla gawiedzi są mecze piłkarskie, skoki narciarskie tańce z gwiazdami i  inne tego typu mózgotrzepy.  Forum nie pojawiło się przypadkowo, może być narzędziem wymiany doświadczeń, bo łatwiej jest uczyć się na cudzych błędach, niż na swoich własnych.

19 Ostatnio edytowany przez ka-nu (2021-12-06 19:22:58)

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Coś się zmieniło, mam przeczucie, że plany istot, które wspierają wielu gwiezdnych wędrowców na Ziemi uległy zmianie. Kiedyś wędrowcy mieli działać w cieniu, dlatego podoba mi się określenie Antaresa "Agent" - było ono jak najbardziej na miejscu. smile

Teraz jednak plan uległ znacznemu przyśpieszeniu i gwiezdni wędrowcy biorący udział w zmianie systemu na planecie mają działać bardziej jawnie - trochę tak jak to robili Boriska (chłopiec z Marsa), Max Spiers czy Christina Von Dreien. W przeciągu najbliższych lat świat zostanie zalany masą informacji o kosmitach i duszach pochodzących z innych planet...

W pewnym sensie kosmiczna drużyna sięgnęła po ciężkie działa, wielu wędrowców prawdopodobnie zacznie doświadczać wielu różnych channelingów i zostaną im ujawnione informacje, które wcześniej podlegały "blokadzie".

20

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Antares napisał/a:

Myślę, że warto pamiętać, że forum Hejala, być może celowo, jest bardzo niszowe, aktywnie tu dyskutuje właściwie regularnie kilka osób. Jest to troszkę małe "podwórko", na którym wymieniamy się poglądami - nie szedłbym do zbyt daleko idących wniosków z tego tytułu. Gdyby, przykładowo, Hejal bardzo chciał, by jego książka lub strona dotarły do szerokiego grona, to by w tym kierunku świadomie działał. Myślę, że ostatecznie ci, do których te czy inne informacje mają dotrzeć, w końcu je otrzymają w taki czy inny sposób.

Odnosząc się do tej wypowiedzi, zwróciliście uwagę, iż w pewnym stopniu forum Hejala... Jakby to ująć, znajduje się w takiej pozycji w internecie, iż natrafić na nie mogą głównie tylko ci, którzy poszukują informacji o gwiezdnych wędrowcach, kosmitach albo rozwoju duchowym i chodzi tutaj o osoby, które konkretnie szukają wiedzy. Nie wystarczy wpisać w wyszukiwarkę prostej frazy - strony o duchowości. Trzeba zainwestować trochę czasu i energii, żeby tutaj dotrzeć. Prawdę mówiąc, ja sam już nawet nie pamiętam jak odnalazłem to forum i w sumie z perspektywy czasu dziwię się, że tutaj wylądowałem, bo jeśli nie użyjesz odpowiednich słów kluczy jak - Hejal, Saleinjii, Wibracja - to szanse są bardzo nikłe, że tutaj trafisz. Można powiedzieć, że w pewnym sensie trafiłem tutaj "przypadkiem". Ale to oczywiście tylko moje spostrzeżenie, wcale nie musi być prawdą i osobiście odnoszę wrażenie, że głównym czynnikiem, dlaczego forum jest takie ciężkie w znalezieniu, jest mała liczba odwiedzający oraz użytkowników. Myślę także, iż dużą ilość osób odpycha takie spojrzenie na "duchowość", które nie jest zgodne z ich wizją jaką sobie wymyślili...

21 Ostatnio edytowany przez Antares (2021-12-06 22:43:39)

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Wizje i informacje, także te prorocze, przychodzą w różnych formach, nie tylko w snach - także w formie fikcji literackiej, choć niektórym osobom może to wydawać się trudne do uwierzenia. Wspominałem już o książce Orwella, która jest fikcją, ale ostatnio głośno się o niej mówi, bo jak się okazuje, bardzo dobrze opisuje aktualne wydarzenia. Jest też powszechnie znanym faktem, że mnóstwo autorów literatury SF przewidziało aktualne czasy, w tym nie tylko urządzenia, które wykorzystujemy, czy technologie takie jak internet (np. S. Lem o tym podobno pisze) - ale wręcz ich konsekwencje wpływu na społeczeństwo. Przyznam, że nie jestem fanem literatury SF i żadnej książki nigdy nie przeczytałem z tego gatunku, to jednak ilość różnego rodzaju przewidywań dotyczących przyszłości i teraźniejszości jest zaskakująco duża.

Warto zwracać na takie rzeczy uwagę: informacje, które różni ludzie otrzymują, są rozsiane wszędzie. Tymczasem niektórzy sztywno trzymają się przekonania, że muszą to być jakieś objawienia religijne.

Jestem właściwie przekonany także, że również inne formy fikcyjne odzwierciedlają naszą rzeczywistość. Od pewnego czasu jest bardzo duże zainteresowanie różnego rodzaju filmami o zombie czy wampirach. Skąd to się bierze? Te ostatnie, jako istoty, które nie są do końca ludźmi, ale potrzebują się żywić w jakiś sposób człowiekiem - czy to jego krwią, czy mięsem. Najpierw przechodzą mutację, a potem polują na prawdziwych ludzi.

Ostatnio właśnie byłem w szoku, kiedy zauważyłem, jak wiele fikcji, którą zawsze kiedyś uważałem za czystą rozrywkę, symbolicznie odzwierciedla aktualne - ale także prawdopodobnie nadchodzące czasy... To są rozsiane wszędzie symbole: zombie czy wampir, istoty mroku, które, aby przeżyć, są zmuszone żywić się innymi. Nie wiem, czy szczepionka tak będzie działać na DNA, że wymusi jakieś bardzo daleko idące zmiany w organizmie, ale kiedy porównuję wszystko ze swoimi snami (jak ten, który podałem), ze zdumieniem obserwuję rosnącą liczbę analogii, które wydają się wręcz niemożliwe, ale jednak coraz bardziej prawdopodobne - prawdopodobieństwo jest tym większe, im więcej czytam rzeczywistych wiadomości na temat nowych "szczepionek"... symbole dosłownie nas otaczają, wszystko wydaje się być zaplanowane już dawno temu!

Nie chcę nikogo straszyć, więc na tym skończę, choć niektóre wizje fikcyjne są, mówiąc delikatnie, mało romantyczne. Część z was pewnie i tak uzna, że to zbyt daleko idący punkt widzenia (i dobrze), ale myślę, że są tacy, którzy również zauważyli liczne analogie do rzeczywistości, powiedziałbym, że zbyt liczne.

22 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2021-12-08 11:03:33)

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Daleko nie trzeba szukać (aż w literaturze SF) -MATRIX, OBCY, RESIDENT EVIL, TERMINATOR to świat przyszłości rządzony przez korporacje lub sztuczne inteligencje. Człowiek jest tylko narzędziem do realizacji celów, programowanie społeczeństwa zaczęło się dawno temu, pod koniec lat 70-tych, wtedy powstał pierwszy OBCY. Takie wizje przyszłości zapadają głęboko w podświadomość tych, którzy to oglądają. Książka Hejala to przeciwwaga, która pokazuje świat jaki mógłby istnieć na Ziemi, ale Ziemianie muszą tego chcieć. Na razie nikt nie chce i każdy sobie rzepkę skrobie, bo ma taką świadomość, jaką zaprogramował mu system, za którym stoją właśnie korporacje. A kto stoi za korporacjami? Garstka ludzi, którzy tym wszystkim kręcą.

Nie demonizowałabym niszowości FORUM, wystarczy w przeglądarkę wpisać kosmita i mamy do dyspozycji wszystko, co potrzebne. Jeśli nikogo nie interesują tematy poruszane na Forum to dlatego, że nie dorósł do nich i woli zajmować się czymś innym -np. sportem, oglądaniem telewizji, urodą, muzyką rozrywkową, Facebookiem, YouTub-em, Instagramem i innymi tego typu tematami zastępczymi, w taki sposób większość spędza swoje życie, nie widząc, że wieko trumny już się dawno nad nimi zamknęło. Ludzie nie chcą się rozwijać, dopiero sytuacje ekstremalne zmuszają do rozwoju, niestety, ale wtedy dla co poniektórych jest już za późno.

A jeśli mam coś polecić z literatury SF -to jest warte przeczytania:
Cylinder van Troffa – powieść z nurtu tzw. fantastyki socjologicznej napisana przez Janusza Andrzeja Zajdla.
[url]https://pl.wikipedia.org/wiki/Cylinder_van_Troffa[/url]
Jakieś analogie do tego co się dzieje obecnie? Albo do bombla czasu stojącego opisanego przez Hejala? smile To książka z 1980 roku.
Kosmici też zrobili przeciwwagę dla obecnego systemu, właśnie poprzez literaturę SF, takie mam wrażenie, takich analogii do tego co się dzieje obecnie można znaleźć więcej w książkach SF...

23

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Chciałem napisać jakie moim zdaniem informacje - analogie do naszego rzeczywistego świata, choć tej części ukrytej - można znaleźć ogólnie rozumianej fantastyce.

Wydaje mi się, że takich informacji było bardzo duzo u Tolkiena - poniżej wymieniam niektóre:
- istnienie czarodziejów, jako ekwiwalentu tajemniczych mistrzów, którzy wpływają z ukrycia na losy świata, tyle, że w naszym świecie mało kto w ogóle bierze ich pod uwagę
- mroczni władcy, analogia do czegoś co można określić jako siły ciemności na Ziemi, i nieustanna wojna tocząca się od tysięcy lat, w tym przechodzenie ludzi na stronie ciemnej strony mocy
- istnienie różnych linii krwi, co u Tolkiena jest przedstawione jako różne rasy: elfów czy grupy ludzi
- tworzenie krzyżówek różnych ras, mutanty, rozrzedzanie się krwi itp.
- opuszczenie przez elfy ziemi, która została zamieszkana już prawie wyłącznie przez ludzi
- używanie różnych magicznych przedmiotów, które wyraźnie przypominają wykorzystanie technologii, np. do zdalnego porozumiewania się
- kraina do której udawali się zmarli na zachód to ewidentnie znana ze starożytnego Egiptu i innych cywilizacji również kraina zmarłych na zachodzie, u Tolkiena nazywała się Aman, egiptolodzy tłumaczą egiopskie określenie jako Amenti, od którego prawdopodobnie pochodzi chrześcijańskie określenie Amen
- liczne proroctwa co do przyszłości świata

U Tolkiena znajdziemy bogactwo takich różnych elementów, i trudno znaleźć inne przykłady tak wielu odniesień, może poza Gwiezdnymi Wojnami. Po za tym trzeba dodać, że Tolkien nie wymyślał wszystkiego sam z siebie, praktycznie cała jego mitologia ma oparcie w już istniejących mitologiach. Mam wrażenie, że jest to sprytnie podyktowany channeling, rodzaj współczesnego ekwiwalentu mitologcznych opowieści dla zwykłego ludu w starożytności, którzy podobnie jak dzisiaj z reguły nie rozumieli w nich analogii czy ukrytego sensu symbolicznego jako odniesień do prawdziwej rzeczywistości.

24 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2022-08-25 14:43:56)

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Od Tolkiena wolę Sapkowskiego, a od Gwiezdnych Wojen wolę Star Trek-a. Tolkien jest nudny, a jego świat jest czarno biały bez odcieni szarości. Co innego świat Sapkowskiego, mam wrażenie że to się dzieje obecnie, jakby przez stulecia zmieniła się tylko choreografia, ludzie pozostali tacy sami z ich niedoskonałościami (mówię o książce, a nie o filmach czy grze komputerowej, które są do niczego).
Gwiezdne Wojny to bajka, tylko oprawa i efekty specjalne kosztowały majątek. Generalnie wolę inny rodzaj ekspresji, ten akurat do mnie nie przemawia, a fascynacja mocą jest wręcz dla dzieci i według mnie odciąga od istoty problemu, tak samo jak serie Marvela o SpiderManie czy IronManie, albo innych superbohaterach. Typowe Hollywodzkie mózgotrzepy, nic nie wnoszące do rozwoju, szkodliwe społecznie -dzieci nie powinny tego raczej oglądać.

25 Ostatnio edytowany przez Antares (2022-08-27 08:10:40)

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Mam na odwrót, Sapkowski do mnie nie przemówił, opowiadania były nawet ciekawe, próbowałem lata temu zacząć powieść, ale zatrzymałem się na początku pierwszego tomu i nie przebrnąłem dalej, ogólnie wydał mi się mdły, ale to może po prostu nie mój styl - napisz może co zwróciło Twoją uwagę u Sapkowskiego. smile Do Star Treka zachęcano mnie, próbowałem kilka razy do niego podejść, niestety z kolei Star Trek akurat wydał mi się nudny. Myślę, że mocno skupiasz się tutaj na formie, a w każdej z tych wymienionych "epopei" fantastycznych dzieje się dużo poza samymi efektami, również nie jestem fanem komiksowych bohaterów, ale ja tam osobiście widzę bardzo dużo różnych elementów, które w takie pop-kulturowej formie mają przekazywać ludziom pewien przekaz: nie spłycałybym tych historyjek w oryginalnym przesłaniu, tyle, że faktycznie jednak forma, skupiająca się na niekończących się pojedynkach wydaje się mdła. smile
Patrząc z lotu ptaka, jako słabo zaznajomiony ze światem marvelowskim, batmana, supermena itd., tzn. nie wchodząc w szczegóły, widzę tam jednak sporo ważnych przekazów, których by nie było, dla ludzi:
- stworzenie wizerunku kogoś, kto wychodzi ponad źle działające prawo i korupcję, ponad zwykłe życie skupione wokół kariery, po to, by walczyć jednak za pewne ideały
- zachęca do zainteresowania mitologią
- wskazuje na głębokie problemy społeczne, czy te związane z władzą oraz ich powiązaniach ze światkiem przestępczym
- bardzo zaintrygowała mnie koncepcja mutantów z X-men, co moim zdaniem jest znacznie bardziej bliższe naszej rzeczywistości, niż to się powszechnie przeciętnemu człowiekowi wydaje, tyle, że nie ma (chyba?) szkoły, która by uczyła jak tego typu potencjał rozwijać
- wskazuje na płytkość zwykłego świata

A to, że wokół Gwiezdnych Wojen, Spidermana i innych tworzy się dodatkowo cały biznes, a efekty specjalne muszą przyciągać uwagę, to osobna sprawa.

Napiszę jeszcze słówko o Tolkienie: świat przedstawiony przez niego nie da się właściwie z niczym porównać, także wszyscy pozostali jego naśladowcy wydają się marni. Wg. mnie świat Sapkowskiego, pomijając pewne rzeczywiście kwestie społeczno-polityczne, które nakreślił (akurat przypadł mi do gustu wątek około-ekologiczny, ale nie przepadam za apokaliptycznymi wizjami przyszłości), jest jednak daleki od tego pierwszego. To samo dotyczy innych fantasy, których co prawda nie czytałem wiele, ale te, z którymi się zaznajomiłem, nie mają takiej głębi bogactwa. Nawet ciekawe koncepcyjnie historyjki jak Diuna, świat również rozbudowany - ale brakuje tam tej głębi, jeśli już mówić o fantasy.

26 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2022-08-29 14:24:42)

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Żeby coś oceniać trzeba najpierw to przeczytać w całości. Jeśli zatrzymałeś się na pierwszym tomie to lipa. Nie mamy o czym rozmawiać, nie znasz tematu, tym bardziej twoja ocena jest niemiarodajna.

W świecie Tolkiena wszystko jest czarno białe -dobrzy są dobrzy, a źli są źli i koniec kropka. Tak samo jest w produkcjach Marvela, samotnie walczący bohater i zło, które zawsze zostaje pokonane i tak w kółko. Żadnej gębi tu nie ma oprócz bezsensownej strzelanki i oklepanych tekstów o bohaterstwie.
Magia u Tolkiena po prostu jest, nie wiadomo skąd się wzięła i jak ją należy rozumieć. Wszystko jest przewidywalne i przez to niestety BARDZO NUUUUUUDNE (zakończenie z serii i żyli długo i szczęśliwie, więc po co czytać, jak wiadomo jak się skończy). To świat nierealny, dlatego mi absolutnie nie pasuje. Bajki czytałam jak byłam mała. =)

U Sapkowskiego masz wszystko to, czym się tak ostatnio rajcujesz na tym portalu, czyli geny starej krwi, Wiedzący - w Starszej Mowie Aen Saevherne, podróże w czasie, perfekcyjnie i realnie opisaną wojnę dwóch potęg, magię, która jest paranauką, wiedźminów "poprawionych" genetycznie i przeszkolonych w zabijaniu istot-potworów powstałych w epoce koniunkcji sfer. Świat Sapkowskiego jest światem bardzo logicznie skonstruowanym, czytając książkę zadawałam sobie pytanie, czy to mogłoby się na prawdę wydarzyć? To zdecydowanie nie jest książka fantasy, oprawa jest fantasy, ale to co opisuje Sapkowski jest bardzo realnym, logicznie skonstruowanym światem. Sapkowski nie podaje wszystkiego pod nos, tylko dawkuje porcjami i zmusza do myślenia. Dlatego jest dużo retrospekcji, które wyjaśniają dlaczego coś się wydarzyło. Czytać trzeba ze zrozumieniem, a nie po łebkach...
Pierwszy tom opisuje Ciri -główną bohaterkę tej sagi, wokół której cała akcja się kręci, wiedźmin Geralt i czatodziejka Yennefer nie są najważniejszymi postaciami. Zakończenie też zaskakuje i nie należy do konwencji "i żyli długo i szczęśliwie" -u Sapkowskiego nie ma dobra i zła, jest większe lub mniejsze zło i to bohaterowie muszą umiejętnie lawirować w takich warunkach. Wspaniale nakreślone postacie z ich cechami, tak że czasami ma się wrażenie że jesteśmy w naszej rzeczywistości, tylko oprawa jest fantasy. Nigdy nie wiadomo co się wydarzy i to jest bardzo pociągające, tak jak w prawdziwym życiu...
Dwa zbiory opowiadań tylko wprowadzają w świat sagi, całą akcja obejmuje właśnie tych pięć tomów i tam zawarte jest całe sedno powieści.
Jest jeszcze jedno opowiadanie, które jest alternatywnym zakończeniem powieści o tytule "Coś się kończy, coś się zaczyna" -taki żart Sapkowskiego na zakończenie. Dlatego uważam, że Sapkowski bije na głowę wszystkich pozostałych twórców, kpi z gatunku, a jednocześnie pewne rzeczy traktuje bardzo poważnie, i w odróżnieniu od innych jego saga jest niepowtarzalna, a ja przeczytałam niemało powieści z tego gatunku i mam skalę porównawczą...

W Star Trek-u lubię relację „Jim” Kirk  i Spok, spotkanie dwóch cywilizacji i kultur jest ciekawie przedstawione (chodzi o produkcję z linku poniżej).
https://www.youtube.com/watch?v=pKFUZ10Wmbw
https://www.youtube.com/watch?v=EO1FZEUbZJE
https://www.youtube.com/watch?v=VzxNsa6aYUc
Nie wydaje mi się że jest nudna, jest dużo ciekawych koncepcji związanych z podróżami czasoprzestrzennymi, najbardziej chyba zbliżonymi do rzeczywistości...

27 Ostatnio edytowany przez Antares (2022-08-30 16:56:41)

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

malgosia.wl napisał/a:

Żeby coś oceniać trzeba najpierw to przeczytać w całości. Jeśli zatrzymałeś się na pierwszym tomie to lipa. Nie mamy o czym rozmawiać, nie znasz tematu, tym bardziej twoja ocena jest niemiarodajna.

W świecie Tolkiena wszystko jest czarno białe -dobrzy są dobrzy, a źli są źli i koniec kropka. Tak samo jest w produkcjach Marvela, samotnie walczący bohater i zło, które zawsze zostaje pokonane i tak w kółko. Żadnej gębi tu nie ma oprócz bezsensownej strzelanki i oklepanych tekstów o bohaterstwie.

Ok, rozumiem Twój punkt widzenia. smile Czytałem opowiadania Sapkowskiego z dwóch tomów, bazuję także na opiniach innych, myślę, że pojęcie jednak jakieś tam mam ale nie czuję presji, by wspomnieć o swojej opinii tylko wtedyk przeczytam od deski do deski każdą książkę, styl Sapkowskiego jest dość wyrazisty, niewiele rzeczy mnie tam przekonało, generalnie plusem tam był, jeśli coś już wymieniać, czasami humor i lekki sposób pisania, co w powieści zaczęło się psuć, nie wiem jak dalej. Ale przyznam, że nigdy nie traktowałem ani Tolkiena, Sapkowskiego ani żadnego z innych wymienionych uniwersów jako jakiś trakat filozoficzny, bo myślę, że to nie o to chodzi. smile
Natknąłem się na większość wątków u Sapkowskiego które opisujesz, nie pamiętam tego z poruszaniem się w czasie - to było w powieści czy opowiadaniach? O co chodziło z tą podróżą w czasie?

Magia u Tolkiena po prostu jest, nie wiadomo skąd się wzięła i jak ją należy rozumieć. Wszystko jest przewidywalne i przez to niestety BARDZO NUUUUUUDNE (zakończenie z serii i żyli długo i szczęśliwie, więc po co czytać, jak wiadomo jak się skończy). To świat nierealny, dlatego mi absolutnie nie pasuje. Bajki czytałam jak byłam mała. smile

U Tolkiena nie jest w cale tak bajkowo-czano-biało jak to opisujesz, jest wiele elementów i niuansów poza głównym wątkiem, które nie są tak wyidelizowane jak główna fabuła, w Silmarillionie było dużo więcej nieoczywistych i nie-biało-czarnych elementów i postaci. Właśnie magia Tolkiena chyba polegała na tym, że wszystko owijała tajemnica - to chyba dla wielu ludzi jest zaletą, niż jak to piszesz wadą.
Z Marvelem, choć jak pisałem znam świat tylko trochę i to wyłącznie z filmów, też nie wydaje mi się taka czarno-biała sytuacja, we wspomnianych X-men nie ma podziału na dobrych i złych. Myślę, że patrzysz na ww. uniwersa przez ograniczony pryzmat.

U Sapkowskiego masz wszystko to, czym się tak ostatnio rajcujesz na tym portalu, czyli geny starej krwi, Wiedzący - w Starszej Mowie Aen Saevherne, podróże w czasie, perfekcyjnie i realnie opisaną wojnę dwóch potęg, magię, która jest paranauką, wiedźminów "poprawionych" genetycznie i przeszkolonych w zabijaniu istot-potworów powstałych w epoce koniunkcji sfer.

Nie chcę się przelicytowywać, faktycznie są tu pewne aspekty odbijające naszą rzeczywistość, jak wspomniana mutacja czy poprawianie wyglądu za pomocą magii. Przyznam jednak, że te wątki były podane w typowo Sapkowskim stylu. Natomiast nie odnoszę wrażenia, że pokrywa się to z tym, o czym piszę na forum, raczej jest to dość odmienne podejście. Ale myślę, że jest tu przesada w gloryfikowaniu Sapkowskiego i jego "nauki", kiedyś natknąłem się na wywiad z nim i pamiętam, że wyraźnie zaznaczał, że ponieważ stworzył świat fantasy nie musi się stosować do żadnych wytłumaczeń w jaki sposób i dlaczego magia w tym świecie działa. Wychodzi więc właściwie ten sam zarzut, który stawiasz Tolkienowi smile który dla mnie akurat nie ma znaczenia.

Podobał mi się wątek palantirów w Śródziemiu, za pomocą których na odległość można było nie tylko porozumiewać się, ale również siać fałszywą propagandę - co władca ciemności właśnie robił. To właśnie idealnie odbija moim zdaniem to, jak 8 miliardów ludzi na Ziemi jest za pomocą szklanych ekranów z "autorskim wyborem newsów" ogłupianych smile

Sapkowski nie podaje wszystkiego pod nos, tylko dawkuje porcjami i zmusza do myślenia. Dlatego jest dużo retrospekcji, które wyjaśniają dlaczego coś się wydarzyło. Czytać trzeba ze zrozumieniem, a nie po łebkach...

Myślę, że takie niuanse, które dają do myślenia, da się znaleźć w wielu powieściach, jeśli nie czyta się ich po łebkach i nie sugeruje się tylko ich formą. Tak naprawdę nikt chyba nie ocenia w ten sposób powieści - próbując się doszukiwać róznych przekazów, ale po prostu kierują się tym, czy do nich świat, styl itd. przemawia czy nie, i potem mogą różnie dodatkowo interpretować fabułę, jeśli im się spodobała. A jeśli nie - to z reguły właśnie czytają po łebkach, po co na siłę zgłębiać? smile Myślę, że tak to właśnie działa.

W Star Trek-u lubię relację „Jim” Kirk  i Spok, spotkanie dwóch cywilizacji i kultur jest ciekawie przedstawione (chodzi o produkcję z linku poniżej).
https://www.youtube.com/watch?v=pKFUZ10Wmbw
https://www.youtube.com/watch?v=EO1FZEUbZJE
https://www.youtube.com/watch?v=VzxNsa6aYUc
Nie wydaje mi się że jest nudna, jest dużo ciekawych koncepcji związanych z podróżami czasoprzestrzennymi, najbardziej chyba zbliżonymi do rzeczywistości...

Ok dzięki. Przyznam, że nigdy nie oczekuję za dużo po żadnych fabułach fantasy czy SF, jeśli chodzi o jakieś zaawnsowane tematy. Koncepcja mocy jako uniwersalnej siły życiowej jest najbliższa wg. mnie temu, jaka jest rzeczywistość, z popularnych serii SF.

28 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2022-10-25 14:13:04)

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Antares napisał/a:

Natknąłem się na większość wątków u Sapkowskiego które opisujesz, nie pamiętam tego z poruszaniem się w czasie - to było w powieści czy opowiadaniach? O co chodziło z tą podróżą w czasie?

Napisałam ci tyle ile trzeba, aby zainteresować sagą Sapkowskiego. Opowiadanie treści mija się z celem, przeczytasz czy nie -Twój wybór. W Netfiksowskim serialu i grze komputerowej nie znajdziesz tych rzeczy, o których Ci napisałam. Nie znajdziesz nawet w Polsatowskim serialu, tylko i wyłącznie w książce.

Antares napisał/a:

Ale myślę, że jest tu przesada w gloryfikowaniu Sapkowskiego i jego "nauki", kiedyś natknąłem się na wywiad z nim i pamiętam, że wyraźnie zaznaczał, że ponieważ stworzył świat fantasy nie musi się stosować do żadnych wytłumaczeń w jaki sposób i dlaczego magia w tym świecie działa.

Sapkowski może się odżegnywać, ale niektóre idee czy sposób zachowanie postaci są zbyt logicznie umiejscowione w przestrzeni i czasie i czasami nasuwa się pytanie -czy ta książka została napisana tylko przez Sapkowskiego? Bo jeśli ludzka myśl może być nagrana i odtworzona jak taśma magnetofonowa, to zaawansowana cywilizacja może wpływać na mniej zaawansowaną cywilizację poprzez wgrywanie pewnych idei autorom, którzy później wykorzystują to w swoich książkach. Wydaje mi się że tak jest w przypadku literatury fantasy i S-F, a ja przeczytałam tego tony. Podobnie jak z kręgami zbożowymi, to nie zabawa w rysowanie ładnych obrazków, tylko wiedza oddziaływująca na nasze podświadome zachowania. I nawet ci, którzy je wydeptali, mogą odżegnywać się od wzniosłych idei, które temu przyświecały. W taki sposób można ukierunkować czyjś rozwój, nie ingerując bezpośrednio w jego życie.

Hejal napisał/a:

Ziemia nie stoi w miejscu, nie leży, ani nie klęczy, lecz krąży wokół Słońca po orbicie. Część Układu Słonecznego znajduje się pod panowaniem energii Wodnika, a część w strumieniu energii Ryb.

Hejalu, co to miało być? I dlaczego polskie literki w drugim wydaniu po skopiowaniu tekstu zamieniają się na znaki specjalne? I dlaczego usunąłeś rozdział z eksperymentem fatimskim? I dlaczego pominąłeś w rozdziale z meteorytem tunguskim informację, że pojazd kosmiczny, który się tam rozbił, był z układu Proximy Centauri (gwiazda typu czerwony karzeł, znajdująca się około 4,24 lat świetlnych (40 bilionów km) od Ziemi))?

Hejal napisał/a:

Nie należy stosować fizyki do zjawisk niefizycznych. Ich cechą wspólną jest wibracja, a nie energia mierzalna w laboratoriach fizyków za pomocą materialnych narzędzi. A co z energią psychiczną, duchową? Widzisz ją? Potrafisz zmierzyć?

Wibracja ma trzy parametry, które ją określają: CZĘSTOTLLIWOŚĆ, AMPLITUDĘ i KSZTAŁT i są to cechy raczej fizyczne. Mogą one mieć niemierzalne energie, ale w jakiś sposób wpływają na zdarzenia w świecie materialnym i pewnie nie tylko, tak samo jak kody programów komputerowych, które są zapisem czysto cyfrowym(zero jedynkowym) wpływają na hardware w sprzętach elektronicznych. Moje pytanie brzmi, co należy stosować zamiast fizyki do zjawisk niefizycznych? Jakie narzędzia są tutaj stosowane?

29

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Z takiego taktycznego punktu widzenia, to jeszcze nie jest na nich czas. Bo teraz to będzie bez sensu. Gwiezdni Wędrowcy, są sporadyczni. Myślę że zaczną się pojawiać częściej, jak dojdzie do zmian, które zostaną poprzedzone negatywnymi wydarzeniami. Wtedy będą potrzebni. Ja czuję, że coś się szykuje. Z roku na rok, odczuwam to coraz bardziej. I mam mieszane odczucia.

30

Odp: Wielki plan gwiezdnych wędrowców.

Krykers napisał/a:

Z takiego taktycznego punktu widzenia, to jeszcze nie jest na nich czas. Bo teraz to będzie bez sensu. Gwiezdni Wędrowcy, są sporadyczni. Myślę że zaczną się pojawiać częściej, jak dojdzie do zmian, które zostaną poprzedzone negatywnymi wydarzeniami. Wtedy będą potrzebni. Ja czuję, że coś się szykuje. Z roku na rok, odczuwam to coraz bardziej. I mam mieszane odczucia.

Oni tu już są na tej planecie, nie wiem czy "gwiezdni" i "wędrowcy" to odpowiedni termin, ale odnoszę się do agentów, o których pisze ka-nu. W zasadzie to byli przez wszystkie tysiąclecia, ale wówczas to pojawiali się bardzo sporadycznie (takie postacie jak Jezus itp.). Agenci czy Gwiezdni Wędrowcy nie mają pełnej wiedzy o tym, co robią, tak jak agent z CIA nie zna wszystkich sekretów organizacji, dla której pracuje.

Niektórzy nie są świadomi nawet, że nimi są, lub jeszcze nie są. Bardzo prawdopodobne Krykers i ka-nu, że jesteście jednymi z nich.