8.13. Niebezpieczeństwa demokracji
Oto kilka spraw, o które powinniście się zatroszczyć, aby ograniczyć destrukcyjne tendencje
demokracji.
1. Ustawodawca nie będzie prowadzić żadnych prac związanych z ograniczaniem
wolności słowa oraz nad ustawami sprzecznymi z Deklaracją Praw Człowieka.
2. Prawo nie może faworyzować żadnej ideologii, światopoglądu, filozofii i religii - państwo
powinno być neutralne.
3. Ofiara przestępstwa ma prawo ułaskawić sprawcę przestępstwa.
4. Nie wolno nikogo karać ani prześladować za poglądy i swobodne wyrażanie własnych
poglądów.
5. Najważniejszych stanowisk w państwie nie mogą równocześnie piastować członkowie
tej samej rodziny.
6. Można tylko dwa razy piastować decyzyjne stanowiska państwowe.
7. Obywatele głosują na osoby a nie partie.
Na czym polegają niebezpieczeństwa?
1. Demokracja pozwala głosem większości ograniczyć prawo mniejszości do swobody
wypowiedzi. Dzisiaj funkcjonuje np. przestępstwo kłamstwa oświęcimskiego czy pochwalania
ustrojów totalitarnych. Co prawda ani jedno ani drugie faktycznie nie jest zdrowe, ale brak dyskusji
społecznej nie pozwala błądzącym istotom zrozumieć błędu, a pozostałym obywatelom radzić
sobie z trudnymi poglądami. Osoby u władzy często myślą o władzy totalnej, ale na przeszkodzie
stają im konstytucja i prawa człowieka. Konstytucję mogą zmienić, gdy posiądą większość parlamentarną
lub dokonają fałszerstwa w referendum. Zakaz konstytucyjny utrudni te niecne plany.
2. Demokracja faworyzuje w Polsce religię katolicką i nauczanie w duchu chrześcijaństwa
i chrześcijańskiej moralności. Pieniądze obywateli, także ateistów i innowierców, przeznaczane są
np. na budowę katolickiej Świątyni Opatrzności Bożej, albo pensje dla księży indoktrynujących
młodzież. Oprócz tego media masowego rażenia, jak radio i telewizja mają ustawowo zakazane
emitowanie programów godzących w nauczanie chrześcijańskie i chrześcijańską moralność, co
oznacza że mniejszości wyznaniowe, seksualne i wyznające inne systemy moralne (np. tolerujące
poligamię) są dyskryminowane.
3. W ustroju demokratycznym często ściga się z urzędu sprawy karne przy braku szkód lub
pokrzywdzonych ofiar. Tak jak w przypadku wspomnianej poligamii/bigamii. Prawo do ułaskawiania
pozwoli uniknąć niepotrzebnych krzywd i blokować prace sądu.
4. Większości społeczeństwa bardzo często nie podobają się poglądy mniejszości. Aby się
z nimi nie spotykać, mogą zabronić wygłaszania poglądów niepopularnych, które nie podobają się
im. To oczywiście bardzo niezdrowe dla rozwoju duchowego i może rodzić wiele zła. Gdy większość
posiada władzę nad mniejszością, nie powinna tej władzy nadużywać dla wygody i własnego
widzimisię.
5. A tego tłumaczyć nie muszę. To niezdrowe, gdy premier i prezydent są braćmi, szwagrami
czy ojcem i synem, bo każda głupota uchwalona przez jednego zostanie zaaprobowana przez
drugiego. Poza tym rodzi to zagrożenia mafijno-korupcyjne.
6. Trzeba dać szansę młodym, nieskorumpowanym obywatelom wygryzanym przez
starych wyjadaczy. Osobom nie skażonym polityczną przeszłością, z pomysłami i świeżą energią.
7. Rządzić powinny mądre osoby, które uzyskają poparcie wyborców, a nie przypadkowe
osoby, które załapały się na listę wyborczą któregoś ugrupowania. Często bywa w Polsce tak, że
człowiek, który zdobył np. 1000 głosów nie dostanie się do władzy, ponieważ jego lista nie
osiągnęła procentowego progu wyborczego, a człowiek który zdobył 100 głosów, dostaje mandat
radnego bo jego partia przekroczyła próg. Rządzić powinny osoby, a nie partie, bo partie reprezentują
interesy partyjnych liderów (często skorumpowanych) a nie społeczeństwa.
Przydałoby się również przeprowadzać wśród kandydatów na radnych, posłów, senatorów
i prezydenta badania psychologiczne dotyczące skłonności do oszukiwania wyborców,
korupcji i pożądanie władzy. Wystarczyłby wariograf, dobry psycholog i proste pytania. A sam test
powinien być upubliczniony.
Przydałaby się również możliwość odwoływania przedstawicieli władzy automatycznie
w chwili, gdy będą realizować cele niezgodne z obietnicami wyborczymi, lub w trakcie rządzenia
utracą poparcie społeczne. Przed kolejnymi wyborami dobrze byłoby obiektywnie rozliczyć polityków
ze złożonych obietnic. Duża rozbieżność owocowałaby zakazem startowania w wyborach.