5.17. Rozwój kosmitów
Czy kosmici rozwijają się duchowo? Czy rozwój ma coś wspólnego z miłością, jak uważają
Ziemianie?Otóż trudno jednoznacznie powiedzieć, w jakim kierunku należy rozwijać własną osobowość
i duchowość bo dróg rozwoju jest tyle, ile istot we wszechświecie. Są cywilizacje, które
zatraciły w sobie całkowicie poczucie miłości, humoru czy radości. Wpadły w tzw. pułapkę znanego
buddystom stanu Nirvany, gdy istota osiąga całkowitą równowagę i nie jest ani dobra ani zła,
nie kocha ani nie nienawidzi. To błędna postawa bo równowaga oznacza stagnację i brak rozwoju
duchowego.
Istoty materialne i półmaterialne, które nie wyzbyły się miłości, emocji i odczuwania
szczęścia rozwijają się szybciej niż istoty żyjące w równowadze. Cywilizacje które wpadły w pułapkę
Nirvany i ukrywania emocji na samym dnie duszy, zazdroszczą dziś Ziemianom i innym rasom
zdolności odczuwania emocji. Na szczęście na Saleinji zdaliśmy sobie sprawę z pułapki i dzisiaj
uczymy inne rasy okazywania uczuć. Ale błędem jest twierdzenie, że rozwój duchowy polega na
dążeniu do rozwijania w sobie miłości czy odczuwania emocji. Otóż nie.
Rozwój na etapie materialnym i półmaterialnym polega na doświadczaniu rzeczywistości,
eksperymentowaniu ze zdarzeniami i wyciąganiu z nich wniosków. Jedną z pomocnych w rozwoju
rzeczy jest miłość, ale nie jako cel sam w sobie, lecz instrument. Podobnie jak złość czy rozgoryczenie.
To swoistego rodzaju papierek lakmusowy wrażeń. Dlatego istoty, które pozbyły się tych
"narzędzi" wolniej się rozwijają gdyż nie potrafią prawidłowo pojąć wszystkich informacji wypływających
z doświadczeń.
Przyrównując to do ziemskich realiów mógłbym stwierdzić, że aby poznać świat należy
połączyć instrumenty naukowe (racjonalne) z instrumentami emocjonalnymi (irracjonalnymi).
Dopiero gdy zestawimy je w jednej wspólnej tabeli, możemy trafnie ocenić fakty.
Ja i moi rodacy dążymy oczywiście do zjednoczenia z pierwotną jaźnią, którą nazywamy
Kreacją, ale nie spieszymy się bo wiemy, że dusza jest cenniejsza gdy doświadczy więcej zdarzeń.
Uważamy, że procesu nie należy sztucznie przyspieszać, bo wówczas nie poznamy pełnej gamy
doświadczeń jaką możemy zdobyć. Dlatego nauki Buddy, chociaż mądre, nie powinny być stosowane
w celu skracania drogi do zjednoczenia z Kreacją. Proces jednoczenia powinien trwać
miliardy lat a nie krócej. Kreacja nie po to się rozproszyła, aby szybko się połączyć, lecz by doświadczyć
wszystkiego co tylko możliwe na wszystkie możliwe sposoby.
Na Saleinji dbamy, by nasze emocje, uznawane przez Ziemian za negatywne lub pozytywne,
współistniały w naszych wnętrzach. Ale staramy się je kontrolować. Dopuszczamy je do
głosu na chwilę, gdy są potrzebne. Ale gdy widzimy, że przestają spełniać swoją rolę "próbnika
zdarzeń" tłumimy je, aby nikomu nie zaszkodziły. To bardzo trudna sztuka kontrolować emocje konstruktywne
i destrukcyjne, a nie wyzbywać się jednych z nich. Jednym ze sposobów rozładowania
negatywnych emocji jest przekształcenie ich w coś pozytywnego. I takim czymś jest zaprzęgnięcie
ich do zdrowej rywalizacji sportowej.
Innym czynnikiem pozwalającym unikać zbędnego wypływu negatywnych emocji jest
korzystanie z prawa do izolacji od osób, które nas drażnią. Po prostu staramy się gromadzić w skupiskach
osób, które się lubią. A potem, aby złe emocje nie doprowadziły do zniszczenia tych
skupisk, wyładowujemy agresję na zewnątrz - rywalizując z nielubianymi przez nas grupami na
gruncie sportowym. Ale nawet wtedy staramy się, aby nie przekraczać Praw Globalnych i by emocje
nie wyrządziły krzywdy.
Niechęć do istot, których nie lubimy, mobilizuje nas do aktywności, a tym samym do
doświadczania zdarzeń i rozwoju. Emocji nie posiadają tylko istoty niematerialne, bo rozwój istot
niematerialnych nie opiera się na iskrzeniu skrajności lecz na wspieraniu istot materialnych
i półmaterialnych. Pełnią wówczas rolę Wielkich Bibliotekarzy, Opiekunów Duchowych (tzw. aniołów
stróżów), Nauczycieli (z którymi spotykają się dusze po śmierci przed kolejną inkarnacją lub
podczas eksterioryzacji), Pomocników (oni odbierają i spełniają wszelkie życzenia i modlitwy) i nie
tylko.
Emocje utrudniałyby skuteczne wspieranie istot niższych, gdyż taki Wielki Bibliotekarz
z powodów "lubię/nie lubię" mógłby na przykład utrudnić komuś dostęp do wiedzy.
Podsumowując, emocje należy trzymać na wodzy aby nas nie zniszczyły, a równocześnie
nie należy się ich pozbywać, bo wówczas stalibyśmy się bezdusznymi zombi.
Dopiero po zakończeniu cyklów życia w strefie materialnej i półmaterialnej emocje odejdą,
ale pamięć o nich i nauka z nich wypływająca pozwoli podejmować właściwe decyzje w życiu
niematerialnym.
Jeżeli staniecie się zbyt szybko istotami niematerialnymi, będziecie mniej wartościowi od
istot, które zdobyły więcej doświadczeń. Wówczas zamiast działać od razu samodzielnie będziecie
musieli przez jakiś czas pozyskiwać wiedzę od innych istot przekopiowując cudze doświadczenia
do własnej duszy.Mówiąc krótko i obrazowo - wakacje możemy mieć pełne przygód, gdy podróżujemy do
celu wypoczynku długo, albo niezbyt frapujące, gdy dolecimy do celu w godzinę samolotem.
Droga, którą obierzesz, zależy od ciebie. Czy wolisz opowiadać o swoich barwnych przygodach, czy
też wolisz słuchać biernie o tym, co przytrafiło się innym?