2.39. Pożegnanie ze zmarłym


Opowiem o obrzędzie pożegnania się ze zmarłymi u kosmitów...

Kiedy umiera bliska nam osoba, a zdarza się to rzadziej niż na Ziemi, bo nie ma u nas wojen, głodu ani śmiertelnych chorób, a na dodatek dożywamy około 1000 ziemskich lat, jest to dla nas okazja do zebrania się i pomodlenia w intencji inkarnowanej duszy. By jak najszybciej do nas powróciła i wybrała udane, ciekawe życie. Nie lubimy smętnych imprez, szlochów i żałoby, bo przecież to wspaniałe, że zmarła ze starości istota będzie mogła odnowić się i zacząć życie od nowa.

Ale przejdę do rzeczy... Co robimy ze zwłokami? W pierwszej kolejności wkładamy je do urządzenia, które zamienia ciało w proszkowy nawóz. Następnie zbieramy owoce rośliny suuli, które mają kulisty kształt i zawierają w sobie lekki gaz oraz nasionko.

Proszek za pomocą żywicy suuli, nanosimy wieloma warstwami na owoce, lub doczepiamy w woreczkach do ułamanej łodygi. Kiedy wszystko jest gotowe, zbieramy się na wolnym powietrzu w ulubionym miejscu zmarłego (lub "przed", jeśli była to jakaś jaskinia czy zamknięte pomieszczenie) i po krótkiej mowie pożegnalnej wypuszczamy owoce w górę.

Owoce będą niesione wiatrem i gdy osiągną odpowiednią wysokość, pod wpływem czynników atmosferycznych w skorupie pojawiają się drobne pęknięcia i gaz ulatnia się, a nasienie opada na ziemię. Później wyrośnie z niego nowa roślina a proszkowy nawóz dodatkowo użyźni glebę. Po ceremonii udajemy się do domu rodziny zmarłego lub najbliższego przyjaciela, i przy smakołykach i napojach wspominamy najciekawsze epizody z życia zmarłego. Ale tylko te, które chcemy zapamiętać, czyli sukcesy, radości, śmieszne zdarzenia...

W każdym razie nie żyjemy w żałobie bo wiemy, że zmarły opuścił tylko ciało i wkrótce znowu do nas powróci. Najczęściej trzeba czekać około 10 ziemskich lat, choć bywa, że dusza może już do nas nie powrócić, jeżeli z własnej woli wybierze inny świat.

Nie boimy się śmierci. Zbliżająca się śmierć jest powodem radości a nie smutku, bo umierający cieszy się na myśl, że wkrótce znowu będzie dzieckiem - a przede wszystkim sprawny fizycznie i zdrowy.

Ziemianie nie pamiętają swoich poprzednich wcieleń. Gdyby pamiętali, pomogłoby to im w rozwoju. Przestalibyście się bać śmierci, wierzyć w głupoty o zmartwychwstaniu, sądzie ostatecznym i inne błędne wierzenia. Wtedy łatwiej byłoby wam zrzucić kajdany i wziąć własne życie we własne ręce. A na pewno poprawiłyby się wasze warunki życiowe, gdyż bylibyście mądrzejsi o doświadczenia z wielu tysięcy wcieleń.