2.19. Życie seksualne Saleinjiczków
Kosmici z Saleinji, w odróżnieniu od Ziemian, żyją w rodzinach multilateralnych. Oznacza
to, że rodzina składa się z kilku osób płci męskiej i kilku osób płci żeńskiej. Nawiązujemy w ten
sposób do odwiecznej tradycji saleinjickiej wywodzącej się z Czasu Odejść. Panują u nas dwie pory
roku - ciepła i zimna. Z końcem każdej pory zimnej dojrzałe dzieci opuszczały domostwa i ruszały w
stronę miejsc mocy, gdzie poznawały nowych partnerów z innych osad, z którymi zakładały nowe
domostwa. Rodziny multilateralne były niezbędne do przeżycia i zapewnienia lepszego życia.
Dzięki multilateralizmowi dzieci zawsze znajdowały się pod opieką dorosłych, łatwiej było zdobywać
żywność i dbać o inne egzystencjalne potrzeby. Także i dzisiaj multilateralizm przynosi profity.
Gdy ktoś kłóci się z innym członkiem rodziny, pozostali starają się łagodzić konflikt i rozwiązywać
problemy. Gdy ktoś zachoruje, zawsze ma kogoś do opieki. Nie doskwiera nam samotność
a wspólna opieka nad dziećmi pozwala zaspokoić pragnienie opiekowania się potomstwem
w czasie oczekiwania na zgodę na akt spłodzenia.
Prowadzimy urozmaicone a zarazem odpowiedzialne życie seksualne. Z powodu ścisłej
kontroli narodzin, która gwarantuje wszystkim obywatelom planety dobrobyt, narodziny nowego
obywatela mogą nastąpić dopiero po czyimś zgonie. Decyzję o przyznaniu prawa do stworzenia
dziecka podejmuje Rada Narodzin. Pierwszeństwo przysługuje osobom genetycznie bezdzietnym
z uwzględnieniem wieku (najpierw starsi, potem młodsi). Każda zgoda jest wielkim wydarzeniem
dla rodziny a akt spłodzenia wielkim świętem. Kultywujemy specjalny obyczaj stwarzania dziecka,
w którym biorą udział wszyscy członkowie rodziny i rodzice genetyczni mężczyzny i kobiety
biorących udział w obrzędzie.
Jak wiecie, pamiętamy poprzednie wcielenia, łącznie z odbytymi stosunkami seksualnymi
i wszyscy jesteśmy uświadomieni seksualnie od dnia narodzin. Nie traktujemy seksu w kategoriach
tabu, bo z dokonanych na wielu rasach obserwacji wynika, że im więcej istnieje seksualnych
zakazów i rozkazów - tym więcej w społeczeństwie występuje patologii, chorób psychicznych
i seksualnych degeneracji.
Choć dożywamy prawie tysiąca ziemskich lat, nie odkładamy praktyk seksualnych na wiek
późny. Życie seksualne na Saleinji zaczyna się w dzieciństwie i kieruje się zasadą uprawiania seksu
z osobnikami z tej samej kategorii wiekowej. Młodzi z młodymi, starzy ze starymi. Wiemy, że im
wcześniej rozpocznie się życie seksualne, tym wcześniej nastąpi efekt znużenia seksualnego
i zanik popędu płciowego. Dopóki człowiek nie rozładuje nadmiaru energii seksualnej i nie znudzi
się seksem, dopóty nie będzie mógł zająć się spokojnie własnym rozwojem.
Znużenie seksualne i porzucenie nieodpowiedzialnego seksu następuje u Saleinjiczyków
w wieku 80 lat, a okres płodności rozpoczyna się między 100 a 120 rokiem życia. Dlatego nie
występuje u nas problem przedmałżeńskich ciąż i dewiacji seksualnych. Potrafimy radzić sobie np.
z transseksualizmem, który wywołany jest zbyt długim łańcuchem monopłciowych inkarnacji. Gdy
ktoś zbyt często rodzi się kobietą i nagle narodzi się mężczyzną, ma kłopot z adaptacją. Ale dzięki
temu, że nie cierpimy na amnezję pourodzeniową i uprawiamy seks obupłciowy, potrafimy
zaakceptować przemianę prawie bezboleśnie i zaakceptować nową płeć.
Teraz przejdę do opisu obrzędu stwarzania nowego dziecka. Gdy zapadnie zgoda na akt
spłodzenia, rodzice genetyczni dziecka wybierają miejsce mocy, w którym chcą dokonać aktu.
Data aktu konsultowana jest z naukowcami, którzy ustalają kiedy nastąpi najdogodniejszy dla
dziecka astronomiczny moment. Gdy wszystko jest już ustalone i przychodzi ten dzień i ta chwila,
wszyscy członkowie rodziny udają się w podróż do miejsca mocy. Przygotowują teren, który musi
zostać oznakowany, by uroczystości nie zakłóciły przypadkowe osoby. Zajmują się też rozstawianiem
namiotów i przygotowaniem posiłków. Przyszli rodzice zakreślają krąg, w którym dokonają
aktu spłodzenia. Bez względu na porę dnia, po czterech stronach kręgu będą zapalane
tradycyjne ogniska mające stworzyć odpowiedni nastrój i dostarczyć ciepła.
Gdy wszystko jest już gotowe, mężczyzna i kobieta nacierani są wywarem z wonnych ziół,
które wzmagają popęd seksualny. Gdy nadchodzi wyznaczony czas, rodzice mężczyzny i kobiety
dają sygnał bijąc cztery razy w wielki gong. Wtedy przyszli rodzice dziecka wkraczają nago do
kręgu, a wokół niego rozsiadają się pozostali członkowie rodziny. Obecność innych członków
rodziny jest niezbędna aby poczuć odpowiedzialność za los stwarzanego dziecka. Gdy para uprawia
seks, mężczyźni i kobiety medytują. Mężczyźni wizualizują zdrowie i udane życia dziecka,
kobiety jego płeć i charakter, a dzieci szukają w zaświatach sympatycznej duszy. Towarzyszy temu
specjalna, rytualna muzyka ułatwiająca wpadanie w trans. Tak więc, wszyscy członkowie rodziny
są zaangażowani w narodziny nowego dziecka, a akt seksualny zawsze kończy się zapłodnieniem.
Dlaczego? Ponieważ nasze kobiety siłą woli potrafią kontrolować płodność i zachodzą w ciążę tylko
wtedy, gdy jej chcą, a mężczyźni siłą woli potrafią wstrzymać lub rozpocząć produkcję żywych
plemników.
Gdy wszyscy odczują, że plemnik dotarł do komórki jajowej, następuje cisza a genetyczni
rodzice zapadają w letarg, podczas którego będą rozmawiać z duchem nowego dziecka, aby
dowiedzieć się kim jest, jakie ma potrzeby życiowe oraz by poinformować je, jakie zasady panują
w ich społeczności i rodzinie. Na tym etapie istnieje możliwość zamiany dusz dzieci, gdyby dusza
była niezadowolona, ale bardzo rzadko się to zdarza.
Potem następuje czas radości i zabawy. Zasiadamy do uczty, skaczemy przez ogniska,
śpiewamy i tańczymy ku czci nowego członka rodziny. Odtąd wszyscy będą dbać o potrzeby i zdrowie
matki dziecka. Dziesięć ziemskich miesięcy później dziecko przychodzi na świat i jest to kolejna
okazja do rodzinnego święta, o którym napiszę kiedyś indziej. Ojciec osobiście odbiera poród,
a pozostali członkowie rodziny mu asystują. Dzieci przychodzą na świat zdrowe, ponieważ przez
cały okres ciąży duch dziecka informuje nas o stanie zdrowia. Zawsze można naprawić wadę
genetyczną i wyeliminować uciążliwą chorobę. Z duchem dziecka rozmawiają również nasze
dzieci, dzięki czemu łatwiej akceptują nowego braciszka czy siostrzyczkę. A wiedzcie, że są
strasznymi zazdrośnikami...