2.4. Jak ubierają się kosmici?


Zapewne wielu z was, zwłaszcza kobiety, zastanawia się, jak właściwie ubierają się kosmici. Czy ich stroje przypominają greckie chitony lub tuniki? A może ściśle dopasowane do kształtów ciała elastyczne kombinezony? Ile ras tyle styli. Ale - o dziwo - im wyżej rozwinięta cywilizacja tym bardziej goła. Istoty półmaterialne i niematerialne praktycznie niczego na siebie nie wkładają z powodów technicznych, bo wszystko z nich spada.

A jak to wygląda na mojej planecie w gwiazdozbiorze Lwa? Mamy własny, niepowtarzalny styl, który często jest nieudolnie i prymitywnie kopiowany na innych planetach z którymi utrzymujemy kontakty.

Około 275 tysięcy lat temu, po wielkiej katastrofie, wiele na naszej planecie się zmieniło. Do życia nadawały się tylko tereny przybiegunowe, a obszar pomiędzy nimi został doszczętnie zniszczony przez meteoryt. Wiele trudu zajęło nam przywrócenie bujnej przyrody. Po kilku tysiącach lat rekultywacja się zakończyła i wówczas podjęto decyzję o podziale planety na pięć stref. Dwie gospodarcze, dwie przyrodnicze i jedną mieszkalną. Mieszkalna zlokalizowana jest w okolicach równika. To najcieplejsza strefa planety. Temperatura dochodzi tam w dzień do ok. 50oC, a w nocy spada do ok. 15oC. Początkowo w dzień nosiliśmy pelerynę, która chroniła nas przed nadmiernym promieniowaniem a w nocy zakładaliśmy koszulę i spodnie. Po jakichś 8 tysiącach lat dostosowaliśmy się do temperatur i całkowicie zrzuciliśmy ubrania. A wszystko dzięki odkryciu ochronnej substancji termicznej, którą barwimy nasze ciała.

Potrafimy z pewnej rośliny wytwarzać obojętną dla zdrowia substancję, która po wtarciu w skórę odbija nadmiar promieni cieplnych gdy jest gorąco (dzięki czemu czujemy na skórze miły chłód) oraz zatrzymuje w ciele ciepło gdy jest chłodniej. Substancję nazywamy "eją", co można przetłumaczyć jako "ochronę".

Im dłużej eja jest wystawiona na światło, tym ciemniejszy kolor przybiera, co zmusiło nas do znalezienia substancji przeciwdziałającej nieestetycznym odbarwieniom. Jest nią wyciąg z innej rośliny o podobnych, lecz słabszych właściwościach, który odbija promienie nim wpłyną na kolor skóry ("weja" czyli "nadochrona"). Razem tworzą doskonałe zabezpieczenie termiczne. Z czasem udoskonaliliśmy substancje - stały się trwalsze a niepożądaną właściwość eji potrafiliśmy zastosować w celach zdobniczych. Obecnie prawie każdy mieszkaniec mojej planety upiększa ciało fantastycznymi wzorami. Największą zabawę mają dzieci, które lubią upodabniać się do zwierzątek, roślin, postaci fikcyjnych i przedmiotów codziennego użytku. Pamiętam, jak lubiłem kiedyś upodabniać się do metalicznego androida. Dorośli zazwyczaj wybierają ładne, geometryczne wzory lub fakturę. Jeżeli ktoś życzy sobie jednolity kolor lub brak koloru (przeźroczystość), nie ma problemu. Kiedyś przeźroczystość sprawiała problemy, gdyż weja była półprzeźroczysta, ale zostały rozwiązane.

Aby nadać skórze odpowiedni wzór i barwę, należy wejść do odpowiedniego urządzenia. Najpierw należy usunąć starą eję i weję, co trwa około piętnastu ziemskich minut. Usuwa się je za pomocą niegroźnego gazu oczyszczającego naskórek. Gdy skóra jest gotowa, urządzenie równomiernie rozprowadza eję za pomocą pędzelków i rozpylaczy, co trochę łaskocze. Później, przez około dziesięć ziemskich minut następuje suszenie a potem faza naświetlania. Na wizualnym symulatorze możemy obejrzeć różne wzory naświetlania i wybrać coś dla siebie. Jeśli nam żaden wzór nie odpowiada lub nie chce się szukać, możemy stworzyć własny. W wyniku naświetlania - w zależności od intensywności promieni - pojawiają się na skórze odpowiednie kolory i kształty. Na koniec następuje faza spryskania skóry oleistą weją, która zapewnia trwałość kolorów i dodatkową odporność na wahania temperatury.

Czynność trzeba powtarzać raz na kilkadziesiąt dni. Maksymalna trwałość wynosi około 80 ziemskich dni. W tym czasie można swobodnie się myć, bo warstwa ochronna przepuszcza wilgoć. Można też zmienić kolorystykę wcześniej, ale nie jest to zalecane.

Pewnie zastanawiacie się, jak to wygląda. Czy przypomina ziemskie tatuaże albo zabawy naturystów w malowanie ciała akwarelkami? Otóż nie. Bardziej przypomina to proces fotograficzny. Mieszkańcy innych planet zarazili się pomysłem i wykorzystują eję i weję do tworzenia ozdobnych tkanin.

Na koniec muszę jeszcze dodać, że choć żyjemy trybem nocnym (w największy upał śpimy), w godzinach porannych i popołudniowych chronimy głowy dodatkowo kapeluszami a stopy bardzo przewiewnym obuwiem przypominającym skarpetki na grubszej podeszwie. Dla ozdoby i wygody nosimy na szyjach skromne wisiorki z wbudowanym urządzeniem wielofunkcyjnym. Niemowlakom zakładamy coś w rodzaju pieluszek wykonanych z naszpikowanego czułą elektroniką materiału, który przetwarza mocz i kał w nawóz.

Gdy pracujemy w strefach podbiegunowych, lub wyruszamy na dalekie wyprawy kosmiczne, przywdziewamy ochronne kombinezony ze specjalnego, metalicznego materiału oraz hełmokaski. Zabezpieczają nas przed szkodliwym promieniowaniem (kosmicznym i radioaktywnym), substancjami chemicznymi, ostrymi narzędziami i fizycznymi zderzeniami (wypadki zdarzają się i u nas).