1.6. Reakcja przełożonych


Otrzymałem odpowiedź i kolejny dzień zamiast na Ziemi spędziłem w bazie na orbicie. Przełożeni powiedzieli, że zgodzą się na moją prośbę, ale najpierw muszą mnie wyleczyć ze stanu zaburzenia równowagi energetycznej.

Ów osobnik, którego wam opisałem, dosłownie zdmuchnął z mojej aury wszystko co najcenniejsze i powstały w niej dziury, którymi przedostały się negatywne energie z zewnątrz. Na dodatek przyssało się do mnie kilka pasożytów duchowych, które wysysały energię.

Przygotowano mnie do podobnych zdarzeń, lecz nie przewidziano, że spotkam się z tak silnym atakiem nienawiści. Dla was takie zdarzenie to pryszcz, ale kosmici wysoko rozwinięci duchowo są wrażliwsi na wszystkie bodźce zewnętrzne. Kilku podobnych osobników na naszej planecie doprowadziłoby do poważnych problemów społecznych. To jedna z przyczyn, dla której nie zapraszamy na Saleinjię istot niskich.

Ale my, kosmici, mamy na to radę - gdy równowaga zostaje zburzona, podejmujemy leczenie. Pierwszy etap to poddanie się pozytywnej, leczniczej mocy energii świetlnego kryształu, który oczyszcza aurę z negatywnych wibracji. Drugim jest pomoc bioenergopsycholekarza, który pomaga usunąć pasożyty duchowe i przywrócić prawidłowe krążenie energii w aurze oraz stymuluje czakry.

Podobno za kilka dni wrócę "do siebie" i dopiero wtedy, gdy ochłonę, będę mógł zastanowić się nad moim podaniem - czy podtrzymać je czy też anulować. Uważam, że decyzja przełożonych jest mądra i słuszna. Nie można od istoty, która doznała szoku energetycznego, oczekiwać racjonalnych i przemyślanych decyzji.

Mimo to strasznie się was boję - że spotkam kolejnych zdmuchiwaczy aur.