Temat: Intelektualność oraz Emocjonalność jako wiodące stany świadomości
Uwaga! Poniższy post jest fundamentem na którym niektórzy użytkownicy tego forum (w tym ja) mogą zbudować wspaniałe porozumienie między sobą. Dlatego polecam przeczytać uważnie.
~
Spory przeżywane na tym forum pomiędzy mną a osobami takimi jak Love czy Mixon zbiegły się ze zdarzeniami z mojego życia prywatnego - podobne spory prowadziłem od pewnego czasu z moją dziewczyną. Jest to bardzo świadoma osoba i mocno zmotywowana do kontaktu, komunikacji oraz rozwiązania przyczyny tych sporów, dzięki czemu ja i ona dokonaliśmy znacznego (moim zdaniem) odkrycia.
Aby wyjaśnić odkrycie zarysuję najpierw pewne zagadnienie. Wyobraźcie sobie, że nagle przed bardzo poważną komisją egzaminacyjną musicie stać się pijanym człowiekiem. Istnieje kilka możliwości realizacji tego planu:
1) Drobiazgowo wyczuczacie się zachowań pijanych ludzi podglądając ich w parku, robiąc na ich temat notatki i potem odgrywając te ruchy zgodnie z planem
2) W stanie hipnozy wytwarzacie zastępczą osobowość, którą podświadomość formuje na podstawie zebranych przez siebie informacji jako osobowość pijaka
3) Po prostu stajecie się pijani (np. pijąc alkohol)
Stan silnego upojenia alkoholowego jest generalnie odmiennym stanem świadomości. Alkohol technicznie jest narkotykiem i własnie w taki stan nas wrzuca. Podobnie, odmienne stany świadomości są osiągane po stymulantach jak kokaina czy psychodelikach jak LSD. Odmienny stan świadomości jest to taki stan, w którym naprawdę inaczej się jest, czuje i myśli. Mogą wtedy obowiązywać inne reguły logiki, postrzegania, inne reakcje i potrzeby. Umysł może inaczej wszystko przetwarzać.
A czym nie jest odmienny stan świadomości. Nie jest on nagłą zmianą nastroju czy też zmianą osobowości. Osobowość jest jak ubranie, a świadomość to jest to, co się ubiera. Zmiana stanu świadomości to dosłownie zmiana samego siebie w kogoś zupełnie odmiennego.
No i właśnie dyskutując z moją dziewczyną o przyczynach sporów między nami w pewnym momencie wpadło mi do głowy, że możemy się nie rozumieć nie dlatego, że mamy różne poglądy czy też odczucia, ale zwyczajnie dlatego, że żyjemy w dwóch zupełnie oddzielnych stanach świadomości! Ja żyję w stanie wysoce intelektualnym, a ona emocjonalnym. Jej stan świadomości szczęśliwie nie jest dla mnie obcy, gdyż w ramach moich własnych doświadczeń na psychice miałem okazję doświadczać różnych odmiennych stanów. Dlatego też mogłem się ją zapytać, czy to może nie jest tak, że ona żyje w takim niezwykłym stanie, w którym człowiek jest tak bardzo spontaniczny, kreatywny, czujący, kochający, radosny, pełen energii (przy dobrym humorze), posiadający wiedzę wewnątrz (czyli niezmuszony jej szukać, bo już ją ma), posiadający "wbudowany" zestaw poprawnych reakcji, pełen intucji etc. Dałem jej dosyć spory opis i jak się okazało, był on niezwykle trafny. Wtedy też dopytałem się jej, czy ona czasami nie miewała chwil w życiu, gdy czuła się zupełnie inaczej. Wtedy ona opisała mi... intelektualny stan świadomości. :-P
Stan intelektualny i stan emocjonalny to dwa bardzo różne stany świadomości. Są tak bardzo różne jak różny potrafi być stan "normalny" od stanu po przyjęciu dużej dawki LSD. Nie przesadzam. Tak naprawdę jest. No i teraz przechodzenie z jednego stanu do drugiego jest tak jak we wspomnianym na początku wejściem w stan upojenia alkoholowego. Czyli jeśli ja (Intelekt) mam nagle zmienić stan świadomości na emocjonalny, to mam trzy możliwości:
1) sztucznie wyuczyć się emocjonalnych i uczuciowych zachowań (co jest bardzo oszukańcze i emocjonalni ludzie zaraz to wyczują)
2) wytworzyć jakby oddzielną osobowość do zadań związanych z emocjonalnością (co większość ludzi aktualnie robi, a co jest też w zasadzie pewnego rodzaju oszustwem)
3) aktualnie... przejść w stan emocjonalny :-P co niestety nie zdarza się często w życiu w sposób naturalny
To co napisałem można sobie analogicznie opowiedzieć o przejściu ze stanu emocjonalnego w intelektualny. A także o przejściu między dowolnymi stanami świadomości jak przypuszczam.
Tak więc w moim mniemaniu każdy stan świadomości można postrzegać jako pewnego rodzaju stan obłędu lub też psychodelicznego doświadczenia. Można być więc "szalonym" intelektualnie i "szalonym" emocjonalnie. W gruncie rzeczy nie ma tutaj jakiejś normy. Zawsze stan inny niż aktualnie posiadany będzie widziany jako szalony. Stąd dla mnie zachowania, podejścia, czy postawy Love czy Mixona mogą wydawać się obłędne, a dla nich moje zachowania, podejścia i postawy mogą być obłędne. Ja mogę nie rozumieć ich "wibracji miłości" a oni mojego rozumowego, uporządkowanego podejścia do świata.
Tutaj warto zaznaczyć, iż jest możliwe osiągnięcie przeze mnie stanów świadomości właściwych dla Mixona czy Love. Oni też generalnie mogą osiągnąć stany podobne do mojego. Jednakże, nie mogą tego zrobić bez pewnego czynnika zewnętrznego. Moim zdaniem nie można siłą własnej woli (jakkolwiek rozumianej) zmienić swojego stanu świadomości. Siłą własnej woli można osiągnąć tylko rozwiązania nr 1 i 2 z powyższych rozważań. Rozwiązanie nr 3 moim zdaniem jest osiągane tylko za pomocą ciała fizycznego, co tak przy okazji ujawnia jak bardzo jest ono ważne.
Zmiana stanów świadomości może zajść w kilku przypadkach, z których każdy w zasadzie jest dostarczeniem pewnych substancji do móżgu:
a) przyjęcie substancji z zewnątrz ciała (np. narkotyku, alkoholu)
b) toskyczne zatrucie wywołane chorobą ciała
c) wyprodukowanie przez mózg naturalnych psychodelików (np. DMT, który odpowiada m.in za przeżycia mistyczne, religijne i kosmiczne) lub hormonów zmieniających stan świadomości
Zakładam, że możliwe są jeszcze inne możliwości zmiany stanu świadomośći:
a) poprzez odpowiednio spreparowane bodźce zmysłowe (np. muzyka) lub ich wstrzymanie (deprywacja sensoryczna)
b) pooprzez wibracje mechaniczne, elektromagnetyczne i inne, które nie są bodźcami znanych nam głównych zmysłów
Tym nie mniej kluczowa teza, którą stawiam jest taka - nie można za pomocą własnej woli bezpośrednio zmienić stanu umysłu, lecz koniecznie jest do tego ciało.
Tutaj pozwolę sobie ponieść wodze fantazji i uwolnić się od przyziemnego myślenia o naszej egzystencji. Wyobrażam sobie bowiem, że celem istnienia ludzkiego ciała nie jest tak naprawdę trzymanie nas w biologicznej egzystencji, ale właśnie danie nam możliwości sterowania świadomością. Stąd też posiadanie ciała jest generalnie wielkim honorem albowiem bez niego bylibyśmy uwięzieni w stanie świadomości. W gruncie rzeczy z tej perspektywy cały świat materialny wydaje się być jedynie wytworem służącym tylko i wyłącznie do tego, aby dopomagać w sterowaniu świadomością, a cała bytność na planie fizycznym nagle zaczyna wyglądać jak szkoła zmiany stanów świadomości. To wszystko oczywiście tylko wesołkowate teoretyzowanie, które może ale nie musi mieć czegokolwiek wspólnego w prawdą.
Wracając na koniec do naszych spraw forumowych. Zrozumialem więc, że to co mnie różni od Love czy Mixona to to, że ja i oni jesteśmy karmieni przez nasze mózgi różnymi "psychodelikami". :-) I to właśnie dlatego nie potrafimy się dogadać. Podobnie trudno jest rozmawiać z kimś, kto przyjął LSD, gdyż doświadcza on rzeczywistości tak bardzo inaczej, że dogadanie się z nim będzie wybitnie trudne.
W tym momencie pozostaje mi wobec tego przeprosić Love, Mixona, Istnienie, EnergyFlow oraz Miriad za moją niezdolnosć do pojęcia tego, o czym mi pisali. Rozumiem teraz, że pisali ze swojej strony zupełnie słuszne rzeczy, lecz patrzyli na tę samą rzeczywistości co i ja z zupełnie innej strony, majac zupełnie inne stany świadomości. Mam nadzieję, że pewnego dnia odkryję jak doświadczyć waszego stanu i w ten sposób poszerzyć jakby samego siebie. Mam też nadzieję, że i wam kiedyś będzie dane posmakować mojego stanu świadomości. Zapewne i mój, i wasz stan świadomości mają w sobie coś bardzo przyjemnego. Życzę więc nam wszystkich wszystkiego dobrego. :-)