Pytanie o życie Jezusa (Strona 1 z 2)

Po prostu mógł mieć dobrego nauczyciela. Podobno był w Indiach i być może w Tybecie, podobno są na to pewne dowody. Podobno też wywodził się rodziny królewskiej Egiptu. W każdym razie musiał mieć dojścia do starożytnej wiedzy i uważnie je studiował.

Aras, pewność mogą Ci dać tylko Twoje osobiste doświadczenia. Przekonanie na bazie cudzych doświadczeń to trudna sprawa. Jak masz zapał, naucz się korzystać z pamięci wszechświata. Zobaczymy co Ci wyświetlą. Jak? Ja jeszcze nie umiem. Czy komuś z Was już się udało?

Z drugiej strony, możesz powiedzieć że w to też nie wierzysz. Więc pozostaje zmienić sposób myślenia. Czy to kim był Jezus jest obecnie aż tak ważne? Lepiej zająć się poprawą teraźniejszości.

Ja mam czasami wrażenie że wyraz Jezus używany jest w literaturze jako określenie co najmniej 10 różnych osób. Sprawa znacznie przekracza wytrzymałość nerwową dociekliwego człowieka. Na dziś trzeba sobie dać spokój bo zwariujesz.

Hejalu, proszę podaj źródło swojej wiedzy o Jezusie.

Link nie działa. Kopiuj link prawym klawiszem myszki.

Skąd kosmici mogli znać Chrystusa? To się robi śmieszne, nawet jeśli bywali tutaj i znali go może lepiej niż my to nie znaczy, że mają prawo wtryniać się w nasze życie. Bóg daje ludziom nadzieję na lepsze jutro. A może taki jest ich plan… Wiedzieli, że jak przybędą na Ziemię to ludzie zaczną ich czcić, modlić się do nich, otaczać kultem i będą uważani za bogów… To oni nami manipulowali, więc to oni nas ”zniewolili”. Poza tym trzeba było nas ludzi zapytać, czy chcemy ingerencji w nasze życie….

Religia daje tak zwaną wolność kontrolowaną .Wolni są jedynie ludzie ,którzy wyznają to co zostało narzucone i tyczy się to każdej religii. bez wyjątku. Moim zdaniem to nie religia daje nadzieję ,ale wiara ,a to nie jest to samo. Człowiek nie potrafi odkryć ”boskiego” pierwiastka w sobie, szuka więc w religii(zresztą być może dlatego,że jest to prosta droga).
Co się zaś tyczy tego ,że religia walczy z wszelką niesprawiedliwością na świecie nie jest prawdą,.Należy zauważyć ,że wszelkie nieporozumienia powstają i powstawały zwłaszcza na tle religijnym,i skłaniam się ku śmiałemu stwierdzeniu,że religia jest jedną z elementarnych przyczyn kłopotów na świecie,Na dzień dzisiejszy ludzie nie są gotowi ,aby odejść od tego uzależnienia,bo każde uzależnienie jest długotrwałe i wymaga długotrwałej terapii.Ważne jest jednak aby ludzkość dążyła do usamodzielnienia ,a nie zniewolenia ,jak to czyni dzisiaj.
Idąc dalej, kiedy kosmici zdecydowali się na ingerencję w naszą kulturę ,a człowiek początkowo nie zareagował,ub nawet pragnął tego ,dał im tym samym przyzwolenie na takie działania.Każda istota popełnia błędy ,a pewne skutki są nie do przewidzenia ,jesteśmy mądrzejsi dopiero po szkodzie.Kosmici nie są wszystko wiedzący ,mają prawo do błędów jak każda istota. Nawet gdyby zapytali o zdania ,to i tak byłyby one podzielone,a to mogłoby doprowadzić do konfliktów,których (raczej) chcieli uniknąć.

Pozdrawiam : )

Czytałam w focusie, o tym, że wiara w Boga tworzy się w naszych głowach, że zaprogramowani już tak jesteśmy;). ja jednak osobiście uważam, [ tzn. nie tak do końca, ale coś tam jest] że Kreacja ma coś wspólnego z Bogiem. [takie moje przemyślenia]

Love , na stronie o obe podalm ciekawy link… skoro tak rozmawiacie o Bogu i Jezusie czytałam troche tych przeżyc ludzi na pograniczu śmierci… opisują spotkania z Bogiem …itp jak to wyjaśnic??? osobiście miałam podobne przeżycie ale ja tylko słyszałam glos i widziałam koszmarną przerażającą ciemność czarno…

Jeśli chodzi o to jak wytłumaczyć dlaczego ludzie mają doświadczenia religijne na pograniczu śmierci. Są takie miejsca (światy inne niż ten) gdzie pragnienia, wyobrażenia i myśli o wiele łatwiej ”zmaterializować” czego przykładem mogą być postacie religijne. Każdemu według jego wierzeń, bo myśl jest kreacją. Pragnienie i wola to potęga. Dlatego trzeba uważać, żeby nie stać się niewolnikiem swoich wierzeń o co nietrudno. Jeśli już chcemy być niewolnikami warto uwierzyć w przyjemną niewolę.A tak poważnie. Problem wierzeń możemy przenieść też w inne wymiary (po śmierci).Nie wszyscy. Warto mieć świadomość, że to my tworzymy te wierzenia. Oddając im władzę nad sobą jesteśmy zupełnie nieświadomi faktu naszych możliwości i tego, że jesteśmy zdolni zmienić wierzenia. Równie dobrze możemy na granicy śmierci spotkać Jezusa jak każdą inna postać. Będzie ona jak najbardziej prawdziwa- taką siłę sprawczą ma wola.
Mogę się mylić oczywiście, ale to mój obecny punkt widzenia ( z tego punktu siedzenia)

ja nie wierze w nic,cała egzystencja jest juz oświecona i gotowa i przydaza się w jak najleprzym poządku tak samo jak i wszystkie istoty sa niesmiertelnym atmą w wiecznym teraz i jesli ktos tego nie widzi wtedy potrzebne sa słowa nauki dopuki umysł nie wygaśnie i wszystko sie nie stanie jasne i bedzie sie rozumiało samo w sobie i przez siebie.Pozdrowienia:)

tak naprawdę nie wiemy do jakich praw się stosować… nie wiemy czy karma istnieje nie wiemy czy cokolwiek istnieje… bynajmniej ja nie wiem to nie wiem do czego się stosować… ogólnie uważam ludzi za wirus bo każdy z nas jest w tym uwięziony… możesz powiedzieć że ty nie ale każdy z nas w jakiś sposób niszczy to wszystko… a bez ludz świat żył by swoim torem… chaiłbym zobaczyć świat bez ludzi ;(

no akurat mi to wszystko wisi, ale próbuje jak najwięcej tego co życie ma mi do zaoferowania…

Jeśli jednak kogoś Jezus interesuje, to polecam przeczytać książkę, o której wspomniał już bart : ”Życie i Nauka Mistrzów Dalekiego Wschodu” Spaldinga, jest niezwykła i naprawdę warto się z nią zapoznać.

W tym przypadku nie zgodzę się z Hejalem (zresztą nie uważam go za wyrocznię), który napisał między innymi: ”Nauczył się różnych kapłańskich sztuczek, jak wprowadzanie wiernych w trans, hipnozę i znał różne techniki psychosocjologiczne. Jednym słowem - potrafił manipulować tłumem ” itd. Mam własne odczucia i w stosunku do Jezusa czy Buddy są one bardzo pozytywne. Zawsze słucham się swojej intuicji, bo zwykłe logiczne myślenie mnie zawodzi, a w tym przypadku ich wibracje odczuwam dobrze.

Tak w zasadzie to jakie znaczenie dla nas ma to kim naprawdę był Jezus? Istotne jest tylko to czy my się rozwijamy, tu i teraz.