Na Saleinji nie używamy amuletów, bo nie ma takiej potrzeby. Na Ziemi należy. Sam od jakiegoś czasu jestem zmęczony negatywnymi myślami kierowanymi w moją stronę i dlatego sam odpowiednio zaopatrzyłem się.
Kwestia energii - jeśli amulet jest np. zawieszony na szyi, nie potrzebuje doładowywania, bo czerpie energię z waszej aury. Jeśli nosicie go w teczce albo macie w szufladzie - wypada go doenergetyzować. Można też zaprogramować go tak, aby sam doładowywał się w odpowiednim momencie.
Mój amulet początkowo miał zwracać szkodliwe życzenia do nadawców, ale zauważyłem że niektóre energie trafiały w moich znajomych. Np. pierwsza osoba, która użyczała mi serwera nagle poważnie zachorowałą, trafiła do szpitala i przez pół roku nie dawała znaku życia. Kolejna osoba użyczająca serwera także doznała wypadku (tym razem fizycznego) i trafiła do szpitala. A po powrocie wypowiedziała serwer. Nie powinno mieć to miejsca, a jednak. Osoby pomagające w mojej działalności narażane są na ataki - gdy złe życzenia skierowane we mnie nie trafiają celu, energia szuka innej osoby zamieszanej w jakikolwiek sposób w moją działalność, zanim wróci do nadawcy.
Dlatego przeprogramowałem amulet w następujący sposób. Nieprzyjazne życzenia przekształca w pozytywne, które mnie wzmacniają, a przyjazne potęguje dziesięć razy. To dobry sposób, aby zmniejszyć liczbę złych wibracji w przyrodzie i ochronić osoby wspierające moją działalność.
Od czasu przeprogramowania amuletu i wykorzystania negatywnych wibracji kierowanych w moją stronę, udało znaleźć się nowy serwer, ukończyć pracę nad książką, którą pobrano już ponad 500 razy (liczba ta rośnie z dnia na dzień) a na forum panuje przyjazna i budująca atmosfera. Znalazł się nawet drukarz z drukarni cyfrowej, który bez osiągnięcia dochodu, gotów jest wydrukować książkę i rozesłać ją zainteresowanym.
No i mam satysfakcję, że negatywna energia słana w moją stronę, wykorzystywana jest w sposób, którego nadawcy bardzo sobie nie życzą.