31 Ostatnio edytowany przez ka-nu (2021-02-24 21:40:12)

Odp: Atlantyda

Dzisiaj przyszła mi myśl do głowy jak mogłaby wyglądać Atlantyda, ponieważ uznałem to za ciekawą teorię postanowiłem podzielić się z nią z resztą forum:
- Atlantydzi mieli świadomość reinkarnacji (choć wciąż podlegali prawu karmicznemu) i utrzymywali telepatyczny kontakt z innymi rasami.
- Na Atlantydzie istniała grupa duchowych kapłanów o nadprzyrodzonych zdolnościach które nie obawiała się ingerować w genom ludzki człowieka, ich cechą rozpoznawalną były białe włosy powstałe na skutek zmian w DNA. Choć jednak nie zawsze barwili swoje włosy na biało.
- Atlantydzi potrafili ingerować w ludzkie DNA, dokonując przemian fizycznych jak i duchowych i nie podlegało to takim surowym zakazom jak współcześnie. Ta wiedza była bardziej dostępna i nawet przeciętny obywatel mógł z niej korzystać.
- Atlantydzi posiadali innego rodzaju pojazdy latające niż mamy obecnie w XXI wieku, ich maszyny były zasilane przez inne źródło energii niż te którymi obecnie dysponujemy, także były inaczej zbudowane. Można powiedzieć że oni nie latali przy użyciu samolotów a bardziej latających motorów oraz samochodów. Przy najmniej jeśli chodziło o publiczne środki transportu. Militarne wyglądały inaczej.
- Na Atlantydzie żyło wiele gatunków i ras.
- Kapłani na Atlantydzie żyli w świątyniach i często byli uznawani przez większość społeczeństwa za guru. Kapłanem zostawało się poprzez specjalny, selektywny dobór który miał wyłonić "najinteligentniejsze oraz najbardziej uduchowione" jednostki. Pod uwagę brano takie czynniki jak QI, kreatywność, numerologia czy astrologia (ułożenie planet w chwili narodzin dziecka). Dziecko w wieku kilku lat zabierane było do świątynni, gdzie przechodziło szkolenie trwające kilkanaście lat podczas których nabywało odpowiednie umiejętności i wiedzę. Kapłani byli na tyle szanowani że nawet kilkunastoletnia dziewczyna była w stanie nauczać cały tłum starszych od siebie ludzi, wiele starszych...
- Atlantydzi żyli dłużej niż współcześni ludzie.


To takie moje luźne przemyślenia.


PS.
Antares, wiadomość do ciebie.

32

Odp: Atlantyda

ka-nu napisał/a:

Antares, wiadomość do ciebie.

Ok, odpisałem wink

Dla tych, co szukają inspiracji w fantastyce, podaję fragment z opowiadania Rogera Zelaznego dot. Atlantydy - wypowiedź jednego ze starożytnych magów, którzy przetrwali od czasu zatopienia tej cywilizacji:

- Cóż, jestem czarownikiem, bezpośrednim potomkiem starożytnych czarowników z Atlantydy (...) Podstawą wszystkiego jest mana, rodzaj energii tkwiącej w różnych rzeczach i miejscach. Kiedyś świat był jej pełen. Była podstawą całej kultury. (...) Atlantyda zatonęła. Magiczne stwory przygasły, zginęły. Struktura świata uległa zmianie (...) Czarownicy, ci, którzy manipulowali maną, by wytwarzać magię, zostali w dużym stopniu pozbawieni zajęcia. Wtedy nastały prawdziwe ciemne wieki, przed początkami cywilizacji, jakie znamy z książek historycznych.

33 Ostatnio edytowany przez Antares (2021-06-24 18:01:10)

Odp: Atlantyda

Zgodnie z bardzo starymi chińskimi opowieściami, w górach ukrywały się bardzo ciekawe osoby: stare historie wspominają o kobietach pół-ludziach pół-ptakach. Ponieważ historycy lubią racjonalizować (dopasowywać fakty do założonych tez), wg. jednej z wersji, te kobiety podobno odziewały się jedynie w tego typu ubiory zwierzęce po to, by ukrywać się przed ludźmi...
(Przy okazji oryginalne historie mówią o tym, że te istoty były bardzo zaawansowane, i że niejednokrotnie to od nich uczyli się starodawni taoiści).

Natomiast warto zauważyć, że takie istoty znane są również w wielu innych, bardzo odległych zakątkach, gdzie również jest mowa o pół-ludziach pół-zwierzętach, a chyba najbardziej znanym przykładem ze starożytnych czasów jest Egipt.

Oczywiście podobne istoty występują również w wielu mitologiach, które musiały się skądś wziąć. Najprostsze i najwygodniejsze jest wyjaśnienie oficjalne - że zostały "po prostu zmyślone, by mieć co opowiadać przy ognisku" smile

Sprawa jest jednak bardziej ciekawa, jeśli przyjrzycie się wizjom Atlantydy. E. Cayce twierdził, że w czasach przed zatopieniem tej krainy, część ludzi posiadała zwierzęce cechy, np. mogły mieć ogon czy w ogóle częściowo zwierzęce ciało. Był to efekt eksperymentów i mutacji genetycznych w zamierzchłych czasach. Wtedy zresztą, w wyniku inżynierii genetycznej na Atlantydzie, powstało wiele gatunków zwierząt, z których część znamy do dziś.

Zastanawiał się ktoś, skąd przykładowo mamy tak "dziwne" zwierzęta 'udomowione', jak psy, koty, kury, gęsi, świnie...? Czy ktoś wierzy, że one żyły kiedyś sobie w lasach czy innych dzikich rejonach, i człowiek je wszystkie "powybierał" co do jednej sztuki, tak, że żyją już wyłącznie od setek lat w gospodarstwach ludzkich, mimo, że - zgodnie z oficjalną wersją historyków - Ziemia w zamierzchłych czasach była słabo zaludniona?

(Moje osobiste zdanie jest takie, że te zwierzęta prawdopodobnie zostały "podarowane" ludzkości przez istoty z poza Ziemi, zwłaszcza z Syriusza, i w czasach atlantydzkich były już dobrze znane)...

34 Ostatnio edytowany przez Antares (2021-07-01 22:16:18)

Odp: Atlantyda

Graham Hancock, znany brytyjski badacz starożytności, wypowiada się nt. pojawiającej się coraz większej ilości dowodów, które świadczą o tym, że historia będzie musiała zostać napisana na nowo:

[url]https://www.youtube.com/watch?v=UQ05CDF82uk[/url]

Graham Hancock napisał/a:

We are going to see a complete, new understanding of the past, a radical revision of the past, and therefore of our place in the world as well.

Odnośnie mitów nt. dziwnych ras ludzi-zwierząt, a także mitycznych zwierząt takich jak gryf, nie można odrzucić hipotezy, że były to w rzeczywistości krzyżówki genetyczne.

35 Ostatnio edytowany przez ka-nu (2022-02-07 07:03:48)

Odp: Atlantyda

Będzie fajnie jak się wypowiesz w tej sprawie Antares.

Ostatnio przyszło mi do głowy (zaznaczam, że nie wiem, na ile to wiarygodna informacja), iż wiele materiałów science-fiction w dzisiejszych czasach może być podświadomym odwołaniem się do tego co działo się na Atlantydzie. Mam tutaj na myśli choćby "super żołnierzy". Wydaje mi się, że w końcowych latach istnienia Atlantydy istniała niewielka grupa żołnierzy zmodyfikowanych genetycznie. Modyfikacje genetyczne jakie im wprowadzono do DNA dotyczyły: zwiększonej siły (dwu lub trzykrotnie), szybsze gojenie się ran (kilkukrotnie), kondycja porównywalna z obecnie najlepszymi maratończykami i parę innych ulepszeń, jak choćby wyczulone zmysły. Nawiązując jeszcze do twojej poprzedniej wypowiedzi, modyfikacje genetyczne często pochodziły od zwierząt.

Zastanawiałem się jednak, dlaczego w takim razie żaden z potomków super ludzi nie dożył XXI wieku i doszedłem do następujących wniosków.
1. Wielu super żołnierzy zginęło podczas całej "afery" z upadkiem Atlantydy, w związku z czym niewielka ilość osób przekazała swoje "super" geny dalej.
2. "Super geny" były bardziej genami recesywny niż dominującymi, co sprawiało, że dzieci dziedziczyły zdolności w osłabionej formie lub mniejszej ilości.
3. Wydarzyło się to wiele tysięcy lat temu. Możliwe, że od 11-40 tysięcy lat przed naszą erą. Oznacza to, że część rodzin pochodząca od "super żołnierzy" wymarła, a te które dożyły dzisiejszych czasów mają tak zatarte "super" zdolności, że niczym nie różnią się od normalnego człowieka.

Prawdopodobnie, gdyby zrobić dokładną mapę genetyczną wszystkich ludzi na świecie, każdego z osobna, można byłoby wtedy odnaleźć potomków tych genetycznie zmodyfikowanych osób, ale obecnie fizycznie niczym się nie różnią od reszty.

36 Ostatnio edytowany przez Antares (2022-02-07 19:06:11)

Odp: Atlantyda

Twoje pytanie właściwie dotyczy bardziej pozostałości genów w ogóle z pradawnych czasów niż Atlantydy (i nie ograniczałbym ich wyłącznie do żołnierzy) - moje aktualne zdanie jest następujące:

1. Są znajdowane szczątki istot podobnych do ludzkich, w tym gigantów, które jednak są ukrywane i niepodawane do publicznych wiadomości
2. Prawdopodobnie chodzi właśnie o geny recesywne odnośnie zdolności i możliwości człowieka. Warto zastanowić się dlaczego linie krwi w przeszłości miały tak wielkie znaczenie - jest wiele wskazówek sugerujących, że ktoś dbał o to, by pewne linie przekazywały sobie geny, natomiast motłoch ma tworzyć przypadkowe krzyżówki, obecnie nawet między rożnymi rasami, przez co dochodzi właśnie do osłabiania się pewnych genów - tworzenia się genów recesywnych
3. Warto, jednak, w tym miejscu zadać pytanie: czy zatem geny noworodka są rzeczywiście czystą loterią? Czy też niefizyczni kontrolerzy narodzeń na Ziemi potrafią nie tylko przewidzieć i ustalić, jakie geny będzie miała dana osoba, ale wręcz precyzyjnie wpływać na to?
4. W użytku jest zaledwie malutki % genów u człowieka, tj. reszta jest nieaktywna. Aktywowanie tych genów prowadzi naturalnie do wzrostu możliwości człowieka
5. Jeśli chodzi o samą Atlantydę, myślę, że akurat umiejętności żołnierzy są daleko od szczytu tego, co Atlanci osiągali w tym zakresie - prawdopodobnie geny postrzegane jako "najlepsze" mieli potężni magowie lub kapłani, korzystający ze zdolności ESP i prawdopodobnie mający dzięki nim odmienną aurę/energię oraz możliwości kontroli tej ostatniej
6. Mam wrażenie, że powszechnie błędnie się stawia znak równości między DNA a fizyczną budową człowieka np. że określa głównie siłę, kolor włosów, oczu itp. Pomyśl o tym, jak wpływa na rzeczy, o których prawie się nie wspomina, jak układ nerwowy czy energetyczny

Reszcie nieświadomej niczego społeczności te geny zostały deaktywowane i przemieszane, by nie posiadali takich zdolności. Mówiąc wprost, należymy do rasy celowo stworzonych niewolników, o czym po części wspomniałem w wątku o niewolnictwie oraz wątku zmiany na planecie.

37

Odp: Atlantyda

Antares napisał/a:

Twoje pytanie właściwie dotyczy bardziej pozostałości genów w ogóle z pradawnych czasów niż Atlantydy (i nie ograniczałbym ich wyłącznie do żołnierzy) - moje aktualne zdanie jest następujące:

1. Są znajdowane szczątki istot podobnych do ludzkich, w tym gigantów, które jednak są ukrywane i niepodawane do publicznych wiadomości
2. Prawdopodobnie chodzi właśnie o geny recesywne odnośnie zdolności i możliwości człowieka. Warto zastanowić się dlaczego linie krwi w przeszłości miały tak wielkie znaczenie - jest wiele wskazówek sugerujących, że ktoś dbał o to, by pewne linie przekazywały sobie geny, natomiast motłoch ma tworzyć przypadkowe krzyżówki, obecnie nawet między rożnymi rasami, przez co dochodzi właśnie do osłabiania się pewnych genów - tworzenia się genów recesywnych
3. Warto, jednak, w tym miejscu zadać pytanie: czy zatem geny noworodka są rzeczywiście czystą loterią? Czy też niefizyczni kontrolerzy narodzeń na Ziemi potrafią nie tylko przewidzieć i ustalić, jakie geny będzie miała dana osoba, ale wręcz precyzyjnie wpływać na to?
4. W użytku jest zaledwie malutki % genów u człowieka, tj. reszta jest nieaktywna. Aktywowanie tych genów prowadzi naturalnie do wzrostu możliwości człowieka
5. Jeśli chodzi o samą Atlantydę, myślę, że akurat umiejętności żołnierzy są daleko od szczytu tego, co Atlanci osiągali w tym zakresie - prawdopodobnie geny postrzegane jako "najlepsze" mieli potężni magowie lub kapłani, korzystający ze zdolności ESP i prawdopodobnie mający dzięki nim odmienną aurę/energię oraz możliwości kontroli tej ostatniej
6. Mam wrażenie, że powszechnie błędnie się stawia znak równości między DNA a fizyczną budową człowieka np. że określa głównie siłę, kolor włosów, oczu itp. Pomyśl o tym, jak wpływa na rzeczy, o których prawie się nie wspomina, jak układ nerwowy czy energetyczny

Reszcie nieświadomej niczego społeczności te geny zostały deaktywowane i przemieszane, by nie posiadali takich zdolności. Mówiąc wprost, należymy do rasy celowo stworzonych niewolników, o czym po części wspomniałem w wątku o niewolnictwie oraz wątku zmiany na planecie.

Odnosząc się do twojej wypowiedzi, poruszę kwestię Atlantydy. Kiedy czytałem twój post, faktycznie przeszło mi przez głowę, iż kapłani rzeczywiście mogli zgarniać te "najlepsze" geny jednak wydaje mi się, że wielu z nich było przeciwnym inżynierii genetycznej poza drobnymi zmianami jak np. kolor włosów (uważali, że zbytnia ingerencja w kod genetyczny może zaburzyć rozwój człowieka, bo sami nie byli do końca pewni w jakim kierunku wyewoluuje w przyszłości istota ludzka i woleli zachować wstrzemięźliwość w tych sprawach). 
Był to jeden z powodów dla których, moim zdaniem, kapłani byli podawani lekkim modyfikacjom genetycznym lub wcale. Wszystko ogólnie zależało od woli osoby, która mogła się podać modyfikacji genomu i tutaj było całe sedno sprawy. Większość kapłanów była przeciwna "silnym ulepszeniom", lecz zdarzały się jednostki, które były bardzo mocno za modyfikacją genetyczną oraz notorycznie ją stosowały, reszta uznawała takie osoby i akceptowała.

Co ciekawe pomimo, iż istniał "sprzeciw" przeciwko ostrym zmianom genetycznym, nie przeszkadzało to większości kapłanom na zmianę koloru włosów na białe (które na marginesie, wydaje mi się, że były znakiem rozpoznawczym tej kasty).

38 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2022-02-08 18:13:48)

Odp: Atlantyda

Antares napisał/a:

Prawdopodobnie chodzi właśnie o geny recesywne odnośnie zdolności i możliwości człowieka. Warto zastanowić się dlaczego linie krwi w przeszłości miały tak wielkie znaczenie - jest wiele wskazówek sugerujących, że ktoś dbał o to, by pewne linie przekazywały sobie geny, natomiast motłoch ma tworzyć przypadkowe krzyżówki, obecnie nawet między rożnymi rasami, przez co dochodzi właśnie do osłabiania się pewnych genów - tworzenia się genów recesywnych

To akurat nie jest do końca prawda. Im większa różnorodność genowa rodziców, tym zdrowsze i inteligentniejsze potomstwo (patrz murzyni, chińczycy z USA przemieszani z białymi), im mniejsza tym potomstwo bardziej chorowite i mniej inteligentne (patrz Wielka Brytania, Irlandia, Islandia). Płodzenie potomstwa w ramach bliskiego pokrewieństwa owocowało zwykle ułomnościami i chorobami psychicznymi w następnych pokoleniach (patrz dynastie europejskie). Geny to jedno, a wyrabianie zdolności to zupełnie inna sprawa. Warunki zewnętrzne decydują, czy ktoś będzie się rozwijał, czy nie. Jeśli pewne geny mamy zablokowane, to istnieje klucz, którym można je z powrotem uaktywnić. Zdolności niewykorzystywane i nietrenowane zanikają samoistnie i geny nic do tego nie mają. Można się urodzić geniuszem, a umrzeć idiotą, jeśli nie włożyliśmy pracy w rozwijanie odziedziczonych zdolności.

Generalnie poprawianie natury zawsze kończy się źle jeśli nie rozumiemy do końca mechanizmów, które tym rządzą (ktoś nieźle się nagimnastykował, aby celowo zagmatwać temat, chyba dlatego, żeby nie szukać dróg na skróty). Bezpieczniej jest rozwijać powoli i stopniowo pewne cechy i ćwiczyć umiejętności, niż grzebać w genach, bo nie wiadomo jak w dłuższym okresie zareaguje organizm. Eksperymenty genetyczne zwykle kończyły się przedwczesną śmiercią obiektów eksperymentu (dobrym przykładem są szczepionki na COVID-19).

39 Ostatnio edytowany przez Antares (2022-02-08 12:16:38)

Odp: Atlantyda

Nie chcę wnikać w teorie naukowe, ale moim zdaniem sprawa nie jest tak jednoznaczna. Ogólniej, im dłużej czytam różne opinie naukowców, tym bardziej przekonuję się, że należy na nie patrzeć z dużym dystansem. Pomijając już fakt, że nauka często "lubi" zmieniać zdanie - mimo, że za każdym razem twierdzi z absolutną pewnością, że jest tak "bo tak" - i historia nauki obfituje w takiej sytuacje (chyba najbardziej znanym przykładem jest to, że niedługo przed podziałem atomu naukowcy byli absolutnie przekonani, że atom jest najmniejszą możliwą cząstką w naturze).

W Wielkiej Brytanii akurat jest duża różnorodność, nie tylko rasowa, i jest to jedno z najbardziej chorych społeczeństw na świecie. Dla odmiany, odizolowane, małe społeczności są zaskakująco zdrowe. Swego czasu były przeprowadzane eksperymenty, o których już raz pisałem, w afrykańskich społecznościach - jak to możliwe, że pomimo ubogiej diety nie mają one zapotrzebowania na suplementy, a ich organizmy nie wykazują braku licznych mikroelementów, rzekomo nie produkowanych przez organizm i wymusza się ich dostarczanie - zwłaszcza w postaci pigułek? wink Takich przykładów niewyjaśnionych zagadek w nauce, które niszczą powszechnie propagowane teorie (m.in. o genach), ale które są przemilczane, jest dużo. Ludzie od tysięcy lat żyli w odizolowanych społecznościach, i np. taki wiking uchodził za bardzo zdrowego, silnego człowieka. A geny skandynawskie są silnie reprezentowane w Wielkiej Brytanii, którą wikingowie podbili... Zgadzam się całkowicie z tym co napisałaś w wątku o nieśmiertelności, że w pierwszej kolejności człowiek powinien znać swój organizm, a nie wyłącznie pytać lekarza czy innego "eksperta" (a tym bardziej nowoczesnych urządzeń "opartych o sztuczną inteligencję") o to jak się czuje smile

Zgadzam się z Tobą także odnośnie (nie)poprawiania natury, jestem także przeciwnikiem sztucznego zmieniania genów. Niemniej jednak wydaje mi się, że sztywne trzymanie się ostatecznych "odpowiedzi" czy nauka o genach i ich modyfikacji jest sama w sobie "zła", nie ma sensu. Są relacje nt. Atlantydy i ich wysoko zaawansowanej technologii, i oddziaływanie na geny oraz ich modyfikacje były na porządku dziennym - co oznacza, że jesteśmy (tzn. nasze geny są) skutkiem tych eksperymentów. Innymi słowy JUŻ zostaliśmy zmodyfikowani. Ponadto, pewne geny zostały deaktywowane, co z trudem i w bardzo nieprzekonujący sposób (tzw. "śmieciowe DNA") próbuje ukryć powszechna nauka. To wszystko ostatecznie prowadzi do pytania: dlaczego życie ludzkiej jest krótkie, geny zostały zmodyfikowane (np. ww. "śmieciowe" DNA), nauka niepewna, zaś tysiące lat (zafałszowanej) historii ukrywają kluczowe fakty, także przed środowiskiem naukowym? wink Dlaczego na Atlantydzie eksperymentowano z genami? Dlaczego wszelkie info o Atlantydzie i innych "kontrowersyjnych" sprawach nie ma być badane - przez tą samą naukę, która rzekomo ma być obiektywna i neutralna? wink

Dlatego nie należy definitywnie stwierdzać gdzie się kończą możliwości człowieka... Są naukowcy (biolodzy molekularni czy zajmujący się genami), którzy są tak samo święcie przekonani, że człowiek jest potencjalnie (genetycznie) nieśmiertelny, jak ich przeciwnicy, tyle, że nigdzie nie dowiesz się o tym z oficjalnych mediów - a przecież to bardziej istotna informacja niż to, że nastąpił wyciek maili od polityków - dlaczego więc się takich i innych kluczowych informacji nie podaje w mediach?

Generalnie, wszystko wskazuje na to, że alchemia jest starożytną, zaawansowaną pochodną wiedzy o człowieku i jego organizmie, ukrytą jednak za symbolami. Problem ze starożytną wiedzą jest taki, że nastąpił "wielki reset" cywilizacji - i to wielokrotnie - i dzisiaj musimy odkrywać na nowo to, co zostało pogrzebane w raz z Atlantydą i innymi przedpotopowymi cywilizacjami, lub też korzystać z możliwości ludzkiego umysłu (ESP, m.in. przy użyciu snów, co zresztą wielu biznesmenów robi, ale się o tym głośno nie mówi; moglibyście się też zdziwić ilu polityków chodzi do astrologów smile ), jeśli nie chcemy opierać się wyłącznie na "eksperstwie" aktualnego poziomu nauki.

40 Ostatnio edytowany przez Antares (2022-03-13 12:45:53)

Odp: Atlantyda

Jest taka sytuacja: cywilizacja na Ziemi osiąga bardzo zaawansowany poziom. Całe społeczeństwo zdaje sobie sprawę z istnienia istot pozaziemskich, z którymi niektórzy są nawet w stałym kontakcie. Wszelka ingerencja istot spoza Ziemi byłaby zatem wyraźna i widoczna.

W pewnym momencie natomiast następuje przełomowy moment: poprzez potężny kataklizm cywilizacja zostaje unicestwiona, a ci, którzy przeżyli, próbują odtworzyć resztki wiedzy. Pamięć o odwiedzinach z kosmosu nadal jednak jest silna w społeczeństwie.

W tym momencie następuje - już wcześniej istniejący - silny rozłam: na elitę "wiedzących" z Atlantydy, oraz ciemną resztę społeczności. Ci pierwsi zawiązują pewną tajną organizację i wespół z istotami spoza Ziemi nawiązują współpracę, która ma doprowadzić do całkowitego zapomnienia i degradacji ludzi.

Początkowym etapem jest ingerencja w rodzące się po kataklizmie cywilizacje, takie jak egipska, chińska, czy stare cywilizacje Ameryki lub Afryki. Pod przykrywką szerzenia wiedzy i rozwoju, wprowadzone zostają do kultur na całym świecie makabryczne praktyki m.in. składania ofiar z ludzi, a także religia. -Religie powstały ze wzg. na to, że ludzie nadal pamiętali o "przybyszach z nieba" (w języku sumeryjskim jest to dosłowne tłumaczenie zwrotu Anun(n)aki - "niebo" oraz "pochodzić z", oficjalnie to ostatnie jest tłumaczone jako "potomstwo" moim zdaniem błędnie), trzeba zatem było zbudować nowy ich obraz, w związku z czym powstała nowa koncepcja bogów, która zresztą w międzyczasie też zmieniła znaczenie na takie, jakie przypisuje się im obecnie przez środowisko akademickie.

Docelowo jednak ludzie mieli tkwić w niewiedzy i nieświadomości swojego otoczenia we wszechświecie. Ich pojęcie o wszechświecie miało zostać zdegradowane z wielowarstwowej i wielowymiarowej kosmologii do najniższego w strukturze tzw. Drzewa Świata lub Drzwa Życia poziomu: czyli czysto fizycznego / materialnego elementu, wokół którego następnie powstał obecny współczesny styl życia, zaś istnienie istot pozaziemskich (zarówno żyjących na częstotliwości fizycznej, jak i niefizycznej) miało zostać zapomniane. Religię miała zastąpić materialistyczna wiara w wyłącznie fizyczny poziom wszechświata, nazywaną powszechnie Nauką, bez udziału aspektów o wyższych częstotliwościach (energia Qi, Ba etc.).

Wszystko zostało tak zaprojektowane, by przeciętny obywatel myślał, że za tym nie stoi żaden plan, a gdyby ktoś zaczął za głęboko kopać, natknie się na powszechnie zaprogramowany ostracyzm ukryty pod takimi frazesami jak teorie spiskowe - tzn. tematy, których "nie należy" poruszać, bo nie wink

Przyglądając się książkom nt. starożytnych cywilizacji, widzę dobitne potwierdzenie tego, o czym piszę wyżej: jest to zapis wyłącznie materialnego aspektu tych kultur, który wyraźnie nie był jedynym. Szczegółowe informacje i klasyfikacje różnego rodzajów używanych garnków, narzędzi, broni, itp. - tym zajmują się dzisiejsi archeolodzy, redukują ich pojęcie o świecie do swojego własnego rozumowania, w małym stopniu próbując spojrzeć oczami starożytnych narodów. Praktyka szamańsko-podobna i mistyka prawie nie istnieją, a jeśli już, to są one obwarowane licznymi pułapkami tak, by nikt nie dotarł do prawdziwych informacji w środowisku akademickim tongue A jeśli już tak się zdarzy, niezależny naukowiec staje przeciwko całej zaprogramowanej społeczności naukowej.

41

Odp: Atlantyda

Ciekawy fragment Rudolfa Steinera w "Tajemnych prawdach dawnych mitów i sag", który twierdzi, że w czasach przedatlantydzkich cywilizacje ziemskie miały bardziej niematerialny - można powiedzieć nieziemski - charakter; dominacja używania sił, które uznajemy za fizyczne, a tym samym rozwój róznego rodzaju technologii, choć ciągle ze świadomością niefizycznych światów (co poskutkowało m.in. kombinacją obu, w tym używaniem kryształów - która to wiedza została całkowicie zapomniana), nastąpiła właśnie w czasach Atlantydy. Co więcej, wywodzi taoizm właśnie z Atlantydy, i twierdzi, że obecnie akademickie, filozoficzne ujęcie tematu jest bardzo dalekie od prawdy:

kiedy dawny Chińczyk, dawny Mongoł, wypowiadał słowo Tao, odczuwał to przy jego wymawianiu. Tao nie jest "drogą", jak to zwykle bywa tłumaczone, jest podstawową siłą, dzięki której Atlanta potrafił jeszcze przeobrazić rośliny - siłą, dzięki której mógł wprawić w ruch swoje zadziwiające statki powietrzne. Atlanta wszędzie używał tą podstawową siłę, która nazywana jest też "Vril"

42

Odp: Atlantyda

Czym więcej dowiaduję się na temat starożytnych czasów, w tym co ciekawe nawet ze strony naukowców, na temat najstarszych znanych cywilizacji: Chin, Egiptu, Mezopotamii itd., wszystkie mają bardzo zbliżone, a właściwie identyczne początki.

Najstarsze z nich mówią o bardzo dużej popularności szamanów, magów itp. ludzi. W źródłach nt. szamanizmu wyraźnie widać, że pochodzą one ze starszej, upadłej cywilizacji - niektóre z nich bezpośrednio wkazują nawet o jaką cywilizację przedpotopową chodzi.

Ale najistotniejszą przesłanką jest to, że ludzie wtedy byli świadomi nieustannego wpływu istot niefizycznych na człowieka i jego organizm fizyczny oraz energetyczny. Te istoty dzisiaj są nazywane zgodnie z tłumaczeniem różnych języków starożytnych jako "bogowie", ale nie oddaje to jak się okazuje poprawnie terminów, których używali ludzie w starożytności. Ludzie, aby usunąć chorobę, bezpośrednio odwoływali się do czynnika niefizycznego. Ta wiedza w międzyczasie zaniknęła - celowo. Świadomość i pamięć człowieka została zmanipulowana tak, by nie wiedział, że istnieją takie wpływy. Krótko mówiąc, różne choroby, ale i inne wydarzenia, są zsyłane na człowieka, zresztą tak samo jak prorocy różnych religii, w tym w nowej formie (jak new age). Wydaje mi się, że te fakty razem zebrane dają znacznie lepsze pojęcie na temat tego, co się dzieje na tej planecie...

43 Ostatnio edytowany przez Antares (2022-07-24 20:46:29)

Odp: Atlantyda

Leonard Orr był znanym amerykańskim badaczem nieśmiertelności. Oficjalnie zmarł tuż przed epidemią (co jest dość ciekawe, bo wiele znanych osób zmarło niedługo przed tymi wydarzeniami), ale w trakcie życia twierdził, że podczas swoich licznych ekspedycji odnalazł kilka osób, które udowodniły mu, że żyły ponad 300 lat, niektórzy nawet ponad 1000. Nie wiem ile się od nich nauczył, jednak był popularyzatorem idei osiągnięcia fizycznej nieśmiertelności w tym lub przyszłym wcieleniu, i z calym przekonaniem twierdził, że ww. osoby, na które się natknął - w większości z Indii - osiągnęły fizyczną nieśmiertelność. Oczywiście, chronią one swoją tożsamość, i podobno większość z nich mieszka z dala od społeczeństwa w Himalajach.

Twierdził też ciekawą rzecz, którą sam zaobserwowałem: większość ludzi ma psychiczne opory przed zaakceptowaniem w ogóle samego faktu, że mogą żyć fizycznie w jednym ciele, zamiast ciągle ponownie inkarnować. Obiektywnie, idea jednego wcielenia zamiast wielu wydaje się naturalna, wręcz oczywista - a jednak system przekonań ludzi robi swoje: ludzie na różne sposoby krytykują ideę nieśmiertelności, podając czasem dość dziwne dla mnie powody, niektóre z nich ww. L. Orr opisywał także i pokrywają się z tym, co sam zaobserwowałem. Ciągle się powtarzają pytania typu: a po co w ogóle, lub twierdzenia, że jest to niemożliwe, a nawet jeśli, to świat będzie gorszy, albo że nie ma sensu nawet próbować...

Przy takiej dominacji światopoglądów zorientowanych na śmierć, nic dziwnego, że praktycznie nikt nie osiąga nawet nieco dłuższego życia. Zresztą wystarczy się rozejrzeć wokół i dostrzec jak wygląda życie większości ludzi oraz ich poglądy.

smile

Poniżej parę ciekawych cytatów L. Orra:

Pokonanie śmierci jest podstawowym sprawdzianem inteligencji w świecie fizycznym. Cielesna nieśmiertelność jest pierwszym krokiem w jakimkolwiek oświeceniu.

wielu ludzi zdobyło wystarczającą integrację, aby osiągnąć wieczne życie ducha, umysłu i ciała. W rzeczywistości fizyczna nieśmiertelność bez sprawności fizycznej jest prawie wyłącznie szaleństwem (...) Oczywiście należy też uwzględnić integrację duchową. Nie uzyskawszy sprawności fizycznej w obecnym życiu, fizyczną nieśmiertelność możecie osiągnąć w następnym. Bez względu na to, kiedy to nastąpi, warto nad tym pracować już teraz.

fizyczna nieśmiertelność jest naturalna jako świadomy związek z Drzewem Życia.

Twoje ciało albo umiera, albo żyje i staje się zdrowsze.

44

Odp: Atlantyda

Zapomniałem wyżej dodać, że wg. owych osób z Himalajów i innych rejonów, wiedza i tradycja, dzięki której mają swoje osiągnięcia, sięga wiele tysięcy lat wstecz, niektóre źródła pośrednio sugerują Atlantydę lub inne cywilizacje - jestem pewien, że o wielu współcześni nie mają nawet zielonego pojęcia, tzn. podejrzewam, że mogły być mniej więcej w tym samym czasie również inne cywilizacje niż atlantydzka.

45

Odp: Atlantyda

Nie mam doświadczeń z Himalajami, bo tam nigdy nie dotarłam, ale byłam w rezerwacie indian Hopi w Arizonie i tam wyczuwa się powiew nieznanego, do dzisiaj noszę srebrną bransoletkę z turkusami zrobioną przez starego indianina. Indianie Hopi żyją bardzo biednie, a obszar rezerwatu wyjęty jest spod jurysdykcji USA, dlatego na teren rezerwatu trzeba wjeżdżać z przewodnikiem. Indianie wierzyli w reinkarnację i duchowy charakter tego świata, nie tylko materialny.

46

Odp: Atlantyda

Co sądzisz o tatmtejszej ludności?

Jednak generalnie myślę, że nie można oceniać po zwykłych mieszkańcach danej społeczności nt. ich najważniejszej spuścizny - to trochę tak, jakby oceniać naszą cywilizację po zachowaniu zwykłego farmera. smile Nawet szamani we własnych społecznościach są postrzegani jako odmieńcy, a co dopiero powiedzieć o ludziach, którzy mają bardzo ponadprzeciętne osiągnięcia - i ukrywają się także przed swoją własną społecznością.

Powiedziałbym, że nie da się spotkać takich nad-ludzi przypadkiem. Jesteśmy od małego uczeni żyć w pewnym mentalnym schemacie i czynimy dużo założeń, które odnoszą się do tej wersji rzeczywistości, w której żyjemy, i mimowolnie zakładamy, że mamy generalnie pojęcie o niej. Takie założenie jest oczywiście z gruntu ryzykowne i nieprawdziwe. Ci nad-ludzie mają takie zdolności, że wielu z nich - nawet zwykłych szamanów - potrafi precyzyjnie przewidzieć kiedy i gdzie mogą spotkać kogoś, kogo mają lub chcą spotkać. Piszę o tym, ponieważ z mojej poprzedniej wypowiedzi można by wynieść błędne wrażenie, że sprawa sprowadza się do wyjazdu w Himalaje lub innego rejonu, spotkania tam nad-ludzi, którzy następnie przekażą swoje wielo-tysiącletnie tajemnice przybyszom. Podejrzewam, że to, co ujawnili, to 1% całej ich wiedzy i osiągnięć - i są one ukrywane także przed miejscowymi Tybetańczykami, Chińczykami, indianami itd., którzy żyją swoim zwykłym życiem.

47 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2022-08-17 11:22:29)

Odp: Atlantyda

Ludność jak każda inna, są szamani i są przeciętni zjadacze chleba. Żyli przez wieki bardzo blisko natury, dopóki nie spotkali białego człowieka, który rozwinął technologię i ich sobie podporządkował, spychając na margines (czyli do rezerwatów). Nie rozwijali technologii dlatego spotkało ich to, co spotkało. Brak rozwoju i tkwienie w schematach zawsze jest zabójcze..

Podobnie żyją też inne nacje w USA -w rezerwatach gettach, gdzie muszą walczyć o byt ciężko pracując. Z ich pracy żyje garstka tych, którzy ustalają zasady. Im szybciej ludzie sobie uświadomią swoje położenie, tym szybciej można będzie zmienić zastany stan rzeczy. Na razie wszyscy spoczęli na laurach i zajmują się nie tym, czym powinni czyli pierdołami. Przebudzenie nastąpi już niebawem...

48 Ostatnio edytowany przez Antares (2022-10-08 09:04:20)

Odp: Atlantyda

ka-nu napisał/a:

Dodam do tego tematu że choć Atlantydzi mieli kontakt telepatyczny z innymi rasami w wszechświecie to wiedza ta całkiem nie zaginęła. Ostatnio obiło mi się o uszy że plemiona indian oraz aborygenów wciąż praktykują podobne metody. Tyle że oni często mylą obcych z bogami...

Jestem prawie pewien, że wszelkie tradycje, które widzimy w tzw. starych ludach, czyli np. właśnie wśród Indian, rdzennych Amerykanów z Ameryki Pd., ludzi z Afryki, Australii, ale także starożytnych ludów jak starożytnych Chińczyków (zwłaszcza tych sprzed epoki Barana, czyli 2000 p.n.e. i wcześniej), są echem po-popotopowym, tzn. pochodzą z Atlantydy jako część zachowanej wiedzy.

Ci, którzy obecnie po cichu zarządzają naszą globalną gospodarką, mass mediami i całym ogłupianym społeczeństwem, są "dziećmi" ery Lwa - epoki przeciwnej do tej obecnej, czyli epoki Wodnika.

Wszystko to zostało na tysiące lat w przód zaplanowane przez kogoś, kogo można by nazwać niefizycznymi planistami wydarzeń na Ziemi, a o swoich zamiarach informowali ludzi w tzw. proroctwach - czyli channelingach, które otrzymwali ludzie telepatycznie uzdolnieni w historii. Nasi ukryci ziemscy globaliści mają charakter imperialistów po-atlantydzkich i próbują ciągle tych samych, czasem z konieczności zmodyfikowanych metod, by zaprowadzić ten sam, co na Atlantydzie pod koniec jej trwania, terror i kontrolę ludu. Wykorzystują do tego celu m.in. współczesną naukę. Mam podejrzenia, że część wynalazków i machin, w tym robotów, które widnieją na starożytnych stelach czy świątyniach, a także technologię opisaną w Biblii pod postacią rzekomych boskich działań (np. spalenie przy pomocy siarki miasta) pokazują właśnie technologię po-atlantydzką, a nie kosmitów. Te relacje zostały potem sprytnie przerobione tak, by miały mistyczno-boski charakter.

Nieprzypadkowo kulminacja ich rządów ma przypaść na erę Wodnika, przeciwną do ery Lwa: ich działania przestaną być skuteczne, będą musieli albo się dostosować do nowej ery, albo się skompromitują w czasach rewolucji - w mentalności ogłupianej populacji XXI wieku. tongue

49

Odp: Atlantyda

ka-nu napisał/a:

Myślę że Atlantyda była miejscem w którym ludzie byli bardziej świadomi istnienia innych gatunków, zdolnych stworzyć cywilizację.

Powstaje pytanie dlaczego praktycznie całe to dziedzictwo zaginęło niemal bez śladu (ślady są, ale nie są za takie uważane, np. sfinks, czy starożytne budowle zbudowane nie przez jakiegoś prymitywa tylko z zamysłem geometryczno-inżynieryjnym, którym nie oznacza się żadna współczesna budowla). Innymi słowy, czemu żyjemy w czasach post-apokaliptycznych? Myślę, że to obecne średniowiecze, w którym nadal żyjemy, jest celowe. To jest plan. A idąc tym tropem...

Antares napisał/a:

Jak wspomniał Edgar Cayce w jednym z odczytów nt. Atlantydy, dzisiejsze czasy są powrotem do stanu, który miał miejsce za czasów Atlantydy.

Dzisiejsza zbitka kilku miliardów ludzi wcielonych na tej planecie w czasach, w których jest plan na kolejny reset, ciąży coraz bardziej do wydarzeń na wzór tych biblijnych: nieświadomi niczego, krótkowzroczni, pochłonięci mnóstwem drobnych problemów XXI wieku...

Jeśli znacie kawał o ludziach, którzy zostali przez boga przez kilkadziesiąt lat sprytnie zgromadzeni na jednym statku, który miał zatonąć, to wydaje mi się, że jest to dobra analogia do tego, co się dzieje obecnie na Ziemi - nie ma przypadków przy wcieleniach. Wszystkie wcielenia, które tu zostały na Ziemi umieszczone, prawdopodobnie czeka wkrótce jakiś globalny finał, i wydaje mi się, że bardzo duża ich część pochodzi z Atlantydy.