Antares napisał/a:Dziwię się, że na tym forum nie było poruszane kim jest w zasadzie kosmita. Tzn. jak wspomniałem wyżej, czy jedynie bierzemy pod uwagę fizyczne ciało odmienne od ludzkiego i uznajemy takiego osobnika za kosmitę, czy też raczej chodzi o umysł (duszę), która zebrała doświadczenia (wcielenia) w innych systemach słonecznych, czy nawet w kosmosie, a obecnie doświadcza życia na Ziemi (tzn. dla niej ludzie są obcy - są niejako kosmitami) - z tym, że nie ma pamięci tego...
Jeszcze większy problem istnieje z terminem istota pozaziemska (extra-terrestial, ET) w porównaniu do kosmita. Zauważyłem, że anglojęzyczni ludzie posługują się tym pierwszym wyrażeniem w odniesieniu do w zasadzie wszystkiego, co nie jest Ziemianinem. Wygląda na to, że w j. polskim jest to bardziej ograniczony termin.
W praktyce tutaj na Ziemi kontakt z kosmitami, jeśli używać szerokiego rozumienia tego terminu, zazwyczaj dotyczy istot niefizycznych. Powszechnie znanych, w przeciwieństwie do tych nieznanych powszechnie, właśnie jest dużo więcej niefizycznych kontaktów z kosmitami, takich jak np. Bashar (osobiście to mam wątpliwości co do tego co ta czy inne tego typu istoty przekazują, jednak po analizie jestem pewien, że człowiek, który przekazuje informacje od istoty czy istot podających się za Bashara, nie jest oszustem, jest po prostu narzędziem czy naczyniem tych istot; tłumaczą one czasami pojęcia takie jak czasoprzestrzeń i możliwość skoku jakby kwantowego w tej czasoprzestrzeni, co dla naiwnych ludzi będzie wyglądało jak teleportacja). Czasem kontaktujące się istoty używają bardziej abstrakcyjnych tożsamości, jak np. grupa albo kolektyw albo jeszcze bardziej "odjechanych". To prowadzi do takiego pytania:
Czym właściwie jest nie-posiadanie ciała fizycznego? Jestem ciekawy czy ktoś zadawał tu sobie to pytanie. Bo bez wzięcia tego pod uwagę czy zrozumienia tego czym naprawdę jest ciało nie/fizyczne, to mówienie o jakimś duchu czy duszy itp. czy też rozwoju w sumie mija się z celem. Odpowiedzi na te pytania wiążą się bezpośrednio z kosmitami i ich naturą, a także pośrednio z kontaktem i skłonnością tych ostatnich do nich.
Tak więc może przypomnę: podstawą istnienia wszechświata są częstotliwości (drganie "czegoś" czy też nieustanny ruch w obie strony na przemian lub też krążenie dookoła) - jest to powszechnie znany fakt, nie będę więc go tu omawiał, jedynie w skrócie napiszę, że zmysły człowieka mają bardzo ograniczone spektrum postrzegania częstotliwości. O tym ruchu jako podstawie funkcjonowania wszechświata mówiły starożytne tradycje, jak hinduska, egipska lub taoistyczna. Nie różni się to w zasadzie niczym od podstaw rozumienia wszechświata przez współczesną fizykę.
Istnienie częstotliwości oznacza, że tuż pod naszym nosem mogą istnieć obiekty i istoty o częstotliwości, której nie postrzegamy. To znaczy są dla nas niewidzialne. Na podobnej zasadzie fizyczny człowiek mógłby być niewidzialny dla istoty czy zwierzęcia, której częstotliwość postrzegania nie mieści się w zakresie, na której wibruje ciało fizyczne. Skrajnym przypadkiem jest oczywiście w ogóle brak postrzegania, np. ślepota. W tym sensie zatem jesteśmy tutaj jak ślepcy, nieświadomi innych częstotliwości, które znajdują się poza zakresem naszego postrzegania, oraz istot, które funkcjonują na innym zakresie częstotliwości.
Temat można by ciągnąć daleko: np. wziąć pod uwagę zjawisko grawitacji. Grawitacja (przyciąganie czy też może zagarnianie cząstewczek materii) działa tylko na cząsteczki materii o określonym spektrum. Gdy częstotliwość jest za wysoka, z jakichś - tajemniczych dla nas na razie - powodów przestaje na nie oddziaływać. Istoty bez ciała fizycznego mogą nie podlegać zatem grawitacji, co pozwala im podróżować po kosmosie - co oznacza, że zostałyby uznane przez nas za istoty pozaziemskie.
Nie są to nowe informacje, ale mam wrażenie, że ludzie interesujący się kosmitami jakby nie biorą tego w zasadzie dość oczywistego wniosku pod uwagę, że obok naszego spektrum częstotliwości są ogromne przestrzenie czy poziomy innych niż postrzegany przez nas częstotliwości. Właściwości różnych poziomów częstotliwości mocno się różnią od siebie, np. na pewnym poziomie traci się takie "twarde" poczucie ciała fizycznego, zatem egzystencja trochę przypomina sen. Te różne poziomy częstotliwości o zupełnie innych właściwościach nazywane są także wymiarami.
Myślę, że na tym właśnie, z technicznego punktu widzenia, polega niewidzialność: na zmianie częstotliwości. Potajemne eksperymenty z niewidzialnością (fantastyczną zdolnością z militarnego punktu widzenia) robiły rządy, w tym amerykański, wzorując się na odkryciach zapisanych w tak naprawdę skonfiskowanych dokumentach N. Tesli - i oznaczało to po prostu przejście na wyższy poziom częstotliwości. Jak można się domyślać, lub też ktoś słyszał o tym, wynik eksperymentu wystraszył całe dowództwo i najwyraźniej przyhamował prace nad tym zjawiskiem przez rządy.
Osobiście mam również sceptyczne nastawienie do wiarygodności i obiektywności doświadczeń ludzi poruszających się poza ciałem, jak Robert A. Monroe, ale ten ostatni w swoich książkach opisywał nie tylko doświadczenia przyziemne np. że poleciał w swoim ciele eterycznym czy astralnym do znajomego czy też oglądał okolicę domu, ale również natrafiał podczas dalszych podróży na istoty pozaziemskie, które stały tuż obok ludzi, ale nie były przez nich widziane. Tzn. twierdził, że oni już tu są, i to tuż obok nas, i nie trzeba wypatrywać jak ufolodzy fizycznych spodków tzn. wibrujących na fizycznym poziomie częstotliwości.
Zatem istoty pozaziemskie obserwują nas - ale dlaczego i po co? Większość filmów pokazuje kosmitów jako imbecyli, którzy przypadkiem znaleźli się tu na Ziemi, odkryli że tu zadziałała jakaś teoria Darwina i postanowili wejść w interakcję z Ziemianami, np. przywitać się czy też podbijać ten prymitywny ludek, czasem jeszcze oficjalnie grożąc całej ludzkości Tak naiwne rozumowanie dzisiejszego społeczeństwa ludzkiego jest jeszcze możliwe, ale myślę, że wkrótce stanie się przedawnione. Te istoty obserwują nas, bo same ten projekt stworzyły - plan na ludzkość.
Myślę, że oczywistym wnioskiem będzie, że z ich punktu widzenia to jest hodowla zaprojektowanej rasy, a nie jakaś powstała w wyniku darwinowej ewolucji dziwna rasa dwurękich i dwunożnych istot pół-inteligentnych.
Podsumowując, istoty pozaziemskie zazwyczaj mają inne (niewidzialne dla człowieka) częstotliwości, tzn. istnieją na innym poziomie wibracji. Aby być móc postrzegalne dla człowieka, mają trzy możliwości:
- zaniżyć swoje tempo wibracji do spektrum postrzegalnego dla człowieka
- pojawiać się na innym poziomie, niezwiązanym z fizycznym spektrum, przede wszystkim z wykorzystaniem snów
- lub kontaktować się pośrednio, np. przez medium czy channelera
Wszystkie z tych możliwości były wykorzystywane przez tysiące lat, i nadal trwają, tyle, że ich nazwy się zmieniają - podejrzewam, że jest to celowy taki marketingowy zabieg istot pozaziemskich dla ciemnych ludzi, by teraz nie nazywać np. nowej księgi takiej jak biblia czy inne efektem natchnienia ducha, tylko kontaktu spirytystycznego albo channelingu.
Dla nich jesteśmy niejako zasobem. Ale na poziomach nie-fizycznych zasoby postrzega się inaczej, bardziej abstrakcyjnie. Te istoty zarządzają energią, potrafią stworzyć dowolną ilość dowolnego pierwiastka w każdym momencie. Np. mogą tworzyć właśnie w tej chwili nowe pierwiastki gazu ziemnego, złota, ropy, czy jakiegoś nieodkrytego jeszcze oficjalnie surowca pod skorupą ziemską na obszarze Polski. A następnie doprowadzić naukowców i przemysłowców do jego odkrycia. W ten sposób zarządzają tym naszym matrixem od strony naukowej i gospodarczej, zarządzając tzw. "karmą" jednostek i narodów...