Istoty pozaziemskie, które bierzemy na tym forum pod uwagę, zawsze są od ludzi bardziej zaawansowane. Nikt np. specjalnie nie interesowałby się takimi półszympansami-półludźmi - w każdym razie w innym sensie niż z politowaniem obserwując, czy te pół-zwierzaki będą się rozwijać szybko czy wolno w kierunku poziomu, na jakim jest człowiek.
W taki sam sposób większość ludzi jest postrzegana przez istoty pozaziemskie. Zapomnijcie więc o scenariuszach z filmów SF, żaden kosmita nie przyleci na Ziemię w takim sensie jak to pokazują książki i filmy z jakąś ofertą wymiany handlowej albo kulturowej. To by nie świadczyło o nich zbyt dobrze, przed zorientowaniem się z kim mają do czynienia
Tak więc, jest inaczej - jesteśmy nie tylko obserwowani, ale jak twierdził Felio, właściwie to jesteśmy hodowani, tzn. jesteśmy zaprojektowaną od początku kolonią rozwoju gatunku homo sapiens, w raz z milionami innych gatunków, na tej planecie. I bardzo ściśle monitorowaną - z ukrycia (po to jest ten eksperyment Ziemia).
Na razie więc wszystko chyba jest jasne. Mamy:
- kosmitów
- Ziemię
- obserwację tej drugiej przez tych pierwszych (nie ze względu na bycie kosmicznymi turystami, ale ze względu na bycie projektantami ekosystemu Ziemi i żyjącymi na niej gatunkami)
I na tym można by skończyć. Ale to tylko powierzchowna prawda - a właściwie "prawda", bo gdy wyjdziemy poza fizyczny wymiar tego co tu się dzieje, rysuje się zupełnie odmienny obraz.
Tak więc do tego schematu należy dodać jeszcze jedną, kluczową zmienną: reinkarnację. Która wszystko zmienia. Bo prowadzi do pytania: tak więc co lub kto ma się wcielać w te zaprojektowane na Ziemi rasy, a w szczególności gatunek homo sapiens?
Wszyscy są niby tym samym gatunkiem, ale umysłowy poziom może być bardzo różny. Na podobnej zasadzie można zapytać o różnicę między wcielonym prymitywnym człowiekiem a wcielonym (?) zwierzęciem - czy aby wcielać się w ogóle w ciało fizycznego człowieka należy mieć pewne jakby kwalifikacje (niefizyczne - tzn. określane przed wcieleniem)?
Po części naprowadziłem na ten temat w powyższym poście. Można zauważyć dysproporcje między stopniem rozwoju różnych ludzi, choć pozory fizyczne (ta sama rasa ludzka, w kilku odmianach) mogą mylić. Obok siebie mogą ezgzystować na Ziemi:
- prymitywni, zwierzęcy wręcz ludzie
- zaawansowani myśliciele, wynalazcy, mistycy itd.
Tych drugich jest oczywiście niewspółmiernie mniej niż tych pierwszych. Ziemia obfituje zatem w istoty niezbyt zaawansowane, czy też jak to mówili w starożytności i średniowieczu kapłani, a w dzisiejszych czasach wpływowi amerykańscy okultyści-milionerzy: motłoch. 
Otóż dzięki temu, że istnieje tu zaciemnianie pamięci, stwarza to możliwość założenia swego rodzaju pułapki dla istot bardziej zaawansowanych, dla których tworzy się np. słabsze ciała, gorszą pozycję, konieczność usługiwania księciom czy królom tyranom itp.
I moim zdaniem tak właśnie jest. Tzn. system reinkarnacji jest sprytnym systemem manipulacji.
Jak mówią stare teksty opisujące społeczeństwo, np. cytujące słowa Konfucjusza, przeciętny człowiek w dawnych czasach był prosty i prymitywny: lubił sobie dobrze wypić, zabawić się, mieć coś do żarcia, i w sumie tyle. Oczywiście różnica do zwierząt nie jest tu zbyt wielka. Niewiele się pod tym względem do dzisiaj zmieniło - głownie to, że od małego pani od matematyki każe współczesnym ludkom wkuwać, że jakiś dziwny symbol podniesiony do potęgi jest równy tyle i tyle.
A gdy dorosną stwierdzają, że w sumie ta matematyka to nawet jest praktyczna, choć jak byli mali tego nie widzieli, bo potrafią obliczyć ile zapłacić za picie w sklepie 
Natomiast w ciała magów, alchemików i innych uczonych musiały się wcielać siłą rzeczy istoty zaawansowane. Prymitywne istoty nie posiadały odpowiednich umysłowych kwalifikacji do takiego wcielenia. Myślę, że jest to dość zrozumiałe.
Odpowiedzi na te pytania są fundamentalne - określają naszą sytuację na tej planecie i odpowiadają na szereg innych pytań, w tym co tu się dzieje. Przykładowo, jeśli ktoś stworzył tu system zaciemniania pamięci, i wcielona w człowieka istota zaawansowana postrzega siebie jako jednego z ludu, który jest dużo bardziej prymitywny - ale nie widać tego na pierwszy rzut oka (2 ręce, 2 nogi, głowa, potrzeba jedzenia itd.) - to znaczy, że KTOŚ, tworząc matrix ziemski, z góry założył, że ów zaawansowany mentalnie człowiek ma postrzegać siebie jako takiego samego jak inni ludzie. Z jakiego powodu?
Jednak pozycję władcy, w przeciwieństwie do starożytnych uczonych, często już dzierżyli prymitywni tyrani, jak np. Neron, który w cale nie jest najbardziej skrajnym przykładem. Rządzić łatwo, gdy ma się zapewnioną pozycję - gorzej jest rządzić poprawnie, a często było tak, że rządzili niczym humorzasta księżniczka skazująca na ścięcie wszystkich, którzy mieli ten pech, że pojawili się przed jej wzrokiem gdy miała zły humor. 
Taki poziom reprezentuje większość tutaj ludzi - tyle, że nie mają pozycji i okazji, by to wyeksponować. Bajki o wrednych księżniczkach czy nagich królach miały edukować średniowiecznych i późniejszych chłopów, by jednak tak się nie zachowywali. Jeśli poziom tej edukacji was nie powala, to nie dziwcie się: odzwierciedlają one poziom człowieka na tej planecie.
No dobra, ale możecie zapytać...
Jak to możliwe, by wyżej zaawansowana istota musiała usługiwać zwierzęcemu wręcz tyranowi w naszym wszechświecie (jak w powyższych przykładach)??? Jaki w tym w ogóle sens? Poza planetami jak Ziemia jest to nierealne. Tzn. istota zaawansowana, mająca do dyspozycji zaawansowaną inżynierię i kosmiczną matematykę czy zdolności umysłowe, w normalnych warunkach nie będzie korzyć się przed jakimś wkurzonym gorylem - władcą, którego ostatnim wcieleniem było ciało małpy człekokształtnej.
To jakby porównać np. uzbrojonego w nowoczesną technologię taką jak broń laserowa czy ekwiwalent spodków latających ludzkiego żołnierza stojącego naprzeciwko... pieska.
Gdyby ów współczesny żołnierz w spodku cofnął się do średniowiecza, pewnie szybko dzięki swojej wiedzy (o technologii, technikach negocjacyjnych i manipulacyjnych, historii itp.) zdobyłby dowolną pozycje, jaka by go interesowała, łącznie z pozycją króla.
Ale system reinkarnacyjny na to nie pozwala.
Najwyraźniej jakieś istoty wpadły na pomysł, by w stworzony system reinkarnacji - wcielania się w ciało ludzkie - wcielać nie tylko istoty o poziomie goryla, czy pół-małpy, a nawet nisko rozwiniętego człowieka.
Ci, którzy na Ziemi nazywają się np. Gwiezdnymi Wędrowcami, zostali również wciągnięci w ten system.
Jest to o tyle istotne, bo dotyczy tego, co m.in. piszemy tutaj o tzw. gwiezdnych wędrowcach.
Dlatego blokuje się pamięć. Nie możesz więc, nawet jeśli w poprzednich wcieleniach posiadałeś jakąś zaawansowaną wiedzę o technologiach, na Ziemi z niej skorzystać. Stosuje się tu inżynierię świadomościową, nie tylko pamięciową. I to na wystarczająco zaawansowanym poziomie, by poradzić sobie nawet z Gwiezdnymi Wędrowcami.
W jaki sposób? Oto jest pytanie. Prawdopodobnie nie z własnej woli - czyli zostali tu, na Ziemię, wepchnięci albo podstępem albo siłą.
Dlaczego taki system podstępu z reinkarnacją został stworzony i jest obecnie (od co najmniej tysięcy lat) realizowany?
Pewnie domyślacie się odpowiedzi, ale spróbuję ją unaocznić współczesnym przykładem:
w tym momencie wkraczają współczesne channelingi, mogące rzucić światło na temat Gwiezdnych Wędrowców zmuszonych do wcielania się na Ziemi. Obserwowałem na przestrzeni wielu lat, mniej więcej od momentu kiedy rejestrowałem się na tym forum, różne społeczności wokół istot kosmicznych i channelingów. Niektóre z tych channelingów były ewidentnie ściemą - z czego mogła nawet sobie nie zdawać sprawy nawet osoba je przekazująca, jednak ich jakość była żenująca, nie przedstawiając kosmicznej wartości. Część channelingów jednak była w zasadzie nie do podrobienia przez człowieka - zarówno po dokładniejszej analizie, jak i analizie kontekstu. Obserwowałem więc te społeczności wierzące w swoich dostarczycieli informacji, a może nawet wybawców od ciężkiej sytuacji (niewoli) na planecie Ziemia przez lata, czekając na to, co się z nimi stanie.
Byli to z reguły otwarci, obiektywni ludzie, często wierzący w swoje kosmiczne pochodzenie, dopuszczające istnienie istot pozaziemskich i uznające, że Ziemia jest jedynie mała planetą w kosmosie zamieszkałym przez wiele różnych ras.
Oczekiwali więc - niestety naiwnie - że choć z jakiegoś (?) powodu znaleźli się na tej planecie, wreszcie nadszedł czas, by np. zrzucili jarzmo niewoli, a kontakt z istotami pozaziemskimi (jak np. przez channelingi) stanowił dla nich jawny dowód, że właśnie nadchodzi czas zmiany.
Rzeczywiście nadszedł, ale na gorsze. Wbrew w sumie manipulanckim sugestiom istot pozaziemskich, zostali pozostawieni samym sobie, channelingi - nawet te, które nie były podróbą (bo podróbach sie nawet nie wypowiadam) - ich wprowadziły w błąd. Tzn. stało się z nimi to samo mniej więcej, co z ludźmi wcielonymi w magów np. z Babilonu sprzed kilku tysięcy lat. Zostali oni oszukani - przez istoty pozaziemskie.
Ten sam proceder oszukiwania ludzi o zaawansowanym poziomie rozwoju - w porównaniu do pół-zwierzęcego przeciętnego człowieka na tej planecie - jest stosowany przez twórców ORAZ, w szczególności, wykonawców systemu reinkarnacji od tysięcy lat.
Jest to system manipulacji. System zaciemniania pamięci. System-pułapka.
Wyjście?
Przyjaciel, jeśli to czytasz: uważam, że należy zacząć od umysłu, bo jeśli przeanalizujecie co tu się dzieje, dojdziecie niechybnie do wniosku, że to umysł jest tutaj celem manipulacji. System reinkarnacji nie istniej ot tak dla parady, ma określony cel: po fizycznej śmierci ciała fizycznego nie będziesz miał, i to króciutkie wcielenie ma za zadanie wytworzyć pewną, z góry określoną, zmianę w twoim umyśle.
Kim są istoty więżące ludzi i Gwiezdnych Wędrowców w matrixie ziemskim? Z analizy tego, co robią i w jaki sposób, wynika, że są to technicy - istoty opierające swoje decyzje i działania na technicznej myśli i technicznym podejściu do rzeczywistości, traktując ludzi (i to, co po nas zostaje po fizycznym opuszczeniu wcielenia) jak ekonomiczne zasoby, którymi się tu zarządza. Są bezwzględni i nie wahają się sięgać nawet po środki ekstremalne, by osiągnąć swój cel. System i stojące u niego cele są ponad człowiekiem, nie na odwrót.
Antares napisał/a:Pytanie: czy nadal żyją ludzie wcieleni w ekwiwalent owych kapłanów o nadzwyczajnych zdolnościach, w porównaniu do zwykłego kowalskiego (nie licząc prymitywnych ludów, w których nadal istnieją role szamanów np. w Ameryce Pd. czy Afryce)? Czy też nagle, w raz z nastaniem nowoczesnej ery cywilizacji (tzn. technologii), takie wcielenia nad-ludzi wyparowały z ziemskiego systemu wcieleń?
Uczeni nie muszą zajmować się wyłącznie magią, mistyką, astrologią itp. Współcześni uczeni zajmują się np. kwantową fizyką teoretyczną, biologią molekularną, chemią organiczną, a także obszarami na styku tych dziedzin.
Jednak co mnie zastanawia we współczesnym społeczeństwie, to to, że pomimo, że większość ludzi ogląda filmy, emocjonuje się np. kryminalnymi śledztwami, tajnymi agentami, niewyjaśnionymi zagadkami, to jednak... ostatecznie większość zostaje przyziemnymi uczonymi, często np. zwykłymi nauczycielami, strażakami, policjantami itp.
Bardzo nieliczni "postrzeleńcy" zaś kończą jak twórcy strony Nautilus.
Nie jest to dla was dziwne, że wybierają nudne życie? Myślę, że odpowiedzi są dwie, ale powiązane ze sobą: jedną jest strach, a drugą... istoty pozaziemskie oraz twój zmanipulowany (patrz wyżej) umysł, który ma z góry określone wcielenie i z góry określoną rolę oraz zawód do rozegrania. Pozorny wybór oznacza system niewolniczy. Dlatego nie znacie nikogo, kto byłby agentem, ale jest duże prawdopodobieństwo, że wasi znajomi i rodzina mają jeden ze znanych zawodów, takich jak te które wymienilem. 
Rozwiązanie: grać szachy. (O tym już tu pisałem).

Ale takie wielowymiarowe, a nie na płaskiej i ograniczonej planszy.