Krykers napisał/a:Kod genetyczny jest świetnym nośnikiem danych. I to też można modyfikiować. Ok. Można zmieniać program, ale jak się nie zachowuje kontroli, to można sobie zrobić krzywdę. Dlatego nie chcę ryzykować. No, a z tym "nie podoba mi się moje ciało" to był żart. Może będę miał lepsze, z mniejszym przebiegiem, a do tego elastyczne bardziej, z lepszymi możliwościami technicznymi, to może spróbuję. Jak będę oczywiście gotów. A czuję że nie jestem.
Pomińmy kwestię gotowości. Myślę, że tak naprawdę Krykers chodzi o coś innego - o to co napisałeś poniżej:
Mi się nie uda stać się nieśmiertelnym. Może lepiej spróbować zerwać z prawem karmy, żeby mieć większy wybór, a nie iluzję wyboru. Jest mniejsze ryzyko, że zrobię sobie niechcący kuku. Mnie koncepcja nieśmiertelności nie przekonuje.
Ja też nikogo do niczego nie przekonuję. Przedstawiam informacje, koncepcje, perspektywy, i możliwości - paleta do wyboru do koloru. To jest jedna z potencjalnych opcji.
Ale wydaje mi się, że ten podświadomy strach ludzi przed takimi zagadnieniami jest spowodowany tak naprawdę... nieznajomością tematu i strachem przed nim.
Dziś straszy się w niektórych kręgach operacjami plastycznymi, modyfikowaniem genów itd. Te obawy są uzasadnione. Nie wiemy (w sensie naukowym) jakie konsekwencje się z tym wiążą, jednak wiemy na pewno, że ryzyko jest duże, nie wiemy wszystkiego, a to co wiemy, nie wystarcza, by zagwarantować prawidłowy przebieg modyfikacji genetycznych na sposób, jaki propaguje dzisiejsza nauka - wręcz przeciwnie, fakty niezbicie dowodzą, że nauka jest tu kulawa.
Jeśli natomiast chodzi o kody genetyczne od odwrotnej strony - czyli nie od "dołu" jak to robi nauka (strony materialnej), tylko od "góry" (od strony energetycznej), to nie jest to taki przeskok jak ci się wydaje. Najpierw zapoznajesz się ze światem energii, potem zaczynasz postrzegać jak ten system funkcjonuje - by w końcu samemu, naturalnie, zrozumieć, jak możesz te programy sam lekko, a następnie coraz śmielej modyfikować.
Jeszcze raz podkreślę Krykers, że nie zamierzam ciebie ani nikogo do niczego przekonywać.
Jest jeszcze druga kwestia o której wspomniałeś - potraktuję ją osobno - kwestia ponownego wcielenia, bo jedno nie ma tak naprawdę wiele wspólnego z drugim. (Możesz posiadać wiecznie regenerujący się organizm, ale i tak opuścić ciało fizyczne, porzucić je, i ponownie się wcielić w inne mimo to; lub też - możesz umrzeć i nigdy się już nie narodzić na Ziemi, albo gdziekolwiek indziej).
Ja żeby nie zostać gangsterem, albo o zgrozo księdzem, muszę jak najbardziej się rozwinąć w tym wcieleniu. To nie zniknie, jedynie wpomnienie.
To tak nie działa do końca, choć pewnie jeszcze 3-4 lata temu tak myślałem również. Świadomość na Ziemi (w ciele fizycznym) jest inna niż w tzw. zaświatach. Dlatego tak czy inaczej warto skupić się na świadomości za życia fizycznego. To co piszesz odnośnie reinkarnacji, a tym samym także życia po śmierci, to mimo wszystko przypuszczenia - poparte pewną wiedzą, niekoniecznie zweryfikowaną - ale jednak. Kilka razy próbowałem poruszać m.in. wątek snów na tym forum, tak ignorowany przez naszą ignorancką cywilizację XXI wieku, ale ponieważ odzew był tu zerowy, to nie kontynuowałem tematu. Jednak warto zacząć myślenie od tego punktu: co właściwie się tak naprawdę wówczas dzieje? (Olej totalnie tutaj naukowe wyjaśnienia, to jest totalny bełkot nie oparty na żadnej wiedzy ani doświadczeniach).
Widzisz. Nic nie znika. Nie znikają osiągnięcia, sam to napisałeś. Tylko wsponienia. Cały progres jest zachowany, nawet jak nie pamiętasz poprzednich wcieleń.
Słuszne spostrzeżenie. Umiejętności i zdolności w jakimś sensie (tzn. orientacji) nie znikają... ale gdzie one są tak naprawdę ostatecznie?
Zostają w jakiejś psychicznej sferze. Sferze świadomości. Tej, do której niekoniecznie mamy, paradoksalnie, świadomy dostęp. Wrócę do kwestii snów - skąd i w jaki sposób pojawiają się w naszym umyśle informacje, kiedy śpimy, w jaki sposób są tworzone, oraz dlaczego nagle tracimy dostęp do tego poziomu pamięci, gdy się budzimy?
Na podobnej zasadzie, kontynuując pytania dotyczące pamięci i poprzednich wcieleń: jak uzyskać tą świadomość (dostęp do pamięci, wiedzy oraz zdolności) w sposób świadomy?
Czy uważasz, ze to niemożliwe? Bo jeśli jednak jest możliwe, to być może warto poszukać sposoby, a nie szukać wymówek dlaczego tego nie robić?
Znowu, do niczego nie przekonuję, jednak uczciwie rzecz biorąc, zastanawia mnie ta kwestia dlaczego ludzie podświadomie czują blokady oraz strach przed wejrzeniem w coś, co jest właściwie swego rodzaju zakazanym tematem - tematem tabu?
Moja teoria jest następująca: rodząc się na Ziemi, założone nam zostały pewne blokady umysłowe, coś, co nazywamy podświadomymi lękami czy innymi nazwami, którymi to zjawisko opisujemy. Mają one zwykle postać własnie takich silnych lęków, które nie pozwalają ci np. na doświadczenie OBE (pobytu poza ciałem) czy sięgnięcie pamięcią poza swoje aktualne wcielenie.
Ale mamy wybór: możemy zignorować te lęki i żyć w nieświadomości jak pozostała część populacji lub przeciwnie, możemy wyjść poza te ograniczenia i samemu zbadać swoją własną świadomość (umysł). Jak sam napisałeś:
Myślę, że to dobrze określa typowe myślenie człowieka o swojej świadomości...
Jeżeli widzisz w tym nadzieję, że dojdzie do rewolucyjnych zmian, bo bardziej zaawansowane dusze się wcielają. I oni też nie pamiętają, ale będą czuły. Będą te dusze miały opory, aby się dostosować. I jak nie będą traktowane idoktrynacją od urodzenia, to i tak się wybiją poza cały ten syfiasty system, który teraz jest. Ogólnie, to co teraz jest, zniknie. Będzie coś innego. Jedyne co musimy zrobić, to doprowadzić do tego, aby zmiany były na lepsze.
Myślę, że wszystko tak naprawdę zaczyna się od perspektywy i zdolności, od umysłu i psychiki oraz świadomości naszej własnej. Podjęcia decyzji jaki jest zakres naszej świadomości i jak daleko chcemy zabrnąć. To nie jest przekonywanie nikogo do niczego, tylko próba uświadomienia sobie w jakim kontekście (rzeczywistości tak naprawdę) żyjemy, jaka jest otoczka naszego fizycznego wcielenia, jakie decyzje zapadły przed naszym wcieleniem, kto je tak naprawdę podjął, i dlaczego mamy blokady.