Różnica pomiędzy niewolnikiem a osobą, która podejmuje decyzje, tkwi właśnie w decyzjach: decyzje tej pierwszej są jałowe, tzn. nie mają wpływu na rzeczywistość - z różnych powodów. Często jednak te powody są dość, powiedzmy, subiektywne - tzn. wynikają z przekonań, i to właśnie mentalne niewolnictwo jest najczęściej głównym powodem.
Pewien polski badacz zjawisk nadprzyrodzonych odkrył, że na Ziemi żyją bardzo zaawansowani mistrzowie - których można by określić potężnymi szamanami lub magami. Nigdzie o nich nie słychać, bo skrzętnie chronią swojej prywatności i żyją raczej w małych społecznościach, usilnie dbając o swoją anonimowość. Niemniej jednak po cichu są aktywni i wpływają na całą planetę - w taki sposób, aby prawie nikt się o tym nie dowiedział.
W wielu różnych sztukach, zwłaszcza tych dotyczących umysłu - ale nie tylko - należy rozróżnić to, czy praktyka jest dokonywana w sposób "ilościowy" czy "jakościowy". Często osoby, które wierzą, iż rozwój umiejętności nie może odbywać się w sposób naturalny, ale jest wymagana "ciężka i - tym samym często jałowa - praca", to właśnie osoby wierzące, że tylko ilościowy "przyrost" "czegoś" w ich umyśle spowoduje u nich rozwój praktykowanej umiejętności. Problem często jest taki, że nie wiedzą (choć mogą mieć różne teorie), co właściwie tak naprawdę decyduje o postępie w swoim rozwoju, przez co dalej powtarzają to samo. Tymczasem badania owego poszukiwacza wskazują, że dla kogoś, kto osiągnął już wyższy poziom umiejętności sprawy są bardzo proste, i wystarczy całkiem prosta zmiana. To właśnie ma miejsce, gdy mówimy o skoku jakościowym - skoku dlatego, bo przyrost jest nagły i szybki, a nie mozolny i - przez to - nudny. W szkołach, filmach, mediach, czy w ogóle w naszej kulturze istnieje pewien "kult ciężkiej pracy", ale jest to kolejny element więżenia umysłu, by tkwił w problemach, zamiast w sposób kreatywny szukać prawdziwych rozwiązań - w zamian tkwiąc w ciągnących się w nieskończoność próbach ich "rozwiązywania", podbudowany podświadomą wiarą, że "tak trzeba".
Ludzie za bardzo oglądają się na innych, dlatego wydaje im się, że nie ma czegoś takiego jak "skok jakościowy", ale jest tylko mozolny przyrost ilościowy. Jest to tak typowy problem, że większość ludzi go nie zauważa: cała uwaga jest skierowana na praktykę, a nie cel, który ma się przez nią osiągnąć, przez co ma miejsce to, co obserwujemy wszędzie, od religijnych czy magicznych "rytuałów" poczynając: jałowe powtarzanie ich w nieskończoność z rodzącym się poczuciem ich bezsensu i bezcelowości. Dlatego właśnie musi najpierw nastąpić zmiana w świadomości - w przeciwnym wypadku mówimy o nieświadomym tkwieniu w problemie.
Ww. polski badacz, zafascynowany biegłością w "nadnaturalnych" zdolnościach umysłowych jednego z tych magów żyjących w niewielkiej, odizolowanej społeczności, zapytał go o to, w jaki sposób wykorzystuje swoje paranormalne zdolności. Ten mu odpowiedział, że jest to proste - wystarczy "wejść" na określoną myśl (przez co ewidentnie rozumiał przeskok w określony stan umysłu, o czym zresztą wielu szamanów mówi), i że właśnie na tym polega wykorzystywanie magii czy innych zdolności.
Nie wiem jak to inaczej ująć, ale powiedzmy sobie szczerze: jesteśmy ślepymi inwalidami - żyjemy w świecie z substancji, którą możemy nazwać "plasteliną" (bo łatwo ją modyfikować - właśnie przez wpływ mentalny), ale uparcie przekonujemy samych siebie, bezwiednie, że to nie plastelina nas otacza, tylko beton, a nasze bardzo zawężone zmysły nieustannie nas przekonują o tym. Wpływa to w konsekwencji na naszą podświadomość - czyli przekonania, a te z kolei znowu wpływają na percepcję, zawężając ją tak, że potwierdzają one nasze przekonania. Tak powstaje błędne koło kręcenia się w nieskończoność w tym samym miejscu.
Podobne zdanie ma Bruce Moen, słynny podróżnik astralny, w "Świadomych podróżach w niefizyczne światy":
Bruce Moen napisał/a:Lubię powtarzać, że nauka badania przestrzeni niefizycznych jest rzeczą tak prostą, iż najtrudniej po prostu uwierzyć, że faktycznie możemy to zrobić. Nasze przekonania - a właściwie nie nasze, bo przejęte od rodziców, narzucone nam przez religię, szkołę, naukę, kulturę i inne źródła - sprawiają, że rzeczy proste stają się trudne i złożone. Przekonania, wierzenia mogą zmieniać, blokować i zniekształcać naszą percepcję, zdolność postrzegania.
W miarę, jak nasze zweryfikowane doświadczenia eliminują te wpływy, polepsza się również nasza percepcja, zdolność postrzegania rzeczywistości, również tej niefizycznej. (...) Wiemy już ponad wszelkie wątpliwości, że nasze istnienie nie ogranicza się do obszaru fizycznego.