Ma to sens. Pytanie jak sprawy mają się w rzeczywistości - byśmy nie ulegali "prostemu" wytłumaczeniu.
Najlepszy sposób na poradzenie sobie z nadmierną ilością ludzi na planecie to w sposób cichy. Kiedyś nie było takich możliwości technicznych. Oczywiście w pierwszej kolejności ma sens atakować tych, którzy mogą stać się zagrożeniem dla "nowej normalności", jak to od pewnego czasu w mediach słyszymy.
Obecnie wielomiliardowa populacja całego świata, poprzez niewolniczy system ciągle rosnących podatków, łoży się wspólnie na - także ciągle wzrastające - koszty rozwoju nowych technologii, a w szczególności cele militarne.
Odnośnie niektórych tematów, które stanowią zagrożenie, mam, w skrócie, następujące informacje:
- maszty 5G niszczą roślinność w najbliższym sąsiedztwie
- nie tylko osoby związane z energoterapią są celem ataku, nawet te, które w ogóle nie są związane: oglądałem wywiad z mieszkańcem Warszawy, który zajmował się tematem promieniowania zawodowo: ustalił, że 1. w zeszłym roku - rzekomo z powodu wirusa - zaprzestano monitorowania (!) promieniowania, co niewątpliwie miało ukryć te ataki i spowodować liczne zgony; 2. on oraz sąsiedzi od pewnego czasu mieli poważne problemy zdrowotno-fizyczne, od problemów ze snem poczynając, nagle - całe sąsiedztwo
- celem ataków, każdego rodzaju, są w pierwszej kolejności największe ośrodki miejskie
- tworzy się celowo, naganiane medialnie, "wojny" przeciwko przeciwnikom, np. szczepionek i innych elementów propagandy, jak polityczna poprawność czy "spiski"; jak można zauważyć w krajach najbardziej zaszczepionych, ci przeciwnicy zostali odseparowani od "posłusznej" części społeczeństwa i prześladowani, poza wysokimi karami finansowymi za byle co, teraz nawet swego rodzaju więzieniami
- wmawia się ludziom, że planeta w cale nie jest przeludniona z jednej strony, z drugiej strony zrzuca się winę na ludzi za "zły stan ekologiczny"
- żołnierze mają zostać docelowo zastąpieni robotami, sztuczną inteligencją i inną technologią - do pilnowania "porządku"
Podejrzewam, że ma to na celu utworzenie ściśle kontrolowanych, sztucznych centrów z "dobrym" stanem ekologicznym, do których będą mieli dostęp tylko ci, którzy zgodzą się na uczestnictwo w tym - jakby nie patrzeć - "eksperymencie" na ludzkości.
Jeszcze jedno. Jak pisałem, jestem przekonany, że to, co "widać" - de facto w mediach (bo większość rzeczy o świecie wiemy z mediów, w tym podręczników szkolnych) to jedynie pozory, mające ukryć faktycznie jak wygląda sytuacja.
Od kilkuset lat plan ewidentnie przyspieszył: spójrzcie na mapę świata. Kilka krajów z Europy Zachodniej, takich jak Wielka Brytania i Hiszpania, oraz Rosja z drugiej strony, zdominowało cały świat, większość kontynentów: obie Ameryki, Grenlandia, Antarktyda, itd.. Niewolnicza reszta, czyli Azjaci z południa i mieszkańcy Afryki, plus Europa "wschodnia" zostały zepchnięte do roli skrajnie nisko opłacanych pracowników.
Od tego czasu również rozwijana jest "medycyna" i "nauka", które są nową propagandą, po tym, jak religie zaczęły w coraz mniejszym stopniu kontrolować myśl człowieka przez "autorytet kościelny".
Przeanalizowałem i porównałem sobie obecną medycynę do tej starożytnej. Uważam, że wbrew tej szumnej propagandzie, ilość prawdziwych osiągnięć tzw. nowoczesnej medycyny jest żenująco niska, i sprowadza się właściwie do chirurgii. Prawie żadne terapie, np. rakowe, nie są skuteczne - a nawet zastanawiam się, czy bardziej nie szkodzą. Przy czym chirurgia już w czasach rzymskich, staro-indyjskich i innych była mocno rozwinięta, a jak się okazuje, narzędzia chirurgiczne mocno zbliżone do tych dzisiejszych.
Uważam, że współczesne terapie szkodzą, bo jedyne co robią, to oszukują organizm (np. enzymami) i zajmują się skutkami, a nie przyczyną: przez co organizm zamiast sam się uzdrawiać, musi walczyć jeszcze z efektami "terapii": a więc może to polegać to na tym, że człowiek jest jedynie doprowadzany do stanu, gdzie może jako tako funkcjonować, jak po sztucznych środkach pobudzających, albo po prostu wycina się całe organy jak tarczycę, zamiast zająć się nią. I do tego sprowadza się większość "terapii", przykrywanej bełkotem "naukowym", wykorzystując łatwowierność społeczeństwa wobec "autorytetów", do czego ma właśnie przygotować ludzi system szkolnictwa, o czym tu wspominałem.
Kiedy pacjent przychodzi do lekarza, od razu jest straszony chorobami, które "zdiagnozowano" - oczywiście zawsze te diagnozy są "prawidłowe", mimo, że sama medycyna się zmienia Tak się zarządza strachem w społeczeństwie, i uzasadnia potem liczne koszty i uzależnienie od "opieki" medycznej, zatwierdzonej przez rząd, a jednocześnie dyskryminuje konkurencję, która chce uzdrowić człowieka.
Oczywiście "zimna wojna" między Rosją a zachodem jest pozorowana, co jawnie potwierdziła budowa Nord Stream 2 czy potajemne spiski między tymi krajami przed II wojną światową, mające m.in. odseparować od dostępu do ropy w przyszłości kraje będące ostatnimi ośrodkami jakiejkolwiek wolności z Europy Wschodniej. Warto wziąć pod uwagę także fakt, że za kontrolą wody pitnej w bardzo dużej ilości miejsc w Polsce stoi jeden koncern - i nie jest to koncern polski, ale amerykański, właściciel dwóch - rzekomo konkurujących ze sobą - firm: Pepsi i Coca Cola.
Wmawia się ludziom, że zasoby ropy są na wyczerpaniu - ma to uzasadnić wprowadzenie samochodów elektrycznych, i dlatego rządy dają takie dofinansowania do nich. Kolejne kartele samochodowe ogłosiły plan usunięcia z produkcji pojazdów opartych na ropie, co powinno być już jasną wskazówką, że to nie są niezależne firmy, ale rządzone przez polityków. Rzecz jasna, samochody elektryczne będą w przyszłości kontrolowane - w najbardziej "preferowanej" wersji przez rządzących jako dostępnych jedynie na wynajem. I podobnie zresztą jak wszystko inne: dlatego mamy do czynienia z dodrukiem i wzrastającą inflacją, która ma doprowadzić do legalnego do zubożenia całej populacji Ziemi.
Fakt, że stworzyli sobie nowy termin dot. przeciwników szczepionek, sugeruje, że medycyna właśnie jest główną bronią przeciw ludzkości. Dlatego należy zapewnić sobie wszelkie możliwości, by całkowicie uniezależnić się od zatwierdzonej odgórnie przez rządy "pomocy" medycznej.
Jak widać, z szerszego punktu widzenia można powiedzieć, że plan realizuje ktoś, kto najwyraźniej żyje dużo dłużej, niż zwykły człowiek. Można zastanawiać się, czy krótki żywot przeciętnego człowieka (wcielenia) nie jest tak naprawdę przypadkiem. Moim zdaniem idealnie pasuje, natomiast rzekome wydłużenie życia współczesnych ludzi jest również propagandą. Niektórzy tu na forum pisali, że wydłużanie życia prowadzi do bycia starczym wrakiem, i nie ma sensu - otóż jest odwrotnie. Dlatego piszę o mentalnym niewolnictwie przekonań.