Temat: Energetyczna natura wszechświata
Pojęcie 'energia' zawsze mnie frapowało. Przyznam, że miałem znaczny problem ze zrozumieniem go na pojęciach fizyki. Jest niewidzialna, a jednak wszędzie jej pełno. Myślę, że słuchając nauczyciela miałem taką minę jak ateista słuchający ewangelisty. No ale przechodzę do rzeczy.
Często mówi się o jakiejś energii, albo że coś jest energią, albo że jest jakąś postacią energii etc. Jest energia w fizyce, jest energia w ezoteryce i jest nawet energia psychiczna w psychoanalizie (wprowadził ją Freud, aby "unaukowić" swoje psuedonauki). Ale co to własciwie jest energia?
Przyznaję szczerze, że nie wiem i że zawsze miałem problem z tym pojęciem, więc chciałbym, aby ktoś mi spróbował ze swojej dobrej woli to wytłumaczyć. Aby była jasność - wiem jak np. w fizyce "pracować" z energiami i wiem jak konstrować maszyny, urządzenia etc. Ale moje pytanie brzmi: co to właściwie jest ta energia?
Próbowałem to zgłębić poprzez fizykę, ale okazało się, że w fizyce to problematyczne pojęcie. No bo fizyka mówi np. że foton jest "kwantem energii". Jest to wynik zamierzonego błędu (będącego mniejszym złem spośród wielu) w teoriach fizyki kwantowej oczywiście. W rzeczywistości jest to tylko poetycki opis. Nie wiadomo czym naprawdę jest światło, ani nie wiadomo czym naprawdę jest cokolwiek co jest mniejsze od atomu. Ba, na dobrą sprawę nie wiadomo naprawdę czym jest atom. Energia w fizyce, gdy jest mowa o zjawiskach w skali mikro, jest więc ulotnym pojęciem - choć na swój sposób rzeczywistym. W skali makro zaś jest pewną "niewykorzystaną jeszcze możnością" obiektów, czego niestety nie rozumiem.
Energia w ezoteryce to również zawikłane pojęcie, ale z innych przyczyn. W ezoteryce mówi się często naprzemiennie o wibracji i o energii. Mówi się więc, że np. ludzka aura emituje energię, albo że czakry przetwarzają energię. Nigdy nie widziałem ani czakr, ani aur, ani energii, ale... "widziałem" i czułem wibracje. Potrafiłem odebrać przekazywane przez nie informacje oraz oddziaływania, a nawet sam takie tworzyć. Byłem bardzo zdziwiony, gdy inne osoby robiły to samo co ja i odbierały te same informacje, lecz nie mówiły nic o wibracjach, lecz o energii, aurach, kolorach etc. Znajomy buddysta powiedział mi, że to wszystko są tylko iluzje umysłu, który dobiera dla każdego z nas najlepszy fałsz - np. mnie wciska bzdurę, że odbieram informacje i oddziałuję przez wibrację, a innym że robią to przeż światło, kolory, promienie etc. W rzeczywistości podobno kazdy z nas rzeczywiście odbiera informacje i oddziaływuje, ale w sposób tak bardzo nieprzedstawialny przez nasze umysły, że te aż muszą wymyśleć jakąś bajkę, jakąś ułudę, pod którą będziemy widzieć nasze przeżycia.
No i teraz mam problem, ponieważ współcześnie, gdy ezoteryka próbuje wmieszać się w fizykę, coraz częściej dochodzi do zmieszania różnorakich pojęć. Przeczytałem w jednym z wątków takie oto zdania:
DNA to "maszyna" do pozyskiwania energii z implozji albo jak kto woli z punktu zerowego.
Można usunąć blizny czy w ogóle modyfikować ciało na różne sposoby przez sam wpływ energetyczny na swoją lub czyjąś (za pozwoleniem danej osoby) aurę, czyli wzorzec energetyczny osoby.
Ciało fizyczne jest zatem strukturą materii (energii o niskich częstotliwościach) zbudowanym na zasadzie podobnej do budowy fraktali, a wzorcem jest właśnie DNA
Trudno mi zrozumieć te wypowiedzi, bez pojęcia natury owej energii i tego jak nalezy ją rozumieć szczegółnie wtedy, gdy miesza się pojęcia ezoteryczne i fizyczne. Możecie jakoś dopomóc? Uprzejmie proszę.