Właśnie nie jestem pewien, czy tu chodzi o "natrudzenie" czy "wydawanie energii". Buddyści czy taoiści powiedzieliby, ze jest odwrotnie: że trzeba coś "odejmować" zamiast "dodawać", czyli usunąć przeszkodę - umysłową, po prostu przestać myśleć w nawykowy sposób. Powiedziałbym zatem, że może chodzić o "rozluźnianie się" umysłowe, raczej niż o napinanie, by coś osiągnąć.
I wydaje mi się, że w tym właśnie tkwi główna przeszkoda, na którą większość ludzi się natyka: w ciele fizycznym osiągnięcia fizyczne są z reguły efektem wytężonej pracy, adrenaliny, silnej determinacji itd. Tymczasem, jeśli chodzi o umysłowe osiągnięcia, to z tego co się dowiedziałem, potwierdza się w zasadzie we wszystkich przypadkach, że kluczem do sukcesu jest właśnie nie myślenie za bardzo o tym "sukcesie" - chodzi o relaks, wejście w stan alfa, obserwowanie (zamiast działania), tak przynajmniej twierdzą ci, którzy takie rzeczy praktykowali.
Podejrzewam, że przyczyną tego jest fakt, iż umysł - yang - ma naturę ekspansywną (w przeciwieństwie do materii i ciała fizycznego - yin - mającego naturę "kondensującą", zawężającą). Dzięki tej ekspansywności Twój umysł może odkrywać wiele rzeczy na wielu poziomach i w wielu obszarach - i jeśli mu na to pozwolisz, również odkrywać to JEDNOCZEŚNIE. Dlatego wydaje mi się, że oczekiwanie czy koncentracja na jednym konkretnym "aspekcie" czy "zdolności" mija się z celem - w przeciwieństwie do tego, co zazwyczaj przedstawiają różne fantastyczne filmy.
Możesz pomyśleć o ciele fizycznym jako bardzo wyspecjalizowanym, specyficznym stanie umysłu: odczuwasz swoje ciało, i to możesz już traktować jako część umysłu (de facto, wielu uważa, że tak właśnie jest: umysł jest energią, ciało również jest energią).
Wracając jeszcze do "nawykowego myślenia" - bo myślę, że to może być kluczowa wskazówka odpowiadająca na pytanie "jak" oraz "co": człowiek jest po prostu przyzwyczajony do określonego "trybu" umysłowego, nawet nad nim się nie zastanawia, nikt nas nie uczy "myśleć inaczej", przeciwnie, w szkołach uczymy się myśleć w ściśle określony sposób, i ten nawyk zostaje już, zwykle nie modyfikowany. Chyba, że ktoś zacznie świadomie nad tym "pracować", w sensie w jakim to opisałem...
Praktycznie mówiąc, biorąc za przykład telepatię, najpierw zaczynasz dostrzegać jakieś "kontury", "zarysy", potem odczucia mogą być silniejsze, potem pojedyncze myśli (niekoniecznie zwerbalizowane) mogą do Ciebie docierać - a może przeciwnie, możesz odbierać przyszłość tej osoby... itd. Mam nadzieję, że dość jasno opisałem, jak to widzę.