Nie widzę w testowaniu wiedzy nic brzydkiego Ale nie wiem w jaki sposób jesteś w stanie po tej krótkiej wymianie głównie opinii zaopiniować mój zasób wiedzy
Dobrze, że ujęłaś to w ten sposób. Bo choć jestem nieco zorientowany w temacie, to kwestia głównie polega u mnie na świadomości.
Dla Ciebie to teoria, dla mnie nie-intelektualna (empiryczna, trudna jednak do wyjaśnienia przez zwykłą intelektualną dyskusję) praktyka, która może stać się w pewnym momencie nawet automatyczna - tzn. przebiegać nawet bez wielkiego udziału świadomej woli. Wszystko jest kwestią energii...
I z tego powodu (ww. różnicy) chyba nie możemy znaleźć wspólnego języka
Mogę wyjaśnić Ci co odczuwam, jak to odbieram, swoje obserwacje, co wg. mnie wpływa na zachowanie energii. Generalnie, sprowadza się to do długoletniej obserwacji ludzi, tego, jak myślą - i wyciągania wniosków na temat tego, gdzie ich sposób myślenia (odczuwania, wyborów świadomych i nieświadomych, rodzaju świadomości - tzn. na co kierują świadomość) ich zaprowadził.
Wszystkie myśli można sprowadzić do "ciemnych" i "jasnych" ("złych" / "dobrych", "negatywnych" / "pozytywnych" itd.). Większość ludzi ma negatywne myśli na temat starzenia - podświadomie taki program sobie "wgrywają". Potem kolejne "dodatki" myślowe, a zwłaszcza przekonaniowe, sobie dorzucają. Typowym przekonaniem kobiet jest to, że: jej uroda zewnętrzna jest bardzo ważna (nawet najważniejsza, i dlatego jej poświęcają tyle czasu - świadome ego kobiety może zaprzeczać, ale zachowania wskazują na co innego); zaczyna bać się, że ją w pewnym momencie straci; że musi wykorzystać najlepszy okres w życiu... itd. (A tym samym następuje tu swego rodzaju supozycja: najlepszy okres jest teraz, ale minie... tzn. z jakiegoś powodu będzie tylko gorzej - a dlaczego? oczywiście ze strachu z powodu utraty tego, co jest takie ważne... a dlaczego je utraci? itd.).
To typowy sposób myślenia przeciętnej kobiety w każdych czasach. Te myśli są często słabo uświadamiane, a wychodzą na jaw przy wyrażaniu swoich przekonań np. "trzeba się wyszaleć, póki mogę".
Tyle mała, choć związana z tematem, dygresja.
Więc żeby się nie rozpisywać, zacznę od ogólnych rzeczy:
- ruch jest istotny, kluczowy - energia, umysł, świadomość itd muszą być w ruchu - sztuki walki i inne powiązane metody jak zauważyłaś są tu bardzo pomocne - fakt że je praktykujesz działa na plus
- czy praktykowanie sztuk walki, czy nawet qi gong, wystarczy? moim zdaniem wszystko dzieje się na poziomie komórkowym. np. podświadomość i jej przekonania decydują o wielu aspektach ciała, energii i życia!
- energia, a także procesy, w szczególności te nieświadome, z reguły są zablokowane - głównie przez podświadome wybory (a tym samym, przekonania)
Jeśli obserwujesz procesy umysłowe - najlepiej w stanie gdy umysł jest głęboko zrelaksowany - i koncentrujesz się na celu (np jak działa mój umysł, jak blokuje procesy życiowe, jak odczuwam własna energię, jak kreuję własne ciało itd) możesz dokonać wielu odkrywczych obserwacji, o których próżno szukać we współczesnej literaturze, nie istnieje nawet słownik takich pojęć w powszechnej mowie, możesz natomiast odkryć, że różni mędrcy, z Egiptu, Chin, Bliskiego Wschodu, Ameryki (np Cayce), i reszty świata posiłkowali się alegoriami i przybliżeniami - te odkrycia (powiedzmy - wiedza) nie maja charakteru intelektualnego, teoria dopiero później jest tworzona.Ponieważ doświadczasz tego bezpośrednio, te obserwacje dzieją się w twojej własnej świadomości, która jest bardziej niejasna i przepastna niż wszechświat (ostatecznie musi się on - konceptualnie - tam cały pomieścić), zaczynasz szukać sposobów by nazwać to, czego doświadczasz i obserwujesz.
Jeśli tego nie rejestrujesz od samego początku, trudno ci potem wskazać, gdzie inni powinni zacząć, bo nie masz też pewności w którym momencie się znajdują. Dlatego, podejrzewam, tacy ludzi jak Jezus, Lao Tzy czy inni wydaja się teoretykami lub że mówią o czysto abstrakcyjnych kwestiach. (np czy moralność może mieć wpływ na wskrzeszenie ciała fizycznego?)
Sam odbieram przepływ energii (qi / prana) od w zasadzie dziecka, i zauważyłem, że to, na co skieruję uwagę, rozwija się - tzn rozwijam świadomość w tym kierunku (świadomość tego czegoś). Może to dotyczyć wszystkiego: od odbioru innych osób, po uczenie się technik usuwania bólu fizycznego, a nawet uodparniania ciała na ciosy w sztukach walki, dzięki swojej własnej woli. Innymi słowy, kierowanie świadomością = kierowanie energia = kierowanie otoczeniem i procesami wewnętrznymi.
Na razie tyle teoretycznej praktyki. Jak chcesz dalej testować co wiem a czego nie to zadaj (ty lub każdy inny) pytania
Jeśli miałbym wskazać kluczową kwestię, jest nią kierowanie uwagi, a co za tym idzie - zwłaszcza - nasze głębokie, w szczególności niemal niewerbalizowane i niedyskutowane - nieświadome - przekonania.
Te przekonania istnieją na wielu poziomach: od komórkowych, po gruczoły, i energię (wibrację). Można odczuć wibrację małego dziecka, nastolatka, lub osoby, która wkrótce wyraźnie zacznie się starzeć. Zauważ tą różnicę, a następnie podejmij wybór energetyczny - o tym, że chcesz, by ciało (komórki) wybierało wibrację młodą. Początki mogą być trudne, ale jak to napisałaś, praktyka czyni mistrza. Przy czym ta praktyka w cale nie musi być ciężką pracą - jest to zabawa w odkrywanie świadomości, siebie oraz wszechświata.