Z pamiętnika wcieleń - tak bym nazwał ten wątek. Zresztą może nawet taki wątek założę, jeśli wyszukam jakiś warty spisania materiał, na tą chwilę zajmuję się innymi tematami.
Krykers napisał/a:Co do jedzenia mięsa, to mi się niezwykle rzadko to zdarza. Te dodatki, no cóż, mam wrażenie że to jest celowe, w sensie takim, aby ludzie mieli problemy zdrowotne.
Dokładnie tak jest. Problemy na Ziemi są nie tylko celowe, ale i w pewnym sensie sztuczne.
Takie kraje, jak Północna Korea, również powstają celowo. Następnie wcielają się tam ludzie, często nieświadomi tego, co ich tam ostatecznie za życie czeka. Często przed wcieleniem są pod propagandą mówiącą im rzeczy typu: będziecie pionierami, dokonacie rewolucji, możecie wyzwolić ten kraj - i inne tego typu rzeczy. Tyle, że ten kraj został przez te same istoty, które namawiają do wcielenia się w ciało takiego Koreańczyka Północnego żyjącego w opresyjnym systemie, uprzednio zaprojektowany.
Tak samo było z II wojną światową. Na najbardziej powierzchnym poziomie to Hilter napadał. Na kolejnym, była to zmowa między państwami, by stworzyć nowy porządek gospodarczo-ekonomiczny. Na jeszcze kolejnym szczeblu, już pozaziemskim, był to projekt - który miał na celu stworzyć warunki dla ludzi żyjących pod okupacją, w obozach itd.
Podobnie zresztą ma się sprawa z projektem pt. Kościół Katolicki.
ZAPROJEKTOWANE KONFLIKTY stanowią podstawę planowania przed wcieleniem dla Ziemian.
Krykers napisał/a:Co do fizycznego pójścia do kościoła, to idź jak chcesz. Jak czujesz potrzebę ich poobserwować. Ja nie mam na to ochoty.
Typową sytuacją w XX wieku w Europie i Ameryce było wcielenie się w rodzinie, w której restrykcyjne przestrzeganie CHODZENIA przez rodziców do kościoła było normą, zaś cała reszta to była farsa i hipokryzja - w szczególności z przestrzeganiem przykazań kościelnych. Nagminnie dochodziło do przemocy psychicznej i fizycznej jednego lub obojga rodziców (także kobiet) przeciwko dzieciom, które buntowały się przeciwko ideologii katolickiej.
A raczej propagandzie katolickiej.
Kolejny przykład z góry zaprojektowanego konfliktu to opresyjny system edukacyjny. Większość małych dzieci zostało jeszcze przed wcieleniem wciśnięte w jego ramy, ze zgubnym skutkiem - bo okalecza on umysł (zawęża) na całą resztę życia. Te dzieci, potem jako dorośli, są przekonani o jego słuszności tak samo, jak Koreańczykom Północnym wmawia się ideologię komunistyczną.
Gdy o tym wszystkim myślę, to wydaje się, że XX wiek to był koszmar, zwłaszcza pierwsza połowa tego wieku.
https://www.youtube.com/watch?v=K6PwUG283DU
Z tych powodów uważam, że "rozwój" to jest hasło-frazes na Ziemi. Mydlą nam oczy na każdym poziomie, od fizycznego, po ten poza Ziemią.
Fraza z powyższego wideo "we don't need thoughts control" dobrze oddaje ideologię, która jednak już po 20, góra 20-paru latach ludzie gubią, wchłonięci przez system.
To jest także odpowiedź, dlaczego takie fora pustoszeją z czasem.
Jeśli pomyślicie o hipisach - których akcja była jak wybuch supernoowej: efektowna, ale nieefektywna (krótkotrwała) - to tak wygląda z każdą szczytną ideą, która z niewiadomych powodów następnie upada...
Nie wiem czy też to zauważyliście, ale takie tematy jak te na tym forum, były na topie w USA w latach 80 i 90, potem ta moda powoli przeszła do nas, ale i na Zachodzie jak i u nas widać teraz nieco zmierzch tej tematyki. Jestem przekonany, że po części wynika to z faktu, że ludzie mieli wielkie oczekiwania np. do tak "rozreklamowanego" roku 2012, i że coś wielkiego się wówczas wydarzy. Jak się nic nie dzieje, to porzucają całkowicie temat. Ludzie są trochę jak liście na wietrze. To od początku to była jakaś ściema z tym rokiem 2012.
Niezależne myślenie jest podstawą przetrwania.
https://www.youtube.com/watch?v=QbC6dLG_dQY