Bardzo ciekawy artykuł. Problem sięga o wiele dalej. Według mnie to po prostu psikus losu -ktoś dostaje coś, na co nie zapracował karmicznie, lub do tego nie dorósł i prędzej czy później los mu to zabiera. Wszystko po to aby poprzez upadek delikwent się obudził i czegoś nauczył. Historia takich ludzi to historie wzlotów i upadków, a wszystko przez wybujałe ego i najzwyklejszy w świecie brak skromności i realnej oceny sytuacji, w jakiej się jest.
Typowym przykładem był kiedyś Bruce Lee -aktor kina akcji. Osiągnął wielką popularność i zarobił ogromne pieniądze, jego filmy pokazały szerokiej publiczności chińskie sztuki walki (oczywiście nie w sposób jaki by sobie życzyli tego jego mistrzowie -Ip Man nigdy nie zaakceptował jego tzw. sukcesów). Niestety nie potrafił odnaleźć się w nowej rzeczywistości i umarł w wieku 33 lat, najprawdopodobniej na obrzęk mózgu związany z nietolerancją na leki -kiedyś nie robiono testów alergicznych przed podaniem leków. Otwartym do dzisiaj pytaniem pozostaje, czy to był przypadek, czy ktoś mu w tym pomógł....
Tak to się kończy, kiedy za rozwojem człowieka nie idzie w parze rozwój duchowy. Pieniądze nie są najwyższą wartością, a tylko jednym z narzędzi do osiągania celów. Jeśli w pogoni za nimi straciło się zdrowie i zaprzedało duszę, to nie są one nic warte. Tak więc kolejność w życiu powinna być odwrócona -na pierwszym miejscu zdrowie (i to zarówno to fizyczne jak i psychiczne), a potem cała reszta.
Życie jest jak gra komputerowa, jak się nie wyciąga wniosków, to łatwo zaliczyć GAME OVER...