Odp: Prawo Karmiczne i blokada naszych wspomnień
@ Hejal
Czyli karma to energia, czy raczej sposób jej kierowania, która działa wtedy,
gdy ktoś ma poczucie czy potrzebę kary lub winy. Jeśli można na cudzą
karmę wpływać poprzez odpowiednie wykorzystanie energii myśli, tak jak to
czynią polityczni manipulanci, tzn. że można się umówić z innymi, żeby
pozytywnymi wyobrażeniami ściągali z siebie nawzajem obciążenia karmiczne?
Z tego co wyjaśniasz, wynika, że zaistnienie obciążenia jest uwarunkowane tym, jak ktoś psychicznie zareaguje na daną sytuacją życiową. Czy dobrze rozumiem? Konsekwencji za zło nie będzie, jeśli nie będzie żałowania za uczynek, poczucia winy ani żadnych negatywnych emocji, tak?
Dlatego np. odbierany jako serdeczny i życzliwy przez swoje ofiary Mengele mógł bez przeszkód kontynuować swoje zbrodnicze eksperymenty w Argentynie i kara go za to nie spotkała? Czyli w tym względzie trzeba brać przykład z psychopatów?
Jako że mechanizmy działania karmy są tak kluczowe dla ludzkiego rozwoju, fajnie byłoby, gdybyś napisał jakiś mini-poradnik czy zestaw porad i wskazówek dla pozbycia się tejże. Mogłoby zyskać na tym wiele osób, a w rezultacie cała ludzkość. Pomyśl nad tym.
Nie wiem jednak, skąd wziąłeś te nieprawdziwe informacje na temat losów Hitlera po wojnie. Hitler był uzależniony od narkotyków (dzięki swojemu szarlatańskiemu lekarzowi, Theodorowi Morellowi, który w ramach kuracji podawał mu również strychninę), miał bardzo słabe zdrowie, tak fizyczne (m.in. choroba Parkinsona, zaawansowany syfilis w śmiertelnym stadium) jak psychiczne (psychoza maniakalno-depresyjna), żył w strachu przed zamachami i zginął śmiercią samobójczą w Berlinie w 1945 r. Nawet gdyby samobójstwa nie popełnił i udało mu się zbiec do Ameryki Południowej, to i tak z powodu choroby niewiele lat by mu zostało, więc tak czy owak, ani nie dożyłby starości, ani w spokoju. Hitler z pewnością miał ochronę, ale chyba już nie przed sobą i swoimi decyzjami, które doprowadziły jego ciało i umysł do ruiny.
Miej na uwadze, że w temacie teorii spiskowych jest mnóstwo takich dezinformacji, mających na siebie zarabiać dzięki podsycaniu paranoi i wywołania poczucia ciągłego zagrożenia, które jak przypuszczam, mogą być wykorzystywane przez sekciarskie ugrupowania do kreowania pożądanej przez nich rzeczywistości. Przez to zamieszanie informacyjne nie zawsze drogą dedukcji można dojść do prawdziwych wniosków.