Dzięki za link i przypomnienie fragmentu.
To jest jedna z bardzo niewielu tych dyskusyjnych dla mnie kwestii w książce "Wszystko jest wibracją". Nie jestem pewien co Saleinjijczycy uznają za duszę, jednak patrzę z dużym dystansem na rozmowy o sprawach tak ostatecznych, jak to, co różne przekazy mówią o Bogu / Bogach / Najwyższej kolektywnej świadomości / Jedynym / Kreacji / Jedności / Jam jest / Wszystkim co jest i tak dalej. Kiedy będę miał lepszą pamięć tego, co wiedziałem, zanim się tu wcieliłem, prawdopodobnie będę bardziej kompetentny.
Pozostawiam temat jako poza możliwością jakiejkolwiek obecnie weryfikacji, stąd każda taka informacja może zarówno przybliżać do tego, jak faktycznie jest, ale także oddalać. Co ciekawe, właściwie każdy przekaz różni się w interpretacji pojęć, które - przynajmniej teoretycznie - dotyczą rzeczywistości, której właściwie te istoty (bo niektóre nawet trudno nazywać cywilizacjami) nie doświadczają, przynajmniej nie bezpośrednio.
Oczywiście tym bardziej ja nie mogę oceniać takich teorii. I tego nie robię, traktując je jako pewną percepcję rzeczywistości przez daną "cywilizację", która zawsze się różni od innych - choć mogą występować zbieżności (podobnie jak nie ma dwóch zupełnie identycznych ludzi).
tacjanna napisał/a:ostatnio zastanawiałam sie nad nasza duszą.. czy faktycznie jest to jakaś niesmiertelna cząstka Boga..(energi która nad całym istnieniem i stworzeniem ma potężną pieczę) która potem do Niego wraca czy po odejściu łaczymy się wszyscy w jedna całość ?
Nie jestem pewien, czy ma pieczę Większość przekazów mówi, że ta Siła czy Istota nie musi niczego nadzorować. Jak jest faktycznie, oczywiście nie wiem.
Właściwie to nie wiem, czy dobrze robię o tym pisząc... Jeśli ktoś nie czuje mojego tekstu, to może lepiej będzie, jeśli nie będzie dalej czytać.
Przyznaję, że od początku urodzenia miewam czasami dziwne przebłyski pamięci. Między innymi, czytając książkę Hejala, miałem wrażenie, że część kwestii jest mi dziwnie znajomych, co więcej - powracały mi obrazy z wczesnego dzieciństwa, o których zapomniałem. Te najbardziej intensywne dotyczyły właśnie duszy. Dlatego byłem bardzo zaskoczony Tacjano, kiedy zobaczyłem tytuł Twojego nowego wątku na forum. Zresztą nie jest to pierwsze moje zaskoczenie na tym forum.
Chodzi o to, że mam wrażenie, że przeżyłem... co najmniej skasowanie pamięci na poziomie tego, co Hejal określa jako dusza. A być może nawet śmierci czy "dezintegracji" (mniejsza o nazwę). Wydaje mi się, że ciągnie się za mną jakaś przestępcza (a przynajmniej w ten sposób postrzegana przez innych) pre-historia duchowa, a istoty, które mnie "dezintegrowały" czy też wymazywały pamięć, były święcie przekonane, że robią to raz na zawsze. Chociaż robiły to w imię własnych, szlachetnych zasad, czułem wtedy potężną energię nienawiści skierowaną w moją stronę.
Ale na logikę: zapisy o tożsamości energii i wszystkiego innego, co istnieje we Wszechświecie, istnieją przecież nienaruszone. Czy którakolwiek z istot z przekazów zna tak dobrze owe "Najbardziej Pierwotne Źródło Stworzenia", by być w 100% przekonanym, że dezintegracja duszy jest ostateczna i znają zamysły owej Pra-Istoty, by twierdzić, że proces odwrotny jest niemożliwy...? Nie wiem.
Wydaje mi się jednak, że na poziomie, którego owe istoty już nie dostrzegły, mogłem przyjrzeć się bardziej obiektywnie - na zupełnie innym poziomie świadomości - temu, co zaszło w moim długim, "poprzednim" życiu duchowym, i podjąłem decyzję o ogromnych zmianach oraz o... ponownym wcieleniu (wtedy - nie fizycznym), w zupełnie innym "miejscu".
Jak piszę, są to tylko przebłyski, ale są dziwnie spójne z tym, co wcześniej - jako dziecko - wiedziałem. Mogą też okazać się nieprawdziwe.
tacjanna napisał/a:ale ja ostatnio przechodzę dziwne zmiany..w zasadzie czuje to od wczesnego dzieciństwa ale w pełni świadoma tego stałam sie teraz..
Tak, jak i w moim przypadku. Chociaż nie dałbym głowy, czy to już koniec rozwoju owego rodzaju świadomości i jest już rozwinięta w pełni Myślę, że nie.
tacjanna napisał/a:coraz częściej czuje nieokreslony ból duszy własnie.. nie potrafie tego opisac brak mi słow aby to ogarnąć ubrać w słowa czasem czuję jak mi się rozpada dusza to jak rozbicie tafli lustra...na bardzo drobne części ... kiedy widzę niesprawiedliwość , przemoc wojne itd a świat sataje się coraz bardziej okrutny bezwzględny coraz ciężej mlodym
Myślę, że dlatego tym bardziej lepiej skoncentrować się na kwestiach dodatnich, by nie dokładać jeszcze od siebie do tego ciężkiego worka depresyjnej energii. Kto to zrobi lepiej, niż Ty Tacjano i inni tutaj?