nowymixon, właśnie, dzięki temu, że możemy doświadczyć smutku rozpoznajemy radość - różnorodność przeciwstawnych emocji pomaga wybrać to, czego chcemy doświadczać a to związane jest ze strefą wolnej woli.
Magnetronic - zauważyłeś, że do emocji należy w pewnych sytuacjach zachować dystans - nie utożsamiać się z nimi, choć można je przeżywać. Jeśli są przyjemne, lubię je przeżywać. Nieprzyjemne emocje też czemuś służą. Zwracają moją uwagę na to dlaczego są takie nieprzyjemne.
I tak jak napisał nemoman: tworzymy emocje jakie chcemy odczuwać. Czasem utrwalamy je - wzorce odczuwanych emocji do tego stopnia, że wydaje nam się, że nie mamy nad nimi kontroli - że nie my je tworzymy. Tak właśnie miałem. Później uświadomiłem sobie, że reaguję też nawykowo na pewne sytuacje określoną emocją i zacząłem eksperymentować z przypisywaniem innej emocji do określonej sytuacji. To było ciekawe doświadczenie. Teraz wiem, że to ja tworzę emocje, nie uciekam od nich ale też nie utożsamiam się z nimi. Staram się nimi posługiwać. robię to spontanicznie albo planuję - zależy od sytuacji.
Podróżniku, jakby z ust mi wyjąłeś słowa ;-) Chociaż to tylko cytaty. Jeśli chodzi o Plejadian - tę grupę energii, uważają oni również, że emocja ma wiele zastosowań. Emocja - uczucie - według nich pozwalają ciału i umysłowi porozumieć się z duchem.
Dzięki odczuwaniu możemy zmienić (w uproszczeniu) wibracyjny wzorzec rzeczywistości - co można nazwać również przejściem/skokiem do pożądanej przez nas wersji rzeczywistości. Później dzięki uczuciu i działaniu należy się tam zakotwiczyć. Jako grupa istot, współpracujących ze sobą możemy również kolektywnie przenieść się do pożądanej wersji wydarzeń. Ale chyba trochę się zapędziłem na początek ;-)
Z punktu widzenia nauki emocje są potrzebne człowiekowi przede wszystkim dla przetrwania gatunku - poszczególnych jednostek i całości. Oczywiście na pewnym poziomie mają rację ale my jako ludzkość wykraczamy chyba poza ten poziom - poziom przetrwania. Percepcja ludzka zaczyna się zmieniać :-)
Pozdrawiam