1

Temat: Na ile używamy swojego mózgu a na ile on "używa" nas

Trochę o naszym kochanym ciele, na początek o mózgu.

Dlaczego w tym dziale? Dlatego, że często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że działamy w sposób nieświadomy, ponieważ nasz mózg nie pracuje tak jak powinien, w związku z czym dusza nie może się z nim prawidłowo zintegrować. Jesteśmy w ten sposób uwięzieni w ciele zamiast z nim sprawnie współpracować. I nie potrzeba do tego wyraźnych mechanicznych uszkodzeń mózgu, wystarczy trochę chemii, ołowiu, toksyn, przewlekłych napięć, niedobór składników (zresztą stres wpływa na takie niedobory a napięcia, silne emocje mogą wywoływać czasowe niedotlenienie pewnych partii ciała i mózgu) i siada nam przejrzyste myślenie.

I tu się zaczynają dla wielu ludzi schody, często im jesteśmy starsi tym jest gorzej, zwłaszcza jeśli nie dbamy w minimalny choć sposób o sprawność naszego kochanego cielesnego pojazdu. Na szczęście dbać o czystość naszych komórek można w każdym wieku i są tego od razu widoczne rezultaty: stajemy się mniej drażliwi, pogodniejsi, wyrozumiali dla odmienności.

Schemat uszkodzeń / zanieczyszczeń różnych części mózgu i konkretne objawy:

[url]http://www.is.umk.pl/~duch/Wyklady/Mozg/09-4-funkcje-kory.htm[/url]

Ponieważ są to na ogół mikrourazy, objawy występują czasem po 1-2 a nie wszystkie na raz, w zależności jaka część pozostaje niedotleniona, zanieczyszczona i niesprawna.

Takie mikro uszkodzenia można zauważyć już u wielu dzieci, przykładem skrajnym są dzieci urodzone w zamartwicy, z niedotlenionym mózgiem. Ponieważ one już mają problem w chwili kiedy się rodzą to często działa na nie dość silnie wszelkie dodatkowe zanieczyszczenie, np. szczepionki z dodatkiem ołowiu, czy zanieczyszczająca dieta. Nie jest to może sprawdzona naukowo teoria, jednak zaobserwowana przez wiele matek czy pielęgniarek i (o dziwo) pediatrów, którzy po cichu przyznają, że widzą związek.

Jak spojrzymy (do podanego wyżej linka) na efekty uszkodzeń płata czołowego możemy tam znaleźć m.inn.: schematyczność myślenia, "zapętlenie", uporczywe nawracanie do jednej myśli, nieakceptowalne zachowania społeczne; zachowania agresywne, zmiany osobowości. Do czego zmierzam? W wielu przypadkach nie zdajemy sobie sprawy, że to nie kierujemy naszym życiem, ale żyjemy w sposób nieswiadomy, dajemy się ponieść różnym emocjom.

Objawem jaki często obserwuję u różnych ludzi (a szczególnie mężczyzn) jest zapętlenie myśli. Na czym to polega? To zależy od osoby i jej lęków. Schemat wygląda tak, że osoba MUSI coś zrobić, coś kupić, powiedzieć i nie ma na to wielkiego wpływu. Nie kontroluje tego w przejrzysty sposób. Może to być cokolwiek: wiercenie setnej dziury w ścianie, klikanie wkoło tego samego na komputerze, odwiedzanie co chwila tej samej strony internetowej, albo zapętlone nucenie wkoło tego samego ale takie obsesyjne, czy oglądanie wkoło tego samego filmu na Youtube, czy też obsesyjne chodzenie za jakąś dziewczyną/chłopakiem.

Czyli jak jest w głowie zapętlenie to i na zewnątrz coś "zapętlasz" i z zapętlenia może nas wyrwać "sukces", np. zapętlona myśl, żeby coś komuś udowodnić, że moja racja jest lepsza od jego racji, ulga przychodzi gdy ten ktoś się przekona do mojej racji a przynajmniej tak mu się będzie wydawało. "Sukces" rozumiany jako rozwiązanie zapętlenia, czyli może on być niszczący dla otoczenia. To, np. że ktoś stale patrzy na świat poprzez pryzmat gadzich istot, trolli, teorii spiskowych czy negatywnych energii, które stale atakują może być również schematem (i czesto jest) takiego zapętlenia. Zwłaszcza jeśli przeradza się to w rodzaj obsesji, a już gorzej jak wyniknie z tego "święta wojna". Na pewno utrudnia to zdrową komunikację z taką osobą, dopóki nie uświadomi sobie, że jak każdy z nas jest uwarunkowana i jak każdy z nas ma do wykonania pracę nad sobą. I jeszcze jedno spostrzeżenie: im bardziej zaciekle bronimy swych racji, swego świata, staramy się ukształtować innych na swoje podobieństwo, tym więcej strachu posiadamy wewnątrz.

Jeżeli człowiek świadomie zauważa problemy ze swoim mózgiem i rozumie je to jest już o krok od wyzdrowienia. Natomiast najtrudniej jest tym, którzy są zupełnie tego nieświadomi. Najłatwiej jest zauważyć te schematy podczas oczyszczania zarówno fizycznego jak i psychicznego.

To by było na tyle moich obserwacji (również poczynionych na sobie samym) i przemyśleń, może się komuś przyda smile

2

Odp: Na ile używamy swojego mózgu a na ile on "używa" nas

To jak korzystasz ze swoich organów zależy od tego czy znasz ich budowę i sposób działania. Większość ludzi nie zadaje sobie trudu zrozumienia ich funkcjonowania nie mówiąc już o "przeczytaniu" instrukcji obsługi. Chcemy czy nie zdecydowana większość naszych działań jest nieświadoma a ciało mamy zbudowane z dużym nadkładem by na wypadek "awarii" było z czego naprawiać usterki.
To samo dotyczy życia w materii. Zamiast zgłębiać życie w materii chcą jak najszybciej przejść w stronę duchowości. Dużym błędem jest niewykorzystanie lekcji jaką daje materia i ucieczka do duchowości.
Jeśli ktoś naprawdę chce zrozumieć swoje ciało powinien zacząć od studiowania anatomii, fizjologii, biochemii, patomorfologii, patofizjologii itd. Poznanie i zrozumienie tych procesów daje podstawę do właściwego funkcjonowania. W innym przypadku jest to budowanie domu od dachu. Czy nie można tak budować? Można ale po co tracić czas i energię na coś co można wykonaćzdecydowanie sprawniej, szybciej, łatwiej i przyjemniej.
Funkcjonowanie mózgu proponuję zostawić na sam koniec poznawania sposobu w jaki działanasze ciało bo to wyższa szkoła jazdy. Poznawanie działania czegoś o czym nie mamy bladego pojęcia nie ma szans na rozjaśnienie tematu ale za to są zdecydowanie większe szanse na zaciemnienie tematu. Równie dobrze możemy się zająć szczegółową budową i architekturą i sposobem działania współczesnych procesorów. Temat mniej skomplikowany od ludzkiego mózgu ale wątpię by ktoś tu na tym skorzystał i miał jeśniejszy obraz tego jak procesor działa czy to w zapętleniu czy rozpętleniu albo zanieczyszczeniu itd.

3

Odp: Na ile używamy swojego mózgu a na ile on "używa" nas

Można i tak, pominąć bo to za trudne smile

Ja jednak inaczej na to patrzę, bo jeśli nie mamy sprawnego mózgu to często nie myślimy przejrzyście i możemy przez lata tkwić w starych schematach myślowych nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Czasem wystarczy zmienić dietę i oczyścić ciało (a co za tym idzie także mózg) z toksyn a nasze zrozumienie ulega zmianie. Nasza dusza jest często uwięziona w ciele, w którym nie może sprawnie myśleć, pracujemy na to całe lata.

Oczyszczenie fizyczne idzie w parze z emocjonalnym i mentalnym (stare schematy). Można zaobserwować, że w taki sam sposób jak z ciała fizycznego pozbywamy się toksyn to z ciał subtelnych wyrzucamy stare niepotrzebne nam już do niczego emocje i blokady.

Sprawdzone na sobie.

Zauważcie, że już w chwili narodzin wchodzimy w świat nie sprzyjający zdrowiu. Dziecku podawane są do jedzenia produkty, które jedzeniem tak naprawdę nie są: przetworzone, przerobione, zakonserwowane, pozbawione prany, z chemią. Druga sprawa to potężna dawka stresu, niezrozumienia i braku dojrzałości choćby rodziców, nauczycieli czy opiekunów. Nasze ciało i umysł są wspaniałe i wiele mogą znieść, jednak tworzą się od dziecka blokady, odkładają toksyny i MA to wpływ na dalsze nasze życie, sprawne myślenie i nasze wybory. Nie potrzeba tu nikogo manipulującego nami, my sami nie myślimy jasno. Dlatego jesli czujemy coś nie tak, to zmiany ZAWSZE zaczynajmy od siebie. To w nas tkwi problem.

Skąd to wiem? Łatwo mi porównać stan umysłu przed i podczas pracy nad sobą i oczyszczaniem.

Jest takie słowo: uważność. Polecam uważnie obserwować siebie, swoje wnętrze zamiast skupiać się (co nas skutecznie odciąga od rozwoju osobistego) nad przypuszczalnymi błędami innych. Znaleźć środek, równowagę w tym wszystkim co nas spotyka i co przeżywamy smile

4

Odp: Na ile używamy swojego mózgu a na ile on "używa" nas

Skupianie się na sobie, na swoim wnętrzu uważam za błąd, który blokuje rozwój. Nie ma istot w 100% zdrowych jak i w 100% chorych. To nie naturalne i nie możliwe do utrzymania. By był rozwój potrzebny jest błąd, niedoskonałość, choroba itd. To zmusza nas do poszukiwań innych nowych rozwiązań. Co byśmy nie robili to ZAWSZE zaczynamy od siebie. To tak jak z masłem które jest zawsze maślane ;-) Praca z umysłem wygląda tak samo jak i innymi organami. Zadowalające rezultaty można osiągnąć tylko poprzez systematyczną prace nad rozwojem wszystkich "układów" naszego ciała. Ćwiczenie umysłu bez rozwijania fizyczności, emocjonalności itd, skazane jest na porażkę. Prędzej czy później zaowocuje bolesną "kontuzją".
Przejrzystość myślenia nie zależy aż tak bardzo jak to się niektórym wydaje od "czystości" umysłu. Bardziej zależy od poziomu wiedzy i doświadczenia jakie mamy. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia a nie od czystości widzenia ;-)
Toksyny o których tak chętnie prawisz nie są przyczyną blokad. Są objawem blokad w wyniku nieharmonijnego rozwoju. Harmonijnie rozwijająca się istota bez trudu poradzi sobie z ich usunięciem. Szukaj w sobie harmonii istnienia to nie będziesz miał blokad.

5

Odp: Na ile używamy swojego mózgu a na ile on "używa" nas

Poprzekręcałeś wszystko co napisałem i jak tu z Tobą rozmawiać. Staraj się czytać ze zrozumieniem. Oj, nemoman, oj, nemoman...

Jak ktoś się jeszcze włączy do dyskusji to rozwinę chętnie temat szerzej, na razie pozostawiam go luźno wiszącym w eterze smile

6

Odp: Na ile używamy swojego mózgu a na ile on "używa" nas

Skłaniam się do twierdzenia, że stan całego ciała, nie tylko mózgu, zależy od umysłu - czegoś, co nie jest materią. Umysł odbieramy jako wnętrze, tak więc jest ono nie tylko istotne - jest podstawą wszystkiego co robimy.

7

Odp: Na ile używamy swojego mózgu a na ile on "używa" nas

Antares napisał/a:

Skłaniam się do twierdzenia, że stan całego ciała, nie tylko mózgu, zależy od umysłu - czegoś, co nie jest materią. Umysł odbieramy jako wnętrze, tak więc jest ono nie tylko istotne - jest podstawą wszystkiego co robimy.

Zgadzam się jak najbardziej. Umysł wpływa na nasze zdrowie, na stan ciała itd. ale mój temat dotyczył innej strony zagadnienia: np. jeśli osoba nie jest wystaczająco świadoma (a mało kto jest w dzisiejszych czasach) to może być odwrotnie. Poruszyłem inną stronę: co jeśli ciało potrafi wpływać na naszą zdolność przejawiania się w tej materii?

Może to rozwinę szerzej, co mam na myśli. Na przykładach.

Mój przyjaciel miał ciężki wypadek z licznymi urazami głowy: przed wypadkiem miał inną osobowość, po wypadku stał się jak to mówią "innym człowiekiem" i nie przejawiał się tak jak przedtem, nie rozumiał wielu prostych rzeczy, często reagował agresją albo wycofaniem. Jego dusza nie uległa zmianie, ale integracja z ciałem i mózgiem tak.

Drugi przykład: dziecko znajomego, które potrafiło całkiem ładnie mówić, chodzić i rozwijało się nad wyraz prawidłowo miało powikłania po szczepieniu: przestało mówić, siedziało osowiałe w miejscu lub reagowało gwałtownym krzykiem. Tak przez ponad lata zanim rodzice nie znaleźli po wielu poszukiwaniach pewnego rozwiązania: zastosowali dziecku dietę oczyszczającą. Po kilku miesiącach dusza zaczęła się dobrze integrować z ciałem i dziecko przejawiało znów normalny zdrowy rozwój. Jednak wystarczyło wrócić na kilka tygodni do żywienia standardowego (tzw. śmieciowego), żeby pojawiały się problemy z agresją, nadpobudliwością, brakiem koncentracji.

Takich przykładów mogę podać jeszcze wiele. Z życia dorosłych także.

Mam też porównanie na sobie, wiem z czym wcześniej miałem spory problem, a z czym teraz nieźle sobie radzę, albo problemem dla mnie być przestało (chodzi o umysł i emocje), a zaczęło się właśnie od zadbania o ciało, o fizyczność (o mózg też smile).

Polecam taki eksperyment: najeść się przez kilka dni sporej dawki słodyczy i poobserwować swoje reakcje emocjonalne i oraz sposób i "lekkość" myślenia. Myślę, że odczujecie różnicę, chyba że na co dzień je wcinacie.

Ale dopóki nie jecie jedzenia w miarę zrównoważonego, które odżywia ciało i umysł a nie toksykuje czy zamula to nie mamy o czym rozmawiać, bo nie ma porównania.

8

Odp: Na ile używamy swojego mózgu a na ile on "używa" nas

Dodam jeszcze, że lubię patrzeć na rzeczy od innej strony, mniej oklepanej, dlatego temat mnie interesuje. Jestem ciekaw jak ktoś inny na to patrzy i jak wyjaśni takie powiazania ciało-umysł, umysł-ciało, żeby nie było schematycznie.

9

Odp: Na ile używamy swojego mózgu a na ile on "używa" nas

Taki punkt widzenia mają osoby z dostępem do cześci wiedzy. ksenocyd skąd u ciebie taka niesamowita pewność nieomylności swoich poglądów
"Staraj się czytać ze zrozumieniem. Oj, nemoman, oj, nemoman..." Daruj sobie takie "tatusiowe" teksty. Lepiej zamiast tworzyć opowieści dziwne w treści równe bajkom zajmij się studiowaniem.
To jakiś syndrom naszych czasów gdzie na pęczki rodzą się eksperci co swoją wiedzę czerpią ze źródeł co najmniej wątpliwej jakości jeśli nie żadnej jakości. Coś tam przeczytają na jakimś forum, coś tam usłyszą, coś skonfabulują i już mamy eksperta w dziedzinie neurologii, neurochirurgii, psychiatrii, toksykologii itd.
A broń boże nie zgodzić się z takim to od razu masz tekscić pt : "staraj się czytać ze zrozumieniem"
Ja wiem, że młodzież w obecnych czasach ma poziom umysłowy i naukowy bliższy lekkiemu upośledzeniu umysłowemu lecz to nie usprawiedliwia braku chęci zdobywania prawdziwej wiedzy w miejsce tworzenia mitów miejskich.
Zamiast prawienia bajek o tym jak działa mózg i umysł i wprowadzaniem dezinformacji, zajmijcie się debatowaniem na problemem ilości diabłów na łebku szpilki. Świat na tym bardziej skorzysta

10

Odp: Na ile używamy swojego mózgu a na ile on "używa" nas

Jasne, ciało, czyli materia, również musi mieć wpływ na umysł, abyśmy mogli go / jej doświadczać. Jednak zgodnie z ogólnie przyjętym schematem układu psycho-fizycznego człowieka, poziom świadomości determinuje to, jak duży wpływ ma na nas materia (na nasze odczuwanie, zdolność do emocji, myślenia, działania itd.). Czakry - centra energetyczne - przede wszystkim dotyczą naszej świadomości i jej poziomu.

11

Odp: Na ile używamy swojego mózgu a na ile on "używa" nas

Nie no, jasne że materia nie ma decydującego wpływu. Ciekawe jest jednak to, że ma czasem naprawdę silny. Z przyjaciółmi obserwowaliśmy to o czym napisałem na początku czyli tzw. zapętlenie. Doszliśmy do podobnych wniosków, zwłaszcza że podczas procesu oczyszczania ciała zaczęliśmy świadomie obserwować te mechanizmy u siebie. I dopiero dzięki tej świadomej obserwacji można było z nich wyjść, ale umożliwiło to co mówię / oczyszczanie. Ale to moje obserwacje. Jak inaczej wytłumaczyć zmianę emocjonalności (znp. spadek agresji) po zastosowaniu zdrowej diety? Może macie jakieś inne pomysły.

12

Odp: Na ile używamy swojego mózgu a na ile on "używa" nas

Jest taki bardzo silny lek i niesamowita sztuczka umysłu. Lek zwie się placebo a sztuczka autosugestia. Ciekawi mnie jak zweryfikowaliście swoje badania i na ile można je było nazwać naukowymi.
Wracając jeszcze do tych nieszczęsnych i tak ukochanych toksyn i ich wpływu na umysł to może na początek usuniecie ze swojego otoczenia te najbardziej zabójczą! Tę która doszczetnie iszczy wszystko w naszych organizmach i o której istnieniu mało kto sobie zdaje sprawę. Inne toksyny to przy niej przysłowiowy pikuś. O przepraszam Pan Pikuś ;-)
A zatem przestańcie oddychać bo tlen zmienia wam percepcję i powoduje różnego rodzaju blokady i zapętlenia itd.

13

Odp: Na ile używamy swojego mózgu a na ile on "używa" nas

Placebo to osobny temat, zasługujący na odrębne potraktowanie, tak więc może później się na niego wypowiem.

Tlen oczywiście wpływa na umysł i mózg. To też jest temat rzeka, bo tu wkraczamy w dziedziny chemii, fizyki, i wszystkiego co na pograniczu, a także poza te dziedziny. Na szybkiego tylko napiszę, że tlen, czyli atom w naturalnej postaci o 8 elektronach (które mówią o właściwościach), ma zadziwiające cechy i jest związany z tzw. "spalaniem", czyli zmianą materii w energetyczną postać. Tlen jest pierwiastkiem niezbędnym do podtrzymania większości funkcji organizmu fizycznego w jego relacji do systemu energetycznego, i oczywiście ilość tlenu wpływa na myślenie, czy może mówiąc ściślej, wykorzystywanie mózgu i systemu nerwowego, będącego podstawą procesów "informacyjnych" w ciele. Natomiast czy należy uznać go za truciznę, to kwestia mocno dyskusyjna wink Nie będę jednak w ten temat wchodził. wink

ksenocyd napisał/a:

Nie no, jasne że materia nie ma decydującego wpływu. Ciekawe jest jednak to, że ma czasem naprawdę silny.

Nie dokładnie to miałem na myśli. Ciało fizyczne (którego część stanowi mózg) można uznać za przedłużenie umysłu, a człowiek ma skłonność do utożsamiania się z własnym ciałem. Gdy przechowujemy dużo dodatkowej i niepotrzebnej materii, czyli tak, jak jest w przypadku większości osób (można by się zdziwić, jak wiele różnych złogów, zwłaszcza jedzenia, ciało przechowuje), w większości silnie podlegamy tej materii. Ponieważ materia jest energią o niskiej częstotliwości, nasza umysłowość - jeśli nie ma kontrbalansu w postaci równie silnej "duchowości", czyli ośrodków o wyższej niż materia częstotliwości - będzie naturalnie "przyciągana" do operowania na niższych "obrotach", czyli zgodnych z wpływem owej materii (jedzenia), które w siebie wpakowaliśmy.

Emocjonalność ma silny związek z materią - ostatecznie odbieramy zmysły fizyczne, takie jak dotyk czy smak, za pomocą odczuć.

Tak więc nie dziwią mnie Twoje i innych osób doświadczenia z oczyszczaniem. Z czego się oczyszcza? Głównie z niepotrzebnych, niskich energii lub materii właśnie. Mniej niepotrzebnej materii = mniejszy współczynnik materii w stosunku do "ducha" czy też energii.

Dla odmiany dodam, że można "nastawić" się na odbieranie innych częstotliwości - tych energetycznych. To są empiryczne doświadczenia, powtarzalne i weryfikowalne tak samo, jak potrafimy odróżnić zimno od gorąca.

14

Odp: Na ile używamy swojego mózgu a na ile on "używa" nas

Ciekawy temat. Rozumiem że mówimy tutaj o świadomym rozpoznawaniu schematów, które to są skutkiem uszkodzenia organu fizycznego. Zgadzam się Antares, to nasze wnętrze wpływa na ciało i najpierw w nas było coś nie tak a potem odbiło to ciało. Wpływ psychiki na ciało to niemniej ciekawy i bardzo obszerny temat.

Wracając do tematu tego posta. Mózg to bardzo subtelny organ i aby świadomie zaobserwować że coś jest w nim nie tak, należy być już w całkiem dobrej formie. Tak uważam. Inaczej obserwację zaciemnią nam dysfunkcje innych mniej subtelnych narządów fizycznych (nie wnikam jak owe dysfunkcje powstały) lub silne emocje które mogą przysłonić nawet bardzo wyraźne problemy. Taka klasyka - bolący żołądek, plecy czy problemy z wątrobą, wyrzuty skumulowanych emocji. Wątpię żeby w takim momencie ktoś był w stanie jasno obserwować działalność mózgu. Taka obserwacja musi wymagać względnego porządku w ciele a psychika musi być wystarczająco wrażliwa aby wyczuć "źle wykonujący się program".

Ksenocyd, bardzo ciekawy artykuł z linka który podałeś. Zaczytałem się. Widzę że jest tutaj wpisanych kilka rzeczy, które mógł bym znaleźć w swojej przeszłości a i pewnie kilka z nich znajdę w przyszłości wink Dodane do ulubionych smile

Patrząc na swoją przeszłość stwierdzam, że wyleczenie problemu w ciele, "obciążenia" przychodzi dosyć szybko, gdy ten problem zobaczymy, zdefiniujemy i nazwiemy. Nieuświadomiony może być z nami całe życie pogłębiany przez psychikę.

Co do zapętleń, tak takie coś występuje. Nie przypuszczałem, że jest to błąd w płacie czołowym. Temat można snuć dalej. Co spowodowało że ten płat czołowy się uszkodził. Może niedokrwienie, a co spowodowało to niedokrwienie? I wcześniej czy później dochodzimy do naszej psychiki, wszystkich tych subtelnych energii otaczających nasze ciało.

15

Odp: Na ile używamy swojego mózgu a na ile on "używa" nas

A jaki wpływ na dusze maja narkotyki podobno przenoszą one ją tam gdzie nie powinna sie ona znajdować i potem jej regeneracja kilka wcieleń moze zająć ?

16

Odp: Na ile używamy swojego mózgu a na ile on "używa" nas

Silne środki wspomagające, np. narkotyki, zmieniają chemiczne działanie organizmu, szczególnie mózgu, otwierając sztucznie świadomość na z reguły zamknięte zmysły (postrzeganie poza zmysłami fizycznymi). Jeśli zażywający nie ma odpowiedniego przygotowania (jak szamani i adepci w "prymitywnych" plemionach), zrywa blokady przed tymi warstwami rzeczywistości, od których podświadomość dla bezpieczeństwa separuje jego świadomość.

17

Odp: Na ile używamy swojego mózgu a na ile on "używa" nas

Teoria
Cialo umysl i rozum to nasza osobista swieta trojca. Caly czas poszukujemy odpowiedzi czy to cialo reaguje na umysl i rozum czy odwrotnie czy po przekatnej. Cialo jest do nich relatywne ale nie besposrednio uzaleznione.
Cialo sluzy nam do noszenia mozgu, ktory jest podzielony na rozum i umysl. Rozum to narzedzie i umysl tez tyle ze o zupelnie roznych wlasciwosciach. Rozum oblicza analizuje itd i jest blizej zwiazany z cialem poniewaz ma nan wiekszy wplyw niz umysl. Umysl sluzy nam do odczuwania kreowania itd. Ale suma sumarum to cialo wysyla impulsy do mozgu czego mu brakuje. Umysl to odczowa i mamy na cos ochote a rozum oblicza i toruje mozliwie najkrotsza droge do zaspokojenia potrzeby ciala i czesto wtraca do tego logike.
np. cialo mowi potrzebuje wapnia- umysl oczuwa to,ze zaczyna odczuwac slabiej i zaczyna poszukiwac w otoczeniu tego co czuje ze bylo by dla niego dobre a rozum na to wszytko mowi ladujemy mleko wink
Pozdrawiam