Odp: Przepowiednie i proroctwa
Witam cię, Aras7. Pozwól, że coś ci powiem, kto wie, może uświadomię ci coś, co pozwoli ci spojrze 'szerzej'. Nie zrozum mnie zle, nie uważam się za mądrzejszego od ciebie, w istocie chciałbym ci teraz powiedziec, jak bardzo jestesmy maluczcy i głupi my obaj równoczesnie;] a przynajmniej cos w tym stylu..
Zdaj sobię sprawę z jednej rzeczy: tak naprawdę niczego nie możesz byc pewien. Jesli juz kręcisz głową, mysląc sobie "nieeee.. o nieee, ja wiem, ja po prostu to wiem. ja to czuje w środku, Bóg istnieje, a wy wszyscy błądzicie" to raz: daleko nie zajdziemy, i dwa: brawo za skromnosc i obiektywizm;/
Pozostaje ci jednak zawsze wybór; wybór czego słuchac - siebie, tudzież rozumu czy prędzej serca, albo intuicji; innych, ludzi z tytułami typu profesor, doktor, naukowiec, ksiądz; może samego Boga? są ludzie, którzy twierdzą, że z nim rozmawiają;] - i już nasuwają się komentarze, prawa?
''Ci, akurat, to w większosci czubki; tylko święci rozmawiali z istotami swiętymi, a i to nigdy z samym Bogiem Ojcem, ew. aniolem''. albo inny, trochę bardziej konstruktywy komentarz: "skąd mogą wiedziec, że to Bóg?". Może to byc przeciez szatan 'w przebraniu', prawda? ZAWSZE mozna tak powiedziec. Zawsze. Myśle, ze sie zgodzisz. A więc idźmy dalej. Napisałeś cos takiego: "New Age to czysty satanizm i okultyzm podawany w ładnym opakowaniu i pięknych słowach." I kto ci powie na sto procent, ze nie masz racji?? Może tak byc, naprawde może - tj. JEŚLI w ogóle załorzymy, że szatan (no to i Bóg, tak?) istnieje - a przy takim załorzeniu.... możliwosci mamy nieskonczone; szatan może wszystko, ktos se wymyslił - czy Bóg, czy człowiek, nie mnie oceniac (osobiscie stawiam na człowieka). Sam pracuje obecnie nad czymś zdaje się więcej niż opowiadaniem, w którym głównym wątkiem jest własnie owa myśl, że ten tak zwany newageowy nurt to tak naprawdę przesprytny plan pradawnego węża. Także biorę to pod uwagę - to, że mogę sie mylic co do swoich przekonan. Ale tylko dlatego, ze czuje sie tak mały wobec tego wszystkiego, w co wierzę, i tego, co dane mi było doświadczyc - to mi obecnie nie wystarcza, by powiedziec, ze cos wiem na pewno. Tymczasem nie posiadam sie z podziwu dla ludzi, którzy z taką lekkoscią przesądzają o tym, ze jedno jest 'prawdą' a drugie bełkotem i drogą do zguby. Z jakiego magicznego kapelusza to wyjmujecie?
Aras, NIE WIESZ, nie wiesz, psia jucha, NIC. Teraz tylko uważaj, żeby ktos ci nie wmówił, że jest inaczej i że coś wiesz. Wiesz tylko co widziałes, co słyszałes i, tu najwazniejsze, co wreszcie CZUŁES.
Przeczytaj sobie jeszcze raz to, co ci poniektórzy tu napisali. Ale najpierw zadaj sobie pytanie, najbardziej szczerze jak potrafisz (szczerze się ZAPYTAJ, ja nie mówię szczerze odpowiedz, bo to oczywiste; ale sie kuźwa szczerze zapytaj) czy to możliwe, ze w jakims stopniu (moze dasz radę uswiadomic sobię, ze to w tym przeważającym stopniu..) to, że tak kurczowo trzymam się wiary w Jahwę, nie wynika czasem ze strachu. Ano powiem ci, że ja, jako niegdyś zagorzały fan tego pana w chmurkach, powiem ci, że to kluczowe pytanie, tudzież stwierdzenie. Bo jasne jest, to strach napędza tą religię. Możesz sie wewnętrznie nie zgadzac z wieloma rzeczami nakazanymi przez Boga - ale nie możesz sie im sprzeciwic. Jesli Bóg istnieje, ma do nas pełne prawo i w to słynne PIEKŁO moze zesłac nas kuzwa wszystkich co do joty; mozesz czuc sie niewolnikiem, a my, ja koledzy inaczej myslący, mamy przerąbane. Jesli zaś Boga nie ma... nie ma i strachu przed karą. naraz zauważysz, jak wiele rzeczy nakazanych i zakazanych (przede wszystkim) przez Boga ci nie pasuje i uwolnisz sie od nich.
Tylko że gorliwy wierzący w tym momencie zobaczy w tym wszystkim zakusy szatana i cały mój post pada;( mało tego - wierzący czuje sie "górą" nad takim, co to powyższe napisał (bo on wie lepiej) a więc już chociażby dlatego, ze ego dostało miłych łaskotek, wyprzec się boga nie wyprę. Krzywdy to nikomu nie zrobi; gdyby sie jednak wyparł - no... to juz nie wiadomo. NIE WIADOMO;]