Witaj. Miałem podobne stany do tych, które opisałeś. Mogę udzielić Ci kilka wskazówek i rad. Wielkim sukcesem do wyjścia z tego stanu jest już to, że chcesz pomocy i otwarcie o tym napisałeś i przyznałeś się, że trochę się pogubiłeś. Przyczyn może być wiele ale myślę, że chodzi w Twoim przypadku o tzw. "przebudzenie", tak było w moim przypadku. To że zajrzałeś na to forum świadczy o tym, że poszukujesz informacji o kosmitach, rozwoju duchowym, a także to ,że piszesz filozoficzne pytania dotyczące sensu życia. Mało kto z ludzi zna odpowiedzi na te pytania. Może znają je nieliczni ci "przebudzeni" którzy interesują się rozwojem duchowym, jak uważają (także ja), po to by rozwijać najważniejszą rzecz, czyli duchowość, po to by być świadomym, odnaleźć swoją misję, szczęście i ostatecznie połączyć się z Bogiem/Kreacją/Absolutem (jak zwał tak zwał). Co nie znaczy że mają racje na pewno we wszystkim. Ludzie często kłócą się o swoje przekonania, które nie są ani prawdziwe ani fałszywe. Przykładem mogą być partie polityczne.
Wszystko jest takie jakie być powinno. Wszechświat daje każdemu lekcje, więc ten twój stan też jest po coś. Na początku jest Ci ciężko wziąć odpowiedzialność za siebie, nie masz chęci nic robić, masz natłok myśli itd. Ja jeszcze np. się izolowałem, myślałem, że nic w życiu mi nie wyszło i nie wyjdzie i wiele innych.
Natomiast, jeżeli poradzisz sobie z tym, oczywiści z pomocą drugiej osoby, będzie Ci dużo łatwiej. Tak samo jest z rozwojem duchowym (myślę ze u Ciebie te stany są połączone z rozwojem). Ścieżka materialistyczna wydaje się być łatwiejsza, lecz nie prowadzi ostatecznie do szczęścia, spełnienia, odkrycia swojej unikalnej misji itd. Natomiast ścieżka rozwoju duchowego bywa trudna na początku( w trakcie również bywa czasami trudniejsza jak i ścieżka materialistyczna) ale prowadzi do szczęścia, świadomości, odkrycia swojej misji, rozwoju. Na początku "przebudzenia"( czyli nazywam tym słowem , świadome wkroczenie na ścieżkę rozwoju duchowego), wydaje się być bardzo trudna i czasami doprowadzić do tego ,żę ktoś może nie chcieć tego rozwoju, ale to dobry znak, bo paradoksalnie niechcenie rozwoju jest częścią rozwoju. Gdyby ktoś miał się nie rozwijać to w ogóle by sobie tym głowy nie zawracał i nie znalazł informacji na ten temat, bądź uznał je za wymysł i kłamstwo. Pewne plemię indiańskie osoby z depresją uważa za niezwykłe, które mają za zadanie coś przekazać ich społeczności (chodzi o to przebudzenie). Nawet nie wiadomo czy masz tą schizofrenię, bo zwykle lekarze źle diagnozują choroby psychiczne. Był taki eksperyment, nie pamiętam już gdzie, w którym psychiatrom dano grupkę potencjalnych pacjentów do zdiagnozowania. Najczęściej lekarze osoby zdrowe uznawali za chore i na odwrót. Gdybym ja poszedł do psychiatry to pewnie zdiagnozował by depresje i brał bym do dziś leki, a prawdziwy problem został by nierozwiązany. Tak naprawdę miałem "zawrócenie czasu". Z tego co wiem to leki powinno się brać tylko w ostateczności, ale rzadko tak bywa. Leki otumaniają, uspokajają, a problem nadal zostaje nierozwiązany. Może to być na pewno jakieś przekonanie, coś z przeszłości. Potrzebna jest zmiana myślenia i praca nad sobą, korzystając z pomocy drugiej osoby, która tylko ma Cię nakierować i pokazać sposoby "zmiany myślenia". Ja korzystałem z pomocy coatcha NLP ( programowanie neurolingwistyczne), i świetnie sobie poradziłem sobie z moimi problemami. Możesz trochę o tym poczytać. Niektórzy mówią że NLP nie działą, a to dlatego że niestety większość coatchów dobiera pacjentów do technik, zamiast indywidualną metodę do indywidualnej osoby. Nie ma po co też iść do jakiegokolwiek uzdrowiciela, ponieważ może pomieszać zamiast realnie pomóc. Także nie sztuką jest np. na bolącą nogę podać leki przeciwbólowe lub udać się do uzdrowiciela który tylko "zdejmie Ci chorobę"( w Twoim przypadku byłyby to leki psychotropowe) by pozbyć się bólu, tylko zlikwidować właściwą przyczynę bólu nogi czyli np. jakieś negatywne myślenie, przekonanie, co bardzo często się zdarza oraz też stosować doraźne leczenie, lecz skuteczne (w Twoim przypadku lepiej myślę, nie brać leków psychotropowych)., Czasem jeżeli wyleczy się jakąś chorobę, a nie zmieni się przyczyny, może przerzucić się na coś innego- np. wyleczysz wrzody a powstanie Ci kamień w nerce. Wracając do coatcha od NLP nie wiem czy każdy z tych "dobrych" by mógł podjąć się pracy z osobą z tzw. zaburzeniami psychicznymi, czy tylko chcieli by pracować z osobami nie chorymi ( prowadzą różne szkolenia min z emocji, odkrywania potencjału, dobierania kadry menadżerskiej). Ten coatch do którego chodziłem nawet wyleczył osobę naprawdę chorą na schizofrenię. Również mógłbym Ci polecić gdybyś chciał, pewnego "mistyka sufi" który przyjeżdża czasami do Warszawy. Zajmuje się uzdrawianiem (wyleczył mnie min z nadciśnienia i psychicznie też pomógł mi, czego efekty zobaczyłem za kilka miesięcy jak minęły mi niektóre lęki itp.) Zajmuje się też min harmonizacją czakr, refleksologią, odłączaniem podłączeń duchowych, czyli tzw. "złych duchów, demonów", które chyba prawie zawsze są w przypadku osób z depresjami, lękami itp. Gdybyś wyraził taką wolę mógłbym Ci dać namiary np . na tego sufi. Możemy o tym pogadać, np. przez maila czy przez coś innego.