Kiedyś było już o tym na tym forum, wiele powieści i filmów SF jest INSPIROWANA - w zaskakujący pokazuje przyszłość, lub przeszłość. Istoty, które zarządzają tą planetą z ukrycia, bawią się różnymi tematami, także oczywiście tematem ufo, a filmy dotyczące tego zjawiska są częścią planu, by upowszechnić to zjawisko wśród gawiedzi. Reżyserzy filmowi i scenarzyści stają nimi nieprzypadkowo - te role (zawody) są zaplanowane, jak wszystkie zresztą, przed wcieleniem. Dotyczy to także Atlantydy w znacznie większej ilości przypadków, niż może się wydawać. Zwykle po prostu nazwa "Atlantyda" nie pada w scenariuszu, ale scenariusz SF lub fantasy bardzo często zawiera elementy z zapomnianej prahistorii.
Ogólnie Atlantyda powinna być głównym punktem odniesienia w naszej historii, gdyż stanowi w ogromnej części przyczynę, dla której świat wygląda właśnie tak, jak teraz.
Konsekwencje jej dominacji u szczytu swojej potęgi, a potem nagłego jej zatopienia, troszkę przypominają powstanie i dominację Rzymu, który zniszczył alternatywne (konkurencyjne) cywilizacje starożytne, które, gdyby przetrwały, jak mówią historycy, doprowadziłyby do tego, że nasza aktualna cywilizacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Tak się nie stało, gdyż był inny plan dla ludzkości (tzn. nie ma tu przypadków w historii Ziemi - reset, po którym nastąpiło średniowiecze, był celowy).
Antares napisał/a:5. Ostatnia cywilizacja przed naszą aktualną - Atlantyda - zostaje zniszczona przez nienaturalny kataklizm. Wiedza i wspomnienie o pra-starożytnych cywilizacjach pozostaje w mitach i przekazach niepiśmiennych przez tysiące lat.
Część Atlantów przetrwała. Za czasów Atlantydy posiadali takie wynalazki, jak "świątynie" przedłużania życia. Oczywiście nie zamierzali tak kluczowego wynalazku się pozbywać - przecież mogli żyć na planecie wiecznie... no i żyją.
Teraz wyobraź sobie, że jesteś takim nieśmiertelnym uciekinierem na statku z Atlantydy. Masz zaawansowaną wiedzę. Część tej wiedzy została przekazana innym, prymitywnym ludom. Część - nie, tzn. różne grupy Atlantów zachowały część lub całą posiadaną wiedzę dla siebie. Np. jak przedłużać życie, i ją po cichu wykorzystują, próbując uzyskać władzę nad resztą ludzkości.
Co się dalej stało? Dalsze wydarzenia można nazwać wojnami nieśmiertelnych. Na Atlantydzie, jak pisałem, według wielu źródeł istniały metody przedłużania życia (odmładzania) przy użyciu techniki lub umysłu (echem tamtej wiedzy jest alchemia wewnętrzna, m.in. mezopotamska, egipska czy taoistyczna), w zależności od "obozu" (światopoglądu) - używano do tego celu np. kryształów: w średniowieczu uważano je za magiczne, dzisiaj powiedzielibyśmy, że były efektem myśli inżynieryjnej, ówczesnej fizyki - kryształy używały czegoś, co dzisiaj nazywamy mocą (energią), trochę jak baterie gromadzące energię, a która była uniwersalnym środkiem wykorzystywanym do wielu celów, tak jak dzisiaj wszechobecnie korzysta się z elektryczności dzięki takim tajemniczym postaciom w historii, jak N. Tesla (który, jak już pisałem, twierdził, że otrzymywał liczne informacje dotyczące jego kolejnych wynalazków spoza Ziemi - rząd amerykański popełnił błąd, konfiskując wszystkie jego zapiski w sposób jawny, co doprowadziło do licznych spekulacji na temat jego zachowania - czyli oświadczenia, że nie było w nich niczego rewolucyjnego, mimo, że część podczas ich analizy w tajemniczy sposób zaginęła. Teraz oczywiście wyciągnęli oni wnioski i do tego typu akcji używają tajnych służb, tzn. współczesnej inkwizycji, za które płacą podatnicy - zarówno przy użyciu swoich hakerów, jak i przy akcjach wymagających fizycznych interwencji). Jak wspomniał Edgar Cayce w jednym z odczytów nt. Atlantydy, dzisiejsze czasy są powrotem do stanu, który miał miejsce za czasów Atlantydy.
Gdyby ludzie znali całą prawdę o sytuacji na Ziemi, to by stwierdzili, że żyjemy w bardziej nieprawdopodobnie fantastycznym scenariuszu na Ziemi, niż najbardziej fantastyczne popularne filmy i książki. Jednak mamy o tym w ogóle nie myśleć - życie ma się nam wydawać zwyczajne, a wiadomości mają nam dawać obraz tego, że to, co najważniejsze, to nudne polityczne przepychanki.
Atlantydzi byli podzieleni. Z grubsza stworzyły się tam dwa przeciwstawne obozy. Po tym, jak nastąpił potop, jeden obóz postanowił część starożytnej wiedzy przekazać ludzkości, drugi natomiast - zachować dla siebie, by ją zniewolić. Obie grupy później ukrywały się często przed sobą, a część nawet postanowiła opuścić planetę w międzyczasie - na różne sposoby, jednym ze znanych i częstych sposobów było po prostu opuszczenie ciała fizycznego. Ci, którzy pozostali, zwykle polowali na siebie: stali się wiecznymi wrogami, by wyeliminować wpływ pozostałych nieśmiertelnych na tej samej planecie. Część, która przetrwała, stała się ukrytymi decydentami, którzy od tysiącleci próbują wpływać z ukrycia na historię, mając np. swoich agentów w najwyższych kastach kapłanów i rządzących (wiele z dziwnych morderstw i schizm w historii jest prawdopodobnie efektem takich działań, włączając w to sprzeciw wobec próby spopularyzowania religii monoteistycznej już w czasach Egiptu za Echnatona, którego wygląd główy i ciała niemal na pewno sugeruje, że nie był człowiekiem, a istotą pozaziemską). Podejrzewam, że to było właśnie inspiracją do napisania scenariusza do filmu "Nieśmiertelny".