Odp: Powitania, komunikaty, zgłaszanie problemów technicznych itp.
Witaj Hejalu,
zarwałam noc, by przeczytać choć trochę. Doszłam do pozycji 4.10 i oczy odmówiły posłuszeństwa, ale przyznam, że sama będąc osobą przelewającą swoje odczucia na papier, to wysoko sobie cenię Twój kunszt. Swoimi porównaniami dość opływowo wytykasz błędy ludzkie (czego ludzie nie lubią), ale to wszystko jest prawdą co piszesz i nie jeden z tego powodu się nie obrazi jeśli jest dobrym obserwatorem, i nie pcha się na szeroką Drogę tylko dlatego, że w tym kierunku idzie Tłum.
Od początku swojej "niezależności" (18 lat) wyrwałam się z więzów matczynych, gdyż zrodziła się we mnie wielka potrzeba pójścia swoją, choć zupełnie nieznaną drogą. Niczego nie wyreżyserowałam, nie planowałam, ale chciałam się oddalić od tego, co znosiłam pokornie dotąd. Marzyłam spotkać jakiś autorytet, by czegoś mnie nauczył, ale tak się nie stało, a szkoda. Szkoda, bo nie straciłabym tyle cennego czasu na dreptanie z przyklejonymi do siebie wzorcami, od których jak widać było- nie uciekłam daleko.
Zbyt dużo czasu (jak na krótki ludzki żywot) upłynęło, kiedy ujrzałam smużkę światła, które rozjaśniało uśpione pokłady zdolności. Zawsze odstawałam od otaczającego mnie ( 95%) społeczeństwa i nie tylko pod kątem religijnym, ale i postrzeganiem świata. Wybaczam moim rodzicom wiele zła, które znosiłam pokornie, ale za to, że nie związali mnie z żadną religią, choć uczestniczyłam mimo woli w ich ciągłych poszukiwaniach.
Im stawałam się doroślejsza, tym bardziej czułam, że ja coś wiem, że to wszystko dookoła jest fikcją, ale nie miałam z kim o tym porozmawiać. Im bardziej się w późniejszym okresie przyglądałam, tym bardziej odczuwałam, że ja chyba nie w tę epokę weszłam, albo nie do tego kraju powinnam trafić. Moja edukacja i przebłyski wcześniejszych obrazów powoli wytłumaczyły mi moją „odmienność” i odstawanie od innych, ale nie od wszystkich na szczęście. Dzisiaj mam 60 lat i właściwie chciałabym, aby moje życie dopiero się rozpoczynało. Mimo sytuacji w jakiej żyjemy- ja kocham życie i chciałabym dla swojej Duszy zrobić więcej, by odchodząc z tego "odcinka" drogi, wniosła w nowy więcej szlachetności i miłości. Chciałabym Ją wykąpać w czystrzej wodzie i zmyć moje błędy. Już ich dosyć!
Od pierwszych miesięcy mojego tu życia miałam dar nie tylko śnienia, ale postrzegania więcej i zapamiętywania- niż inni ludzie. Moje obrazy pamięciowe potwierdzała matka, ale bała się w nie wierzyć, bo to oznaczało dla niej i dla ojca kłopotliwą sytuację. Ale niestety, ja pamiętam i czas nie zatarł niczego-mimo wieku. Oni już odeszli, ale nie chcieli ze mną porozmawiać na te tematy. Zostałam z tym sama i nie wiem jak się od tego uwolnić na zawsze. Nie chciałabym tego przenosić na następne wcielenie i tego odrabiać, bo musiałabym trafić znów na tych ludzi i okropności. Ja chcę być wsparciem dla innych a nie gasić światła.
Niestety, jakby tego było mało mam okropne relacje z moja córką, która po ukradkiem przyjętym chrzcie w KK, w wieku 22 lat, totalnie stanęła w mojej opozycji, nie dając mi czasu na zaakceptowanie czegokolwiek, więc zrodziła we mnie większy gniew do tej sekty. Ksiądz, który "zaopiekował" się nią najprawdopodobniej wykonał jakiś rytuał, który zniewolił moją córkę w bardzo krótkim czasie, a ona- summa summarum-wyrzekła się mnie(choć tak jej się to tylko zdaje) i nie pokazała mi nigdy swoich dwójki dzieci . Zapłaciłam za to drogo! Ona też za to płaci, ale wybrała "posłuszeństwo", a raczej niewolę tych, od których(od kleru) ja tak trzymałam się z daleka.
Przerobiłam wcielenie i zdaje się, że kiedyś "zapracowałam" na to, zabijając pogan w imię Jezusa (zdaje się zabiłam wówczas moją obecną córkę) w okolicach Szkocji(?) Mojej, obecnie ukochanej Szkocji! Dzisiaj Szkocja jest moim ukochanym miejscem podróży i oczyszczam się tam. Polska działa na mnie źle, bo jest ogólnie rzecz biorąc duże zacofanie i nieprawdopodobne trwonienie energii w obronie kłamliwych nauk cofających w rozwoju, zamiast wykorzystaniu potencjału do tworzenia uniwersalizmu i praktyczności. Polacy owszem- pracują, ale zawsze „dla siebie”, na swoje konto, a nie dla zespołu, grupy. Wychowałam się w komunie, więc nie łatwo mieć moje poglądy, ale żyję tu cały czas , ustrój się zmienił i tylko pyskaczy, bogaczy i awanturników się zrobiło więcej, a nie poszło prawie nic w kierunku ładu, gospodarności, spontaniczności czy tolerancji. KK , który ma wielkie wpływy-neguje wszystko, czego nie potrafi pojąć, a broni i zamiata pod dywan własne potknięcia (liczne i okropne) cierpiąc często na „kurzą ślepotę”.
Jeśli zakładamy że żyjemy wg dekalogu, to chyba wszyscy zgodnie i we wszystkich punktach, a nie dla statystyki (95%) . Fakt przyciągania wielkich rzesz ludzi, KK mogłoby wykorzystać łącząc przyjemne z pożytecznym ,ale na fundamencie Prawdy a nie fikcji. Istnieje tyle historycznych źródeł, które podważają jego wiedzę lub niewiedzę. Każdy ma do tego dostęp! Doszło do tego, że „wierni” z lęku boją się myśleć i mówić inaczej i wolą żyć w tym (logicznie czy nie), co im podano w kielichu.
Mimo podarowanej przez bohaterów historii możliwości wolnego myślenia i wolnego słowa, poznawania zasad humanitaryzmu, ludzie dalej wspierają instytucję winną śmierci tylu istnień ludzkich, tylu zbrodni na ludach katarskich, pogańskich i cierpienia na paleniu i łamaniu kołem niewinnych ludzi, zamiast nieść Miłosierdzie. Ale miłosierdzie jakiego Boga? Bo ja tego Biblijnego nie mogę uznać…. ślepa już nie jestem.
Czy Polacy z tego wyjdą? Chciałabym , bo doprawdy nie mam złych intencji, ale czy nie usłyszę tu zaraz pohukiwania, że powinnam zmienić lekarza? Że jak mi się nie podoba, to fora?! Ale ja się wygonić nie dam, a i lekarza nie mam zamiaru zmieniać, chyba że kardiologa, bo serce mi nieraz pęka z bezradności wobec nikczemności pasącej się na zielonych pastwiskach i niczego się nie lękającej!
A może zbudować w tej pięknej krainie miodem i mlekiem przecież płynącej – nowej grupy ( nie sekty!) z nowymi zasadami moralnymi, kodeksem postępowania i zachowania, która dzięki pozytywnej postawie unicestwi stary bezład i wyprze go, dzięki nowemu lekarstwu, któremu na imię Antidotum ? Ja całkiem poważnie!
Pozdrawiam i przesyłam dużo ciepła.