"Negatywnie" znaczy wg. mnie, że ktoś neguje doświadczenie, "pozytywnie" - że je akceptuje. "Musimy"/"powinniśmy" znaczy, że uważamy, iż odwrotne do tej powinności zachowanie postrzegamy jako negatywne. "Musicie"/"powinniście" znaczy, że dodatkowo komuś przeszkadzają wybory osób inne, niż takie, jaka sama by podjęła (zatem też reaguje "negatywnie").
marta wega napisał/a:Nemoman - wiara w geny to taki rodzaj determinizmu, nie sądzisz?
nemoman napisał/a:Móc to chcieć ale przede wszystkim wiedzieć jak to móc zrobić ;-)
Np., jak sugeruje Marta, ominąć geny, swoją płeć, swoją rasę, swoją duszę itd., jednym słowem rozwijać się bez ograniczeń etc. Albo jak sugeruje Istnienie "nic nie musimy", albo Ty nemomanie "móc to chcieć", które rozszerzyłbym także na "musieć to chcieć"
marta wega napisał/a:ja, ja, ja, moje, moje, moje, on zabrał mi mojego misia
Jak słusznie zauważyła Marta, uczucie zazdrości (na poziomie* emocji) wiąże się z ideą posiadania (tu - na poziomie mentalnym, gdzie tworzy się myśli i idee myślowe). O kwestii idei posiadania w społeczeństwie (bo zauważcie, że można posiadać tylko wtedy, gdy istnieje idea "społeczności" lub "innych"; jeśli nie ma "innych", np. był(a)byś sam(a) na jakiejś planecie, znika potrzeba posiadania) było kiedyś już na forum. Wg. mnie to jednak wystarczająco złożona sprawa, by zasługiwała na kilka wątków.
Jeśli ktoś chociażby pilnuje swojego portfela, z pewnością idea posiadania jest dla niego tematem aktualnym; niekoniecznie ludzi, ale jednak - obejmuje wszystko, co wg. niej/niego jej/jemu się z jakichś powodów należy.
Oczywiście, nasza cywilizacja jest zbudowana właśnie na umowie-prawie własności - uznaje własność materialną oraz niematerialną. Powstaje pytanie: kto nadał to prawo własności na początku...? Oczywiście, ludzie sami arbitralnie nadali sobie to prawo (tj. w pewnym momencie ziemia, która należała do Ziemi czy też raczej była jej integralną częścią, nagle przestała nią być w postrzeganiu jakiegoś człowieka - ale nigdy poza owym postrzeganiem), i ciągnie się ono od pierwotnych, ziemskich prymitywnych plemion, gdy najsilniejszy o wszystkich decydował i nadawał prawo własności - wywodzi się ono zatem z kultu siły.
Nieformalnie pod niematerialną własnością mieszczą się uczucia drugiej osoby, pod tą materialną - ciało. Ludzie zaborczy rozszerzają swoje "ja" na wszystko i wszystkich dookoła, a kiedy ktoś im stawia opór - reagują "negatywnie", czyli np. zazdrością, szantażem, gniewem itp. Ich emocje silnie odzwierciedlają ich ideologię mentalną, której często nie są świadomi. Tj. osoba w związku z kimś zaborczym nie była niczyją własnością do momentu, kiedy ta druga ją za taką uznała - oczywiście, prawo własności istnieje tylko w umyśle tej ostatniej, bo rzadko ktoś w obecnych czasach w naszej części świata oficjalnie zgadza się na takie niewolnictwo.
Pisaliście sporo nt. istnienia bądź nieistnienia negatywnych uczuć. Wydaje mi się, że to zależy od sposobu postrzegania na wyższych poziomach, a emocje są jedynie odbiciem tego postrzegania (i dzięki temu same w sobie nie są niczym "złym" - maja funkcję informującą nas w tak silny sposób o tym, co znajduje się w nas samych). Jeśli nasza życiowa filozofia zakłada, że "każdy powinien szanować drugiego", to widząc osobę zaborczą będziemy reagować na nią "negatywnie" - niby automatycznie, ale tak naprawdę, dawno temu, sami wybraliśmy sobie taki sposób myślenia.
Zaborcza osoba może wykorzystywać każdy rodzaj ograniczeń, z jakim mamy do czynienia i z jakim sobie jeszcze nie radzimy (bo kto jest doskonały?) - i dotyczy nie tylko związków, ale także pracy, zasobów, polityki, kolonizacji planet etc. Czy wśród tzw. obcych również nie ma przekonania o tym, że mają do czegoś prawo (planety, cywilizacji, rasy, wpływania na DNA innych, ich rozwoju itd.)?
Krótko mówiąc, wg. mnie, jeśli ktoś uważa, że "nie powinno się robić czegoś" (np. nie powinno uznawać się własności), znaczy to, że osoba reaguje "negatywnie", a emocje posłusznie się dopasowują do tego nastawienia, są jedynie odbiciem myśli (tak jak w astrologii Słońce jest symbolem woli, a odbijający jego światło Księżyc emocji) - i mogą ujawniać się np. w postaci uczucia zazdrości, bo ta osoba nie zauważyła ich wcześniej, na poziomie mentalnym, a nawet wcześniej - na poziomie pierwotnej decyzji, gdy jeszcze nie nabrały takiej "mocy".
*(Przy okazji, wg. mnie "poziomy" czy częstotliwości, jak je nazywam, jednak istnieją, a przynajmniej postrzeganie doświadczenia/rzeczywistości w ten sposób ułatwia praktyczne podejmowanie decyzji, nawet jeśli w jakiś sposób się z nią można nie zgadzać; zaznaczam, że to mój punkt widzenia - albo inaczej, filtr, przez jaki oglądam świat).